Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Opowiadanie o prawdziwych zdarzeniach i jeszcze prawdziwszych uczuciach. Elowen myślała, że przychodzi na spotkania z nadzieją – tak nazywała chemioterapię. Lecz prawdziwą nadzieję znalazła w nim. William pojawił się już pierwszego dnia, z pytaniem, które zmieniło wszystko: „Jakie masz niedokończone sprawy, droga sąsiadko?”. Opowiedziała mu o dawnej internetowej miłości, o chłopaku, którego nigdy nie spotkała twarzą w twarz, ponieważ nigdy nie dotarł na żadne umówione spotkanie, a później zniknął. Elowen i William zaczęli snuć alternatywne historie o tym, co by było, gdyby jednak przyszedł? Z czasem granice pomiędzy fikcją a rzeczywistością zaczęły się zacierać. Wśród zimnych szpitalnych sal, w cieniu lęku i przemijania, zrodziło się ciche uczucie. Lecz czy dobrym pomysłem jest oddanie komuś serca, gdy wiesz, że jutro może nie nadejść? Poruszająca i wyjątkowo intymna historia o tym, że nawet w najciemniejszym miejscu potrafi zapłonąć światło. O bliskości, która koi. O uczuciu, które przychodzi wtedy, gdy wszystko inne zdaje się odchodzić. I o pożegnaniu życia, które mimo że przestało istnieć, nie przestało znaczyć. Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Why Not Yesterday |
Autor: | Emilia J. Lee |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo KDW |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Recenzja patronacka "Why not yesterday" - Emilia J.Lee ∞/5 💔 "Gdybyś wówczas przyszedł, dziś zapewne by cię tu nie było. Gdybyś się wówczas pojawił, nasze fatalne wczoraj nigdy by nie powstało… A wiesz, kochany, że te wszystkie wczoraj złożyły się na moje najładniejsze dzisiaj? Odwróciłem kartkę i doczytałem jeszcze: Wiesz, Will, dlaczego nie wczoraj? Ścisnąłem papier w dłoni, a moje serce zacisnęło się równie mocno. Wyszeptałem do siebie: – Bo byliśmy umówieni na dzisiaj." A gdyby twój czas był ograniczony? Czy zdążył/a byś przeżyć wszystko, o czym marzyłe/aś? ...Dane by ci było miłować do szaleństwa? 💔 Ta historia to jeden duży ból. Jeden wielki, wręcz ogromny, wszechogarniający ból.. i właśnie dlatego tak ją pokochałam.. Ona mnie nie złamała. Ona rozrywała mnie kawałek po kawałku, a fragmenty, które pozostały z mojego serca, nigdy nie zrosły się w całość. Moje serce pękło trzykrotnie.. Pierwszy raz, kiedy Elowen dowiedziała się o przerzutach.. Drugi, gdy wybrała sobie strój do trumny.. I trzeci, kiedy czytałam ostatnie 50 stron. Nie będę was czarować. To nie jest historia, która rozerwie wasze serce, aby potem je posklejać. Ona was rozerwie, zniszczy i sprawi, że łzy popłyną morzem niewyobrażalnego żalu. I nigdy tego serca nie sklei.. Elowen Hartley nie jest dane żyć do starości i to wybrzmiewa już od pierwszych stron. Autorka nie daje nam zbyt wielu nadziei na szczęśliwe zakończenie. Kobieta ma glejaka. Glejaka, który dość dynamicznie dał przeżuty do kości.. Jednak zanim to nastąpiło, Elowen zaczęła uczęszczać na chemię, którą, o ironio, nazywała "nadzieją". A tam.. tam poznała Willa. "Nie mogłam zostać dla niego oparciem. Nie teraz. Nie, gdy wiedziałam, że i ja niedługo zniknę z jego życia." Willa, który leczenie ma już właściwie za sobą. Lecz jest tam, tuż za parawanem. Umila czas Elowen, snując z nią historyjki o jej nastoletniej miłości - Joshu. Tym, który nigdy nie przyszedł na umówione spotkanie, choć on i Elowen miłowali się wystarczająco mocno, by to się udało. No więc.. w ich historyjkach, ona i Josh spotykają się. Zakochują się w sobie powoli, nieśpiesznie.. Muszę wam się do czegoś przyznać. Początkowo nie rozumiałam tych historyjek - uważałam, że są niepotrzebne. Myślałam.. po co ona to sobie robi.. Lecz potem zrozumiałam. Uderzyło mnie to z całą własną mocą.. Nie mogę wam powiedzieć, dlaczego William to dla niej zrobił. Nie mogę, to zniszczy wam całą magię tej historii.. Jednak.. kiedy już się dowiecie, kiedy w was to uderzy.. Ta opowiadanie zaboli was milion razy bardziej 💔 "– Umieram. Przegrałam… – Wygrałaś, ponieważ stale tutaj jesteś… – Ale na jak długo? – Na tak długo, jak los pozwoli." Książki o chorobach zawsze bolą bardziej. Rozsiewają wokół siebie taką aurę smutku, ponieważ przygotowujemy się na to, że ktoś umrze. Czasem istnieje iskierka nadziei na szczęśliwe zakończenie, jednak to nie ta książka. Ona jest nasączona tym co nieuniknione. Tutaj po prostu się wie 💔 Tylko, że Elowen i Will to nie jest jakaś tam para. Oni.. Nie mogę. Nie potrafię ubrać tego w słowa, ponieważ szloch ściska moje gardło. Im nie dane było być razem. Lecz to nie przeszkodziło im w obdarzeniu siebie wzajemnie miłością tak czystą i prawdziwą.. piękną.. No do cholery, nie wytrzymam 😭💔 Wiecie o czym jest ta książka? O pogodzeniu się z tym, co nieuniknione.. O tym, by nie odkładać niczego na później.. ponieważ "później" może nie nadejść.. O niewykorzystanych szansach 😭 Przysięgam wam, że pisząc tą recenzję, wylewam z siebie hektolitry łez.. Czytanie tego bolało przeokrutnie. A właściwie stale boli. Czasem nie byłam w stanie zwyczajnie oddychać, a czasem chciałam rzucić to w diabły mówiąc, że nie dam porady znieść takiego bólu.. Lecz wiecie co? To te najsmutniejsze książki, są tymi najpiękniejszymi. I pewnie wielu z was czytając moją recenzję myśli sobie "po co mam to czytać, skoro to jest takie bolesne".. Dla emocji.. I dla Elowen. Moja romantyczna dusza rozpacza niewyobrażalne katusze, krwawi i nie potrafi znów posklejać się w całość, jednak wiem.. wiem, że dla takich emocji warto czytać. Elowen Hartley, w mojej głowie masz własne szczęśliwe zakończenie 💔 "– Obiecywałem wycałować cię za każdy dzień naszej wspólnej samotności. Odchylił się nieco, by spojrze�� na moją twarz. Ucałował mnie w czoło, zaraz później przycisnął usta do mojego policzka, skroni. Na koniec cmoknął czubek nosa. – Obiecałem posklejać twoje serce. – Wzrok Willa wędrował pomiędzy moimi oczami a rozchylonymi delikatnie wargami. – I tej obietnicy też zamierzam dotrzymać." Współpraca patronacka z @wydawnictwo_kdw @emikrr
Mam duży problem, aby omówić moje wrażenia po tej lekturze. Mam wrażenie, że wszystko, co napiszę to będzie za mało, będzie nie tym, normalnie będzie niewystarczające. Ostatnio taki kłopot miałam kilka lat temu, pisząc o jednej z ebooków @colleenhoover . Wówczas nie napisałam recenzji, nie byłam w stanie. Tutaj też mam olbrzymią ochotę to zrobić. Zostawić Was tylko ze słowami: czytajcie, tę książkę, rozwali Was na milion kawałków. Lecz nie zrobię tego, nie mogę. Ta pozycja zasługuje na r dużo słów, które tak jak mówiłam, nie będą wcale wystarczające. Zawsze, kiedy dostaje propozycję patronatu od @wydawnictwo_kdw rzucam wszystko, co aktualnie czytam i zagłębiam się w ich lekturę, którą kończę w jeden, góra dwa wieczory i tak jest cały czas. Jednak książka ebook „Why Not Yesterday” od @emikrr nie dała się tak poznać. Dawkowałam ją bardzo długo. Nie mogłam jej skończyć, nie chciałam jej kończyć, ponieważ idealnie wiedziałam, że złamie mi serce. Już na samym początku mamy informację, że jest to historia prawdziwa, a takie książki poruszają mnie jeszcze bardziej. Gwarantuję Wam, że długo nie zapomnicie tej lektury, o ile w ogóle. Tak, wiem że już to wspominałam niejednokrotnie, lecz ta historia porusza serce. Ostatni raz tyle płakałam podczas lektury właśnie książki, o której mówiłam Wam na początku. @emikrr rozbiła mnie emocjonalnie. Nie mogłam się poskładać, nie mogłam się uspokoić i wiecie co? Nie byłam w tyk sama. Inne patronki robiły to samo co ja. Elowen, to nasza główna bohaterka, która spotyka się z nadzieją. Jak myślicie, co to takiego? Nic innego niż chemioterapia. Lecz prawdziwą nadzieję znalazła w swoim kompanie, który razem z nią przechodził własne swoje piekło. William jest doskonałym dopełnieniem dziewczyny, kimś, kto daje jej nadzieję na nowe jutro, a ich niedokończone historie mają w końcu zamazane granice. To jawa? A może już prawda? Emilka na tle, powiedzmy sobie szczerze, tragedii, która połączyła dwoje obcych sobie ludzi, stworzyła przepiękną relację, która odciągała nas troszeczkę od cierpienia. Dawała ona chwile wytchnienia, aby uderzyć potem z podwójną siłą. Nie, relacja pary wcale nie zagłuszyła tego tła. Emilka prezentuje nam światełko w tunelu, za którym warto podążać. Jest to historia pełna bólu, cierpienia, lecz także nadziei na to, że w tym wszystkim można zaznać chwili szczęścia. Czy jesteście gotowi na to, aby udać się w podróż, pełna emocji? Tych tutaj nie brakuje. Dajcie się porwać tej historii, być może będzie to książka ebook właśnie Waszego życia.
Nareszcie! Premiera powieści Emilii J. Lee – mojego lipcowego patronatu ✨„Who not yesterday” 💙 - historii, która jest jak ogród pełen niezapominajek – nie pozwala o sobie zapomnieć. Książka ebook delikatna jak płatki kwiatów i jednocześnie bolesna jak chłód szpitalnych korytarzy. To opowiadanie o życiu... nawet wtedy, gdy jutro nie jest już pewne. Elowen i William to dwoje ludzi, którzy nie powinni byli się spotkać. A jednak los, przewrotny i okrutny, związał ich ścieżki w miejscu, które zwykle pachnie strachem. Ona – z historią niedokończonej miłości. On – z pytaniem, które zmienia wszystko. I to właśnie w tym nieoczywistym dialogu, w czułości ukrytej pomiędzy zdaniami, rodzi się coś, czego nie da się nazwać normalną nadzieją. Emilia J. Lee snuje własną opowiadanie z refleksyjnością godną poety. Każde słowo wydaje się tu ważne, każde zdanie niesie ciężar tego, czego nie da się powiedzieć głośno. Czytając, miałam wrażenie, że wchodzę do ogrodu Elowen, tego, który istnieje w książce, a jednocześnie istnieje w każdym z nas. Wśród niezapominajek – symbolu pamięci, drobnych wspomnień, które stale wracają – znalazłam nie tylko historię potyczki z chorobą, lecz przede wszystkim lekcję o kruchości codzienności. I o tym, że czasem fikcja ratuje nas przed bólem rzeczywistości. To książka ebook o miłości, lecz nie tej łatwej i oczywistej. O miłości, która przyszła wtedy, gdy była najmniej oczekiwana. O bliskości, która koiła bardziej niż morfina. I o słowach, które czasem są jedynym lekarstwem, jakie można ofiarować. „Who not yesterday” to dla mnie opowieść o czułości w czasie, który nie wybacza. O znajdowaniu światła w najciemniejszym tunelu. I o pożegnaniach, które nie kończą się nigdy… ponieważ kogo raz się pokocha, tego serce już nie zapomina. Emilia J. Lee pokazuje, że nawet jeśli życie przemija, to uczucia, te prawdziwe, zostają. Zostają jak niezapominajki zasiane w pamięci. I choć książka ebook łamie serce, to jednocześnie sprawia, że chce się żyć... pełniej, uważniej, delikatniej! Zalecam ją każdemu, kto od literatury oczekuje więcej niż tylko słów. To historia, która porusza najczulsze struny serca i której, być może… nie zapomina się nigdy! Z całego serca gratuluję Autorce @emikrr, w dniu premiery, niezwykłej i poruszającej powieści 🥺💔. Dziękuję za zaufanie i możliwość patronowania tej idealnej książce pdf wydawnictwu @wydawnictwo_kdw (współpraca reklamowa) 🩷.
To nie była zwykła lektura. To była emocjonalna podróż, która poruszyła każdą ze strun. Płakałam, walczyłam ze sobą, chciałam krzyczeć - a mimo to nie potrafiłam się oderwać. Ta opowiadanie wyrwie ci duszę i zostawi z sercem w kawałkach. I jeszcze jej za to podziękujesz. Dziękuję. Za ból, który oczyszcza. Za wzruszenie, które leczy. Za przypomnienie, że czasem trzeba się rozpaść, aby móc się poskładać.