Współlokatorzy okładka

Średnia Ocena:


Współlokatorzy

Przewrotna historia miłosna bezbłędnie oddająca ducha naszych czasów! Tiffy i Leon dzielą mieszkanie. Tiffy i Leon dzielą jedno łóżko. Tiffy i Leon nigdy się nie spotkali… Tiffy Moore pilnie potrzebuje niedrogiego lokum. Leon Twomey bierze nocne zmiany, ponieważ rozpaczliwie potrzebuje pieniędzy. Choć ich przyjaciele sądzą, że to szaleństwo, oni znajdują idealne rozwiązanie: w ciągu dnia Leon będzie w ciasnej kawalerce odsypiał noce zmiany, dzięki czemu Tiffy będzie miała to samo mieszkanie wyłącznie dla siebie przez resztę doby.Ona właśnie zerwała ze swoim zazdrosnym chłopakiem i ledwo wiąże koniec z końcem, pracując w niszowym wydawnictwie, on bardziej dba o innych niż o siebie – nocami zajmuje się pensjonariuszami domu opieki, a każdy grosz odkłada na prawników, którzy wyciągną jego niesłusznie skazanego brata z więzienia.Na przekór wszystkim i wszystkiemu, dwoje wyjątkowych współlokatorów odkrywa, że jeśli wyrzuci się wszystkie zasady przez okno, można stworzyć całkiem przyjemne i ciepłe domowe ognisko. „Ta książka ebook ma w sobie wyjątkowe pokłady dobrej energii. Niesamowicie radosna historia – nie zawiedziecie się, a uśmiech rozjaśni wasze twarze na dużo godzin. Zakochałam się bez pamięci w tej powieści i jej bohaterach”. Louise O’Neill „Tiffy i Leon stale siedzą mi w głowie! Idealnie napisana, bardzo oryginalna historia miłosna – sięgnijcie po nią koniecznie, szczególnie jeśli kiedykolwiek mieliście wątpliwą przyjemność dzielić z kimś wynajmowane mieszkanie. Idealna książka!” Phoebe Morgan „Na początku myślisz, że to taki słodki, zabawny i uroczo napisany romans ze idealnymi dialogami i bohaterami, z którymi chętnie… dzieliłbyś wspólne lokum. I gdy już wsiąkniesz w tę historię bez reszty, niespodziewanie okazuje się ona czymś znacznie więcej – niesamowicie mądrą i głęboką opowieścią o miłości i przyjaźni. I o tym, jak uleczyć złamane serce, gdy nasza ufność legła w guzach. Chciałabym czytać ją bez końca i nigdy nie dotrzeć do ostatniej strony”. Maddie Dawson Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

Szczegóły
Tytuł Współlokatorzy
Autor: O'Leary Beth
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Albatros
Rok wydania: 2019
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Współlokatorzy w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Współlokatorzy PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Zaczytana Anielka

    Jak tylko zobaczyłam tę pozycję w zapowiedziach, nie miałam w planach czytania jej. Szczerze powiedziawszy, to nawet nie przeczytałam opisu, tylko od razu stwierdziłam, że nie jest to książka ebook dla mnie. Jakiś czas później, kiedy to „Współlokatorzy" zaczynali zamieszkiwać książkową stronę instagrama i ja zainteresowałam się tą pozycją. Przeczytałam opis, a chwilę potem zdecydowałam, że jednak przeczytam tę książkę. Bardzo podoba mi się to, że w tej na pozór normalnej książce pdf autorka poruszyła nieco ważniejsze tematy. Nie chciałabym zdradzać Wam zbyt wiele, lecz muszę o tym wspomnieć. Beth skusiła się na wprowadzenie wątku toksycznego związku, co jest dość częste w romansach, lecz naprawdę podoba mi się to, jak ten temat został wykreowany w tej historii. Dodatkowo pojawił się wątek kłopotów z prawem a dokładniej przebywania w więzieniu. Nic więcej już Wam nie mówię... Jeśli chcecie wiedzieć, to musicie sami przeczytać i odkryć co mam na myśli!! Z tego typu fabułą jeszcze się nie spotkałam, dlatego śmiało stwierdzam, że jest ona wyjątkowo oryginalna. Nie dość, że oryginalna, to jeszcze bardzo nieźle napisana. Przez większą element tej historii miałam uśmiech na twarzy, a kończąc czytać, nie chciałam rozstawać się z bohaterami. Jedynym minusem tej pozycji jest to, iż była taka krótka, choć tak naprawdę liczy sobie nieco nad 400 stron. Niesamowicie polubiłam poczucie humoru autorki, a także jej styl pisania. Całkowicie skradła ona moje serce i zdecydowanie chcę więcej. Jestem pozytywnie zaskoczona, gdyż jest to debiut autorki i nie spodziewałam się czegoś aż tak dobrego. Pojawiły się momenty zabawne, lecz również takie, od których w oku zakręciła się łza. Autorka cechuje się naprawdę lekkim i bardzo przyjemnym a przede wszystkim zrozumiałym dla każdego językiem. Jest to coś, co ja bardzo lubię w tego typu pozycjach. Mimo iż czytałam pozycję podczas małego zastoju czytelniczego, to tak mnie wciągała, że mogłabym czytać i czytać. Jestem zła na siebie, że rozwlekałam ją na tak dużo dni, lecz nie chciałam, żeby zastój powrócił. Także, jeśli macie okazję i zastanawiacie się, czy warto to TAK warto! Czytajcie moi kochani! Pełna chłopczykowi znajduje się na moim blogu, zapraszam! www.zaczytanaanielka.blogspot.com ~Zaczytana Anielka~

  • Heather

    Czy można dzielić to samo pomieszczenie, ten sam pokój i nic do siebie nie czuć? A może to tylko kwestia czasu, gdy pojawi się duże uczucie? Kiedy decydowałam się na lekturę Beth O'Leary nie spodziewałam się atrakcji jakie w niej zastanę. Bez oczekiwań za to z potrzebą odnalezienia dobrej historii zmierzyłam się z przesympatyczną, śliczną i zabawną opowieścią o dwójce pogubionych bohaterów. Autorka zerwała ze wszystkimi zasadami, napisała opowieść pozbawioną schematów i zrobiła to z takim wdziękiem, że nie sposób odmówić jej powieści wszystkiego co najlepsze. To lektura, która nie tylko pozytywnie mnie zaskoczyła, lecz zabrała w wir przygody, której na pewno dynamicznie nie zapomnę. To opowiadanie poświęcona Tiffy i Leonowi. Ona pilnie potrzebowała niedrogiego mieszkania. On pilnie potrzebował pieniędzy. Dlatego zawarli pewien układ. Pracując w różnorakich godzinach zdecydowali się dzielić jedno mieszkanie. On miał odsypiać nocne zmiany w ciasnej kawalerce, w ciągu dnia. Ona mieszkałaby tam przez resztę czasu. Jednak z czasem zaczynają dostrzegać siebie nawzajem, chociaż mieli być dla siebie obcy. Czy jedno mieszkanie może połączyć dwójkę różnorakich sobie ludzi? Połączenie lekkości a także poczucia humoru z poważnymi tematami zaowocowało powieścią wyjątkową w każdym szczególe. Niewiele mogę zdradzić, by nie wyjawić tajemnic tej dwójki a i samodzielne odkrywanie ich losów wydaje się największą przygodą. Zdradzę jednak, że to jedna z tych powieści przy których czas na moment przestaje płynąć, liczy się wyłącznie tu i teraz, czyli wyjątkowa, przejmująca, pozbawiona schematów opowiadanie Tiffy i Leona. W tej książce pdf jest wszystko możliwe a przygoda tej dwójki chociaż wydaje się nieprawdopodobna ani na moment nie zbacza z torów realnej powieści. Nie da się nie polubić głównych bohaterów. To oni są centralnym punktem powieści od którego wszystko zależy. Oryginalność Tiffy widać na każdym kroku, lecz to niezła dziewczyna, sympatyczna i bardzo pewna siebie. Jest przy tym niesamowicie ludzka - ma własne słabostki, wady jak każdy z nas. Przeszła wystarczająco dużo, by czuć się niepewnie a mimo wszystko radzi sobie jak może. Podobnie jest z Leonem, który chwyta za serce od pierwszych stron. Pełen empatii, otwarty na drugiego człowieka nie pozostaje obojętny na jego krzywdę. Ta szczerość, która przez niego płynie wzrusza i skłania do myślenia czy i my nie powinniśmy postawić się na jego miejscu. Walczył o brata kosztem własnego osobistego życia. Jak zatem go nie kochać? Jak nie doceniać to serce otwarte na dłoni? Nie mogę przestać się zachwycać. "Współlokatorzy" to najlepsza opowieść jaką ostatnio przeczytałam. O ile nie najlepsza w ogóle. Zabawna i wzruszająca, genialna szczera a także dojrzała. Nawiązując do wielu współczesnych kłopotów nie zapomina o tym, by dostrzec człowieka w drugim człowieku a także wyciągnąć pomocną dłoń. Beth O'Leary od dzisiaj zajmuje honorowe miejsce na półce moich ulubionych twórców i nie pozostaje mi nic innego jak ogłaszać dookoła, że to powieść, którą koniecznie musi poznać każdy. Bez wyjątków!

  • Nie tylko oksiążkach

    RECENZJA 30\2019 Beth O’Leary – „Współlokatorzy” Wydawnictwo: Albatros Liczba stron: 432 Premiera: 15.05.2019 r. „Współlokatorzy” to bardzo trafiony debiut brytyjskiej pisarki. Komedia romantyczna to jeden z gatunków, przy którym czytelnik może odpocząć i w przyjemny sposób spędzić czas zagłębiając się w lekturę. Leon pracujący na nocne zmiany jako pielęgniarz potrzebuje gotówki, a Tiffy – redaktorka w wydawnictwie, poszukuje mieszkania od zaraz. Bohaterów łączy wspólne łóżko i mieszkanie, choć nigdy nie mieli okazji się zobaczyć. Fabuła powieści prezentuje peryferie młodych ludzi zmagających się z przyziemnymi kłopotami – brak mieszkania i niezadawalające zasoby finansowe zmuszają ich do podjęcia kontrowersyjnych rozwiązań w dążeniu do osiągnięcia zamierzonego celu. „Wiem dokładnie, jak Leon smaży jajka, chociaż nigdy nie widziałam go przy jedzeniu (zawsze zostawia na talerzu masę płynnego żółtka). Potrafię dokładnie omówić jego sposób ubierania się, chociaż nigdy nie widziałam go w żadnym z ubrań wiszących na suszarce w salonie. A najdziwniejsze, że znam jego zapach.” Wyjątkowo śmieszne dzieje Tiffy i Leona ubarwia początkowo wymiana oficjalnych informacji pomiędzy współlokatorami, która z upływem czasu przeradza się w zwierzenia. Sposób, w jaki się kontaktują jest dość niezwykły – są to info przekazywane na karteczkach samoprzylepnych pozostawianych dosłownie w każdym miejscu mieszkania. Wymiana listów, szczególnie tych perfumowanych to coś bardzo intymnego. Czy dojdzie do spotkania lokatorów twarzą w twarz? Czy wówczas ich relacje pozostaną w tak sielskiej atmosferze jak dotychczas? „ - Właśnie byłem w drodze, ale… - Naprawdę? - Tak. Nawiedził mnie duch przyszłych świąt Bożego Narodzenia.” Życie nigdy nie jawi się wyłącznie w jasnych barwach, stąd też głównych bohaterów spotykają zawirowania, tym razem emocjonalne. Dla podkręcenia atmosfery i skomplikowania losów postaci, autorka wprowadza jakże realny w dzisiejszym świecie motyw obsesji stalkera. Jak poradzi sobie z nim bohater? A może sytuacja zakończy się zabawną sytuacją? Narracja prowadzona jest z perspektywy Tiffy i Leona. Naprzemienne perspektywy bohaterów i bogate w śmieszne momenty wywołują uśmiech na twarzy czytelnika. Ta książka ebook to doskonałe antidotum na odcięcie się i zapomnienie od rzeczywistości. Przenosząc się w świat „Współlokatorów” możemy zapewnić sobie idealny relaks dla ducha. Za egzemplarz dziękuje Wydawnictwu Albatros.

  • Allan

    "Współlokatorzy" to komedia romantyczna. Koniec kropka. Lecz czy tylko. Oczywiście, że dla wielu dociekliwych czytelników będzie miała ono drugie dno. Dla mnie również. na pozór lekka komedia o dwojga ludziach, którzy utracili własnych partnerów. Tiffy potrzebuje natychmiastowo znaleźć lokum, niedrogie i przytulne, lecz z jej budżetem, pracuje jako redaktorka, ponad książką o szydełkowaniu, ciężko jest związać koniec z końcem. Leon, człowiek, u którego podnajmuje mieszkanie i łóżko, pracuje na noce zmiany na oddziale paliatywnym. Długo się nie widują, chociaż łączy ich wspólne łózko, a raczej połowa dla każdego i wiadomości tekstowe,e które zostawiają sobie w domku. Zaczyna się niewinnie, lecz są coraz bardziej siebie ciekawi. Autorka dużo razy nas zaskakuje, lecz dla mnie prawdopodobnie najistotniejszym wątkiem był poruszony wątek miłości homoseksualnej z czasów wojny a także więziennego. Autorka cudownie pokazała miłość, która nie powinna dzielić, a łączyć. Do tego są inne wątki, nie mniej ważne, lecz wszystkie szalenie ciekawe. O'Leary pokazuje, że miłość istnieje nad podziałami, a nawet najbardziej szalone pomysły nie są w stanie przemienić stanu rzeczy, który ma nastąpić, a sprawiedliwość zawsze znajdzie się we właściwym miejscu . Książkę czyta się szybko, napisana jest prostym językiem, a przy tym idealnie bawi i odpręża. Doskonała lektura dla wielbicieli twórczości Jojo Moyes. Dzięki autorce przypomniałem sobie o drobnych gestach w codziennym życiu, które pomagają, zmieniają nas i zmieniają świat. To idealna lektura na długi, deszczowy dzień. Po niej poczułem się bardziej otwarty na świat. Serdecznie polecam.

  • atii_monster

    Tiffy to przesympatyczna, kochająca własnych kolegów i nie potrafiąca odmówić nikomu przysługi redaktorkom w wydawnictwie publikującym książki dotyczącymi wszelkiego rodzaju rękodzieła. Od szycia, farbowania ubrań, produkowania własnoręcznie zrobionego badziewia do stolarki, renowacji mebli i wszystkiego na co Leon pracujący na nocną zmianę w hospicjum pielęgniarz nie znalazłby czasu. Dwójka totalnie różnorakich osób postanawia zamieszkać ze sobą dla zaoszczędzenia pieniędzy, będą w dość nietypowy sposób dzielić mieszkanie z jedną sypialnią, ona przebywać będzie w nim po 18.00, gdy Leon będzie zaczynał dyżur, a on po pracy będzie miał mieszkanie do własnej dyspozycji, gdy Tiffi ruszy do pracy. Dalibyście radę tak żyć? W dodatku ona szalona, kolorowa wniosła do minimalistycznego mieszkanie Leona, kolorowe szale, koce, bilion poduszek na kanapę co wprowadziło biedaka w osłupienie. Musicie wiedzieć, że całą akcje przeprowadziła kobieta Leona więc sami lokatorzy nigdy się nie widzieli. I tu zaczyna się magia tej książki - liściki, jakie zostawiają sobie Leon i Tiffi są cudowne, śmieszne i pełne troski. O samego początku zostawiają dla siebie jedzenie, doradzają w kwestiach prywatnych, stają się dla siebie coraz bliżsi, mimo, że nigdy się nie potkali. Zakochałam się w tej dwójce od pierwszej wiadomości o opuszczaniu klapy w toalecie, wiedziałam, że to będzie hit. I się nie zawiodłam ta książka ebook jest pełna ciepła i wywołuje takie miłe uczucie w serduszku. Kibicowałam, im od samego początku i mimo, że można przewidzieć zakończenie, lecz przyjemnością jest tu sama droga do niego. Bardzo Wam zalecam tę książkę.

  • Kinga Łuczyńska

    Już od dłuższego czasu szukałam właśnie takiego rodzaju historii. Czegoś niebanalnego, zabawnego, lecz jednocześnie nieco oryginalnego, zwariowanego i nietypowego. Trzeba przyznać, że Autorka napisała tę książkę w sposób bardzo nietypowy i ciekawy. Historia jest przedstawiona tak jakby z perspektywy zarówno Tiffy a także Leona. Te spostrzeżenia i ich poglądy nawzajem się uzupełniają i przenikają, a nam - ułatwia to czytanie i zrozumienie tej historii. Choć trzeba przyznać, że ten zabieg jest również celowy - ma na celu przede wszystkim pokazanie nam ogromnej przepaści jaka dzieli głównych bohaterów. Można powiedzieć, że oboje są jak ogień i woda. Zatem czym jest dokładnie ta książka? Myślę, że został nam tutaj przedstawiony trochę romans, opowieść o miłości lecz z drugiej, jest to całkiem dobra komedia, która miejscami naprawdę bawi. Tak jak mówiłam wcześniej, historia jest wyjątkowo ciekawa. I właśnie choć z początku może nam się wydawać, że jest to jedynie przeciętna historia bez większego morału, to niestety nie do końca tak jest. Jest to według mnie bardzo genialna i spostrzegawcza historia, która dużo uczy i na pewno ma w sobie ukryty morał. Bohaterowie też pod każdym wobec są dopracowani i oryginalni. Rzadko zdarzają się tak nieźle wykreowane postacie, no lecz na szczęście z tym Autorka nie miała najmniejszego problemu. A muszę przyznać, że moje serce od razu podbiła bohaterka - Tiffy. Należy pamiętać, że bohaterowie drugoplanowi również są bardzo istotni. Miałam wrażenie, że oni miejscami dopełniają całokształt tej historii, w sposób wręcz szczególny. I tak jak już wspomniałam, nie jest to jedynie płytka opowieść o przeciętnej miłości. Tutaj mamy coś znacznie więcej, lecz aby to odnaleźć, to musicie się wczytać w powieść. Opis fabuły Już na samym początku poznajemy jedną z bohaterek - Tiffy. To dziewczyna, która jak najszybciej musi znaleźć nowe lokum. Poszukuje czegokolwiek, byleby mieszkać i to najlepiej jak najtaniej. I tym właśnie metodą wpada na Leona. Chłopak mieszka w małym, lecz przyjemnym mieszkaniu. Co prawda pracuje właśnie jedynie na nocne zmiany i w mieszkaniu ma jedno wielkie łóżko... Właśnie, ma tylko jeden warunek. Współlokatorka ma spać w jego łóżku, tak jakby na zmianę, ponieważ przecież Tiffy i Leon będą się tak naprawdę mijać, gdyż Tiffy pracuje na rano, a Leon na noc. Tiffy jeszcze przed tymi zdarzeniami nie miała w życiu niestety łatwo. Wciąż musiała cierpieć przez własnego zazdrosnego i problematycznego chłopaka. Nie ma zbyt najlepszej pracy. Pracuje w przeciętnym wydawnictwie za, można powiedzieć nędzne grosze. Leon też nie ma prosto, okazuje się, że pracuje na nocną zmianę i trudno tyra ponieważ ma do tego powód. I to wcale nie byle jaki. Zajrzyjcie do ,,Współlokatorów" i zobaczcie jak potoczą się ich dalsze losy. Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Albatros.

  • Olaa95

    "Po za tym mam wrażenie, że go znam. Mnóstwo razy rozmawialiśmy. Nie trzeba kogoś spotkać osobiście, aby go poznać." Po przeczytaniu opisu i zobaczeniu okładki trochę bałam się sięgnąć po tą książkę, lecz byłam byłam ciekawa, o co tyle szumu z tą historią, że jeszcze nie została wydana, a nieustanna się sensacją sezonu. Czy podobało mi się? Już po paru stronach, byłam bardzo przyjemnie zaskoczona tą książką i ani na chwilę nie umiałam się od niej oderwać. Historia ta wciąga od samego początku i z kolejnymi stronami i epizodami zakochiwałam się w głównych bohaterach. Tiffy i Leon w jednym łóżku zasypiają, lecz w ogóle się nie znają. Jak to jest możliwe? Sami musicie zabrać się za tą książkę i się przekonać ;) Ja już od początku pokochałam bohaterów i przeżywałam z nimi różnorakie sytuacje czasami poprzez śmiech, a czasami wzruszenie. Autorka naprawdę ma bardzo fajne poczucie humoru. Byłam bardzo interesująca zakończenia tej książki, lecz jednocześnie nie chciałam rozstawać się z bohaterami, ponieważ tak ich polubiłam. Zgadzam się w 100 % z tym, że jest to jeden z lepszych debiutów 2019 roku! Wszyscy, którzy lubią interesujące historie z wątkiem miłosnym koniecznie muszą przeczytać tą książkę! A ja z miłą chęcią chciałabym zobaczyć teraz ekranizację tej książki ;) Mam nadzieję, że kiedyś powstanie film;) Polecam! Ponieważ ja naprawdę bardzo nieźle bawiłam się podczas jej czytania i jestem nią oczarowana;) z niecierpliwością czekam na kolejne książki tej autorki! Moja ocena 10/10

  • itysiek_reads

    Beth O’Leary jest absolwentką filologii angielskiej, która zaczęła własną karierę w wydawnictwie publikującym książki dla dzieci. Mieszka na przedmieściach Londynu, własną pierwszą opowieść napisała w podmiejskim pociągu. Teraz jest pełnoetatową powieściopisarką, która jeśli akurat nie pisze, na pewno czyta coś porywającego, owinięta kocem, z filiżanką herbaty w ręce [opis pochodzi z okładki]. Leon i Tiffy wiodą całkowicie odmienne życia – ona jest szalona, pełna energii i nietypowych pomysłów, a Leon lubi samotność, ciszę i spokojne życie bez zmian. Jego pomysł na wynajmowanie mieszkania Tiffy całkowicie wywraca jego poukładane życie do góry nogami. Mieli nigdy się nie spotkać, a mimo wszystko zostawiane sobie liściki i posiłki sprawiły, że czują się, jakby już się znali. Lecz co się stanie, gdy ostatecznie dojdzie do konfrontacji twarzą w twarz? W końcu ile można się unikać? Pierwsza połowa książki sprawiła, że zastanawiałam się co ludzie widzą w tej powieści. Była troszkę monotonna i nic się nie działo. Jednak w momencie z przeciętnej zamienia się w rewelacyjną, zabawną, pełną ciepłych uczuć i uśmiechu książkę o wyjątkowo oryginalnej historii dwójki całkowicie różnorakich ludzi! Czytało się idealnie i w mgnieniu oka, a bohaterowie dają się lubić, co rzeczywiście sprawia, że nie pragniemy się z nimi rozstawać. To nie żadna przesłodzona historia, nie brakuje w niej bolesnych doświadczeń, złych wspomnień i kłopotów życia codziennego, lecz bohaterowie wspólnie się wspierając idealnie sobie radzą, czym wzbudzają naszą sympatię. Bardzo Wam zalecam tę książkę, oczami fantazji będziecie widzieć małe mieszkanie pełne kolorowych ubrań, karteczek samoprzylepnych i ekstrawaganckich dodatków! Tiffy i Leon to zdecydowanie idealny duet. Dziękuję Wydawnictwu Albatros za egzemplarz.

  • PolecamGoodBook

    Dawno nie czytałam tak zabawnej historii, od której nie mogłam się oderwać, a bohaterów pokochałam już po kilku stronach. To właśnie daje nam autorka w swoim debiucie, jakim jest książka ebook Współlokatorzy. Od razu mówię, jeżeli historie Moyes są dla Was, to nie wahajcie się, by sięgnąć i po tę! Historia Leona i Tiffany wywoła u Was mnóstwo śmiechu. Akcja rozpoczyna się, gdy poznajemy Tiffy. Radosną, kolorową, rudowłosą dziewczynę, nie mającą zbyt znacznej pensji na etacie w wydawnictwie. Kobieta została właśnie porzucona przez własnego chłopaka Justina i tym samym musi poszukać mieszkania. Ma niewiele opcji. W oględzinach pomagają jej przyjaciele: Mo a także Grety. Dwójka zupełnie różnorakich osobowości. Grety jest stanowcza, chamska i chłodna – może dlatego została adwokatem. Natomiast Mo nie odzywa się zbyt wiele, lecz gdy już nadejdzie taka potrzeba, zawsze ma coś mądrego do powiedzenia. Tiffy ma szczęście, jeśli chodzi o przyjaciół. Odradzają jej wynajęcie niezbyt przyjemnego lokum, więc zdesperowana Tiffany rozważa wynajęcie połowy mieszkania z Leonem. Jak to połowy? A no tak to, że Leon proponuje jedno łóżko! Umowa ma polegać na korzystaniu z mieszkania w różnorakich porach dnia. Leon i Tiffy mają się nawet nie widzieć. Ona śpi w nocy, on w dzień ze względu na ich prace. Tiffany jest zwariowana, więc nic dziwnego, że decyduje się na takie rozwiązanie. Co z tego wyniknie? Och, wiele zamieszania i zmian! Przez tę książkę się płynie. Bohaterowie są cudowni! Zabawni, fajni, tacy do pogadania. Autorka prowadzi kilka wątków, których wolałabym Wam nie zdradzać, ponieważ są bardzo interesujące i uzupełniają całą fabułę. Ach, i aby nie było. Leon ma dziewczynę. Nie może być tak łatwo, co? :) Przeczytałam tę opowieść w ciągu trzech dni i myślę, że zajęłoby mi to mniej, lecz nie miałam tyle czasu. Nie wiem już jak mam wychwalać tę książkę, ALE TAK BARDZO WAM JĄ POLECAM, ŻE UŚMIECHAM SIĘ PISZĄC TĘ RECENZJĘ. To jest idealny debiut pod wobec fabularnym, jak i warsztatowym. Styl pisania Beth O'Leary jest tak dobry, że aż człowiekowi się serce raduje. Jednak dobre książki potrafią sprawić radość... A to jest właśnie niezła książka! Wiele wykrzykników w tej recenzji, lecz nie dziwcie się. Chciałabym, abyście odważyli się sięgnąć po Współlokatorów, ponieważ dadzą Wam wszystko, co powinna zawierać niezła książka. Nie piszcie mi "ciekawie brzmi, może sięgnę". ponieważ wiem, że tego nie zrobicie. Lub idziecie w to, lub nie. A ja Wam mówię, nie ma na co czekać!

  • Aleksandra

    Tiffy właśnie rozstała się z chłopakiem. Nie jest to dla niej łatwe, gdyż darzyła tego mężczyznę dużym uczuciem, przez co rozstanie okazało się wyjątkowo bolesne. Dziewczyna nie ma gdzie mieszkać i potrzebuje jakiegoś lokum na już i najlepiej w przystępnej cenie, gdyż mimo tego, że wielbi własną pracę, nie zarabia dużo. Leon natomiast potrzebuje przypływu gotówki, więc postanawia wynająć pokój. Jednak jest pewien haczyk... Bowiem osoba, która się wprowadzi będzie spała w tym samym łóżko co Leon. Będę dzielić jedno mieszkanie, jednak o różnorakich porach dnia, przez co nie będą się nawet widywać. Pomysł wydaje się absurdalny, jednak kiedy nie ma innych perspektyw, ta wydaje się przystępna. Z czasem bohaterowie zaczynają wymieniać pomiędzy sobą liściki, gotować, a nawet doradzać w różnorakich sprawach. Wszystko wskazuje na to, że mogliby się nazywać niezłymi przyjaciółmi, tylko jest jeden problem...Nigdy tak naprawdę się nie widzieli. Czy to co do tej pory udało im się wypracować wystarczy, czy będą chcieli przemienić jednak niektóre rzeczy? "Współlokatorzy" to wyjątkowo ciepła, zabawna, zaskakująca historia z bardzo interesującymi bohaterami. Dwójka zupełnie różnorakich osób, którzy mimo wspólnego mieszkania nigdy się nie widzieli, jednak nie oznacza to wcale, że się nie znają. Bowiem czasami starczy kilka słów zamieszczonych na piśmie, żeby czuć z kimś więź. Historia, w której nie ma czasu na nudę, gdyż ciągle coś się dzieje. Idealny pomysł na książkę, która ma w sobie coś znacznie głębszego, co pozwoli spojrzeć na niektóre sprawy z zupełnie innej perspektywy. Historia, która prezentuje jak wyjątkowo kluczowe jest, żeby mieć wokół siebie osoby, które zrobią dla nas wszystko. Jak uczucie, które wydawało się cudowne i zdrowe, może okazać się skażone i zmanipulowane. Jak mimo tego, że kogoś nie widzimy jesteśmy w stanie poznać jego przyzwyczajenia po rzeczach, których używa. Jak mimo wielu niepewności i strachu przed zaryzykowaniem spotykasz kogoś kto jest wart każdego ryzyka. Książka, która rozśmiesza, wzrusza i zapewnia dużo pozytywnych emocji. Idealnie się przy niej bawiłam i mam nadzieje, że też po nią sięgnięcie. Bardzo polecam.

  • saskia

    Czasem przysłowiowa ostatnia deska ratunku staje się punktem zwrotnym w życiu, chociaż wydaje się czymś zupełnie przeciwnym. Natomiast zwariowane pomysły bywają początkiem czegoś co w ogóle nie było brane pod uwagę. Jedno i drugie może przemienić dotychczasową egzystencję jeśli człowiek nie odwróci się od tego, co nowe i wykorzysta szansę, którą daje los. Mieszkania Tiffy potrzebuje od zaraz, ale pod jednym warunkiem, musi być tanie, a o taki cud w Londynie trudno. Jedynym rozwiązaniem pozostaje współlokator, lecz nawet taki kompromis to za mało by móc uwolnić się od byłego chłopaka. Ogłoszenie Leona jest dla kobiety jedynym możliwym do przyjęcia rozwiązaniem, chociaż ma ono pewien haczyk. Wspólne pokój i łóżko. Aż albo tylko tyle. Każde z nich będzie korzystało, z tego jakże użytecznego pomieszczenia i mebla, w innych godzinach, po prostu będą się wymieniać nawet nie spotykając się. Czy to w ogóle możliwe? Tiffy jest zdesperowana, a Leonem też coś ważnego prawdopodobnie kierowało się, jeśli dał właśnie takie ogłoszenie. Może to nie jest konwencjonalne współlokatorstwo, ale niekiedy inne rozwiązaniem jest więcej niż towarem deficytowym i trzeba rzucić się na głęboką wodę. Wspólne mieszkanie na takich zasadach przynosi trochę perturbacji, lecz od czego są karteczki z wiadomościami? Dzięki nim da się poznać drugiego człowieka i prowadzić interesujące rozmowy, a nawet zadzierzgnąć więzy przyjaźni. Jednak Tiffy nie wie jak wygląda Leon i odwrotnie, ale czy to jakaś przeszkoda w tej coraz bardziej zacieśniającej się relacji? Co okaże się gdy w końcu spotkają się? Znają się doskonale, są dla siebie wsparciem, żartują i przyjaźnią się, jedynie nie wiedzą jak to drugie wygląda … Piękno angielskich komedii romantycznych przełożony na zapisane słowa na stronach książki okazał się strzałem w dziesiątkę, ale nie tylko to zadecydowało o tym, że „Współlokatorzy” są doskonałą lekturą. Beth O`Leary brawurowo oddała emocje głównych bohaterów i wykorzystała je do naszkicowania ich sylwetek, tak, by stali się rzeczywistymi osobami, a nie jedynie papierowymi istotami. Narracja na dwa głosy daje czytelnikom możliwość poznania postaci a także spojrzenia na rozgrywające się wydarzenia z ich perspektywy. Humor jest mocną stroną tej historii, ale równie ważnym fragmentem są trudniejsze kwestie. Pisarka nie spycha boleśniejszych tematów na szary koniec, lecz wplata je w codzienność bohaterów, tak samo jak to losy się w realnym świecie. Śmiech przeplata się z chwilami, w których ciężko o niego, ale wówczas do akcji wkraczają przyjaciele, ci prawdziwi, jacy przytulą gdy jest taka potrzeba, lecz i powiedzą prawdę łatwo w oczy. Beth O`Leary prezentuje własne postacie takimi jak widzi ich otoczenie, lecz też to jak same się postrzegają. „Współlokatorzy” są opowieścią słodko-gorzko-śmieszną, w jakiej czasem te trzy fragmenty mają miejsce jednocześnie, łamiąc wszelkie przyjęte zasady i w to miejsce wstawiając własne, bazujące na uczuciach, szczerości, zagubieniu w życiowych meandrach i poszukiwaniu szczęścia a także bezinteresownej pomocy. Książka ebook Beth O`Lery nie jest naiwną opowiastką, lecz historią, w której jest miejsce na popełnianie błędów, dorastaniu do dojrzałego uczucia a także dostrzeganiu szansy, tam gdzie nikt jej nie widzi.

  • Dorota Grabowska

    Na taką książkę właśnie czekałam! „Współlokatorzy” byli niczym pluszowy koc, który otulił moje zmarznięte serduszko i wlał w nie mnóstwo ciepła i nadziei. Lektura książki Beth O’Leary była niczym wytęskniony kęs czekolady, który od razu doprowadza do rozkoszy i jest spełnieniem wszystkich skrywanych marzeń. Czego pragnąć więcej? Tiffy i Leon dzielą mieszkanie. Tiffy i Leon dzielą jedno łóżko. Tiffy i Leon nigdy się nie spotkali… Brzmi ciekawie? Jak to możliwe dzielić łóżko z inną osobą i jej nigdy nie spotkać? A jednak taki układ miała dwójka bohaterów debiutanckiej książki O’Leary – „Współlokatorzy”. Tiffy Moore właśnie zerwała z zazdrosnym chłopakiem i ledwo wiąże koniec z końcem. Choć pracuje jako redaktorka, to pensja pozwala jej jedynie na skromne życie. Tiffy na już potrzebuje niedrogiego lokum i to się spełni dzięki Leonowi Twomey, który po prostu potrzebuje pieniędzy. Leon pracuje nocami w hospicjum paliatywnym, w dzień zaś odsypia trudy pracy. Facet zamieszcza bardzo nietypowe ogłoszenie, choć ma tylko jedno łóżko, to potrzebuje współlokatora, który w mieszkaniu będzie przebywał tylko wtedy, gdy nie będzie w nim Leona. Układ idealny? Tiffy dodatkowo do dyspozycji będzie miała mieszkanie także w weekendy, po prostu bajka! W taki właśnie sposób tych dwoje zamieszka ze sobą razem, jednocześnie ani razu się nie spotkają. Mają za to swój sposób porozumiewania się — na małych samoprzylepnych karteczkach zostawiają dla siebie wiadomości. Pomiędzy tą dwójką w nietypowy sposób nawiązuje się przyjaźń. Czy jednak na dłuższą metę taki układ może się sprawdzić? Sprawdźcie to już sami. Skoro już na samym początku wychwaliłam książkę pod niebiosy, to wypadałoby wyjaśnić dlaczego ;) „Współlokatorzy”, choć są cudowną i ciepłą powieścią, mają jednak mały minus – po prostu za dynamicznie mi się ta historia skończyła. Bardzo zżyłam się z Tiffy a także Leonem, czułam się tak, jakbym przez dziurkę do klucza zaglądała do ich wspólnego mieszkania i byli to bohaterowie, z którymi chciałabym się zaprzyjaźnić. Bardzo lubię czytać powieści obyczajowe z fragmentami romansu, lubię także oglądać komedie romantyczne. Zazwyczaj większość filmów łączy to, że bohaterowie są nierealni, odnoszą sukcesy, spełniają się zawodowo i zawsze spadają na cztery łapy. W przypadku Tiffany i Leona tak nie jest. Można powiedzieć, że są ludzcy, mogliby żyć obok mnie, mają realne problemy. Tiffy kojarzy mi się z wulkanem pozytywnej energii. Jest ruda, wysoka i dzika, nie sądzę, by kogokolwiek mogła irytować własną osobowością. Tiffy ma jednak olbrzymi kłopot – jest nim były chłopak, który jeszcze bardzo namiesza w jej życiu. Podobało mi się to, że ta bohaterka zaraz po rozstaniu nie rzuca się na ślepo na każdego innego mężczyznę, nie leczy złamanego serca od razu świeżym związkiem, ale kłopoty związane z byłym chłopakiem rozwiązuje u specjalisty. Trzeba to napisać wprost, związek z Justinem był toksyczny i autorka realnie oddała kłopot „niemożności” zapomnienia o drugiej osobie. Leon w odróżnieniu od Tiffy jest spokojną postacią. I to on skradł już na samym początku moje serce. Jest ciepły i oddany, idealnie dogaduje się z pacjentami, nieważne czy są to osoby starsze czy dzieci. To, co zajmuje myśli Leona, jest sprawa jego brata, który został, choć jest niewinny, to został skazany i siedzi w więzieniu. Trzeba przyznać, że pojawienie się Tiffy spowoduje niezłe zamieszanie w jego spokojnym życiu. Bardzo mi się podobało to, w jaki sposób traktował własną współlokatorkę, gdy dowiedział się o jej relacjach z eks. To prawdziwy ideał mężczyzny, który w odpowiednim momencie potrafi otoczyć opiekę osobę, na której mu zależy i to mu się bardzo chwali. Książkę czyta się po prostu bajecznie i z niezwykłą lekkością. Będą momenty, w których się uśmiechniecie, może tak jak i u mnie pojawią Wam się również łzy wzruszenia. Był także jeden moment, w którym moje serce zostało złamane, lecz czy zostało naprawione? To, co najistotniejsze w tej książce, że nie jest ona tylko lekkim romansem, ale porusza dużo kluczowych tematów. Autorka poruszy tu kłopot toksycznej miłości, wraz z Leonem znajdziemy się w hospicjum, w którym umierają pacjenci. Uświadomi również nam, że nigdy nie jest za późno na miłość, ponieważ ludzie na nią zasługują. Zakończenie jest taką wisienką na torcie, mogę Wam tylko zdradzić, że bardzo zazdroszczę Tiffy. Gorąco polecam! „Przypominam sobie, że nie da się nikogo ocalić na siłę – ludzie muszą to zrobić sami. My możemy najwyżej im pomóc, gdy będą gotowi.”

  • kate_in_bookland

    Jaka to była niezła książka! Przeczytałam ją na jednym wdechu :) Ciepła, śliczna i zabawna komedia romantyczna, która zafundowała mi bezsenną noc - w pewnym momencie nie potrafiłam się od niej oderwać. Idealna odskocznia od codzienności. I pomyśleć, że to debiut. Lecz jak udany! "Współlokatorzy" ogrzewają lepiej niż słońce w letni dzień. To opowieść pełna pozytywnej energii. Nawet teraz, kilka dni po przeczytaniu ostatniej strony, myśl o tej książce pdf sprawia, że na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech. Otrzymaliśmy wspaniałą opowiadanie o miłości, przyjaźni, przewrotnym losie, potrzebie bliskości a także nadziei. Pomiędzy wierszami pojawia się wyraźne przesłanie - to co najlepsze przychodzi do nas, gdy najmniej się tego spodziewamy. Szczerze polecam.

  • saskia

    Czasem przysłowiowa ostatnia deska ratunku staje się punktem zwrotnym w życiu, chociaż wydaje się czymś zupełnie przeciwnym. Natomiast zwariowane pomysły bywają początkiem czegoś co w ogóle nie było brane pod uwagę. Jedno i drugie może przemienić dotychczasową egzystencję jeśli człowiek nie odwróci się od tego, co nowe i wykorzysta szansę, którą daje los. Mieszkania Tiffy potrzebuje od zaraz, ale pod jednym warunkiem, musi być tanie, a o taki cud w Londynie trudno. Jedynym rozwiązaniem pozostaje współlokator, lecz nawet taki kompromis to za mało by móc uwolnić się od byłego chłopaka. Ogłoszenie Leona jest dla kobiety jedynym możliwym do przyjęcia rozwiązaniem, chociaż ma ono pewien haczyk. Wspólne pokój i łóżko. Aż albo tylko tyle. Każde z nich będzie korzystało, z tego jakże użytecznego pomieszczenia i mebla, w innych godzinach, po prostu będą się wymieniać nawet nie spotykając się. Czy to w ogóle możliwe? Tiffy jest zdesperowana, a Leonem też coś ważnego prawdopodobnie kierowało się, jeśli dał właśnie takie ogłoszenie. Może to nie jest konwencjonalne współlokatorstwo, ale niekiedy inne rozwiązaniem jest więcej niż towarem deficytowym i trzeba rzucić się na głęboką wodę. Wspólne mieszkanie na takich zasadach przynosi trochę perturbacji, lecz od czego są karteczki z wiadomościami? Dzięki nim da się poznać drugiego człowieka i prowadzić interesujące rozmowy, a nawet zadzierzgnąć więzy przyjaźni. Jednak Tiffy nie wie jak wygląda Leon i odwrotnie, ale czy to jakaś przeszkoda w tej coraz bardziej zacieśniającej się relacji? Co okaże się gdy w końcu spotkają się? Znają się doskonale, są dla siebie wsparciem, żartują i przyjaźnią się, jedynie nie wiedzą jak to drugie wygląda … Piękno angielskich komedii romantycznych przełożony na zapisane słowa na stronach książki okazał się strzałem w dziesiątkę, ale nie tylko to zadecydowało o tym, że „Współlokatorzy” są doskonałą lekturą. Beth O`Leary brawurowo oddała emocje głównych bohaterów i wykorzystała je do naszkicowania ich sylwetek, tak, by stali się rzeczywistymi osobami, a nie jedynie papierowymi istotami. Narracja na dwa głosy daje czytelnikom możliwość poznania postaci a także spojrzenia na rozgrywające się wydarzenia z ich perspektywy. Humor jest mocną stroną tej historii, ale równie ważnym fragmentem są trudniejsze kwestie. Pisarka nie spycha boleśniejszych tematów na szary koniec, lecz wplata je w codzienność bohaterów, tak samo jak to losy się w realnym świecie. Śmiech przeplata się z chwilami, w których ciężko o niego, ale wówczas do akcji wkraczają przyjaciele, ci prawdziwi, jacy przytulą gdy jest taka potrzeba, lecz i powiedzą prawdę łatwo w oczy. Beth O`Leary prezentuje własne postacie takimi jak widzi ich otoczenie, lecz też to jak same się postrzegają. „Współlokatorzy” są opowieścią słodko-gorzko-śmieszną, w jakiej czasem te trzy fragmenty mają miejsce jednocześnie, łamiąc wszelkie przyjęte zasady i w to miejsce wstawiając własne, bazujące na uczuciach, szczerości, zagubieniu w życiowych meandrach i poszukiwaniu szczęścia a także bezinteresownej pomocy. Książka ebook Beth O`Lery nie jest naiwną opowiastką, lecz historią, w której jest miejsce na popełnianie błędów, dorastaniu do dojrzałego uczucia a także dostrzeganiu szansy, tam gdzie nikt jej nie widzi.

  • domi.czytaa

    Doskonała książka ebook na czas, w którym ją czytałam. „Współlokatorzy” to ciepła, śliczna i pełna humoru komedia romantyczna, która skradła moje serce. Nie sztampowa, wprowadzająca do literatury wyjątkową relację dwójki osób. Styl autorki od razu przypadł mi go gustu. Lekki i „prosty”, a jednocześnie wyjątkowo wciągający czego oczekuję w tego typu książkach. Fabuła może z początku wydawać się przewidywalna, lecz zaskakuje czytelnika w najmniej oczekiwanym momencie. Dodatkowo prowadzona z perspektywy dwóch głównych bohaterów, dzięki czemu możemy wgłębić się w charaktery i zrozumieć pewne decyzje. Według mnie to nie jest zwykły romans, ta historia ma drugie dno. Ukazuje kłopoty zwykłych ludzi, a mimo tego jest pełna pozytywnych uczuć. Porusza trudne tematy na przykład kłopoty przemocy psychicznej, homoseksualizmu, śmierci i chorób, a mimo tego autorka zgrabnie wplotła je w tę sympatyczną historię. Czytanie tej pozycji dostarczyło mi wielu emocji, głównie tych pozytywnych. Z całym przekonaniem stwierdzam, że zostanie ona na dłużej w mojej głowie i nierzadko będę do niej wracać. Książka ebook „Współlokatorzy” to wyjątkowo udany debiut Beth O'Leary, który będę każdemu polecać!