Średnia Ocena:
Życie Towarzyskie w PRL
Po sukcesie książki Złotej młodzieży PRL, Cezary Prasek pokazuje drugą odsłonę kulisów życia kulturalnego w latach komunizmu. Życie towarzyskie w PRL ukazuje, jak niepostrzeżenie ideologia wciskała się niemalże w każdą szczelinę, jak przenikała nawet do stylu zabaw, potańcówek, jak władza usiłowała kawiarnie zastąpić świetlicami. Ponieważ wtedy „wszystko było polityką”. Też w okresie późnego PRL-u, gdy stalinizm odszedł szczęśliwie na karty historii. Polityczna czy również ideologiczna presja była stale obecna w audycjach radiowych, w świeżym medium, jakim była począwszy od połowy lat pięćdziesiątych telewizja, w kinie, nawet w piosence. Emanacją tej ostatniej były powstałe w latach sześćdziesiątych festiwale piosenkarskie, których szczyt popularności przypadł na lata siedemdziesiąte. I mimo że Polacy nierzadko nabierali się na stale płonne obietnice lepszego życia, przez cały czas istnienia PRL-u na ogół opierali się odgórnej indoktrynacji. Próbowali żyć normalnie, chociaż istniały obszary, na których to było bardzo trudne. O tym jest ta książka, a także o czasach młodości wielu spośród nas, kiedy to wszystko wydaje się lepsze, piękniejsze i wspanialsze niż jest w istocie. Podróż sentymentalna ma zawsze w sobie coś z klimatu baśni.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Życie Towarzyskie w PRL |
Autor: | Prasek Cezary |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Bellona |
Rok wydania: | 2011 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
Życie Towarzyskie w PRL PDF Ebook podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
Wgraj PDF
To Twoja książka? Dodaj kilka pierwszych stronswojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Recenzje
Kupiłam wczoraj i wczoraj przeczytałam. Czyta się dobrze, interesujący układ tematyczny. Lecz bardzo mnie rozczarowało wyborcze podejście autora do tematu. Nie rozumiem, jak można pisać o dużych zdarzeniach muzycznych PRL-u, jakimi niewątpliwie były festiwale w Sopocie, Kołobrzegi i Zielonej Górze i spośród wykonawców pominąć całkowicie Annę German. Twórca wymienia wielu wykonawców, z Polski i innych krajów zarówno UW jak i Europy Zachodniej, a o najwybitniejszej polskiej artystce zdaje się nie wiedzieć.