10055

Szczegóły
Tytuł 10055
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

10055 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 10055 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

10055 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Danielle Steel Skrzyd�a Rozdzia� pierwszy Na lotnisko O Malleya prowadzi� d�ugi, pylisty, w�ski trakt, kt�ry lekko zbacza� wpierw w lewo, potem w prawo, wij�c si� 3 leniwie po�r�d zbo�owych p�l. Samo lotnisko by�o niewielkim sp�achetkiem wysuszonej ziemi w pobli�u Good Hope, w hrabstwie McDonough. Gdy Pat O Malley po raz pierwszy jesieni� tysi�c dziewi��set osiemnastego roku ujrza� owe siedemdziesi�t pi�� ja�owych akr�w, wyda�o mu si�, �e stan�� u wr�t raju. �aden zdrowy na umy�le farmer nie chcia�by tej ziemi. �aden te� si� o ni� nie ubiega�, wi�c teren mo�na by�o kupi� za grosze. Mimo to zap�ata poch�on�a niemal ca�e oszcz�dno�ci Pata. Reszta pieni�dzy posz�a na kupno Curtis Jenny, czyli u�ywanej dwuosobowej awionetki o dw�ch sterach. Na tym samolociku z rzadka uczy� pilota�u nielicznych turyst�w, kt�rych by�o sta� na jedn� albo dwie lekcje, czasami odbywa� loty pasa�erskie do Chicago i z powrotem albo przewozi� towary do przer�nych miejsc przeznaczenia. Zakup Curtis Jenny postawi� go na kraw�dzi bankructwa i tylko Oona, jego �liczna rudow�osa �ona, z kt�r� byli od dziesi�ciu lat po �lubie, nie uwa�a�a go za kompletnego szale�ca. Wiedzia�a, �e od czasu gdy na wystawie przy niewielkim lotnisku w New Jersey po raz pierwszy zobaczy� samolot, ow�adn�a nim przemo�na potrzeba latania. Pracowa� po godzinach, by zarobi� na lekcje pilota�u, a w tysi�c dziewi��set pi�tnastym rokif zabra� Oon� w uci��liw� podr� przez p� kraju do San Francisco, na wystaw� linii lotniczych Panama-Pacific, bo chcia� si� tam spotka� z Lincolnem Beachleyem. Beachley zabra� go na kr�tki przelot swoim samolotem. W niespe�na dwa miesi�ce p�niej ju� nie �y�. Wiadomo�� o jego �mierci bardzo Pata przygn�bi�a. Do�wiadczalny samolot lotnika run�� na ziemi�, wykonuj�c trzeci� zawrotn� p�tl� w powietrzu. Na wystawie Pat pozna� r�wnie� s�ynnego pilota Arta Smitha i legion innych, podobnych sobie fanatyk�w lotnictwa. Ca�e to bractwo strace�c�w, zakochanych w podniebnych lotach, zdawa�o si� �y� tylko dla pilota�u. Znali w najdrobniejszych szczeg�ach budow� wszystkich samolot�w �wiata i ich zachowanie w locie. Opowiadali przedziwne historie, wymieniali si� wiadomo�ciami, zbierali ciekawostki o najnowszych modelach i anegdotki o najstarszych i interesowali si� najdrobniejszymi nawet szczeg�ami technicznymi. Nic dziwnego, �e wi�kszo�� z nich nie mia�a innych upodoba� poza lotnictwem ci, kt�rych praca nie by�a zwi�zana z samolotami, pr�dzej czy p�niej rezygnowali z posady. Pat by� dusz� towarzystwa opowiada� o niewiarygodnych wyczynach, kt�re widzia� na w�asne oczy, albo o jakim� fantastycznym nowym modelu samolotu, kt�ry cudownym sposobem osi�ga� jeszcze lepsze wyniki ni� poprzedni. Zarzeka� si�, �e kiedy� b�dzie mia� w�asny samolot, a mo�e nawet kilka maszyn. Przyjaciele �miali si� z niego, a krewni twierdzili, �e ma �le w g�owie. Wierzy�a w niego jedynie s�odka, kochaj�ca Oona. Akceptowa�a wszystkie jego s�owa i czyny z pe�n� lojalno�ci� i �agodnym podziwem. Gdy urodzi�y si� im c�reczki, Pat stara� si� nie okazywa� rozczarowania, �e nie byli to ch�opcy. Nie chcia� rani� jej uczu�. Mi�o ca�ej mi�o�ci .do �ony Pat O Malley nie by� typem m�czyzny, kt�ry marnowa�by czas, przesiaduj�c w domu z c�rkami. Mia� talent i poczucie odpowiedzialno�ci. Pieni�dze, kt�re wyda� na lekcje pilota�u, szybko mu si� zwr�ci�y. Instynktownie wiedzia�, jak lata� niemal na ka�dym typie samolotu, i nikt si� nie zdziwi�, kiedy jako jeden z pierwszych ameryka�skich ochotnik�w zg�osi� si� do wojska, zanim jeszcze Stany Zjednoczone przyst�pi�y do pierwszej wojny �wiatowej. Walczy� z eskadr� Lafayette, a kiedy sformowano Dziewi��dziesi�ty Czwarty Szwadron Powietrzny, przeszed� tam pod komend� Eddie ego Ricken-backera. By�y to nies�ychanie ekscytuj�ce czasy. Jako trzydziestolatek, by� starszy od wi�kszo�ci �o�nierzy, z wyj�tkiem Rickenbackera, z kt�rym opr�cz wieku po��czy�a go tak�e pasja lotnicza i pewno�� siebie. Pat O Malley by� twardym, przystojnym, rozwa�nym m�czyzn�. Kocha� ryzyko, a �o�nierze twierdzili, �e w ca�ym szwadronie nikt mu nie dor�wnuje odwag� uwielbiali z nim lata�, Rickenbacker za� twierdzi�, �e Pat jest jednym z najlepszych pilot�w �wiata. Po wojnie namawia� swego podkomendnego, by wykorzystywa� t� reputacj� wiele krain pozosta�o jeszcze nie zbadanych, dla odwa�nych otwiera�y si� wci�� nowe, kusz�ce perspektywy. Pat wiedzia� jednak, �e chocia� by� doskona�ym pilotem, dla niego sko�czy�a ju� si� lotnicza przygoda i lata �wietno�ci. Teraz trzeba by�o zaopiekowa� si� Oon� i c�rkami. Gdy w roku tysi�c dziewi��set osiemnastym zako�czy�a si� wojna, mia� trzydzie�ci dwa lata. Nadszed� czas, by pomy�le� o przysz�o�ci. Zmar� jego ojciec, zostawiaj�c mu w spadku skromne oszcz�dno�ci. Oonie te� uda�o si� co� nieco� od�o�y�. Zabra� te pieni�dze i wybra� si� na rekonesans na wie�, w okolice Chicago. Jeden ze znajomych lotnik�w powiedzia� mu, �e jest tam du�o teren�w do kupienia 10 za grosze, szczeg�lnie gdy nie nadaj� si� na grunta rolne. Tak w�a�nie wszystko si� zacz�o. Kupi� tanio siedemdziesi�t dziewi�� akr�w marnego pola i r�cznie wymalowa� na desce napis Lotnisko O Malleya , kt�ry przetrwa� osiemna�cie lat, z tym tylko �e kilka liter zupe�nie wyblak�o. Reszta pieni�dzy posz�a na kupno Curtis Jenny. Przed �wi�tami Bo�ego Narodzenia przyjecha�a Oona z dziewczynkami i zamieszkali w niewielkiej chatce na skraju pola, nad strumieniem, w cieniu starych drzew. Pat wozi� swoim samolotem wszystkich, kt�rzy mogli zap�aci� za czarter cz�sto przewozi� te� poczt�. Stara, lecz solidnie zbudowana Jenny nie wymaga�a wielu napraw, a jej pilot oszcz�dza� ka�dy grosz. Na wiosn� m�g� ju� kupi� de Havillanda D.H.4A do przewozu poczty i towar�w. Rz�dowe kontrakty pocztowe by�y intratne, ale sprawi�y, �e Pat sta� si� go�ciem w domu. Czasami Oona musia�a kierowa� lotniskiem w zast�pstwie m�a i jednocze�nie opiekowa� si� dzie�mi. Nauczy�a si� tankowa� samoloty i prowadzi� rozmowy dotycz�ce cargo i czarter�w. Bardzo cz�sto zdarza�o si�, �e wychodzi�a na pas startowy z chor�giewk� sygna�ow�, gdy Pat pracowa�, przewo��c ludzi, towary albo poczt�. Piloci zwykle byli zaskoczeni, gdy okazywa�o si�, �e do l�dowania sprowadza�a ich �liczna, m�oda rudow�osa kobieta. Szczeg�lne zainteresowanie budzi�a wiosn�, w pierwszym roku jej pracy, poniewa� by�a w zaawansowanej ci��y. Tym razem mia�a bardzo du�y brzuch z pocz�tku my�la�a, �e to bli�niaki, ale Pat by� przekonany, �e si� myli. Wreszcie mia�o si� spe�ni� marzenie jego �ycia... urodzi si� syn, kt�ry b�dzie z nim lata� i pomo�e poprowadzi� lotnisko. Dziesi�� lat czeka� na tego ch�opca. Pat sam przyj�� dziecko, w tej ma�ej chatce, kt�r� powoli zaczyna� rozbudowywa�. Mieli ju� w�asn� sypialni�, a tr�jka dziewcz�t dzieli�a s�siedni pok�j. Opr�cz tego by�a kuchnia, ciep�a i przytulna, i przestronny pok�j dzienny. Ich poprzedni dom nie wyr�nia� si� niczym szczeg�lnym nie zabrali stamt�d zbyt wielu rzeczy. Ca�y dobytek i wszystkie pieni�dze zainwestowali w lotnisko. Czwarte dzieckov przysz�o �atwo na �wiat, w ciep�� wiosenn� noc. Por�d trwa� niewiele d�u�ej ni� godzin�, kiedy wr�cili z d�u�szego spokojnego spaceru w�r�d �an�w zb�. Pat marzy� o kupnie, nast�pnego samolotu, a Oona opowiada�a, �e dziewczynki nie mog� ju� si� doczeka� dzidziusia. C�reczki liczy�y wtedy pi��, sze�� i osiem lat wydawa�o im si�, �e dostan� �yw� lalk�, nie za� prawdziwego braciszka czy siostrzyczk�. Oonie te� si� tak czasem wydawa�o. Min�o ju� pi�� lat od chwili, gdy po raz ostatni mia�a niemowl� w ramionach i zaczyna�a t�skni� za tym uczuciem. I doczeka�a si� dziecko przyby�o z g�o�nym, natarczywym wrzaskiem, tu� przed p�noc�. Oona te� krzykn�a, gdy mu si� przyjrza�a po raz pierwszy, a potem rozp�aka�a si�, wiedz�c, jaki zaw�d sprawi 11 m�owi. To nie by� wyczekiwany przez niego syn, tylko kolejna dziewczynka. Du�a, pulchna, �liczna, czteroip�lkilogramowa panienka o niebieskich oczach, kremowej cerze i miedzianych wioskach. Matka jednak nie cieszy�a si� z urody dziecka wiedzia�a, jak bardzo Pat pragn�� syna i jak g��bokie prze�yje rozczarowanie. - Nie przejmuj si�, ma�a - powiedzia�, widz�c, �e odwraca si� od niego i od dziecka, kt�re przewija�. Dziewczynka by�a �liczna, pewnie naj�adniejsza ze wszystkich, ale co z tego, kiedy on wszystkie swoje plany wi�za� z ch�opakiem. Pog�adzi� �on� po policzku, a potem wzi�� j� pod brod� i zmusi�, by spojrza�a mu w oczy. - Oona, to bez znaczenia. Mamy zdrow� c�reczk�. B�dzie s�o�cem twoich dni. - A twoich - spyta�a �ona ze smutkiem. - Nie mo�esz w niesko�czono�� prowadzi� sam tego lotniska. Roze�mia� si� na te s�owa, patrz�c, jak �zy sp�ywaj� jej po policzkach. By�a dobr� �on� i kocha� j�, a je�li nie by�o im pisane mie� syn�w, to trudno. Ale w sercu, tam gdzie tkwi� ten male�ki ch�opczyk, ci�gle �mi� jaki� b�l. Nawet nie �mia� marzy� o nast�pnym dziecku. Mieli ju� czw�rk� teraz naprawd� b�dzie ci�ko zwi�za� koniec z ko�cem. Lotnisko nie przynosi�o przecie� nadmiernych zysk�w. - Po prostu dalej b�dziesz musia�a mi pomaga� przy pompie paliwowej, kochanie. Wida� tak musi by� - za�artowa�, poca�owa� j� i wyszed� z pokoju, aby napi� si� irlandzkiej whisky. Zas�u�y� sobie na to. Kiedy �ona i c�rka zasn�y, stan�� wpatrzony w ksi�yc i zastanawia� si� nad nieprzychylno�ci� losu, kt�ry zes�a� mu cztery c�rki i ani jednego syna. Wydawa�o mu si� to niezbyt uczciwe, ale nie nale�a� do tych, kt�rzy trac� czas na pr�ne rozwa�ania. Mia� swoje lotnisko i rodzin� na g�owie. Przez nast�pne sze�� tygodni tak ci�ko pracowa�, �e prawie si� z nimi nie widywa�, a smutek z powodu synka, kt�ry okaza� si� �liczn�, siln� c�reczk�, ca�kiem wywietrza� mu z g�owy. Kiedy zn�w zobaczy� ma��, wydawa�o mu si�, �e jest dwa razy taka jak po urodzeniu. Oona szybko odzyska�a sw� dziewcz�c� figur�. Podziwia� kobiec� wytrzyma�o��. Sze�� tygodni temu by�a s�aba i bezbronna, pe�na nadziei i taka ogromna. Teraz wypi�knia�a i odmlodniala, a z ma�ej zrobi�o si� ju� p�omiennowlose diabl�tko. Je�li matka i siostry nie zaspokaja�y jej potrzeb natychmiast, s�ycha� j� by�o w ca�ym stanie Illinois i w s�siedniej Iowie. - Ta jest chyba najg�o�niejsza ze wszystkich, prawda, kochanie -spyta� Pat pewnej nocy, zmordowany po d�ugiej podr�y do Indiany i z powrotem. - Ma pot�ne p�uca - u�miechn�� si� do �ony znad szklanki pe�nej whisky. - Dzi� by�o gor�co, wi�c m�cz� j� pot�wki. 12 Oona zawsze mia�a na podor�dziu dobre wyt�umaczenie dla dzieci. Pat podziwia� jej niewyczerpan� cierpliwo�� okazywan� nie tylko c�rkom, ale tak�e jemu. By�a jedn� z tych spokojnych os�b, kt�re ma�o m�wi�, wszystko widz� i bardzo rzadko bywaj� nieuprzejme. Przez prawie jedena�cie lat ma��e�stwa prawie si� nie k��cili. Po�lubi� j�, gdy sko�czy�a siedemna�cie lat i od tego czasu by�a dla� idealn� partnerk�. W spokoju znosi�a jego dziwactwa, oryginalne pomys�y i fascynacj� lotnictwem. W kilka dni p�niej nadesz�y czerwcowe upa�y, gdy gor�ce powietrze stoi niemal nieruchomo. Dziecko marudzi�o prawie ca�� noc, a Pat musia� wsta� o bladym �wicie, bo czeka� go kr�tki przelot do Chicago. Po po�udniu wr�ci� do domu tylko po to, by dowiedzie� si�, �e za dwie godziny ma lot z poczt�, poza rozk�adem. Czasy by�y ci�kie, nie m�g� wi�c rezygnowa� z �adnej pracy. Tego dnia gor�co marzy�, by wreszcie pojawi� si� kto� do pomocy, ale swoich cennych samolot�w nie m�g� powierzy� byle komu - w ka�dym razie nie tym ludziom, kt�rych ostatnio spotyka�, a ju� na pewno nie tym, kt�rzy zg�aszali si� do niego w poszukiwaniu pracy na lotnisku. Siedzia� przy stole, przegl�daj�c ksi��k� lot�w i dokumentacj�, gdy us�ysza� zadane gard�owym g�osem pytanie - Ma pan samoloty do wynaj�cia Ju� zamierza� odpowiedzie� to co zwykle, �e nie czarteruje samolot�w bez pilota, ale gdy podni�s� wzrok na klienta, u�miechn�� si� tylko, z wyrazem zaskoczenia na twarzy. - Ty skunksie jeden -powita� ch�opaka o m�odzie�czej twarzy i szerokim u�miechu. B��kitne oczy przybysza przes�ania�y kosmyki ciemnych w�os�w. Dobrze znal t� twarz, a jej w�a�ciciela zacz�� darzy� szczer� przyja�ni�, gdy razem walczyli w Dziewi��dziesi�tym Czwartym Szwadronie Powietrznym. - Co jest, ma�y, nie sta� ci� na fryzjera Nick Galvin by� nies�ychanie przystojnym m�czyzn� -jednym z tych b��kitnookich, czarnow�osych Irlandczyk�w. W czasie wojny Pat traktowa� go jak syna. Ch�opak wst�pi� do wojska maj�c siedemna�cie lat, a teraz sko�czy� osiemna�cie, ale natychmiast do��czy� do grona wybitnych pilot�w. Pat ufa� mu jak sobie samemu. Nicka dwa razy zestrzelili Niemcy i za ka�dym razem jako� im si� wywin�� l�dowa� na wariata z przestrzelonym silnikiem, cudem ratuj�c w�asne �ycie i maszyn�. Po drugim takim wyczynie �o�nierze nadali mu przydomek Cudak , ale Pat zawsze zwraca� si� do niego synu . Teraz zastanawia� si�, czy los przypadkiem nie zes�a� mu tego wymarzonego syna w momencie, gdy jego w�asne czwarte dziecko okaza�o si� c�reczk�. - Co ci� tu sprowadza - spyta� i wygodnie rozsiad� si� w krze�le, u�miechaj�c si� do ch�opca, kt�ry r�wnie skutecznie wymigiwa� si� �mierci jak on sam. 13 - Odwiedzam starych przyjaci�. Chcia�em sprawdzi�, czy ju� si� rozty�e� i rozleniwi�e�. To tw�j de Havilland - M�j. Kupi�em w zesz�ym roku, zamiast da� dzieciom na buty. - �onie pewnie strasznie si� to spodoba�o - skomentowa� kwa�no Nick. Pat przypomnia� sobie te wszystkie dziewcz�ta we Francji, kt�re ugania�y si� za ch�opakiem jak szalone. Nick Ga�vin naprawd� wygl�da� nfczego sobie i mia� odpowiednie podej�cie do kobiet. Dobrze sobie radzi� w Europie. Wszystkim m�wi�, �e ma dwadzie�cia pi�� albo dwadzie�cia sze�� lat i one mu wierzy�y bez zastrze�e�. Oona widzia�a go raz, po wojnie, w Nowym Jorku i uwa�a�a, �e jest uroczy. Nawet zarumieni�a si�, m�wi�c, �e jest niezwykle przystojny. Niew�tpliwie za�miewa� wygl�dem jej m�a, ale Pat, mimo �e brakowa�o mu hollywoodzkiego szarmu, mia� w sobie co� niezwykle poci�gaj�cego i opieku�czego. Urody dodawa�y mu br�zowawe w�osy, serdeczne spojrzenie br�zowych oczu i irlandzki u�miech, kt�rym podbi� serce swej �ony. Ale Nick spogl�da� tak, �e dziewcz�ce serduszka topnia�y jak wosk. - I co, Oona zm�drza�a i zostawi�a ci� wreszcie My�la�em, �e ucieknie zaraz, jak tylko wywioz�e� j� na to pustkowie - powiedzia� od niechcenia Nick. Usiad� naprzeciw przyjaciela, zapali� papierosa i patrzy�, jak starszy m�czyzna ze �miechem potrz�sa g�ow� w odpowiedzi. - Te� si� tego spodziewa�em, prawd� m�wi�c. Ale zosta�a, tylko nie pytaj mnie o powody. Kiedy przyjecha�a, mieszkali�my w lepiance, kt�ra przypomina�a ob�rk� w zagrodzie u dziadk�w, i nie sta� by�oby mnie na kupienie jej gazety, gdyby nagle chcia�a co� poczyta�. Na szcz�cie, nie chcia�a. Bogu dzi�ki. To zdumiewaj�ca kobieta. Zawsze tak o niej m�wi� w czasie wojny, a Nick pomy�la� to samo, jak tylko j� zobaczy�. Jego rodzice nie �yli i nie mia� na �wiecie nikogo. Gdy wojna si� sko�czy�a, pracowa� dorywczo tu i �wdzie, na ma�ych lotniskach. Nie mia� dok�d i��, nie mia� gdzie mieszka� i nie mia� do kogo wraca�. By� jedynakiem, a rodzice odumarli go, gdy mia� czterna�cie lat. Do czasu wst�pienia do wojska wychowywa� si� w pa�stwowym domu dziecka. Ku jego ogromnej rado�ci, wojna odmieni�a mu �ycie. Ale teraz nie mia� si� gdzie podzia�. - Jak tam dzieciaki - spyta�. Gdy si� wtedy spotkali, Nick by� bardzo mi�y dla dziewczynek. Uwielbia� dzieci, a w domu dziecka by�o ich mn�stwo. Zawsze opiekowa� si� maluchami, wieczorami czyta� im bajki i opowiada zwariowane historie, a kiedy budzi�y si� w nocy z t�sknoty za matk�, tuli� je i uk�ada� do snu. - �wietnie si� maj�. - Pat zawaha� si�, ale tylko przez chwil�. -W zesz�ym miesi�cu urodzi�o nam si� nast�pne. Jeszcze jedna dziewczynka. Tym razem strasznie du�a. My�la�em, �e b�dzie ch�opak, ale nic 14 f z tego - stara� si� ukry� rozczarowanie, ale Nick us�ysza� t� nut� w jego g�osie i rozumia� j� doskonale. - No i co, za par� lat b�dziesz uczy� dziewczyny latania, mistrzu -za�artowa�. Pat wzni�s� oczy ku niebu z wyra�n� odraz�. Nawet najlepsze kobiety pilotki nie zrobi�y na nim jak dot�d wra�enia. - W �adnym razie, synu. A co z tob� Co tam wozi�e� ostatnio - Jajka w skrzynkach. Graty z wojny. Co tam mi wpad�o w r�ce. Wsz�dzie pe�no jest sprz�tu z demobilu i facet�w, kt�rzy chc� zarobi� i na tym lata�. Tak si� kr�ci�em po lotniskach. Masz tu kogo� do pomocy -spyta� z niepokojem, w nadziei, �e us�yszy zaprzeczenie. Pat potrz�sn�� g�ow�. Obserwowa� m�odego cz�owieka, zastanawiaj�c si�, czy to znak, zbieg okoliczno�ci czy tylko przypadkowa wizyta. Nick by� przecie� taki m�ody, W czasie wojny lata� jak szaleniec. Uwielbia� ryzyko i sytuacje, gdy mija� si� ze �mierci� o w�os. Maszyny traktowa� bezlito�nie, ale dla siebie by� jeszcze gorszy. Nie mia� nic do stracenia, nie mia� po co �y�. Dla Pata te samoloty stanowi�y ca�y maj�tek nie m�g� ich utraci�, chocia� strasznie lubi� tego ch�opaka i naprawd� chcia� mu pom�c. - Dalej latasz po wariacku, jak kiedy� Pewnego dnia Pat o ma�o co go nie zat�uk�, gdy zobaczy�, jak ch�opak leci nad sam� ziemi�, wychodz�c z frontu burzowego. Wytrz�s�by z niego wtedy �ycie, ale gdy zobaczy�, �e temu cholernemu Nickowi nic si� nie sta�o, poczu� tak� ulg�, �e tylko na niego nakrzycza�. Ten ch�opak ryzykowa�, jakby nie zna� strachu, ale dlatego w�a�nie by� �wietny. W czasie wojny. Tylko kogo sta� na takie popisy w czasie pokoju Samoloty s� zbyt kosztowne na tak� zabaw�. - Ryzykuj� tylko wtedy, kiedy musz�, Mistrzu. Nick uwielbia� Pata. Uwa�a�, �e jego przyjaciel jest najbardziej godny podziwu ze wszystkich ludzi, kt�rzy chodz� po ziemi i lataj� w powietrzu. - A jak nie musisz, Cudaku Lubisz sobie poszale�, co Obaj m�czy�ni spotkali si� wzrokiem. Nick wiedzia�, o co chodzi. Nie chcia� k�ama� w dalszym ci�gu lubi� lata� ostro. Kocha� gr� i ryzyko, ale jednocze�nie darzy� Pata wielkim szacunkiem i nigdy nie skrzywdzi�by swego przyjaciela. Poza tym teraz gdy lata� na prywatnych samolotach, nauczy� si� ostro�no�ci. Niebezpiecze�stwo w dalszym ci�gu go podnieca�o, ale nie do tego stopnia, by po�wieci� dla niego przysz�o�� Pata. Nick wyda� ostatniego dolara na d�ug� podr� z Nowego Jorku w nadziei, �e stary przyjaciel znajdzie dla niego jakie� zaj�cie. - Je�li musz�, potrafi� si� grzecznie zachowywa� - powiedzia� utkwiwszy spojrzenie lodowatych b��kitnych oczu w �agodnych, br�zowych t�cz�wkach Pata. W dalszym ci�gu mia� wiele ch�opi�cego uroku, cho� sta� si� ju� m�czyzn�. Kiedy� kochali si� niemal jak bracia i �aden z nich 15 nie wypiera� si� tamtych czas�w. ��czy�a ich niezmienna wi� i obaj o tym dobrze wiedzieli. - Je�li b�dziesz niegrzeczny, wywioz� ci� w mojej Jenny na trzy kilometry w g�r� i wypchn� na spacer, smarkaczu. Wiesz o tym dobrze, co - powiedzia� powa�nie Pat. - Nie pozwol�, �eby kto� zniszczy� to, czego pr�buj� tu dokona�. Westchn��. - Szczerze m�wi�c, ta praca jest nie na si�y jednego cz�owieka. A je�li poczta b�dzie dalej zleca� nam tyle przewoz�w, nawet we dw�jk� b�dzie ci�ko. Latam prawie bez przerwy. Ledwo daj� rad�. M�g�bym wynaj�� pilota, ale to d�ugie trasy i bardzo m�cz�ce. Cz�sto jest parszywa pogoda, szczeg�lnie zim�. Nikogo to nie obchodzi. Nikt nie chce s�ucha� o tym, �e jest ci�ko. Poczta musi by� na czas. A przecie� to nie wszystko jest jeszcze cargo, pasa�erowie, kr�tkie przeloty, wycieczkowicze, kt�rzy chc� wiedzie�, jak to jest w samolocie, no i od czasu do czasu lekcje pilota�u. - Z tego, co m�wisz, robota pali ci si� w r�kach � u�miechn�� si� Nick. Strasznie mu si� podoba�o to, co us�ysza�. W�a�nie czego� takiego szuka�. Tego i wspomnie� o swoim Mistrzu. Rozpaczliwie potrzebowa� pracy. A Pat przyj�� go z rado�ci�. - S�uchaj, to nie zabawa. To powa�na praca. Chc�, �eby w przysz�o�ci nazwa mojego lotniska pojawi�a si� na mapach - wyja�nia� Pat. -Ale nic z tego nie b�dzie, je�li porozbijasz mi samoloty, Nick, cho�by tylko jeden z nich. Wszystkie nasze pieni�dze utopi�em w tych dw�ch maszynach i w kawa�ku marnej ziemi z tabliczk�, kt�r� widzia�e� po drodze. Nick kiwn�� g�ow�. Rozumia� ka�de s�owo i kocha� swego przyjaciela jeszcze bardziej ni� kiedy�. Lotnik�w zawsze ��czy�a specyficzna wi�, niezrozumia�a dla nikogo spoza ich kr�gu. - Chcesz, �ebym przej�� niekt�re d�ugie loty B�dziesz mia� wi�cej czasu dla Oo�y i dzieci. M�g�bym wzi�� jeszcze noce. Mo�e zacz��bym od nich na pr�b�, �eby� wiedzia�, czego si� po mnie teraz spodziewa� -zaproponowa� Nick z niepokojem. Ogromnie chcia� dla niego pracowa� i ba� si�, �e nic z tego nie wyjdzie. Ale Pat przecie� by go nie odepchn��. Po prostu chcia�, �eby ch�opak dobrze zrozumia� swoje obowi�zki. Zrobi�by dla niego wszystko dalby mu dom, prac�, nawet by go zaadoptowa�, gdyby by�o trzeba. - Mo�e rzeczywi�cie zacznijmy od nocy. Cho� prawd� m�wi�c -popatrzy� ponuro na przyjaciela, m�odszego o czterna�cie lat - czasem w nocy tutaj jest najspokojniej. Je�li ta nasza ma�a si� nie uspokoi, zaczn� jej dolewa� whisky do mleka. Oona m�wi, �e to pot�wki, ale got�w jestem przysi�c, �e to raczej rude w�osy wp�ywaj� na ten charakterek. Jej matka to jedyny znany mi rudzielec, kt�ry ma s�odki, spokojny spos�b bycia. A ta ma�a to istny szatan - narzeka� Pat, wyra�nie zakochany w c�rce. 16 Wygl�da�o na to, �e ju� si� pogodzi� z brakiem syn�w, szczeg�lnie teraz, po przyje�dzie Nicka. Naprawd�, B�g wys�ucha� jego modlitw i zes�a� tego ch�opaka. - Jak ma na imi� - spyta� rozbawiony Nick. Pokocha� t� rodzin�, zanim jeszcze j� zobaczy�. - Cassandra Maureen. M�wimy na ni� Cassie. - Pat spojrza� na zegarek. - Chod�my do domu, zjesz obiad z Oona i dziewczynkami. v Wr�c� o wp� do sz�stej - doda� przepraszaj�cym tonem. - B�dziesz musia� wynaj�� pok�j na mie�cie, najlepiej u pani Wilson, bo ja tu dla ciebie nic nie znajd�, chyba �e ��ko w jednym z hangar�w. - Mo�e by� hangar. Do licha, jest przecie� ciep�o. Mog� nawet spa� na pasie startowym, dlaczego nie - Tam jest stary prysznic, a tu masz toalet�, ale to wszystko jest strasznie prymitywne - powiedzia� z wahaniem Pat, a Nick wzruszy� ramionami w odpowiedzi. - W mojej kieszeni te� b�dzie prymityw, p�ki nie zaczniesz mi p�aci�. - Je�li si� Oona zgodzi, mo�esz spa� u nas na kanapie. Ma do ciebie s�abo��. Zawsze powtarza, �e jeste� strasznie przystojny i szcz�liwe te dziewczyny, kt�re si� ko�o ciebie kr�c�. Pewnie si� zgodzi, �eby� u nas nocowa�, p�ki nie za�atwisz sobie tego pokoju u pani Wilson. Nick nigdy nie zamieszka� na mie�cie. Natychmiast wprowadzi� si� do hangaru, a w miesi�c p�niej wybudowa� sobie niewielk� cha�upk� -prawie przybud�wk�, ale twierdzi�, �e mu to wystarcza. Domek by� czysty 1 przytulny, a Nick i tak wi�kszo�� czasu sp�dza� w samolocie, pomagaj�c Patowi w tworzeniu przedsi�biorstwa lotniczego. Wiosn� nast�pnego roku dokupili kolejny samolot, typu Handley Page, o wi�kszym zasi�gu ni� de Havilland i Jenny i o wi�kszym ud�wigu pasa�erskim i towarowym. Zwykle lata� na nim Nick Pat stara� si� trzyma� bli�ej domu, odbywa� kr�tsze loty i kierowa� lotniskiem. Obaj byli ogromnie zadowoleni z tego uk�adu. Wszystko sz�o im jak z p�atka. Zdobywali sobie coraz wi�ksze powodzenie w�r�d klient�w w kr�tkim czasie firma sta�a si� znana na ca�ym �rodkowym Zachodzie. Wiadomo�� o tym, �e dw�ch superpilot�w prowadzi przedsi�biorstwo lotnicze w Good Hope, trafi�a do wszystkich os�b, kt�re mia�y co� do powiedzenia w interesach. Nick i Pat przewozili �adunki, pasa�er�w, poczt�, udzielali lekcji, a po pewnym czasie zacz�li wreszcie uzyskiwa� ca�kiem przyzwoite dochody. Wtedy szcz�cie u�miechn�o si� jeszcze raz. W trzyna�cie miesi�cy po urodzeniu Cassie na �wiat przyszed� Christopher Patrick O Malley, drobny, pomarszczony, wrzaskliwy, ko�cisty jak kurczak. Rodzice byli zdania, �e jest najpi�kniejszy na �wiecie, a cztery siostry ze zdumieni ^=*-rywa�y si� w nie znany im szczeg� ludzkiej anatomii. Z powt�rne przyj�cie Pana na ten �wiat spowodowa�oby mniejs 2 - Skrzyd�a nie na lotnisku O Malleya ni� pojawienie si� tam m�odego Christophera Patricka. Z masztu nad lotniskiem powiewa�a b��kitna flaga, a ka�dy pilot, kt�ry przylatywa� do O Malley�w w ci�gu nast�pnego miesi�ca, dostawa� cygaro z r�k rozpromienionego ojca. Warto by�o poczeka� na to wszystko. Po dwunastu latach ma��e�stwa Pat wreszcie zrealizowa� swoje marzenia mia� syna, kt�ry zostanie pilotem, samoloty dla niego i lotnisko, kt�re ma�y kiedy� poprowadzi. - Znaczy, mog� si� pakowa� i zje�d�a� st�d - powiedzia� z udawanym marsem na czole Nick w dniu urodzin Chrisa. W�a�nie przyj�� zam�wienie na du�y �adunek, kt�ry nale�a�o do niedzieli dostarczy� na Zachodnie Wybrze�e. By�o to najpowa�niejsze zlecenie, jakie dostali do tej pory uwa�ali to za swoje wielkie osi�gni�cie. - Jak to, zje�d�a� st�d - spyta� straszliwie skacowany Pat, kt�ry jeszcze nie m�g� do siebie doj�� po oblewaniu urodzin synka. Z przera�eniem popatrzy� na przyjaciela - Co ty wygadujesz, do ci�kiej cholery - No, pomy�la�em sobie, �e jak ju� masz swojego Chrisa, to moje dni s� policzone - u�miechn�� si� do niego Nick. Podziela� ich rado�� i z dum� przyj�� godno�� ojca chrzestnego. Ale to Cassie skrad�a mu serce w chwili, gdy zobaczy� j� po raz pierwszy. By�a dok�adnie taka, jak opisa� j� ojciec zachowywa�a si� jak ma�y potworek, jak kwintesencja wad wszystkich rudzielc�w. Nick j� uwielbia�. Czasami czul si� tak, jakby by�a jego rodzon� siostr�. W�asnej c�rki nie darzy�by wi�ksz� mi�o�ci�. - Tak, tak, twoje dni s� policzone - warkn�� Pat - i razem daj� oko�o pi��dziesi�ciu lat. Rusz wi�c sw�j leniwy ty�ek, Nicku Galvinie, i obejrzyj no t� poczt�, kt�r� nam przed chwil� zrzucili na pas startowy. - Tak jest, panie kapitanie... Mistrzu... wasza wysoko��... - Och, zamknij wreszcie ten dzi�b - wrzasn�� Pat i nala� sobie kubek czarnej kawy. Nick, nawet si� nie odwracaj�c, wybieg� na pas startowy, �eby porozmawia� z pilotem, kt�ry ju� si� przygotowywa� do odlotu. Wszystko u�o�y�o si� tak, jak Pat sobie wymarzy� na samym pocz�tku Nicka naprawd� przys�a�y mu dobre duchy. Przez ca�y ten rok nie wykr�ci� ani jednego brzydkiego numeru. Owszem, ryzykowa� loty podczas zimowej niepogody, obaj mieli przymusowe l�dowania i niewielkie uszkodzenia. Ale nie zdarzy�o si� nic, o co Pat m�g�by mie� pretensje. We wszystkich trudnych sytuacjach zachowa�by si� tak samo jak Nick. Ch�opak wyra�nie robi� co m�g�, by szanowa� bezcenne samoloty swojego pryncypa�a. Prawd� m�wi�c, dopiero z Nickiem u boku Pat zacz�� my�le� o prowadzeniu powa�nego przedsi�biorstwa. Przez nast�pne siedemna�cie lat wszystko uk�ada�o si� podobnie. Czas p�dzi� szybciej ni� samoloty, startuj�ce z czterech doskonale utrzymanych pas�w lotniska O Malleya. Trzy z nich tworzy�y tr�jk�t, a czwarty, p�nocno-poludniowy, dzieli� go na po�ow�. To oznacza�o, �e samoloty 18 mog�y l�dowa� przy ka�dym wietrze i nigdy nie trzeba by�o zamyka� lotniska z powodu nie sprzyjaj�cej pogody i maszyn, blokuj�cych pas startowy. Dorobili si� dziesi�ciu w�asnych samolot�w. Dwa nale�a�y do Nicka, a reszta do Pata. Nick tylko pracowa� dla niego, ale Pat by� szczodry. Ich przyja�� zacie�ni�a si� przez te lata wsp�lnej pracy i rozbudowy lotniska. Nieraz ju� proponowa� Nickowi przyst�pienie do sp�ki, ale ch�opak zawsze m�wi�, �e to tylko k�opot i zawracanie g�owy. Twierdzi�, �e woli by� podw�adnym ni� szefem, cho� wszyscy wok� wiedzieli, �e z Patem s� jak bracia, i �e je�li kto� rozgniewa jednego z nich, to z pewno�ci� narazi si� na furi� drugiego. Pat O Malley by� niezwyk�ym cz�owiekiem, a Nick kocha� go jak ojca, brata i przyjaciela. By� jego idea�em. �ycie rodzinne, poza rodzin� Pata, nie by�o jednak mocn� stron� Nicka. W roku tysi�c dziewi��set dwudziestym drugim, gdy mia� dwadzie�cia jeden lat, o�eni� si�, ale ma��e�stwo trwa�o zaledwie sze�� miesi�cy. Po tym okresie jego osiemnastoletnia �ona wr�ci�a do rodzic�w w Nebrasce. Nick pozna� j� tam w czasie jednego z pocztowych lot�w, gdy p�n� noc� zaszed� do restauracji, kt�r� prowadzili jej rodzice. Dziewczyna szczerze nienawidzi�a Illinois i by�a tylko jedna rzecz, kt�r� darzy�a wi�ksz� niech�ci� lotnictwo. Wymiotowa�a za ka�dym razem, gdy Nick zabiera� j� na przeja�d�k�, p�aka�a na widok ka�dego samolotu i rozpacza�a, gdy jej m�� mia� jaki� lot. Zdecydowanie do niego nie pasowa�a. Nie wiadomo, kt�re z nich odczu�o wi�ksz� ulg�, kiedy przyjechali jej rodzice i zabrali j� do domu. Chyba by� to Nick uwa�a� ma��e�stwo za najbardziej nieszcz�liwy okres w swoim �yciu i przysi�g�, �e nigdy wi�cej si� nie o�eni. Miewa� jakie� kobiety, i to nie jedn�, ale zawsze by� bardzo dyskretny. Kr��y�y plotki o nim i o pewnej m�atce z s�siedniego miasta, ale nikt nie wiedzia�, ile w nich jest prawdy, a Nick nigdy nie zwierza� si� Patowi. Galvin z czasem postrada� nieodparty ch�opi�cy urok, ale wyr�s� na niezwykle przystojnego m�czyzn�. By� bardzo skryty. Nikt nie potrafi� powiedzie� nic konkretnego o kobietach w jego �yciu. M�wiono tylko o jego pracowito�ci i o tym, �e ci�gle przesiaduje u O Malley�w. Rzeczywi�cie, ca�y wolny czas sp�dza� z nimi i ich dzie�mi. Traktowa� je jak dobry wujek. Oona dawno ju� poniecha�a pr�b swatania go ze swoimi przyjaci�kami. Kiedy� chcia�a go pozna� ze swoj� najm�odsz� siostr�, �liczn� m�od� wdow�, kt�ra przyjecha�a do nich w odwiedziny. Ale z czasem wszyscy si� przyzwyczaili do faktu, �e Nicka Galvina nie interesuje ma��e�stwo, tylko prawie wy��cznie samoloty i rodzina O Malley�w, no, chyba �e czasem trafi mu si� jaki� romans na boku. Mieszka� sam, pracowa� ci�ko i nie wsadza� nosa w cudze sprawy. - Ten ch�opak zas�uguje na wi�cej - narzeka�a Oona do Pata. - Dlaczego s�dzisz, �e ma��e�stwo jest takie wa�ne -dokucza� jej Pat. Cho� by�a tak mocno przekonana, �e wie, co by�oby najlepsze dla Nicka, od dawna nie porusza�a z nim tego tematu. Podda�a si� ju�. Mia� trzydzie�ci pi�� lat, wygl�da� na zadowolonego z �ycia i pracowa� tak ci�ko, �e nie mia�by czasu dla �ony i dzieci. Zwykle sp�dza� na lotnisku po pi�tna�cie, szesna�cie godzin dziennie. Jedyn� osob�, kt�ra przesiadywa�a tam tak d�ugo, poza nim i Patem, by�a Cassie. Sko�czy�a w�a�nie siedemna�cie lat i wi�kszo�� czasu w ci�gu swojego kr�tkiego �ycia przepracowa�a na lotnisku. Potrafi�a zatankowa� niemal ka�dy samolot, sprowadza� pilota do l�dowania i przygotowa� do startu. Sprz�ta�a pasy startowe i hangary, zmywa�a samoloty wod� z gumowego w�a i wszystkie wolne chwile sp�dza�a w towarzystwie pilot�w. Zna�a na pami�� silniki i mechanik� wszystkich dziesi�ciu samolot�w, kt�re by�y ojcowsk� w�asno�ci�, i jaki� sz�sty zmys� podpowiada� jej o ka�dym defekcie. Nic nie umyka�o jej uwagi, nawet najmniejsze, skomplikowane i zawik�ane szczeg�y. Natychmiast zauwa�a�a charakterystyczne cechy ka�dego samolotu i najprawdopodobniej potrafi�aby z zamkni�tymi oczami opisa� wszystko, co porusza�o si� w powietrzu. By�a to ze wszech miar niezwyk�a osobowo��. Pat toczy� z ni� prawdziwe wojny, by j� przegoni� z lotniska do pomocy matce. Zawsze argumentowa�a, �e w domu s� siostry, a ona na nic si� tam nie przyda. Pat wola�by, �eby mu si� nie pl�ta�a pod nogami i siedzia�a w domu, gdzie by�o jej miejsce, ale nawet je�li jednego dnia udawa�o mu si� j� przep�dzi�, wraca�a nast�pnego o sz�stej rano, punktualna jak wsch�d s�o�ca, �eby posiedzie� na lotnisku ze dwie godzinki przed p�j�ciem do szko�y. W ko�cu Pat si� t podda� i przesta� zwraca� na ni� uwag�. By�a wysoka, �liczna, niebieskooka i rudow�osa. Zwraca�a na siebie powszechn� uwag�. J� za� obchodzi�y jedynie samoloty. A Nick wiedzia�, �e jest urodzon� pilotk�, mimo �e nie siedzia�a jeszcze za sterami samolotu. Podejrzewa�, �e Pat r�wnie� zdaje sobie z tego spraw�, ale nigdy nie zgodzi si�, by dziewczyna uczy�a si� pilota�u. W nosie mia� Ameli� Earhart, Jackie Cochran czy te� Nancy Love, Louise Thaden i inne kobiety pilotki, razem z ca�ym Derby Kobiecego Pilota�u. Jego c�rki nie b�d� lata�, i ju�. Koniec, kropka. Czasem spierali si� o to z Nickiem, kt�ry wreszcie zrozumia�, �e nie ma szans. W owych czasach bardzo wiele kobiet pilotowa�o samoloty, niekt�re z nich naprawd� osi�ga�y sukcesy, ale, zdaniem Pata O Malley, sprawy i tak posun�y si� za daleko, a �adna kobieta nie dor�wna w sztuce latania m�czyznom. I �adna baba nie b�dzie lata� na jego samolotach. A szczeg�lnie Cassie O Malley. Nick porusza� ten temat wielokrotnie, m�wi�c, �e jego zdaniem niekt�re pilotki s� lepsze ni� Lindbergh. Pat tak si� w�cieka�, �e kiedy� o ma�o co nie zdzieli� Nicka pi�ci� w czasie sprzeczki. Charles Lindbergh by� dla niego jak B�g Ojciec, ust�powa� godno�ci� jedynie Rickenba-ckerowi z czas�w pierwszej wojny �wiatowej. Pat mia� nawet zdj�cie z Lindym, kt�ry w roku tysi�c dziewi��set dwudziestym si�dmym wyl�dowa� na lotnisku O Malleya, w czasie trzymiesi�cznego przelotu przez ca�y 20 kraj. Od tego czasu min�o dziewi�� lat, a przykurzona fotografia w dalszym ci�gu wisia�a na honorowym miejscu nad biurkiem Pata. W umy�le jej w�a�ciciela nigdy nie zago�ci�o przypuszczenie, �e jaka� kobieta mog�aby dor�wna� Charlesowi Lindberghowi umiej�tno�ciami i talentem, a co dopiero go przewy�szy�. W ko�cu nawet �ona Lindbergha by�a tylko nawigatorem i operatorem radiowym. Je�li Lindy by� bogiem, to przyr�wnanie kogokolwiek do niego by�o dla Pata �wi�tokradztwem, nawet je�li czyni� je Nick Galvin. Nick z kolei za�miewa� si� z takiego zacietrzewienia i uwielbia� dra�ni� si� z przyjacielem, wiedz�c jednak, �e go nigdy nie przekona. Zdaniem Pata, kobiety po prostu nie nadawa�y si� do takich rzeczy, �eby nie wiem ile lata�y, ile zdobywa�y rekord�w i wygrywa�y wy�cig�w, i niezale�nie od tego, �e w lotniczych kombinezonach wygl�da�y jak boginie. Pat O Malley uwa�a�, �e one nie s� do tego stworzone, i ju�. - A ty - wskaza� palcem na Cassie, kt�ra w�a�nie wr�ci�a z pasa startowego, ubrana w wytarty kombinezon, bo tankowa�a jakiego� Forda Tri-motora przed odlotem na Roosevelt Field na Long Island - ty powinna� siedzie� w domu i pomaga� matce przy obiedzie. Cassie zna�a na pami�� t� �piewk� i zawsze puszcza�a j� mimo uszu, tak jak dzi�. Spokojnie przesz�a przez pok�j. Niemal dor�wnywa�a wzrostem wi�kszo�ci pracownik�w swego ojca. Mia�a d�ugie do ramion, p�omieni�cie rude w�osy i du�e b��kitne oczy o bystrym spojrzeniu. Napotka�a wzrok Nicka, kt�ry u�miecha� si� do niej przekornie zza plec�w Pata. - Zaraz p�jd� do domu, tatku. Chcia�am tylko za�atwi� tu par� spraw. Ta wysoka siedemnastolatka by�a prawdziw� pi�kno�ci�, ale zupe�nie nie zdawa�a sobie z tego sprawy, co tylko przydawa�o jej uroku. A kombinezon uwydatnia� jej kobiece kszta�ty w spos�b, kt�ry, zdaniem jej ojca, by� irytuj�cy. Pat uwa�a�, �e dziewczyna niepotrzebnie kr�ci si� po lotnisku. Ta opinia by�a niezmienna. Toczyli nie ko�cz�ce si� k��tnie, kt�re wszyscy pracownicy s�yszeli ju� z tysi�c razy. Tego dnia by�o nie inaczej. Nadesz�y czerwcowe upa�y, a Cassie mia�a wakacje. Jej przyjaci�ki zarabia�y pieni�dze, zatrudniaj�c si� w kioskach, kawiarniach i sklepach, a ona upar�a si�, �eby pomaga� za darmo na lotnisku. To by� jej �wiat pracowa�a dorywczo w innych miejscach tylko w chwilach, kiedy rozpaczliwie potrzebowa�a pieni�dzy. Lotnisko liczy�o si� dla niej bardziej ni� praca, ch�opcy, przyjaci�ki i zabawy. Nie mog�a nic na to poradzi�. - Dlaczego nie we�miesz si� za jak�� po�yteczn� robot�, tylko pl�czesz tu si� wszystkim pod nogami - rykn�� ojciec zza swego biurka. Nigdy ani jednym s�owem nie podzi�kowa� jej za pomoc. Nie chcia� jej tu widzie�, i ju�. - Potrzebny mi tylko rejestr cargo, tatusiu. Musz� zrobi� notatk� -powiedzia�a spokojnie, znalaz�a potrzebn� ksi�g� i odpowiedni� stron�. Dobrze zna�a si� na wszystkich rejestrach i potrafi�a je prowadzi�. 21 - Zostaw w spokoju moje rejestry Nie masz o niczym poj�cia -w�cieka� si�, jak zwykle. W miar� up�ywu lat stawa� si� coraz wi�kszym cholerykiem, cho� w dalszym ci�gu pilotowa� bez zarzutu. Ale upiera� si� przy swojej filozofii i pogl�dach, mimo �e nikt inny nie przywi�zywa� do nich wagi, nawet sama Cassie. Cho� na lotnisku jego s�owo by�o prawem, prywatna wojna przeciw kobietom pilotkom i k��tnie z c�rk� nie przynosi�y po��danych rezultat�w. Cassie zbyt dobrze go zna�a, by si� z nim spiera�. Zwykle udawa�a, �e go nie s�yszy, i spokojnie robi�a to, co chcia�a. Interesowa�o j� wy��cznie ojcowskie lotnisko. Gdy by�a ma�� dziewczynk�, cz�sto wymyka�a si� noc� z domu i chodzi�a przygl�da� si� samolotom, kt�re tak pi�knie l�ni�y w �wietle ksi�yca. Ich pi�kno dzia�a�o na ni� jak magnes. Raz znalaz� j� tam ojciec. Szuka� jej chyba z godzin�, ale traktowa�a jego maszyny z takim szacunkiem i podziwem, �e nie potrafi� spu�ci� jej lania, cho� to nagle znikni�cie przerazi�o rodzic�w. Zabroni� jej takich wycieczek i przez ca�� drog� do domu nie odezwa� si� ani s�owem. Oona r�wnie� wiedzia�a o tym, �e Cassie marzy o lataniu, ale podobnie jak m�� uwa�a�a, �e dziewczynka ma niestosowne upodobania. Co sobie ludzie pomy�l� Jak ona wygl�da i jak pachnie, kiedy wraca do domu po tankowaniu samolot�w, pracy przy za�adunku poczty albo towar�w, albo, co gorsza, po naprawie jakiego� silnika. Tylko �e Cassie lepiej si� zna�a na mechanice samolot�w ni� niejeden kierowca na swoim samochodzie. Uwielbia�a t� d�ubanin�. Potrafi�a rozebra� silnik na cz�ci i z�o�y� go z powrotem, pr�dzej i lepiej ni� wi�kszo�� fachowc�w. Przeczyta�a wi�cej po�yczonych ksi��ek o lotnictwie, ni� podejrzewali rodzice i Nick. Samoloty by�y najwi�ksz� mi�o�ci� i pasj� jej �ycia. Jeden Nick tylko potrafi� zrozumie�, co czu�a, ale nawet jemu nie uda�o si� przekona� jej ojca, �e to odpowiednia rozrywka dla dziewczyny. Teraz wzruszy� ramionami i wr�ci� do swojej papierkowej roboty, a Cassie z powrotem wysz�a na pas startowy. Dawno si� nauczy�a, �e mo�e godzinami przebywa� na lotnisku, je�li tylko nie b�dzie wchodzi� ojcu w drog�. - Nie wiem, co si� z ni� dzieje... to nienaturalne � narzeka� Pat. � Po prostu robi to na z�o�� bratu. Ale Nick lepiej ni� ktokolwiek inny wiedzia�, �e Chris ma to wszystko w nosie. Latanie interesowa�o go r�wnie ma�o jak podr�e na Ksi�yc albo metoda zamienienia si� w k�os pszeniczny. Od czasu do czasu pojawia� si� na lotnisku, �eby sprawi� przyjemno�� ojcu, a teraz, gdy sko�czy� szesna�cie lat, zacz�� bra� dla �wi�tego spokoju lekcje pilota�u, ale prawd� m�wi�c, nie zna� si� na samolotach i nie interesowa� si� nimi ani troch�. Mia� do nich podobny stosunek jak do wielkiego ��tego autobusu, kt�rym je�dzi� codziennie do szko�y. Ale Pat by� przekonany, �e Chris pewnego dnia zostanie wielkim pilotem. 22 Ch�opakowi brakowa�o instynktu, jaki mia�a Cassie, nie darzy� samolot�w mi�o�ci� i nie posiada� jej talentu do mechaniki. Mia� jedynie nadziej�, �e kiedy� zainteresowania siostry przyci�gn� uwag� ich ojca, ale ten z coraz wi�kszym uporem chcia� zrobi� z Chrisa pilota. Chcia�, �eby syn sta� si� kim� takim jak Cassie, a ch�opak nie potrafi� si� do tego zmusi�. Marzy� o architekturze. Chcia� projektowa� budynki, a nie lata� na samolotach, ale jak dot�d nie mia� odwagi, by si� do tego przyzna�. Zwierzy� si� tylko Cassie. Spodoba�y si� jej te rysunki i szkolne modele. Kiedy� zbudowa� cale miasteczko z pude�ek, puszek i karton�w. Do wyko�czenia projektu wykorzysta� kapsle i r�ne drobiazgi z kuchni. Matka ca�ymi tygodniami szuka�a r�nych rzeczy poznika�y zatyczki, drobne narz�dzia i r�ne urz�dzenia. A potem pojawi�y si� znowu, w fantastycznym dziele ch�opca. Ojciec spyta� tylko, dlaczego nie jest to model lotniska. Pomys� by� niez�y i Chris obieca�, �e go wykorzysta. Ale prawd� m�wi�c, nie poci�ga�o go nic, co mia�o zwi�zek z lataniem. By� inteligentnym, sumiennym i my�l�cym m�odym cz�owiekiem lekcje pilota�u by�y dla niego jednak nieprawdopodobnie nudne. Wiele razy lata� z Nickiem i sam zaliczy� �adne par� godzin w powietrzu. Tylko tyle �e mu si� to wcale nie podoba�o. Niczym si� nie r�ni�o od prowadzenia samochodu. Wielkie mi cuda. Naprawd�, nic specjalnego. A dla Cassie to by�o sensem �ycia, a nawet czym� wi�cej czyst� magi�. Tego dnia omija�a ojcowskie biuro, a o sz�stej po po�udniu Nick wypatrzy� j�, jak sprowadza�a jaki� samolot do l�dowania, na drugim ko�cu pasa startowego. Potem znikn�la w hangarze razem z pilotem. Po chwili Nick poszed� za nimi. Mia�a olej na twarzy, w�osy zwi�zane w w�ze�, wielk� smug� smaru na czubku nosa i r�ce uwalane a� po �okcie. Nie wytrzyma� i roze�mia� si� na ten widok. �adny obrazek, nie ma co, pomy�la�. - Z czego si� �miejesz By�a zm�czona, ale szcz�liwa. Wida� to by�o w jej u�miechu. Nick by� dla niej jak starszy brat. Wiedzia�a, �e jest przystojny, ale to nie mia�o dla niej �adnego znaczenia, podziwia�a go, byli poprostu par� dobranych przyjaci�. - Z ciebie, dziewczyno. Ogl�da�a� si� dzisiaj w lustrze Jest na tobie wi�cej oleju ni� na silniku mojej Bellanki. Na pewno spodobasz si� tatusiowi. - Tatu� chcia�by, �ebym chodzi�a w fartuszku, sprz�ta�a pokoje i gotowa�a mu kartofle na kolacj�. - Bardzo po�yteczne zaj�cie. - Naprawd� - przechyli�a na bok g�ow�. Po��czenie jej oszo�amiaj�cej urody z niewiarygodnie �miesznym wygl�dem sprawia�o, �e by�a jeszcze bardziej poci�gaj�ca. - Umiesz gotowa� ziemniaczki, Cudaku - czasami go tak nazywa�a, wywo�uj�c ciep�y u�miech na jego twarzy. 23 - Je�li trzeba, to tak. Wiesz, ja jestem ca�kiem niez�ym kucharzem. - Ale nie musisz tego robi�. A kiedy ostatni raz sam sprz�ta�e� sw�j dom - Nie pami�tam... - zastanawia� si�. - Mo�e z dziesi�� lat temu... chyba w roku tysi�c dziewi��set dwudziestym sz�stym - u�miechn�� si� szeroko i oboje wybuchn�li �miechem. - Sam widzisz. - Widz�. Ale wiem tak�e, na czym jemu zale�y. Nie jestem �onaty i nie mam dzieci. On nie chce, �eby� sko�czy�a tak jak ja. W jakiej� n�dznej przybud�wce na ko�cu pasa startowego. Nie chce, �eby� wozi�a poczt� na koniec �wiata - m�wi� Nick, nie pami�taj�c, �e jego przybud�wka obecnie by�a bardzo wygodnym, �eby nie powiedzie� komfortowym apartamentem. - Mnie si� to podoba - u�miecha�a si� bez przerwy - to znaczy, te przeloty z poczt� mi si� podobaj�. - W tym ca�y problem. - W nim ca�y problem - poprawi�a. - Bardzo wiele kobiet pilotuje i prowadzi ciekawe �ycie. Chocia�by takie Dziewi��dziesi�tki Dziewi�tki. By�a to organizacja zrzeszaj�ca dziewi��dziesi�t dziewi�� kobiet pilotek. - Mnie nie musisz przekonywa�. Powiedz to jemu. - To bez sensu - w jej oczach malowa�o si� zniech�cenie. - Po prostu chcia�abym, �eby pozwoli� mi tu zosta� przez ca�e lato. Marzy�a o pracy na lotnisku przez wakacje, a� do ko�ca sierpnia. Wiedzia�a, �e b�dzie musia�a schodzi� ojcu z oczu, by unikn�� konfrontacji. - A nie mog�aby� sobie znale�� innej pracy, zanim on nas oboje doprowadzi do sza�u Oboje jednak wiedzieli, �e Cassie woli dobrowolnie pozbawi� si� dodatkowych zarobk�w, ni� straci� cho�by jeden dzie� na lotnisku. - Nie chc� robi� nic innego. - Wiem. Mnie nie musisz nic m�wi�. Nick lepiej ni� ktokolwiek inny wiedzia�, jak bardzo Cassie jest zafascynowana lotnictwem. Sam cierpia� na te chorob�, tylko �e on mia� szcz�cie. Wojna, to �e by� m�czyzn�, mo�liwo�� pracy i przyja�ni Pata O Malleya, wszystko to sprawi�o, �e m�g� lata� bez przeszk�d przez reszt� �ycia. Nie wydawa�o mu si�, �e latanie przyjdzie Cassie z tak� �atwo�ci� jak jemu. Kusi�o go, by zabra� j� kt�rego� dnia do samolotu, �eby samemu si� przekona�, jak dziewczyna dawa�aby sobie rad� za sterami, ale wola� si� nie nara�a� Patowi. Wiedzia�, �e pryncypal wpad�by wtedy w sza�. Zamiast miesza� si� w sprawy rodzinne O Malley�w, Nick wola� po prostu pracowa� - a pracy na lotnisku by�o mn�stwo. Gdy wraca� na swoje miejsce, �eby sko�czy� pozosta�� papierkow� robot�, w drzwiach stan�� Chris. By� to mi�y, przystojny blondyn, kt�ry 24 po matce odziedziczy� delikatne rysy twarzy, a po ojcu - pot�n� budow� cia�a i �agodne br�zowe oczy. Powszechnie go lubiano za inteligencj� i pogodne usposobienie. Los obdarzy� go szczodrze - brak�o mu tylko zami�owania do pilota�u. W czasie tych wakacji pracowa� w gazecie jako pomocnik redaktora technicznego i cieszy� si� wielce, �e nie musi przesiadywa� na lotnisku. - Jest tu moja siostra - spyta� Nicka z wahaniem, licz�c na to, �e us�yszy zaprzeczenie. B�dzie m�g� wreszcie opu�ci� to miejsce. Niestety, Cassie spodziewa�a si� go od godziny i ju� z dziesi�� razy pyta�a Nicka, czy gdzie� go nie widzia�. - Jasne, �e tak - u�miechn�� si� do niego Nick. M�wi� cicho, �eby niepotrzebnie nie dra�ni� Pata. - Jest w tylnym hangarze, razem z jakim� pilotem, kt�ry dopiero co wyl�dowa�. - Znajd� j� - powiedzia� Chris i pomacha� r�k� Nickowi, kt�ry obieca� go zabra� na kr�tki przelot za par� dni, po powrocie z San Diego. - B�d� na lotnisku. Przyszed�em po�wiczy� - powiedzia� z powag�. - Pochwalam to. - Nick uni�s� jedn� brew, zaskoczony, �e ch�opcu a� tak zale�y na ojcowskiej aprobacie. Wszyscy wiedzieli, �e Chris nie lubi nauki pilota�u. Nie ba� si� latania po prostu nudzi�o go to i by�o mu ca�kowicie oboj�tne. - No to na razie. Chris bez trudu odszuka� Cassie, kt�ra natychmiast zrezygnowa�a z towarzystwa przygodnego znajomka i podesz�a do brata. - Sp�ni�e� si�. Przez ciebie nie zd��ymy na obiad i ojciec dostanie sza�u. - No to darujmy sobie latanie - wzruszy� ramionami. Wcale nie chcia�o mu si� wychodzi� wcze�niej z pracy, ale wiedzia�, �e siostra strasznie si� rozz�o�ci z powodu sp�nienia. - Jazda - denerwowa�a si�. - Czeka�am na to od rana - w jej oczach b�yszcza� gniew. J�kn��. Zna� j� jak z�y szel�g. Je�li si� na co� upar�a, musia�a to dosta�. - Nie wr�c� do domu, p�ki nie polecimy. - Dobrze, ju� dobrze. Tylko nie na d�ugo. - P�l godziny - b�aga�a go, wpatruj�c si� w niego prosz�co wielkimi b��kitnymi oczami. - Dobrze ju�, dobrze, Cass. Tylko pami�taj, �adnych sztuczek. Je�li b�dziemy mieii przez to jakie� k�opoty, to ci� zabij�, przysi�gam. Ojciec obdar�by mnie ze sk�ry. - B�d� grzeczna, obiecuj� ci. Wpatrywa� si� jej prosto w oczy, bardzo chcia�by w to uwierzy�, ale jako� mu si� to nie uda�o. Poszli w stron� starej Jenny - pierwszego samolotu ich ojca. Skonstruowano go dla wojska, do cel�w szkoleniowych. Pat pozwoli� Chrisowi �wiczy� na nim, kiedy tylko zechce. Musia� tylko zameldowa� o tym 25 Nickowi, co w�a�nie przed chwil� zrobi�. Chris mia� w�asne kluczyki. Kiedy je wyj�� z kieszeni, Cassie ma�o nie dosta�a �linotoku. Sta�a tak blisko, �e czu�, jak bije jej serce. Otworzy� drzwiczki do ma�ego kokpitu. - Przesta�, co Czuj� tw�j oddech na plecach, wariatko jedna. Gdy obchodzili samolot, sprawdzaj�c olinowanie i lotki, mia� wra�enie, �e dostarcza narkomanowi dziennej dawki u�ywek. W�o�ywszy he�m, gogle i r�kawiczki, usiad� na tylnym siedzeniu, a Cassie szybko wspi�a si� na prz�d, bezskutecznie usi�uj�c udawa� pasa�erk�. Cho� nie siedzia�a na miejscu pilota we w�asnym he�mie i goglach, robi�a wra�enie kogo�, kto si� czuje swobodnie i jest ze wszystkim doskonale obeznany. Zapi�li pasy. Dziewczyna wiedzia�a, �e paliwa maj� a� nadto, bo sama zatankowa�a samolot uk�ad z bratem polega� mi�dzy innymi na tym, �e ona zajmowa�a si� szczeg�ami technicznymi. Wszystko by�o gotowe do startu wdycha�a znajomy zapach tranu, charakterystyczny dla Jenny. W pi�� minut p�niej ko�owali po pasie startowym, a Cassie krytycznie obserwowa�a poczynania Chrisa. Zawsze by� zbyt ostro�ny, za wolny. Raz nawet odwr�ci�a si� do niego, pokazuj�c, by przy�pieszy� i zacz�� si� wznosi�. Nie obchodzi�o jej, czy kto� to widzi. Wiedzia�a, �e nikt nie patrzy - a �r�d�em ca�ej jej wiedzy by�a obserwacja. Przygl�da�a si� ojcu, Nickowi, przygodnie poznanym pilotom i akrobatom lotniczym. Nauczy�a si� wielu po�ytecznych rzeczy i paru sztuczek, a opr�cz tego mia�a instynkt i intuicj�. Wprawdzie to Chris pobiera� lekcje, ale Cassie lepiej od niego wiedzia�a, co nale�y robi� oboje zdawali sobie spraw�, �e z �atwo�ci� poradzi�aby sobie za sterami bez niego i wszystkie manewry posz�yby jej o niebo sprawniej. W ko�cu zawo�a�a co� do niego przekrzykuj�c ryk silnika, a on przytakn��, modl�c si� w duchu, by nie pope�ni�a �adnego g�upstwa. Oboje przecie� wiedzieli, po co wybrali si� na t� wycieczk�. Chris uczy� si� od Nicka, i z kolei ca�� zdobyt� wiedz� przekazywa� siostrze. W�a�ciwie sytuacja wygl�da�a nieco inaczej brat startowa� i pozwala� jej lecie�, a ona go wtedy uczy�a, czasem po prostu nic nie m�wi�a, tylko cieszy�a si� z tego, �e mo�e pilotowa�. Wydawa�o si�, �e doskonale zna si� na wszystkim, o wiele lepiej ni� Chris. Mia�a wrodzony talent. Obieca�a, �e b�dzie mu p�aci� dwadzie�cia dolar�w miesi�cznie, je�li pozwoli jej do woli lata� samolotem ojca. Chris zgodzi� si�, bo potrzebowa� pieni�dzy dla swojej dziewczyny. Taki uk�ad zadowala� ich oboje. Cassie przez ca�� zim� ci�ko pracowa�a, �eby zarobi� te pieni�dze opiekowa�a si� dzie�mi, �adowa�a warzywa, a nawet odgarnia�a �nieg. Stery s�ucha�y jej bez �adnego k�opotu. Zrobi�a kilka zakr�t�w, par� leniwych �semek, a potem prze�wiczy�a zakr�ty z nurkowaniem, bardzo uwa�nie i z wielk� precyzj�. Chris by� zachwycony jej spokojnym, eleganckim stylem latania by� jej nawet wdzi�czny, �e dzi�ki niej kto�, kto by� mo�e patrzy z ziemi, wyrobi sobie o nim dobre zdanie. 26 Dziewczyna nagle wykr�ci�a p�tl�, co go natychmiast zdenerwowa�o. Latali ju� razem kilkakrotnie, a on nienawidzi� akrobacji w wykonaniu swojej siostry. By�a za dobra, za szybka i bal si�, �e zacznie szale� i zrobi co� strasznego. Nie chcia� naje�� si� strachu za g�upie dwadzie�cia dolar�w. Cassie, bez reszty poch�oni�ta pilotowaniem, w og�le jednak nie zwraca�a na niego uwagi. W�ciek�y, wpatrywa� si� w jej he�m, obserwuj�c powiewaj�ce wok� niego rude kosmyki. W ko�cu mia� tego do�� mocno poklepa� j� po ramieniu. Trzeba by�o wraca�, dobrze o tym wiedzia�a. Ale przez kilka minut udawa�a, �e nie zauwa�a jego sygna��w. Chcia�a jeszcze zrobi� korkoci�g, ale ju� nie by�o czasu, a poza tym Chris strasznie by si� w�cieka�. Kiedy lot przebiega� �agodnie, Chris sam przed sob� przyznawa�, �e jego siostra jest bardzo dobr� pilotk�. Lataj�c z ni� ba� si� jednak cholernie, prawie przez ca�y czas, w ka�dej bowiem chwili mog�a wykr�ci� jaki� wariacki numer. Te wszystkie samoloty uderza�y jej do g�owy jak wino i sprawia�y, �e zupe�nie traci�a rozs�dek. Ale teraz ju� spokojnie schodzi�a w d� i w ko�cu pozwoli�a mu przej�� stery przed l�