W pułapce. Five Nights at Freddy's. Fazbear Frights okładka

Średnia Ocena:


W pułapce. Five Nights at Freddy's. Fazbear Frights

Wielbiciele Five Nights At Freddy’s nie mogą przegapić tego hitowego wydania trzech opowiadań, które przyprawią o gęsią skórkę nawet najodważniejszego gracza! Czy wiesz, czego pragniesz? To pytanie, na które Oswald, Sarah i Millie znają odpowiedź – a przynajmniej tak im się wydaje. Oswald chce, aby lato nie było takie nudne, Sarah pragnie być piękna, a Millie marzy, by zniknąć z powierzchni ziemi. Lecz w zakręconym świecie Five Nights At Freddy spełnienie najgłębszych pragnień ich serc ma własną cenę… W tym tomie mistrz horroru – Scott Cawthon – opowiada trzy mrożące krew w żyłach historie. Czytelnicy, strzeżcie się! Ta przerażająca zbiór opowiadań powali nawet najodważniejszych fanów!

Szczegóły
Tytuł W pułapce. Five Nights at Freddy's. Fazbear Frights
Autor: Cawthon Scott
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Feeria Young
Rok wydania: 2022
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki W pułapce. Five Nights at Freddy's. Fazbear Frights w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

W pułapce. Five Nights at Freddy's. Fazbear Frights PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Pobierz PDF

Nazwa pliku: 6 palców srodki rozkladowki.pdf - Rozmiar: 2.61 MB
Głosy: 0
Pobierz

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

W pułapce. Five Nights at Freddy's. Fazbear Frights PDF transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Strona 1 Strona 2 Strona 3 Grażyna Bąkiewicz Sześć palców Warneńczyka Niektóre sprawy rządzący ukrywają przed Kryminałek historyczno-fantastyczny poddanymi, by nie wzbudzać niepokoju. W 1459 roku pojawił się w Polsce ktoś, kto © by Grażyna Bąkiewicz © by Wydawnictwo Literatura twierdził, że jest zaginionym królem Władysławem Warneńczykiem. Rozpoznano w nim sekretarza królewskiego, Mikołaja Rychlika. Ale zamiast Okładka i ilustracje: Katarzyna Kołodziej zamknąć w lochu za oszustwo, wyjaśnienie sprawy oddano w ręce sejmu i królowej matki. Korekta: Lidia Kowalczyk, Joanna Pijewska Dlaczego? Tajemnicza sprawa, nad którą historycy łamią sobie głowy od dawna. Oto wersja Ady. Wydanie I ISBN 978-83-7672-605-2 Wydawnictwo Literatura, Łódź 2019 91-334 Łódź, ul. Srebrna 41 [email protected] tel. (42) 630-23-81 www.wydawnictwoliteratura.pl 5 Strona 4 M askarony są zywe! — wyseplenił Staś, bo niedaw- no wyleciała mu dolna jedynka. — Ten psy super- markecie uśmiechnął się dziś do mnie! Gadał te głupoty, ćwicząc przed lustrem straszne miny. Z wyszczerzonymi zębami i wybałuszonymi ocza- mi wyglądał przerażająco. — Bo ci tak zostanie! — mruknęłam ostrzegawczo. — No i dobze! Chcę być taki jak one. W odpowiedzi mogłam tylko prychnąć. Maszkarony to twarze rzeźbione na murach. W na- szym mieście jest ich mnóstwo. Podobno ponad trzysta, ale ciągle pojawiają się nowe. Znajduje się je ukryte w zaroślach, w piwnicach, na kamieniach porośniętych mchem. Część z nich tkwi w ziemi, i gdy ludzie szuka- ją głazów do podmurówek, znajdują takie z twarzami. Serio. Złośliwcy twierdzą, że sami je robimy i potem 7 Strona 5 zakopujemy, by wywoływać sensację, gdy ktoś je znaj- dzian. Lubimy tak spędzać wieczory, osobno i równocześ- dzie. Ale to nieprawda. Jest u nas kilku artystów, którzy nie razem. Nasza kuchnia jest na tyle duża, że nie prze- rzeźbią maszkarony, ale tylko miniaturki dla turystów, szkadzamy sobie nawzajem. Przynajmniej nie za bardzo. w dodatku w mydle. — Właśnie, ze są zywe! — upierał się Staś, choć — One są zywe — powtarzał Staś, wykrzywiając nikt mu się nie sprzeciwiał. buzię. Gotowa byłam nawet przyznać mu rację, bo cza- Siedzieliśmy w kuchni i każdy zajmował się swoimi sami też mam wrażenie, że maszkarony wodzą za mną sprawami. Mama przygotowywała scenariusz nowej im- kamiennymi ślepiami. Niestety, nie jestem szczerbatym prezy na zamku, Radek walczył z fragmentem zabytkowej pięciolatkiem, mam dwanaście lat i wiem, że to sprawka mozaiki, a ja uczyłam się historii na jutrzejszy spraw- światła i cieni. To one powodują, że rzeźby na maleńką chwilę ożywają. Chętnie pogadałabym o tym, ale musia- łam się skupić na czymś innym. — Władysław Warneńczyk zasiadł na tronie, jak miał zaledwie dziesięć lat, a gdy dorósł, zginął w bitwie pod Warną w 1444 roku — powtarzałam półgłosem, choć nie interesowało mnie to wcale. — Raczej zaginął — usłyszałam mruknięcie Radka znad puzzli, które układał. Jest konserwatorem zabytków i biedzi się nad rekon- strukcją mozaiki, która się rozsypała, gdy tylko ją znale- ziono. To właściwie niewykonalne dla kogoś, kto nie wie, jak wyglądał pierwowzór. A Radek nie wie nawet, że Staś podbiera co ładniejsze kamyki i trzyma je w pudełku pod łóżkiem. — Jak to? — spytałam, zdziwiona uwagą na temat króla, o którym się uczyłam. 8 9 Strona 6 — Tego nie wie nikt! — Radek rozłożył ręce. — Za- gadka, jakich wiele w naszej historii. A że do zaginio- nych królów przyczepiają się niesamowite opowieści, więc i o Władysławie krążyły przeróżne. Jedne mówiły, że został porwany, inne, że zbiegł, bo nie chciał już być królem. Tak czy owak, zniknął jak kamfora. Grobowce na Wawelu i w Warnie są puste, a wydarzenia z 1444 roku do tej pory wywołują spory wśród historyków. Przyznam, że szczerze mnie to poruszyło. Bo niby po co uczę się czegoś, co nie do końca jest prawdą? — Nie mąć dziecku w głowie, jutro ma sprawdzian — przerwała nam mama. — Lepiej sprzątnijcie ze stołu i umyjcie ręce, bo zapiekanka dochodzi i zaraz podaję kolację! — Jak tak, to koniec pracy! — zawołał Radek i od- sunął sztalugę ze swoimi puzzlami. — Nie znaleziono jego zwłok na polu bitwy, a szuka- Ja też porzuciłam podręcznik, zapominając natych- no solidnie, bo to w końcu był król. W dodatku ciało było miast o tajemniczym zaginięciu. łatwe do rozpoznania, bo u lewej stopy miał sześć palców. Sekundę później omal nie spadłam z krzesła na wi- Nie brzmiało to zbyt naukowo i chyba dlatego mnie dok Stasia. O matko, co za potwór! zaciekawiło. — Nastrasyłem cię, co? — zaśmiał się, zadowolony — Dlaczego sześć? z wrażenia, jakie na mnie zrobił. — Jakaś wada genetyczna — wzruszył ramionami — Uważaj, bo jak się tak do nich upodobnisz, to Radek. — Jagiełło tak miał i jego obydwaj synowie też. cię porwą i będziesz do końca życia szczerzył zęby ze — To co się stało z Warneńczykiem? — skupiłam się ściany — nastraszyłam go, żeby mu odpłacić za chwilę na sprawie zasadniczej. grozy, jaką przeżyłam. 10 11 Strona 7 — Ada! Bądź mądrzejsza! — zganiła mnie mama, — Ze wschodniej wieży zniknął jeden z maszka- ustawiając na stole brytfankę z zapiekanką. ronów — wyjaśnił Radek, rozglądając się wokół, jak- — Właśnie! — prychnął Staś. by ktoś poza nami mógł go usłyszeć. — Nie wiadomo On nie jest moim prawdziwym bratem. To syn Rad- kiedy ani w jaki sposób to się stało. A ponieważ Melania ka. Jego mama zginęła w wypadku, więc dzielę się z nim nie ma pieniędzy na dodatkowe monitory, wymyśliła, moją. On z kolei użycza mi swojego taty. że pracownicy będą pilnować muzeum. Liczy na to, że — Czekaj, będziesz chciał, żebym odebrała cię sami odkryjemy tajemnicę kradzieży i zapobiegniemy z przedszkola — skrzywiłam się. kolejnym. — Właśnie o to zamierzałam cię poprosić — wtrą- — Ekstra! — klasnęłam w dłonie. — Czyli będziecie ciła mama. — Jutro z Radkiem musimy zostać dłużej zamkowymi detektywami? w pracy i ktoś musi zaopiekować się Stasiem. — Tak jakby! — jęknęła mama, a mina Radka wska- Ktoś, czyli ja! zywała, że wcale go to nie cieszy. — Jakieś kłopoty? — spytałam. Ja też nie sądziłam, by dali sobie radę, ale od czego — Nie nasze, tylko zamkowe, a Melania usiłuje mieli mnie? W rozwiązywaniu zagadek jestem mistrzynią. rozwiązać je naszym kosztem — wzruszyła ramionami mama. Melania to dyrektorka zamkowego muzeum, w któ- rym oboje z Radkiem pracują. — A co się stało? — zainteresowałam się, nakładając na talerz solidną porcję zapiekanki. Mama wzbraniała się przed wyjawieniem szczegó- łów, zasłaniając się tajemnicą służbową, ale Radek nie miał takich oporów i wszystko wygadał. — Ktoś ukradł kawałek zamku — wyszeptał, zakry- wając usta dłonią. — Jak to? — zdziwiliśmy się, ja i Staś. 12