Anna Klejzerowicz, która z wykształcenia jest magistrem resocjalizacji, ma dużo pasji. Interesuje się fotografią, publicystyką, pisarstwem. Słynie z zamiłowania do kotów, sztuki, ebooków i gór. Mieszka w Gdańsku, gdzie przenosi nas akcją powieści „Zaginionego miasta”. Zajmuje się pisaniem ebooków kryminalnych, obyczajowych a także grozy. Dużo lat brała czynny udział w teatrze Atelier imienia Agnieszki Osieckiej w Sopocie. Autorka ma na swoim koncie książki takie jak: :” List z powstania”, „Córka czarownicy”, „Sąd ostateczny” i inne.Specyficzny reporter śledczy Emil Żądło znów wkracza do akcji. Tym razem przyjdzie mu się zmierzyć z tajemnicą zaginionego miasta. Pewnej nocy do bohatera dzwoni starszy mężczyzna, który mówi mu o tajemniczej figurce, ukrytych dokumentach i badaniach, które prowadzi od dziesiątek lat. Kilka dni potem zostają znalezione jego zwłoki. Zaintrygowany reporter poszukuje odpowiedzi na dręczące go pytania. Kim jest Percy Fawcett? Dlaczego giną ludzie zgłębiający sekrety zaginionego miasta?Anna Klejzerowicz podobnie jak w pozostałych częściach serii o Emilu Żądle połączyła thriller z powieścią historyczną. Dla ludzi ciekawych się starymi dziejami, zwłaszcza tymi sięgającymi czasów Inków będzie to nie lada gratka. Mnie długie opisy dotyczące historii nieco nużyły, lecz zaciekawiła mnie sama zagadka tocząca się w czasach współczesnych. Jako fanka thrillerów, kryminałów i wszelkich ebooków z dreszczykiem, muszę przyznać, że choć „Zaginione miasto” nie jest pozycją, która na dugo zapadnie mi w pamięci, to czytało mi się ją dynamicznie i bardzo przyjemnie. Mam pewien sentyment do ebooków autorki gdyż toczą się w Gdańsku – mieście nieopodal, którego mieszkam. Urokliwa szata graficzna, to nie wszystko, co wywołuje we mnie uznanie. Niewątpliwie muszę przyznać, że ogromna wiedza autorki wzbudza we mnie podziw. Na plus oceniam też wielogatunkowość książki. Opowieść zawiera jednak zbyt wiele opisów, co funkcjonuje niekorzystnie na dynamika akcji. Z czasem rozkręca się, lecz mimo wszystko nie jest to pozycja, która mnie porwała. Za wiele w niej wątków obyczajowych, które przyćmiewają zbrodnie, które powinny wysuwać się na pierwszy plan. Uważam, że bardziej spodoba się fanom pozycji historycznych i popularnonaukowych niż kryminałów. Miłość, sztuka, pieniądze i śmierć, te słowa widnieją na okładce i doskonale odzwierciedlają wnętrze książki. Mamy burzliwe rozstanie Emila i Marty, mamy sztukę w postaci książek, dokumentów, wiedzy, które kosztują gotówkę i życie, mamy czwartą opowieść o charyzmatycznym dziennikarzu śledczym.