Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
9 grudnia 2012 roku dochodzi do zamachu na obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Gdyby nie pancerna szyba zainstalowana tuż przed atakiem, największa świętość Polaków przestałaby istnieć. Definitor zakonu paulinów uważa, że za zamachem stoi sekta, której historia związana jest z największą tajemnicą epoki króla Jana Kazimierza. Do rozwiązania zagadki angażuje Jakuba Kanię – detektywa z IPN. Podjęty przez Kanię trop prowadzi do opactwa Saint-Germain-des-Prés w Paryżu, a stamtąd do niewielkiej wioski na Opolszczyźnie, gdzie obraz jasnogórski... został ukryty podczas potopu szwedzkiego i gdzie do dzisiaj znajduje się jego zagadkowa kopia…Ale czy to na pewno kopia? Zapierająca dech opowieść sensacyjna z Jakubem Kanią w roli głównej. Jak zawsze w powieściach Macieja Siembiedy to, co wydaje się najbardziej nieprawdopodobne, oparte jest na faktach i prawdziwych zdarzeniach. Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Wotum |
Autor: | Siembieda Maciej |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Agora |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
"Obrazy Madonny, tajemnice, sekty, postacie bez tożsamości i zapytania bez odpowiedzi" W tych paru słowach można omówić fabułę najwieższej powieści Macieja Siembiedy, nie oddadzą jednak uczuć towarzyszących mi przy jej lekturze. Prócz tych spodziewanych i przyjemnych, tymi zaskakującymi są głód i złość. Dlaczego? Odpowiedź znajdziecie poniżej. Wiara może być sensem czyjegoś życia, lecz również pretekstem do ucieczki w fanatyzm religijny, albo źródłem zysku. Niektórzy cynicznie, bez skrupułów wykorzystają ją, by bogacić się kosztem innych. Po nieudanym ataku na obraz Madonny w Częstochowie Jakub Kania, prokurator IPN, otrzymuje delikatne zadanie odkrycia sekty sprzeciwiającej się czerpaniu zysku ze sprzedaży przedmiotów z podobizną Matki Boskiej. Groźba unicestwienia obrazu, jeśli proceder nie zostanie przerwany, spędza sen z powiek definitora zakonu paulinów. Czy rzeczywiście stoi za tym sekta mająca chronić wizerunek Madonny, fanatyk religijny, czy może rozwiązanie zagadki jest zupełnie inne? Tropy zaprowadzą Jakuba do Częstochowy, do Paryża i na Opolszczyznę, gdzie w małym kościółku znajduje się kopia obrazu jasnogórskiego. Tylko czy na pewno jest to kopia? Okazuje się, że historia obydwu obrazów przeplata się ze sobą i wywołuje zapytania dotyczące ich autentyczności. Czy jednak dojście do prawdy jest najważniejsze? Czy lepiej zachować ją w ukryciu, zamieść pod dywan, by nie budzić wzburzenia wiernych? Czy znowuż Jakub przytłoczony naciskami, manipulacjami i w końcu rodzinną tragedią wycofa się z poszukiwań? Jego ścieżki znowu przetną się z kapitan ABW zajmującą się kradzieżami dzieł sakralnych, Teresą Barską i powiodą go do tajemniczego Szamana, żerującego na ludzkiej desperacji i naiwności. Na samą myśl o tym bezwzględnym człowieku, szafującym dla zysku ludzkim życiem i zdrowiem, ogarnia mnie złość. Jak w każdej z ebooków autora fikcja literacka wiąże się nierozerwalnie i tak gładko z historią, że bez sięgnięcia do źródeł nie jesteśmy w stanie ich odróżnić. Natomiast osoba Jakuba Kani wywołuje nieodmiennie uśmiech na twarzy. Czytając odczuwałam ciągłe ssanie w żołądku za sprawą tak sugestywnych opisów dań, którymi z lubością raczył się bohater. Czy to opowieść idealna? Dla mnie tak. Sekrety skrywane przez wieki, mroczne sekrety, porwania, duży biznes i jeszcze większa władza, szachrajstwa i manipulacje, to wszystko ubrane w mowa tyle finezyjny, co lekki, a subtelna ironia okraszona humorem oddaje tak charakterystyczny dla autora styl. Styl, z którym mam nadzieję jeszcze wielokrotnie się zetknąć.
Są książki na temat których, wszystkie zachwyty zostały już napisane. Jest tak i tym razem i oryginalna w żadnym słowie nie będę. Wiadomo, wszem i wobec, że nazwisko Siembieda to gwarancja dobrej powieści. Takiej, na którą się czeka, wypatruje każdej informacji, a jak już jest to wszystko inne się rzuca i czyta. Tym razem Pan Maciej na warsztat wziął obraz z Jasnej Góry, przemyt dzieł sztuki i pseudo uzdrowicieli. Co mają ze sobą wspólnego, jak historia się toczy i jak zakończy musicie przeczytać sami. Co do głównego bohatera, jest nim mój ulubiony Jakub Kania. Normalny facet, mąż, urzędnik. Nie potrzebuje miliona waltherów przy pasie, nie musi chodzić na dziwki i wciągać proszku nosem. Jemu wystarcza intelekt, za co go wielbię i mam nadzieję, że nigdy się nie zmieni. W WOTUM, jak w poprzednich ebookach autora, jest historyczna łamigłówka a fakty mieszają się z literacką fikcją. To nie jest zwykła sensacyjka, łatwa opowiastka. To inteligentne zaproszenie czytelnika w podróż w czasie. Odkładając ją, już przeczytaną, nie ma szans żeby nie szperać w "internetach", nie szukać, nie próbować czegoś doczytać w temacie. Książki Pana Macieja są potwierdzeniem na to, że życie pisze najlepsze historie. Szczerze przyznam, że finał nie przyniósł zaskoczenia a temat może kogoś zainteresować albo nie. Sama mam stosunek obojętny do instytucji Kościoła i wszystkiego co z nim związane. Myślę jednak, że to nie jest najistotniejsze w ebookach Pana Macieja. To nie są kryminały, których zakończenie musi nas rzucić na kolana. Myślę, że znacznie ważniejsza jest treść i sposób jej przedstawienia. Wielość wątków, bohaterów, charakterystyczny sposób dążenia do rozwikłania zagadki czy praca włożona w samo napisanie, zdobycie informacji. Nie bez znaczenia jest delektowanie się stylem autora, jest i ładny języki i lekko ironiczne poczucie humoru i delikatne podteksty. Zatem Moi Drodzy "Najlepszym metodą na przeczytanie dobrej książki jest przeczytanie dobrej książki". Do czego was serdecznie namawiam 🧡
Obraz Matki Boskiej Częstochowskiej wywołuje wśród ludzi wierzących głębokie i silne emocje. To do niego co roku pielgrzymują tysiące ludzi pochylając głowy i oddając mu cześć i własne prośby. Gdy 9 grudnia 2012 roku dochodzi do zamachu na obraz, na jego opiekunów pada blady strach. Gdyby nie pancerna szyba, obiekt kultu zostałby definitywnie zniszczony. Mimo, że szyba broni Czarnej Madonny księża doszukują się w tym ataku głębszego dna. Według definitora zakonu paulinów to było coś więcej niż tylko akt wandalizmu. Podejrzewa, że to mogła być aktywność na zlecenie sekty powiązanej z głęboko skrywaną tajemnicą. Historią, która własny początek ma w czasach króla Jana Kazimierza. Nie jest więc dziwne, że w sprawę ze wszystkich sił chce zaangażować Jakuba Kanię, który podejmując się tego zadnia nawet nie przypuszcza jak daleko zaniosą go tropy i jak mocno będzie musiał narazić się kościołowi by dojść do prawdy. Czy to możliwe, że obraz na Jasnej Górze jest jedynie kopią a oryginał od wielu lat znajduje się w małej wsi na Opolszczyźnie? Prokurator IPNu będzie musiał stanąć w szranki z instytucją, której wpływy przerosną jego oczekiwania. „Sprawdzimy ją – obiecała Barska. – Lecz najlepszym metodą na to, żebyś coś znaleźć, jest… – …coś znaleźć – dokończył Kuba. Kapitan popatrzyła na niego z naganą. – Nie. Najlepszy sposób na to, aby coś znaleźć, to wiedzieć, czego się szuka. A my nie wiemy.” To trzecia książka ebook Macieja Siembiedy z Jakubem Kanią w roli głównej i następna pozycja, dzięki której oszalałam z czytelniczej radości. Uwielbiam autora za urwane w pół zdania, zatrzymane wątki, których trzymamy się kurczowo z emocjami na dłoni i dreszczem na plecach oczekując rozwiązania zagadki. Maciej Siembieda jednocześnie daje nam ciastko i pozwala je jeść, ponieważ każda strona „Wotum” to czytelnicza ekstaza, miód na serce i niczym nie poskromiona przyjemność. Jak ja kocham każde słowo, które wychodzi spod jego pióra (tak, pióra ponieważ pan Maciej pisze rękopisy) ta wiara w czytelnika, w jego inteligencję a także czujność jest wręcz niewiarygodna i jednocześnie budująca. „Wotum” to niebywale precyzyjny system naczyń połączonych, doskonale sprawna maszyna, w której każda element jest za coś odpowiedzialna i idealnie spełnia własną rolę. Nie jestem w stanie nawet przy nadudzkim wysiłku znaleźć chociażby minimalnego „ale”, najmniejszej wady tej książki. To nad trzysta stron czystej przyjemności, którą chociaż starałam się dawkować nie bardzo się to udało. Każdy moment, w którym musiałam ją odłożyć i tak spędzałam na myśleniu o fabule i o tym, co stanie się dalej, jak twórca poprowadzi tę historię i co jeszcze nam zaserwuje. Cały czas spędzony z książką zastanawiałam się co jest w niej prawdą a co literacką fikcją ponieważ kto zna autora ten idealnie wie, że research jest jego kolejną mocną stroną. Nie chcę zdradzać szczegółów i psuć wam przyjemności z przeczytania tej powieści. Siembieda niczym najsprawniejszy prestidigitator prezentuje nam tylko to co chce, sekrety własnego kunsztu zostawiając dla siebie.
Dzięki uprzejmości @maciejsiembieda i @wydawnictwo_agora miałam okazję przedpremierowo przeczytać najnowszą książkę pana Macieja pt.”Wotum”. Nie przeszkadzał mi nawet fakt , że czytałam ją w odsłony elektronicznej na telefonie. Jakiś czas temu @lareinemargot.pl i @aniaczyanka zaraziły mnie miłością do twórczości pana Macieja i od tej pory z niecierpliwością czekam na każdą świeżość i oczywiście każdą biorę w ciemno. Tym razem także tak było. Przeczytałam błyskawicznie i jak zwykle nie zawiodłam się. Inteligentna fabuła, zagadkowy obraz, Jakub Kania, który prze do przodu i zrobi wszystko, by rozwiązać zagadkę. Nie ma jednak łatwego zadania, gdyż sprawa, której rozwiązania się podjął jest wyjątkowo delikatna i są tacy, którzy nie chcą, by się nią zajmował. Wszystko bowiem toczy się wokół obrazu Czarnej Madonny i jego autentyczności. Twórca podjął się trudnego i kontrowersyjnego tematu jakim zawsze jest religia i podszedł do tego delikatnie, w sposób bardzo wyważony i jednocześnie wyjątkowo ciekawy. Wszystko zostało spisane pięknym mową i okraszone dawką humoru. Czytając czułam jedynie niedosyt i chciałam więcej. Sekret goni tu tajemnicę, następują zwroty akcji i w zasadzie nic nie jest oczywiste. Historia zgrabnie przeplata się z teraźniejszą tak, że momentami musiałam sprawdzać, czy to się wydarzyło naprawdę, czy jednak jest to fikcja. Duże brawa dla autora. Jego książki zmuszają do myślenia, do analizowania i poznawania prawdy. Kto jeszcze nie zna dzieł pana Siembiedy - niech się do tego nie przyznaje, tylko dynamicznie leci nadrabiać zaległości. Jestem przekonana, że się nie zawiedzie. Ja czekam już na kolejną.
Spisek. Władza. Tajemnica. Niespodziewane zwroty akcji, mroczne tajemnice, intrygi, mieszanka fikcji i prawdziwej historii, sceny, które u niejednego wywołają dreszcz na skórze - właśnie to, a nawet znacznie więcej, znajdziecie w najwieższej powieści Macieja Siembiedy, „Wotum”. Kto miał już do czynienia z twórczością Macieja Siembiedy, wie, czego może się spodziewać po jego najwieższej powieści. Tym, którzy zaczną własną czytelniczą przygodę właśnie od „Wotum” mogę powiedzieć jedno: przygotujcie się na niesamowite przeżycia!
Kiedy zostaje zaatakowana największa świętość narodowa, należy ten fakt ukryć przed wiernymi. Jednak zapytanie o winnych ataku nie może pozostać bez odpowiedzi. Po zamachu na obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, chroniący go zakon Paulinów staje przed nie lada wyzwaniem. Dyskretna prośba o wykrycie sprawców staje się zadaniem godnym prokuratura IPN-u, który przeciwstawi własny upór i konsekwencję nieprzychylnym władzom cywilnym i hierarchom kościelnym. Słynny nam już z poprzednich ebooków autora Jakub Kania, spotka na swej drodze tych, którzy tkwią w umiłowaniu do aktualnych form wyrażania wiary, lecz i ich skrajnych przeciwników. Czy to właśnie Ci ostatni, członkowie zagadkowej sekty, zbezcześcili oblicze Panienki żarówkami z farbą? I po co, skoro świadomi byli zabezpieczeń? Droga prokuratora przetnie się z sektami, czeskim Krzyżakiem i Marianitami. Poprosi on o pomoc ABW (dziwnie zainteresowane inną 'parą kaloszy', noszonych na tym samym terenie), profesora historii sztuki, który zarazi nas entuzjazmem, i wygnanego niegdyś poza jasnogórskie mury brata Rogera. Wszystko to, by dotrzeć do prawdy stojącej za remontem innej parafii, i do zamieszanej w ową prawdę grupy typów o szemranych biografiach. I jeszcze do pewnego biznesmena, którego serce spala zapał do będącej jego ukochanym dzieckiem, zagadkowej Wspólnoty. Maciej Siembieda znowu zabiera nas w świat zawieszony między prawdą historyczną a fikcją literacką, pomiędzy sacrum a profanum, pomiędzy wiarą a zbrodnią, pomiędzy synowską miłością a szantażem emocjonalnym. Żongluje postaciami, szuka winnych w najbarwniejszych niespodziewanych miejscach, by przywieźć nas do finału, który zaskoczy nieoczywistoscią i zasieje wątpliwości. Wyśmienita opowieść. Pani_Ka Czyta mniej 
9 grudnia 2012 roku dochodzi do próby zamachu na obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Do wyjaśnienia tej sprawy zostaje przydzielony prokurator IPN Jakub Kania. Sprawcy zamachu wydają się łatwi do rozszyfrowania. Niestety. Wszystko wskazuje na to, że zwierzchnicy kościoła i szef faceta nie mówią całej prawdy. Co się wydarzyło w pewnej małej wiosce słynnej z uwielbienia do Czarnej Madonny i jaki wpływ na to ma historia? Czym jest w wydruk z mikrofilmu i dlaczego skazana ma być niewinna osoba? Prawda jest tylko jedna. Dotarcie do niej będzie bolesne i niebezpieczne. Strata jednej z najistotniejszych osób w życiu Kani i obietnica, którą złożył nie ułatwi rozwiązania zagadki. Czas upływa. Denatów przybywa. Koincydencja fikcji literackiej z historią a także wartstwą obyczajową zrobiona została z pietyzmem. Nie wspominając już o tym, ile @maciejsiembieda musiał poświęcić czasu żeby prawdę historyczną przenieść na karty tej opowieści.Kolejny raz czytelnik ma możliwość stać się książką ,którą czyta. Jeśli szukacie pozycji, która jest nie do odłożenia. Gdzie próba dotarcia do prawdy jest enigmatyczna , a bohaterowie są wręcz namacalni... wiecie, co czytać. Chapeau bas, Panie Macieju. Nic bym w tej historii nie zmieniła. Tytuł, jak zwykle w punkt.