Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Duże Płaszcze. Sędziowie, bohaterowie... zdrajcy? Król nie żyje, Duże Płaszcze rozwiązano, a Falcio val Mond i jego towarzysze Kest i Brasti skończyli jako straż przyboczna szlachcica, który na domiar złego nie chce im płacić. Lecz mogło być gorzej – ich chlebodawca mógłby leżeć martwy, podczas gdy oni musieliby bezradnie patrzeć, jak morderca podrzuca fałszywe dowody wikłające ich w morderstwo. Chwileczkę… Przecież to właśnie się zdarzyło! W najbardziej zepsutym mieście świata zawiązuje się spisek koronacyjny, a to oznacza, że wszystko, o co walczą Falcio, Kest i Brasti, może lec w gruzach. Jeśli tych trzech zechce przeciąć intrygę, uratować niewinnych i wskrzesić Duże Płaszcze, będą musiały wystarczyć im rapiery w dłoniach i obszarpane skórzane odzienie. Dzisiaj bowiem każdy arystokrata jest tyranem, każdy rycerz – bandytą, a jedyne, czemu można ufać, to ostrze zdrajcy. „Szalony taniec walk, spisków i zaskakujących zwrotów akcji”. Dave Duncan, bestsellerowy pisarz fantasy „Piekielnie niezła książka”. Conn Iggulden, twórca bestsellerowej serii Imperator
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Wielkie płaszcze. Tom 1. Ostrze zdrajcy |
Autor: | De Castell Sebastien |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Insignis |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Do tej książki czułam od samego początku wielki zapał. Niestety z czasem zaczął on nieco słabnąć. Czym to było spowodowane? w zasadzie nie wiem... Lecz skutkiem było z pewnością to, że bardzo opóźniałam przeczytanie tej historii. W końcu jednak zmobilizowałam się by sprostać temu zadaniu. I tym, co uderzyło mnie na samym początku, było to, iż od razu czytelnik jest bezpośrednio wrzucony w wir zdarzeń. Nie ma czasu na zastanawianie się ponad zasadami nowego świata, ponieważ wszystko losy się dość szybko. I niemałą trudność sprawiło mi sprostanie zadaniu, by ogarnąć całość, pojąć kto jest kim, co jest czym, a także zrozumieć wszystkie relacje panujące w tym świecie. I choć jak się okazało, całość nie była na tyle skomplikowana, to fakt, iż wszystko ma takie tempo, z pewnością lekko mnie przytłoczyło. Później, kiedy wszystko stało się bardziej jasne i czytelne, mogłam spokojnie skupić się na tym co działo się w życiu bohaterów. Całość zrobiła na mnie dość dobre wrażenie, choć nie obyło się bez uchybień. Ostatnimi czasy, mam olbrzymią ochotę na zapoznawanie się z literaturą związaną z tematyką królewsko rycerską. A że tu pojawiają się takowe motywy, byłam bardzo porada z tego powodu. Niestety, w trakcie męczyło mnie skakanie między teraźniejszością. Pomiędzy akcję wplatane były bowiem fragmenty wspomnień głównego bohatera , które kształtowały go jako człowieka. Nie wniosło to dużo do akcji, a moim zdaniem tylko ją spowalniało. Owszem, takowe przerwy były potrzebne w tak pędzących zdarzeniach, lecz można było to zagospodarować jakoś inaczej. Natomiast taki wybór powodował, iz przysypiałam w owych momentach. Interesujący jest styl autora. Z pewnością nie jest nijaki. Nie brak mu humoru i ironii. W dodatku w dialogach pomiędzy bohaterami można znaleźć sprośne żarty czy również szczyptę złośliwości. Widać, iż większość z nich to typowi mężczyźni. Długimi czasami przebywają razem, więc skutkiem tego, są zażyłości i owe wymiany zdań. Książka, z pewnością potrafi zainteresować. I pomimo wielu uchybień, myślę, że postaram się dać szansę drugiej części. Może jej poziom będzie wyższy, a tym samym moja ocena wzrośnie.
Tradycyjne, dobre Fantasy bazujące na męskiej przyjaźni i przygodach z kanonu Trzech Muszkieterów. Zalecam i czekam na kolejne tomy!
Sebastien de Castell z wykształcenia jest archeologiem. Po czterech godzinach własnej pierwszej pracy wykopaliskowej doszedł do wniosku, że nienawidzi archeologii. Zajmował się branżą IT, karierą muzyczną, prawami obywatelskimi, był choreografem, nauczycielem i aktorem. Mieszka w Vancouver z żoną i dwoma kotami.* Już od dłuższego czasu chciałem sięgnąć po dobrą książkę fantastyczną. Gdy Wydawnictwo Insignis zaproponowało mi Ostrze zdrajcy, pomyślałem: tak, to będzie strzał w dziesiątkę. Czy rzeczywiście jest to utwór, po który warto sięgnąć? Duże Płaszcze to sędziowie, którzy zapewniają ochronę praw wszystkim (niezależnie od stanu majątkowego, płci czy urodzenia). Jednakże w wyniku pewnych zdarzeń ta organizacja zostaje rozwiązana. Falcio wraz z dwójką przyjaciół starają się wskrzesić Duże Płaszcze a także doprowadzić do porządku. Książka ebook została napisana lekkim językiem, dzięki czemu dzieło to czyta się naprawdę szybko. Sebastien ma przyjemny styl pisarski. Akcja bardzo nierzadko trzyma mocno w napięciu, bohaterzy ciągle wpadają w tarapaty. „Świat to nie romantyczny spektakl; nie składa się tylko z miłości i chwały.” Ostrze zdrajcy to książka, której fabuła jest oryginalna. Wyróżnia się ona spośród wielu utworów fantastycznych. Twórca pokazał, że fantastyka nie potrzebuje elfów, krasnoludów czy orków, a wystarczą np. rycerze. Oczywiście znalazło się miejsce dla magii, aczkolwiek nie jest jej jakoś bardzo dużo. To taki element, który dodaje smaczku książce. Nie raz i nie dwa udało się autorowi mnie zaskoczyć. Pierwszą wadą tej powieści jest to, że główni bohaterzy niemalże bez szwanku wychodzą z opresji, w które ciągle wpadają. Prowadzi to do nudnych i przewidywanych momentów. Następny mankament to to, że o jednej postaci, które pełni rolę narratora wiemy bardzo dużo, lecz o innych bohaterach już znacznie mniej. „Ja przegrywałem wielokrotnie i coś w tym było: w ten właśnie sposób uczysz się, o co naprawdę idzie gra.” Bardzo spodobał mi się pomysł autora i jego wykonanie. Z pozoru prosta, a wręcz banalna historia nieustanna się czymś, co zapiera dech w piersiach i sprawia, że trudno jest się od czytania oderwać. Ubolewam trochę ponad tym, że wykreowany przez autora świat nie został jakoś bardzo przedstawiony czytelnikowi. Opisy miejsc otaczających bohaterów są dość skąpe, a to prawdopodobnie dlatego, że narratorem jest facet. Książka ebook jest przepełniona humorem, który nadaje lekkości i większego luzu. Nie jest on jakiś wyrafinowany. Raczej za jego sprawą pojawia się banan na twarzy, a nie jakieś wybuchy śmiechu. Opisy bitew są szczegółowe. Gdy czyta się książkę, to ma się wrażenie, że uczestniczy się w nich. Są bardzo realistyczne i dynamiczne. Jeden z ważniejszych bohaterów, Falcio val Mond, jest mężczyzną, dla którego najistotniejsze jest prawo. Bardzo nieźle włada rapierem. Zachowaniem przypomina trochę średniowiecznego rycerza. To postać, którą od razu polubiłem. Jestem usatysfakcjonowany lekturą tej powieści. To kawał dobrej literatury fantastycznej, który każdy szanujący się wielbiciel tego gatunku znać powinien. Zniecierpliwiony czekam na następny tom, który, mam nadzieję, bardziej przybliży mi sylwetki pozostałych bohaterów a także odkryje do tej pory nieodkryte części świata. Za przekazanie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu Insignis. ** Źródło — Lubimy Czytać
Duże płaszcze, niegdyś wielcy i prawi rycerze, samego króla, pilnowali porządku. Będącymi symbolem zarówno sprawiedliwości, jak i honoru. Jednak dobre czasy się skończyły, król nie żyje, nikt nie wie, w jaki sposób umarł, a Duże Płaszcze zostali okrzyknięci zdrajcami. Czy jednak to jest prawda? Czy zasługują na to miano? Płaszcze zostają rozwiązanie, a z tej licznej gwardii zostało tylko trzech, Falcio, Kest i Brasti. Spisani na margines społeczny zostali strażą przyboczna szlachcica, która na złość jeszcze im nie płaci. Czy to jednak oznacza, że nie mają go bronić? Oczywiście, że nie! Na ich nie szczęście zostają wpleceni jeszcze w intrygę, z której chcąc wyjść z twarzą i oczyścić własne imiona muszą chwycić szable i walczyć w imię własnej sprawiedliwości, jak i przywrócenia porządku. Czytając „Ostrze zdrajcy”, miałam wrażenie, że opowieść jest podobna do książki Aleksandra Dumasa „Trzej muszkieterowie”, czy to jednak oznacza, że jest gorsza od inspiracji, po jaką sięgnął Sebatien de Castell? Zagłębiając się w kolejne strony książki, nie miałam już takiego wrażenia, a jedynie kilka rzeczy je łączyło. Motyw trzech muszkieterów walczących w imię już dawno nieżyjącego króla i zasad, jakimi wówczas się kierowali, są jedynymi elementami, które naznaczają się, czytając „Ostrze zdrajcy” i nie różnią się niczym od „Trzej muszkieterów". Jeśli początek mojej recenzji wprawił w was mieszane uczucia, pokaże wam, w pozostałej części czemu warto sięgnąć po tę książkę. Wykreowany świat przez autora idealnie komponuje się w opowiadanie o naszych muszkieterach, nasycając ją prześwietnie omówionymi scenami walki. Przy których czułam, jak serce mocno mi bije, gdyż tyle się w nich działo a po całej potyczce miałam wrażenie, jakbym sama była świadkiem tych zdarzeń, a całe emocje ze mnie uchodziły, czytając dalszą element książki z większą jeszcze radością. Jednak co by było z takiej akcji, gdyby nie ciekawie nakreślone postacie. Każda z nich została nacechowana w inny sposób. Falcio posiadając własny twardy kręgosłup moralny, nie potrafił nigdy zrozumieć krzywdy, jaka się im losy i z tego powodu mieli nie raz większe albo mniejsze problemy. Nasi pozostali bohaterowie, jak Kest, który w potyczce szablą nie ma sobie równych, jak i pewny siebie, że każda dziewczyna wskoczy mu do łóżka, łucznik Brasti, są doskonałym uzupełnieniem w historii, sprawiając, że nie tylko żyjemy akcją w książkę, lecz też humorystycznymi momentami, które nam towarzyszą przez cały czas. Plusem całej opowieści jest to, że narratorem jest nie kto jak jeden z Płaszczy, Falcio, co jest idealnym posunięciem ze strony pisarza, ponieważ kto inny jak nie on, przedstawi powieść, w której sam uczestniczy. Widzimy przy tym jednakowo, z czym nasz bohater się zmaga, że nie może zrozumieć bezprawia, jakie panuje w państwie, które niegdyś bronił od takiego zła i za wszelką cenę chce je zwalczyć. Cała książka ebook wciąga od pierwszej strony, może i nie każdemu przypadnie ona do gustu, ale kto szuka książki pełnej walk, humoru i prześwietnie omówionych bohaterów przy tym. Powinien bez cienia wahania po nią sięgnąć. Gdy ja sama osobiście żałuję, że moja historia z tą książką skończyła się na pierwszej części, gdy na drugą będzie mi jeszcze pisane długo czekać.
Piękna książka! Jak rzadko mi się to zdarza głównych bohaterów pokochałam już od pierwszego rozdziału. Są absolutnie fantastyczni. Sama fabuła również jest ciekawa i trzyma za serce od początku do ostatniej karty. Ja tę książkę dosłownie pochłonęłam. Dodam, również wielki plus za piękną okładkę. Jedno lecz - niestety narracja jest prowadzona w pierwszej osobie. Nie wiem po co twórca sięgnął po tę metodę psując taki niezły efekt, który udało mu się uzyskać interesującymi wątkami i nietuzinkowymi postaciami. Lecz przyznaję, że po paru rozdziałach idzie się pogodzić z tym "pamiętnikowym" spojrzeniem, ponieważ historia za bardzo wciąga :)
Do Ostrza zdrajcy podchodziłam dość nieufnie – po pierwsze, ciągle trafiałam na same bardzo pochlebne recenzje, a ostatnio mój gust jest jakoś mało mainstreamowy. Po drugie, jak zawsze przy powieściach spod znaku „płaszcza i szpady” obawiałam się nadmiernych skojarzeń z muszkieterami Dumasa, zwłaszcza że w tej konkretnej mamy na dodatek nierozłączne trio bohaterów. Na szczęście opowieść Sebastiena De Castella to pełnoprawne dzieło, wymykające się schematom i z budzącymi sympatię bohaterami, w których cechy Atosa, Portosa i Aramisa nie są zbyt żywe. Duże Płaszcze zostały powołane, by z rapierem w dłoni i pieśnią na ustach wymierzać sprawiedliwość w ramach królewskich praw, ukrócając tym samym samowolę lokalnych książąt. Jak można się domyślić, po śmierci monarchy (z rąk tychże książąt) znaleźli się w nędznym położeniu. Falcio, Kest i Brasti próbują dochować wiary ideałom, jednak w praktyce upadli do roli najemników i… zwierzyny łownej, niewygodnej dla możnowładców. Jak w tym zachować honor i realizować ostatnią wolę króla, który wysłał ich na poszukiwania „czaroitów”, co do których nie ma nawet pewności, czym są? De Castell nie ma litości dla własnych bohaterów: od pierwszej strony stawia ich w sytuacjach bez wyjścia, a dzięki retrospekcjom dowiadujemy się też, że też ich przeszłość obfitowała w różnego rodzaju dramaty i nieszczęścia. Wrażenie trochę psuje fakt, że postacie są wyraźnie nieśmiertelne i nawet po rozdziale spędzonym w lochach już następnego dnia zdają się nie pamiętać o wyrafinowanych torturach. Ta naiwność fabuły nie pozbawiła mnie jednak przyjemności z lektury – po prostu w pewnym momencie nie wierzyłam już, że naszej świętej trójcy może się coś nie udać. Na szczęście nie przekłada się to na jednowymiarowość bohaterów, krórzy są niejednoznaczni, czasem irytujący, lecz budzą niezaprzeczalną sympatię. A ci źli – no cóż, główny kobiecy czarny charakter to postać, przy której zadrżałaby nawet Milady, jeśli już zostajemy w klimatach „Trzech Muszkieterów”. Na uwagę zasługuje również styl autora. Po przeczytaniu Amberu Zelazny’ego byłam zakochana w narracji w pierwszej osobie i sięgałam w ciemno po każdą książkę z takim metodą opowiadania. Niestety, dynamicznie wyleczyłam się z zachwytów, ponieważ wszystkie okazywały się zupełnie przeciętne. Uwaga: Ostrze zdrajcy przywróciło mi wiarę w narrację pierwszoosobową! Mało tego, poruszyło dokładnie te same czytelnicze struny co Kroniki Amberu. Falcio jest autoironiczny, zdystansowany i kąśliwy, co cudownie komponuje się z jego stabilnym kręgosłupem moralnym. Narracja jest błyskotliwa, bardzo dynamiczna, a dialogi przypominają szermierkę – bohaterowie równie nieźle radzą sobie z rapierem, jak i ze słownymi przepychankami. Cała recenzja: http://gry-w-bibliotece.blogspot.com/2017/07/ostrze-zdrajcy-sebastien-de-castell.html
Do Ostrza zdrajcy podchodziłam dość nieufnie – po pierwsze, ciągle trafiałam na same bardzo pochlebne recenzje, a ostatnio mój gust jest jakoś mało mainstreamowy. Po drugie, jak zawsze przy powieściach spod znaku „płaszcza i szpady” obawiałam się nadmiernych skojarzeń z muszkieterami Dumasa, zwłaszcza że w tej konkretnej mamy na dodatek nierozłączne trio bohaterów. Na szczęście opowieść Sebastiena De Castella to pełnoprawne dzieło, wymykające się schematom i z budzącymi sympatię bohaterami, w których cechy Atosa, Portosa i Aramisa nie są zbyt żywe. Duże Płaszcze zostały powołane, by z rapierem w dłoni i pieśnią na ustach wymierzać sprawiedliwość w ramach królewskich praw, ukrócając tym samym samowolę lokalnych książąt. Jak można się domyślić, po śmierci monarchy (z rąk tychże książąt) znaleźli się w nędznym położeniu. Falcio, Kest i Brasti próbują dochować wiary ideałom, jednak w praktyce upadli do roli najemników i… zwierzyny łownej, niewygodnej dla możnowładców. Jak w tym zachować honor i realizować ostatnią wolę króla, który wysłał ich na poszukiwania „czaroitów”, co do których nie ma nawet pewności, czym są? De Castell nie ma litości dla własnych bohaterów: od pierwszej strony stawia ich w sytuacjach bez wyjścia, a dzięki retrospekcjom dowiadujemy się też, że też ich przeszłość obfitowała w różnego rodzaju dramaty i nieszczęścia. Wrażenie trochę psuje fakt, że postacie są wyraźnie nieśmiertelne i nawet po rozdziale spędzonym w lochach już następnego dnia zdają się nie pamiętać o wyrafinowanych torturach. Ta naiwność fabuły nie pozbawiła mnie jednak przyjemności z lektury – po prostu w pewnym momencie nie wierzyłam już, że naszej świętej trójcy może się coś nie udać. Na szczęście nie przekłada się to na jednowymiarowość bohaterów, krórzy są niejednoznaczni, czasem irytujący, lecz budzą niezaprzeczalną sympatię. A ci źli – no cóż, główny kobiecy czarny charakter to postać, przy której zadrżałaby nawet Milady, jeśli już zostajemy w klimatach „Trzech Muszkieterów”. Na uwagę zasługuje również styl autora. Po przeczytaniu Amberu Zelazny’ego byłam zakochana w narracji w pierwszej osobie i sięgałam w ciemno po każdą książkę z takim metodą opowiadania. Niestety, dynamicznie wyleczyłam się z zachwytów, ponieważ wszystkie okazywały się zupełnie przeciętne. Uwaga: Ostrze zdrajcy przywróciło mi wiarę w narrację pierwszoosobową! Mało tego, poruszyło dokładnie te same czytelnicze struny co Kroniki Amberu. Falcio jest autoironiczny, zdystansowany i kąśliwy, co cudownie komponuje się z jego stabilnym kręgosłupem moralnym. Narracja jest błyskotliwa, bardzo dynamiczna, a dialogi przypominają szermierkę – bohaterowie równie nieźle radzą sobie z rapierem, jak i ze słownymi przepychankami. Cała recenzja: http://gry-w-bibliotece.blogspot.com/2017/07/ostrze-zdrajcy-sebastien-de-castell.html
Najlepsze zastosowanie: Falcio od małego słyszał opowieści o Dużych Płaszczach. O ich bohaterskości, o tym, jak pilnowali przestrzegania praw i rozstrzygali wszelkie spory. Marzył o tym, żeby być jednym z nich. Niespodziewany splot zdarzeń sprawił, że udało mu się zostać się pierwszym kantorem Dużych Płaszczy. Jednak nie miał okazji zbyt długo piastować tego urzędu. Król, który pragnął zmian, odsunięcia książąt od podejmowania decyzji państwowych i wielu innych rewolucyjnych ustaw, został zabity, a Duże Płaszcze rozwiązano. Falcio wraz ze własnymi towarzyszami, Kastem i Brastim, przemierza królestwo w poszukiwaniu pracy. Chwytają się każdej roboty, do której zostaną przyjęci, bo ludzie nie spoglądają na nich zbyt przychylnie. Sądzą ich za zdrajców, bo w momencie ataku na ich króla nie zrobili nic, żeby mu pomóc. Świat jest okrutny i bycie Dużym Płaszczem jeszcze bardziej to utrudnia. Zwłaszcza, kiedy wszystko wskazuje na to, że zabili swojego pracodawcę. Bohaterowie: Narracja prowadzona jest przez Falcio, dlatego jego poznajemy najmocniej. Mamy okazję dowiedzieć się wielu spraw na temat jego przeszłości i tego, co doprowadziło go do miejsca, w którym znajduje się obecnie. Twórca dostaje za to ode mnie wielkiego plusa. Mieliśmy nieco retrospekcji, dzięki czemu łatwiej było zrozumieć niektóre poczynania bohatera. Jednak nie polubiłam go jakoś mocno. Był dla mnie dość ciekawy i czasami mnie zaskakiwał własnymi decyzjami, nie zawsze pozytywnie. Oceniam go jednak na plus. Został stworzony dość realistycznie, nie znaczy to jednak, że ma osobowość, która mnie do niego przekonuje. Całość: http://www.karazydwa.pl/2017/07/Ostrze-zdrajcy.html
Byli bohaterami, a teraz są zdrajcami i najgorszymi szumowinami. Duże Płaszcze służyli królowi, którego nie ocalili przed zamachem. Jego głowę zatknięto na pice, a sami zostali ułaskawieni, lecz za jaką cenę? Trattari, obdarte peleryny – teraz tak ich zwą, co równa się najgorszym obelgom. Tristia znajduję się pod rządami bestialskich książąt. Falcio val Mond, były Duży Płaszcz wraz z dwoma kamratami - Kestem a także Brastem służą arystokracie, a raczej służyli, ponieważ został on brutalnie zabity przez zagadkową kobietę, która wrobiła ich w popełnione przestępstwo. Jak się okazuję śmierć ich pracodawcy zwiąże się z szeroko zakrojonym spiskiem, a oni znajdują się w samym jego centrum… Prawdopodobnie nie ma osoby, która nie słyszałaby o muszkieterach jeśli nie z książki Dumasa, to z filmów, które pojawiały się na przestrzeni lat. Moja wiedza niestety ogranicza się do ekranizacji, lecz uwielbiam klimat tych filmów – szlachetnych wojowników, niezłomną przyjaźń i masę pojedynków na szpady. „Ostrze zdrajcy” posiada wszystkie te elementy, jednak jak na literaturę fantasy przystało, nie mogło zabraknąć w niej odrobiny magii. Jednak na największe pochwały zasługuje Falcio val Mond. Nie jest on postacią, której wszystko wychodzi i która nie ma momentów zwątpienia czy załamania. Ma bardzo mocne zasady moralne, których stara się przestrzegać nawet w momencie, gdy kraj jest na skraju upadku i zdemoralizowania. Nieraz czuję się bezsilny w obliczu kolein, jakie los stawia na jego drodze. Ze względu na to, że „Ostrze zdrajcy” zostało napisana w narracji pierwszoosobowej reszta postaci nie została tak nieźle uchwycona, lecz na pewno na uwagę zasługują Kest a także Brast, którzy niezłomnie tkwią przy swoim przyjacielu. Sprzeczki pomiędzy tą trójką były fenomenalne i niejednokrotnie wywoływały uśmiech na mojej twarzy. „Ostrze zdrajcy” jest książką brutalną, co sądzę za duży plus, gdyż dzięki temu jest bardziej autentyczna. Potyczki są niezwykle dynamiczne, ociekają brawują i sporą dawką emocji. Czasami miałam wrażenie, że są zbyt przerysowane i przeidealizowane wręcz do mitycznych proporcji. To takie bitwy, o których bard nie wstydziłby się zaśpiewać. Poza tym twórca skupił się tylko na intrygach i knowaniu, przez co brakowało mi szerszego obrazu świata przedstawionego, lecz mam nadzieję, że kolejne tomy nieco mi to zadośćuczynią. Akcja książki momentami jest nierówna – głównie w pierwszej połowie, gdzie wydarzenia wybuchają ze zdwojoną siłą, by za chwile mocno opaść i wręcz nużyć, lecz na szczęście w drugiej części nie było już takich przestojów i akcja gnała na łeb na szyję, a zaskoczenia goniły zaskoczenia. Samo zakończenie było niemałym szokiem i wręcz czuję przemożny smutek, że nie mogę od razu sięgnąć po drugi tom, żeby jak najszybciej poznać dalsze dzieje bohaterów. „Ostrze zdrajcy” to idealna książka ebook rozrywkowa z dużą dawką humoru i nutką melancholii. Twórca stworzył świat przesiąknięty intrygami a także obłudą, gdzie przy życiu zostają tylko najsilniejsi i na pierwszy rzut oka nie ma miejsca dla bohaterów. Oni wyginęli wraz ze śmiercią króla. Poddani się temu podporządkowują, ponieważ czy maja wybór? Jest to książka ebook o potyczce o lepszy, mniej zepsuty świat, o niezłomnym harcie ducha i o rodzeniu się legendy. Czy Duże Płaszcze powstaną?
Mały (wielki?) powrót w literacką tematykę spod znaku płaszcza i szpady? Jestem za! Ależ dawno nie miałem okazji czytać czegoś takiego!... :) Dumas... "Trzej muszkieterowie"... kiedyż to było?... Całe wieki temu. Dziś, choć trochę inaczej (po namyśle - więcej niż trochę inaczej) miałem okazję powrócić nieco do tych klimatów za sprawą "Ostrza zdrajcy". I był to całkiem przyjemny powrót :) Nieco awanturnicza, dynamiczna fabuła, klingi, szczęk oręża, intryga, fajni bohaterowie - o to chodziło! Król nie żyje, Jego trzech wiernych rycerzy posądzono o zdradę - choć król nie żyje (a w zasadzie zwłaszcza dlatego), chcą zmyć z siebie tę hańbę. I oskarżenie. Już sama kanwa tego pomysłu niesie ze sobą piękne możliwości fabularne. Idealnie zresztą wykorzystane przez de Castella. Opowieść napisano z polotem, fantazją i fajną, płynną akcją - takie właśnie powinny być tego rodzaju powieści! Twórca nieźle odrobił zadanie domowe. Szczerze? Nie nudziłem się ani przez chwilę :) Co tu więcej mówić - ta książkowa nowość, nie dość że jest świeża, to do tego nieźle napisana. Cokolwiek to dla kogo oznacza - dla mnie znaczy to tyle, że spędziłem przyjemnie czas. A o to w czytaniu ebooków chodzi, czyż nie? :) Przy tym była mała nutka nostalgii i uśmiech na nieuchronne wspomnienie Dumasa i muszkieterów :) Całe szczęście, że to nie koniec - "Ostrze zdrajcy" to pierwszy z paru tomów dobrze zapowiadającego się cyklu, cała zabawa więc przede mną. Mam nadzieję, że też przed Wami :) Serdecznie dziękuję Wydawnictwu Insignis za egzemplarz recenzencki! Recenzja znajduje się też na moim blogu: http://cosnapolce.blogspot.com/2017/06/ostrze-zdrajcy-sebastien-de-castell.html Zapraszam!
Jeśli lubicie, gdy bohaterowie mają stale i stale pod górkę, to ta książka ebook jest dla was. Nasza trójka ciągle wpada w jakieś kłopoty, przy okazji dostając niezłego łupnia. Niewątpliwie głównym bohaterem książki jest Falcio, z którego perspektywy prowadzona jest narracja. To człowiek wyjątkowo oddany i lojalny królowi nawet po jego śmierci. Gdy ktoś powie choćby jedno złe słowo na jego temat, to jemu zupełnym przypadkiem pojawia się szpada w dłoni. Mimo wszystkich przeciwności losu i tego, że nikt już nie wierzy w Duże Płaszcze, to on stale usiłuje postępować zgodnie z zasadami. Kest to mistrz miecza, którego charakter pokrótce można omówić tak, że gdy stanie przeciwko niemu armia ludzi, którą musi pokonać, to on wyrazi tylko uprzejme zainteresowanie. Jest opanowany do granic możliwości, stoicko spokojny, a jednocześnie lubi testować możliwości własne i Falcio i sprawdzać, czy przypadkiem przy tym nie zginą. Brasti natomiast nie ma sobie równych w strzelaniu z łuku, ma bardzo luźne podejście do życia i przechwala się na własny temat w mocno przerysowany sposób... szczególnie gdy w zasięgu wzroku jest jakaś niewiasta. Najwięcej czasu antenowego dostał Falcio, przez co pozostałe postacie zostały potraktowane po macoszemu. Liczę jednak na to, że w następnych tomach i pozostali dostaną własne pięć minut. Napisałam o męskich bohaterach książki, lecz twórca nie pominął również postaci damskich. Dziewczyny w Ostrzu Zdrajcy mają mocne, silne charaktery, i tak na przykład spotkać możemy okrutną hrabinę, dzielną, rezolutną dziewczynkę czy odważną, ale nieco zagubioną księżniczkę. Jest również Krawcowa, o której można by napisać osobny akapit. Pisanie o kobietach za bardzo zdradzi fabułę książki, dlatego jedynie napomknę o tym, że są one obecne i nie są biednymi, głupimi idiotkami, które z miejsca pragniesz zabić. Świat, który stworzył autor, jest bardzo brutalny i okrutny. Prawa zwykłego człowieka są ignorowane, a książęta czy król mogą wejść do twojego domu, zabawić się z twoją żoną czy córkami, a później zostawić cię z mieczem wbitym w żołądek i nikt nie powie słowa. Jesteśmy świadkami bestialstwa, zbędnego okrucieństwa, wyrachowania i różnorakich potworności, do których dopuszczają się ludzie u władzy. Zdarzają się tutaj mocniejsze opisy, są również sceny seksu, jest wiele walk, zarówno tych przepełnionych finezją, jak i zwykłego mordobicia. I mimo tego, że to powinna być opowieść poważna ze względu na to, o czym twórca pisze, to ja stale i stale się przy niej śmiałam. Narracja jest poprowadzona w piękny sposób, pełen złośliwych uwag i dowcipnych spostrzeżeń. Sami bohaterowie natomiast nadrabiają swoim podejściem życia, autoironią, zgryźliwymi komentarzami pod adresem siebie czy własnych wrogów. Po prostu nie da się z nich nie śmiać lub chociaż nie uśmiechnąć się pod nosem. Książka ebook nie nudzi ani przez chwilę. Twórca w doskonałym tempie ciągnie własną opowieść, a jego styl pisania jest bardzo lekki i swobodny. Przez Ostrze Zdrajcy idzie się naprawdę dynamicznie i trudno mi uwierzyć w to, że to był debiut Sebastiena de Castella. Nie ma tu żadnej toporności, żadnego chaosu czy takiego poczucia, że twórca nie wie, o czym właściwie chce napisać. Nie — od początku do końca akcja jest przemyślana, są również elementy, które potrafią czytelnika zaskoczyć. Nie dostajemy wszystkich informacji podanych na tacy już na początku lektury, ale twórca stopniowo odkrywa przed nami karty własnej intrygi czy fakty dotyczące bohaterów. Ponieważ o bohaterach również nie wiemy na początku nic. De Castell wrzuca nas po prostu w sam środek ich życia, akurat w momencie, gdy niezwykle mocno daje im ono w kość. Czas teraźniejszy twórca przeplata retrospekcjami Falcio z okresu, gdy król jeszcze żył, i to również nie wypada w żaden sposób nieporęcznie. Ostrze Zdrajcy nie jest również przepełnione patosem ani śmiertelną powagą, której w fantastyce mnóstwo, lecz właśnie jest zupełnie na odwrót, dzięki czemu książka ebook jest bardzo lekka w odbiorze. To świetne fantasy przygodowe, w którym główną rolę odkrywa miecz i szpada, lecz w małych ilościach jest również obecna magia. Jest jednak jedna rzecz, do której muszę się przyczepić, i która nie pozwoliła mi cieszyć się książką w pełni. Twórca bowiem tak bardzo wpędza własnych bohaterów w coraz to poważniejsze kłopoty, że wydawałoby się, że są to sytuacje bez wyjścia. A jednak wychodzą cało z każdej opresji. Żyją, kiedy nie powinni przeżyć. Odnoszą rany, owszem, poważne rany, lecz nie są w żaden sposób okaleczeni na stałe. Z każdego ambarasu jakoś się uratują, ponieważ zawsze dostaną jakąś niespodziewaną pomoc. Raziło mnie to szczególnie pod koniec książki, ponieważ jak to bywa przy końcówce, to właśnie tam była najbardziej patowa sytuacja. Jest to jedyna wada, która dość skutecznie zepsuła mi wrażenia z książki, lecz nie na tyle, by ostudzić moje zachwyty. http://misieczytaniepodoba.blogspot.com/2017/06/w-walce-o-sprawiedliwosc-ostrze-zdrajcy.html
Jakoś tak ciepło w sercu mi się robi, kiedy widzę, że jakaś książka ebook ma naprawdę mocną kampanię marketingową. Od razu wraca mi wiara w ludzkość i nachodzi człowieka takie spostrzeżenie, że jeszcze czytelnictwo w tym naszym państwie nie przepadło, skoro tworzy się tak spore reklamy. Dokładnie takie myśli przechodziły mi przez głowę, gdy widziałam dosłownie na każdym kroku info na temat Ostrza Zdrajcy - pierwszej książki w naszym rodzimym przekładzie, spod pióra Sebastiana De Castella. Z początku niepozornie pojawiały się pierwsze info nęcące ciekawość, potem bannery na stronach internetowych, by w ostateczności z grubej rury ruszyć na targach książki w Warszawie, gdzie uzbrojeni jegomoście rozdawali próbki owej powieści, i to w całkiem zgrabnych torbach z okładkową grafiką. Równie uderzający jest fakt, że książka ebook ta niejednokrotnie wspominana jest jako odpowiedź na Trzech Muszkieterów, dlatego również nabuzowana myślą, że czeka mnie naprawdę idealna przygoda, postanowiłam po nią sięgnąć, gdy tylko nadarzy się okazja. Ostrze zdrajcy wprowadza nas w świat, w którym od lat toczy się konflikt o władzę. Książęta zabili króla, zyskując przy tym możliwość stanowienia swojego prawa na należnych im ziemiach, a królewska organizacja Dużych Płaszczy utraciła własny zamierzchły blask. To właśnie z jej członkami przeżyjemy przygodę na łamach książki. Falcio, Kest i Brasti po pięciu latach od śmierci swego pana starają się związać koniec z końcem, byleby tylko przetrwać następny dzień. Całkiem przypadkowo zostali wciągnięci w pewien spisek, i jak to w życiu bywa cała wina została zrzucona właśnie na ową trójkę. Starają się rozwikłać sprawę zarzuconego im morderstwa, przy okazji wpadając w jeszcze większe kłopoty niż poprzednio i na tym prawdopodobnie poprzestanę, ponieważ jak zacznę objaśniać przebieg poszczególnych zajść, to zdradzę Wam wszystkie najlepsze smaczki! Jeśli czytacie ten tekst w dniu jego ukazania się na łamach mojego bloga, to wiedzcie, że mimo upływu czasu, w dalszym ciągu czuję adrenalinę. Matko, tę książkę czytałam jednym tchem i z trudem było mi przestać! Sposób w jaki Sebastian De Castell omawia wydarzenia, te genialne wstawki z retrospekcjami i sceny potyczki (w szczególności sceny walki!), tworzą mieszankę tak wybuchową, że kiedy już było po wszystkim, kiedy odłożyłam tytuł na bok, złapałam się za głowę i rzuciłam cicho "co ja właśnie przeczytałam". Czuć tutaj ewidentną inspirację Trzema Muszkieterami, jednak w tym przypadku rolę narratora odgrywa sam Falcio, który nie dość, że wprowadza do swego umysłu i rozważań podczas trwania bieżącej akcji, to jeszcze raczy nas wspomnieniami, które przypominają mu się w określonych sytuacjach. Tego typu zabieg wyśmienicie sprawdza się w tłumaczeniu w sposób lekki i nie kolidujący z fabułą, zawiłości historii naszych trzech towarzyszy, która pewnie opowiedziana w inny sposób byłaby niełatwa do przyjęcia przez szeregowego czytelnika. Szczególną sympatią darzyłam właśnie elementy z przytaczanej przeszłości, gdyż niekiedy w swych opisach przypominały baśń, bądź wywód barda z odpowiednio podkoloryzowanymi fragmentami. Niemal każda wypowiedź bohaterów jest swoistą grą słów i niedopowiedzeń, dzięki czemu to czytelnik jest stawiany przed zadaniem odpowiedniego zinterpretowania tekstu i w ten sposób każdy może odebrać tę książkę zupełnie inaczej. W branży growej jest takie świetne słowo, które omawia "wtopienie się" w świat i rozgrywające w nim wydarzenia. Chodzi mi dokładnie o "immersję" i muszę przyznać, że Sebastien De Castell jest mistrzem w tej dziedzinie. Sceny potyczki są niesamowicie realistyczne, dynamiczne i ciekawe. Po prawdzie niemal cała książka ebook to jedna wielka scena walki, jednak nie martwcie się - żadna walka nie jest taka sama, a metody pokonania wrogów są niekiedy tak finezyjne i zarazem przezabawne, że lepsze to od czytania o kolejnych intrygach. Podoba mi się też fakt, że żaden z bohaterów nie gra roli pierwszoplanowej w rozgrywających się wydarzeniach. Zdecydowanie można odczuć, że świat poradziłby sobie bez tej trójki i trwałby dalej niezależnie od tego, czy by im się powiodło, czy również nie. Mimo to, każda wykreowana osoba ma własny niepowtarzalny charakter i cel w życiu, przedstawiony w sposób tak dobitny i skrajny, że nikt, lecz to absolutnie nikt nie jest pominięty. Muszę również wspomnieć, że osoba Krawcowej ma własne szczególne miejsce w mej pamięci, ponieważ bezlitośnie rozgromiła wszystko i wszystkich na łamach powieści, przez co tylko co chwilę zbierałam szczękę z podłogi za każdym razem, gdy tylko wkraczała do akcji. I cóż mogę Wam powiedzieć? Zatkało mnie, moi drodzy, ponieważ Sebastien De Castell jest mistrzem budowania nastrojów a także ich nagłej zmiany. Jestem zauroczona tą książką do głębi i to w tak wielkim stopniu, że mam gorącą nadzieję, iż kiedyś uda się tę serię przerzucić na wielki ekran, bądź pod postacią serialu (tę formę nawet wolałabym bardziej). Kupujcie, pożyczajcie, czytajcie, ponieważ zdecydowanie warto. Szykuje się nam bowiem ewidentny pretendent do książki roku.
Król Paelis nie żyje, Duże Płaszcze rozwiązano, a Falcio val Mond wraz ze własnymi dwoma przyjaciółmi skończył jako straż przyboczna jednego z Lordów Karawan, który prawdopodobnie za punkt honoru postawił sobie nie płacić im za wykonywaną pracę. Mimo to Falcio, Kest i Brasti nie narzekają, bo podróże z Tremondim umożliwiają im wypełnienia ostatniej woli Króla, polegającej na znalezieniu królewskich charoitów. Niestety pewnej pechowej nocy Lord zostaje zamordowany, a winą za jego śmierć obarczono Duże Płaszcze. Czy uda im się znaleźć królewskie klejnoty i jednocześnie przy tym nie zginąć? Przekonajcie się sami! „(...) Na tym właśnie polega wolność. Ponieważ to nie prawo, by robić wszystko, co się chce, lecz prawo, by dokonać wyboru i określić, za co chce się umrzeć.” Sebastien de Castell jest autorem, który nie marnuje czasu na długie wprowadzenie czytelnika do fabuły. Wręcz przeciwnie, postanawia rzucić go od razu w wir akcji, by sam mógł kolejno odkrywać wszystkie fragmenty układanki. Na początku nie wydawało mi się to najlepszym pomysłem i przez kilka pierwszych stron w ogóle nie potrafiłam się wczuć w rozgrywające wydarzenia. Strasznie doskwierał mi brak tych podstawowych informacji jak na przykład kim są te znane Duże Płaszcze a także czym się zajmują. Jednak to pierwsze wrażenie dynamicznie uległo zmianie. Z każdą kolejną stroną przyzwyczajałam się coraz bardziej do sposobu prowadzenia fabuły i nim się spostrzegłam ogromnie polubiłam Falcia a także Duże Płaszcze. Sam styl pisania autora okazał się być łatwy i przyjemny w odbiorze. Sebastien de Castell stworzył ciekawą historię pełną walk, spisków a także licznych intryg, w której nie zabrakło miejsca na cięty dowcip a także porządną dawkę humoru; tak rzadko spotykaną w przypadku ebooków fantasy. Dodatkowo bardzo pozytywnym zaskoczeniem okazały się być dla mnie sceny walki. Czytając je można było odnieść wrażenie, że samemu brało się w nich udział. Twórca dbały by były one szczegółowe i dopracowane w każdym calu, dzięki czemu doskonale oddziaływały na wyobraźnię. „(...) - Podczas gdy ty wolałbyś, aby walczył aż do śmierci? - Mówisz, że zawsze jest nadzieja. Cóż, zawsze jest nadzieja, dopóki walczysz. Król uśmiechnął się. - Nie, Falcio. Po prostu zawsze jest ktoś jeszcze do zabicia.” Reasumując „Ostrze zdrajcy” to bardzo nieźle napisana książka. Czyta się ją dynamicznie i naprawdę przyjemnie, a wciągająca fabuła i nieźle wykreowani bohaterowie nie pozwalają oderwać się od niej ani na chwilę. Mam nadzieję, że niebawem ukażą się kolejne tomy tej serii i znów będę miała okazję zatracić się w świecie Dużych Płaszczy. Już nie mogę doczekać się, aż poznam dalsze dzieje Falcia val Monda i jego przyjaciół. Gorąco polecam. Aleksandra *Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Ostrze zdrajcy”. Ps. Pragniesz dowiedzieć się więcej o serii „Wielkie Płaszcze” i Sebastienie de Castellu? Zajrzyj na jego polską stronę http://www.insignis.pl/decastell/ https://www.instagram.com/tygrysicaa/
"Ostrze zdrajcy" to pierwszy tom otwierający trylogię Duże Płaszcze. Opowieść wyjątkowo barwna, napisana z rozmachem i polotem. Bardzo plastyczny język, jakim posługuje się pisarz, sprawia, że wydarzenia przesuwają się przed oczami czytelnika niczym klatki filmu. Duże Płaszcze to bratwo rycerzy stworzone przez króla Paelisa, To chodząca legenda wśród, to też ludzie wyklęci i nietolerowani przez społeczeństwo. Co sprawiło taki zwrot sytuacji? Opowiem po kolei. Rycerze należący do Dużych Płaszczy rozpoznawani byłi po specyficznych skórzanych płaszczach, w które wszytko kościane płytki chroniące ich właścicieli przed ranami, wyposażone były w szereg ukrytych kieszeni z bronią. Duże płaszcze słynni byli ze idealnej znajomości prawa, byli biegli w sztuce walki, propagowali prawdę i sprawiedliwość, którą wymierzali własnoręcznie. Byli znaniu i szanowani ..... do czasu. Wszystko przemieniła śmierć ich króla i zmiany w państwie. Duże płaszcze zostali wygnali i stali się trattari. Falcio val Mond i jego przyjaciele, Kest i Brasti,dążą do przywrócenia władzy i dobrego imienia Dużych Płaszczy. Dopóki co średnio im to wychodzi, aktualnie wplątali się w sprawę zabójstwa szlachcica i muszą uciekać. Zostają wplątani w spisek koronacyjny, a ich poczucie sprawiedliwości zostaje wystawione na próbuję. Czy uda im się przywrócić dobre imię Dużym Płaszczom? "Ostrze zdrajcy" to pasjonująca opowiadanie o rycerzach, rabusiach, zdrajcach i obrońcach. To opowieść z gatunku płaszcza i szpady, pełna akcji i szalonych wydarzeń. Akcja mknie z kopyta i porywa nas i naszych bohaterów w wir wydarzeń. Czasem wręcz ciężko nadążyć za autorem :) Twórca w bardzo interesujący sposób nakreślił sylwetki własnych bohaterów na tle spiskowych wydarzeń. W tej powieści to rycerze są rabusiami, a rabusie rycerzami Falcio i jego towarzysze dążą do odwrócenia tego porządku rzeczy, a sytuacja zamiast im sprzyjać, wręcz bardziej ich pogrąża. Opowieść jest idealnie napisana i czyta się ją błyskawicznie z wypiekami na twarzy. Zalecam serdecznie :) http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2017/05/ostrze-zdrajcy-sebastien-de-castell.html
Uwielbiam fantasy, uwielbiam książki z motywem rycerstwa, bitew na miecze, z klimatem średniowiecznym. Po przeczytaniu opisu fabuły „Ostrza zdrajcy” wiedziałam, że mi się spodoba, że to coś dla mnie. I nie pomyliłam się. Głównym bohaterem, a zarazem narratorem, jest Falcio val Mond – były pierwszy kantor Dużych Płaszczy, niegdyś przyjaciel króla Paelisa. Duże Płaszcze to własnego rodzaju rycerze, którzy nie składają przysięgi królowi, ale prawu. Zostały utworzone, a właściwie wskrzeszone po około stu latach, właśnie przez króla Paelisa. Jednak władca został przed pięcioma laty zabity, a Płaszcze – rozwiązane i rozpędzone na cztery wiatry. Falcio i jego przyjaciele – Brasti i Kest, jedni z najlepszych wojowników (w przypadku Brastiego - łuczników) skończyli jako straż przyboczna Lorda Karawanu, od którego nawet nie dostają zapłaty. Sprawy komplikują się tym bardziej, że Lord okazuje się być martwy, a główne podejrzenie spada właśnie na nich. Falcio, Brasti i Kest zaczynają przygodę w świecie pełnym intryg, niebezpieczeństw i spisków. Na dodatek ludzie nienawidzą trattarich (trattari – obraźliwe określenie Dużego Płaszcza). Natrafiają na karawanę, z która mogliby uciec, jednak samo dostanie się do niej nie jest takie proste. I więcej nie powiem, bo chcę uniknąć zaspoilerowania Wam czegoś. Nie wiem, czy mam rację, lecz wydaje mi się, że ebooków z tego gatunku z narracją pierwszoosobową jest bardzo mało. W „Ostrzu zdrajcy” występuje taki właśnie styl i muszę przyznać, że bardzo mi się to podobało. Falcio idealnie się spisuje w roli narratora, podobały mi się jego przemyślenia, czy również zwroty bezpośrednio do czytelnika. Szczególnie przypadły mi do gustu opisy bitew i samej techniki. Pod tym wobec Sebastien wykonał kawał dobrej roboty, gdyż nieczęsto spotyka się tak szczegółowe opisy. Dzięki temu, było mi o dużo łatwiej sobie wyobrazić taką walkę, a z tym zawsze miewałam problemy, ponieważ zazwyczaj są one opisywane powierzchownie. Falcio omawia wydarzenia obecne, lecz również nierzadko wraca do wspomnień, dzięki czemu w interesujący sposób poznajemy przeszłość bohaterów i różnorakie kluczowe informacje. Nie mogę również nie wspomnieć o bohaterach. Falcio, Kest, Brasti – ich nie da się nie polubić, każdy w nich ma w sobie to „coś”. Każdego z nich polubiłam, jednak najbardziej prawdopodobnie Kesta... Ich dialogi były bardzo nierzadko zabawne, z nutą sarkazmu. Lubię, kiedy książki są z humorem, a ta zdecydowanie go miała. Jest również Aline – dziewczynka, która utraciła wszystko, poza odwagą, czy Valiana, której życie nie jest dokładnie takie, jak cały czas myślała... Sebastien de Castell stworzył świat z nutką magii, ciekawych bohaterów i połączył to wszystko ciekawą historią. Wynikiem końcowym jest bardzo przyjemna lektura, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji, intryg, sarkazmu i nieraz – szoku. Do tego skończyła się tak, że już nie mogę się odczekać kolejnego tomu, ponieważ jestem strasznie interesująca ich dalszych losów. Jeśli lubicie takie klimaty, to nie ma co się zastanawiać, tylko czytać ;) zabookowanyswiatpauli.blogspot.com
Tak na dynamicznie chciałem oznajmić, że idealna ta książka. Przeczytałem ją w jeden dzień i aż mi szkoda, że to już koniec. Na szczęście pisarz spisał aż 4 tomy tego cyklu i tylko czekać, aż u nas zostaną wydane. A co do oceny. Cóż każda jest obiektywna, więc takie są moje odczucia na chwilę obecną. A cała ta historia to opowiadanie o trójce przyjaciół, którzy po śmieci króla próbują pozbyć się miana zdrajcy. Na własnej drodze spotkają i złowrogą księżną, obleśnego sekretarza, a także zakłamanego księcia. Duże Płaszcze usiłują przetrwać w świecie, w którym niemal każdy pragnie ich śmierci. Na dodatek pod ich opiekę trafia pewna dziewczynka a sami stoją przed zadaniem, które wyznaczył im sam król. Poszukując zagadkowych charoitów, muszą najpierw dowiedzieć się czym są. I co z tym wszystkim ma wspólnego Krawcowa? Przekonajcie się sami. Mimo wszystko jest to dosyć ponura historia, jednak w bohaterach jest tyle nadziei i determinacji, że zapomina się o tym. Idealnie pokazane walki, to plus-być może największy tego dzieła. Jest nawet delikatna magia, zagadkowy zakon skrytobójców, rozbójnicy, a nawet święci stąpający po ziemi. Co mogę dodać więcej? Jeśli lubicie magię powieści takich jak "Trzej muszkieterowie", czy "Ivanhoe" ta opowieść jest dla was. I nieważne, że jest to tylko wyobraźnia autora. Jeśli zagłębicie się w lekturę, bez wątpienia uwierzycie we wszystko. Należy kibicować naszym bohaterom. I oczywiście pozostaje oczekiwanie na następny tom ich przygód. Polecam.
Odkąd pamiętam z dużym zainteresowaniem oglądałem filmy z muszkieterami w roli głównej, a nieco potem zaczytywałem się m.in w powieściach Aleksandra Dumasa. Trzej Muszkieterowie stanowią jedną z moich ulubionych powieści przygodowych, dlatego bardzo się ucieszyłem na wieść o wydaniu Ostrza Zdrajcy Sebastiena de Castella. Jest to opowieść fantasy, w której twórca bardzo zręcznie połączył tak cenione przeze mnie pojedynki i przygody muszkieterów z fragmentami magii a także wspaniałego, acz brutalnego świata. Trójka głównych bohaterów - Falcio, Kest i Brasti znajdują się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Król nie żyje, Duże Płaszcze rozwiązano, a ich członkowie są rozsiani po wszystkich księstwach i nie mają za dobrej opinii. Trójka przyjaciół zostaje wynajęta jako straż przyboczna pewnego szlachcica, który na domiar złego nie chce im płacić. Dynamicznie się jednak okaże, że jest to najmniejsze z ich zmartwień... Na dodatek zawiązuje się spisek koronacyjny, który może jeszcze bardziej zanurzyć całą krainę w zepsuciu, a bieżąca sytuacja nie pokazuje się najlepiej, gdzie każdy arystokrata jest tyranem, a każdy rycerz bandytą i grabieżcą. Jeśli Falcio, Kest i Brasti chcą udaremnić spisek i wypełnić postanowienia zmarłego króla, to stają przed trudnym zadaniem za oręż mając jedynie swoje szpady. W pierwszej chwili, kiedy usłyszałem o tej książce, miałem pewne obawy, czy żeby na pewno można stworzyć historię, która za głównych bohaterów obrała muszkieterów, a jednocześnie nie będzie po prostu kopią znanych Trzech Muszkieterów Aleksandra Dumasa, tylko w nieco innych realiach. Moje obawy okazały się jednak bezzasadne. Sebastien de Castell stworzył bardzo interesującą książkę, w której nie brakuje emocjonujących pojedynków, udaremniania spisków, świetnych bohaterów a także mrocznego i brutalnego świata. Chociaż nie sposób nie ustrzec się od porównań Ostrza zdrajcy do Trzech Muszkieterów, to opowieść Castella bardzo nieźle się broni. Jak wspomniałem, świat w jakim przyszło żyć bohaterom jest jednym z bardziej pesymistycznych o jakich czytałem. Nikt nie może się w nim czuć bezpiecznie, a ci najsłabsi i najubożsi są jak zwykle najbardziej poniewierani. Nikt nie dba o ich interesy, wielcy panowie mogą wziąć co tylko zechcą, nawet małżonkę od poddanego, a mąż nie ma prawa się sprzeciwić, inaczej czeka go smutny koniec. Książęta pomnażają tylko własne majątki, a drogi niszczeją i grasują po nich coraz to nowe grupy bandytów. Jedyną iskierką nadziei był Król, który chciał przemienić świat, wprowadzić reformy i skończyć z gierkami arystokracji. Choć zginął, to pozostawił po sobie Duże Płaszcze - obecnie jedyną nadzieję tej krainy... Falcio val Mond jest głównym bohaterem tej książki - to z jego perspektywy zostaje poprowadzona cała historia i siłą rzeczy jego poznajemy najlepiej. Jest to mężczyzna, który musi dźwigać olbrzymi ciężar na własnych barkach dotyczący śmierci Króla i nie tylko. Stara się zawsze postępować honorowo, może nawet przymierać głodem, lecz nie zniży się do obrabowania żywego, ani tym bardziej martwego człowieka. Jeśli dodamy do tego silny charakter i ogromne pokłady empatii, to otrzymujemy bohatera, którego nie sposób nie polubić i któremu można szczerze kibicować w jego przygodach. Jeśli chodzi o Kesta i Brastiego, to po pewnym okresie zacząłem ich rozróżniać, jacy są i który czym walczy, lecz nie mam poczucia, że nieźle ich znam. Z początku sądziłem, że będę miał okazję poznać w równym stopniu całą trójkę, lecz niestety tak się nie stało. Nie jest to jakaś wielka wada, bo to Falcio odgrywa główne skrzypce w całej historii, a Kest i Brasti są potraktowani jako bohaterowie poboczni. Nie brakuje oczywiście innych postaci, ale nie jest ich na szczęście jakaś za znaczna ilość. Twórca nieźle poradził sobie z ich kreacją, każdy ma swoją osobowość i charakter, co pozwala ich prosto rozróżniać, lecz do ideału troszkę jeszcze brakuje. Nie obyło się jednak bez drobnych wad. Na samym początku odniosłem wrażenie, że twórca nie do końca wiedział jak pokazać sceny z przeszłości głównego bohatera, przez co są one niejako "wrzucone" między epizody z bieżącymi wydarzeniami. Ponadto, w wielu momentach bohaterowie mają bardzo wielkie szczęście, a kiedy sytuacja wydaje się beznadziejna, niespodziewanie udaje im się cudem ocalić, bądź otrzymują niespodziewaną pomoc. Oczywiście, czasami wpływ na to mają wydarzenia z wielu stron wcześniej, lecz są sytuację, w których twórca wyraźnie chce uratować bohaterów za wszelką cenę. Z jednej strony Castell prezentuje brutalny świat, zmagania bohaterów, a z drugiej jakby obawiał się zamordować którąś z postaci, bądź poważnie okaleczyć. I jest to element, który najbardziej mi przeszkadzał. Ostrze zdrajcy stanowi bardzo interesującą i wartą uwagi opowieść przygodową o muszkieterach osadzoną w świecie fantasy, przepełnionym złem i zepsuciem. Podczas czytania tej książki bawiłem się wyśmienicie i już się nie mogę doczekać kolejnych tomów. Polecam! Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Insignis!
Falcio miał plany na przyszłość, Chciał założyć szczęśliwą rodzinę, marząc o spokojnych dniach u boku ukochanej żony. Jednak rzeczywistość nie była tak różowa. Po stracie najistotniejszej dla niego osoby spotyka przyszłego króla, który oferuje mu przyszłość pełną cierpienia, lecz też wyznaczenia celu w życiu, do którego mógłby dążyć. Takim oto metodą powstają Duże Płaszcze, które mają przynieść stabilizacje w królestwie i rozsądzać spory w miastach. Jednak też wówczas los pokrzyżował duże plany króla i Falcio. Po śmierci władcy Płaszcze zostają rozwiązane i uznane za zdrajców. Aczkolwiek Falcio zgodnie z prośbą własnego najlepszego przyjaciela, lecz i także władcy, ma wypełnić jego ostatnią wolę. Wraz z Brastim i Kestem wyrusza na podróż pełną niebezpieczeństw. Ich dzieje splatają się z karawaną, której podróż będzie decydująca dla nich wszystkich. Po przeczytaniu opisu moją uwagę przykuła nazwa Dużych Płaszczy. Jeszcze wówczas nie do końca zdawałam sobie sprawę kim tak naprawdę oni są. Dlatego również pokładałam duże nadzieję, w wykreowaniu tej organizacji, która zdawała się podwalinami powieści. Duże Płaszcze nie okazały się takie jakie z początku sądziłam, że będą. Jednak była to pozytywna przemiana ich kierunku funkcjonowania. Struktura tej "władzy" jest bardzo prosta. Zamiast dużych czynów na polach bitwy, o których śpiewaliby minstrele, podróżują oni po miastach, by głosić prawa króla a także rozsądzać miejscowe spory. Nie wydaje się to arcyważna struktura, jednak twórca uczynił ją wyjątkową. Cała otoczka Dużych Płaszczy była bardzo nieźle wykreowana. Dzięki czemu bez problemu stają się głównym wątkiem w książce, bez zbędnych problemów. Czytelnik z ciekawością śledzi historię Płaszczy przez Falcio i jego kompanów czekając na kolejne wspomnienia z okresu ich dużych dni. Zgodnie z tym co przed chwilą wspomniałam książka ebook zawiera elementy o czasie przed zabiciem króla, jak i o obecnych wydarzeniach. Przeszłość i teraźniejszość jest bardzo nieźle wyważona. Każdej informacji dowiaduje się czytelnik stopniowo i wyjątkowo szczegółowo, Dzięki czemu przed zakończeniem książki ma się obraz w pełnej krasie bez jakichkolwiek luk fabularnych. Przeszłość Falcio jest wyjątkowo kluczowa w powieści, gdyż właśnie z niej dowiadujemy się wszystkich informacji począwszy od momentu spotkania z królem, po jego śmierć. Jednak nawet w momentach mniej ważnych, stale historia jest intrygująca i poznaje się kolejne etapy z wypiekami na twarzy. Twórca bez żadnych kłopotów prowadzi przez cały czas ciekawą historię. Widać, że całą fabułę miał od początku do końca zaplanowaną. Mimu paru potknięć, o jakich wspomnę za chwilę, książka ebook jest intrygująca. Co ważniejsze potrafi ona nie raz zaskoczyć. Pisarz zaplanował wyjątkowe zwroty akcji, o których nie pomyślałby żaden czytelnik. Dzięki temu opowieść jest bardzo wciągająca i nie można się od niej oderwać. Zgodnie z moimi przewidywaniami pojedynki na śmierć i życie były na porządku dziennym. Pisarz zadbał by były bardzo szczegółowe, jednak nie męczące. Wszystkie ruchy były dokładnie opisane, dzięki czemu czytelnik uczestniczył bohaterom w pojedynkach. Wymieniwszy największe plusy tej książki muszę niestety przejść do jej gorszych aspektów, które psują nieźle zapowiadającą się serię. Na początek największy zarzut dotyczy bohaterów. Falcio jako główna postać jest najlepiej przedstawiana na kartach powieści. Czytelnik ma szansę poznać całą historię mężczyzny. Jego rany, szczęścia i wybory. Ogólnie rzecz biorąc, bardzo przypadł mi on do gustu, gdyż jest nieźle napisaną postacią pierwszoplanową. Jednak znacznie gorzej wypadają inni bohaterowie, którzy nie dostają tak wielkiego pola do popisu przez autora. Czytelnik praktycznie nie dostaje szansy by wczuć się w ich sytuację i lepiej poznać ich charakter. Pisarz przedstawia Kesta, Brastiego i wielu innych powierzchownie, mimo że mieli szansę wybić nawet poza Falcio, gdyby dostali szansę. Bardzo tego żałuję, gdyż zostali potraktowani po macoszemu. Podczas poznawania kolejnych epizodów zauważyłam dziwną rzecz i do tej pory nie umiem wyjaśnić jej logicznie. Co jakiś czas pisarz starał się zawrzeć sytuacje, które miały zawierać w sobie magię z krwi i kości. Nie obraziłabym się za to, gdyż bardzo lubię takie niespodzianki. Jednak moim zdaniem wyszło to fatalnie. Za każdym razem nie było logicznego ciągu wydarzeń. Bez żadnego ostrzeżenia wyskakiwały takie rozwiązania psując racjonalną akcję. Gdyby jeszcze w jakiś sposób była ta "magia" wyjaśniona, to z pewnością nie byłoby problemu. Jednakże twórca nie poradził sobie z takimi sytuacjami, przez co książka ebook momentami była infantylna i śmieszna. Ostrze zdrajcy okazało się miłą lekturą. Dzięki wciągającej fabule i prostym rozwiązaniom ciężko się od niej oderwać, a wystarczą zaledwie dwa wieczory by skończyć tę historię. Mam nadzieję, że szykują się w przyszłości kolejne części, gdyż chciałabym poznać kolejne przygody Falcio i jego kompanów a także odkryć kolejne nieprawdopodobne fakty.
Dzisiejszy wpis poświęcam Dużym Płaszczom. Zapewniam jednak, że nie będę pisać o kolekcji ubrań, chociaż pojawi się tutaj niezwykła Krawcowa. Wspomniane Duże Płaszcze to organizacja skupiająca sędziów zapewniających porządek i przestrzeganie praw w imieniu króla, który powołał ich, by mogli wsłuchiwać się w głos poddanych. Lecz król umarł, Duże Płaszcze zostały rozwiązane, a trzech towarzyszy broni i niedoli musi poradzić sobie z wszelkimi nieprawościami świata stworzonego na kartach powieści przez Sebastiena de Castella, autora "Ostrza zdrajcy", czyli pierwszego tomu cyklu fantasy "Wielkie Płaszcze". Pisarz opublikował już cztery powieści w ramach serii. Na polskim rynku wydawniczym ukaże się wkrótce pierwszy z nich. Myślę, że warto zagłębić się w ten świeży świat fantasy, poznać przygody jego bohaterów i ciekawą historię, która nieustanna się motorem ich poczynań. Początek powieści przywodzi na myśl historie łotrzykowskie w stylu płaszcza i szpady i wrażenie to pozostanie z czytelnikiem do końca. Wszak nie brakuje tu drobiazgowo oddanych scen potyczki i pojedynków rodem z "Trzech muszkieterów". Trzeba jednak przyznać, że twórca ma dar opowiadania o nich w naprawdę interesujący sposób. Nie pominęłam ani jednej z nich, były realistyczne, niektóre zaś powodowały szybsze bicie serca. Trochę z obawy o życie i zdrowie mojego ulubionego bohatera. Ponieważ takowy dynamicznie zdobył moją sympatię. Myślę, że nie będę w tym odosobniona jeśli powiem, że tym ulubieńcem został Falcio val Mond. To postać młodego mężczyzny, któremu udało się spełnić własne najskrytsze marzenie: został pierwszym kantorem Dużych Płaszczy. To dzięki jego opowieści w narracji pierwszoosobowej możemy poznać zarówno prywatną historię jego życia, jak i tragiczne wydarzenia mające własne miejsce w świecie wykreowanym przez pisarza. A jaki to świat? Na pewno przypominający Europę przełomu XVI i XVII wieku. Świadczą o tym rodzaje broni (prym wiedzie broń biała, choć w użyciu są pistolety, których skuteczność pozostawia dużo do życzenia), stroje mieszkańców, wygląd zabudowań i urządzenie wnętrz, do których zaglądamy wraz z bohaterami. Wszak nie zawsze będą oni spać pod gołym niebem, przemierzając krainy w drodze do zażegnania tyranii niegodnych książąt. "Ostrze zdrajcy" to opowieść przygodowa, wypełniona po brzegi spiskami, zdradami, zbrodniami rzucającymi fałszywe oskarżenia na niewinnych. W świecie fantasy trzech przyjaciół usiłuje spełnić obietnicę daną swemu królowi, żeby przywrócić sprawiedliwość. Ich wrogowie mają moc, która sięga magii. Lecz i oni sami posiadają wsparcie ze strony osób wyjątkowych. Do tych z pewnością należy, wspomniana już przeze mnie, pewna Krawcowa. W jaki sposób udaje jej się czuwać ponad popadającymi w kłopoty Olbrzymimi Płaszczami z pewnością nie zdradzę. Dość powiedzieć, że opanowała własne rzemiosło do perfekcji, a jej krawieckie wytwory i charyzma ocaliły bohaterów z niejednej opresji. Bohaterowie powieści mają wysokie poczucie sprawiedliwości. Są szlachetni, w godzinie największej próby stoją za sobą murem. Nie tracą uczciwości i godności nawet wtedy, gdy stają się zwykłymi najemnikami zatrudnionymi przez ludzi o niejasnych zamiarach. Najszlachetniejszy z nich wydaje się Falcio. To on wzbudza nie tylko sympatię, lecz też współczucie, bo przeżył tragiczną śmierć młodej żony. Pozostali z trójki przyjaciół - Kest i Brasti - mężnie go wspierają. Chciałabym dowiedzieć się więcej o ich życiu. Mam nadzieję, że Sebastien de Castell poświęca im więcej czasu w kolejnych tomach cyklu Duże Płaszcze. "Ostrze zdrajcy" dostarcza rozrywki na dobrym poziomie. Książkę czyta się lekko. Alternatywne uniwersum stworzone przez autora wciąga w własne zakamarki. Świat wygląda na prawdziwy, dzięki mini mapie łatwiej jest się w nim odnaleźć. W chaosie potyczki o władzę, który przedstawia Sebastien de Castell, bohaterowie mają poczucie humoru, wywołują emocje, nie pozwalają się nudzić. Autorowi udało się także sprawić, że niemal uroniłam łezkę i pod koniec nie chciałam przewracać kartek powieści z obawy o dzieje pewnej postaci. Lecz na szczęście... Opowiadanie prowadzona jest swobodnie, w tonie gawędy o zamierzchłych czasach, w których liczył się honor, odwaga i przyjaźń. Może spodobać się także najmłodszym czytelnikom pod warunkiem, że przygotujemy ich na nieco niewybredny język, który pojawia się w paru dialogach. Jeśli chodzi o mnie to broń, którą precyzyjnie posługuje się główny bohater przywołała wspomnienie pewnej młodzieńczej lektury - książkę Ireneusza Gwidona Kamińskiego "Krystyna i Rapier". I choć to zupełnie inny gatunek, to jako opowieść spod znaku płaszcza i szpady utkwiła w mojej pamięci. Jeśli lubicie odkrywać nowe historie umieszczone w świecie fantasy, pragnęlibyście poznać tajemnica przyjaźni Dużych Płaszczy a także niebanalne zakończenie ich zmagań o lepszą przyszłość, "Ostrze zdrajcy" jest dla Was. A później już tylko kolejne tomy serii napisanej przez kanadyjskiego pisarza, który obecnie mieszka i tworzy w Holandii.
Wpisz treść recenzjiKról nie żyje, a Duże Płaszcze zostały rozwiązane. Falcio val Mond pierwszy kantor królewskich trybunów a także jego towarzysze Kest i Brasti od pięciu lat szukają bez wyników królewskich charoitów. Niegdyś szanowani i poważani, teraz nazywani zdrajcami albo obdartymi pelerynami. Kiedy zginął król, utracili osobę, której praw mieli za zadanie strzec, dlatego skończyli jako straż przyboczna szlachcica, któremu w dodatku nie spieszy się z zapłatą. Wbrew woli i całkiem nagle zostają uwikłani w morderstwo i walkę o tron. Jak postąpią zamierzchłe Duże Płaszcze? Czy uda im się odnaleźć królewskie klejnoty? Kiedyś całkiem przypadkiem natknęłam się na opis „Ostrza zdrajcy” w języku angielskim. Książka ebook bardzo mnie zainteresowałam, dlatego miałam nawet zamiar zabrać się za nią w oryginale, jednak całe szczęście Wydawnictwo Insignis postanowiło wydać pierwszy tom Dużych Płaszczy w języku polskim. Sięgając po „Ostrze zdrajcy”, które warto wspomnieć, jest debiutem literackim autora, miałam nadzieję na ciekawą i interesującą powieść. Szukałam kolejnego fantastycznego świata, w którym mogłabym się zanurzyć i ku mojemu zaskoczeniu znalazłam go. W książce pdf mamy do czynienia z narracją pierwszoosobową. Kluczową rolę w całej historii odgrywa oczywiście Falcio i to z jego perspektywy obserwujemy rozgrywające się wydarzenia. Pierwszy kantor jest interesującą postacią, którą muszę przyznać, polubiłam już od pierwszych stron. To on pomógł utworzyć Duże Płaszcze, a potem stanął na ich czele, do czasu aż został zmuszony się poddać, przez co został uznany za zdrajcę. Nie porzucił jednak własnych przysiąg i dalej stara się nieść sprawiedliwość. Też Kest i Brasti z łatwością i bardzo dynamicznie zyskali moją sympatię. Kest jest z całej trójki zdecydowanie najrozsądniejszy, natomiast Brasti to wolny duch, który w przeciwieństwie do własnych towarzyszy nie włada rapierem, lecz po mistrzowsku posługuje się łukiem. Całą trójkę łączy wieloletnia przyjaźń, która trzyma ich razem i wciąż pcha naprzód. Twórca nie wprowadza nas w własną historię stopniowo, powoli zaznajamiając nas z wykreowanym przez siebie światem, lecz już na pierwszych stronach rzuca nas w wir wartkiej akcji. Nie odczuwamy jednak przez to uczucia zagubienia, gdyż nie ma tak naprawdę dużo do wyjaśniania. Świat wykreowany przez Sebastiena de Castella nie jest szczególnie skomplikowany i został przedstawiony w bardzo przystępny dla czytelnika sposób. Pojawia się magia, jednak raczej jako dodatek, gdyż na kartach książki przewija się w bardzo małych ilościach. Główną znaczącą równicą, która dla mnie była miłą odmianą, jest fakt, że główne postacie, czyli Duże Płaszcze nie są odzianymi w ciężkie zbroje rycerzami, lecz sędziami sprawiedliwości uzbrojonymi w rapiery. W książce pdf wydarzenia z teraźniejszości przeplatają się ze wspomnieniami głównego bohatera, które w jakimś stopniu go ukształtowały albo miały znaczący wspływ na fabułę. Bardzo przypadł mi do gustu styl autora. Z jednej strony jest łatwy i przystępny, jednak z drugiej nie brak mu ironii i szczypty czarnego humoru. Sebastien de Castell zdecydowanie lubi komplikować życie swoim bohaterom, którzy wciąż wpadają w tarapaty, co kończy się zazwyczaj potyczką i tych momentów jest w książce pdf bardzo dużo. Muszę jednak przyznać, że to właśnie sceny bitew a także wspomnienia głównego bohatera są zdecydowanie moją ulubioną częścią tej książki. Twórca ciekawie buduje napięcie przez całą powieść, wyraźnie prowadzi nas w określonym kierunku, do zakończenia, którego się nie spodziewałam. Miałam własne podejrzenia, jednak pewność zyskałam dopiero kilka stron przed ujawnieniem przez autora wszystkich szczegółów. „Ostrze zdrajcy” to wciągająca, pełna spisków, bitew i zwrotów akcji książka, która zaskoczyła mnie i oczarowała. Nie spodziewałam się jednocześnie tak prostej i idealnie napisanej powieści będącej w dodatku debiutem. Już nie mogę się doczekać kolejnego tomu tej serii, który mam nadzieję, okaże się jeszcze ciekawszy od pierwszej części. Jeżeli szukacie nieskomplikowanej fantastycznej historii, z którą można przyjemnie spędzić czas, nieźle się przy tym bawiąc, to „Ostrze zdrajcy” na pewno Was nie zawiedzie. http://someculturewithme.blogspot.com/2017/05/zawsze-jest-nadzieja.html