Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Dzień dobry, ja autostopem z Rio de Janeiro – to hasło, którym 22-letni Tony Kososki jednał sobie wszystkich, bez wyjątku, spotykanych podczas podróży ludzi. I nieważne, czy znajdował się w Ekwadorze – najbardziej europejskim spośród poznanych przez niego krajów Ameryki Południowej, stale zmagającej się z kłopotem narkotyków Kolumbii, gdzie mimo całego zła żyją najcudowniejsi ludzie świata, czy w pogrążonej w kryzysie Wenezueli. Tony lubi zaskakiwać i łamać stereotypy. Już w Brazylii podjął decyzję o ograniczeniu własnych wydatków za transport i noclegi do minimum, czyli do zera. Czy udało mu się zrealizować ten cel i jak wpłynęło to na jego podróż? Jak doszło do tego, że spędził noc w wenezuelskim areszcie i dwa tygodnie w raju na Karaibach za jedyne 20 groszy? Gdzie oglądał potyczki kogutów i polował na krokodyle? Dlaczego realia Wenezueli poznawał, stojąc w tamtejszych kolejkach? Czy udało mu się zrozumieć fenomen Chaveza i Pabla Escobara? Zapytania można mnożyć, a to tylko zapowiedź tego, z czym musiał się zmierzyć. Widzieć więcej to kolejna, po książce pdf Nie każdy Brazylijczyk tańczy sambę, znaczna dawka nieprzewidywalności, fascynacji i doświadczeń, które skłaniają autora do rozważań ponad wartością podróży i pojęciem bycia bogatym. To łącznie 471 dni i blisko 28 000 kilometrów samotnej autostopowej przygody młodego człowieka, który pewnego dnia uwierzył w siebie i zaczął spełniać marzenia. To przede wszystkim książka ebook o determinacji w dążeniu do celu, sile charakteru i ciągłym przesuwaniu granic tego, co wcześniej było niemożliwe. Książka ebook o ludziach, którzy odegrali w jego życiu mniejszą albo większą rolę. Jeśli pragniesz dowiedzieć się jaką, musisz zacząć od pierwszej strony…
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Widzieć więcej. Podróż przez Ekwador, Kolumbię i Wenezuelę |
Autor: | Kososki Tony |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo MUZA S.A. |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Ameryka Łacińska to obszar dla wielu fascynujący. Zawdzięcza to własnej kulturze, dla nas niemalże egzotycznej, historii a także nucie tajemniczości, która nie rozwieje się, zanim nie zobaczy się tego wszystkiego na swoje oczy. Nie inaczej było ze mną, kiedy kilka lat temu, stojąc u progu wyboru studiów drugiego stopnia, zamarzyłam, by stać się magistrem latynoamerykanistyki. Niestety dałam się odwieść od tego pomysłu, przyjmując w końcu argumenty najbliższych – to nielogiczne, niepraktyczne, wręcz utopijne i zdecydowanie niepożądane na rynku pracy. Bywają chwile, że tę uległość wyrzucam sobie do tej pory. Są jednak ludzie, którzy na przekór wszelkim przeciwnościom spełniają własne marzenia. Takim człowiekiem jest Tony Kososki. Wyobraźcie sobie młodego chłopaka, który podczas wolontariatu na mistrzostwach świata postanawia zwiedzić ten ujmujący zakątek świata. Nie, wcale nie z kieszenią wypchaną dolarami i lokalną walutą. Z bardzo ograniczonym budżetem wyrusza z Rio de Janeiro i stopem podróżuje przez Peru, Ekwador, Kolumbię i Wenezuelę, śpiąc gdzie popadnie, a posiadane fundusze wydając jedynie na jedzenie. Brzmi nieprawdopodobnie? Tony niejednokrotnie słyszał to w podróży, gdy napotykani ludzie mówili mu, że nie da się podróżować bez pieniędzy. On udowadniał, że pieniądze nie stanowią przeszkody – nie da się podróżować bez marzeń. Na szczęście na własnej drodze polski podróżnik spotykał także drugi gatunek ludzi – tych, którzy pomagali, jak tylko mogli i szczerze kibicowali jego wyprawie. Czy sama porwałabym się na taką wyprawę? Zapewne nie – brak mi odwagi, a zbyt bujna fantazja podsuwa obrazki wszystkich niebezpieczeństw, które czyhać mogą na samotnego turystę w tej części świata, od lat gnębionej przez ubóstwo i konflikty wewnętrzne. W dodatku cenię sobie poczucie bezpieczeństwa i przedkładam je nad żądzę przygód. Czy podziwiam autora tej książki? Zdecydowanie tak – za wszystko to, czego u mnie brak. Jedni zwiedzają świat, mając kilkadziesiąt dolarów w kieszeni, inni – jak ja – czytają takie historie, zachwycając się opisanymi zakątkami planety, starając się widzieć je takimi, jakimi widział je autor. I to jest ok – nie wszyscy nadają się na podróżników, lecz dobrze, że dzięki podróżnikom każdy może poznać choć cząstkę obcych kultur. Każdy, kto chciałby „Widzieć więcej„. Ulubione cytaty: „Ode mnie zależy, jak wygląda moje życie i tylko ja mogę je zmienić”. zaczytana.com.pl
"Dzięki niej (podróży) czuję się bardziej świadomy siebie i otaczającego mnie świata. Czasami tylko musiałem sobie przypomnieć, co ja w ogóle robię na tym końcu świata." Zachęcona moimi pozytywnymi wrażeniami z poprzedniej podróży czytelniczej "Nie każdy Brazylijczyk tańczy sambę", bardzo chętnie sięgnęłam po jej kontynuację. Tym razem, za pośrednictwem słów i zdjęć zwiedziłam Ekwador, Kolumbię i Wenezuelę. I to w sposób, na jaki z pewnością sama bym się nie odważyła i nie zdecydowała. Samotna wędrówka po wyjątkowo interesującym, a jednak obcym kontynencie, po nieznanych szlakach, codziennie innym obrazem rzeczywistości i przy niewiadomej kolejnego dnia. Znając ogólny zarys przebiegającej przygody, decydując się na przemierzanie tysięcy kilometrów autostopem, śpiąc pod gołym niebem, reagując na bieżąco na konieczność dokonywania zmiany planów, wykazując się elastycznością w zdobywaniu świeżych doświadczeń, jak i otwartością względem tego, co inne, interesujące i warte bliższego poznania. Jakże nierzadko to, co początkowo można uznać za pech, okazuje się niesamowitym szczęściem i sprzyjającą okazją. Imponuje mi entuzjazm w zwiedzaniu świata, żarliwość wzbogacania każdego dnia atrakcyjnymi spostrzeżeniami, konsekwencja w trwaniu w narzuconych ramach niezwykłych przeżyć, a także gotowość do poświęceń w imię osiągania celu. Pasja podróżowania nie tylko według wytyczonego szlaku, ale też poszukiwanie swojej tożsamości, kształtowanie światopoglądu, odrzucenie stereotypów i jedynie słusznych idei narzucanych przez europejską kulturę, a koncentrowanie się na wewnętrznym wzbogacaniu, docieraniu do restrykcyjnych podstaw i odmienności oferowanych przez ciekawych mieszkańców odwiedzanych państw. Niemalże półtoraroczna podróż, ekscytujące poznawanie Ziemi i siebie samego. Właśnie takie wyprawy rozwijają najbardziej, przybliżają świat i poszerzają horyzonty, udowodniają, że warto podążać za głosem intuicji, zaspokajać pragnienia samorealizacji, chwytać marzenia z determinacją, przekonaniem, ufnością i wiarą. Książkę czyta się z przyjemnością, interesująca narracja przykuwa uwagę, ujmuje naturalnością, bezpośredniością i szczerością opisanych przygód. Twórca bardziej skupia się na wewnętrznych przeżyciach i nietuzinkowej atmosferze spotkań z napotykanymi ludźmi, niż na szczegółowych opisach krajobrazów, przyrody i zabytków, choć oczywiście tych ostatnich nie mogło zabraknąć. Odpowiadała mi taka perspektywa spojrzenia na świat, ukazania tego, co losy się w głowie samotnego podróżnika, jakie towarzyszą mu myśli, przemyślenia i refleksje, co zachwyca i fascynuje, a co wywołuje niepokój i strach. Frapująco zagłębiałam się w książkę, sympatycznie spędziłam z nią dwa wieczory czytelnicze, okazała się ciekawym źródłem inspiracji i przygotowań osobistej podróży do opisanych krajów. Intrygująco, barwnie, zajmująco i z odpowiednią dawką humoru. A Quito, stolicę Ekwadoru, miasto położone na stokach czynnego wulkanu, już teraz uwzględniam w własnych wyczekiwanych planach podróżniczych. bookendorfina.pl
Super lektura na wakacje i nie tylko. Podróż bez pieniędzy, podróż po fascynujących rejonach Ameryki Południowej lecz i podróż wgłąb siebie. Opowiadanie o tym że warto mieć marzenia i spełniać je.