To moje pierwsze spotkanie z twórczością Wojciecha Nerkowskiego. Zastanawiacie się zatem, czy jeszcze kiedyś sięgnę po coś jego autorstwa? Drużyna filmowa wybiera się na Terneryfę, żeby tam nakręcić kryminał. Już pierwszego dnia na planie zostaje zabita aktorka. Policja niczego nie potrafi wskórać, więc drużyna postanawia zrobić swoje dochodzenie. Kiedy wydaje się, że już są na tropie mordercy, niespodziewanie pojawia się inna koncepcja burząc ich dotychczasową teorię. Czy zatem filmowcy odkryją, kto jest winny, zanim dojdzie do kolejnych nieszczęść? "Chodź zabójca siedział plecami do Leśniewskich i nie mogli zobaczyć jego twarzy, pilnował się, aby nie reagować w żaden sposób na ich rozmowę. Był inteligentny i arcyostrożny. Zaśmiewał się w duchu, lecz na zewnątrz pokazywał obojętną, z lekka zaspaną jeszcze twarz, błogi uśmiech gościa Oriany, któremu smakują naleśniki." Muszę przyznać, iż początek powieści nie wciągnął mnie zbytnio, a wręcz mogłabym powiedzieć, że mnie troszkę nudził. Jednak plusem jest to, że mogliśmy w tej części lepiej poznać bohaterów i ich charaktery. Natomiast druga połowa to dla mnie bomba. Co tutaj się działo, a raczej co się nie działo. Twórca umiejętnie prowadzi dialogi i wyjątkowo barwne opisy. Idealnie wie, jak przyciągnąć uwagę czytelnika, umiejętnie pomieszać mu w głowie i sprawić, iż do końca nie będzie wiedział kto był mordercą. Postaci mamy tutaj wiele, jednak moją uwagę szczególnie przyciągnęło rodzeństwo - Kuba i Sylwia. Ich dialogi, tok myślenia czy zabawne powiedzonka momentami bawiły mnie do łez. Należy też zwrócić uwagę na silną więź siostrzano-braterską. Są to postacie godne uwagi, które umiejętnie odgrywają własne role. Sylwia, z początku szara myszka przemienia się w pewną siebie kobietę, a Kuba to człowiek zagadka, który nie cofnie się przed niczym. Wojciech Nerkowski z całą pewnością wie jak zaciekawić własnych odbiorców. Umiejętnie buduje napięcie w własnej książce, dodając do niego nutkę kryminału, a jednocześnie wszystko to jest okraszone znacznym humorem. I choć, tak jak wspominałam początek troszkę mnie przynudził, to jednak im dalej brnęłam przez powieść, tym bardziej byłam zachwycona. Wspólnie z naszą drużyną filmowców starałam się odkryć, kto stoi za morderstwem Aliny i zaatakowaniem Mateusza. Z radością przyznaję, że do końca nie udało mi się tego odkryć. Także jak widzicie, książka ebook nie jest przewidywalna, co dla mnie jest plusem, gdyż nie lubię brnąć w historie, w których bez problemu domyślam się co się stanie za moment. Wartka akcja, interesujące postacie i ogrom zagadek, to coś, czego możecie się tutaj spodziewać. Nie nastawiajcie się jednak na jakiś ciężki kryminał, w którym krew leje się na każdej stronie, ponieważ tego tutaj nie znajdziecie. To lekki kryminał, z olbrzymią dozą humoru. Będziecie się idealnie bawić. "Zdrada scenarzystów" to idealnie połączenie kryminału z humorem, przy czym to drugie znacznie przeważa. Wartkie dialogi, dużo zaskoczenia i plastyczne postacie sprawią, że nawet się nie spostrzeżecie jak dobrniecie do końca powieści. A zakończenie? Pozostawi Was z wieloma zapytaniami.