POPKulturowy Kociołek: Akcja komiksu rozgrywa się w dystopijnej przyszłości. Przy życiu pozostał tylko jeden Żółw, który wyrusza na misję zemsty i odkupienia. Bez zdradzania zbyt wielu szczegółów, ocalały (tytułowy Ostatni Ronin, dźwiga ciężar śmierci braci na własnych barkach. Musi stawić czoła przeważającej sile klanu Stopy, teraz kontrolowanemu przez Oroku Hiroto, wnuka Shreddera. Sekret tego, który Żółw przetrwał, nadaje całości napięcia, a gdy zostaje ujawniona, diametralnie wpływa na przebieg opowieści. Postapokaliptyczny Świeży Jork znajduje się pod ścisłą kontrolą wspomnianego klanu. Tło jest ponure i przygnębiające, choć miasto stale ma w sobie ten specyficzny blask. Główny bohater kieruje się bólem, poczuciem winy i pragnieniem uhonorowania dziedzictwa własnej rodziny, co nadaje komiksowi poważny, a wręcz refleksyjny ton. W przeciwieństwie do tradycyjnych opowieści o TMNT – Wojownicze Żółwie Ninja: Ostatni Ronin zgłębia tematy straty, zemsty i ciężaru przetrwania. Komiks bada wewnętrzne konsekwencje bycia ostatnim, który przetrwał a także trudności z poruszaniem się naprzód w świecie bez bliskich. Jest to historia, która łączy akcję z introspekcją, a samotny Żółw nawiedzany jest przez wizje własnych braci, którzy pojawiają się jako duchowi towarzysze, oferując mieszankę pocieszenia i udręki. Ton opowieści jest znacznie dojrzalszy niż w klasycznych historiach TMNT. Jest mroczniejszy i bardziej brutalny. Ilustracje idealnie oddają ten klimat, z brutalnymi scenami potyczki i surową, emocjonalną narracją. Łączą mroczne i ponure wizualizacje z futurystycznymi, cyberpunkowymi elementami. Sceny bitew są dynamiczne i brutalne. Podkreślają desperację i umiejętności Ronina. Spokojne momenty wykorzystują cień i światło, żeby oddać wewnętrzny niepokój bohatera. Ścieżka postaci głównego bohatera jest wyjątkowa wciągająca. Ocalały Żółw nie jest już beztroskim bohaterem, który miłuje pizzę, jakiego pamiętają fani. W jego miejsce mamy zahartowanego, pogrążonego w żalu wojownika, obciążonego utratą ukochanych....