Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Pod południowym splendorem Savannah, pełnego dostojnych, starych drzew i historycznych budynków, biegną mroczne, magiczne korzenie miasta. Członkowie miejscowych klanów wiedźm za wszelką cenę starają się ochronić miasto przed niszczycielskimi siłami. Wiedzie w tym prym rodzina Taylorów – najpotężniejszych wiedźm Południa. Teraz kotwiczącą tego klanu jest Mercy, która jeszcze niedawno sądziła, że nie ma żadnych magicznych mocy. Teraz za wszelką cenę stara się je opanować, lecz nie jest to proste – jest w ciąży, a do tego stale usiłuje dojść do siebie po zdradzie, której doznała od własnej siostry bliźniaczki, bliskiej jej osoby. Gdy w mieście pojawia się jej matka, od dawna uważana za zmarłą, Mercy zaczyna się zastanawiać, ile jeszcze nierozszyfrowanych sekretów ukrywa jej rodzina, i czy komukolwiek w niej jeszcze można ufać. Za wszelką cenę musi odkryć prawdę na temat własnych krewnych.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Wiedźmy z Savannah. Tom 2. Źródło |
Autor: | Horn J.D. |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Feeria Young |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Wiedźmy z Savannah bardzo prosto się czyta ma wciągającą fabułę. Jest w niej dużo rzeczy, które zaskakują czytelnika. Polecam.
Na Mercy od teraz ciąży wielka odpowiedzialność. Jest głową rodziny. Jest kotwiczącą- czyliwiedźmą z największą mocą, która pilnuje portalu do innego wymiaru. Jest dla niej dużym zaskoczeniem, że nieustanna się kotwiczącą bo jeszcze tak niedawno myślała, że nie ma żadnych zdolności. To nie jedyny kłopot Mercy, chce odzyskać własną siostrę bliźniaczkę mimo jej okrutnej zdrady. Poza tym jest w ciąży, a na dodatek spotyka własną matkę, którą sądziła za zmarłą. Dużo komplikacji i kłopotów spotyka ją już na samym początku."Gdy kłamiesz, by kogoś chronić, możesz próbować się usprawiedliwiać, ponieważ jesteś pewien – lub tak ci się wydaje – że jesteś w stanie uwolnić kochaną osobę od ciężaru wiedzy."Mercy chce dotrzeć do prawd związanych z jej rodziną, jednak jest tyle warstw przez które trzeba przejść. Nie można być pewnym żadnej osoby. Ponieważ, każdy może okazać się wrogiem, albo przyjacielem. Twórca zaskakuje nas co krok i nie możemy być pewni niczego. Bohaterowie zaś w książce pdf są tacy jak my czyli autorka nie zastosowała wyidealizowania i bardzo mnie to cieszy. Każdy ma jakieś wady. Sprawia to, że pragniemy poznać ich bliżej. Możemy również się z nimi uosobić. Klimat w tej książce pdf aż jest przesiąknięty mrokiem i tajemnicą. Przyciąga nas do siebie i nie chce wypuścić. Jest jak mgła, która nas otacza- gęsta i niepowstrzymana.„...uderzyła mnie myśl, że dom, w którym dorastałam, jest niczym innym jak sceną. Teatr kłamstw. Może i był zbudowany z drewna i cegieł, ale wszystko inne w nim było nieprawdziwe.”Wiem, że strasznie uogólniam wszystko jednak nie mogę za wiele pisać, musicie sami sprawdzić jak wyszła J. D. Horn kontynuacja serii "Wiedźmy z Savannah". Według mnie pierwsza część- "Ród"- była zarysem, wstępem historii, a jej druga element już jest w pełni rozwinięciem. Jestem pewna, że jeżeli przeczytaliście pierwszą element to i druga wam się spodoba. Według mnie druga element jest jeszcze lepsza od własnej poprzedniczki. Więc nie pozostało wam nic innego jak sięgnąć po kolejna element i nie zwlekać.
Pierwszy tom cyklu "Wiedźmy z Savannah" pozostawił u mnie mieszane uczucia. "Ród" był całkiem dobry, lecz wyraźnie mi czegoś brakowało. Biorąc do ręki "Źródło", miałam nadzieję, że uzupełnione zostaną wszelkie braki i dostanę coś więcej niż w pierwszej części. Nieprzewidywalna. Pełna tajemnic. Własnie tymi słowami można omówić "Źródło" i pod tym wobec wypada o dużo lepiej. J.D. Horn postawił na zaskakujący początek i od pierwszych stron częstuje nas zagadkami. Każdy następny epizod obfituje w wydarzenia, które niosą ze sobą nowe niewiadome. Kiedy już odkryjemy jedną tajemnicę na horyzoncie zaraz pojawia się kolejna, twórca nie przestaje nas zadziwiać własnymi pomysłami. Jest tego naprawdę wiele i ogromnie mi się to spodobało, jednak momentami miałam wrażenie, jakby J.D. Horn wszystko, co tylko się da, upchnął na siłę w jednym miejscu.Książce nie można odmówi dynamicznej akcji, cały czas coś się dzieje, choć jeśli mam być szczera to nie na tyle porywająco, żebym nie mogła się oderwać. Twórca wprowadza jeszcze więcej zamieszania, a zwrotów jest tak wiele, że niczego nie można być pewnym. Od dawna nie czytałam pozycji, w której z takim uporem starałam się przewidzieć kolejne kroki autora. Podobnie jak w "Rodzie", co niezbyt mi się spodobało, tak i tu trudno znaleźć oś wokół której skupiłyby się wszystkie wydarzenia.Drugi tom podtrzymuje duszny klimat Savannah, lecz z większą dokładnością omawia świat magiczny. Uwielbiam sposób, w jaki przedstawiono rody a także ich środowisko. Niezmiernie podobała mi się forma, w jaką ubrano magię, jej przedstawienie a także sama idea.Kreacja bohaterów pozostaje niezmienna, jest na równie dobrym poziomie, lecz pojawiają się także nowe postacie. Każdy z nich się wyróżnia i posiada swoje oryginalne cechy. Jednak w tym aspekcie mogę się jeszcze do czegoś przyczepić. Rzuciło mi się w oczy, że w wielu przypadkach widzimy reakcje bohaterów, lecz nie poznajemy ich uczuć a także emocji im towarzyszących, co nieco mnie rozczarowało. Podsumowując, "Źródło" jest świetną kontynuacją, o dużo lepszą do własnej poprzedniczki. O ile przy pierwszej części zostały zasiane pewne wątpliwości, o tyle w drugiej nie pozostał po nich niemal żaden ślad. J.D. Horn postarał się, żeby powrót do Savannah był niezapomniany i nie sprawił czytelnikowi zawodu. Jeśli komuś spodobał się "Ród" to "Źródło" jest obowiązkową pozycją.------http://mojeksiazki-ola.blogspot.com/2015/09/zrodo-jd-horn.html
Wiedzmy z Savannah już w pierwszym tomie udowodniły, że można o nich pisać w nieskończoność, gdyż temat wiedźm jest nieograniczony. Pan J. D. Horn czerpie z niego garściami i zaskoczył mnie własną umiejętnością tworzenia skomplikowanych, magicznych historii, z czego ucieszą się wszyscy wielbiciele fantastyki. Mercy sądziła, że nie posiada mocy, że całą magie posiadła jej siostra a je przypadło w udziale spokojne i niczym się niewyróżniające życie, jakże się myliła. Po zdradzie siostry, to ona została głową rodziny a Granica ją wybrała. Potężna moc, którą została obdarzona potrafi być piękna, ale też może zawrócić w głowie, szczególnie, gdy życie kobiety przechodzi kolosalne zmiany. Poszukiwania siostry, powrót najbliższej osoby, która powinna od lat nie żyć a także ciążka, wystawią Mercy na próbę i tylko od niej zależy, czy pozostanie wierna dobru i ocali tych, których kocha. „Źródło” to druga element trylogii o wiedźmach i magii i choć wszystko krąży wokół tego tematu, to nie to mnie zachwyciło. Głównie skupiłam się na relacjach łączących rodzinę Taylorów. Są one tak skomplikowane i nierzadko zagmatwane, że ciężko je pojąć. Zdrady sprzed lat troszkę podkopują moje dotychczasowe wyobrażenie miłości, ale co najdziwniejsze, jest to aż nazbyt realne. Ponad analizowaniem wyborów niektórych bohaterów można spędzić wiele czasu a odkrywanie kolejnych sekretów, którymi aż ocieka ta historia, sprawia olbrzymią satysfakcję. Bardzo podoba mi się wątek romantyczny Mercy i Petera, nie jest łatwy i płytki, bohaterowi muszą ponad nim pracować by się udał, co sprawia, że jest jeszcze bardziej interesujący. Mercy jest burzliwą bohaterką, która nierzadko kieruje się uczuciami, co nie zawsze kończy się dobrze, jednak pomimo popełnianych przez nią błędów, nierzadko głupich i irytujących darze ja sympatią, ze względu na jej lojalność i umiejętność szukania w ludziach dobra, bądź dostrzegania go tam gdzie nierzadko inni go nie widzą. Największym zaskoczeniem okazał się Peter. W pierwszej części niczym szczególnym się nie wyróżniał, można by powiedzieć, że był mdły. A tutaj taki szok. Twórca idealnie rozbudował jego postać i nadał jej charakteru, z czego jestem ogromnie zadowolona, a sam Peter stał się zaskakujący i ma tajemnicę, która wszystko dodatkowo ubarwia.J.D. Horn dał prawdziwy popis umiejętności pisarski i w pięknym stylu czaruje czytelnika. Książka ebook jest naszpikowana akcją i przyprawia o zawrót głowy. „Źródło” jest lepsze, mroczniejsze i seksowniejsze od poprzedniej części. Czy warto przeczytać? Jak najbardziej TAK! Doznałam lekkiego szoku ilością tych wszystkich sekretów i zwrotów akcji, którymi dosłownie zostałam zbombardowana.5/6
Wiedźmy z Savannah. Źródło to druga element serii i mam nadzieję, że będzie ich jeszcze kilka. Następna opowieść Horna to naprawdę całkiem dobra literatura i rozrywka. Tę pełną sekretów, półprawd, magii i niebezpieczeństwa książkę czyta się rewelacyjnie. Krótkie epizody pomagają w „pożarciu” jej bardzo ciekawej treści.Wiarygodności historii dodają wykreowani bohaterowie, którzy nie są idealni, mają dużo na sumieniu, lecz przez to bardziej przypominają zwykłych ludzi, takich jak my. Nie wiem, czy każdy polubiłby od razu główną bohaterkę, ja polubiłam i trzymałam kciuki za powodzenie jej wszystkich planów.Po debiutanckim Rodzie Horn nie spoczął na laurach i zafundował nam, czytelnikom, równie dobrą, pełną emocji i magii książkę. Twórca ponownie zabrał mnie w podróż do klimatycznego miasta w Georgii, położonego w bliskim sąsiedztwie Oceanu Atlantyckiego. Czułam tę duszność i lepkość klimatu Savannah, choć w sumie nie było to trudne po takim lecie, jakie zagościło do nas w tym roku. I do tego ta wszechobecna magia, której ilości powodują zawroty głowy. Chciałabym umieć tak czarować jak tytułowe wiedźmy. Byłoby bardzo przydatne umieć przesuwać przedmioty, przywoływać je na odległość, a nawet powodować ich znikanie. A co powiecie o uleczaniu, widzeniu przyszłości, a może czytaniu w myślach. O, tak. Czytanie w myślach byłoby świetne, ale prawdopodobnie nie zawsze. Nie bardzo sprawdziłoby się gdybyśmy nie chcieli czegoś usłyszeć. Lecz jednak taka umiejętność jest niezmiernie kusząca. Przeczytałam gdzieś, że w każdej dziewczynie jest coś z czarownicy, czy to nie piękne (nawiasem mówiąc, to na pewno rzekł mężczyzna). Która na ochotnika do założenia Klubu Czarownic? No która? Może jakiś Sabacik, lub obchody równonocy? Pierwsza wpisuję się na listę.Źródło zalecam wszystkim, licznym fanom fantastyki. Ta opowieść przeznaczona dla młodzieży, spodoba się znacznie szerszej liczbie czytelników. Już nie jeden raz zaznaczałam, że młodzieżą od bardzo dawna nie jestem, a jednak potrafię się idealnie bawić z taką literaturą. Mam nadzieję, że przekonałam chociaż element wątpiących. Gorąco polecam.Całość - http://monweg.blog.onet.pl/2015/09/03/wiedzmy-z-savannah-tom-2-zrodlo-jack-douglas-horn/
Przygoda z pierwszym tomem serii „Wiedźmy z Savannah” była dla mnie niepowtarzalnym a także fascynującym doświadczeniem i przemieniła moje wyobrażenie o czarownicach. Z niecierpliwością czekałam na kolejne spotkanie z rodziną Taylorów, a kiedy drugi tom cyklu - „Źródło” wpadł w moje ręce bezzwłocznie zanurzyłam się w lekturze.Czytając „Ród” przekonałam się, że Taylorowie nie tylko obdarzeni są magicznymi mocami, lecz mają w swoim gronie interesujące osobowości, a tajemnice z przeszłości, mroczne sekrety i toksyczne relacje to ich chleb powszedni. Rodzinka wiedźm nie tylko w magicznym znaczeniu tego słowa. Sympatyczna Mercy musiała przejść długą drogę żeby odzyskać należne jej dziedzictwo. Zajęła miejsce kotwiczącej i głowy klanu, lecz również poniosła olbrzymią stratę i dużo jeszcze musi nauczyć się. I pewnie poukładałaby własne życie na nowo, gdyby nieoczekiwanie w jej życiu nie pojawiła się zmarła przed laty matka z informacjami, które nie tylko zachwiały zaufanie kobiety względem najbliższych, lecz również zmusiły ją do działania i dokonywania niełatwych wyborów. Lecz czy znajdzie odpowiedź na pytanie, dlaczego rodzina upozorowała śmierć jej rodzicielki i czy dowie się czemu ukochana mama pojawia się w jej życiu właśnie teraz?Życie Mercy wkracza na nowe tory, lecz okiełznanie magii to nie jedyny z jej problemów, utraciła ukochaną siostrę, dowiedziała się, że przez dużo lat była okradana i okłamywana. A do tego za kilka miesięcy sama zostanie matką i nie jest pewna własnych uczuć względem ojca dziecka. Została uwikłana w trójkąt, którego wierzchołki wyznaczają magia, miłość i rodzina, a boki nasycone są sekretami, kłamstwami i nie zawsze niezłymi intencjami. Potrzebuje pomocy i wsparcia, lecz jak ma zaufać ludziom, którzy knuli za jej plecami?Autor dołożył wszelkich starań żeby powrót do Savannah był dla czytelnika emocjonujący i pełen wrażeń. Losy się dużo, a bohaterowie zostają wystawieni na ciężkie próby, w których nie tylko z swoimi słabościami przyjdzie im się zmierzyć. Pozwolił czytelnikowi jeszcze głębiej wejść w wykreowaną rzeczywistość i odsłonił przed nim drugą stronę medalu. W pierwszej części rody były przedstawione dość ogólnie, w „Źródle” czytelnik zagląda za kulisy ich polityki a także lepiej poznaje to hermetyczne środowisko rządzące się własnymi prawami i priorytetami. Znów każda następna strona przynosi więcej pytań niż odpowiedzi, a atmosfera grozy i niepewności sprawia, że do samego końca bieg zdarzeń nie wydaje się być przesądzony.Jestem pod wrażeniem pomysłu pisarza na fabułę i samej realizacji projektu, które sprawiają, że od ebooków z tej serii ciężko się oderwać. Nie brakuje zaskoczenia, zwrotów akcji, a samo zakończenie wywołuje niedosyt i rozbudza ciekawość. J.D. Horn wikła własnych bohaterów w zawiłe sytuacje i skomplikowane relacje międzyludzkie, a później stawia pod ścianą zmuszając do dokonywania niełatwych wyborów, nierzadko do położenia na szali tego, co najcenniejsze.Kolejne spotkanie z „Wiedźmami z Savannah” okazało się intrygującym doświadczeniem. Twórca znów zabrał mnie w magiczną podróż i pozwolił obcować z interesującymi bohaterami z charakterem. Nieczęsto zdarza się, żeby książka ebook przynosiła mi zadowolenie na tak wielu płaszczyznach i pozwalała mi wznieść się na szczyt literackich doznań. Jeżeli macie ochotę na niesztampową i magiczną lekturę, która was porwie i oderwie od rzeczywistości, to „Wiedźmy z Savannah” są idealne na takie okazje. Polecam.
"Gdy kłamiesz, by kogoś chronić, możesz próbować się usprawiedliwiać, ponieważ jesteś pewien - lub tak ci się wydaje - że jesteś w stanie uwolnić kochaną osobę od ciężaru wiedzy."Nikt włącznie z Mercy nie podejrzewałby, że może ona dysponować magiczną mocą. Choć wcześniej wszyscy byli pewni, że to właśnie jej siostra - Maisie zostanie głową klanu, tak wszystko przybrało inny bieg wydarzeń...To właśnie Mercy nieustanna się kotwiczącą. W dodatku spodziewa się dziecka. Zdradzona przez swoją siostrę, która przepadła nie wiadomo gdzie... Pomimo zranienia, wyrządzonych krzywd, sposobem prób i nauki, za pomocą Jilo i Emmeta uczy się panować ponad własną mocą i... emocjami, żeby za wszelką cenę odnaleźć siostrę. Kiedy pewnego dnia usiłuje ratować życie starszego człowieka, nie zdaje sobie sprawy, że jego sekundowe pojawienie się w jej życiu przyniesie nowe, szokujące wiadomości dotyczące rodziny Petera, jak i jego samego. Jaką tajemnicę skrywają?Lecz kiedy Mercy, nagle usłyszy głos własnej matki... Matki, która rzekomo zmarła, świat na chwilę się zatrzyma. Dziewczyna poprosi ją, żeby jeszcze nie wyjawiała nikomu wieści o jej powrocie i zostawi ją z świeżymi faktami, które są nie innym stwierdzeniem jak tym, że do tej pory bohaterka żyła w świecie kłamstw.Czy rzeczywiście tak jest, czy to jej wpojono kłamstwo, żeby ją zniszczyć ? Czy jej matka faktycznie żyje, czy od lat blefowano o jej śmierci?Czy Mercy zdoła odzyskać Maisie? Co szykuje dla każdego z osobna los? Sięgnij po Źródło kolejnych odpowiedzi...„..."Uderzyła mnie myśl, że dom, w którym dorastałam, jest niczym innym jak sceną. Teatr kłamstw. Może i był zbudowany z drewna i cegieł, ale wszystko inne w nim było nieprawdziwe."Kiedy rozpoczynamy czytanie danej książki, która okazuje się być początkiem nowej serii możemy oczekiwać na kolejną element z utęsknieniem albo czekać tylko i wyłącznie dla tego, iż mimo, że nas nie porwała do głębi, pragniemy przekonać się czy czymś zostaniemy zaskoczeni na nowo. Albo czytamy, ponieważ wychodzimy z założenia, że jak coś zaczynamy to pragniemy to skończyć. J.D. Horn należy do grona takich autorów, którzy mimo, iż nie pozostawiają czytelnika w dosłownej rozsypce emocjonalnej [ przynajmniej mnie] to wodzą za nos, niejednokrotnie zaskakując biegiem zdarzeń. Jestem pewna, że pod tym wobec twórca nigdy nie przestanie mnie zadziwiać.Przyznaję, że miałam kłopot ponownego wczucia się w klimat powieści. Początkowo akcja trochę mnie nudziła, nie działo się nic, co mogłoby sprawić, że moja ciekawość będzie funkcjonowała na najwyższych obrotach, ale potem to uczucie znikło. Kiedy w końcu wbiłam się w rytm, słowa, które czytałam działały kojąco na moją wyobraźnię, gdyż czułam się jakbym była obok bohaterów. Obserwowałam ich. Chwilami biłam im brawo, innym razem, stukałam w czoło. Niesamowite, ponieważ po przeczytaniu Rodu nikt nie spodziewałby się, że bohaterowie, których poznaliśmy mogą być kimś innym, niż tym za których ich sądziliśmy na początku. Za każdym razem odkrywamy ich na nowo. To właśnie jest w tym wszystkim najlepsze.Serię Wiedźmy z Savannah spokojnie mogę podsumować jednym słowem: przyjemna. Nie tak emocjonalna jak Oddechy, ani z taką dawką humoru jak dialogi Delli i Mirandy z serii Wodospady Cienia. Twórca J.D. Horn ma własny swój styl, który nie do wszystkich przemówi, ale większość będzie chciała zaczytywać się w jego książkach.Źródło to obowiązkowa pozycja dla czytelników poprzedniej części.. Nie brak tu magi, intryg, wielu niewyjawionych prawd, które przykryte są warstwą kłamstwa. Dla tych, którzy nie obawiają się przenieść do świata magii. To bardzo dobra, przyjemna książka ebook do poczytania na każdą okazję.http://books-culture.blogspot.com/2015/08/zrodo-jd-horn.html
J.D.Horn rozpieszcza własnych czytelników. Po pierwszej, doskonałej powieści nadchodzi z drugą, która niczym jej nie ustępuje. Co więcej, spokojnie dotrzymuje jej tempa i nie jest „naciągana” do granic możliwości jak to nierzadko bywa w przypadku kolejnych ebooków przy obiecującym debiucie.Powracamy do Mercy. Z czarnej owcy rodziny nieustanna się głową rodu. Choć dużo zyskuje dzięki tej zaskakującej zmianie, to jednak dużo ją również kosztuje. Zdradzona przez ukochaną siostrę i najbliższą rodzinę nie czuje się pewnie nie wiedząc komu może ufać. A gdy do gry wchodzi jej matka, która rzekoma zmarła przy porodzie dziewczynek, Mercy zdaje sobie sprawę, że jeszcze dużo tajemnic musi ujrzeć światło dzienne, żeby prawda mogła zostać odkryta…Ta książka ebook mocno wciąga do własnego świata. Choć na pozór to rzeczywistość zupełnie odbiegająca od naszej, to jednak bohaterowie to ludzie tacy jak my. Ich cechy możemy zobaczyć nie tylko w naszych przyjaciołach, lecz również przypadkowych osobach spotkanych na ulicy. Ich problemy, rozterki w pewien sposób można odwołać do tego co spotyka nas każdego dnia. Te książkowe wiedźmy nie chodzą ubrane na czarne chowając brodawki na nosie pod rondem ogromnego szpiczastego kapelusza. To dziewczyny takie jak my. I to mi się podoba !Ja w tej historii widzę również coś więcej, coś co mnie mocno urzekło. A mianowicie cudowny portret kobiety, która przygotowuje się do roli mamy. Serce mi rośnie, gdy widzę jak ta kobieta zmienia się na moich oczach. Gdy patrzę jak z zagubionej i wystraszonej staje się świadomą, pewną siebie i stojącą murem za swoim dzieckiem i partnerem, to myślę, że macierzyństwo to faktycznie musi być piękny dar dla każdej kobiety. I choć mało się o tym mówi, to myślę, ze ten stan zmienia kobietę już od samego początku, nawet zanim to maleństwo pojawi się na świecie. Przykładem tego jest Mercy, zwłaszcza, gdy mamy możliwość obserwowania jej przez cały czas, stojąc zupełnie z boku.„Źródło” to godna kontynuacja. Z mocnym akcentem, książka ebook mocno absorbująca, lecz również niezmiernie interesująca. W sumie ma wszystko, czego potrzeba na dobrą książkę. Z przyjemnością stawiam ją na półce i z czystym sumieniem polecam. Genialna!
Od zawsze lubiłam książki o czarownicach, jednak na rynku pojawiało się coraz mniej powieści tego typu, a i ciężko było znaleźć coś, co niezwykle by mnie zaciekawiło. Akurat "Ród" okazał się tym przysłowiowym strzałem w dziesiątkę, a ja po prostu musiałam wiedzieć, co będzie dalej. Z niekłamaną przyjemnością zabrałam się za kontynuację i ta spodobała mi się jeszcze bardziej. Teraz pozostaje mi tylko czekać na następny tom. Jeżeli chcecie poznać moje pełne wrażenia to zapraszam do przeczytania recenzji, którą napisałam na temat książki :) http://ksiazki-patiopei.blogspot.com/2015/08/pasja-skrywana-przez-czarownice-zrodo-j.html
A na dziś serwuję kontynuację Wiedźm z Savannah w postaci Źródła. Czy mi się spodobała? A może była lepsza od poprzedniczki? Wszystkiego dowiecie się czytając mnie dalej... Mam na imię Mercy, jeśli czytaliście wcześniejszą książkę o mnie i mojej rodzinie, to zapewne mnie znacie. Znacie również moją bliźniaczą siostrę Maisie, która własną drogą wywinęła mi dobry numer, po którym słuch i ślad po niej zaginął. Mimo tego co mi zrobiła, stale ją kocham. To w końcu moja siostra. Dlatego również nie przestałam jej szukać. Kłopot w tym, że muszę to robić w ukryciu przed innymi Rodami. Poza tym, ta cała moc, która została mi odebrana... Wiecie, trudno mi ją okiełznać. W tym pomaga mi Emmet, pewny siebie i całkiem męski golem... A raczej golem, który zyskał człowiecze ciało, tym samym porzucając własne wcześniejsze "ja". Poza tym jak zapewne wiecie, jestem w ciąży z Peterem. Chłopakiem, którego kocham całą sobą, lecz który trochę mnie zawiódł. Jak widać, moje życie nie było i stale nie jest sielanką. Dużo się w nim dzieje, a najlepsze jest to, że niektórzy powstają ze zmarłych, a to jest przerażające! Bardzo lubię motyw czarownic czy wiedźm w książkach. W ogóle wszystko co paranormalne jest dla mnie jak miód dla mego serca, lecz jeden warunek - historia musi mieć ręce i nogi, musi mieć to coś, co wyróżnia ją na tle innych. I przyznam, że wiedźmia seria J.D. Horn niepodważalnie to coś ma. Począwszy od idealnie nakreślonych i zagadkowych postaci, aż po dopracowaną w najmniejszym detalu treść. Zabierając się za tom pierwszy miałam pewne obawy co do tej serii, lecz już po przeczytaniu 2 pierwszych rozdziałów, wiedziałam, że moja przygoda w Savannah dynamicznie się nie zakończy! Tom drugi jest moim zdaniem jeszcze lepszy od tomu pierwszego, który bardzo przypadł mi do gustu. Otóż w tomie drugim jeszcze bardziej zżyłam się z główną bohaterką i jej rodziną. Poza tym mam wrażenie, że autorka poświęciła więcej uwagi na emocje, jakie znajdują się w niniejszej pozycji. W jedynce też była masa emocji, lecz tutaj jest ich znacznie więcej, a to jest olbrzymim plusem każdej książki. Akcja, akcja... W Źródle losy się, oj... Losy się! Nie ma czasu na nudę. Ciągle jakieś spiski, ataki, miłosne rozterki... Nie będziecie się nudzić, co to, to nie. Już z treści wywnioskowała, że kontynuacja (chyba nieźle wywnioskowałam), będzie interesująca. Już nie mogę się doczekać!http://sol-shadowhunter.blogspot.com/
„Nad Savannah nastał świt, niebo nabrało barwy krwi...”Jakiś czas temu w recenzji „Rodu” J.D. Horna wspomniałam, że mam wrażenie, iż ta książka ebook to prolog do znacznie żywszej i dużo ciekawszej historii, i wiecie co? „Źródło”, niecierpliwie przeze mnie wyczekiwany drugi tom cyklu o wiedźmach z Savannah, potwierdził moje przypuszczenia. Ba! Nawet je przerósł! Po pierwsze – odpuście sobie czytanie opisów na okładkach (nie ważne, czy pierwszego, czy również drugiego tomu). Te info są zbędne, wręcz przeszkadzają, bowiem jedną z wielu magicznych mocy J.D. Horna jest umiejętność zaskakiwania czytelnika. Nie umiem wskazać innego autora, który z taką lekkością wprowadzałby do historii z magią w tle tyle nieoczekiwanych zwrotów akcji. Życie Mercy to bowiem mieszanina sekretów, kłamstw i oszust. Zaledwie w najlepszym przypadku półprawd, a i te potrafią dobrze namieszać. Przyjaciele okazują się wrogami, wrogowie przyjaciółmi i tak na zmianę tylko po to, by na sam koniec ledwie pamiętać od czego się zaczęło. Od miłości? Od nienawiści? Prawdy czy kłamstwa? Komu ufać? Można w ogóle komuś zaufać?„...uderzyła mnie myśl, że dom, w którym dorastałam, jest niczym innym jak sceną. Teatr kłamstw. Może i był zbudowany z drewna i cegieł, ale wszystko inne w nim było nieprawdziwe.”Magia granicy, zapory między światem ludzi, a demonów, to następna z zagadek, które Mercy musi rozwikłać. Kłopot w tym, że odpowiedź na jedno zapytanie automatycznie rodzi następne, a wszystko to w towarzystwie skrzącej się w powietrzu magii, upiornych stworów, morza krwi i zepsutych stworów udających ludzi. Czasem nawet przyjaciół. W Savannah nic nie jest takie, na jakie wygląda i aby przeżyć, należy o tym pamiętać. Wybaczcie brak bardziej rozwiniętego zarysu wydarzeń, jednak naprawdę myślę, że to jedna z tych książek, które najlepiej smakują, gdy się je bierze niemal w ciemno. Będzie, co ma być. Gwarantuje, że i tak nie zdołacie dogonić mądrych knowań autora, a bez większej ilości informacji ta szalona historia nabierze jeszcze mocniejszych rumieńców. J.D Horn stworzył bohaterów, którzy nawet w najmniejszym stopniu nie są idealni i już za to należy mu się uznanie. Pomijając już te ich sekrety (a wierzcie mi, wszyscy je mają), każdy ma wady czy słabości. Mercy chorobliwie pragnie uwagi i gdy ją dostaje nie bardzo wie jak na nią zareagować, by w rezultacie nie utracić tego, co dla niej najcenniejsze. Ellen ma kłopot z alkoholem, Iris z powrotem do siebie sprzed jej zdradliwego męża, natomiast „wrodzony” czar Olivera nie zawsze nieźle mu służy w kontaktach z jedyną prawdziwą miłością w jego życiu... Och, jest jeszcze Peter o heterohromicznym spojrzeniu i zagadkowym pochodzeniu a także Emmet – ożywiony golem, który zdaje się odczuwać więcej ludzkich emocji, niż by pewnie chciał. Nie wspominając już nawet o cudownej Matce Jilo – szalonej ciemnoskórej staruszce mówiącej o sobie w trzeciej osobie... Każdy z nich ma w sobie coś, co sprawia, że pragnie się ich poznać bliżej niezależnie od historii jaka właśnie się toczy. I jako, że staram się zawsze odrobinę pokręcić nosem, co by nikogo nie zasłodzić...Z magią w teraźniejszości jest ten podstawowy problem, że czasem zbyt prosto przesadzić z jej genezą i trafić na terytoria gdzie króluje absurd. J.D. Horn jak na razie tam nie dotarł, kroczy gdzieś na linii granicznej, mądrze umykając mocniejszym podmuchom wiatru, który mógłby go popchnąć w niewłaściwą stronę. Biorąc jednak pod uwagę z jaką łatwością, lecz i precyzją, igra z emocjami czytelnika śmiem twierdzić, że nawet ta pozycja na wspomnianej granicy jest w pełni świadoma, a może nawet zamierzona. To jednak nie zmienia faktu, że w paru momentach lekko się krzywiłam czując zbliżającą się przesadę. Na szczęście tylko się zbliżała i mam nadzieję, że tak pozostanie. Niepokojąca – tego słowa szukałam przez ostatnich kilka dni, kiedy to próbowałam napisać o „Źródle”. Ta seria jest specyficzna, lecz i właśnie niepokojąca. To coś, z czym prawdopodobnie nigdy się jeszcze nie spotkałam w fantastyce. Wielu bohaterów wywołuje u mnie sprzeczne emocje, od uwielbienia, poprzez niechęć czy irytacje, a jednak ponad wszystkim dominuje łatwe zaintrygowanie. Ech! Wiem tylko, że wyjątkowość tej serii mnie przyciąga, a to prawdopodobnie najważniejsze. Podsumowując; „Źródło” to wyśmienita kontynuacja cyklu, który zapowiadał się bardzo dobrze, lecz nie dawał pewności, że spełni wszystkie obietnice. Ku mojej radości udało się. Drugi tom powielił klimat pierwszego, jest tak samo duszno i specyficznie (och, jak mocno specyficznie), a przy tym wydarzenia spadają czytelnikowi na głowę w takim tempie, że nie ma czasu się nawet ponad nimi głębiej zastanowić. Zanim coś się wymyśli, do czegoś dojdzie, twórca wystawia mowa i odwraca wszystko do góry nogami... Więcej. Ja po prostu chcę więcej, ponieważ cała ta pogmatwana historia to piękna zagadka, którą pragnę jak najszybciej rozwiązać! I Wam również zalecam spróbować! ----http://vegaczyta.blogspot.com/2015/08/zrodo-jd-horn.html#more
"Źródło" to już drugi tom cyklu Wiedźmy z Savannah. Jeśli w miarę regularnie czytacie recenzje zamieszczone na moim blogu to na pewno wiecie, że pierwsza element tej serii bardzo mi się spodobała i z niecierpliwością czekałam na jej kontynuacje, żeby poznać dalsze dzieje głównych bohaterów. Na szczęście nie musiałam zbyt długo czekać i właśnie dziś mam dla Was recenzję "Źródła". Jeśli jesteście ciekawi jakie wrażenie zrobiła na mnie lektura tej książki, zachęcam do zapoznania się z dalszą częścią recenzji, z której z pewnością się tego dowiecie.Mercy, która do niedawna nie posiadała żadnych mocy teraz jest głową klanu i jego kotwiczącą. Kobieta stara się przyzwyczaić do tego wyjątkowo trudnego zadania i wykonywać je jak najlepiej. Jednak stale nie może uwierzyć w zdradę swojej siostry bliźniaczki, z którą zawsze utrzymywała świetne relacje. Pomimo wielu problemów, które na nią spadły, Mercy nie może pozwolić sobie na zbytnie zamartwianie - musi myśleć o dziecku, które rozwija się w jej brzuchu. Olbrzymim zaskoczeniem jest jednak dla niej to, że nagle w mieście pojawia się jej matka, którą wszyscy od dawna sądzą za zmarłą. Kobieta nie wie komu jeszcze może zaufać, a jedno jest pewne - sama nie poradzi sobie z tak dużą ilością obowiązków i sekretów.Autor po raz następny bardzo pozytywnie zaskoczył mnie własną pomysłowością na fabułę, a także wprowadzenie świeżych wątków. Trzeba przyznać, że podczas czytania "Źródła" nie można się nudzić, bo dosłownie cały czas coś się losy i nie można dokładnie przewidzieć co wydarzy się w następnej kolejności. Wielokrotnie byłam ogromnie zaskoczona całkowitym obrotem akcji dzięki czemu po prostu nie mogłam oderwać się od czytanej powieści.Bohaterowie są idealnie wykreowani, a podczas czytania możemy ich naprawdę nieźle poznać. Tak jak w realnym życiu niektórzy od samego początku wzbudzają naszą sympatię, inni natomiast są bardzo irytujący. Jeśli chodzi o główną bohaterkę i jej zachowanie to bywało z tym różnie. Niekiedy podobały mi się wybory jakich dokonywała, lecz czasami miałam ochotę mocno nią potrząsnąć. Jedną z postaci, które ogromnie mnie denerwowały był Peter, którego nie potrafiłam zacząć tolerować.Jedną z rzeczy, które najbardziej mi się podobają jest to jak twórca umiejętnie wprowadza czytelnika w błąd, żeby na sam koniec rozwiązać wszystkie tajemnice zupełnie inaczej niż z początku mogło się wydawać. W pewnym momencie nie byłam w stanie stwierdzić kto jest przyjacielem Mercy, a kto prawdziwym wrogiem. Każdy wydawał mi się wyjątkowo podejrzany i zamieszany w różnorakie tajemnice.Język jakim posługuje się twórca jest łatwy i idealnie dla każdego zrozumiały, dzięki czemu opowieść czyta się naprawdę szybko. "Źródło" to przede wszystkim książka ebook doskonała dla młodzieży, lecz jestem pewna, że też starsi czytelnicy znajdą w niej coś dla siebie. Z niecierpliwością będę czekać na kolejną element a także dalsze dzieje głównych bohaterów.
"Źródło" jest bardzo podobne do "Rodu". W sumie twórca ani trochę nie przemienił własnego stylu, który można niemalże nazwać idealnym, więc raczej nie potrzebuje zmian. Co się zmieniło? Główna bohaterka, jej problemy. Mercy nieustanna się inną osobą, choć ta zmiana była niemal niezauważalna. Olbrzymią zaletą książki jest nieprzewidywalność. Nigdy nie wiemy, co jest prawdą, a co kłamstwem, co zdarzy się, kiedy przewrócimy kartkę. Horn trochę się nami bawi, niespodziewanie zmieniając nasz punkt widzenia razem z punktem widzenia Mercy. W końcu sami nie wiemy, co o tym wszystkim sądzić.Horn ma pewien wyjątkowy dar - potrafi płynnie przenieść się z wątku na wątek, ze sceny na scenę. Nie czujemy, że zmieniło się miejsce, że przemienił się główny wątek. Twórca ma doprawdy niezwykłą wyobraźnię, która zdaje się nie mieć granic. Bez żadnego wysiłku wymyśla nowe wątki, nowe motywy i rozwiązania, rozstając się niemalże na dobre z przyzwyczajeniami gatunków fantastyki młodzieżowej i paranormal. Tworzy własny swój gatunek. "Źródło" w pewnym sensie jest jakby "cięższą" lekturą niż "Ród". Zdecydowanie dłużej mi zajęło czytanie drugiej części i objętość nie miała nic do tego. Jakoś po prostu... Wybiłam się z tego klimatu i trudno było mi wrócić. Gdybym czytała jedną po drugiej może byłoby inaczej. Prawdę powiedziawszy "Wiedźmy z Savannah" wypadły mi już z głowy i nie czułam wielkiej ekscytacji przed lekturą. Zwykłą ciekawość i chęć przeczytania kontynuacji - tak. Lecz nic więcej. "Ród" był jednak lepszą lekturą, po "Źródle" spodziewałam się, że przebije poprzedniczkę. A była raczej przeciętna...Więcej: http://zaczytane-zwariowane.blogspot.com/2015/08/218-zrodo-jd-horn.html
"Źródło" to idealnie napisana powieść, pełna magii, miłości i nienawiści. Opowieść ma własny niepowtarzalny klimat, jest pełna tajemnicy, intryguje czytelnika i aż żal ją odkładać. No, ja w każdym razie nie byłam w stanie i zarwałam noc, żeby ją skończyć.J.D.Horn okazała się bardzo oryginalną i pomysłową pisarką, która potrafi czytelnika zaskakiwać. Świetne kreacje bohaterów zwracają na siebie uwagę. Nie wiadomo, kto tutaj jest białym, a kto czarnym charakterem. Autorka skutecznie mąci nam w głowach, tak jak Mercy, i ciężko odróżnić wroga od przyjaciela. Akcja mknie jak burza i porywa czytelnika w wir wydarzeń. Mamy tutaj walkę niezła ze złem, miłość, zazdrość i nienawiść. Książka ebook aż kipi od tętniących w niej emocji. Idealnie się ją czytało, aż żal, że się już skończyła......http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2015/08/zrodo-t2-jd-horn.html
Mercy została kotwiczącą, czyli strażniczką magicznej granicy, za którą czyhają niesamowicie niebezpieczne istoty. Jeszcze nie tak dawno temu w ogóle nie posiadała żadnych magicznych mocy. Nic więc dziwnego, że przystosowanie się do świeżych umiejętności przychodzi jej z trudem, a na domiar tego jest w ciąży i wciąż musi na siebie uważać. A gdy na jaw wychodzą sekrety skrzętnie skrywane przez jej najbliższą rodzinę, Mercy nie jest już pewna niczego..."Źródło" to kontynuacja serii Wiedźmy z Savannah autorstwa J.D Horn. Pierwszy tom pt. "Ród" pochłonęłam zadziwiająco szybko, ponieważ tylko w jeden dzień. Sequel natomiast czytałam trochę dłużej, to zasługa nie tylko większej objętości tego dzieła, lecz także również tego, iż pisarzowi powoli i stopniowo udało się wyjść z utartych schematów. Właśnie przez ten fakt pozwoliłam sobie dłużej delektować się lekturą, niż pochłonąć ją natychmiastowo. To, co jest najlepsze w tym cyklu to warsztat pisarski autora jest lekki, przystępny, wręcz powiedziałabym, że czytelnik w ogóle nie odczuwa żadnego wysiłku w okresie czytania. Jednocześnie styl pisania J.D Horn charakteryzuje nie tylko lekkość, lecz także i obrazowość a także nieprzesadzanie w żadną stronę. Opisy są krótkie, aczkolwiek treściwe i wystarczające, przez co w ogóle nie nużą i nie powodują chęci odłożenia czytania na bok. Taka lektura jest niczym innym jak samą, czystą przyjemnością. A przecież takie książki są najbardziej uwielbiane przez mole książkowe. Takie, które sprawią, iż rzeczywistość ma się nijak w obliczu powieści, która wciąga nas coraz bardziej w własny świat, aż ostatecznie po prostu musimy ją dokończyć i nie odłożymy jej na półkę póki tego nie zrobimy.Bardzo spodobała mi się koncepcja autora odnośnie granicy i kotwiczącej, która ją strzeże, żeby niebezpieczne demony, które zamieszkują inną krainę nie mogły się wydostać. Do tej pory spotkałam się raz z takim pomysłem i miało to zresztą miejsce w serialu, lecz tam jakoś niezbyt ta idea do mnie przemówiła... Natomiast w "Źródle" twórca wybrnął ze własnego pomysłu i udźwignął ciężar własnej swojej wyobraźni. W ogóle generalnie ukazanie magii przez J.D Horn i sposób, w który Mercy trenowała z Jilo jest wyjątkowo ciekawy i obiecujący. Prócz pomysłowości w kontynuacji Wiedźm z Savannah, podobnie jak w przypadku prequelu, nie zabrakło wartkiej i dynamicznej akcji a także elementu zaskoczenia, którym dysponuje autor. Nieraz w okresie czytania nie mogłam się domyślić, jak dalej potoczy się linia fabularna, a w tego rodzaju książkach, czyli fantastyce jest to wyjątkowo istotny, o ile niekluczowy element."Źródło" zdecydowanie spełniło moje oczekiwania. Trzeba przyznać, że J.D Horn wysoko postawił poprzeczkę, bo moim zdaniem sequel okazał się lepszy niż pierwszy tom. Dlaczego? Przede wszystkim od razu po skończeniu lektury rzuciło mi się w oczy, jak ta książka ebook jest dopracowana i jak tworzy spójny i nierozerwalny całokształt. Żaden czytelnik i wielbiciel fantastyki nie musi się bać o utarte schematy i akcję wiejącą nudą. W tej serii na pewno tego nie znajdziecie - wręcz przeciwnie! Wiedźmy z Savannah gwarantują miło spędzony dzień, góra dwa, tak dynamicznie czyta się książki z tego cyklu. Na obecną wakacyjną porę są wręcz idealne.
Wprost uwielbiam powieści, w które sprawnie wpleciony jest tak słynny motyw jak magia, bowiem to za sprawą czarów możemy wprost z fotela przenieść się do odległych krain przepełnionych zagadkowymi istotami i zaczarowanymi opowieściami, które naprawdę uzależniają, pozostawiając w tyle szarą rutynę i nudę. Jednak z każdą poznaną lekturą dochodzę do wniosku, że to doprawdy niewyczerpalne źródło pomysłów zaskakujących za każdym razem najbardziej wymagających czytelników. Od autora bowiem zależy jak zobrazuje magię widzianą własnymi oczami. Tym razem mam przyjemność po raz następny zagłębić się w twórczość J. D. Horna, a dokładnie w drugi tom bestsellerowej serii zatytułowanej "Wiedźmy z Savannah", w której ujawnia się kolejne oblicze magii, tej współczesnej, krążącej dookoła nas. Czy tym razem zawiodłem się na pozycji z ulubionym motywem?Na samym początku muszę przyznać, że pierwszy tom serii był dla mnie olbrzymią zagadką i sam nie wiedziałem, co mam o nim myśleć. Z jednej strony naprawdę nieźle wykreowani i realistyczni bohaterowie a także idealna fabuła, która stale zawija się i kręci, myląc czytelnika, a wszystko to utrzymane w humorystycznej i chwilami nieco mrocznej atmosferze. Natomiast z całkiem innego punktu widzenia czytając "Ród", doświadczyłem pewnego dziwacznego zjawiska, które nierzadko mi się nie przytrafia, bowiem przy chłonięciu lektury częściowo zamroczyło moją wyobraźnię, co spowodowało silną dezorientację. Toteż z olbrzymią niecierpliwością czekałem na "Źródło", które z jednej wielkiej niewiadomej przerodziło się w naprawdę znakomitą niespodziankę, zaskakując mnie ponad wyraz pozytywnie."Źródło" jest pozycją, która całkowicie skradła moją wyobraźnię już od pierwszych stron, które zagłębiałem z zadziwiającą lekkością i szybkością. Zdecydowanie drugi tom "Wiedźm z Savannah" znacznie lepiej obrazuje rozwijający się pomysł autora, zapewniając prawdziwą dawkę potężnej magii, która na pewno nie odbije się czkawką, a wręcz uzależni czytelnika do tego stopnia, że nie będzie mógł się oderwać od lektury. Co więcej, darzeni przeze mnie olbrzymią sympatią bohaterowie książki powracają w dużym stylu ze zdwojoną siłą, wciągając do kontynuacji zagadkowej przygody w Savannah, dodając szczyptę trafionego humoru. I wreszcie docieram do sedna sprawy, którą jest jedna z przedstawionych w "Źródle" postaci, którą sądzę za jedną z moich ulubionych i którą na długo zapamiętam, wyobrażając sobie styl jej chodzenia, mówienia i czarowania. Osobą, którą przybliżam jest Matka Jilo, staruszka pełna skrywanych tajemnic, czarownica, która charakteryzuje się "pożyczaniem" mocy, ponieważ sama jej nie posiada a także dziewczyna słynna ze własnej magicznej działalności, w której rzuca uroki, wiąże magią uczucia czy spełnia te najczarniejsze życzenia klientów. Za pieniądze oczywiście. Możecie mi wierzyć, że nie sposób jej nie lubić, kiedy rzuca na lewo i prawo wyzwiskami, ukazując swą bezczelną naturę przepełnioną czarnym humorem. Natomiast wracając do najistotniejszej bohaterki w "Źródle", Marcy, jest to naprawdę przyjazna dziewczyna, z którą poznajemy świat pełen zagadek i która od razu wzbudza sympatię u czytelnika przez realistyczne ukazanie i brak sztuczności. Muszę przyznać, że wszystkie wykreowane przez autora postacie wykazują się prawdziwością i z olbrzymią łatwością dołącza się do nich w trakcie trwania fabuły.Naprawdę ciężko jest oderwać się od drugiej części serii o wiedźmach choćby na chwilę ze względu na bombardujące czytelnika intrygi. Z jednej strony pojawia się postać, która od lat nie żyje, zaś z drugiej strony poznajemy szczegółowo naturę a także zakręcony świat Marcy, tajemnice rodziny Taylorów czy całego miasta Savannah. Twórca naprawdę postarał się, aby zrobić dobre wrażenie i wprowadził wątek kryminalny, który szokuje i zadziwia jednocześnie. Jedyną moją obawą co do powieści jest to, iż J. D. Horn zapewnił w "Źródle" tak wysoki poziom a także tyle świetnych pomysłów, że trzecia element historii przyniesie same resztki nietrafionych idei i zużytych już wątków. Cóż, liczę na to, żeby moje przypuszczenia się nie ziściły.Podsumowując, kontynuacja cyklu "Wiedźmy z Savannah" okazała się być lepsza od własnej poprzedniczki, bowiem już od samego początku wzięła czytelnika w własne objęcia i zaprosiła do współczesnego świata przepełnionego magią do granic możliwości, gdzie nawet po ulicach kręcą się złe siły, a za byle rogiem możemy spotkać duchy. Jedno jest pewne, "Źródło" zapewni ci deszcz ognistych intryg a także prawdziwą lawinę dobrej zabawy pomieszaną z lekkimi wątkami kryminalistycznymi. Dzieło J.D. Horna to mieszanka wybuchowa, przy której zapomnisz o całym świecie. Gorąco polecam!http://recenzjewojtka.blogspot.com/
Mercy nigdy nie zdawała sobie sprawy z tego, że jej życie w jednej chwili może tak znacząco się zmienić. Kiedy granica chroniąca świat przed groźnymi istotami nadnaturalnymi wybrała na własną kotwiczącą właśnie Mercy, a nie jej bliźniaczkę Maisie, która była zdecydowaną faworytką, to na jaw zaczęło wychodzić coraz więcej tajemnic. Okazuje się, że Mercy posiada olbrzymią moc, znacznie większą niż mogłoby się to niektórym wydawać. Jednak taki obrót spraw stał się przyczyną poróżnienia a także niegasnącej zazdrości między siostrami. Mercy nie była gotowa na to, co zgotowała jej własna bliźniaczka i nigdy nie przypuszczałaby, że ta może życzyć jej śmierci …Po ostatnich zdarzeniach Maisie została uwięziona w zupełnie innym wymiarze, żeby już nigdy nie mogła zagrażać rodom, ani granicy. Jednak Mercy nie zamierza się tak prosto poddać i ciągle usiłuje odzyskać siostrę, nawet jeśli ta wyjątkowo ją zraniła. Jednak zadanie to jest wyjątkowo trudne. Gdyby tylko inne rody dowiedziały się o jej planie, to od razu chcieliby ją ukarać, a co gorsza, może nawet odebrać jej moc. W dodatku Mercy musi zadbać nie tylko o siebie, lecz także o dziecko, które w sobie nosi. Na jaw zaczyna wychodzić coraz więcej tajemnic związanych z rodziną Petera i kobieta odkrywa, że chłopak nie jest zwykłym człowiekiem, jak jej się to wcześniej wydawało. Czy Mercy będzie w stanie wybaczyć własnej siostrze zdradę? A także czy Peter jest osobą za którą się podaje? „ […] uderzyła mnie myśl, że dom, w którym dorastałam, jest niczym innym jak sceną. Teatr kłamstw. Może i był zbudowany z drewna i cegieł, ale wszystko inne było w nim nieprawdziwe.”Dziewczyna zawsze wierzyła w to, że jej matka zmarła przy porodzie. Jednak kiedy pewnego dnia Mercy widzi ją na swoje oczy i z nią rozmawia, to wszystko w co do tej pory wierzyła, zostaje poddane poważnej próbie. Czy dziewczyna z którą rozmawiała to naprawdę jej matka? A jeśli tak, to dlaczego cała rodzina ją okłamywała w tej sprawie? Już nic nie jest w życiu kobiety czarne, lub białe, a odróżnienie prawdy od kłamstwa zaczyna być coraz trudniejsze. Czy jej matka naprawdę żyje? A także co naprawdę sprowadza ją do Savannah po tylu latach? Z każdym następnym dniem Mercy okrywa coraz to więcej rodzinnych sekretów, które wstrząsają dziewczyną. Komu może zaufać, a kto nią manipuluje? Jedno jest pewne, Mercy czeka wyjątkowo niełatwy wybór między tym co powinna, a tym co chciałaby zrobić. Czy uda jej się dokonać dobrego wyboru i jednocześnie nie utracić tego, na czym tak bardzo jej zależy? „Gdy kłamiesz, by kogoś chronić, możesz próbować się usprawiedliwiać, ponieważ jesteś pewien – lub tak ci się wydaje – że jesteś w stanie uwolnić kochaną osobę od ciężaru wiedzy.”Co do pierwszego tomu miałam trochę wątpliwości i zastanawiałam się, jak wypadnie na jej tle kontynuacja. Jednak okazało się, że fragmenty które mnie irytowały w pierwszej części, zostały zamienione na zupełnie inne i znacznie ciekawsze wątki. Same sekrety rodzinne wydały mi się w tej książce pdf znacznie ciekawsze i lepiej wyjaśnione. Czytelnik nie był zagubiony, ani tym bardziej przytłoczony nagłymi rozwiązaniami niektórych spraw, które w pierwszym tomie trochę mnie zirytowały. Tutaj natomiast w końcu poukładałam sobie całą historię w całość i nie było żadnych niedomówień, co bardzo mi się spodobało.Dużym atutem tej książki jest znaczna ilość zwrotów akcji, dzięki którym czytelnik nie nudzi się ani chwili. Drugi tom zdecydowanie bardziej do mnie przemówił, niż pierwsza część, co wyjątkowo mnie ucieszyło. W książce pdf obserwujemy przemianę głównej bohaterki w pewną siebie a także odważną kobietę, dla której rodzina zawsze stoi na pierwszym miejscu. Jednak Mercy stale musi mierzyć się z licznymi rozterkami sercowymi, które nie opuszczają jej ani na chwilę. Czy Peter jest rzeczywiście miłością jej życia? A także czy kobieta na pewno chce spędzić z nim resztę własnego życia? Uwielbiam wątek magii w ebookach i mam wrażenie, że czarownice a także wiedźmy nigdy mi się nie znudzą. Jeśli podobają się Wam mroczne klimaty a także intrygujące tajemnice rodzinne, to ta seria jest zdecydowanie dla Was! :))
Tak jak poprzednio w „Rodzie”, tak i w „Źródle” Horn postawił na piętrzący się stos tajemnic. Twórca niemalże natychmiastowo wrzuca czytelnika w pełny tajemnic świat wiedźm i zasypuje go nagłymi zwrotami akcji. Sekret goni tajemnicę, niebezpieczeństwo goni zagrożenie, a niespodziewane decyzje bohaterów robią z tego wszystkiego nęcący gulasz. Kłopot w tym, że tym razem gulasz, to tylko gulasz. W „Rodzie” czytelnik był wodzony za nos, twórca kazał mu wierzyć w tę czy tamtą wersję historii. „Źródło” nie ma już w sobie tej dualności. W zasadzie od początku wiadomo, kto, po jakiej stronie barykady stoi. Tylko pozornie sprawa jest niejasna. Główny wątek historii jest więc przewidywalny, a przez to nieco mniej wciągający niż wydarzenia z pierwszego tomu serii.Nie oznacza to jednak, że źle wypada całość. Trup stale ścieli się u Horna gęsto, magia przykuwa uwagę i intryguje, a bohaterowie walczą z poznawanymi prawdami albo stosami kłamstw a także podejmują odważne decyzje. Niektórzy błądzą, zmuszając czytelnika do cichego dopingu: nie, nie rób tego, Mercy, nie! W „Źródle” odnalazł się także interesujący wątek romansowy, chociaż uważam, że twórca nie wykorzystał w pełni jego potencjału. Mogły tutaj paść zapytania o to, czym jest zdrada i kiedy przekracza się granie związkowej przyzwoitości, lecz nie padły. Niemniej sposób, w jaki jego bohater wywołuje u obiektu westchnień przyjemność jest czymś niespotykanym i naprawdę interesującym.Miałam nadzieję, że Peter odegra wreszcie w powieści większą rolę. Szczególnie, że jego nietypowe oczy – jedno błękitne, drugie zielone – do bólu przypominają mi „Totalną magię”. To po prostu musi być znak, że chłopak ma do zaoferowania coś więcej, niż tylko bezgraniczna miłość do Mercy. Okazuje się, że i owszem, Peter skrywa tajemnica (choć nieświadomie), lecz wiele istotniejszy okazuje się on w kontekście nienarodzonego dzidziusia Mercy i jego. Wybranek kotwiczącej raz jeszcze został zepchnięty na boczny tor, pojawiając się od czasu do czasu, kiedy akurat jest niezbędny fabule.Po pierwszym tomie uznałam, że najmocniejszą stroną Horna jest jego umiejętność kreowania bohaterów. Tym razem jednak ci nieco stracili na wiarygodności. Jilo z najbardziej charyzmatycznej postaci przemieniła się w klasyczny przykład idei „nigdy nie jest za późno, by czynić dobro”; nowe zagrożenie, chociaż faktycznie groźne, bazuje na przepracowanych już schematach. Zdaje się, że bohaterowie niczego się nie nauczyli, ponieważ stale popełniają stare błędy. Jedynie Mercy przeszła wyraźną przemianę. Od dziewczyny, która parała się „wycieczkami kłamców” aż do odpowiedzialnej kotwiczącej, lecz i walecznej tygrysicy, gdy chodzi o ochronę jej dziecka. Wreszcie kobieta przestaje pozwalać sobą sterować i to jest świetne.W sferze językowej Horn nie zanotował ani poprawy, ani jakościowego spadku. To stale rzecz lekko napisana i z wartko toczącą się akcją. Chwilami chciałoby się, by twórca na chwilę zwolnił, lecz widać taki jego znak rozpoznawczy. Pisarz zgrabnie referuje prowadzoną historię, wyraźnie stawiając na naturalność opisów i dialogów. Nie daje, ani nawet nie próbuje, popisu literackich umiejętności. Skomplikowane opisy, czy metafory – tego należy szukać pod innym adresem. Seria „Wiedźmy z Savannah” to po prostu nieźle skonstruowane czytadło.
Cudowne słoneczne dni i długie ciepłe wieczory sprawiają ,że mam coraz więcej czasu na czytanie. Niedawno miałam okazję zrecenzować pierwszą element Wiedźmy z Savannah więc gdy dostałam propozycję przeczytania tej drugiej części,z miłą chęcią to zrobiłam.Mogę na samym wstępie powiedzieć, że tę pozycję przeczytałam w jedno popołudnie nie dało się jej zostawić niedoczytanej i nie wiedząc jak potoczą się dalsze dzieje bohaterów. Główna bohaterka jest już wiedźmą kotwiczącą. Jej życie cały czas jej olbrzymią nie wiadomą. Bohaterka oczekuję dziecka, robi też wszystko co w jej mocy, by odnaleźć własną siostrę.Z pomocą przychodzi jej Matka Jilo.Marcy ma w sobie bardzo wiele wszechmocnej mocy niestety nie jest w stanie w pełni ją wykorzystywać.Podczas udzielania pomocy człowiekowi zdaję sobie sprawę jak potężna tkwi w niej mocy. By ujarzmić własną czarodziejską naturę zostaje jej zesłany Emmet, który trochę namiesza jej w życiu. Jak będzie wyglądało dalsze życie Mercy w mieście Savannah. Po przeczytaniu tej części mogę stwierdzić, iż obie pozycję dorównują sobie w tajemniczości.Źródło to opowieść nasycona mroczną tajemniczością.Tęsknota i bólem za tą jedyną miłością. Jej enigmatyczność, mistyka w postaciach pozwala nam na odkrywanie magii w niezwykłej powieści.Dawno nie czytałam tak dobrej powieści o wiedźmach. Serdecznie zalecam Angelika.
Zdrada siostry. Wybór na kotwiczącą. Atak boo-haga. Utrata zaufania do najbliższych. Tak było w pierwszej części przygód znakomitego rodu Taylorów. Teraz Mercy Taylor musi się zmierzyć z nową rolą, zarówno tą pełną magii, którą niespodziewanie posiadła, jak i instynktem macierzyńskim, który dopiero zaczyna odczuwać. Jak poradzi sobie w tej sytuacji i czy Matka Jilo pomoże jej w przygotowaniach do objęcia kontroli ponad granicą?Wybierzcie się w podróż razem z Mercy i jej rodziną, żeby odkryć sekrety, które skrywają Taylorowie od pokoleń i które zatruwają serca wielu z nich. Czy stworzony z ziemi golem może odczuwać emocje, zarezerwowane przede wszystkim dla ludzi? Jak poradzi sobie ciocia Iris po stracie Connora? Czy Peter w końcu przekona do siebie Mercy i zawładnie jej sercem samodzielnie? Jak potoczy się życie wujka Olivera, który wrócił na nowo do Savannah? Czy granica nie pomyliła się wybierając Mercy Taylor na kotwiczącą? Koncept całego magicznego Savannah rozkochał mnie od pierwszego tomu, a element druga tylko potwierdziła moje uczucia wobec tej powieści. Gdy zaczynacie czytać o wiedźmach z Savannah, od pierwszej strony zauroczy Was ten świat. Pełen tak ludzkich wiedźm, tak rozbuchanych emocji i tak wielu wielowymiarowych bohaterów. Powszechnie słowo „wiedźma” kojarzy się z czymś pejoratywnym, lecz dzięki tej książce pdf nabiera również pozytywnego znaczenia i absolutnie nie kojarzy się z brzydką staruchą, która ma duży haczykowaty nos i rechoczący śmiech. Nie, wiedźma to osoba władająca magią, która wcale nie musi w dodatku być kobietą. Jack Douglas Horn to amerykański pisarz, któremu nie jest obca literatura rosyjska i francuska a także analiza finansowa. „Źródło. Wiedźmy z Savannah tom 2” to jego druga powieść, w której doskonale łączy fragmenty wzbudzające strach, obrzydzenie, radość i śmiech. Wyszły już trzy tomy tej serii – trzeci to „The Void” – można zatem mniemać, że zostanie przetłumaczony jako pustka lub otchłań i już mnie intryguje co owa próżnia będzie oznaczała! Mam nadzieję, że na tłumaczenie nie będzie trzeba długo czekać. A prequel o wdzięcznym tytule „Jilo” zostanie również przygarnięty na nasz ojczysty język, ponieważ naprawdę warto.