Średnia Ocena:
Wielkie odkrycie. Nasza droga do Kościoła katolickiego
Szukajcie, a znajdziecie. Ulf i Birgitta Ekman - małżeństwo słynne w całym chrześcijańskim świecie, od wielu lat zaangażowanie w głoszenie Dobrej Nowiny. W 2014 roku, wtedy jeszcze jako charyzmatyczni liderzy szwedzkiego wolnego Kościoła Livets Ord, dołączyli do wspólnoty katolików. Wiadomość o tym zdarzeniu odbiła się szerokim echem, wzbudzając zdziwienie, zachwyt, konsternację. Dlaczego zdecydowali się na taki krok? Kto skłonił ich, żeby po kilkudziesięciu latach dojrzałego chrześcijańskiego życia przyjąć katolicyzm? Jak aktualnie postrzegają współpracę pomiędzy katolikami i protestantami? Ich wspólna opowiadanie to świadectwo pełne pokoju, lecz również ewangelicznej pasji. Eckmanowie odnaleźli własne miejsce, żeby z jeszcze większą gorliwością głosić duże dzieła Boga. W tej książce pdf opowiadamy o naszej kilkuletniej wędrówce, przybliżaniu się do Kościoła katolickiego i wreszcie pełnym zjednoczeniu z nim. Opowiadamy, każde ze własnej perspektywy, o osobistych doświadczeniach i wydarzeniach, w których razem na tej drodze uczestniczyliśmy. (…) Dotyka ona jednej z najistotniejszych decyzji, jaką podjęliśmy na naszej chrześcijańskiej drodze.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Wielkie odkrycie. Nasza droga do Kościoła katolickiego |
Autor: | Ulf Ekman, Birgitta Ekman |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo WAM |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
Wielkie odkrycie. Nasza droga do Kościoła katolickiego PDF Ebook podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
Wgraj PDF
To Twoja książka? Dodaj kilka pierwszych stronswojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Recenzje
Kilka lat temu napisałam pracę magisterską o funkcjonowaniu społeczności protestanckiej w Trójmieście. Jako katoliczka weszłam w świat, którego nie znałam. Nie byłam świadoma tego, że wokół mnie żyje i rozwija się masa Kościołów innych niż katolicki. Nie wiedziałam wówczas zbyt dużo o protestantach. Kojarzyli mi się z Lutrem i sektami. Jakie to było nieuczciwe i krzywdzące! Czas pisania tej pracy był dla mnie mocnym okresem zmiany myślenia i nastawienia. Spojrzałam inaczej i dzisiaj cieszę się ogromnie z tego, że miałam możliwość przebywać wśród protestantów, którzy bardzo wiele mnie w tamtym okresie nauczyli. Nie zmieniło to we mnie jednak podejścia do Kościoła Katolickiego, który kocham i któremu zostałam wierna. Uwielbiałam rozmawiać z jednym z gdyńskich pastorów, który szanując moją wiarę, pokazał mi swoją. Do dzisiaj darzę tego człowieka olbrzymią sympatią i szacunkiem. Spotkałam dużo osób, które wychowały się w Kościele Katolickim i w dorosłym życiu odeszły do zborów protestanckich. Wśród bliższych znajomych, których poznałam jako bardzo zaangażowanych katolików jest paru protestantów. Wiedziałam jaki to rodzi konflikt – starałam się tym bardziej szanować ich wolność. Zastanawiając jak to się losy dostrzegłam, że…nie znam sytuacji odwrotnej. Nie znałam i nie znam nikogo kto narodził się w rodzinie protestanckiej, a dzisiaj żyje w Kościele Katolickim. Do czasu aż poznałam historię Ulfa i Birgitty Ekman. Wydawnictwo WAM wydało niedawno opowiadanie tego małżeństwa. W książce pdf pt. „Wielkie odkrycie. Nasza droga do Kościoła Katolickiego” opisują własną przemianę. To co przeczytałam wprawiało mnie w zdumienie i zachwyt ponad tym jakimi drogami prowadzi Pan Bóg. Ulf i Birgitta Ekman przez kilkadziesiąt lat żyli jako bardzo zaangażowani chrześcijanie i charyzmatyczni liderzy szwedzkiego wolnego Kościoła Livets Ord. Ulf przez całe własne dorosłe życie posługiwał jako pastor, nauczał w różnorakich częściach świata, założył bardzo prężny i liczący dużo członków Kościół, który ciągle się rozwijał i rozrastał. Żyli w przekonaniu, że Kościół Katolicki nie jest zgodny z Ewangelią, ich nastawienie było bardzo negatywne – był taki czas, gdy pastor Ekman nie chciał wizyty papieża Jana Pawła II w Szwecji. Przemiana spojrzenia na Kościół trwała kilka lat. Ekmanowie poznawali w własnej pracy misyjnej kolejnych charyzmatycznych katolików, zaczęli poszukiwać odpowiedzi na nurtujące ich zapytania w katolickich lekturach. Dogłębna analiza Pisma Świętego i jego historii, pism wczesnochrześcijańskich, pism Ojców Kościoła i świętych (np. Świętej Brygidy, która była inspiracją i poruszała serce Birgitty) prowadziła ich do poznania tego, co wcześniej kategorycznie odrzucali. Te poszukiwania zaprowadziły ich do momentu, w którym podjęli decyzję o przystąpieniu do Kościoła Katolickiego. Nie jest to jednak tak proste, jakby się mogło wydawać. Małżeństwo przez kilka miesięcy przygotowywało się do tego wydarzenia, spotykając się wówczas z kapłanem, który się nimi opiekował. Mieliśmy przekonanie, że decyzja o przystąpieniu do Kościoła katolickiego wypływała z woli Pana i była głęboko zakorzeniona w naszych sercach. Zrobienie tego kroku odczytywaliśmy jako własne wyraźne powołanie. Nie oznaczało to jednak, że zostaliśmy wyposażeni w rozkład jazdy. Zapytania o czas i o to, jak o naszej decyzji poinformować otoczenie, zaczęły coraz bardziej zajmować nasze myśli. Mieliśmy świadomość́, że to będzie duże wydarzenie, niezależnie od tego, jak nieźle przygotujemy na nie siebie i wspólnotę̨. Spodziewałem się̨, że decyzja o opuszczeniu wspólnoty po nad trzydziestu latach bycia jej pastorem wywoła porządny wstrząs. Choć byłem bardziej niż pewien, że Słowo Życia sobie z tym poradzi. Przecież nie chodziło o wystąpienie przeciwko wspólnocie, nie odrzucaliśmy tego, co wcześniej wspólnie zbudowaliśmy, nawet jeśli tak uważali nasi najzajadlejsi krytycy. Dużo osób w Szwecji przeczuwało co może się wydarzyć, nie obyło się jednak bez szoku i medialnej burzy, które były skierowane przeciwko Ekmanom. Znajdowaliśmy się w oku medialnego cyklonu. Wszystkie ważne szwedzkie media informowały o naszej decyzji. Nie zmieniło to jednak ich decyzji i małżeństwo przystąpiło do pierwszych w swoim życiu sakramentów. Zewnętrznie może wyglądać to jak opowiadanie o czyimś widzimisię, zmianie na poziomie intelektualnym – doszli do jakiegoś wniosku i zmienili wyznanie… Tak jednak nie jest. Droga, jaką przebyli ci ludzie była trudna, potyczka wewnętrzna jaką musieli stoczyć – ogromna. Zostawili za sobą wszystko, na co po ludzku patrząc, pracowali przez całe życie. Spoglądając jednak na nich ma się wrażenie, że dostali o dużo więcej. Lektura wciągnęła mnie bardzo mocno. Zalecam każdemu, kto ma na tyle otwarte serce, by poznać czyjąś historię zanim się ją oceni. https://niezawodnanadzieja.blog.deon.pl