Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Umiarkowanie w jedzeniu i nauczenie się czerpania z tego przyjemności to klucze do lepszego życia. Starczy przemienić nawyki żywieniowe, by odzyskać zdrowie i dobre samopoczucie, a także by chronić środowisko naturalne i... własny portfel.Autorka książki „Sztuka prostoty” – Francuzka od nad dwudziestu pięciu lat mieszkająca w Japonii, omawia styl życia w świeżym kraju. Japończycy kierują się we wszystkich sferach życia prostą zasadą: „mniej znaczy więcej”. Loreau stawia diagnozę, że mieszkańcy Zachodu stali się, w ciągu zaledwie pół wieku, maszynami do spożywania, namawia do refleksji ponad naszym stosunkiem do jedzenia, będącym źródłem wielu współczesnych bolączek cywilizacyjnych i prowadzącym do hiperkonsumpcji.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Sztuka Umiaru |
Autor: | Loreau Dominique |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Czarna Owca |
Rok wydania: | 2011 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Mam wrażenie, że autorka przeczy sama sobie i nie wiadomo, co nam radzi. Z jednej strony zachęca, byśmy jak taoiści wyzbyli się „przesadnego zainteresowania, jakie wzbudza w nas obecnie jedzenie”, co „prowadzi jedynie do niepokoju a także złego samopoczucia fizycznego i psychicznego” i stawia za wzór Gandhiego, który „odrzucał hedonistyczne podejście do jedzenia” i zalecał, by „spożywać jedzenie tak, jak bierze się lekarstwo, (…) nie zastanawiając się ponad tym, czy ma ono przyjemny smak”, bez przyprawiania go nawet solą. Z drugiej strony skupia się na potrawach, ich smaku, kolorystyce i sposobie podawania, ponieważ „nawet tak instynktowna czynność, jak jedzenie, mające na celu zaspokojenie głodu, może być wyrafinowana i wzniosła”. I przywołuje Shojin ryori, „kuchnię ciała i duszy”, w której przygotowanie i spożywanie posiłków wymaga „całkowitego zaangażowania i wysiłku”. Dominique Loreau zapewnia, że przepisy kulinarne, zawarte w książce, „dostosowuje do składników prosto dostępnych na Zachodzie (jeśli to możliwe, powinny to być składniki bio, bez konserwantów ani dodatków chemicznych)”. Mniejsza z tym, że przegrzebki, małże, raki, arrowroot czy nuoc-mâm nie leżą prawdopodobnie u nas w każdym sklepie spożywczym. Gorzej, że na liście podstawowych produktów, które powinniśmy mieć zawsze pod ręką, autorka umieszcza bulion w kostce albo w proszku, majonez w tubce, bitą śmietanę w sprayu i chińskie zupki błyskawiczne. Radzi nam jedynie „unikać tłuszczów nasyconych, które po spożyciu przypominają wyglądem roztopioną słoninę”. Przyznam, że nie wiem i nie chcę wiedzieć, jak wyglądają PO SPOŻYCIU wszystkie inne pokarmy. Wygląd roztopionej słoniny naprawdę nie wydaje mi się najgorszy. Najzabawniejsze są przepisy. Oto mamy „Dietę przykładową”. „Rano: jogurt albo płatki muesli z 200 g odtłuszczonego mleka lub kromka chleba pełnoziarnistego bez masła. (…) Wieczorem: podobnie jak rano, lecz w „lżejszej” wersji, czyli bez mięsa”. A gdzie było mięso rano? Analogicznie skonstruowany jest przepis na kotlet wieprzowy bez kotleta wieprzowego: „100 g kremu grzybowego z puszki; 80 g groszku konserwowego; odrobina posiekanej cebuli. Wrzuć wszystkie składniki do brytfanny i duś przez czterdzieści pięć minut”. Podoba mi się również przepis na mus czekoladowy: „Znajdziesz przepis na mus czekoladowy na opakowaniu gorzkiej czekolady, proporcje są najczęściej podane dla sześciu albo ośmiu osób, należy zatem podzielić liczbę podanych składników przez 6 albo 8”. Intrygujący „Bruk ze smażonego łososia” jest prawdopodobnie wynalazkiem tłumaczki. Potrawa nie przypomina jednak kamiennej nawierzchni; „pavé” to także porcja mięsa albo ryby. Na liście dodatków do ryżu, prócz „ćwiartki jajka ugotowanego na twardo” mamy „połówkę obranego ze skorupki jajka na twardo albo na miękko”. Obok „kawałka grillowanego halibuta” jest „kęs grillowanej ryby”. Czujecie tę różnorodność? W części opisującej wzorowe wyposażenie kuchni urzekła mnie szczegółowa instrukcja obsługi zwykłej czterostronnej tarki a także sugestia, że korkociąg może posłużyć do otwierania konserw (nie próbowałam). Pozostanie dla mnie zagadką, dlaczego mając młynek do soli i pieprzu „wiesz dokładnie, jaką ilość używasz, co pozwala uniknąć nadmiaru”. Bez młynka nie będę wiedziała, ile sypię? Książkę kupiłam zachęcona przez znajomą wielbicielkę Dominique Loreau, i to w pakiecie z dwiema innymi publikacjami tej samej autorki. Brak umiaru rzeczywiście może mieć bolesne skutki.
Jestem zachwycona :) Nauczylam umiaru w jedzeniu i dzieki temu schudlam kilka kilogramów ! Zalecam
chętnie wracam do ebooków tej Autorki.....Mam je wszystkie wydane w Polsce....
Do przemyślenia. Obym sztukę umiaru w końcu opanowała.
Super książka, wiele uczy i daje do myślenia. Zawiera przepisy na łatwe dania. Nierzadko do niej zaglądam.
Myślę ,że jak na dzisiejsze czasy to warto zajrzeć do tej ksiązeczki...Polecam!
Plusy prostego życia wychwalali najwięksi pisarze a także myśliciele, m.in. Mikołaj Gogol, William Golding czy Albert Einstein. Ten ostatni powiedział: „Jestem przekonany, że życie łatwe i skromne nieźle służy każdemu, zarówno pod wobec fizycznym, jak i psychicznym”. Jeśli pragnęlibyście uwolnić się od nadmiaru rzeczy i zajęć, od pośpiechu i wszechobecnego konsumpcjonizmu, zalecam lekturę książki Dominique Loreau „Sztuka umiaru”. Znajdziecie w niej nie tylko rady mówiące o tym, jak polepszyć własne samopoczucie i życie dzięki sile prostoty, ale także – a może przede wszystkim, info na temat zmniejszania rozbuchanego współcześnie do granic możliwości apetytu na jedzenie.
Ta książka ebook pomogła mi na życiowym zakręcie, kiedy nie umiałam już sama znaleźć umiaru i równowagi w różnorakich sferach własnego życia. Nie potrafiłam być szczęśliwa sama ze sobą, brak akceptacji, co do własnego JA powodowało coraz większe kłopoty ... Na książkę trafiłam przypadkiem, tytuł i krotki opis z tyłu okładki zachęcił mnie do zakupu. Zalecam odnaleźć wewnętrzne JA w dużym świecie konsumpcji ... ;)
O ile "Sztuka prostoty" Dominique Loreau zasłużyła na własny duży międzynarodowy sukces, o tyle "Sztuka umiaru" jest raczej przeciętna. Po zakończeniu lektury mam poczucie, że autorka odcina kupony od wcześniejszego sukcesu. Czytelnik znajdzie w książce pdf dużo informacji nie do wykorzystania w polskich realiach. Ciężko nie ulec wrażeniu, że autorka w wielu miejscach przeczy samej sobie i ma raczej przeciętną wiedzę na temat żywienia. Poza tym kto ma ochotę rozpoczynać przygodę z umiarem i prostotą od gorączkowego poszukiwania miseczki z czarnej laki?