10070
Szczegóły |
Tytuł |
10070 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
10070 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 10070 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
10070 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Nie nadaje si�,
PRZECIE� TO JESZCZE SZCZENIAK
�
przez Andrzeja Anonimusa
�
Druk Pozna�, 1999
ISBN 83-911429-0-6
Pozna�, Los Angeles, Sidney 1982 - 1998.
Copyright by Andrzej Anonimus 1999
�
Uwaga: ksi��ka stanowi fikcj� literack� i osoby oraz nazwiska w niej wyst�puj�ce s� wymy�lone, a wszelkie podobie�stwa do os�b �yj�cych lub nie, ca�kowicie niezamierzone i przypadkowe.
Zamiast przedmowy
- Dziadku, czy to znaczy, �e ty by�e� morderc�, �e ty zabija�e� ludzi? Jak mo�esz z tym teraz �y�, czy sumienie ci� nie prze�laduje? Jak mo�esz wytrzyma� pami�� o tych zabitych, o przelanej krwi? Nie chc� przebywa� z tob�, sama my�l mnie przera�a i odpycha.
- Musz� ci� rozczarowa�, ale sumienie zupe�nie mi nie dokucza, w ka�dym razie nie w tym miejscu. Owszem, mam swoje brzemi�, ale z innych powod�w, a mi�dzy innymi tak�e dlatego, �e zdo�a�em zrobi� tak ma�o, �e by�em taki marny. Gdybym by� wart chleba, kt�ry zjad�em, gdyby na moim miejscu by� kto� lepszy, na poziomie, zdoby�by si� na wi�cej. Powiem ci tak, jak wasza TV, ja by�em po stronie anio��w. To znaczy, by�a wojna i ja by�em �o�nierzem, chocia� bez munduru. Ze wszystkich si� stara�em si� broni� mojej ziemi i moich bliskich. -
- Ale wojna jest g�upia, zawsze, - z przej�ciem m�wi� ch�opiec, - a zabijanie si� jest najg�upsze ze wszystkiego. Gdyby�cie nie walczyli ale od razu si� poddali, nawet si� nie bronili, to nie by�oby �adnej wojny. Gdyby napastnicy nie mieli z kim walczy�, to po pewnym czasie przestaliby wymachiwa� broni� i uspokoili, a nawet te� poczuli g�upio. -
- Obawiam si�, �e nie. Wsz�dzie na �wiecie, w ca�ej naturze, gdzie jest �ycie jest i zabijanie, a ludzie s� tylko cz�ci� natury. Czy s�dzisz, �e gdyby ofiara pad�a przed tygrysem na kolana i podda�a si�, to on by j� oszcz�dzi�? Albo, �e indyki powinny wywiesi� bia�� flag� przed dniem dzi�kczynienia i czu� si� bezpiecznie? Poza tym, s� takie drapie�niki, kt�re zabijaj� tylko po to, �eby nasyci� g��d. Na przyk�ad lwa albo wilka mo�na oswoi�, dostarczaj�c mu po�ywienia. Ale s� i takie, kt�re zabijaj� zawsze je�eli mog� i jak d�ugo mog�, nawet wbrew w�asnym interesom. Nie mo�na zaprzyja�ni� si� z rosomakiem albo skorpionem , bo taka jest ich natura.. S�dzisz, �e zb�j, bandyta albo terrorysta zawstydz� si� i mo�e nawet poprawi�, je�eli ludzie pozwol� si� zabija� i rabowa�? Ale� przeciwnie, poczuj� si� wspaniale, wielcy, pot�ni, na skrzyd�ach sukcesu i to ich zach�ci do dzia�ania, Ju� nie wspominaj�c o typach patologicznych, kt�rym samo zabijanie, albo wydawanie rozkaz�w zabijania sprawia satysfakcj�.
- Poszanowanie �ycia oznacza w�a�nie, �e mamy prawo go broni�. I nie tylko swojego, ale i innych te�. Na przyk�ad jeste� bardzo przywi�zany do swojej matki. To oczywiste, bo zawdzi�czasz jej �ycie i to nie tylko dlatego, �e ci� urodzi�a, ale i potem, nie prze�y�by� ani jednego dnia bez jej troski i opieki. Stawia�a twoje potrzeby przed swoimi, nawet je�eli sama by�a chora albo przem�czona albo na przyk�ad g�odna. Wi�c powiedzmy, �e zawdzi�czasz jej �ycie nie raz, ale wiele razy, mniejsza o to, czy dziesi�tki, czy setki. Gdyby kto� jej zagrozi�. to broni�by� jej odruchowo, instynktownie, nawet nie my�l�c o niebezpiecze�stwie. To samo dotyczy ojca i poszerzaj�c, rodziny, a przez dalsz� ekstrapolacj� ojczyzny i w ko�cu ca�ej ludzko�ci. To rozszerzenie przychodzi stopniowo i w r�nym stopniu, ale sam odruch nie jest ani cnot�, ani zas�ug�, to jest instynktowne, naturalne zachowanie. Czasami nie ma wyj�cia, trzeba walczy� i albo zabi�, albo samemu zgin��. Je�eli nie zrobi si� nic, pozostanie oboj�tnym, to w�a�nie ponosi si� wsp�odpowiedzialno�� za tych, kt�rzy z tego powodu zgin�li
- Jako dziecko, marzy�em o tym, aby zosta� wspania�ym i nieustraszonym bohaterem. W�a�ciwie, to z pocz�tku chcia�em zosta� �wi�tym, ale matka wyt�umaczy�a mi, �e si� do tego zupe�nie nie nadaj�, a tak w og�le, to na g�owie zacz�y mi ju� rosn�� ma�e r�ki, tylko chwilowo s� jeszcze ma�o widoczne. Przez jaki� czas, starannie sprawdza�em g�ow� w lustrze, a tak�e bada�em, czy nie ma zadatk�w kopytek i ogona. Na szcz�cie, nic si� nie sta�o, ale pr�by poprawienia si� te� si� jako� nie powiod�y.
Zosta� bohaterem te� si� nie uda�o. Pocz�tkowy sukces, nape�niony nadziej� powodzenia, gdy dosta�em konia na biegunach i szabelk�, okaza� si� jedynym i ostatnim. Z pocz�tku zrzuca�em to na brak okazji, �a�uj�c gorzko, �e urodzi�em si� w nieodpowiednich czasach i miejscu. W takim spokojnym okresie, nie mo�na by�o zrobi� czego� wielkiego, ani te� bohaterowie nie byli potrzebni. Ale wkr�tce, nagle, taki czas nadszed� i znalaz�em si� w samym �rodku piekie�. Chodzi�o ni mniej ni wi�cej, tylko o rzekome ulepszenie ca�ej rasy ludzkiej, to znaczy zast�pienie bezwarto�ciowej cz�ci stada najlepszym, wyselekcjonowanym materia�em hodowlanym. W tym celu, nale�a�o wyeliminowa� w samej Europie jakie� trzysta do czterystu milion�w os�b. Nic dziwnego, �e wymordowanie na pocz�tek kilkunastu milion�w dla zapewnienia pos�usze�stwa, dla przyk�adu i postrachu, traktowano jako rzecz bez wi�kszego znaczenia. Po prostu planowy terror, wzorem wielkiego D�yngis-Chana.
- W�a�nie Polska ucierpia�a pierwsza i najgorzej, a to dlatego, �e otrzymawszy "zaszczytne" zaproszenie do grona agresor�w, odm�wi�a. "Niewdzi�cznicy", nie tylko nie skorzystali z wspania�omy�lnej oferty, w poj�ciu szalonego dyktatora nie do odrzucenia, zostania rze�nikiem zamiast baranem, ale przez sw�j bezrozumny op�r zepsuli najbardziej genialny plan, b�yskawicznego podboju Europy i zapewne �wiata. To te� musieli by� przyk�adnie ukarani, ca�a mordercza furia spad�a najpierw na nich..
- Legenda g�osi, �e Polska pierwsza stawi�a czole Hitlerowi i potem niez�omnie walczy�a a� do ko�ca wojny. To prawda, ale nie ca�a. Najpierw Polska jednak usi�owa�a unikn�� konfrontacji i zosta�a do niej zmuszona, gdy� pozosta� jej tylko wyb�r mi�dzy udzia�em we wojnie po stronie Hitlera albo przeciw. A potem, po kl�sce, z pocz�tku jednak Polacy z�o�yli bro� i czynna walka wygas�a, ale musieli podj�� j� na nowo. Niemcy nie pozostawili im wyboru, morduj�c rozbrojonych w post�pie geometrycznym. W rezultacie Polska utraci�a oko�o 20% populacji, par�dziesi�t razy wi�cej ni� w ca�ej kampanii 1939r. To mniej wi�cej tak, jakby wymordowano cztery miliony ludzi w Australii, albo pi��dziesi�t w USA. Jednak reszta ocala�a, gdy� przy rosn�cym oporze i jednoczesny zaanga�owaniu na innych frontach, Niemcy nie zdo�ali wydzieli� dostatecznych si�, aby zabi� ich wi�cej. Natomiast wygin�li �ydzi, kt�rzy w�a�nie byli pacyfistami i kierowali si� takim szlachetnymi zasadami, jak ty wymieni�e� na pocz�tku. Po prostu stali si� �atwiejszym celem, nie stawiaj�c oporu.
- Jak widzisz, samo dno piek�a to nie �adna przeno�nia literacka. By�em tam i widzia�em je, ale i tak nie powiod�o mi si� zosta� bohaterem. Przekona�em si�, �e bohaterowie zrobieni s� z ca�kiem innego, lepszego materia�u. To bardzo frustruj�ce, ale nic nie mo�na poradzi�, podobnie jak nie da si� przeskoczy� samego siebie. Mog�em mie� tylko pretensj� do Pana Boga, �e tyle, a nie wi�cej we mnie w�o�y�. A poza tym, cz�owiek zawsze jest albo jeszcze za m�ody. albo ju� za stary. Jeszcze nigdy nie zdarzy�o mi si� by� we w�a�ciwym wieku. Wi�c cho� stara�em si� ze wszystkich si�, nie wiele dokona�em. W�a�ciwie zaledwie minimum, �eby nie wstydzi� si� przed samym sob�.
- Ale przepychaj�c si� z ca�ych si� do przodu, usi�uj�c znale�� dla siebie miejsce w czynnej walce, chocia� uda�o si� to tylko na kr�tko, zaledwie par� miesi�cy, jednak du�o widzia�em po drodze. Spotka�em te� wielu ludzi, niekt�rych wspania�ych, jak staro�ytni bohaterowie, innych by� mo�e �wi�tych. Niestety, przerastali mnie tak bardzo poziomem, �e nie potrafi�em ich zrozumie�, ani tym bardziej opisa�, najwy�ej zewn�trzny wygl�d. Ale tak�e tak z�ych, �e szatan zzielenia�by z zazdro�ci, albo pod�ych ponad wszelkie wyobra�enia.
- Ju� pewnie si� domy�lasz, �e zamierzam ci o tym opowiedzie�, ale nie w postaci ci�g�ej relacji, tym bardziej biografii czy ksi��ki historycznej. To by�oby zbyt nudne. Na wojnie zwykle czeka si� na wydarzenia beznadziejnie d�ugo, prawie do ob��du, a potem wypadki nast�puj� tak szybko i licznie, �e nie spos�b nad��y� i zorientowa� si�. Wi�c raczej wybra�em to. co lubisz, form� powie�ci sensacyjnej. Nie istnieje bardziej sensacyjny temat, a co do horror�w, to najbardziej makabryczne i wymy�lne, w por�wnaniu do rzeczywisto�ci codziennego �ycia wtedy mog� budzi� tylko wzruszenie ramion i politowanie. Dzieci zastrzelone na �niegu tylko dla pochwalenia si� celnym okiem, stos rozstrzelanych na ulicy z zagipsowanymi ustami, trupy wisz�ce na rynku miasta na pokaz, rz�dami po dziesi�ciu, wagony zamarzni�tych zw�ok na kolei, jeszcze powoli konaj�cy je�cy i ju� trupy za rz�dami drut�w kolczastych. M�wi�o si� zwyczajne: "synku, nie chod� tam dzisiaj, bo mog� ci� zastrzeli�", albo tylko "z�apa� i wywie��"
W tej chwili ukazuje si� istny potop krymina�k�w, triler�w i horror�w. Co wyr�nia te dobre? Wydaje si�, �e zmys� obserwacji i w�asne do�wiadczenia autora. Bywaj� ksi��ki, sk�adaj�ce si� z funta papieru i w nich te� papierowe trupy, sztuczne sytuacje, bzdurne intrygi i szablonowa akcja, kt�re �uje si� powoli do ko�ca z nadziej�, �e jednak trafi si� wreszcie co� interesuj�cego. S� pisarze, kt�rzy pisz� po prostu na wag� i wszystko w tym samym typie. Ale s� te� tacy, kt�rzy wiedz� o czym pisz�, naprawd� znaj� temat i t�o. Jeden mo�e pisa� o koniach i wy�cigach, bo sam by� dobrym zawodowcem i zna t� cz�stk� �wiata, inny du�o wie o psach i nawet je�eli troch� przesadzi, to robi to doskona�ym nowojorskim slangiem, a jeszcze inny sp�dzi� kilkadziesi�t lat na sali s�dowej i nawet taki, wydawa�oby si� trudny i nu��cy temat umie wspaniale przedstawi�.
- Ja przedstawiam jakby szereg oddzielnych sytuacji i scen, tak jak je widzia�em i zapami�ta�em. Co� w rodzaju zdj�� migawkowych. Nie tworz� one dok�adnego ci�gu wydarze�, bo taki by�by za d�ugi i prawdopodobnie rzuci�by� go w k�t. Nie seria, ale raczej dowolna sk�adanka zdarze� i fakt�w, jakby nowo z�o�ona puzzle. Natomiast autentyczno�� poszczeg�lnych obraz�w i sytuacji nie trudno odczu�, bo wprost bije w oczy i m�wi sama za siebie. Ludzi nie przedstawiam, bo tego nie potrafi�, wi�c wszystkie postaci pozmienia�em i pomiesza�em, oczywi�cie za wyj�tkiem znanych postaci historycznych, kt�rych nie mo�na by�o pomin��
- W sumie jakby abstrakcyjny, anonimowy reporta�, pokazuj�cy �wiat nieznany i obecnie bardziej niezrozumia�y i tajemniczy, ni� najbardziej egzotyczne i niedost�pne zak�tki ziemi.
- A wi�c �ycz� ciekawej lektury i mocnych wra�e�.
�� To ostatnia niedziela,
��������������������������������������������������������������������������������������� wkr�tce si� rozstaniemy
��������������������������������������������������������������������������������������� ........ na wieczny czas.
�
�
Rozdzia� I. Ostatnie dni tamtego �wiata.
�
26 sierpnia 1939. W soboty ojciec Angusa wraca� z pracy wcze�niej, oko�o pierwszej. Po szybkim obiedzie, Angus z rodzicami wyruszy� na Dworzec Zachodni. By�o to zaledwie 5 min niespiesznego marszu skr�tem od placu Waszyngtona przez pokryty zieleni� teren Mi�dzynarodowych Targ�w Pozna�skich, dost�pny przez prawie ca�y rok z wyj�tkiem dwudziestuparu dni, kiedy akurat targi trwa�y. Ewentualnie, mo�na by�o te� i�� w d� cichej ul �niadeckich, przy kt�rej mieszkali i na ko�cu skr�ci� w lewo, na ruchliw� ulic� Marsza�ka Foche'a. To by�o troch� dalej, ale niewiele, razem nieca�e 10 min. Ka�da z tych tras by�a tak obsadzona zieleni�, �e mo�na by�o przeby� j� nie wychodz�c z pod cienia drzew, ale nie by�o w tym nic nadzwyczajnego. Pozna� by� tak zielony, �e je�li kto� chcia�, m�g� nie wychodz�c z pod drzew przej�� z dowolnego ko�ca miasta a� na drugi. Na wi�kszo�ci ulic znajdowa�y si� po dwa rz�dy drzew, na niekt�rych tylko jeden, uliczki bez drzew zdarza�y si� rzadko. Nawet niekt�re linie tramwajowe, wydzielone od ulicy, bieg�y w�r�d oddzielnych rz�d�w drzew. Dlatego w�a�nie Angus uwielbia� przeja�d�k� w otwartym wagonie do Gol�cina i z powrotem, je�eli m�g� sobie pozwoli� na szale�czy wydatek dwudziestu groszy, r�wnowa�no�� czterech lod�w w ro�kach. To kosztowna przyjemno��, prawdziwa ruina, ale warta ka�dego grosza bior�c pod uwag�, �e za wyj�tkiem godzin szczytu by�o zwykle sporo miejsc siedz�cych, wzgl�dnie mo�liwo�� stania na otwartych balkonikach z przodu i ty�u pojazdu, dos�ownie muskanych przez ga��zie.
Ale nie ma si� czym tak podnieca�, to zdarza�o si� rzadko, codziennym �rodkiem lokomocji Angusa by�y po prostu nogi. Auta trafia�y si�, lecz na przyk�ad gdy siedzia� w domu przy otwartym oknie, czasem wygl�da� na ulic� s�ysz�c przeje�d�aj�cy w�z konny, ale zawsze podbiega� do okna gdy doszed� go g�os motoru. M�odzie�y mo�na wyja�ni�, �e w tych dawnych czasach wynaleziono ju� taks�wki, ale bez por�wnania liczniejsze by�y konne powozy do wynaj�cia zwane doro�kami. Na dole ulicy �niadeckich, przy postoju czeka�o zwykle 5-10 doro�ek, a rzadko kiedy sta�a tam taks�wka. Chc�c wynaj�� taks�wk�, sz�o si� zwykle dalej a� do dworca, albo te� ulic� Marsza�ka Foche'a w prawo do przystanku za schodami do parku Wilsona.
Obecnie Angus �pieszy� do poci�gu, kt�ry po pi�ciu przystankach i oko�o 45 minutach mia� pozostawi� ich na zach�d od miasta, na stacji Dopiewo. Jedne z wielu odwiedzin rodzinnych, do cioci i wujka kt�rzy mieszkali w Pod�azinach. Jak zwykle Agnus z rodzicami jechali drug� klas� i mieli dla siebie ca�y przedzia�, poci�g lokalny mia� tylko przedzia�y drugiej i trzeciej klasy, pierwszej nie by�o wcale, a i druga by�a s�abo obsadzona.
Ojciec Angusa pracowa� w dyrekcji kolei i dlatego mia� zni�k�, a ponad to co roku prawo do dwunastu bezp�atnych bilet�w powrotnych osobi�cie i trzech dla rodziny. Dzi�ki temu Angus mia� znakomite wakacje, du�o podr�owa� i praktycznie pozna� pobie�nie prawie ca�� Polsk�, a w ka�dym razie przynajmniej widzia� wszystkie wojew�dztwa. R�wnie� tego roku, podobnie jak i poprzednich, na d�ugo przed wakacjami Angus, ogromnie podniecony studiowa� mapy i codziennie projektowa� i przedstawia� rodzinie nowe plany. Nawet te odrzucone, sprawia�y ogromn� frajd� i przez jaki� czas stanowi�y przedmiot fantazji i marze�. Zwykle, ojciec mia� miesi�c wakacji, natomiast Angus z matk� zostawali, w najlepszym z wybranych miejsc, jeszcze przez drugi miesi�c. A wi�c w�a�ciwie Angus powinien by� jeszcze daleko, ale tego roku wakacje skr�cono do jednego miesi�ca w g�rach z powodu niepokoj�cej sytuacji politycznej. Tak wi�c ca�y sierpie� sp�dza� w Poznaniu lub raczej najbli�szej okolicy, bo wykorzystywano ka�d� okazj� do kr�tkich wyjazd�w podmiejskich. Raz by� to Rogalin, ale z regu�y Pod�aziny, przy czym zwykle Angus pozostawa� tam przez kilka dni, czasem a� do ko�ca tygodnia, podczas gdy rodzice wracali do miasta a� do nast�pnego weekendu. Nie protestowa� przeciwko takiemu systemowi, je�eli tylko mia� dostateczny i zawsze �wie�y zapas ksi��ek do czytania.
Angus usiad� przy oknie obok matki, naprzeciwko ojca. Przez ca�� drog� meldowa� wszystkie dostrze�one sygna�y kolejowe, kt�re ojciec nauczy� go rozpoznawa�. W czasie drogi uda�o mu si� nie przegapi� i nie pomyli� �adnego, w ka�dym razie ojciec ani razu go nie poprawi�. Angus by� dumny z ojca, przypisywa� mu wszelkie mo�liwe i niemo�liwe zalety, uwa�a� za nadzwyczajnego i wspania�ego cz�owieka. Je�eli nawet to du�a przesada, to jednak by�o co� rzeczywi�cie niezwyk�ego w tym, �e prosty ch�opski syn z raczej zacofanej cz�ci Polski, wioski Barszczewo ko�o Bia�ego Stoku zdo�a� o w�asnych si�ach uko�czy� gimnazjum w mie�cie, utrzymuj�c si� przy tym sam korepetycjami. Faktem jest, �e mia� tylko jeden talent, do matematyki, w tym by� zawsze najlepszy i najszybszy. Nie mia� w�a�ciwie �adnych innych zdolno�ci lecz nadrabia� to prac�, by� perfekcjonist�.
P�nocno-wschodnia Polska, gdzie urodzi� si� ojciec Angusa, by�a w�wczas pod zaborem rosyjskim. Po dwuletniej szkole podstawowej nauczyciel, jeden z ukrywaj�cych swe przekonania, gor�cych patriot�w i cz�onek podziemnej �Macierzy Polskiej�, organizacji zajmuj�cej si� kszta�ceniem dzieci (o tradycjach pozytywistycznych i personalnie powi�zanej z endecj�, chocia� w za�o�eniu bezpartyjnej i niepolitycznej), przekona� rodzic�w, �e uzdolniony ch�opiec powinien kszta�ci� si� w gimnazjum. Cho� z oporem, rodzice zgodzili si� ulegaj�c zorganizowanemu naciskowi, ale nie byli w stanie finansowa� tego projektu, do�� �e zgodzili si� straci� par� r�k potrzebn� w gospodarstwie. Uda�o si� znale�� sponsor�w kt�rzy pokryli wysokie op�aty za pierwszy rok nauki. Wyj�tkowo szcz�liwy zbieg okoliczno�ci, je�eli mo�na to nazwa� szcz�ciem, bo w rzeczywisto�ci pierwszy rok by� potwornie ci�ki. Sama droga do gimnazjum wynosi�a ponad dziesi�� km, oko�o dwu godzin, a dla przem�czonego dziecka wi�cej z powrotem, zawsze za ma�o snu i za ma�o jedzenia. Ale znowu przebi� si� na pierwsze miejsce z matematyki i to ca�e szcz�cie, bo po pewnym czasie ju� jako uznany korepetytor zaczepi� si� w pa�acu Branickich i ostatecznie pozwolono mu tam zamieszka�. Mia� kilku uczni�w, najpierw dzieci oficjalist�w i tak zacz�a si� kariera. Na koniec dost�pi� zaszczytu uczenia samych hrabicz�w, to by� naprawd� szczyt, zapewniaj�cy dobre �ycie w ostatnich latach nauki. Ale po sko�czeniu gimnazjum widoki by�y czarne, praktycznie nie istnia�y mo�liwo�ci dalszego kszta�cenia si� w tej cz�ci Polski. Mimo wszystko, po d�ugich poszukiwaniach i staraniach uda�o mu si� zosta� studentem Instytutu Kolejnictwa w Petersburgu, uczelni politechnicznej kszta�c�cej in�ynier�w kolejowych, jednej z niewielu wy�szych szk� nie dyskryminuj�cej �adnych narodowo�ci, nawet Polak�w i stosuj�cej zasad� przyj�cia na podstawie egzamin�w konkursowych, z silnym naciskiem na matematyk�. Ale wnet szcz�cie si� odwr�ci�o, pierwszego roku nie uko�czy�. B�d�c przyzwoicie dobrym Polakiem, z g��bokiej prowincji i bez �adnych do�wiadcze� konspiracyjnych, zosta� wkr�tce wyrzucony z powodu podejrzenia uczestnictwa w Polskich k�kach studenckich. Sko�czy�o si� tylko na tzw. wilczym bilecie, to znaczy raz na zawsze nie mia� prawa by� przyj�ty na �adn� szko�� w Rosji; �ledztwo nie dostarczy�o konkretnych dowod�w, tylko same podejrzenia, wi�c unikn�� szcz�liwie wi�zienia.
To doprowadzi�o do drugiego, gorszego kryzysu, przez nast�pne p� roku �y� z niczego i w n�dzy, na dnie. Za nic nie chcia� wr�ci� i przyzna� si� do niepowodzenia we wsi rodzinnej. W ko�cu szcz�cie znowu si� odwr�ci�o. Znalaz� niez�e stanowisko w nowo powsta�ym, mieszanym, Rosyjsko-Francuskim przedsi�biorstwie do eksploatacji w�d mineralnych, kt�re og�osi�o nab�r pracownik�w w otwartym konkursie. Znowu by� niekwestionowanie najszybszy, chocia� tym razem tylko ze zwyk�ej rachunkowo�ci, nie matematyki. Wprawdzie oznacza�o to ostateczne po�egnanie si� z ambicjami, ale przynajmniej trafi� na dobr� posad� i m�g� �y� wygodnie a� do pierwszej wojny �wiatowej. Stanowisko inspektora w Mineralnych Wodach, przedsi�biorstwa posiadaj�cego oddzia�y w ca�ej Rosji, g��wnie na Podkaukaziu, wymaga�o ci�g�ego podr�owania zar�wno po europejskiej, jak i azjatyckiej cz�ci Rosji, w wi�kszo�ci Podkaukazie, Kaukaz oraz wybrze�a morza Kaspijskiego, ale nie tylko. By� to dziki �wiat i niebezpieczne �ycie, pe�ne przyg�d, ale zapewnia�o dobre zarobki, m�g� pomaga� rodzinie i sporo od�o�y�. Ale wszystkie oszcz�dno�ci znikn�y w czasie rewolucji, jedyn� po�yteczn� inwestycj� okaza�a si� du�a �ap�wka, kt�r� zap�aci�, - nazywa�o si� to posmarowaniem r�ki - w wojskowej komisji lekarskiej. Dzi�ki temu unikn�� poboru i s�u�by w armii zaborcy, z pewno�ci� najlepsza operacja finansowa �ycia.
Z tego barwnego �wiata i okresu �ycia pozosta� jeszcze jeden kapita�, niewyczerpany zapas interesuj�cych opowiada� dla syna jako urozmaicenie bajek wieku dzieci�cego. Ale wkr�tce popyt przekroczy� poda�, Angus zam�cza� ojca, domaga� si� ci�gle opowiada�. Niekt�re zna� ju� na pami��, jak na przyk�ad o nag�ej burzy na morzu Kaspijskim, ko�o Czarnych Ska� przy podej�ciu do Baku; albo o lasach Podkaukazia, z�o�onych ca�kowicie z drzew owocowych, g��wnie jab�oni i grusz, gdzie przy nadej�ciu jesieni tysi�ce nied�wiedzi schodzi�o z g�r do owoc�w, �ami�c ga��zie i czasem ca�e drzewa, lasy opanowane przez armi� nied�wiedzi, �aden cz�owiek nie odwa�a� si� w�wczas wkroczy�. By�y te� opowiadania o rosyjskich trampach zwanych "boska" kt�rzy nie mieli i nie chcieli mie� niczego, nigdy nie zrobili nic z�ego ani ludziom ani �adnym stworzeniom, do g��bi dobrzy, by� mo�e prawdziwie �wi�ci ludzie w rodzaju �wi�tych hinduskich lub buddyjskich. Nigdy te� nie byli napadani ani prze�ladowani nawet przez najgorszych bandyt�w, ani przez ludzi na wp� dzikich, od kt�rych a� si� roi�o. By�y te� historie o tych na wp� dzikich plemionach, w rzeczywisto�ci wspania�ych wojownikach o wolno��, ci�gle jeszcze walcz�cych z w�adz� cara i z armi� rosyjsk�, niestety sk��conych r�wnie� i walcz�cych mi�dzy sob� przez co nie mogli odnie�� sukcesu; a jednak nigdy nie napadali 'boski'. O ich wioskach w g�rach, au�ach obronnych, niekt�re z nich stanowi�y prawdziwe fortece, naprawd� nie do zdobycia. Drog� wojenn�, od W�adykaukazu do Groznego, podr�owano w du�ych grupach pod eskort� wojska.
Kiedy ju� ojciec Angusa nie m�g� wytrzyma� ci�g�ych ��da� opowiadania bez przerwy, spr�bowa� znale�� chwilow� ulg� w czytaniu synowi ksi��ek przygodowych. I w ten spos�b Angus rozwin�� przemo�ny i zgubny na��g, prawdziwe uzale�nienie od ksi��ek, czytania absolutnie bez przerwy. Najgorsze za� w tym wszystkim by�o, �e Dyrekcja Kolei w Poznaniu mia�a du�� bibliotek�, w rezultacie sta�a si� ona jakby niewyczerpanym zapasem narkotyk�w dla narkomana i tak dosz�o w ko�cu do sytuacji bez wyj�cia, a� do niewybaczalnego wyst�pku czytania nawet pod �awk� w szkole.
Wszystkie opowie�ci ojca niezmiennie ko�czy�y si� przed rewolucj�. Ojciec zawsze odmawia� opowiadania o tym okresie m�wi�c �e to jest co�, czego po prostu nie by�by w stanie wytrzyma� �o��dek i to nie tylko s�uchaj�cego ch�opca, ale nawet doros�ego m�czyzny, �e on sam chcia�by zapomnie� o tym koszmarze i nigdy do niego nie wraca�. Tylko raz p�niej, a by�o to podczas najgorszego terroru niemieckiego, powiedzia� �e on widzia� ju� gorsze rzeczy i �e Niemcy mogliby si� jeszcze du�o nauczy�, je�li chodzi o prawdziwe okrucie�stwo. Mo�e zreszt� powiedzia� to tylko dla pokrzepienia ducha rodziny. W�a�nie podczas najgorszego okresu rewolucji bolszewickiej rodzice Angusa spotkali si� po raz pierwszy w poci�gu ewakuacyjnym kt�ry wyruszy� do Polski z dalekiego zak�tka po�udniowo-wschodniej Ukrainy, z autonomicznego kraju Kozak�w Do�skich czy Kuba�skich. Poci�g by� stosunkowo najbezpieczniejszym miejscem, niemniej wiele razy �ycie wisia�o na w�osku i nieraz rzeczy przybiera�y bardzo z�y obr�t, zanim uchod�cy dotarli do Kijowa, gdzie znale�li pomoc i opiek� Komitetu Polskiego. Stamt�d, ju� nast�pnym poci�giem dotarli do Polski.
To wszystko teraz to tylko kilka s��w, ale w rzeczywisto�ci to by�y miesi�ce i miesi�ce koszmaru, prawie stale na kraw�dzi przepa�ci i wiele razy prze�yli tylko dzi�ki wyj�tkowo szcz�liwemu zbiegowi okoliczno�ci. Wiadomo, �e niekt�re poci�gi ewakuacyjne wprawdzie wyjecha�y, ale nigdzie i nigdy wi�cej si� nie pojawi�y. Lecz, je�eli kto� mia�by zastrze�enia, �e zbyt du�y zbieg szcz�liwych okoliczno�ci jest nieprawdopodobny, lepiej od razu wyja�ni� to wprost: zawsze s� tacy co mieli szcz�cie i tacy co go nie mieli, ale tylko ci pierwsi mog� o tym opowiada�, a ci mniej szcz�liwi nie m�wi�. I to dotyczy nie tylko tej sprawy, ale tak�e ca�ej ksi��ki, nie ma potrzeby wi�cej tego powtarza�.
Oni w�a�nie mieli du�o szcz�cia, ale te� bardzo go potrzebowali. Jest faktem, �e to by� jeden z ostatnich poci�g�w ewakuacyjnych kt�ry dotar� do Polski, zanim zacz�a si� wojna na pe�n� skal�. Inne transporty i ludzie, kt�rych spotykali po drodze, nawet umawiali si� w Polsce, nie pojawili si�, jakby rozp�yn�li si� w powietrzu.
Ju� w Polsce postanowili si� pobra� i zamieszkali najpierw w �rodzie, ma�ym mie�cie ko�o Poznania, sk�d pochodzi�a mama. W krytycznym okresie wojny bolszewickiej ojciec zg�osi� si� ochotniczo do wojska. Ale to tylko kr�tki przerywnik, zako�czony w szpitalu po pierwszych dniach bitwy warszawskiej. B�d�c, mo�e nie ma�ym, ale na pewno nie zbyt wielkim i silnym m�czyzn�, nie nadawa� si� w�a�ciwie do artylerii. A tam w�a�nie s�u�y� i to bynajmniej nie jako szybki matematyk, jak by� mo�e si� spodziewa�, ale raczej jako zwierz� transportowe do noszenia amunicji i innych ci�ar�w. Nadmierny wysi�ek w czasie bitwy spowodowa� rozleg�� ruptur� i tak oto okres wielkich czyn�w sko�czy� si�, zanim si� zacz��. To rzeczywi�cie pech, wyl�dowa� w szpitalu po pierwszej bitwie i to nawet nie b�d�c ranionym przez nieprzyjaciela! O tym r�wnie� nie chcia� opowiada� i robi� si� z�y, kiedy syn nalega�,
Jeszcze przed tym wydarzeniem i zn�w po powrocie z wojny, rozpocz�� prac� na kolei. W odrodzonym pa�stwie polskim, brak by�o kwalifikowanego personelu i nawet niepe�ne wy�sze studia w instytucie kolejowym w Petersburgu (tak, ju� wtedy u�ywano takiego �argonu, �miesznego, gdy� dotyczy�o to tylko pierwszego i to nie uko�czonego roku ) stanowi�y dobr� rekomendacj�. R�wnie� i tym razem zdecydowa�a umiej�tno�� szybkiego liczenia, komputery wtedy nie istnia�y. Po kilku latach ustabilizowa� si� na dogodnym stanowisku w Dyrekcji Okr�gowej Kolei Pa�stwowych w Poznaniu, faktycznie jako prawa r�ka szefa wydzia�u budynk�w, gdzie jego umiej�tno�� by�a w sta�ym u�yciu.
Odk�d si�ga�a pami�� Angusa, ojciec by� zawsze cz�owiekiem o pedantycznie uporz�dkowanym �yciu i pracy. Wstawa� niezmiennie przed godz. 6 rano, robi� starann� toalet� i szczeg�owo czy�ci� buty i ubranie, to by� sta�a rutyna bez wzgl�du na to, czy potrzebna czy nie. Po tym kolej przychodzi�a na �niadanie i drog� do pracy. Zawsze szed� pieszo, nazywa� to spacerem dla zdrowia i nie korzysta� z �adnego �rodka komunikacji nawet, je�eli by�a taka okazja. Zaczyna� prac� o godz. 8, ale zwykle o p� godz. wcze�niej, wyj�tkowo tylko 20 min. Ko�czy� o 3 po po�udniu, ale zwykle kwadrans p�niej. Nigdy nie zostawa� d�u�ej, lecz je�eli zdarza�a si� pilna praca, bra� j� czasem do domu albo te� szed� do Dyrekcji drugi raz wieczorem. To jednak zdarza�o si� bardzo rzadko, normalnie wszystko by�o gotowe przed terminem.
By� ca�kowicie zadowolony za swego stanowiska, chocia� nie wysokiego, i kilkakrotnie odmawia� awansu, by� mo�e dlatego, �e spowodowa�aby ona konieczno�� zadeklarowania si� po stronie regime. Natomiast ojciec by� zdeklarowanym endekiem i zdecydowanie przeciwnym Sanacji, krytycznie ocenia� samego Pi�sudskiego, a tym bardziej jego zausznik�w i nast�pc�w, ale tylko w zaciszu domowym, nie udziela� si� publicznie.
Og�lnie m�wi�c, taki pogl�dy podziela�a te� �ona, ale gwa�townie oponowa� przeciw nim syn, kt�ry traktowa� je prawie jak blu�nierstwo. Pod wp�ywem szko�y, stal si� on gorliwym zwolennikiem Pi�sudskiego (kt�rego nazywa�, na�laduj�c p�- oficjalne terminy, "dziadkiem", co bardzo denerwowa�o rodzic�w, nie poczuwaj�cych si� do pokrewie�stwa). W gronie rodzinnym dochodzi�o do gor�cych dyskusji, niemniej Angus zachowa� prawo do swobodnego wypowiadania swoich opinii i my�li.
Za wyj�tkiem dyskusji w wewn�trznym kr�gu, ojciec unika� demonstrowania swoich przekona� a tym bardziej aktywnej dzia�alno�ci politycznej . Z drugiej strony nigdy nie zrobi�by ani nie powiedzia� niczego wbrew swoim przekonaniom, zw�aszcza nigdy dla awansu. W�a�ciwie unika� polityki, ceni� spok�j. To by� najlepszy okres w jego �yciu i nie mia� dalszych ambicji, jak tylko doczeka� emerytury i prze�y� cicho reszt� �ycia. A to wydawa�o si� ca�kiem realne.
Tym bardziej, �e dodatkowo ubezpieczy� si� w prywatnym towarzystwie w�oskim, co mia�o podwy�szy� i tak dobr� emerytur� przesz�o dwukrotnie. Oczywi�cie, nikt w�wczas nie przewidywa�, �e wszystkie te pi�kne perspektywy obr�c� si� w proch i py�, a reszta �ycia i we wojnie i potem b�dzie wy��cznie nieszcz�liw� wegetacj�. Zreszt� nie inaczej, ni� �ycia wielu innych Polak�w, zw�aszcza uczciwych i przyzwoitych.
Na razie jednak warunki materialne i finansowe rodziny uk�ada�y si� pomy�lnie. Pensja ponad 300 z� miesi�cznie i stale podnoszona ka�dego roku, (co wed�ug �wczesnego przelicznika odpowiada�o ok. 60 $ (ale przy zupe�nie innej warto�ci pieni�dza - za 1 z�oty mo�na by�o kupi� mniej wi�cej tyle, co obecnie za 10 $). Po�owa tej sumy wystarcza�a na utrzymanie, oczywi�cie przy skromnym �yciu, bez ekstrawagancji ale i bez biedy. Z�oty stanowi naprawd� mocn� walut�, najbardziej stabiln� w Europie po franku szwajcarskim. W por�wnaniu do z�otych, funty i dolary by�y chwiejne, nie m�wi�c ju� o frankach francuskich osadzonych na lotnym piasku.
Normalnie powinno to przynie�� dobre skutki dla rozwoju gospodarczego, ale tak si� nie sta�o. W rzeczywisto�ci spowodowa�o to zadziwiaj�cy paradoks, �e pieni�dze te zachowa�y cz�� warto�ci jeszcze d�ugo potem, gdy przesta�a ju� istnie� instytucja, kt�re je emitowa�a. Nie tylko w czasie wojny, jeszcze przez pewien czas po niej to, mo�na powiedzie�, widmo pieni�dza zachowa�o zaufanie wielu ludzi, zw�aszcza na Ba�kanach i Bliskim Wschodzie. Prawdopodobnie dlatego, �e zapami�tali oni dobr� opinie tej waluty i jej stabilno��, raz tylko zosta�a ona zdewaluowana w czasie �wiatowego kryzysu , jako ostatnia z wymienialnych walut i to tylko dlatego, �e po dewaluacji funt�w wielkie banki mi�dzynarodowe zastosowa�y nacisk wprost, kt�remu Bank Polski nie m�g� si� przeciwstawi�.
Smutne wspomnienie, ale nie ze wzgl�d�w sentymentalnych. Chodzi o to, �e w�a�nie to zaufanie i doskona�a opinia waluty u�atwi�y w przysz�o�ci okupantowi naj�atwiejszy, prosty spos�b wykrwawiania polskiej gospodarki. Oczywi�cie, rabowano te� wprost co si� da�o, zar�wno maj�tek publiczny jak i prywatny, ale najwygodniej by�o po prostu drukowa� z�ote, a pierwszorz�dna opinia z�otego robi�a ten proceder szczeg�lnie op�acalnym i szkodliwym.
Przez wszystkie te lata ci�gle na nowo stawiane by�o pytanie czy rz�d Polski, czy �wczesny establishment zrobi� wszystko, co by�o mo�liwe, czy istnia�a mo�liwo�� lepszego przygotowania si� do wojny. Ot� jednak istnia�a: uzbroi� si� za cen� zdewaluowania w�asnej waluty. Do diab�a ze wzgl�dami ekonomicznymi i moralnymi, mniejsza o to kogo to zrujnuje, nie wa�ne �e to publiczne oszustwo i nieuczciwo��, inni te� tak robi� - trzeba by�o zbroi� si� za ka�d� cen�. Wszystko jest dozwolone w obliczu �miertelnego niebezpiecze�stwa. To by�a jedyna desperacka mo�liwo�� rozwi�zania niemo�liwego problemu. Zreszt� i tak wszyscy ufni i uczciwi zostali w ko�cu zrujnowani, a jedyna r�nica polega na tym, �e na dewaluacj� przeprowadzi� i zysk z niej zgarn�� agresor.
To okropne, �e zar�wno polityka zagraniczne jak i ekonomiczna spoczywa�a w r�kach ludzi bez wyobra�ni, naiwnych i uczciwych, otwarcie m�wi�c, g�upc�w wierz�cych w uczciwo��, zwracaj�cych uwag� na honor i odpowiedzialno��. Ludzi kt�rzy zachowywali si� przyzwoicie wchodz�c w alianse z �garzami i oszustami i wierzyli swoim partnerom - gdy zaufanie oznacza�o samob�jstwo. Tak jest, z pocz�tku Hitler nie mia� �adnych szans, napadaj�c na Polsk� w�o�y� szyj� wprost w p�tl�. Hazard oparty na pewno�ci, �e alianci nie odwa�� si� jej zacisn��, �e boj� si� cokolwiek zrobi�.
Prawd� by�o to w co wierzyli w�wczas wszyscy Polacy: wojna by�aby do wygrania w ci�gu miesi�ca, najwy�ej paru, gdyby sojusznicy wype�nili swoje zobowi�zania. Wydawa�o si�, �e nie powodu wpada� w panik�, przerywa� rozpoczynaj�c� si� nareszcie, po tak trudnych wysi�kach, dobr� pass� w gospodarce.
Ale trzeba umie� oceni� partner�w, kt�rym si� zaufa�o, z kt�rymi zwi�za�o si� sw�j los. Hitler okaza� si� psychologiem lepszym ni� Polacy. Rezultat wynika� nie z aktualnego stosunku si�, ale ze znajomo�ci natury ludzkiej.
Tymczasem jednak traktowano stabiln� walut� jak �wi�to��. Angus nam�wi� rodzic�w, �eby pozwolili mu zaprowadzi� ksi�gowo�� rodzinn� i rezultaty g��boko go zdumia�y, bo stwierdzi�, �e rodzina ma wi�cej pieni�dzy, ni� jest w stanie wyda� �yj�c wygodnie cho� skromnie. Niezw�ocznie te� zacz�� snu� plany jak zosta� milionerem, tym razem jednak nie na podstawie ksi��ek ale raczej film�w, �po ameryka�sku� tzn. przez odk�adanie i zdrowe inwestycje. Dzisiaj ju� prawie zapomniano jaki wp�yw na przenoszeniu wzorc�w i idei mia�y popularne filmy ameryka�skie.
Jedn� ze sta�ych pozycji w wydatkach by� czynsz za mieszkanie; dosy� tani. Par� lat przed urodzeniem Angusa, a wi�c jeszcze przed pocz�tkiem �wiata, rodzice kupili udzia� w sp�dzielni mieszkaniowej, to co� zbli�onego do kondominium w USA, za do�� znaczn� kwot 800 z� w z�ocie (Angus nie rozumia� w�a�ciwie tego wyra�enia i wyobra�a� sobie co� bardzo wspania�ego i kosztownego, w rodzaju skarbu pirat�w; w rzeczywisto�ci to tylko termin prawny, oznaczaj�cy po prostu �e je�eli warto�� waluty si� zmieni, zostanie ona automatycznie przeliczona wed�ug aktualnego stosunku do z�ota).
Po zbudowaniu nowych dom�w na ul �niadeckich (1924/5 r.) wynaj�li pi�ciopokojowe mieszkanie na parterze, W�a�ciwie by�o ono za du�e na dwie, p�niej trzy osoby, wi�c postanowili jeden pok�j wynajmowa�, albo jak si� w tych czasach m�wi�o, przyj�� go�cia za op�at�. Po�o�enie by�o korzystne, nie m�wi�c o tzw. dobrym adresie. Przy tej ulicy zbudowano w�a�nie dwa wydzia�y uniwersyteckie, a w po�o�onym obok parku Wilsona wydzielono tereny sportowo-rekreacjne Uniwersytetu oraz Studium Wychowania Fizycznego, okna od ty�u mieszkania wychodzi�y wprost na te boiska.
Wynaj�ty umeblowany pok�j sublokatorski pokrywa� czynsz za ca�y apartament, ale z drugiej strony powsta�a konieczno�� przyj�cia pomocy domowej. Wi�c po kilku latach rodzice zdecydowali si� przenie�� do mniejszego trzypokojowego (+ oczywi�cie kuchnia i �azienka) mieszkania na drugim pi�trze. bez dziewczyny s�u��cej i bez wynajmowania pokoju, a za to wi�cej spokoju. Prowadz�c, chocia� tylko dla zabawy, ksi�gowo�� rodzinn� Angus wykry�, �e przy czynszu wynosz�cym obecnie 63 z� (na poprzednim mieszkaniu 119 z�), g��wne sta�e wydatki by�y w przybli�eniu r�wne, a mianowicie: 60 z� czesne za jego szkole i mniej wi�cej tyle samo koszty utrzymania, to jest g��wnie zakup �ywno�ci.
Rodzice Angusa posy�ali go do prywatnej dobrej szko�y, ale on nigdy dot�d nie zdawa� sobie sprawy, �e to by� taki ogromny wydatek. Uwa�a� to za zupe�nie niepotrzebn�, potworn� strat�, bo przecie� m�g� chodzi� do pa�stwowej szko�y powszechnej za darmo. Stara� si� przekona� rodzic�w, dos�ownie b�aga� ich czuj�c ci�ar odpowiedzialno�ci za tak� potworn� rozrzutno��, wszystko przez niego. Ale rodzice pozostali uparci. Z wyrzutami sumienia postanowi� przynajmniej uczy� si� za ca�� warto�� tej wysokiej op�aty, zw�aszcza �e dzieci urz�dnik�w pa�stwowych mog�y ubiega� si� o 50% zni�k�, je�eli przeci�tna ocen przekracz�a dobrze. Decyzj� t� podj�� z ci�kim sercem, gdy� oznacza�a ona, �e konsekwentnie musi te� zrezygnowa� z czytania pod �awk�. Cz�owiek dorastaj�cy zaczyna stopniowo dostrzega�, na jakim okrutnym i bezlitosnym �wiecie �yje.
Dziwnym zbiegiem okoliczno�ci czas pokaza�, �e to uparci rodzice mieli racj�, a w ich szale�stwie by�a jednak metoda. Niemcy zrabowali ca�y maj�tek rodzinny, od got�wki i akcji, od mebli do po�cieli i od ubra� i bielizny do spi�arni, prawie do go�ej sk�ry. Faktycznie cz�onkowie tej rodziny dwa razy uszli tylko z �yciem, wyrzuceni z domu nie mogli ani nie mieliby do czego wr�ci�, zaczynali wszystko na nowo od zera, raz na pocz�tku i potem jeszcze na ko�cu wojny. A nast�pnie, chocia� w bardziej po�redni spos�b, rabowani byli przez Sowiet�w i ich s�ugus�w. Jedyn� trafn� i dobr� inwestycj� okaza�y si� wydatki na wykszta�cenie, chocia� w�a�ciwie tylko podstawy, wymagaj�ce uzupe�nienia, ale dobre i trwa�e, szkielet kt�ry stopniowo wype�niono.
Pozosta�a, trzecia cz�� prawie r�wnych wydatk�w to koszty utrzymania, ��ycia�, czyli w zasadzie �ywno�ci. Za ok. 60 z� miesi�cznie co odpowiada ok. 2 z� dziennie ca�a rodzina mog�a je�� dobrze, faktycznie za dobrze i za obficie. B�d�c krajem rolniczym, Polska przez ca�y czas mia�a wysok� nadprodukcj� �ywno�ci. Z konieczno�ci wi�c �ywno�� by�a i tania i doskona�ej jako�ci, musia�a taka by�, by producent m�g� j� sprzeda�. Na przyk�ad, doskona�y chleb �pytlowy� i mleko z dobrej mleczarni, jakie kupowali kosztowa�o po 20 groszy, a wiele innych gatunk�w mo�na by�o kupi� za dziesi�� do kilkunastu groszy, jeszcze taniej na rynku lub od rolnik�w, prawie wszyscy piekli w�asny chleb. Jajka na rynku od 2 do 5 groszy itd. Ale nie trzeba by�o nawet i�� na rynek, ulic� je�dzi�y wozy sprzedaj�ce r�ne warzywa, rozlega� si� g�os wo�nicy "Pyyyrkii na fuuunty, trzy kilo za dwadzie�cia groszyyy!" ale i okazyjnie w sezonie "po grrroszemu! po grrroszemu!". Czasem mama krzykn�a z okna i posy�a�a Angusa po sprawunek, na ul �niadeckich nie wypada�o po prostu opu�ci� z okna koszyka, jak to widywa� czasem gdzie indziej. Jedyne towary konsumpcyjne nie tanie, to by�y alkohol i cukier, lecz to oczywi�cie z powod�w podatkowych.
[Kapsu�a z wyja�nieniami, mo�na czyta� lub opu�ci�]
Gospodarka polska a po�o�enie geograficzne.
Dla polskiej gospodarki czynnikiem krytycznym by� brak rynku dla produkowanej �ywno�ci. Z powodu nadprodukcji rolnicy, zar�wno drobni jak i wielcy mieli k�opoty i to w konsekwencji odbija�o si� na innych dziedzinach, przemy�le, kurczeniu si� handlu, zamieraniu sfery finansowej, nieobecno�ci wielkiego kapita�u. Zjawiska ca�kowicie nielogiczne, absurdalne, bo po obu stronach znajdowa�y si� ogromne rynki i to tradycyjnie nastawione na polsk� �ywno��, na obu istnia� ogromny popyt i praktycznie nieograniczona ch�onno��. To za s�abo powiedziane, tam by�y miliony g�oduj�cych i wielu dos�ownie gin�cych z g�odu. Ale granice z obu stron by�y szczelnie zamkni�te i to nie ze wzgl�d�w ekonomicznych, ale politycznych.
Po wschodniej stronie granica w�a�ciwie nie przypomina�a granicy, ale zastyg�y front z czasu wojny. Jakakolwiek normalna wymiana handlowa by�a z pewno�ci� niemo�liwa cho� od czasu do czasu dochodzi�o do zawarcia niewielkich traktat�w handlowych na drodze rokowa� dyplomatycznych, ka�da transakcja traktowana jako element polityki i propagandy. Dlatego w�a�nie wykluczone by�o. �eby strona rosyjska wpu�ci�a polsk� �ywno��.
Przeciwnie, Sowiety przez ca�y czas forsowa�y organizowany przez pa�stwo eksport �ywno�ci i p�od�w rolnych do zachodniej Europy i to tanio, po dumpingowych cenach i nie zaprzesta�y tego nawet wtedy, kiedy miliony ludzi gin�o z g�odu, a zgin�o tylko w czasie najwi�kszego z nich, co najmniej 15 - 20 milion�w. Oczywi�cie mowa o zorganizowanym celowo i sztucznie wielki g�odzie na Ukrainie, lecz nie brak�o te� mniejszych g�od�w i to nawet nie spowodowanych planowo przez pa�stwo. Mo�liwe, �e przez ca�y okres istnienia w�adzy sowieckiej zgin�o z g�odu 40 - 45 milion�w. Zbrodnia eksportu �ywno�ci w tych warunkach (a cz�� w og�le marnowa�a si� podczas gromadzenia, to jest zabierania si�� i transportu) pope�niona zosta�a z powod�w politycznych i ideologicznych, chocia� mo�e potrzebne te� by�y i dewizy do budowanego w�a�nie, bez wzgl�du na ofiary, przemys�u zbrojeniowego. Propaganda g�osi�a, �e Sowiety s� rajem dla klasy robotniczej, wymys�y o g�odzie to k�amstwa wrog�w, ludzie od�ywiaj� si� dobrze i �yj� lepiej, ni� w krajach kapitalistycznych. Ci co o�mielili si� by� g�odni, byli po prostu rozstrzeliwani tysi�cami. Nie wolno ulega� bur�uazyjnym k�amstwom. W�adze nigdy nie pozwoli�yby na �aden import �ywno�ci, za �adn� cen�, za nic..
Zw�aszcza za nic. Jakakolwiek bezinteresowna pomoc by�a szczeg�lnie podejrzana jako prowokacja i wroga dywersja prowadzona w oszuka�czych celach ideologicznych, szkodliwa propaganda (to mo�e si� nie mie�ci� w g�owie, ale rzeczywi�cie misje Czerwonego Krzy�a zosta�y zamordowane, niestety jak ze wstydem wspomina� Angus, zdarzy�o si� to po obu stronach, z�e emocje wzi�y g�r� tak�e w Polsce, na co wp�yw mia�a wielka liczba uciekinier�w, kt�rzy widzieli, lub �yli w Rosji.
Oficjalna propaganda g�osi�a, �e to Wielki Kraj Rad pomaga ludziom w innych krajach, �yj�cych w okropnych warunkach, w biedzie, g�odzie i ucisku, nienawidz�cych kapitalist�w, kt�rzy jedynie mog� sobie pozwoli� na kupno najbardziej luksusowej �ywno�ci. Naturalnie, je�eli akurat w danej chwili woleli j� od krwi ludzi pracy, kt�r� pijali w z�otych kubkach jako ulubiony od�wie�aj�cy nap�j. Angus nawet nie zna� tych bzdur, rodzice te� nie, ani ogromna wi�kszo�� ludzi w Polsce. Co wi�cej, nawet gdyby kto je powt�rzy� albo napisa�, nikt by mu nie uwierzy�, traktuj�c to jako g�upi� kaczk� dziennikarsk�.
Jakie s� granice ludzkiej g�upoty? Mo�e si� wydawa�, �e kompletne szale�stwo nie mo�e by przyj�te przez zdrowy umys�. Ale zanim okre�li si� co� za zbyt absurdalne, niemo�liwe do akceptacji, trzeba pami�ta�, �e przecie� za naszych czas�w, ca�kiem niedawno w krajach bloku komunistycznego oficjalna propaganda g�osi�a, �e plaga stonki wyst�puje wy��cznie z powodu tajnych operacji ameryka�skich i �e to ameryka�skie okr�ty podwodne, samoloty i co tam jeszcze przywo�� j� i rozprowadzaj�. Idiotyzm? Tak, a przecie� w tej sprawie uchwalano masowe protesty i przesy�ano je drog� oficjaln�. A ktokolwiek odwa�y�by si� wyrazi� w�tpliwo�ci, ryzykowa� wi�zienie. To i tak ogromny post�p w stosunku do Zwi�zku Radzieckiego, gdzie niedowiarkom nie zezwalano �y�, a dzia�a�a tam wysoko wykwalifikowana inkwizycja. A czy� oficjalnie nie g�oszono, �e Mao p�ywa� z szybko�ci� 40 w�z��w i jeszcze uk�ada� przy tym poematy, kt�re natychmiast po wyj�ciu z wody podyktowa� swemu sekretarzowi. A sam Stalin, czy nie mia� jeszcze bardziej zadziwiaj�cego i uniwersalnego umys�u? Zasady zdrowego rozs�dku nie maj� zastosowania pod przymusem dyktatury.
Na przyk�ad jest dobrze znanym obecnie faktem, �e podczas wielkiego g�odu na Ukrainie (wywo�anego sztucznie) du�e okr�gi zosta�y otoczone i odci�te przez GPU, zwykle z pomoc� podporz�dkowanych jednostek armii, ca�a komunikacja wstrzymana, uciekinierzy t�umnie rozstrzeliwani. Ludzi zmuszono do pozostania i umierania w ich domach, skutecznie przeszkodzono im w ucieczce - mogliby szuka� pomocy w miastach, mo�e szerzy� panik� i rozpuszcza� wiadomo�ci. Po prostu trudno uwierzy�, �e w jednym z najurodzajniejszych kraj�w �wiata, zgin�y miliony, od dziesi�ciu do dwudziestu milion�w zmar�o wtedy z g�odu a nieznana liczba zosta�a rozstrzelana. Ludo�erstwo zdarza�o si� i to nie wyj�tkowo lecz do�� cz�sto. To i tak zdumiewaj�ce, �e nie sta�o si� ono w tych warunkach powszechne.
Kr�tko m�wi�c, zamiast budowania oboz�w �mierci ca�y ten kraj podzielono na kilka rejon�w, jakby ogromnych oboz�w i trzymano w izolacji, a� cz�� ludzi wymar�a. Jednak mimo izolacji i wyt�umienia przep�ywu wiadomo�ci, zawsze zdarza si� kilka prze�y�, pozosta�y te� wspomnienia, nawet pami�tniki i po latach informacja o tym niewyobra�alnym piekle jednak si� rozszerzy�a i przetrwa�a. Ju� w tych latach, do blisko po�o�onej Polski przenika�y pog�oski, przyj�to je z niedowierzaniem, jedni potwierdzali, inni zaprzeczali.
Innym przyk�adem jest przemyt. Mimo wszelkich zabezpiecze�, istnia� szlak przemytniczy z Niemiec do Rosji na kokain� i inne (sacharyna, kamienie do zapalniczek itd.), a z powrotem z�oto, kosztowno�ci i dzie�a sztuki. Napisano te� na ten temat kilka interesuj�cych ksi��ek. Jednym z takich autor�w, dobrze zorientowanych na podstawie osobistego udzia�u w procederze by� odsiaduj�cy wyrok na tzw. �wi�tym Krzy�u (jedno z najci�szych wi�zie�) Sergiusz Piasecki. Istniej� te� jeszcze nie publikowane pami�tniki s�awnego Robin Hooda Polesia, Carton de Wiart'a i chyba stan� si� bomb� wydawnicz� w krajach angloj�zycznych, gdy wywiad brytyjski pozwoli wreszcie wyj�� je z zamra�arki. (Sir Adrian sam nie uczestniczy� oczywi�cie w szmuglu, ale zatrudnia� cz�sto ludzi z bran�y).
Kr�tko i w�z�owato: je�eli w ZSRR z�apano przemytnika z kokain� lub innymi narkotykami, m�g� si� on spodziewa� d�u�szego pobytu w obozach na dalekiej p�nocy, podobnie je�eli przenosi� z�oto lub kosztowno�ci. Ale je�eli z�apano go z �ywno�ci�, to w og�le nie przekazywano go wymiarowi sprawiedliwo�ci (co za �mieszne s�owo), ale zw�oki zakopano na miejscu. To by� wr�g klasowy, najgorszy prowokator i podstawowym zadaniem by�o nie dopu�ci� do rozpowszechniania fa�szywych wiadomo�ci, �e w krajach kapitalistycznych rzekomo jest obfito�� �ywno�ci. W takiej sytuacji �aden cz�owiek o zdrowych zmys�ach po obu stronach granicy nie podejmowa� takiego ryzyka. Nie warto.
Z przeciwnej, zachodniej strony, granica z Niemcami nigdy nie by�a zamkni�ta, jednak sytuacja by�a trudna i skomplikowana. Niemcy nie g�odowali, w ka�dym razie nie gin�li z g�odu, ale owszem, chodzili g�odni i �li, a jedli marnie. Przez ostatnie stulecie, gdzie� od wojen napoleo�skich, Berlin, Prusy i wielka cz�� Niemiec sta�y si� naturalnym rynkiem zbytu dla p�od�w rolnych z Wielkiego Ksi�stwa Pozna�skiego, to jest tej cz�ci Polski, kt�ra pozosta�a pod zaborem pruskim; stopniowo tak�e �ywno�ci sprowadzanej z dalszych cz�ci Polski, podleg�ej �wczesnej Rosji. Ten rynek istnia� nadal i zapotrzebowanie na �ywno�� by�o wi�ksze, ni� kiedykolwiek, ale granica teraz zosta�a potraktowana z kra�cowym protekcjonizmem, jeszcze gorzej, po kilku latach zacz�a si� tzw. "wojna taryfowa" lub celna , wojna ekonomiczna na pe�n� skal�. Kolejne rz�dy niemieckie stara�y si� za wszelk� cen� nie tylko wykluczy� import z Polski, ale tak�e przeci�� tranzyt z Polski do innych kraj�w, w szczeg�lno�ci Europy Zachodniej przez kra�cowo niekorzystn� taryf� op�at kolejowych. Wp�yw na polsk� gospodark� by� wyj�tkowo katastrofalny. Niew�tpliwie Polska by�a krajem mniejszym, bez por�wnania s�abszym ekonomicznie i bardziej wra�liwym na ciosy. Jednak, je�eli nawet silniejsza gospodarka niemiecka mog�a �atwiej znie�� ten ci�ar, w�a�nie tam ludno�� ucierpia�a bardziej.
* * *
Matka Angusa urodzi�a si� w Wielkopolsce, a wi�c pod zaborem pruskim, uczy�a si� w niemieckich szko�ach w j�zyku niemieckim (pod przymusem) i mia�a przyjaci�ki, dawne kole�anki szkolne, mieszkaj�ce po obu stronach granicy, tak�e w Berlinie (przewa�nie Polki, ale r�wnie� i Niemki). Tak�e i w Poznaniu zawar�a blisk� przyja�� z Pani� Balcer, Niemk� z Berlina , kt�ra wysz�a za m�� za Polaka, p. Balcera i w konsekwencji zosta�a obywatelk� polsk�. Rodzina Balcer�w mieszka�a w tym samym domu, pocz�tkowo wprost naprzeciwko, drzwi w drzwi, a potem po tej samej stronie ale o dwa poziomy ni�ej (rodzice Angusa przenie�li si� na drugim pi�trze). Obie Panie sp�dza�y na d�ugich rozmowach kilka godzin dziennie i zaprzyja�ni�y si� do tego stopnia, �e pani Balcer poproszona zosta�a na chrzestn� matk� Angusa.
Ot� chocia� pani Balcer by�a sympatyczna, bystra i dzielna, nigdy nie zdo�a�a nauczy� si� poprawnie polskiego a lubi�a sobie pogada� i by�a szcz�liwa mog�c rozmawia� po niemiecku, usta jej si� nie zamyka�y. A z drugiej strony matka Angusa ch�tnie skorzysta�a z tej okazji, uwa�aj�c, �e w ten spos�b mo�e zachowa� znajomo�� j�zyka niemieckiego na poziomie. Po latach sp�dzonych w domu zapomnia�a wiele z francuskiego, wi�kszo�� z rosyjskiego, kt�ry zreszt� i tak nauczy�a si� tylko praktycznie i z konieczno�ci, natomiast jej niemiecki by� nadal doskona�y, a z biegiem czasu po prostu nikt nie m�g�by odr�ni� jej od rodzonej Berlinerin. Nic dziwnego, panie gada�y i gada�y codziennie z zawrotn� szybko�ci�, o �yciu i w og�le o wszystkim, �piewnie gruchaj�cym g�osem tak, �e Angus nie by� w stanie wyr�ni� konkretnych s��w. Dlatego jako dziecko nazywa� przyjaci�k� matki pani� �nein nein, ja ja�, bo to by�y jedyne d�wi�ki jakie zdo�a� us�ysze�. Ot� pani Balcer cz�sto odwiedza�a Berlin i swoj� rodzin�, a matka Angusa od czasu do czasu towarzyszy�a jej.
Zabiera�y zawsze ze sob� torb� lub dwie �ywno�ci, tyle ile wolno by�o zabra� podr�nemu dla w�asnego u�ytku i dzi�ki temu zawsze by�y witane jako mili go�cie. W gruncie rzeczy, matka z torb� �ywno�ci, kt�ra w Polsce prawie nic nie kosztowa�a, czu�a si� tam jak ja�nie pani. Po powrocie z takiej podr�y, zwykle by�a to okazja do kilku dodatkowych godzin rozmowy, a potem, gdy ju� pani Balcer wysz�a, Angus m�g� us�ysze� ko�cowy komentarz po polsku: - Berlin to wspania�e i bardzo pi�kne miasto, ludzie s� tam mili i sympatyczni, wiele si� mo�na nauczy� i to przy dobrej rozrywce, ale z ca�� pewno�ci� w Polsce �yje si� lepiej. Gdyby Polacy musieli tak kiepsko - po prostu podle - jada�, jak ludzie mieszkaj�cy w Berlinie, dosz�oby do bunt�w i zamieszek. Bez �adnych w�tpliwo�ci, tu si� nie ma co �mia� - Polak jak g�odny to z�y.
Te wyjazdy usta�y troch� przedtem, zanim Angus zacz�� chodzi� do szko�y, a w�a�ciwie gdy Hitler doszed� do w�adzy i zacz�� urz�dza� "tysi�cletni� Rzesz�". Paniom wyja�niono, �e rodzina zawsze jest rodzin�, a i przyjaciele przyjaci�mi, ale tymczasowo, oczywi�cie tylko na kr�tki czas, lepiej by�oby zaprzesta� tych wizyt. To po prostu zdrowy rozs�dek, bo o go�ciach z Polski teraz si� szeroko m�wi i to jest troch� k�opotliwe. Ten nowy wiatr na pewno wkr�tce ustanie, a na razie po co budzi� podejrzenia. Jednak nowy wiatr wcale nie usta�, a co wi�cej stopniowo to sama pani Balcer przesta�a odwiedza� swoich rodzic�w i rodzin�.
Tego ju� matka Angusa nie mog�a zrozumie�:
- Co za bzdury, to jest przyk�ad niemieckiego porz�dku, dyscypliny. Niew�tpliwie ludzie przesadzaj�, s� zbyt boja�liwi. �atwo nimi kierowa�, s�uchaj�, ulegaj� i w rezultacie tresuje si� ich i uje�d�a jak �ys� koby�� w cyrku. To nigdy nie mog�oby si� zdarzy� w Polsce. Jakim prawem kto� m�g�by dyktowa� mi, kogo mog� przyjmowa� w domu? Niechby tylko spr�bowa�, ju� ja bym mu pokaza�a! -
Po latach zobaczy�a na w�asne oczy to, w co przedtem nie mog�a uwierzy� i wtedy jej komentarz si� zmieni�: - Co oni zrobili z tymi lud�mi, z ca�ym krajem , z innymi krajami. To po prostu niepoj�te, jak si� to mog�o sta�. Byli�my �lepi, ca�y �wiat by� �lepy �e wcze�niej tego nie dostrzeg�. Ca�y ten okres powinien by� szczeg�owo zbadany i opisany, powinni o tym uczy� w szko�ach.
Jednak to w�a�nie Hitler przerwa� wojn� ekonomiczn� przeciw Po