Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Czasem nawet śmierć potrzebuje wakacji - a na Świecie Dysku, jedynej Płaskie Ziemi we wszystkich wszechświatach, kościsty strażnik klepsydry życia uświadamia sobie, że tylko jedno może dać mu chwilę wytchnienia : terminator. Wybiera więc sobie Morta - chłopca gorliwie pragnącego zdobyć wiedzę, której stanowczo posiadać nie powinien.Wprawdzie Mort dynamicznie opanowuje tajniki przechodzenia przez ściany, jednak nauka obiektywizmu to całkiem inna sprawa. Zwłaszcza kiedy życie, po które został wysłany, należy do pięknej, młodej księżniczki. W związku ze zmianą biegu losu rzeczywistość chwieje się w posadach. A że Śmierć wyruszył w podróż, by poznać rozkosze śmiertelnych, to właśnie Mort, z pomocą niezbyt kompletnego maga imieniem Cutwell a także adoptowanej i pełnej entuzjazmu córki Śmierci, musi naprawić przyszły tor historii - zanim Dysk się przekręci...
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Świat Dysku. Tom 4. Mort |
Autor: | Pratchett Terry |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Prószyński i S-ka |
Rok wydania: | 2001 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
super, serdecznie zalecam i zachęcam do zakupu w empik
Pratchett to Pratchett cóż więcej pisać. Zalecam każdemu, kto lubi ten klimat
Zawsze dobre, Super humor. Rewelacja. Mistrz. 10/10
Jedna z moich ulubionych. Cała seria o ŚMIERCI jest ekstra, polecam!
Mort szukał pracy i trafił na najrzadszą z możliwych profesję, został pomocnikiem śmierci. Czy jako śmiertelnik uniesie ciężar zadania jakie mu powierzono? Czy będzie godnym następcą swego nauczyciela? Jest to następna książka ebook z serii opowiadającej o Świecie Dysku. Terry Pratchett swobodnie podchodzi w tej powieści do tematów śmierci i wykonywania obowiązków a także dlaczego nazywamy je "obowiązkami", a nie "zaleceniami".
Wraz z otwarciem powieści o nieco tandetnej okładce przenosimy się do Świata Dysku, który jest po prostu światem w kształcie dysku, a do tego światem, który spoczywa na grzbietach czterech słoni, stojących na olbrzymim żółwiu A’Tuinie. Poznajemy Morta, który jest na etapie dojrzewania (a, jak pamiętacie z „Oscara i Pani Róży”, dojrzewanie to naprawdę syf), trochę za wiele myśli i nie wykazuje się niczym szczególnym, prócz tego, że jest uważany za dziwaka. Może dlatego Mort trafia na naukę rzemiosła u Śmierci.„Krótko mówiąc, Mort należał do takich osób, które są groźniejsze niż worek grzechotników. Chciał mianowicie zrozumieć logikę praw rządzących wszechświatem.”Tak, u Śmierci. Śmierć jest w sumie dość sympatyczny. Owszem, nieco kościsty, trochę czarny, raczej bez uczuć i mający gdzieś sprawiedliwość, ponieważ sprawiedliwości nie ma, jest tylko on, lecz nawet córkę zaadoptował i lubi curry. Bibliotekę ma. Ogródek (czarny, ponieważ czarny, lecz jednak). Konia Pimpusia, który jest bardzo fajnym koniem. I tak jak my wszyscy, czasami ma serdecznie dość własnej pracy. Wyobrażacie to sobie? – latacie po całym świecie, z gorliwością wykonujecie własne obowiązki, a inni nawet tego nie doceniają. Poświęcacie się, a oni wcale nie cieszą się na wasz widok i nie możecie rzucić pracy, ponieważ kto ma, na dużego żółwia, wykonywać pracę śmierci jak nie Śmierć?Nowy pomocnik to jednak nowe możliwości. Można spakować walizki i poużywać życia. Gorzej, jak rzeczony pomocnik ma pozbawić ostatniego tchnienia rudowłosą ślicznotkę, a jest w wieku buzujących hormonów. Nawet gorzej niż gorzej, lecz w końcu z buzujących hormonów z reguły nic dobrego nie wynika.Pratchettowi wychodzi pisanie, wychodzi mu moralizowanie, wychodzi mu tworzenie postaci i absurdalnych zdań. A potem czytelnikowi wychodzi czytanie, nie może taki człowiek się oderwać i zaczyna niebezpiecznie wiele myśleć o Śmierci. Nie ma tu epickości, nie jest to również typowe fantasy, raczej satyra, przyjemna opowieść, bez nadęcia, bez patosu, bez większych opisów, z fabułą płynną, nienudzącą, lecz również niespecjalnie wyszukaną (fani „Doctora Who” powinni „Morta” polubić i pomyśleć o pewnym odcinku). I ja tę opowiadanie uwielbiam za WIELKIE LITERY, koty, nieudacznego Morta, garść pięknych mądrości Świata Dysku i szereg innych elementów. I za to, że wreszcie, wreszcie ktoś to powiedział!:„Matematyka nie jest tak ważna, za jaką się ją uważa.”
Bardzo niezła książka, interesująca fabuła, nietuzinkowi bohaterowie(bo w której książce pdf możemy czytac o przygodach smierci??).uśmiałam się przy niej i nie mogłam oderwac, a gdy się odrywalam, chciałam od razu do niej powrócic. Trzeba kupic, koniecznie trzeba kupic. Warta pieniążków. Polecam.
Naprawdę piękna książka, zresztą jak każda Pratchetta. Uwielbiam jego specyficzny humor i ironię. Szczerze zalecam całą serię Świata Dysku!