„To nie wypanda. Opowiadanie filmowa” to właśnie bajka, której ekranizacje mogliście oglądać w kinach od 11 marca. Ja niestety jeszcze nie miałam takiej możliwości, jednakże jestem pewna, że ją nadrobię, ponieważ po przeczytaniu tej historii jestem jeszcze bardziej ciekawa, jak będzie ona wyglądać na dużym ekranie! Książeczka, która widzicie na zdjęciu, jest wydana tak pięknie, że aż żal nie mieć jej w własnej biblioteczce. Twarda oprawa książki i cudowne ilustracje, to zdecydowanie jeden z zalet tej pozycji. Mamy tu historię Meilin Lee, mądrej trzynastolatki, której życie toczy się według ustalonego porządku. Najważniejszą zasadą jaką musi przestrzegać, to szanowanie własnych rodziców. I to nie stanowi dla niej żadnego problemu. Dziewczynka z całych własnych sił stara się zadowolić mamę byciem doskonałą w każdym calu. Gdy pewnego dnia jej rodzicielka, kompromituje ją przy jej znajomych, dziewczynka zaczyna odczuwać całą gamę emocji, które… zamieniają ją w pandę czerwoną. Okazuje się, że jej rodzina skrywała tajemnicę, a zamiana w to magiczne zwierzę, wiąże się z pewną starą historią. Na szczęście dla Mei, odpowiedni rytuał pozwoli jej pozbyć się niechcianego stworzenia, lecz czy to ją uszczęśliwi? „To nie wypanda” to historia o emocjach i sposobach radzenia sobie z nimi, o trudach dojrzewania, sile przyjaźni i więzach rodzinnych. Idealnie zilustrowana ekranizacja filmowa, w której potrzeba akceptacji stanowi bardzo kluczowy fragment dojrzewania. Myślę, ze każdy z nas pamięta jak to było w czasach nastoletnich, kiedy szalała burza hormonów, a większość rzeczy nie szło po naszej myśli. Ta książeczka bardzo fajnie to ukazuje, a dodatkowo niektóre zachowania zmuszają do refleksji i myślę, ze nawet młodsi odbiorcy wyniosą z niej odpoowiednie przesłanie. „… na osobowość każdego składa się dużo cech. Nie chodzi o to, aby tłamsić te, które nam nie odpowiadają. Trzeba pogodzić się z nimi.”