Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Do wykonania zadania wziąłem czterech ludzi: trzech kaprali rezerwy, żołnierzy września i jednego przedpoborowego, lecz przeszkolonego w PW i w konspiracji. Akcja przebiegała zgodnie z planem. Trzech ludzi stało przy oknach, jeden przy zamykanych zwykle na noc drzwiach głównych, a ja przy nie zamykanym wejściu kuchennym. Gdy Neuman zaczął się rozbierać do spania, wskoczyłem przez kuchnię do jego pokoju. Zaskoczony moim nagłym pojawieniem się, próbował złapać za stojący przy łóżku sztucer, lecz obserwujący za oknem „Szubrak” – A. Musiał, wybijając szybę wycelował broń w niego, a ja krzyknąłem jednocześnie: „Ręce do góry!”, co posłusznie wykonał. Po przeproszeniu za niezapowiedzianą wizytę, poleciłem mężczyźnie ubrać się, bo musimy pójść w teren w celu przeprowadzenia konfrontacji. Po związaniu rąk i zabraniu broni, poszliśmy z delikwentem do jeziorka przy Pilicy i wrzuciliśmy go obciążonego kamieniami.Lubiłem akcje podstępne i tym razem chciałem użyć do tego celu Ślązaków z samochodami. To wyglądałoby bardziej naturalnie i byłoby bezpieczniejsze. Niestety, ich udział nie był pewny. Było jeszcze widno, gdy wysłałem po Ślązaków wozem taborowym „Toma” – Józefa Lubaszko i dwóch innych. Ekipa gospodarcza i konie pozostały w Sadym Krzu, a ja z oddziałem pod osłoną lasu podciągnąłem na pozycję wyjściową do cmentarza, gdzie był wyznaczony punkt zborny i sanitarny. Tam wyznaczyłem zadania dla ekip i broni maszynowej.Był już wieczór, lecz kontury budynku szkolnego, zamienionego na Umocnioną siedzibę żandarmerii i policji granatowej, widać było dość dobrze. W oczekiwaniu na powrót „Toma”, pozwoliłem „Tarzanowi” i „Zbiegowi” dyskretnie odwiedzić ciotkę Dereniową. „Tom” wrócił bez Ślązaków, których tego samego dnia skierowano do innej jednostki. Zdecydowaliśmy się na wezwanie żandarmów do poddania się. Nawiązaliśmy rozmowę po niemiecku. Prowadził ją „Drab” – Adam Migacz.Żandarmi byli zdecydowani poddać się, lecz żądali gwarancji, że nie wyrządzimy im krzywdy. Obiecałem to, jeżeli oddadzą broń, granaty i amunicję Pozostał do omówienia sposób przekazywania uzbrojenia, gdy niespodziewanie odezwał się głośno „Soplica”: „Niech zrobią defiladę w kalesonach przez Ręczno”. Okazało się, że wśród żandarmów byli tacy, co rozumieli po polsku i gdy to usłyszeli, odmówili poddania się. „Wy jesteście ci sami, co zlikwidowali naszych pod Żerechową” – powiedzieli. Powtarzali, że będą się bronić do ostatniego naboju. Byłem wściekły na „Soplicę”. Popsuł całą akcję jednym głupim powiedzeniem.„Drab” był celowniczym piata, więc kazałem wystrzelić jeden pocisk w drzwi i jeden na poddasze, w szczelinę broni maszynowej. Powtórzyłem wezwanie. Odpowiedzią były strzały. Przez przeciętą już siatkę uderzyliśmy do wejścia budynku przez rozwalone drzwi. Dół posterunku został opanowany. Było tam tylko dwóch granatowych policjantów, których zostawiliby w spokoju Żandarmi mieli piętro, a na poddaszu zabezpieczone stanowiska obronne. Schody prowadzące do góry były zabezpieczone zasiekami z drutów kolczastych. Rzuciłem z klatki schodowej granat do góry i stale wzywałem do poddania się. Odpowiedzią była rzucona w dół wiązka granatów, której podmuch przewrócił mnie i potoczył parę metrów po korytarzu. Zostałem ranny w rękę.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | W burzy dziejowej. Wspomnienia 1939-1945 |
Autor: | Burza-Karliński Stanisław |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Mireki |
Rok wydania: | 2014 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.