Czytaj więcej:
Zobacz podgląd X-Men. Bitwa Atomu pdf poniżej lub w przypadku gdy jesteś jej autorem, wgraj własną skróconą wersję książki w celach promocyjnych, aby zachęcić do zakupu online w sklepie empik.com. X-Men. Bitwa Atomu Ebook
podgląd online w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki nie posiadają jeszcze opcji podglądu, a inne są ściśle chronione prawem autorskim
i rozpowszechnianie ich jakiejkolwiek treści jest zakazane, więc w takich wypadkach zamiast przeczytania wstępu możesz jedynie zobaczyć opis książki, szczegóły,
sprawdzić zdjęcie okładki oraz recenzje.
Podgląd niedostępny.
swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Średnia Ocena:
X-Men. Bitwa Atomu
X-Men – mutanci, kolejny etap rozwoju ludzkości. Od dekad śledzimy ich przygody w komiksach, serialach i filmach. Czas na opowieść, w której spotkają się niemalże wszyscy X-Men, w której przeszłość i przyszłość spotkają się w teraźniejszości, a niemalże każdy mutant będzie musiał zdecydować o swoim miejscu w społeczeństwie. To album łączący wątki trzech wydawanych w Polsce serii komiksowych: All-New X-Men, Uncanny X-Men i Wolverine i X-Men – bohaterowie każdej z nich mają tu do odegrania ważną rolę.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | X-Men. Bitwa Atomu |
Autor: | Bendis Brian Michael, Wood Brian, Aaron Jason |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Egmont Polska Sp. z o.o. |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
X-Men. Bitwa Atomu PDF Ebook podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
Wgraj PDF
To Twoja książka? Dodaj kilka pierwszych stronswojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Recenzje
Jak zwykle wszystko super!
Jaki jest modelowy wielbiciel komiksu (przynajmniej na Zachodzie)? Taki, który regularnie kupuje własne ulubione serie, bez wahania nabywa wszystkie eventy/crossovery i inwestuje pieniądze w pierwsze albumy świeżych tytułów. W minionym już roku 2016 Egmont postarał się by nie zabrakło nam okazji do pokazania jakimi jesteśmy fanami. Stałe serie były kontynuowane, świeżych także nie zabrakło, a na dodatek nakładem wydawnictwa pojawiły się trzy nowe eventy (plus wznowienie starego). Teraz nadszedł czas na ostatni z nich, może najmniej rozbudowany, lecz za to jeden z lepszych. Opowiadanie o tym, jak starzy X-Men, przeniesieni do teraźniejszości, muszą ramię w ramię z obecnymi mutantami stawić czoła z zagrożeniu, które na siebie sprowadzili.Po śmierci Charlesa Xaviera mutanci podzielili się na dwie frakcje. Jedna pod wodzą Wolverine’a i Kitty Pride, kontynuując tradycję szkoły dla młodych ludzi z mocami, stara się pokojowo współżyć z ludźmi, druga, której przewodzi Scott Summers (w towarzystwie Magneto) ma status grupy terrorystycznej, chociaż ciężko odmówić ich argumentom racji. Chcąc przekonać Scotta do zmiany zdania pierwsza grupa sprowadza z przeszłości X-Menów, by sam młody Scott przypomniał swojemu starszemu wcieleniu swoje ideały. Sytuacja jednak wymyka się spod kontroli, młodzi mutanci zostają w świeżych dla siebie czasach i w tym momencie zaczyna się „Bitwa Atomu”.Illyana Rasputin zagląda za kurtynę przyszłości, by przekonać się do czego doprowadzi obecna sytuacja, jednak to, co tam widzi, nie nastraja jej optymistycznie. Tymczasem młodzi X-Men pod wodzą Kitty Pride natrafiają na nowego mutanta. Spotkanie z nim zostaje przerwane przez atak Sentineli, a w trakcie potyczki Scott z przeszłości…umiera. Zanim udaje się przywrócić go do życia, coś się zmienia – Scott z teraźniejszości na chwilę znika. Czyżby doszło do katastrofalnego rozgałęzienia czasoprzestrzeni? Wniosek jest jeden: trzeba odesłać młodych mutantów z powrotem do przeszłości. Wówczas jednak przez kostkę czasu przybywa następna grupa, tym razem jest to wnuk Charlesa Xaviera wraz X-Menami z przyszłości, którzy przynoszą ostrzeżenie – jeśli młodzi nie wrócą do własnych czasów, dojdzie do niewyobrażalnej katastrofy. Główni zainteresowani chcą jednak za wszelką cenę sami decydować o swoim losie…Kiedy Bendis zaczął pisanie „All New X–Men” przyświecał mu jeden cel – stworzyć historię, która nie odcinając się od brzemienia blisko pięćdziesięciu lat wydawania serii, pozostaje opowieścią przeznaczoną także dla nieobeznanych z tematem. By pogodzić ze sobą te dwie sprzeczne kwestie przeniósł X-Menów z przeszłości w czasy obecne. Tak samo zagubieni wśród wydarzeń, jak nowi czytelnicy, młodzi mutanci starali się odkryć zawiłości fabularne. Chwyt prosty, lecz skuteczny. I nieźle rozwijany w dalszych tomach. Teraz jednak nadszedł czas by zabawić się nim na całego i wrzucić do tego worka jeszcze grupę z przyszłości. Co z tego wynika?„Bitwa Atomu” to idealna zabawa dla wielbicieli serii stworzona z okazji 50-lecia jej publikacji, podsumowująca pewien etap – przynajmniej ten w życiu przeniesionego w okresie pierwszego składu drużyny. Stale nadaje się dla czytelników niezbyt znających temat (czyli dla polskich także, ponieważ choć komiksy o mutantach ukazywały się u nas dość długi czas stale znamy ich dzieje jedynie wyrywkowo), jednak prawdziwi fani będą się bawić najlepiej; to w końcu na nich czeka tutaj dużo smaczków, podkręcających zabawę. Bendis wraz z Jasonem Aaronem i Brianem Woodem (znakomitymi scenarzystami, dzięki którym album nie traci spójności) do maksimum wykorzystuje schemat słynny z „X-Men: Days of Future Past”, powielając go, odwracając i bawić się nim na wszelkie możliwe sposoby. Sama fabuła także jest udana, lecz o jej prawdziwej sile decydują właśnie drobiazgi – i konkretna, podlana dużą ilością humoru akcja.Graficznie również jest bardzo dobrze. Wprawdzie najlepiej wypada Immonen, lecz cała reszta (Cho, López, Bachalo, Camuncoli i Ribic) nie zawodzi. Malunki są różnorodne, lecz na własny sposób spójne. A przede wszystkim pasują do całości. Do tego dochodzi tradycyjnie świetne wydanie, uzupełnione o galerię (a w niej jedna z alternatywnych okładek w wykonaniu Milo Manary) i konkretna liczba stron (240) – w skrócie solidna komiksowa zabawa.Na koniec warto wspomnieć jeszcze, że „Bitwa Atomu”, prócz faktu celebrowania 50-lecia „X-Men”, ukazała się równo 20 lat po TM-Semicowym „X-Men: Pieśń Egzekutora”, pierwszym pełnym crossoverze wydanym w Polsce (choć wcześniej mieliśmy okazję poznać „FF: The Infinty War”). Przy okazji album mieści w sobie nie tylko kontynuacje serii wydawanych na naszym rynku w ramach „Marvel Now!” („All New X-Men”, „Uncanny X-Men”, „Wolverine i X-Men”), lecz także i nieznaną wcześniej „X-Men”. Dla wielbicieli mutantów absolutne must read.Dlatego w ramach podsumowania mówię tylko: naprawdę warto. „Bitwa Atomu” to idealna komiksowa zabawa, rozrywkowa, to prawda, lecz w dobrym tego słowa znaczeniu. Zalecam zatem gorąco.