Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Kultowe opowieści Łukasza Orbitowskiego. Niewyjaśnione samobójstwa taksówkarzy. Droga widziana tylko przez nielicznych. Spopielony blok z lokatorem, którego nie powinno w nim być. Przekręt wystawiający przyjaźń na próbę. Przesyłka na zawsze odmieniająca życie doręczyciela... Łukasz Orbitowski w sposób, w jaki nie zrobił tego nikt przed nim, prezentuje świat, w którym rodzą się współczesne koszmary: świat polskich blokowisk, miejskiego brudu, pierwszych poważnych związków, porannej wódki. Krwisty, podszyty czarnym humorem mowa tych opowieści, a także wyjątkowa fantazja autora sprawiają, że "Wigilijne psy" hipnotyzują i niepokoją od pierwszych stron. Oto drugie wydanie, gruntownie zredagowane a także wzbogacone o trzy dodatkowe opowiadania. "Gawędy niesamowite XXI wieku: czasami przerażające, czasami zaskakujące, czasami śmieszne. Opowieści Łukasza Orbitowskiego zawsze jednak brzmią prawdziwie..."Jacek Dukaj "Z olbrzymią frajdą czytam wczesne opowiadania Orbitowskiego. Nieźle mu służy ta forma. Jest i groza, i młodzieńcze wtajemniczenia, jest i polska prowincjonalna. Niektóre motywy czy bohaterów rozpoznamy w jego późniejszych książkach. Orbitowski z tamtych czasów nie był tak znany, lecz już był ukształtowanym pisarzem, który potrafił trzymać w napięciu. A przy takich opowiadaniach jak "Pan Śnieg" i "Pan Wiatr" ciarki przechodzą po plecach".Justyna Sobolewska, "Polityka" "Lektura Orbitowskiego to czysta przyjemność! W katalogu licznych jego plusów kluczowe miejsce zajmuje szczerość – w tym, co mówi, w tym, co pisze, i w tym, jak pisze. Proszę sięgnąć i samemu się przekonać!"Michał Nogaś, Program 3 Polskiego Radia
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Wigilijne psy i inne opowieści |
Autor: | Orbitowski Łukasz |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo SQN |
Rok wydania: | 2016 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Nigdy jakoś specjalnie nie interesowała mnie polska literatura grozy, bo nie wyobrażałam sobie, że w naszych realiach można stworzyć coś, co mrozi krew w żyłach niemal, jak powieści samego króla grozy. Zdecydowałam się sięgnąć po ten zestaw opowiadań, żeby zweryfikować własną opinię i ostatecznie muszę przyznać, że była ona błędna.Łukasz Orbitowski spisał te opowiadania jeszcze, jako bardzo młody człowiek, a w ich drugim wydaniu zdecydował się nie wprowadzać żadnych poprawek. Chciał zachować styl a także fragmenty w takim stanie, jakie były w momencie ich pisania. Sądzę to posunięcie za strzał w dziesiątkę, bo w takiej właśnie formie są niesamowicie wciągające i po prostu genialne. Ani przez moment nie czułam się, jakbym czytała historie spisane przez debiutanta. Był to raczej pisarz już całkiem dobrze wprawiony w swoim rzemiośle, który mógłby dorównać samemu Stephenowi Kingowi. Umiejętnie dawkował napięcie a także informacje, które wpłynęły na teraźniejszy dla bohaterów stan rzeczy - szczególnie nieźle widać to w Sercu kolei, Opowieści Taksówkarskiej, Kacprze Kłapaczu czy Wigilijnych psach. Przy czym też niesamowicie zaskakiwał w niemalże każdym zakończeniu, a o niektórych głównych bohaterach można by pisać książki. Osobowość części z nich była wyjątkowo zajmująca myśli. Poza tym, żeby przestraszyć czytelnika posłużył się nieźle nam znanym elementom polskiej codzienności. Osadził własne historię w niewielkich wsiach albo blokowiskach dużych miast. Jako bohaterów wybrał sobie taksówkarzy, studentów, rodziny, klasycznych dresiarzy, skromnie żyjąca młodą parę czy wyśmiewanego na osiedlu staruszka i tym podobnych, czyli po prostu zwykłych ludzi, których moglibyśmy spotkać na własnej ulicy. Wszystko to sprawia, że akcja tych opowiadań losy się, jakby bliżej nas.Pierwsze spotkanie z twórczością Łukasza Orbitowskiego była mistrzowskie. Jestem wprost zachwycona jego prozą w młodości i wyjątkowo ciekawa, jak wygląda współczesna. W Wigilijnych psach i innych opowieściach twórca dał niesamowity popis własnych pisarskich umiejętności, więc nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jak wybitnym twórcą jest teraz. Ciężko mi było wydusić jakiekolwiek konkretne zdanie i mam nadzieję, że z pozostałymi będzie podobnie, że widoczny w tych opowiadaniach potencjał zaowocował.
Niebanalne, niepowtarzalne, po prostu świetne! – takie właśnie są „Wigilijne psy” Łukasza Orbitowskiego. Laureat Paszportu Polityki 2015 za opowieść Inna Dusza wraz z krakowskim wydawnictwem SQN zabiera nas w podróż po realiach polskich blokowisk, w których realizm miesza się z fragmentami fantastyki. „Wigilijne psy” to zestaw 11 opowiadań, wydanych ponownie, po nad 10 latach od pierwszej edycji. Tematyka jest różnorodna, wszystko kręci się wokół smutnej, często pełnej przemocy i niesprawiedliwości, polskiej szarej rzeczywistości. Osobiście uwielbiam czytać książki, dzięki którym, już podczas patrzenia na samą okładkę, zastanawiam się, czy nie zlokalizować w trybie przyspieszonym mojego kota, który podobno widzi to, czego ja dostrzec bym nie za bardzo chciała. Zagadkowa autostrada widziana tylko przez kilka osób, niewyjaśnione wypadki taksówkarzy, w których bierze udział pasażer zza grobu, czy powracające każdego roku psiaki utopione w rzece ... A to nie wszystko, ponieważ opowiadań jest przecież wiele więcej. Przyznaję (trochę ze wstydem), iż jest to moje pierwsze spotkanie z Orbitowskim, lecz wiem, że z pewnością nie ostatnie. Wbrew pozorom, opowiadania to nie taka łatwa forma twórcza, w stosunkowo niewielkiej objętościowo treści, należy zawrzeć odpowiedni ładunek napięcia i strachu, który solidnie wbije w fotel. Orbitowskiemu to się udało fantastycznie, nie tak prosto zapomina się jego teksty. Od strony technicznej książka ebook pokazuje się całkiem nieźle. Została bardzo ładnie wydana, czcionka tekstu jest także przyjazna dla oka. Myślę, że stanowi fantastyczny upominek dla niejednego książkoholika. Gorąco zalecam Wam tę książkę, stanowi ona znakomitą rozrywkę dla czytelnika. Troszkę się pośmiejecie, a już na pewno lęki, wyskoczą z Was niczym na demony na barwną paradę umarlaków. Fikcja łącząca się subtelnie z rzeczywistością wprowadzi Was w świat, który niby idealnie znacie, lecz niekoniecznie wszystko o nim wiecie ;)
Łukasz Orbitowski debiutował na scenie literackiej pisząc opowiadania, a ja czytając je zadebiutowałam w gronie jego czytelników."Wigilijne psy i inne opowieści" to zestaw jedenastu historii. Są one bardzo różne. Najczęściej toczą się w miejskich blokowiskach, gdzie wiedzie życie margines społeczny. Lecz nie brakuje też terenów wiejskich, albo takich specyficznych jak np. pociąg. Ich bohaterowie to ludzie, którym w jakiś sposób już się w życiu nie powiodło, albo na skutek omówionych wydarzeń dopiero się nie powiedzie. To co łączy te wszystkie opowieści, to bardzo cienka granica pomiędzy rzeczywistością, a tym co jest paranormalne. Nie brakuje w nich różnorakich zjaw, powstających z martwych trupów, czy również różnorakich wcieleń diabła. Opowiadania te choć przedstawiają ponadnaturalne zjawiska, to mówią o rzeczach czysto ludzkich, takich jak przyjaźń, miłość, skomplikowane relacje rodzinne, czy sens życia. Dopiero w kontekście tych wartości, pojawiają się mroczne stwory, które najczęściej są skutkiem wyrządzonego przez ludzi zła.Przyznam szczerze, że po przeczytaniu tej książki, jestem w niemałym szoku. Po pierwsze, mam odczucie, że świat który nas otacza jest na prawdę zły, a ludzie w nim żyjący, są słabi i większości skazani na potępienie. Po drugie, jestem pod olbrzymim wrażeniem pomysłowości autora, a także jego sprytu. Niebywałe jest jak realnie omawia rzeczy, które tak na prawdę rzeczywiste nie są. Choć w każdym opowiadaniu mamy odniesienie to świata nienaturalnego, to opowieść jest tak skonstruowane, że czytelnik wierzy autorowi w stu procentach. Po trzecie, myślę, że lepiej nie czytać tej książki przed snem - głowa wówczas za bardzo pracuje.Warto również podkreślić, jak twórca niesamowicie potrafi wychwycić i omówić naszą rzeczywistość, tą sprzed lat, a także tą obecną. W nie jednej historii Orbitowski nawiązuje do poprzedniego ustroju. Prezentuje ilu ludzi i w jaki sposób tamtym okresie odniosło sukces, i jak trudno było im później odnaleźć się w nowym, wolnym świecie. Bardzo charakterystyczne, nawet teraz, jest dla mnie odnoszenie się do tego złego okresu w historii Polski, z pewnym sentymentem:"Za komuny(...) nie mówię, że było jakoś dobrze. Lecz za to każdy miał zapewnione to minimum, aby dychać mógł. Miałeś mieszkanie?Miałeś. Jakąś pracę i szklankę mleka co wieczór."Podobne wypowiedzi słyszałam nie raz z ust osób, które bardziej znają tamtą rzeczywistość, niż ja.Odniesienie do naszego świata, przepełnionego informacjami, do tego jak przez sieć tracimy naszą prywatność, jak dajemy się temu ponieść bez zatsanowienia, pokazuje, jak złudny może mieć to wpływ na nasze życie.Ten zestaw jest lekturą niezwykłą. Trudno mi wskazać konkretną grupę czytelników, do której jest on skierowany. Myślę, że jej adresatem są wszyscy ludzie, którzy powinni trochę zastanowić się ponad tym jak żyć, żeby wszystkiego nie popsuć i docenić to co mają."...bo zawsze jest czas, by zacząć od nowa."Polecam !Więcej recenzji na fifraku.blogspot.com Zapraszam!
Wszyscy lubimy czasem się bać. To naturalna potrzeba człowieka. Potrzebujemy skoku adrenaliny. To właśnie z tego powodu lubimy oglądać horrory, czytać thrillery, skakać ze spadochronem, przechadzać się miastem wieczorami...Właśnie w dużym mieście, pełnym ludzi, lecz jednocześnie nieokreślonego strachu dzieją się opowiadania Orbitowskiego. To książka ebook dla osób, które idealnie znają mroczną atmosferę blokowisk, wielkomiejskiego półświatka."Wigilijne psy" to zestaw 11 opowiadań młodego, lecz słynnego już na polskim rynku Łukasza Orbitowskiego. Kto czytał wcześniejsze powieści Orbitowskiego np "Horror show", ten wie, że autorowi bardzo blisko jest do fantastyki i nierzadko czerpie z tego różnorodne motywy. Tak jest też w tym zbiorze opowiadań. Równocześnie z realnym światem, dzieją się różnorakie niewytłumaczone nadprzyrodzone zjawiska, które nie są czysto zmaterializowane, lecz ich obecność czytelnik niemal czuje na plecach.Bohaterami wszystkich opowiadań są normalsi, to przeciętni mieszkańcy zwykłych, szarych bloków z wielkiej płyty. Jednak mimo wszystko są to bohaterowie bardzo różnorodni, wielowymiarowi. Niektórzy są niesamowicie odrealnieni... Książka ebook jest niesamowicie spójna. Bohaterowie spajają się z mową opowiadań. Orbitowski wypowiada się prostym, lekkim, młodzieńczym językiem. Nie odnajdziesz tu czytelniku, upięknień, epitetów. Wszystko jest łatwe i szare, szare i proste. To wszystko nadaje książce pdf realności.Cechą charakterystyczną wszystkich opowiadań jest mroczna atmosfera. Co najważniejsze, atmosfera ta nie wynika z brutalności. To nie jest książka, w której krew leje się strumieniami, gdzie trup leży na trupie. Napięcie i ciarki na plecach, wywołuje zupełnie coś innego: mnóstwo niedomówień i poplątanie psychiczne postaci. Orbitowski pokazał tu mistrzostwo.Ogólnie nie lubię opowiadań. Mam z nimi problem. Muszę mieć czas na wkręcenie się w fabułę, na dokładnie poznanie bohaterów. W opowiadaniach jest mi trudno. Jednak z "Wigilijnymi psami" zupełnie nie czułam tego dyskomfortu. Czytało mi się tą książkę naprawdę dobrze, może jedynie powiększyłabym czcionkę...Zdecydowanie polecam. Czasem przyjemnie poczuć ciary na plecach!
Pierwsze wydanie „Wigilijnych psów i innych opowieści” ukazało się w dziesięć lat temu. Jak wspomina we wstępie Łukasz Orbitowski, zawarte w tym tomie opowiadania pisał, mając dwadzieścia kilka lat „i tylko jedno marzenie: chciałem aby świat spłonął”. Czy wydane u progu literackiej kariery opowiadania przetrwały próbę czasu? Odpowiedź wydaje się zaskakująco jednoznaczna. Po latach opowiadania Łukasza Orbitowskiego nie straciły na atrakcyjności, a zawarte w nich obserwacje natury ludzkiej cechuje pewna uniwersalność. Niezła lektura.
Łukasz Orbitowski jest laureatem Paszportu Polityki 2015 za opowieść "Inna Dusza". Debiutował na łamach miesięcznika "Science Fiction". Poza niezliczonymi opowiadaniami ma na koncie sześć powieści. Docenione i pozytywnie przyjęte przez krytykę zostały m.in "Tracę Ciepło", "Święty Wrocław" i "Widma", podobnie jak zestaw opowiadań "Nadchodzi" a także podróżnicze "Zapiski Nosorożca.Za opowieść "Szczęśliwa Ziemia" był nominowany do prestiżowych nagród - Paszportu Polityki a także Literackiej Nagrody Nike. Jest laureatem Stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego "Młoda Polska" 2012. Od paru lat pracuje jako felietonista "Gazety Wyborczej".Dziwne widok innego pociągu? Droga widziana tylko przez nielicznych? Niewyjaśnione samobójstwa taksówkarzy? Sprzedaż fałszywych przedmiotów? Psy, które odwiedzają? Przesyła zmieniająca życie doręczyciela? Praca w Lombardzie? Sześć czarnych i starych zębów? Podróż do Poznania, podczas której bardzo wiele się dzieje? Dziwaczna przygoda z mrozem? Szokująca prawda? Tak! To wszystko znajdziecie w tym opowiadaniu!Język, jakim została napisana książka, jest prosty w zrozumieniu, czytelnik nie powinien mieć z nim problemu. Opisy w opowiadaniach były interesujące i przyjemnie mi się je czytało. Książkę czyta się na prawdę szybko, a każde z opowiadań jest inne. Nie dostrzegłam żadnych schematów, każde odznaczało się czymś wyjątkowym. Wielki plusem jest również to, że każde opowieść dotyczyło czegoś innego, miało inną tematykę, więc wszystkie opowiadania mnie zaskoczyły.Ogólny mowa jest w porządku, chociaż mały minusik również ma. Chodzi mi o przekleństwa. "Raziły" mnie one w oczy i, według mnie, nie pasowały do tych opowiadań. Chociaż nie stwierdzam, że nie można ich używać, lecz w tych opowiadaniach jakoś szczególnie mi przeszkadzały. Myślę, że gdyby przekleństw było co najmniej o połowę mniej, już tak mocno bym się tego elementu nie czepiała. Prócz niezłych stron książki, wypatrzyłam również kilka wad. Pierwszą rzeczą co mnie denerwowała imiona niektórych bohaterów. Nie mogłam się do nich przyzwyczaić i kiedy kończyłam opowieść cieszyłam się, że w końcu skończą pisać to imię. Oczywiście jak wspomniałam wyżej dotyczyło to tylko paru bohaterów, a nie wszystkich. Lecz udało mi się przez to przebrnąć i zakończyć książkę.Obok imion przeszkadzał mi charakter paru bohaterów. Od pierwszyh stron danego opowiadania traciłam sentyment do tych osób. Niestety, tylko twórca ma możliwość wykreowania bohaterów, więc nie ma co tyle narzekać, ponieważ to i tak niczego nie zmieni. Podsumowując książka ebook jest nawet interesująca i pomimo tych minusów, których się dopatrzyłam to zasługuje na taką ocenę, jaką tej książce pdf wystawiłam. Uważam, że warto zapoznać się z tymi opowiadaniami, ponieważ są bardzo interesujące i wyjątkowe.Koniecznie dajcie znać w komentarzu co Wy sądzicie na temat tej książki. Z chęcią poznam Wasze zdanie na ten temat!MOJA OCENA: 7/10Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non.
Jedenaście opowiadań dla entuzjastów straszliwości. Lubię je bardzo nawet nie dlatego, że twórca spisał potem inną duszę, która należy do moich ulubionych. Lubię, ponieważ są dobre. Różnorodne, a jednocześnie spójne - podejście autora do opisu rzeczywistości wyłania się z nich świadomie. Wprost widać ścieżkę pisarską, którą pójdzie, aby nas stale zaskakiwać i straszyć. Moją ulubionym opowiadaniem jest to o tytułowych psach wigilijnych. Może ze względu na wiedzę o tym, jak traktujemy zwierzątka i nieoczekiwany zwrot akcji, który bardzo przypadł mi do gustu (sama mam ochotę czasem ludźmi potrząsnąć, może niekoniecznie od razu utopić, lecz sponiewierać owszem...)
Witam państwa bardzo serdecznie! Ta recenzja będzie krótka, zwięzła i na temat. Będzie inna niż wszystkie, bo nie jest to książka ebook tylko zestaw opowiadań, a dokładnie 11 perełek. Czy na pewno perełek? N I EWięc tytuł nawiązuję do opowiadania "Wigilijne psy". Ojciec głównego bohatera pakuję pieski do wora i wrzuca je do jeziora (dosłownie). Przed wyjściem Ojciec obieca synowi,że porozmawia z nim ale nie wraca. Woda ciągnie go na same dno razem ze szczeniętami. Ciała nie odnaleziono. Co losy się dalej?Przyznam się że książkę odkładałem,odkładałem,odkładałem bla bla blaA więc wymienię wam opowiadania, które mi się spodobały i krótko je opiszę.OPOWIEŚĆ TAKSÓWKARSKAOjciec głównego bohatera ginie w dziwaczny sposób. Chłopczyk i matka pogrążeni w żałobie próbują wrócić do normalności. Syn spotyka tajemniczego mężczyznę, który opowiada mu o zaginięciach taksówkarzy. Każdy z kierowców ginął w tym samym miejscu, skręcający "samobójcy" tuż przed śmiercią zachowywali się jak opętani. Zawsze jechali sami. Czy na pewno? Ojciec głównego bohatera też był taksówkarzem... Czy jechał sam?WIGILIJNE PSYOjciec głównego bohatera planuję utopić szczenięta. Ojciec przed wyjściem obieca synowi szczerą rozmowę. Gdy morduję szczeniaki, topiąc je w rzece, sam wpada do wody i ginie. Ślad po nim znika. Co się stanie po śmierci ojca? Co z niewinnymi szczeniakami? Będą się buntować?ANGELUSPiękna opowiadanie o poświęceniu. Najbardziej spodobały mi się momenty śmierci. Wbijało mnie w fotel. Przez całą opowieść myślałem tylko "Czy firma Angelus przetrwa?"SERCE KOLEIWiem, że to opowieść jest jako pierwsze lecz nie jest ono aż tak dobre.W tym tekście jest wiele tajemniczości z początku nie wiedziałem o co chodzi ale z czasem zrozumiałem. WYDANIE:Jak zawsze jestem zadowolony z wydania ebooków od wydawnictwa SQN. Okładka nie jest zbyt cudowna według mnie lecz również nie jest brzydka. Jest ni to mroczna, ni to mdła. Na odwrocie nie ma nic szczególnego - tylko opis. Książka ebook ze skrzydełkami. Na pierwszym skrzydle znajduję się element z któregoś opowiadania, a na drugim opis autora. We wnętrzu nie ma nic szczególnego oprócz działów zaznaczonych malunkiem z okładki. Tekst mniejszej wielkości pisany na żółtych kartkach.Przyznam się że zabrałem się za tą opowieść ze względu na ostatni szum wokół autora. Nie powiem niektóre opowiadania były dobre ale niektóre tak mnie nudziły, że nic z nich nie pamiętam. Jest to moja pierwsza książka ebook tego autora i mam nadzieję, że pozostałe są o dużo lepsze. "Wigilijne psy i inne opowieści" to zestaw jedenastu opowiadań w których czuć grozę,tajemniczość i zawiera mocne thrillery <których wielbicielem nie jestem za bardzo> Opowieści Łukasza Orbitowskiego są jak z normalnego życia, nie ma w nich nic nadzwyczajnego. Dobre męskie opowiadanie, tyle.
Wigilijne psy i inne opowieści to wznowione wydanie opowiadań Łukasza Orbitwoskiego, które pierwotnie ukazały się w 2005 r. Nowe wydanie zostało wzbogacone o trzy opowiadania m.in. Angelus, które zostały wydane mniej więcej w tym samym czasie, lecz w osobnych publikacjach. Jednak klimatem pasują do Wigilijnych psów. Wszystkie teksty zostały poddane ponownej redakcji, z zachowaniem ich młodzieńczego charakteru i pewnej niepokojącej drapieżności. Przed lekturą poszczególnych opowiadań warto przeczytać przedmowę Łukasza Orbitowskiego. Dzięki niej można nieco inaczej spojrzeć na teksty i dowiedzieć się, co twórca ma wspólnego ze Szczepanem Twardochem…Opowiadania przygotowane przez Łukasza Orbitowskiego przenoszą nas do dużych miast, lecz nie zwiedzamy razem z nim urokliwych uliczek. Przenosimy się do najgorszych dzielnic, dużych blokowisk, świata szarego i ponurego, który rządzi się swoimi, brutalnymi prawami. Jest również prowincja równie szara i nieprzyjazna. W opowiadaniach brutalny realizm łączy się z fragmentami charakterystycznymi dla powieści grozy i fantastyką. Czytając poszczególne utwory, nigdy do końca nie wiemy, co jest prawdą, a co jest fikcją. Tym bardziej, że zakończenia większości opowiadań są bardzo enigmatyczne i z reguły rzucają nowe światło na to, co było wcześniej opisane. Mowa opowiadań jest zrozumiały i prosty, surowy, miejscami wulgarny, co podkreśla atmosferę utworów. Jednak nie brak tu także humoru, bardzo czarnego i specyficznego humoru.Każde opowieść jest odrębną całością, jednak można wyczuć w nich ten sam klimat, bardzo specyficzny i mroczny, nieco depresyjny. No i to zaskoczenie a także znaczna doza niepewności. Konieczność zastanowienia się ponad tym, co jest faktem, a co jedynie fantasmagorią.Po Wigilijne psy sięgnęłam, gdyż chciałam twórczość Łukasza Orbitowskiego poznać od jego pierwszych utworów, by móc zobaczyć to, jak się rozwija. Mam dużą chrapkę na Inną duszę i kilka innych jego późniejszych powieści. Dlatego również cieszę się, że sięgnęłam wpierw po Wigilijne psy, gdyż zaciekawiły mnie na tyle, że na pewno przeczytam kolejne jego książki. Docenić również trzeba fakt, że twórca sięga po dość niedocenianą formę literacką, jaką są opowiadania. Ja sama również nie do końca jestem do nich przekonana, ale Wigilijne psy przypadły mi do gustu.A które z opowiadań najbardziej mi się podobało? Prawdopodobnie właśnie tytułowe Wigilijne psy a także Opowiadanie taksówkarska.http://www.czytajac.pl/2016/04/wigilijne-psy-lukasz-orbitowski/
Łukasz Orbitowski – rocznik 1977. Redaktor, publicysta, przede wszystkim zaś słynny pisarz. Na obszarze fantastyki debiutował w roku 2001, w pierwszym numerze miesięcznika Science Fiction. Twórca rozlicznych opowiadań w pismach i antologiach, element z nich zebrano w tomie Wigilijne psy. Ponadto opublikował powieści Horror show i Tracę ciepło (nominacja do Nagrody Zajdla), dwa zestawy opowiadań w niewielkim nakładzie, a ostatnio wspólnie z Jarosławem Urbaniukiem rozpoczął cykl politycznych powieści grozy Pies i klecha. Dotychczas ukazały się dwa tomy: Przeciwko wszystkim a także Tancerz. Inny charakter miała książka ebook Prezes i Kreska. Jak koty tłumaczą sobie świat, będąca zestawem opowiastek i bajek o dwóch kotach autora. W roku 2009 ukazała się opowieść Święty Wrocław, a w 2010 zestaw opowiadań Nadchodzi.*„Wigilijne psy i inne opowieści” to zestaw jedenastu opowiadań. Opowiadania różnią się od siebie tematyką a także bohaterami w nich występującymi, lecz wszystkie zostały spisane lekkim i prostym mową i utrzymane w mrocznej konwencji, choć czasem wzruszają i pobudzają do refleksji. W stylu pisarskim autora można zauważyć młodzieńczość i zarazem dużą świadomość tego, co chce się przelać na papier. Nie zabraknie czarnego humoru, wartkiej i trzymającej w napięciu akcji. Od samego początku miałem dreszcze. Fajne jest to, że są niedomówienia, zakończenia, po których chce się więcej. Diabeł, duchy, psy i dużo dużo więcej. Pomysł na fabułę wszystkich opowiadań jest oryginalny. Fabuła rozwija się w sposób spójny i logiczny. Bohaterów jest bardzo dużo, są oni różni. W niektórych opowiadaniach jest narracja pierwszoosobowa, a w niektórych nie.Wszystkie opowiadania dzieją się w miejscach (np. w blokowiskach), w których żyją normalni, szarzy ludzie: nastolatkowie, matki, taksówkarze, studenci. Opowieść ta porusza kłopoty polskich blokowisk, ludzi, którzy nie zdają sobie sprawy, że życie w każdym momencie może się skończyć.Jednym z opowiadań jest „Autostrada”, która opowiada o maturzystach, którzy widzą siebie z przyszłości. Najciekawsza była „Opowieść taksówkarska”, bo twórca miał na nią bardzo interesujący pomysł, który zresztą idealnie wykonał, było wiele tajemnic, niejasności, bohaterowie nie do końca mówili prawdę… No i ci taksówkarze, którzy sami się zabijają. Z jakiego powodu?Mimo iż wszystkie opowiadania można zaliczyć do grozy, to nie leje się w nich bardzo wiele krwi. Twórca postawił bardziej na psychikę postaci, niż na bardzo brutalne sceny, które potem ciężko będzie wymazać z pamięci. Nie zabraknie wódki, seksu, nagości, używek i przemocy.Znalazło się również miejsce dla fantastyki. Pojawiają się postacie odrealnione (diabeł) a także dziwne sytuacje, które raczej w realnym świecie się nie zdarzą.Według mnie dzieło to nie ma wad, natomiast dużo plus, które wymieniłem wcześniej (prosty i lekki język, interesujący pomysł itp.). Wszystkie opowiadania podobały mi się, jedne były nieco dziwne, inne nie. Jestem pozytywnie zaskoczony tą książką, na pewno przeczytał pozostałe dzieła autora.Łukasz Orbitowski w swoim utworze skupia się na opisywaniu postaci, bardzo strasznych miejsc a także zdarzeń. Wszystko przedstawia nam bardzo dokładnie.Podsumowując: nie ma co się rozwodzić ponad tym utworem. Zalecam wszystkim tym, którzy uwielbiają opowiadania, grozę a także literaturę na bardzo wysokim poziomie. Gwarantuję, że twórca nie raz Was zaskoczy.Za przekazanie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu SQN.Tytuł: „Wigilijne psy i inne opowieści”Autor: Łukasz OrbitowskiWydawnictwo: SQNKorekta: Magdalena Jarnotowska, Justyna ŻurawiczOkładka: Rafał Tyński, Paweł SzczepanikWydanie: IIOprawa: miękka (ze skrzydełkami)Liczba stron: 476Data wydania: 17.02.2016ISBN: 978-83-7924-610-6* Źródło – Lubimy Czytać
Bardzo zaciekawił mnie opis na okładce książki Łukasza Orbitowskiego pt.: ,,Wigilijne psy i inne opowieści". Cenię sobie historie, które przerażają, trzymają w napięciu, obrzydzają. Trafiają w moje gusta czytelnicze, dlatego bez zastanowienia sięgnęłam po twórczość Orbitowskiego. Wiedziałam, że twórca mnie nie zawiedzie i spełni wszystkie moje oczekiwania wobec powieści. I nie pomyliłam się.Oryginalne wydanie zbioru ,,Wigilijne psy" zostało wydane równo dziesięć lat temu przez wydawnictwo Editor. Obecna edycja opowiadań została wypuszczona na rynek przez wydawnictwo Sine Qua Non i poszerzona o kilka świeżych historii. Podczas pracy redaktorskiej twórca nalegał, żeby opowiadania miały jak najmniej zmian. Dzięki temu opowieść zachowała dużo drapieżności, a także młodzieńczego charakteru.Niewyjaśnione samobójstwa taksówkarzy, droga widziana przez nielicznych, czy zagadkowa przesyłka, która na zawsze odmienia życie doręczyciela. Te, jak i inne opowiadania sprawiły, że nie mogłam wręcz oderwać się od lektury. Orbitowski idealnie lawiruje pomiędzy wydarzeniami, podsyca ciekawość, adrenalinę, obrzydzenie, strach. To prawdziwa rzeczywistość podsycona magią, fantastyką, sytuacjami paranormalnymi. Twórca dba o każdy detal, dopieszcza go ze starannością, aż w końcowym finale ma się wrażenie, jakby to wszystko miało kiedyś tam własne miejsce. Z wypiekami na twarzy zagłębiałam się w coraz to nowszą historię, jaką chciał mi przedstawić autor. Każda z nich pochłaniała mnie całkowicie, przerażała, unosiła ciśnienie. Szkoda tylko, że takie krótkie były te opowiadania. Chciałabym dłużej przebywać z bohaterami w ich świecie, odkrywać z nimi nowe, niewyjaśnione tajemnice, poznawać ich emocje, pragnienia. ,,Wigilijne psy i inne opowieści" mają wszystko, co lubię w powieściach. Grozę, brutalność, wulgaryzmy, zabijanie, tajemnice, magię, niewyjaśnione historie. To wszystko sprawiło, że zapragnęłam sięgnąć po wcześniejsze powieści autora. Jego styl pisarski jest lekki, precyzyjny. Twórca posługuje się mało skomplikowanym językiem, dzięki czemu książkę pochłania się w zastraszającym tempie. Czytelnik, kierowany ciekawością, stąpa po kruchym lodzie, nim się obejrzy wpada do wody i zatraca się w jego otchłani.
,,Psy wigilijne i inne opowieści" to zestaw jedenastu historii na pograniczu realizmu magicznego i prowincjonalnego horroru, łączący w sobie fragmenty thilleru psychologicznego z kryminałem. Orbitowski z gracją, a jednocześnie dosadnością nakreśla przestrzeń wyjątkowych wydarzeń, przeplatających się jak w warkoczu z dotkliwie prawdziwym życiem. Dba o zagęszczenie drobiazgowej czułości, pełnej pokoju i zatroskanej o najmniejszy szczegół. Pomysłowość laureata Paszportu Polityki 2015 nie zna granic - jego opowiadania wciągają, inspirują, straszą, skłaniają do namysłu. Szata graficzna książki idealnie współgra z treścią. Na okładce widnieje szare betonowe blokowisko - łatwa i praktyczna konstrukcja, która gwałtownie spala się w ogniu. Co kryje w sobie budynek? Schorowane panie z różańcami w rękach, dresiarzy, młode rodziny, dzieci? Ich tajemnice wyglądają z wielu miejsc; mogą pojawiać się w szufladach, pociągach, za wzgórzami, a także przyjść w Wigilię w postaci paru psów albo przybrać postać nieznanego pasażera w samochodzie. Starczy uważnie słuchać i patrzeć.
Przyznam się, że niezbyt lubię czytać opowiadania. Zatem pewnie zastanawiacie się dlaczego zdecydowałam się poznać powyższy zbiór. Otóż zżerała mnie od jakiegoś już czasu ciekawość co do początków twórczości Łukasza Orbitowskiego. Teraz twórca zdobył rozgłos. Dużo mówi się na temat jego osoby i stworzonych przez niego utworów. Co i rusz otrzymuje kolejne nagrody literackie. Jednak były czasy (stosunkowo niedawno), że nikt o nim jeszcze nie słyszał. Wówczas to właśnie powstały opowiadania tworzące ten zbiór. Pierwotnie element z nich została wydana w 2006 roku przez wydawnictwo Editio. Obecna edycja zbioru został poszerzona o kilka opowiadań, które powstały w zbliżonym okresie co tamte. W ten właśnie sposób po 10 latach powstał powyższy zlepek 11 utworów pod tytułem "Wigilijne psy i inne opowiadania".Opowiadania autorstwa Łukasza Orbitowskiego można nazwać charakterystycznymi. O ich specyfice decyduje nie tylko styl autora (pełen czarnego humoru) lecz także mariaż fragmentów grozy ze światem rzeczywistym. Powiem więcej - w utworach tych spotykać można dużo postaci nie z tego świata, które mają w sobie dość dużo cech ludzkich. I to przeraża. Dodatkowo nie można nie wspomnieć o tym, że pisarzowi tak długo udaje się wodzić czytelnika za nos jak mu się żywnie podoba. A w międzyczasie towarzyszy nam w wędrówce po Krakowie. Po drodze od czasu do czasu wspomina Gdańsk. Nie odwiedzimy tu jednak miejsc słynnych z folderów turystycznych. Zapuszczamy się tam, gdzie diabeł mówi dobranoc. Świat widziany oczami Łukasza Orbitowskiego to kolaż obrazów z najgorszych koszmarów nocnych. A bohaterowie opowiadań podejmują tu kolejne nieudane próby wydostania się z kleszczy otaczającego ich zła.Niby na pierwszy rzut oka utwory te nie są do siebie podobne. Jednak po jakimś okresie można dostrzec łączącą je specyficzną atmosferę czy sposób przekazu. W poszczególnych utworach powtarzają się także opisy zdarzeń i nie wiadomo czy to zabieg celowy autora czy to wynik braku jego doświadczenia w tworzeniu świeżych historii. A trzeba dodać, że opowiadania nie są zbyt długie. Tytułowe "Wigilijne psy" (najbardziej obszerne) zajmuje tylko 82 strony. Dodatkowo warto zauważyć, że mimo że utworów jest tu aż 11 to wszystkie mają oddźwięk pesymistyczny. Pełno tu przemocy, lęku, smutku, biedy i... niedopowiedzeń. To właśnie te ostatnie sprawiły, że do końca lektury nie byłam pewna co twórca tu wymyślił. Tak. Nie ma tu miejsca na nudę. Nie trafiłam tu na żadna, nieciekawą historię. Styl pisarza jest zrozumiały i nierzadko wulgarny. Twórca używa tu nierzadko tonu krytycznego lecz na szczęście nie moralizuje. Wspomnieć warto także o tym, że zakończenia tych utworów są dość zagadkowe. Można nawet chwilami odnieść wrażenie, jakby twórca nie do końca wiedział w jaki finał je "ubrać".
Bardzo mi najbliższa codzienność blokowiska, ponieważ sama wychowałam się na osiedlu. Ciemne, zapomniane uliczki, dzielnice i rejony, w które lepiej się nie zapuszczać bez zaufanych ludzi. Zbrodnie sprzed lat i sprzed tygodnia. PRLowskie pozostałości w rzeczywistości kapitalizmu. Wszystko to jest mi tak bliskie, że z wielką łatwością weszłam w przedstawiony świat opowiadań i łyknęłam te wciągające historie.
Jak może wyglądać fikcja połączona z brutalnością naszego realizmu? Przesyłka z osobliwą zawartością? Niewyjaśnione samobójstwa? Psy przychodzące już od dziesiątek lat tylko w jeden dzień w roku? Kilka niby zwykłych opowiadań i jeden autor, który prezentuje nową rzeczywistość. Na premierę tej książki czekałam bity miesiąc. Ciągle odliczałam dni do siedemnastego lutego, kiedy wreszcie będę mogła przeczytać Wigilijne psy. I udało się! Żałujcie, że nie widzieliście mojej miny, gdy trzymałam ją w rękach jak skarb, który mógłby się rozpaść po mniejszym uśmiechu niż ten, który wykwitł na mojej twarzy. Zapewne pamiętacie Łukasza Orbitowskiego, a konkretniej recenzję jego innej książki Innej duszy, która nagrodzona została Paszportem Polityki 2015. Mówiłam tam co nieco o stylu autora i tutaj to przytoczymy. W Innej duszy styl był inny, co niekiedy powodowało rozciąganie się w nieskończoność książki. Wigilijne psy i inne opowieści pisane są zwyczajnie - klasyczna książka, częste dialogi, odpowiedniej długości opisy. Jednak czytając tę książkę czułam jak niemiłosiernie mi sie dłuży. Opowiadania pisane były w czasie, kiedy twórca dopiero zaczynał smakować prawdziwego życia. Wiek siedemnastu lat jest z pewnością tym, gdzie już powoli ( bardzo powoli ) zaczyna się myśleć: Wow, dostanę dowód! I na tym zapewne w większości kończy się poczucie odpowiedzialności i zaczyna wiek młodzieńczego szaleństwa. Łukasz Orbitowski w własnych opowiadaniach zręcznie manewruje pomiędzy światem fikcji, a rzeczywistością, tworząc zwykłą codzienność tak samo niebezpieczną jak fanscynującą.Nie mam pojęcia dlaczego przeczytanie tej książki zajęło mi aż trzy tygodnie z hakiem. Może przez to, że na początku niektóre opowiadania wydawały sie nudne i powodowały uczucie monotonii. Mamy tutaj, przynajmniej z mojej strony, zjawisko słabo zaczynającej się akcji, która kończy się dużym BUM, że każdy niespodziewanie je miłuje i nie ma znaczenia jak nieźle się przy niej spało. Takie połączenie wprost nie może się nie udać. Po przeczytaniu opowiadań bez żadnych ogródek powiem, że jest to idealny pomysł i wychodzi pracy na dobre, choć nie zawsze. Jednak Wigilijne psy są bardzo dobre, co do tego nie mam wątpliwości. Prace są różnorakie jednak opowiadają o ludziach z blokowisk. Nie są oni bogaci, utalentowani, obdarzeni niczym specjalnym. Dotyka ich codzienne życie - jedni stracili dorobek i skończyli jako bezrobotni pijacy mieszkający w obskurnym mieszkanku; inni stracili ojca poprzez wypadek samochodowy, a jeszcze inni przegrali życie, bo tak miało sie potoczyć. Zastanawiałam się przez pewnien czas, które z opowiadań podobało mi się najbardziej. Wybrałam Serce kolei, Wigilijne psy, Angelus a także Nie umieraj przede mną. Kolejną reczą, którą cechuje większość opowiadań jest otwarte zakończenie. Czasem było to nie do zniesienia, bo bohater już trzymał nóż w dłoni, by kogoś zabić, a tu niespodziewanie BUM i Orbitowski robi nas w konia i radźcie sobie sami.Do tego wszystkiego opowiadania są mieszaniną różnorakich gatunków. Horroru, thrillera, obyczajówki a także lekkiej historii. Podsumowując - opowiadania czyta się dosyć wolno i czasem są one nużące, jednak ich zakończenia potrafią nas w sobie rozkochać i wynikiem tego jest bardzo niezła książka. Zręczne połączenie prawdziwego świata z fikcją literacką dodaje Wigilijnym psom i innym opowieściom pewnego uroku. Do tego to wydanie!
Niewyjaśnione zabójstwa, zagadkowe zniknięcia i psy. Twórca w swoim drugim wydaniu dopisał do wigilijnych psów inne, też interesujące i bogate w drastyczne opisy opowieści. Pierwsze z kolejności jest opowieść o tramwaju. Pasażerowie nim podróżujący to zwykli szarzy ludzie. Jednak historia skupia się na ochroniarzu w średnim wieku, jego synu, który jest niepełnosprawny, studencie, nastolatku i na koniec starcu, który jak się potem okazuje był kiedyś profesorem na bardzo prestiżowej uczelni. Staruszek codziennie przesiaduje przy oknie i czaka na przejeżdżający obok tramwaj, a następnie podnosi rękę, jakby do pozdrowienia kogoś. Następnie czterech bohaterów opowieści spotyka się niemal na końcu wagonu i rozmawiają ze sobą. Chwalą się co najlepiej lubią robić, a następnie to pokazują. Gdy widzą w oknie człowieka, który siedzi na ławce z podkulonymi nogami, to nie wiedzą co zrobić. Okazuje się, że zagadkowy człowiek jest codziennie widziany przez emerytowanego profesora. Tymczasem do tramwaju wsiada człowiek, który na swoim ciele nosi blizny, które szpecą każdy nawet najmniejszy kawałeczek jego skóry. Jest to mężczyzna, który utracił wszystko. Została mu tylko praca. Potem wchodząc do tramwaju o niespotykanej nazwie „Kibel” siada na krześle, otwiera teczkę i zaskoczony stwierdza, że nie ma tam papierów niezbędnych mu do pracy, ale za to jest duży błyszcząco groźnie kuchenny nóż. Jak zaczarowany przejeżdża po stali raz po raz palcami i spogląda jak narzędzie skrzy się w świetle dnia. Następne opowiadanie, które jak sądzi twórca potrafi się obronić bez wstępu, to historia z wigilijnymi psami. Pewnego razu, kiedy jeszcze główny bohater był młody, to widział, jak jego ojciec brał małe psy, których nie dało się sprzedać do worka i wychodził z nimi na zewnątrz łatwo do nieodległej rzeki. Któregoś dnia facet nie powrócił i jak sądzi bohater utonął w rzece. Wraz z upływem lat facet wydoroślał, zmężniał, ożenił się i na końcu spisał książkę na której wzbogacił się do końca życia. Ale w każdą wigilię Święta Bożego Narodzenia do jego domu powracało zawsze dwoje psów, które nieważne ile lat upłynęło nie starzały się. Książka ebook napisana bardzo wyjątkowo. Być może jest to po części zasługa autora, bo do każdej opowieści lub dodał element fantasy, lub ostrego kryminału. Albo po prostu wszystko to zmieszał ze sobą. Według mnie w tym wszystkim najbardziej rozczula moment w tramwaju, kiedy to ojciec niepełnosprawnego chłopca opiekuje się nim i uspokaja. Jednak na pewno nie można powiedzieć, że opowieści, w tym ta główna nie spodobały mi się. Czas spędzony przy tej książce pdf nie sądzę za zmarnowany i zachęcam do przeczytania jej.Ocena: 9/10Polecamy, zespół dobrerecenzje.pl
Ostatnie tygodnie były naprawdę ciężkie. Najpierw przyplątała się choroba, która nie chciała mnie zostawić przez bite piętnaście dni, tak bardzo się do mnie przywiązała. Potem kłopoty z komputerem połączone z sesją i tak zastał mnie dzisiejszy dzień. Stwierdziłam, że dosyć tego dobrego – biorę się w garść i piszę recenzję. A że książka ebook jest niezwykła o tyle przyjemniej mi o niej pisać. Kojarzycie może Łukasza Orbitowskiego? Ja znam go z zeszłorocznych rozdań Paszportów Polityki, gdzie zgarną własny za „Inną duszę” [swoją drogą, mam ją w kolejce do przeczytania, jak tylko uporam się ze stosem recenzenckim]. Nie znałam go wcześniej i biję się za to w pierś. Głównie z boleści, ponieważ mój świat już wcześniej mógłby być bogatszy w talent tego faceta.Od razu zacznę łatwo z mostu – O.MÓJ.BOŻE, prawdopodobnie właśnie się zakochałam. Styl Orbitowskiego jest gniewny, buntowniczy, obrazoburczy i nieskrępowany stereotypami. Po prostu genialny. Wszystko to, czego szukam w literaturze, kumuluje się w tym zbiorze opowiadań. Nie obowiązują tu żadne zasady. Czuć nowość pióra młodego pisarza. Klimat przypomina mi nieco Mastertona a także Kinga zmiksowanych w jedno, pozbawionego wad i podniesionego do potęgi trzeciej. Nigdy nie sądziłam, że to powiem, lecz te wczesne opowiadania Orbitowskiego porządnie zatrzęsły czołówką moich ulubionych książek. Czuje się mocno zaskoczona. Koncepty na opowiadania są świeże i niebanalne. Nie oszukujmy się, krótka forma jest znacznie bardziej wymagająca niż długa. Tutaj na kilkunastu, kilkudziesięciu stronach trzeba stworzyć historię, bohaterów i akcje. Jest to trudne. Kiedyś próbowałam pisać miniatury literackie na maksymalnie jedną stronę i wiem, jak wymagające to jest dla autora. Aż ręka świerzbi, aby polecieć z rozmachem na jeszcze kilka stron. Najbardziej cieszy mnie to, że w końcu trafiłam na polskiego autora, który idealnie zastępuje w literaturze grozy specyficzny klimat amerykańskich miasteczek, gdzie zazwyczaj losy się akcja podobnych historii. Tutaj mamy Polskę pełną gębą i gra to świetnie. Aż można się zdziwić, że to działa. Brawa za odwagę i duży talent do tworzenia historii. Przepadłam w nich. Na długo pozostaną w mojej pamięci. Ukazuje kłopoty współczesnego świata na naszym swojskim poletku, jednocześnie tworząc w światowej jakości. Każda z 480 stron sprawiała olbrzymią przyjemność czytania.Polecam zdecydowanie każdemu. Mnie było wstyd, że wcześniej nie znałam tak dobrego autora – Paszport należał się zdecydowanie i zasłużenie. „ – Rodzice mojego kumpla, mniejsza o imię, byli najuczciwszymi ludźmi pod słońcem. Nie dawali i nie brali łapówek, nie pisali donosów, płacili podatki w głębokim przekonaniu, że tak trzeba. Żyli skromnie, nie biednie, skromnie po prostu. Skromnie, lecz uczciwie. Ładnie to brzmi, prawda? Ten ich chłopak podrósł na tyle, że chciał zacząć żyć normalnie, na swój rachunek. Niespodziewanie okazało się, że nie ma jak go wypchnąć w tę dorosłość, po prostu brak środków na mieszkanie, choćby na pierwszą ratę. Na dobrą pracę również nie miał szans, takie rzeczy załatwia się tutaj za kopertę, a rodzice na koperty mieli alergię. Więc chłopina zaczął kombinować, zrobił jeden przekręt, drugi, wyruchał kilku kolegów i ma wszystko, co chce. A rodzice pozostali uczciwymi ludźmi. – Gwałtownie wciągnął powietrze, jakby właśnie wynurzył się z wody. – Następny przykład: mój inny kumpel, również prawy człowiek. Ma jedną dziewczynę od szkoły średniej, pracuje na uczelni, niedawno obronił doktorat. Nigdy nie wziął łapówki ani nie chwycił studentki za tyłek. Jest wzorem uczciwości. Jego stary natomiast to oszust grubego kalibru. Przekręcał ludzi na lewych biurach turystycznych, obligacjach, akcjach, komputerach, gdzie tylko mógł, nawet nie chcę myśleć, na czym jeszcze. Lecz syna ochronił przed podobnym losem. Zapewnił warunki do nauki. Kupił mieszkanie. Dopłacał, gdy ten tyrał za grosze na uczelni. Stworzył akwarium uczciwości. – Zgasił papierosa na ścianie. Renia stale obmywała czoło Deodora, lecz co chwilę zerkała na Farmazona. – Mówię to tylko po to, żebyś zrozumiała, że na każdego uczciwego człowieka pracuje sztab kutasów bez sumień. Ich kurestwo pozwala niektórym na bycie uczciwym, choćby uczciwi nie mieli o tym pojęcia i tego nie chcieli. Pamiętaj o tym, Renatko.”
Tym razem jestem pod olbrzymim wrażeniem. Tym bardziej, że większość utworów spisane było w młodości autora. Pierwsze wydanie książki miało miejsce 10 lat temu. Już wówczas książka ebook zyskała na uwadze krytyków, którzy nieźle ją przyjęli. Po jej wznowieniu, po latach, zyskuje jeszcze bardziej na wartości. Książka ebook ta to zestaw jedenastu opowiadań, charakteryzujących się specyficznym stylem pisarza. Naturalizm połączony z realizmem. Tutaj każdy szczegół jest dopracowany. Twórca w bardzo realistyczny, lecz też bogaty sposób omawia rzeczywistość, co staje się cechą charakterystyczną autora. Wszystko jest prawdziwe, namacalne. Dodatkowo w tych codziennych opisanych wydarzeniach, twórca buduje narastającą grozę i strach, posługując się jedynie słowem do opisu atmosfery, a nie makabrycznych niebezpiecznych sytuacji. Nie ma tu bandytów z kryminału, pościgów z sensacji, ani zdarzeń z thillerów. Twórca posługując się wprawnie słowem omawia szarą rzeczywistość osiedli krakowskich, gdzie jak w innych miastach dzieją się najróżniejsze rzeczy. Pijacy siedzący na ławkach, pociągi przejeżdżające przez wiadukty, czy taksówkarze opowiadający własne historie z dnia codziennego. Wszystko to wydaje się zwyczajne, powszechne. W przypadku Orbitowksiego, nie jest jednak do końca zwyczajne. Zwykły z pozoru taksówkarz, czy choć by pustostan zamieszkały przez bezdomnych to dobre tło do stworzenia poczucia grozy, strachu, aż po grozę, która narasta tworząc przerażenie. Strach i lęk, które dozowane są przez autora, nie pozwalają oderwać się od książki. Dodatkowo mocny, siarczysty język, który nie jest sztuczny ani wymuszony powoduje, że książka ebook jest bardzo autentyczna, czy wręcz realistyczna. Czyta się ja, jak karty kronik archiwalnych.Ogromnie polecam. Książka ebook dość mocna, nieźle napisana i nie tracąca na świeżości mimo upływu lat od jej napisania.
Wigilijne psy i inne opowieści Łukasza Orbitowskiego to znowu wydany, po nad 10 latach, zestaw opowiadań autora z początków działalności literackiej. Teksty zostały przeredagowane, lecz z zachowaniem wszystkich pewnej chropowatości debiutu; nowe wydanie zawiera również trzy opowieści, spisane w podobnym czasie, lecz niezamieszczone w poprzedniej edycji. Sam twórca w przedmowie, w własny charakterystyczny, niewymuszony sposób pisze o sobie sprzed dekady. Od czasu pierwszego wydania opowiadań dużo się zmieniło; Orbitowski wydał pełnowymiarowe powieści, w tym znakomitą Inną duszę (recenzja tu) za którą otrzymał w 2015 roku Paszport Polityki. Na szczęście nie przemienił się rozpoznawalny styl pisarza, co w tym przypadku bardzo nieźle świadczy o samym debiucie. Przy okazji recenzji zbioru opowiadań Murakamiego wspomniałem, że nie przepadam za opowiadaniam, ponieważ nie mogę przywiązać się do bohaterów, dłużej z nim pobyć. Z drugiej strony doceniam ten gatunek literacki, wymagający od pisarza utrzymania w ryzach pióra przez kilka albo kilkanaście stron. Niełatwa to sztuka, lecz Łukaszowi Orbitowskiemu wychodzi ona bardzo dobrze. Oczywiście są w opisywanym tomie opowiadania lepsze i gorsze, bardziej zajmujące i te trochę mniej, lecz kluczowe jest, że każde jakoś zapląta się czytelniczo w głowie, zaskoczy, zadziwi, zmusi do refleksji. Jak to w przypadku opowiadań, ciężko doszukiwać się jakiegoś motywu przewodniego, choć pewne podobieństwa są nieuniknione, dotyczą one raczej klimatu tekstów, sposobu narracji, mniej rysu bohaterów. A ci u Orbitowskiego są zwykłymi mieszkańcami mało prestiżowych osiedli Krakowa albo pochodzą gdzieś z prowincji. Mają własne marzenia, lecz w codzienności raczej starają się utrzymać na powierzchni. Czasem kombinują, nierzadko są na bakier z prawem, lecz kluczowe są dla nich przyjaźnie zawiązane jeszcze na podwórku, honorowe rozwiązanie problemu, pomoc w potrzebie. Mimo szemranej nierzadko przeszłości potrafią odwdzięczyć się, choć niemal zawsze dużo ich to kosztuje. Rzeczywistość opowiadań Orbitowskiego to Polska niezbyt przyjazna; Kraków, odmalowany raczej niezbyt pozytywnie, lecz z dbałością o szczegóły lokalizacyjne, nie jest miastem idealnym, wręcz przeciwnie. Blokowiska Bieżanowa, Kurdwanowa i Nowej Huty to miejsca przeklęte, z których trzeba się wyrwać, jeśli chce się czegoś w życiu osiągnąć. Świat Wigilijnych psów i innych opowieści to miejsca narysowane ostro, nierzadko bardzo realistycznie. To zresztą charakterystyczny fragment stylu pisarza; naturalizm połączony z realizmem, twardy i dosadny język, który ma w sobie pewną poetykę - tworzą rozpoznawalne jego cechy.W omawianych tekstach istotnym chwytem stylistycznym jest umiejętne łączenie realizmu z fantastyką, fragmentami horroru. Twórca straszy, lub wprowadza niepokój, nierzadko zaskakuje opisem nawiedzonych miejsc, zagadkowych postaci. Ten kontrast pomiędzy przedstawianą rzeczywistością i światem duchów wzmacnia przekaz i uwydatnia ważne dla danego opowiadania wątki. Wydaje mi się jednak, że największym horrorem jest niejednokrotnie życie bohaterów uwikłanych w jarzmo codzienności. I to nierzadko ludzie wokół są bardziej opętani, niż niejedna zjawa. Ciężko wskazać tekst, który podoba mi się najbardziej. Opowiadania, mimo że o różnorakiej długości i tematyce na tyle przypadły mi do gustu, że ten wybór nie jest łatwy. Doceniam Serce kolei i Opowiadanie taksówkarską, zaciekawiły mnie tytułowe Wigilijne psy. Z kolei Angelus zaintrygował bohaterami. Wszystkie jedenaście opowiadań w tomie łączy poczucie niewyrażonego strachu, niedomówienia, oczekiwania na najgorsze. Depresyjne momentami opisy świata przedstawionego idealnie uzupełniają treść poszczególnych tekstów, nadając im niepokojący klimat, który przyciąga do lektury. Wigilijne psy i inne opowieści Łukasza Orbitowskiego to kawał dobrej literatury współczesnej. Odnoszę wrażenie, że opowiadania, które mają już własne lata, wcale się nie zestarzały. Stale czuć w nich młodzieńczą pasję pisarza, dobre oko do szczegółów i sprawną rękę do pisania wciągających dialogów. Podoba mi się, że twórca już na początki własnej literackiej drogi zaprezentował wyrazisty styl, który jedni pokochają, a innych odrzuci. Ja należę do tej pierwszej grupy czytelników. Zalecam ten zestaw też tym, dla których twórczość Orbitowskiego pozostaje nieodkryta. Nie ma lepszego sposobu na poznanie stylu pisarza, niż lektura opowiadań, które wymagają nie tylko dobrego warsztatu, lecz normalnie - talentu.
W pozornie nieskomplikowanych historiach morderstw, niezabliźnionych ran po stracie kogoś ważnego, zagadkowych opowieści z blokowisk znalazłam wiele ludzkich emocji, dużo losów, smutku, radości, nadziei, niewykorzystanych szans i marzeń. Orbitowski pisząc jest bardzo blisko ludzi, którzy na co dzień są blisko nas. Hipnotyzujące opowiadania.