Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Ove Løgmansbø, twórca trzech kryminałów z Wysp Owczych, to tak naprawdę… Remigiusz Mróz! Najpopularniejszy polski pisarz młodego pokolenia postanowił spróbować własnych sił w roli autora skandynawskich kryminałów.Raz w roku wody fiordu przybierają czerwony odcień. Mieszkańcy Vestmanny rozpoczynają tradycyjne polowanie na grindwale. Podczas patroszenia rybacy odkrywają w żołądku jednego ze ssaków makabryczny widok… Na wyspę zostaje wezwana przedstawicielka duńskiej policji, Katrine Ellegaard. Ma odkryć, jaka sekret kryje się za niepokojącym znaleziskiem. Tymczasem pojawiają się nowe fakty w sprawie, która wstrząsnęła farerską społecznością w poprzednim roku. Skazany za tamto przestępstwo odwołuje się od wyroku do Sądu Najwyższego.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Vestmanna. Tom 2. Połów |
Autor: | Logmansbo Ove (Remigiusz Mróz) |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Dolnośląskie |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Doskonała kontynuacja pierwszej części. Kryminał czyta się nieźle i do końca trzyma w napięciu i niepewności. Zalecam wszystkim, którzy poszukują dobrego kryminału.
Książka ebook kupiona na prezent. Obdarowana bardzo się cieszyła, więc mam nadzieję, że jak inne książki Remigiusza Mroza będzie interesująca i trzymająca w napięciu
Tak nieźle omówiona przestrzeń Wysp Owczych, aż nie można uwierzyć, że Mróz jest Polakiem Pisze jakby spędził tam cale życie. Rasowy Slandynawski kryminał.
Drugi tom doskonałej serii o zbrodniach na Wyspach Owczych. Remigiusz Mróz buduje napięcie na miarę Stephena Kinga. Fabuła zaczyna się od znalezienia fragmentu czaszki wewnątrz grindwala i po nitce do kłębka dochodzimy do meritum. Nitka i kłębek to zdecydowanie zbyt subtelne porównanie. Jest to sieć połączeń, powiązań bohaterów a także intryg. Zalecam pobawić się w śledczego i przed zakończeniem wytypować zbrodniarza :)
Druga element trylogii równie niezła co pierwsza, naprawdę warto
Mróz jako skandynawski twórca kryminałów?! Ja to kupuję! Opowieści z Wysp Owczych, których aura przypomina mroczne krainy Tolkiena czy legendy świata Wikingów. Zbrodnie i sekrety zanurzone w przytłaczającej scenerii napawają obawą i niepokojem - wszystkim tym co potrzebne w dobrym kryminale.
O ile z zaskoczeniem czytałam tom1 "Enklawa", o tyle z niecierpliwością sięgnęłam po tom drugi. Fajnie opisywane tło społeczne. Inni ludzie - inny świat i punkt widzenia rzeczywistości...Polecam!
Zagadki, których rozwianie tkwi w wydarzeniach mających miejsce dużo lat temu w zamkniętej wyspiarskiej społeczności na dalekich wyspach Morza Norweskiego. Zaczniesz czytać nie będziesz chciał skończyć.
Druga element skandynawskiej trylogii Mroza. Cześć, która przykuła jeszcze większą moja uwagę. Chęć poznania prawdy o zbrodni omawianej w tej części miesza się z chęcią rozwiklania zagadki z poprzedniej części. Chwilami niedowierzalam w dużo sytuacji i spraw jakie wychodzą na jaw. Mróz tak operuje mową i własnymi bohaterami, że chwilami czułam złość, że sytuacja rozwija się tak, a nie inaczej. Poza tym pisarz jak zwykle do samego końca nie ułatwia czytelnikowi w odgadnieciu prawdy przez co spekulacje o tym kto, co i jak okazują się zupełnie nie trafne. Polecam!
Ponownie rany kota, tym razem w sprawie recenzji. "Grindvalar" to nie delfiny lecz rodzaj wielorybów. Kryminał jako taki nie jest zły, lecz ani autor, ani czytelnicy nie wydają się zainteresowani autentycznością szczegółów. Nic dziwnego, że polska diaspora na Faröarna miała mieszane uczucia... Informacje dla empiku: osoba z nazwiskiem Czaniawska to rzadko mężczyzna...
Pisarz który wprowadza temat raka piersi mógłby sobie zadać trud i czegoś się o tym dowiedzieć. Ręka na temblaku? Klucz leży w psychice? Rany kota, aby to ująć delikatnie. Czyn pan Mróz nie ma dostępu do Wikipedii?
Karnie i Hallbjorn ponownie razem. Druga, najciekawsza i najlepsza cześć cyklu o zagadkach kryminalnych z Wysp Owczych (3 razy tak). Czytając tę książkę ma się wrażenie, że uczestniczymy w opowiadanej tam historii. Podczas corocznych połowów grindwali (delfinów) i wybrzeży Wysp Owczych w ciele jednego z nich została odkryta czaszka człowieka sprzed trzydziestu lat. Gdzie reszta szkieletu i co się przydarzyło nieszczęśnikowi ? Na te zapytania próbują znaleźć odpowiedzi dułet policjantki z Danii i byłego żołnierza z Wysp Owczych. Misternie utkana zagadka zabójstwa sprawia, że kluczymy z głównymi bohaterami aż do jej rozawiązania. Można tu dostrzec jak zatarła się granica pomiędzy lojalnoscią społeczności lokalnej mieszkańców wyspy a prawdą i prawem. Idealnie opisywane są też wszystkie miejsca przedstawione w książce. Po lekturze tej książki dużo osób zapragnie wybrać się w te miejsca i poczuć ten klimat na swojej skórze. Przestrzegam jednak nie wybierajcie się tam pod żadnym pozorem promem:). Żartuje.
Typ książki, od której nie można się oderwać, póki nie pozna się zakończenia. Rewelacja!
… wstrząsające. Tak po prostu. Dla większości ekologicznych formacji, to normalne bestialstwo, dla tych ludzi nie tylko tradycja, lecz i coś religijnego. Coś, co oznaczyli barierami, nigdy nie biorą więcej, zawsze zadbają o starszych… Zapominamy, że północ nie ma pól i nie może wpierniczać ino baraniny, zapominamy o naturze i jej różności… Zapominamy. Tam stale są ludzie, którzy pamiętają o tym i czują, gdy one nadpływają, lecz jednak element czaszki we wnętrzu grindwala… to coś nowego. Chociaż, przyznaję, że mnie samą zaskoczyło, iż wezwano do niej policję. Oczywiście oną samą kobietę, ale… i onego mężczyznę. A tak, sprawy przybrały zaskakujący obrót i ten sam duet prowadzi śledztwo, chociaż… czy można nazwać to śledztwem. Może raczek znowu etnograficzną opowieścią o bardzo dziwacznym świecie. Który cholernie rozumiem. Potrafię odnaleźć się w tej książce, lecz jeśli szukacie mocnych sensacji i kryminalnych zwrotów, to sorry, nic z tego. To raczej historie ludzi… i mam przeczucie, że w kolejnym tomie cała ta sprawa jeszcze bardziej się rozwinie. I poznamy jakieś szokujące historie. A na razie to opowiadanie o sekretach. Ponieważ tak, ponieważ ludzie je mają i nikomu nic do tego. Znowu o Wyspach Owczych, nacjonalizmie i… o mężczyznach, co stale piją. Co mnie wkurza? Faroje, nie znoszę tej odmiany, nie rozumiem onego spolszczenia! Czy to pochodzi z Føroyingar? Czy duńskiego Færing? Faroese? No bo… kompletnie mi nie pasuje i mnie wkurza. Nietłumaczenie również gliniarskich tytułów, ech no, gryzie. Ale, to takie moje spostrzeżenia. I tak czytam to jako opowieść etnograficzną. I kurcze… jak do mnie, to przemawia taka wolność, cykanie ptaszków i branie spraw w własne ręce. Ale… czy to kryminał? Stale nie wiem. PS. Oczywiście czaszka powiąże się z żyjącymi, lecz dlaczego z kości nogi nie szukali strzałki? No… tak wiem, czepiam się. Czekam na kolejną powieść!!!
Ove Løgmansbø, to pisarz szczycący się tym, że jego korzenie są polskie, biegle zna nasz język, a jego pierwsza książka ebook została wydana, właśnie w naszym języku. Wyspy Owcze, to najbezpieczniejsze miejsce na Ziemi. Przez lata zdarzyło się tam jedno morderstwo, a mieszkańcy praktycznie nie znają pojęcia przestępstwa. Co innego w historiach, jakie tworzą w własnej fantazji różnego rodzaju twórcy literaccy. Podczas corocznego święta połowu grindwala, podczas którego mieszkańcy dokonują bezsensownej masakry tych delfinów, zostaje dokonane makabryczne odkrycie. W okresie patroszenia, szczątki najwyraźniej ofiary jakiejś zbrodni odkryte zostają w żołądku zwierzęcia. Do śledztwa zostaje oddelegowana z Danii pewna policjantka. Na miejscu trafia na mur milczenia, a ktoś na każdym kroku komplikuje jej jak może dojście do prawdy. Jednocześnie dowiadujemy się o podobnej zbrodni sprzed roku. Skazany za to zabójstwo odwołuje się od wyroku. Być może za obiema sprawami stoi ta sama osoba, a skazany jest niewinny? Przekonajcie się sami. Interesująca i wciągająca publikacja, to muszę przyznać. Wyspy Owcze nie kojarzą się nam z jakimiś wymyślnymi zbrodniami, lecz wierzymy każdemu słowu autora. Można tu także zauważyć typową dla skandynawskich kryminałów pewną senność i ospałość w prezentowaniu zdarzeń, jednak nie jest to zbyt męczące. Fani lektur z tamtych rejonów powinni być zadowoleni, a i ja spędziłem kilka miłych chwil na lekturze, także polecam.
idealna kontynuacja I. części. Wychodzą nowe wątki i sekrety jednego z bohaterów, którego jak się okazuje trudno jednoznacznie ocenić jako tego dobrego czy złego. Patologiczna historia, lecz przez to idealnie się czyta. I tradycyjnie końcówka, gdy niby wszystko się wyjaśniło, powala na łopatki nasze myślenie
Podczas tradycyjnego na Wyspach Owczych połowu delfinów zwanych grindwalami (który wywołuje niepisaną wściekłość wszelkiego gatunku i maści obrońców przyrody) w żołądku jednego z upolowanych ssaków odnaleziono element ludzkiej czaszki. Śledztwo prowadzą duńscy policjanci, uznając, że miejscowi nie poradzą sobie z tak skomplikowaną sprawą.Interwencja Kopenhagi wynika z faktu, że Wyspy Owcze są terytorium zależnym Danii, lecz na przykład nie należą do Unii Europejskiej.Dlaczego nie należą ? Odpowiedzi mogą być dwie: ponieważ nie chcą, lub dlatego, że należy doń Dania, którą co bardziej radykalni Farerowie - tak nazywa się mieszkańców Wysp Owczych (to prawdopodobnie lepiej niż Wyspoowczanie :-D) sądzą za okupantów. W takich warunkach ma prowadzić dochodzenie grupa śledczych, którzy z racji swej narodowości nie są, delikatnie rzecz ujmując mile widziani na Føroyar. Jedyną osobą, która własnymi czynami zdobyła coś na kształt sympatii i uznania miejscowych jest Katrine Ellegaard, oficer kopenhaskiej policji o niewymawialnym stopniu służbowym. Niepisanym również, ponieważ nie posiadam skandynawskiej klawiatury, a klepać po jednym symbolu stopnia na niemal całą linijkę ani mi się śni :-DKatrine rok wcześniej prowadziła śledztwo na Wyspach i doprowadziła do aresztowania potencjalnego sprawcy morderstwa. Okazał się nim Hal, były żołnierz armii duńskiej, rodowity Farer a także jej..... narzeczony, któremu nałożyła kajdanki w Walentynki i nie było to zaproszenie do wspólnych igraszek na „ostro”.Hal nie pamięta tego zdarzenia, bo był pod wpływem alkoholu i narkotyków. Jedyne, co udało mu się udowodnić to próba ukrycia zwłok młodej dziewczyny, przyjaciółki jego córki.Adwokatka z bardzo prestiżowej kancelarii prawnej wykazała błędy proceduralne (ach, ci przygłupi wieśniacy z Wysp Owczych, nawet tego nie potrafią zrobić dobrze) i doprowadza do uwolnienia Hala.Hal wraca na Wyspy w tym samym czasie, kiedy jest tam Katrine. To nie koniec kłopotów naszej bohaterki. Badania mammograficzne, które na polecenie własnego szefa musiała wykonać, żeby zachęcić Dunki do profilaktyki antyrakowej w jej przypadku okazały się nie tylko profilaktyczne.Czy mając takie kłopoty osobiste i zdrowotne Katrine Ellegaard jest w stanie przeprowadzić dochodzenie i ustalić tożsamość ofiary, skoro nie było żadnego zgłoszenia zaginięcia, a sprawę utrudnia fakt, że zaginięcie powinno być zgłoszone.... 30 lat wcześniej, ponieważ tyle czasu zwłoki leżały w wodzie? Czy był to nieszczęśliwy wypadek czy morderstwo?Ktoś zna prawdę i chce ją ujawnić, a robi to za pośrednictwem anonimowych listów wysyłanych do.... Hala.Bardzo interesująca intryga, a także możliwość poznania społeczności zamieszkującej kraj nieodległy, a jednocześnie bardzo mało słynny w Polsce, mimo tego, że, jak wynika z lektury książki Polacy to prócz Norwegów druga co do wielkości populacji imigrantów na Wyspach Owczych.http://niestatystycznypolak.blogspot.com
Wyspy Owcze nie są rajem dla większości turystów, a ich restrykcyjny i wciąż mżysty klimat zdaje się wciąż pogłębiać mizantropijne myśli. Emocjonalna ospałość trwa aż do corocznego Grindadráp, które oznacza tradycyjne farerskie polowanie na morskie grindwale. Ove Løgmansbø korzysta z dramaturgii krwawej tradycji i w powieści „Połów” tworzy z niej mroczne tło, a iście kryminalny akcent ukrywa dosłownie we wnętrzu złowionego ssaka. Czy sekrety sprzed lat ujrzą wreszcie światło dzienne?Makabryczny połów grindwali przynosi nieoczekiwane odkrycie. W brzuchu jednego ze złowionych zwierząt odnaleziony zostaje bowiem element ludzkiej czaszki. Pozornie spokojny archipelag na kilka tygodni zamienia się w miejsce dawnej zbrodni, a rozwiązaniem kryminalnej zagadki zajmuje się duńska drużyna policyjna na czele ze śledczą Katrine Ellegaard a także obcesową technik kryminalistyki, Fridą Skovmand. Smutne wspomnienia sprawiają, że Katarine niechętnie podejmuje się zadania, a niewątpliwą boleść jej duszy pogłębia widok Hallbjørna Olsena, który zostaje zwolniony z więzienia i mimo wrogiego nastawiania mieszkańców wyspy, wraca do rodzinnego domu. Sprawa z Olsenem stale owiana jest wątpliwościami, a jego zaniki pamięci utrudniają dojście do prawdy. Brak zaufania względem siebie samego wpływa destrukcyjnie na jego myśli, lecz tęsknota za córką nakazuje facetowi walczyć o odkrycie prawdy. Ślepotę działań przerywają zagadkowe przesyłki, w których Olsen dostrzega porady dotyczące swojej przeszłości. Hallbjørn we współpracy z Katrine zaczyna drążyć tunele własnego dzieciństwa i mozolnie odkrywa tajemnice, stanowiące klucz do sukcesu w bieżącej sprawie.Cała recenzja na stronie: http://www.mozaikaliteracka.pl/2016/11/poow-ove-lgmansb-morski-psikus-i.html
Mam olbrzymią słabość do skandynawskich twórców . Własną przygodę zacząłem z Jo Nesbo i wsiąkłem w zimny , uduchowiony , mroczny klimat skandynawskiej literatury . Zalecam i czekam na dalsze historie
Recenzję można przeczytać też na www.swiat-ksiazkowych-recenzji.blogspot.com"Historia zataczała krąg, a jej dawno zapomniane ofiary domagały się sprawiedliwości. Demony przeszłości się przebudziły, lecz staruszka nie chciała spoglądać na to, co wypluły."Gdy tylko skończyłam czytać pierwszy tom od razu sięgnęłam po drugi z nadzieją, że dowiem się wszystkich niuansów a także wątpliwości na temat całej sprawy w Vestmannie. Jakie było moje zdziwienie, gdy tak się nie stało. Dlaczego? Zaraz postaram się wam to w miarę zgrabnie (taa... akurat) streścić. Nasza mężna Katrine Ellegaard po rozwiązaniu zagadki zagadkowej śmierci młodej kobiety powraca do Vestamanny, tym razem by zająć się kośćmi. Kości jak kości można by rzec, jednak dla Vestmanny jest to potworny szok i to w dodatku podczas ich co rocznego zabijania Grindwali, gdzie ową kość znaleźli w brzuchu jednego z waleni, a dokładniej elementy czaszki. Jest tylko jedna osoba, która wie coś na temat tej czaszki, a tak naprawdę dwie, Jedną z nich jest nasz były duński wojak Hal Olsen, który aktualnie siedzi w więzieniu. Katrine za wszelką cenę stara się nie myśleć o tym co przeżywała ostatnim razem gdy tu była, mężnie walczy ze własnymi uczuciami. W końcu co to za radość zakuwać w kajdanki własnego ukochanego, który jest winny śmierci koledzy własnej córki. Czy żeby na pewno? Hal postanawia bronić własnych praw, gdyż jest to gdybanie czy zabił.Owszem dowody mówią same za siebie, lecz czy na pewno? Jego obrończyni zrzuca winę na zmowę młodych kobiety w tym córki Olsena, w końcu to one paliły crack i piły alkohol i według niej one zabiły, a Hal tylko pomógł im ukryć ciało koleżanki. Czy uda jej się dowieść niewinności naszego bohatera?Hal powraca do Vestmanny, gdyż Sąd Najwyższy pozwala mu na czas ponownego rozpatrywania sprawy zamieszkać w swoim domu. Nie jest to łatwa sprawa, gdyż każdy w miasteczku najchętniej wykonałby na nim samosąd. Pomaga mu Katrine i okazuje się, że jednak Hal naprawdę coś wie, lecz czy to pamięta? Ktoś stara mu się o tym przypomnieć za pomocą listów. Chcąc nie chcąc Ellegaard musi mieć blisko Hala po to by rozwikłać tajemnicę fragmentu czaszki. Czy im się to uda?Teraz zaczną się schody, ponieważ zastanawiam się czy zbyt wiele wam nie powiedziałam. Znaczy generalnie nie napisałam wam wszystkich najistotniejszych niuansów i zaskoczeń, które czyhają na was w tej książce. Teraz najistotniejsze zapytanie co dalej? Ponieważ końcówka jest mocna, bardzo mocna. Jednak nie objaśnia wszystkiego. Najchętniej napisałabym esej do samego autora, ponieważ mam tak dużo pytań i jedno już zadałam na fanpage bloga. Czy będzie coś dalej? Jestem tego bardzo ciekawa.Dowiadujemy się trochę więcej o Olsenie a także jego kontaktach rodzinnych. Okazuje się, że nasz bohater nie do końca ma najlepsze kontakty ze własnymi krewnymi. Ciężko się dziwić został skazany za zabójstwo. Lecz czy słusznie? Dodatkowo pojawia się kłopot u Katrine. Tak naprawdę powinna być wdzięczna przełożonemu za to, że zrobił taką akcje. Co to za akcja, niestety wam nie powiem. Trochę tajemniczości muszę zachować ;)Jestem zachwycona historią, totalnie i niezaprzeczalnie Wyspy Owcze a także Ove Løgmansbø skradły moje serce. Tym bardziej, że twórca chciał zadebiutować w naszym języku. Zalecam wam, emocje są gwarantowane i rosną z każdą stroną. I ogłaszam uroczyście, że mam czytelniczego kaca i nie wiem co mam począć.