Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Anna zaczyna pracę w technikum jako stażystka ucząca chemii. Przez niedoświadczenie i brak przygotowania do zawodu pakuje się w kolejne kłopoty, nie radzi sobie w kontaktach z uczniami i nauczycielami, przez których czuje się na dodatek poniżana. Załamuje się i nie widzi dla siebie ratunku. Zamierza zrezygnować z kariery pedagogicznej, kiedy w jej ręce wpada zagadkowy dziennik. Badając jego historię, poznaje dzieje paru nauczycielek i guwernantek żyjących wcześniej, począwszy od XIX wieku, i jak ona borykających się z przeciwnościami losu.Historie pięciu kobiet, które, choć dzielą je lata i warunki życia, są sobie zadziwiająco bliskie. Wszystkie bowiem dzielnie stawiają czoło przeszkodom na własnych drogach a także uczą się czerpać siłę i życiową mądrość z swojego doświadczenia i od siebie nawzajem.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Życie tak zwyczajne |
Autor: | Wierzchowska Weronika |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Prószyński Media |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Anna zaczyna własną karierę pedagogiczną. Trafia do jednego z technikum, żeby uczyć chemii. Jednak jej wyobrażenia różnią się całkowicie od rzeczywistości. Bezczelna młodzież i nie szanujący jej inni nauczyciele nie ułatwiają jej pracy. Kobieta kompletnie nie umie poradzić sobie z zadaniem.Powiedzmy sobie szczerze, naprawdę kogoś interesuje powstawanie zasad i tlenków? Chemia bywa niewdzięczna i niewielu jest nią zainteresowanych. Dla większości jest to jeden z przedmiotów, który trzeba po prostu przetrwać. Anna marząc o idealnej wizji inspirowania młodych ludzi do pójścia w jej ślady, musi normalnie zejść na ziemię.Gdy Anna zaczyna mieć już wszystkiego dość i poważnie zaczyna myśleć o rezygnacji, w jej ręce wpada dziennik. W prześlicznej okładce ukryte są zapiski nie tylko z pracy naukowej, lecz również z życia prywatnego jednej z kobiet. Jedyne co można rozszyfrować, to jej imię i nazwisko. Anna postawiła sobie za cel poznanie tej osoby i zwrócenie jej zapisków – dla czystości własnego sumienia. Nie spodziewa się, że jedno spotkanie może tak mocno odbić się też na jej samej.Zeszyt ma własną długą historię. Przekazywany z pokolenia na pokolenie był świadkiem siły dziewczyn w różnorakich czasach do czterech pokoleń wstecz. Dziennik, choć ciężko w to uwierzyć, pomógł im podjąć pewnej decyzje czy ocalił przed niebezpiecznymi sytuacjami. Jednak co najważniejsze, to kobiety, które miały go w swoim posiadaniu miały w sobie tyle siły i odwagi, żeby przemieniać to, co nie było po ich myśli i nigdy się nie poddawały. Z czasem stają się dla Anny inspiracją do zmian…Ciekawie opowiedziana historia, gdzie autorka, wprowadzając cztery różnorakie postacie żyjące w innych czasach, co chwilę zabiera czytelnika do innego miejsca pozwalając mu odkryć coś nowego. Pamiętnik jako motyw przewodni spodoba się wszystkim, którzy mają potrzebę uzewnętrzniania się czy to pisząc dzienniki czy blogi.Cieszy mnie, że autorka przedstawiła dziewczyny jako silne, niezależne, walczące o siebie, nawet, gdy żyły w czasach, gdzie nie było to nieźle widziane. Mam słabość do silnych bohaterek literackich – niesamowicie mnie motywują i chętnie o nich mówię czy czytam.Powiem szczerze, że ta książka ebook mnie nie zachwyciła. Czytało się ją fajnie, miło – lecz czegoś mi jednak brakowało. W porównaniu do poprzedniej książki tej autorki, którą czytałam “W służbie miłości” i niezawodnej Panny Au, myślę, że autorkę stać na więcej i nie pokazała wszystkiego w tej powieści. Uważam, że Weronika Wierzchowska ma olbrzymi potencjał i mocno trzymam kciuki za jej kolejne książki. I z niecierpliwością oczekuję !
Anna jest młodą nauczycielką chemii w technikum, do której powoli dociera, że nauczanie nie jest dokładnie tym, czym wydawało się, że będzie. Jest pełna negatywnych uczuć w stosunku do własnych uczniów a także kumpli z pracy, czuje narastającą niechęć, kiedy myśli o własnej przyszłości. Wydaje się popadać w depresję. Zmienia własne nastawienie dopiero wtedy, kiedy wchodzi w posiadanie intrygującego dziennika, przez który dociera do jego ostatniej właścicielki - Lucyny. Ta z kolei cofa się z nią w opowieści, aż do 1808 roku, opisując poprzednie posiadaczki tajemniczego przedmiotu - też nauczycielki. Zainspirowana i podekscytowana Anna postanawia przemienić własne podejście do wykonywanego zawodu.Weronika Wierzchowska słynie z zagłębiania się w historię a także z opisywania wzorców ówczesnych kobiet. W Życiu tak normalnym autorka ambitnie przedstawiła nam "poczwórną" opowiadanie szkatułkową - w 2015 roku przenosimy się do 1905, stamtąd do 1847 i 1808. Zaletą historii jest to, że mimo, iż czytelnik doświadcza skomplikowanej kompozycji tekstu, to dzięki umiejętnemu podzieleniu na rozdziały, nie gubi się w kompozycji, ani natłoku wątków. Wszystko jest opisywane przejrzyście i prosto, prosto więc nadążyć za akcją.Minusem, niestety, jest nieco przerysowanie poszczególnych charakterów a także ich wypowiedzi i lekka groteskowość w ich zachowaniu. Z przykrością też stwierdzam, że autorka nie dopasowała słownictwa w stosunku do opisanych czasów - momentami wydawało się, że to stale dialog z XXI wieku. Skłania mnie to więc do rozmyślań, czy to nie był świadomy zabieg? A jeśli tak, to co miał na celu? Rozbawienie czytelnika? Dystans do opisanych wydarzeń? Ciężko to stwierdzić przeciętnemu czytelnikowi.Ciekawe jest też to, że przy takim nawarstwieniu dat, postaci i opisów, autorka nie błądzi i nie popełnia "czasoprzestrzennych błędów", co sprawia, że Życie tak normalne jest przyjemną, nieambitną i lekką lekturą, godną tego, żeby się przy niej odprężyć. I zasnąć.http://www.mechaniczna-kulturacja.pl/2016/12/weronika-wierzchowska-zycie-tak.html
Współcześnie bardzo słynne są blogi. Niegdyś prowadzono skrupulatnie dzienniki, dużo z nich przetrwało wojenne zawieruchy i istnieją jako źródło fascynujących opowieści. Wyobraźmy sobie, że w nasze ręce trafia taki notes. Czy umielibyśmy wyciągnąć lekcje z cudzych przeżyć?Anna jest stażystką. Rozpoczyna pracę w technikum — uczy chemii. Niestety, marzenia o pięknej ścieżce zawodowej dynamicznie stykają się z rzeczywistością. Anna kiepsko radzi sobie w kontaktach z innymi nauczycielami, tak samo z uczniami. Frustrację potęguje świadomość tego, że brakuje jej odpowiedniego doświadczenia, a jego zdobywanie wiąże się z wieloma przykrościami. Kobietę powoli dopada załamanie, rozważa odejście. Wówczas przypadek sprawia, iż w jej ręce trafia pewien dziennik. Dziennik prowadzony przed wielu laty, opisujący losy postaci, których Anna nigdy nie poznała, a jednak najbliższych jej sercu. Poznaje dzieje innych nauczycielek, uczących się od siebie nawzajem.Nie od dziś wiadomo, że po prostu uwielbiam powieści, które nawet odrobinkę zahaczają o tematykę zamierzchłych lat. Właśnie dlatego postanowiłam sięgnąć po książkę autorstwa Weroniki Wierzchowskiej. Po cudownej „Matyldzie” szukałam czegoś w tym stylu, wciągającego, a może i mieszającego ze sobą różnorakie czasy. I proszę, jak na zawołanie, pojawiło się „Życie tak zwyczajne”. Przyznaję, najpierw zauroczyła mnie okładka. Z naciskiem na uroczy pierścionek przypominający mi ten noszony przez księżną Dianę. Przeczytałam opis, doszłam do wniosku, iż naprawdę warto dać szansę Wierzchowskiej. Jej pomysł na fabułę trafił w mój gust, więc uwierzyłam w sam talent i umiejętność zamiany idei na dobre wykonanie. Nie zawiodłam się, lektura należała do tych wzruszających i przyjemnych. Liczę, że w przyszłości sięgnę po inne publikacje pisarki. Drzemie w niej duży potencjał, prawdopodobnie idealnie czuje się tworząc „kobiece” powieści.Z góry mogę zaznaczyć — nie wszystkim spodoba się taki styl pisania. Bywa teatralny, odrealniony. Akcję podzielono na różnorakie epoki, a autorka prawdopodobnie usilnie usiłowała nadać odpowiedni rytm mowie bohaterów. Przyznaję, czasami wypadało to sztucznie. Wierzchowskiej zabrakło konsekwencji, momentami zapomina o wcześniejszej stylistyce. Zrzucę to na razie na karb burzy pomysłów, która nią zawładnęła. I liczę, że w przyszłości popracuje ponad tym minusem. Musimy podkreślić, to książka ebook idealna na długie podróże, nudne wieczory. Lekka, mimo smutnych epizodów, przystępna. Początkowo kłopot może sprawiać chronologia, lecz dość dynamicznie zaczynamy orientować się w wydarzeniach. Wówczas już czujemy odprężenie, idealna forma relaksu po trudnym dniu.Zauważyłam, że pisarka przyłożyła się do zachowania harmonii pomiędzy rozdziałami. Owszem, szukałam wpadek, pomieszania, co byłoby proste przy takiej rozbieżności dat, przy takiej liczbie głównych postaci. Mogłabym to nawet trochę usprawiedliwić. Na szczęście, nie musiałam. Weronika Wierzchowska wyszła z tej próby w pełni zwycięsko. Wydaje mi się, iż praca ponad książką przyniosła jej wiele frajdy, a kolejne będą jeszcze lepsze. Oby utrzymane w dotychczasowej formie! Mariaż przeszłości i teraźniejszości zazwyczaj wypada dobrze, jeśli ciągle poprawia się własny warsztat.Bohaterowie wzbudzają dużo emocji. W pewien sposób zżyłam się z Anną, próbującą poukładać zawiedzione oczekiwania. Zofia, Lucyna, Paulina, Ewa. Wszystkie są indywidualnościami, można mieć na ich temat różnorakie opinie, jednak prawdopodobnie nikt nie pozostanie bezstronny. „Powieść szkatułkowa” — tak właśnie określiła swą książkę Weronika Wierzchowska, co uznaję za trafiony termin. To już dość zapomniany typ, gdyż wymaga wielkiego zaangażowania, konspektów, wielu wstępnych szkiców. Historie łączą się ze sobą, jak ukryte we wspomnianych szkatułkach. Niczym laleczki w słynnej matrioszce, odkrywamy kolejne warstwy, tajemnice, przeżycia, poprzez następne pokolenia, żeby w końcu dojść do celu. Kibicujemy tym mężnym dziewczynom i z ciekawością poznajemy ich osobowości.„Życie tak zwyczajne” jest doskonałym towarzystwem do wieczornej filiżanki herbaty. Pozycja urocza, przyjemnie spędza się przy niej czas. Zachęcam Was do poznania losów bohaterek. Szczególnie, jeśli lubicie powieści romantyczne i proste w odbiorze.