Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Historia stara jak świat, opowiedziana na nowo, w niecodzienny sposób. Tajemniczy narrator, ukryty w sekretnym miejscu, niedostępnym dla oczu i uszu, jest jednocześnie świadkiem i mimowolnym uczestnikiem spisku. Jeśli knowania się powiodą, zostanie chyba uznany za jednego z winnych tej zbrodni. Jeśli zaś w ich następstwie utraci być może najbliższą mu na świecie osobę, sam w pewnym sensie stanie się ofiarą tego morderczego podstępu. Zajrzyjcie zatem do środka i pozwólcie, by tragedia rozegrał się na waszych oczach. W Londynie trwa właśnie upalne lato. Mieszkańcy wiekowej kamienicy, nie żałując sobie wybornego wina, roją w jej chłodnych murach o sukcesie zbrodniczego planu. Zaczynamy!
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | W skorupce orzecha |
Autor: | McEwan Ian |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Albatros |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Czy zastanawialiście się kiedyś z jakiego momentu życia pochodzą wasze najwcześniejsze wspomnienia? Czy jest to okres szkoły podstawowej, przedszkola, czy może jeszcze wcześniejszych lat dzieciństwa? Większość ludzi wskazuje na czas trzeciego roku życia, kiedy to mózg u człowieka zaczyna rozwijać się w niewiarygodnym tempie. Czy jest więc możliwe, aby już jako płód w łonie matki, dzidziuś miało w pełni rozwiniętą świadomość? Cóż, w powieści Iana McEwana, jak najbardziej. Twórca w powieści „W skorupce orzecha” uczynił narratorem właśnie płód, przebywający jeszcze w bezpiecznym schronieniu, jakim jest macica jego matki, Trudy. Opowiada on historię z punktu widzenia nienarodzonego jeszcze dziecka, które rozpoznaje ludzi za pomocą brzmienia ich głosów, a kolory i kształty z łatwością sobie wyobraża, dopasowując je do słynnych sobie smaków i dźwięków. „W skorupce orzecha” jest jednak nie tylko opowieścią o wyjątkowo inteligentnym i błyskotliwym płodzie, lecz także o zdradzie i paskudnym spisku. Trudy ma romans z Claudem, czyli z bratem własnego męża i ojca narratora. Chcąc pozbyć się go ze własnego życia, lecz zachować przy tym małżeński majątek, Trudy wraz ze swoim świeżym partnerem planują morderstwo. Bezsilny płód nie może zrobić nic, żeby ocalić własnego ojca, jest zmuszony do biernej obserwacji okrutnych wydarzeń. „W skorupce orzecha” to bardzo niepozorna książka, niewielka objętościowo i z dosyć enigmatycznym opisem wydawcy, lecz skrywa w sobie wiele więcej, niż można by się spodziewać. Tak nietypowy narrator sprawia, że czytelnik z jednej strony jest skonsternowany i usiłuje pogodzić się z tą abstrakcyjnością, a z drugiej strony z zaciekawieniem przewraca kolejne strony i zachwyca się pomysłem na takie przedstawienie tej oklepanej już fabuły o zdradzie i śmierci. Płód w tej książce pdf to postać wyjątkowo mądra, błyskotliwa i snująca rozbudowane refleksje na temat współczesnego świata; polityki, gospodarki i innych „dorosłych tematów”. Jest to opowieść nie tyle skierowana na akcję i intrygę związaną z morderstwem, jak na rozważania filozoficzne związane z człowieczeństwem. Jest to powieść, która wymaga wielkiego skupienia i w pełni poddania się jej treści. Każde słowo jest tutaj istotne, a całość tworzy szerokie spektrum ludzkich myśli i zachowań a także tego, jakie przynoszą one konsekwencje. Styl Iana McEwana jest dosyć specyficzny i na pewno nie spodoba się każdemu czytelnikowi. Jeśli lubicie filozoficzne książki, z wieloma refleksjami, przemyśleniami, związane z psychiką człowieka, to zdecydowanie zalecam wam tę pozycję i gwarantuję, że się nie rozczarujecie. www.zglowawksiazkach.pl
"W skorupce orzecha" to powieść, która wzbudziła we mnie ambiwalentne uczucia. Bez wątpienia atutem owej książki jest zastosowanie pierwszoosobowej narracji. Nie zdradzę jednak, z czyjej perspektywy opowiedziana jest historia, żeby nie odebrać przyjemności z lektury potencjalnym czytelnikom. W tym miejscu muszę nadmienić, że będąc już w posiadaniu książki, trafiłam pewnego dnia na opinię o niej i niestety dowiedziałam się, kto jest narratorem. Szkoda, że owa recenzja nie miała oznaczenia "spojler", ponieważ wtedy na pewno nie zaznajomiłabym się z nią. Zanim zatem otworzyłam książkę, już znałam poniekąd jedną ze skrywanych w niej tajemnic, co szczerze mówiąc wpłynęło również w wielkim stopniu na moje podejście do tejże pozycji. Niemniej jednak pomysł, żeby narratorem była akurat ta "postać", bez wątpienia jest oryginalny, nadzwyczajny a także zaskakujący. Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek w literaturze spotkała się z owym zamysłem. Ów zagadkowy narrator, zamknięty w małej skorupie, snuje wyobrażenia na temat zewnętrznego świata. Mimo iż pewnych rzeczy nie może dostrzec własnymi oczyma, to stara się wciąż wytężać własny słuch, żeby usłyszeć wypowiadane przez najbliższych mu ludzi słowa. Ci lubią prowadzić rozmowy w formie szeptu, co jest dla niego olbrzymim utrudnieniem. Idealnie odczuwa emocje targające tą najważniejszą dla niego osobą. Potrafi precyzyjnie przewidzieć jej postępowanie i zachowanie w konkretnych sytuacjach. Miłuje ją, a jednocześnie nienawidzi. Stara się zrozumieć jej tok myślenia i dokonywane przez nią wybory, aczkolwiek przychodzi mu to z niebywałą trudnością. Jest idealnym obserwatorem i posiada umiejętność dokładnego przewidywania wydarzeń a także ludzkich decyzji. Narrator dzieli się swymi uczuciami, obawami, lękami, poglądami, wyobraża sobie przyszłość, tworzy swoją wizję rzeczywistości, pragnie zapobiec realizacji pewnych planów, lecz jest świadomy, że nie jest w stanie tego dokonać, że nie ma wpływu na to, co niebawem ma nastąpić. Czasem ocenia, dokonuje osądów, wyraża swe zdanie, przedstawia własne refleksje, choć wie, że nikt go nie słyszy i nikt się z nim nie liczy. Krótko mówiąc, prezentuje własny punkt widzenia, z którym niekoniecznie zawsze można się zgodzić. Jego wypowiedzi niekiedy nacechowane są nutką ironii, a chwilami sporą dawką sarkazmu, a bywa też, że budzą niesmak. Ponadto, co najważniejsze, narrator odnalazł się w wyjątkowo niełatwej sytuacji, nie tylko bowiem jest świadkiem tragicznych zdarzeń, lecz przede wszystkim ich biernym i mimowolnym uczestnikiem, co prowadzi do tego, iż zaczyna postrzegać przyszłe życie w ciemnych barwach. Jego postać niewątpliwie jest doskonale wykreowana i budzi skrajne emocje - głównie współczucie i żal. Głównym i najciekawszym wątkiem owej prozy jest ten dotyczący realizacji zbrodniczego planu. Stopniowo ujawniane są poszczególne etapy doskonałego podstępu. Przyznaję, że śledziłam go z niemałym zainteresowaniem, byłam interesująca jego dalszego przebiegu, a przede wszystkim samego rozwiązania. Gdyby nie ten motyw, to zapewne odłożyłabym ową książkę na półkę. Zakończenie okazało się banalne i oczywiste, a mimo to nie przewidziałam go. Albowiem za bardzo skupiłam się na inności i osobliwości owej powieści, a także na wielu innych aspektach, które skłoniły mnie do niejednej refleksji i wyłuskania konkluzji a także przyczyniły się do mojej decyzji, iż nie zamierzam - bynajmniej w bliskiej przyszłości - sięgać po inną opowieść autora. Po pierwsze opowieść ta zawiera dużo niesmacznych scen (mam na myśli głównie erotyczne), wywołujących obrzydzenie. Po drugie nie przemówiła do mnie ta historia, nie podobał mi się pewien przekaz egzystencjalny. Być może nie zrozumiałam przesłania, a może za bardzo emocjonalnie do tego podeszłam. Nie wiem. A po trzecie nie przypadł mi do gustu specyficzny styl pisania autora, który owszem zdarza się być bogaty i wysublimowany, lecz czasami bywa również wulgarny, zbyt bezpośredni, prostacki i po prostu nieapetyczny. Pomiędzy innymi te fragmenty (innych nie będę zdradzać, bowiem musiałabym ujawnić szczegóły fabuły) sprawiły, że zraziłam się do twórczości pisarza. Oczywiście, wiem, że nie należy uogólniać, możliwe, że inna jego książka ebook by mnie zachwyciła bądź oczarowała. Jednak dopóki co, nie planuję tego sprawdzać. Podsumowując, "W skorupce orzecha" to opowieść wyróżniająca się nietypową narracją, zagadkową fabułą, interesującą kreacją bohaterów a także swoistym, sarkastycznym i uszczypliwym stylem pisania. To proza będąca połączeniem dramatu i komedii. To opowiadanie o miłości, rozpadzie małżeństwa, zdradzie, zemście, zbrodni, dążeniu do wyznaczonego celu, egoistycznym podejściu do życia, a także o nadziei. Po lekturze owej prozy nasuwa mi się tylko jedno jej określenie: dziwna. Przeczytałam, zaspokoiłam swą ciekawość, odłożyłam na półkę i zapominam.
Z twórczością Iana McEwana zetknęłam się po raz pierwszy przed paru laty - w czasach, kiedy miałam tendencje do sięgania po nieodpowiednie dla mojego wieku historie. Po obejrzeniu „Pokuty” wypożyczyłam książkowy pierwowzór a choć oceniłam go wtedy dobrze, śmiem przypuszczać, że nie wyciągnęłam z tej powieści wszystkiego co możliwe, a może nawet nie do końca ją zrozumiałam. Od pewnego czasu nosiłam się z tym by wrócić do prozy Iana McEwana a polska premiera „W skorupce orzecha” wydawała mi się ku temu idealną okazją - zwłaszcza, że tak bardzo zaintrygował mnie opis. Trudy nie miłuje już własnego męża. Jest zmęczona jego ciągłymi odwiedzinami i tendencją do ciągłego cytowania poezji. Zresztą, ułożyła już sobie na nowo życie. Trudy ma kochanka, z którym łączy ją coś więcej niż seks - przerażający sekret. Nikt nawet nie podejrzewa, że upojeni alkoholem i namiętnością kochankowie uknuli plan pozbycia się niechcianego małżonka. Plan na morderstwo doskonałe, o którym wie tylko ich dwójka… i mimowolny świadek - nienarodzone dzidziuś Trudy i jej męża. „W skorupce orzecha” to niepozorna powieść, której najjaśniejszą gwiazdą pozostaje narrator - nienarodzone dzidziuś o świadomości i umyśle dojrzałego faceta o ponadprzeciętnej inteligencji. To mogłaby być następna opowiadanie o rodzinnym dramacie - zdradzie, rozpadającym się związku i zbrodni; nieźle napisana i ciekawa, lecz niczym się niewyróżniająca. Mogłaby, gdyby nie niecodzienny dobór narratora - zaskakujący i intrygujący - który sprawia, że na najnowszą opowieść Iana McEwana „W skorupce orzecha” patrzy się w zupełnie świeżym świetle. A choć już sam koncept budzi szacunek czytelnika, twórca proponuje w swej powieści znacznie więcej. Ian McEwan ogranicza uczestników dramatu i miejsce akcji, lecz poświęca im za to więcej uwagi. „W skorupce orzecha” przedstawia nowatorską wizję rzeczywistości nienarodoznego dzidziusia - zdolnego do postrzegania świata, kreowania swoich poglądów, a, w jakimś niewielkim zakresie, także podejmowania pewnych wyborów. Narrator nie tylko relacjonuje rozgrywające się wydarzenia czy zdradza własne sprzeczne emocje wobec otaczających go ludzi, lecz także formuje pewne osądy na temat rzeczywistości. A choć postać narratora pozostaje najlepiej dopracowana, także pozostali uczestnicy dramatu stanowią intrygujące pełnokrwiste sylwetki bohaterów (niekoniecznie budzące sympatią). McEwan idealnie operuje mową i nawet przewidywalność zakończenia nie stanowi tutaj wady. Lecz to wymagająca proza, dla czytelnika który smakuje słowo i lubuje się w nieoczywistych konstrukcjach. Ian McEwan wykazuje tendencje do formułowania osądów na temat świata niezwiązanych z fabułą; pewne kwestie rozgrywają się poza sceną i pozostają w sferze domysłów a nad to twórca ogranicza partie dialogowe. Zdarzało mi się odkładać lekturę na bok i nabierać oddechu pomiędzy kolejnymi rozdziałami, pomimo krótkiej formy. „W skorupce orzecha” to inteligentnie napisana opowieść o rozpadzie związku i micie zbrodni doskonałej; zaskakująca nie finałem, lecz doborem narratora i kreacją jego rzeczywistości. Proza Iana McEwana zdecydowanie warta jest uwagi, lecz nie powinno się zmuszać do jej lektury - zwłaszcza jeśli nie przywykliście do czytania literatury pięknej. Zdecydowanie sięgnę po kolejną pozycję w dorobku autora - może nawet wrócę do „Pokuty”. A Wam zalecam zainteresować się „W skorupce orzecha”.
Para kochanków, która planuje morderstwo. Ciężarna kobieta, która nie stroni od alkoholu. Mężczyzna, który nie spodziewa się zamachu na własne życie. Brat, który zdradził brata. Dziecko, o które nikt nie dba. Dom, który staje się miejscem zbrodni. Narrator, który wszystko słyszy, jednak nic nie może. To wszystko fragmenty jednej historii, która opowiada o zbrodni starej jak świat. Dajcie się wciągnąć w intrygę, która może zaważyć nie tylko na losach morderców i ofiary. Spokojna, momentami zabawna i filozoficzna opowiadanie to idealny wybór na lekturę przy kawie. Jest to niewielka objętościowo historia, ze specyficznym narratorem i pospolitą zbrodnią. Robi się ciekawiej, gdy już odkrywamy kto jest narratorem i jakie są zależności między bohaterami. Podczas czytania miałam wrażenie, że w całej tej historii nie chodzi o zbrodnię, tylko o bohaterów i konsekwencje ich wyborów. Twórca pokazał, że nawet jeśli nasz świat jest tak mały jak skorupa orzecha, to jednak, jeśli chcemy, możemy wpłynąć na bieg wydarzeń. Ograniczenia nie oznaczają braku możliwości.
„To nie lada sztuka zamordować kogoś i nie ponieść konsekwencji. Miarą sukcesu jest „morderstwo doskonałe”. A człowiekowi ciężko osiągnąć doskonałość.” W tym miesiącu popełniłam pewien wyjątek. Zdecydowałam się na recenzje powieści, która nie jest ani kryminałem, ani thrillerem, lecz traktuje o motywie zbrodni, chęci uniknięcia kary i mimowolnym udziale w spisku. Język o nowej powieści Iana McEwana „W skorupce orzecha”, opowiedzianej z niezwykłej perspektywy, wyjątkowego narratora. To powieść, którą czytałam bardzo dokładnie, żeby niczego nie pominąć. Narrator opowiada nam historie trojga ludzi, którzy nie są mu obojętni. Poznajemy codzienność tych osób z jego punktu widzenia. Lęki, smutki, namiętności i pragnienia. Studium ludzkich działań i dążenia do celu za wszelką cenę, nawet cenę ewentualnej zbrodni. Jesteśmy oczami i uszami narratora, który nie narzuca nam własnej opinii, a daje przestrzeń do kreowania swojej Opowieść skłania do refleksji. Nie warto wyznaczać jej punktów i zawężać granic. Każdy czytelnik wyciągnie z książki coś dla siebie, gdyż historia życia czytelnika kształtuje jego punkt widzenia. A wspomniany punkt widzenia jest istotnim odnośnikiem tego, jak odbieramy rzeczywistość. W powieści nie brakuje znacznej dawki ironii i sarkazmu, które są mi bliskie i które na co dzień sobie cenię. Twórca za pomocą narratora obnaża irracjonalizm ludzkich zachowań, jedynie na cele ich szeroko pojętego popędu i chęci jego zaspokojenia. Spojrzenie na człowieka, jako istotę niezrozumiałą, idącą w stronę patologii, choć spokój i harmonia jest na wyciągnięcie ręki. Zdecydowanie jest to zalążek studium przypadku. Obserwator jest w kiepskim położeniu (dosłownie i w przenośni). Niezależnie od tego jak zakończy się jego historia, jakie zostaną podjęte decyzje, narrator poniesie konsekwencje. Opowieść zawarta jest na 239 kartach. Niewiele prawda? Lecz z drugiej strony na tyle, żeby wzbudzić refleksję. Tak jak wspomniałam wcześniej, nie spodziewajcie się ani kryminału, ani thrillera, lecz wnikliwej obserwacji ludzi, którzy planują zbrodnię. Czytając to co napisałam, jestem bardzo interesująca innych recenzji, innych punktów widzenia, innej analizy i oceny treści przekazanej przez autora. To fascynujące jak dużo możemy mieć spojrzeń na tę samą sytuację. Jak sami widzicie, książka ebook wywołuje refleksje, którymi prawdopodobnie odrobinę Was zarzuciłam, dlatego również zakończę własny wywód poniższym cytatem i z pełną odpowiedzialnością zalecam książkę. „Być zamknięty w skorupce orzecha, widzieć świat w pięciu centymetrach kości słoniowej, w ziarnku piasku. Czemu nie, skoro cała literatura, cała sztuka, cała ludzka dzialalność jest tylko drobinką we wszechświecie różnorakich możliwości. I nawet ów wszechświat to drobinka w wielości rzeczywistych i możliwych wszechświatów........bookdetective.pl
Opowiedzieć na nowo jedną z najbardziej słynnych typowych historii o zdradzie i morderstwie jest nie lada wyzwaniem. Sztuką, która idealnie udała się brytyjskiemu pisarzowi Ianowi McEwan. Inspirowana "Hamletem" Williama Szekspira opowieść "W skorupce orzecha" jest intrygującym i idealnym monologiem, wydobywającym się z miejsca, które jest niewidoczne i niedostępne dla ludzkiego oka i ucha. "A więc jestem tutaj, obrócony nogami do góry. Ze skrzyżowanymi cierpliwie rękami, czekam, czekam i zastanawiam się, w kim właściwie jestem i po co". Ian McEwan uczynił narratorem własnej powieści płód, ukryty w własnej skorupce orzecha, którą stanowi bezpieczna macica, z której dochodzą do naszego bohatera odgłosy "bulgotania brzucha i kiszek", choć nie tylko. Narratorem w pewnym sensie jest Hamlet, który jest świadkiem i mimowolnym uczestnikiem spisku. Jego matka Trudy ( szekspirowska: Gertrude) wspólnie ze swoim szwagrem, który jest jej kochankiem Claudem (król Klaudiusz) planują morderstwo ojca nienarodzonego jeszcze narratora. Tym razem nie będzie to jedna trucizna wlana do ucha, lecz przecież jest dużo innych rzeczy, które skutecznie mogą doprowadzić do śmierci. Co może uczynić zamknięty w worku owodniowym narrator? Lamentować z powodu swej niemożności działania, czy działać? Mający za dwa tygodnie przyjść na świat płód idealnie poznał już smak wina, "radosnego pąsowego pinot noir lub agrestowego sauvignion", posiada szeroką wiedzę o historii i idealnie orientuje się w aktualnych wydarzeniach. Własne całkiem spore doświadczenie życiowe zawdzięcza słuchanym przez rodzicielkę audycji radiowych, książkowym poradnikom w odsłony audio i klasykom literatury. "Tkwiąc tu, gdzie jestem, nie mając nic do roboty poza rozwijaniem ciała i umysłu, wchłaniam wszystko, nawet rzeczy trywialne, których jest mnóstwo." Bohater, słucha o tym, co planuje zrobić jego matka, a jedyne co może, to pozostać biernym i czekać. Być może ta bierność wydaje się być szaleństwem, lecz jest w nim metoda. Zamknięta i ograniczona przestrzeń uniemożliwia mu działanie, lecz nie ogranicza w żaden sposób idealnie rozwiniętej świadomości płodu. Dzidziuś w łonie Trudy nie widzi, lecz słyszy, przetwarza dochodzące do niego informacje, analizuje i wyciąga właściwe wnioski. Mimo ograniczonej perspektywy, potrafi przewidzieć konsekwencje działań Trudy i Claude'a znacznie lepiej niż sami spiskowcy. Jest świadomy, że nie ma zbrodni idealnej i martwi się, że matka zostanie aresztowana, a on sam trafi z jednego ciasnego więzienia do drugiego. Choć nie wprost, czekający na przyjście na świat bohater też stawia znane zapytanie "być lub nie być". Raz, gdy usiłuje wybrać pomiędzy biernością a podjęciem działania, choć biorąc pod uwagę własne położenie nie ma zbyt wielkiego wyboru. Później, gdy zastanawia się czy chce przyjść na świat, w którym jego matka chce śmierci jego ojca, a jego lekceważy, pojąc go alkoholem i fundując "beczkę śmierci". Czy chce przyjść na świat, który nie ma się zbyt dobrze? Trawiony przez ubóstwo, wojny, zmiany klimatyczne, destrukcyjny i skorumpowany. Świat w którym trwa erozja wartości oświecenia nie wydaje się być miejscem przyjaznym dla niewinnego dziecka. Mimo wyraźnej inspiracji dziełem Szekspira, w przeciwieństwie do "Hamleta" Williama Szekspira, który jest egzystencjalną tragedią z fragmentami komediowymi, "W skorupce orzecha" McEwana znacznie bliżej jest do filozoficznej komedii z dramatycznymi elementami. W strumieniu myśli nienarodzonego jeszcze małego filozofa dominuje czarny humor i ironia, które przełamane są wnikliwą, choć apokaliptyczną diagnozą rzeczywistości i świata a także licznymi odniesieniami do twórczości Joyce'a, Keatsa, czy Szekspira. Monolog wydobywający się z macicy zaskakuje własną przenikliwością i inteligentną ironią. Typowa historia o zbrodni, zdradzie i karze, w którą McEwanowi udało się tchnąć coś nowego i intrygującego. Klaustrofobiczna atmosfera, precyzja, idealna fantazja i fascynująca narracja sprawiają, że "W skorupce orzecha" przyciąga i trzyma w napięciu do samego końca. Pozostawiając w uczuciu kompletnej bezradności. Polecam.
Ukryty gdzieś poza zasięgiem naszego wzroku. W pełni świadomy toczącej się gry, lecz nie mogący w żaden sposób na nią wpływać. W sytuacji, gdy wszystko rozbija się o pieniądze, a na końcu drogi leży trup. Nie znam twórczości Iana McEwan'a, to moje pierwsze spotkanie, lecz choć pomysł na historię jest przedni (specyficznie ukryty narrator) to jednak sama fabuła totalnie nie wnosi niczego nowego. Nie wiem czy to przez nastawienie, jakim to McEwan dużym pisarzem jest, czy może spisek za bardzo przypominał mi Agathę Christie, lecz jako całość w Skorupce się to nie zgrało. Są tu oczywiście mocne punkty, jak nietypowy obraz dzidziusia i jego sytuacji. Tylko aby rzucić mnie na kolana, to stanowczo za mało. Niezobowiązująca lektura do popołudniowej kawy. Niestety nie znalazłam w niej niczego więcej. Ian McEwan "W skorupce orzecha" Ilość stron: 242 Wyd. Albatros Ocena: 3/6
Próbuję przypomnieć sobie, czy czytałem kiedyś książkę, w której narratorem jest...płód. To zaskakujące i dziwne, lecz jednak wykonalne, o czym przekonuje nas jeden z najwybitniejszych pisarzy współczesnych. Płód czuje, analizuje, wyciąga wnioski. Praktycznie jest bacznym obserwatorem zachowań matki. Czy można omówić świat, będąc płodem. Można coś o dużo więcej, czego dowodzi ta książka, będąca próbą przesunięcia pewnych stereotypów, a może raczej próbą ich obalenia. Znamy badania ponad płodem ludzkim, ponad kolejnymi trymestrami ciąży i odczuwaniu dzidziusia tego, co się losy na zewnątrz. Dzidziuś dokonuje swoich przemyśleć zdarzeń, które nierzadko powinny być poza jego świadomością, a jednak jest mimowolnym świadkiem okropieństw. Poznaje świat od mrocznej strony, a ta może go zafascynować albo odrzucić. Jako płód z wysoko rozwiniętymi odczuciami i wprowadzeniem pewnych rozwiązań w przyszłości już na świecie. Para nie stosuje się do zasad wstrzemięźliwości seksualnej przed porodem, co również płód odczuwa. Płód nie czuje się niezbędny po drugiej stronie, która zaczyna się coraz mniej podobać. Kolejne historie pary i osób z "drugiego planu" są utkane niczym teatralna sztuka. Monodramat, chwilami wydaje się to być komedia. "W skorupce orzecha" to opowiadanie wywołująca momentami klaustrofobie emocjonalną. Dziwaczna to książka, jedna z tych, ponad którymi trzeba się pochylić i normalnie ją pokochać albo znienawidzić. Twórca nie daje czytelnikowi dużego wyboru w kwestiach moralnych. Narrator nie bawi się w grzeczne słówka i opowieść pięknym mową dzidziusia znajdującego się w brzuchu rodzicielki. Narrator - płód przemawia. Ma dużo do opowiedzenia. Mogę tylko napisać, że książka ebook jest genialna, lecz trzeba odkryć jej drugie dno, zasmakować przekazu. - "W skorupce orzecha" to nie jest opowieść z milionem dialogów. Twórca wskazuje inną drogę do pokazania czegoś ważnego. To historia przesycona samotnością, bólem i rozterkami. Zdecydowanie polecam!!!