Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
„To moja odsłona Bastionu – nasączona benzyną i podpalona” Joe HillNikt nie wie dokładnie, kiedy i jak to się zaczęło. Przez kraj przetacza się przerażająca plaga, która uderza w kolejne miasta: Boston, Detroit, Seattle. Doktorzy nazywają to Draco Incendia Trychophyton. Dla wszystkich innych to Dragonscale, wysoce zakaźny, śmiertelny zarodnik. Najpierw na ciele pojawiają się cudowne czarno-złote plamy, a następnie ludzie stają w płomieniach. Zakażają się miliony, ogień wybucha wszędzie. Nie ma antidotum. Nikt nie jest bezpieczny.Pielęgniarka Harper Grayson opiekowała się setkami zainfekowanych pacjentów, zanim jej szpital całkowicie spłonął. Teraz złote plamy odkryła na swóim ciele. W szpitalu widziała dużo matek, które rodziły zdrowe dzieci, więc wierzy, że jej dzidziuś również takie będzie... jeśli sama dożyje dnia porodu. Bardziej niż ognia musi jednak unikać zbrojnej Bojówki Kremacyjnej, samozwańczego oddziału ścigającego bezwzględnie wszystkich tych, którzy ich zdaniem noszą w sobie zarodniki. Gdy ludzkość pogrąża się w płomieniach i szaleństwie, na horyzoncie pojawia się zagadkowa i fascynująca postać: człowiek w brudnej, żółtej kurtce strażaka, noszący żelazny pręt. Szalony Strażak, przemierzający ruiny New Hampshire, zainfekowany Dragonscale, zdołał kontrolować w sobie ogień i używa go jak tarczy, broniąc ściganych, i broni, gdy mści się za skrzywdzonych. Harper musi poznać jego tajemnicę, nim ogarną ją płomienie.Zachowajcie zimną krew, nadchodzi STRAŻAK!„Przerażająca historia. Władca much dla pokolenia Twittera: po części postapokaliptyczna baśń, po części satyra społeczna. Inteligentna i wciągająca – ta książka ebook daje solidnego kopa!”Joanne Harris
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Strażak |
Autor: | Hill Joe |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Albatros |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Ksiazka ogólnie mówiąc warta przeczytania. Nie jest to ksiazka na 2-3 wieczory, trzeba jej poświęcić wiecej czasu, lecz warto ponieważ wciąga. Mimo własnej grubości nie dłuży się, ponjewaz twórca zadbał o to, żeby co chwilę dzialy się interesujące wydarzenia. Zalecam każdemu miłośnikowi tego gatunku literackiego.
Ciężko jest starać się być słynnym synem naprawdę znanego ojca i na dodatek próbować własnych sił w dziedzinie, w której ojciec jest bezkonkurencyjnym mistrzem. Joe Hill (właściwie Joseph Hillstorm King) postanowił jednak nie unikać wyzwań i został pisarzem tak samo jak Stephen King. Czwarta w jego dorobku powieść, "Strażak", ukazała się w Polsce w połowie marca bieżącego roku nakładem wydawnictwa Albatros i zdobyła naprawdę skrajne opinie wśród krytyków i recenzentów. Opowieść nie ma praktycznie nic wspólnego z przywoływanym na okładce "Władcą much", za to zdecydowanie mogę się zgodzić z opiniami zawartymi na pierwszej stronie, jakoby "Strażak" był historią przerażającą, pełną fascynujących postaci i rozdzierającą serce. Przeczytałam książkę jednym tchem i nie ukrywam, że wyraźnie przebija przez jej treść styl, jakim dotychczas raczył nas King senior. Wydaje się jednak, że pomimo odziedziczenia talentu po ojcu, Hill wyrobił w swoim pisarstwie jedną umiejętność, której tamtemu brakuje. Mianowicie, mimo rozbudowanej warstwy społecznej, potrafi on nadać akcji odpowiedniego tempa, przez co jego historie nie dłużą się czytelnikom. Z telewizji płyną coraz bardziej przerażające doniesienia dotyczące zarazy, która opanowuje kolejne amerykańskie miasta. Choroba, która atakuje ludzi jest śmiertelna i jak do tej pory nie ma na nią lekarstwa. Nazywana potocznie Smoczą łuską doprowadza własne ofiary do samozapłonu, w wyniku którego giną przerażającą i bolesną śmiercią. Harper pracuje jako pielęgniarka w szpitalu, w którym izoluje się i usiłuje leczyć osoby, które dopadły przeklęte zarodniki Draco incendia trichophyton. Wkrótce ona także odkrywa na własnej skórze złote nitki przypominające tatuaż… Jest przerażona, tym bardziej kiedy odkrywa, że jest w ciąży. Kiedy jej mąż popada w obłęd i chce skrzywdzić ją wraz z nienarodzonym dzieckiem, dziewczyna musi uciekać z domu. Z pomocą przychodzi jej zagadkowy Strażak, któremu ona raz pomogła. Z jego pomocą Harper odkryje tajemnicę Smoczej łuski… Książka ebook jest naprawdę wspaniała. Bohaterowie są postaciami głębokimi i pełnymi emocji. Ich barwne osobowości dodają charyzmy niezwykłej fabule "Strażaka". Mało kto potrafi tak idealnie rozpisywać relacje międzyludzkie. Mało komu tak naturalnie przychodzi opowieść o wynaturzeniach i zakrętach ludzkiej osobowości. Hillowi się to udaje. Tak samo jak robi to King. U Hilla dokładnie tak samo, jak u jego ojca najgorszymi stworami są ludzie. W "Strażaku" pierwsze skrzypce gra szaleństwo albo balansowanie na jego krawędzi, dzięki temu bohaterowie stają się tak pięknie nieprzewidywalni. I dlatego nie można się od tej książki oderwać. Hill nie potraktował apokaliptycznej otoczki do tego by perorować na temat niezła i zła, jak to zwykli czynić autorzy wykorzystujący tę tematykę. U niego apokalipsa jest jedynie tłem, stanowiącym zmianę dotychczasowego życia bohaterów. Jest ona kluczowa jedynie na początku a także na końcu tej opowieści. Natomiast między są ludzie, którzy moim zdaniem dokładnie tak zachowywaliby się w obliczu takiego zagrożenia. Tu nie ma tych całkowicie niezłych i tych całkowicie złych, ponieważ czy tak ciężko jest zrozumieć powstanie Szwadronów Kremacyjnych, mających likwidować zarażonych? Według mnie nie, bo człowiek ma w naturze strach przed tym co nieznane i tylko nieliczni mają w sobie tę wspaniałą odwagę by zamiast uciekać przed innością spróbować ją poznać. A sadyści i świry mogą się znaleźć w każdym obozie, co dokładnie prezentuje ta opowieść. Jedynym zgrzytem było moim zdaniem delikatne mrugnięcie okiem w kierunku zjawisk paranormalnych, lecz i to jestem w stanie przełknąć, bowiem "Strażak" naprawdę przykuł moją uwagę, zabrał mi cenny czas lecz oddał mi go z nawiązką dostarczając idealnej rozrywki i emocji na bardzo wysokim poziomie.
ksiazkomaniacyrecenzje.blogspot.com Media prześcigają się w przekazywaniu informacji. Według stacji FOX zarazę uwolniło ISIS, wykorzystując zarodniki stworzone przez rosyjskich naukowców. Zdanie MSNBC jest inne. Według nich wszystko wskazuje na to, że Draco incendia trichopython, potocznie zwana smoczą łuską, była dziełem inżynierów z Halliburton, wykradzionym przez członków chrześcijańskiej sekty, którzy sfiksowali na punkcie Apokalipsy św. Jana. Przez całe lato na różnorakich stacjach telewizyjnych toczyły się debaty na na temat tego, kto odważył się zrobić coś takiego i po co. Jednak kiedy Glenn Beck spłonął żywcem w trakcie własnego internetowego programu na oczach widzów eksperci zmienili temat debaty - nareszcie skupili się na tym co zrobić, by się nie zarazić... "Mogło być znacznie gorzej. (...) Mogliśmy zachorować na coś, co objawiałoby się ropiejącymi wrzodami lub upławami z miejsc intymnych. Mogła nas dopaść jedna z tych chorób, od których gnije ciało i odpada kawałkami. Nie ma niczego seksownego w świńskiej grypie. Idę o zakład, że to najbardziej seksowny patogen w dziejach ludzkości. Myślę, że dzięki niemu wyglądam jak tygrysica! Gruba, tandetnie ubrana tygrysica. Jak Kobieta-Kot w naprawdę kiepskiej formie". Nikt nie wie, kiedy i jak to się zaczęło. Media przy pomocy ekspertów toczą spekulacje. A plaga nie zatrzymuje się i ogarnia kolejne miasta. Jest coraz więcej przypadków zarażenia chorobą. Śmiercionośne zarodniki błyskawicznie się rozprzestrzeniają i pokrywają ciała zarażonych przepięknymi "tatuażami". Potem jednak zamieniają własne ofiary w żywe pochodnie... Harper Grayson, pielęgniarka, która pracowała przy zarażonych, zachodzi w ciążę. Oczywiście nie mogła wybrać sobie lepszego momentu, prawda? Mimo wszystko zamierza je urodzić. W szpitalu widziała, że zarażone matki rodziły zdrowie dzieci, więc może i jej się uda. Nikt nie może odebrać jej nadziei. Przecież tylko to pozostało ludziom, gdy świat się kończy... Do Harper jednak los się uśmiecha. Dziewczynie, która nie może liczyć na własnego ukochanego, może pomóc Strażak, który już raz ocalił jej życie. "To takie tandetne, kiedy ludzie mówią "kocham cię". To jak etykieta na buteleczce tabletek zawierających burzę hormonów i odrobinę lojalności. Nigdy nie lubiłem tego mówić. Wolę powiedzieć: " Jesteśmy razem, teraz i na wieki. Jesteś wszystkim, czego potrzeba mi do szczęścia. Dzięki tobie czuję, że wszystko jest jak należy". Joe Hill bardzo, lecz to bardzo mnie zaskoczył. Oryginalna wizja apokaliptyczna, idealny pomysł i fantastyczne wykonanie. Jak dla mnie Joe przerósł Mistrza, którego z kolei twórczość nie przypada mi zbytnio do gustu, lecz myślę ponad daniem Kingowi jeszcze jednej szansy. Twórca "Strażaka" skradł moje serce już na samym początku. Czym? "Inspiracje: Ray Bradbury, któremu ukradłem tytuł; mój ojciec, któremu ukradłem całą resztę" Właśnie tym zyskał w moich oczach olbrzymią sympatię. Być może to w jakimś stopniu przyczyniło się do tego, że nastawiłam się do lektury bardzo pozytywnie. Podobało mi się też to, że Joe Hill w własnej książce pdf od razu przechodzi do konkretów. Nie tak jak Stephen King, gdzie akcja na dobrą sprawę rozpoczyna się dopiero, gdy mamy za sobą już 3/4 książki, a nawet więcej. Zanim się przebrnie przez te tysiące nieistotnych wątków odechciewa się wszystkiego. (Uwaga: To są tylko moje odczucia). "Strażak" stał się jedną z moich ulubionych ebooków apokaliptycznych. Idealnie wykreowane postacie, które znalazły się w dramatycznym położeniu, obraz dozgonnej miłości, która podczas epidemii przyjmuje całkowicie odmienne oblicze, lecz przede wszystkim ludzie i próba zachowania krzty człowieczeństwa. A od książki nie sposób się oderwać. Jak na dość poważną książkę to sposób narracji i przedstawiana przebiegu zdarzeń jest wyjątkowo lekki i przystępny. Rewelacyjna, dzielna i w żadnym wypadku nie nużąca. O dziwo, do "Strażaka" nie mam żadnych zastrzeżeń. Cieszę się, że twórca nie zamknął całej historii w dwustu, trzystu stronach, a przedstawienie całego tragizmu sytuacji zajęło mu aż 800 stron. Czytając tę pozycję bawiłam się świetnie. Dawno nie czytałam czegoś na tak wysokim poziomie jeśli chodzi o literaturę apokaliptyczną. Podsumowując, Joe Hill napisał się świetnie! Książka ebook wciąga, zaskakuje i momentami zapiera dech w piersiach. Ponadto jest idealnym studium psychiki ludzkiej, niekoniecznie zaś horrorem z krwi i kości. "Strażaka" zalecam szczególnie wielbicielom thrillerów i ebooków apokaliptycznych a także tym, którzy chcą zacząć przygodę z tymi gatunkami. Nie zawiedziecie się! A ja? Ja zamierzam sięgnąć po inne książki Hilla. Izabela Nestioruk
Długo nie wiedziałam, że Stephen King ma syna i że tym synem jest Joe Hill – twórca powieści Rogi, o której było dość głośno za sprawą jej ekranizacji. Nawet gdy już dowiedziałam się o jego pisarskiej karierze, nie sięgnęłam po jego poprzednie powieści. Dopiero fabuła „Strażaka” mnie zaciekawiła i postanowiłam książkę zakupić. Opowieść jest objętościowo ogromna, nad 800 stron. Lecz niech nie zwiodą potencjalnego czytelnika gabaryty – książkę czyta się naprawdę szybko. Jest to zasługą interesującego pomysłu i kierunku w którym zmierza fabuła a także lekkiemu pióru autora i umiejętności snucia wciągającej opowieści. Mimo pewnych obaw o kopiowanie pomysłów ojca (niestety są one nieuniknione) autorowi udało się stworzyć coś interesującego i wciągającego. Pomysł na zarodniki grzyba, które pasożytują w człowieku i na każde niebezpieczeństwo reagują samozapłonem jest wydawałoby się niemożliwy do zaistnienia. Lecz Hillowi udało się go ubrać w taka historię, że stał się on realny. Grzyb ten, zwany smoczą łuską, ogarnie olbrzymią element USA, będzie siał spustoszenie i doprowadzi do skrajnych reakcji wśród ludzi, którym uda się uniknąć zakażenia. Doprowadzi do chaosu, destrukcji i ukaże te najgorsze i najlepsze oblicza ludzi. Głównymi bohaterami są pielęgniarka Harper, samozwańczy strażak John, dwójka małych dzieci a także mieszkańcy obozu dla zakażonych, gdzie udało się opanować samozapłony. Obóz ten, skrupulatnie ukrywany, będzie domem i polem dla zdarzeń dla wszystkich bohaterów. Pomysł na epidemię dziesiątkującą cały kraj nie jest niczym świeżym czy niespotykanym. I oczywistym jest, że nasuwały mi się porównania z Bastionem S. Kinga. Lecz to w jaki sposób rozwija się akcja sprawiało, że czym dłużej czytałam, tym mniej doszukiwałam się porównań czy analogii. Joe Hill odnalazł własny pomysł, jak wykorzystać morderczą plagę i to do czego ona doprowadzi i robi to w sposób przemawiający do fantazji czytelnika. Opowieść jest miejscami dość brutalna, niczego nie ubarwia, wywleka na światło dzienne wszystkie najciemniejsze zakamarki duszy bohaterów, tych pierwszoplanowych i nie mniej kluczowych drugoplanowych . Da się odczuć, że twórca czerpał inspiracje z różnorakich książek, choćby z wspomnianego już wcześniej Bastionu czy Władcy Much. Lecz bynajmniej nie są to żadne plagiaty i natrętne podobieństwa. Wszystko o czym Joe Hill pisze, robi po swojemu, a fabuła jest dostosowana do współczesnych czasów, gdzie rządzi internet i media społecznościowe. Bez skrępowania ukazuje też jak teoretyczna bezkarność doprowadza ludzi do nieobliczalności i najgorszych czynów. Wyjaskrawia też jaką pożywką dla każdego rodzaju fanatyzmu religijnego są takie globalne tragedie i do czego może dojść, gdy ludziom się wydaje, że chcąc się ochronić, mają prawo do najhaniebniejszych zachowań. Akcja powieści trzyma w napięciu przez cały czas, ani na chwilę nie zwalniając. Dodatkowo twórca potrafi mądrze zmylić czytelnika i zaskoczyć go wydarzeniami, o których on sam by nie pomyślał. Strażak to opowieść z pogranicza post-apokalipsy i thillera, z nutą wątków psychologicznych. Ukazuje złą i dobrą stronę ludzkiej natury a także do czego może doprowadzić człowieka strach. To olbrzymi kawał dobrej lektury i jestem nią pozytywnie zaskoczona. Joe Hill ma z jednej strony ogromne szczęście, ponieważ odziedziczył po swoim ojcu talent. Ponieważ ma go niewątpliwie, a to dopiero początki jego kariery. Z drugiej jednak strony prawdopodobnie nigdy nie uda mu się uniknąć porównań do ojca. Ja jestem zadowolona, że Joe Hill poszedł ścieżką swego ojca, mam nadzieję, że dzięki temu przeczytam jeszcze dużo jego ebooków i wzbudzą we mnie teki zachwyt i emocje jak te, które pisze Stephen King.
"Przerażona, odarta z wiary dusza jest idealną podpałką..." Powyższy cytat stanowi esencję tego, co znajdziemy w najwieższej powieści - Strak. Nic więcej nie trzeba mówić. Te słowa mają znaczenie bezpośrednio w wymiarze fizycznym, lecz także odnoszą się do wymiaru mistycznego. Bo, co zostaje z człowieka, jeżeli w jego wnętrzu dominuje pustka? Staje się on ofiarą nie tylko dla śmiercionośnych zarodników, lecz także narastającej fali paniki i strachu. Do końca nie wiadomo, co zabija szybciej. Joego Hilla prawdopodobnie nikomu nie trzeba przedstawiać. Syn mistrza grozy - Stephena Kinga - w ostatnim okresie coraz bardziej zapracowuje na własną renomę. Po wspaniałych Rogach i niesamowitym NOS4A przyszła pora na apokaliptyczny thriller. Strażak to opowieść zrealizowana z ogromnych rozmachem, oparta na intrygującej historii, będącej po części umiejętnie opowiedzianą fikcją, a przy tym w znacznej mierze satyrą społeczną. Ponieważ tak naprawdę apokalipsa jest tylko metodą na ukazanie ludzkich przywar, kłopotów i tragedii. Bohaterką powieści jest Harper Grayson, pielęgniarka, która staje się świadkiem samospalenia wielu pacjentów w szpitalu. Przyczyną tej nietypowej choroby, która kończy się bolesną śmiercią przez spalenie, jest Draco incendia trichophyton, zwany też "smoczą łuską". Błyskawicznie rozprzestrzeniający się zarodnik nie daje nikomu szans na przeżycie. Czy żeby na pewno? Harper niedługo przekona się o tym sama. Gdy po zarażeniu ucieka przed oszalałym mężem, spotyka tytułowego Strażaka. Sekret postać nie tylko ratuje ją przed śmiercią, lecz też daje nadzieje na przetrwanie i życie w symbiozie ze "smoczą łuską". Opowieść Hilla jest na własny sposób oryginalna, choć w wielu miejscach można dopatrzeć się inspiracji twórczością ojca. Jak sam twórca pisze: „To moja odsłona Bastionu – nasączona benzyną i podpalona." Miejscami można dopatrzeć się nawiązań do Podpalaczki i Mgły. Nie są to jednak skopiowane elementy, lecz drobiazgi, które nadają pikanterii. Poza tym mocną stroną tej historii są bohaterowie, z którymi czytelnik może się identyfikować. Daje się w nich zauważyć normalne ludzkie emocje. Strach, przerażenie, obawa, melancholia; pesymizm skontrastowany z miłością i nadzieją. Dzięki temu zaczynamy przejmować się dziejami bohaterów i długo po lekturze myślimy o nich i ich decyzjach. Wizja świata ukazana przez Hilla w Strażaku bywa przerażająca. Wcale nie z powodu plagi, która nawiedziła ludzkość, a przede wszystkim ze względu na ukazane ludzkie zachowania. Tu człowiek, żeby przetrwać jest w stanie zrobić najgorsze rzeczy. Nadzieja tkwi jednak w prostych odruchach człowieczeństwa. To właśnie ten przekaz, wiara w ludzkość, jest istotą tej niecodziennej historii. Ponieważ nie potrzeba plagi, starczy brak współczucia dla drugiego człowieka, obojętność, a ludzkość sama doprowadzi do zagłady. Polecam. http://www.mechaniczna-kulturacja.pl/2017/03/joe-hill-strazak-recenzja.html
"Choć u Hilla nie brakuje momentów pełnych grozy (szczególnie w początkowej części, gdzie konfrontują się ze sobą postawy Harper i jej męża), całościowa wymowa jest mniej gorzka niż w „Bastionie”. Młody King wykazuje więcej optymizmu niż jego ojciec, gdy mówi: „Nie jestem pewien, czy ludzkość tak dynamicznie się cofnie. Jesteśmy bardzo uczuciowymi małpkami, lubimy się przytulać. Nawet jeśli stajemy względem najgorszego, wielu z nas stale znajduje czas na śmiech i niezły humor”*. Zdecydowanie widać to w „Strażaku”, którego można nazwać postapokalipsą light." Reszta opinii pod adresem: https://tanayahczyta.wordpress.com/2017/03/19/strazak-j-hill/ :)
Ludzie stają w ogniu, a epidemia samozapłonów zbiera coraz większe żniwo. Winna temu jest nie choroba, w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, lecz smocza łuska, zarodniki rozprzestrzeniającej się epidemii. Infekcja objawia się bardzo niepozornie, lśniącymi śladami na ciele nosiciela, a następnie sprawia, że nieoczekiwanie staje się on ludzką pochodnią. Harper, zajmowała się chorymi, dopóki budynek szpitala w którym pracowała nie spłonął. Właściwie jednego dnia została bez pracy, dowiedziała się o ciąży a także tym, że jest chora. Jej mąż nie przyjął tego dobrze, uznał, że woli sam z nią skończyć niż czekać aż zrobi to za niego wirus. Harper ratując się przed śmiercią poznaje strażaka, który zabiera ją do obozu tych, którzy nauczyli się żyć z chorobą. Najwieższa opowiadanie Joe Hilla to historia nieźle rozplanowana, lecz rozkręcająca się powoli. Hill wykorzystał tu nieźle słynny schemat odizolowanej społeczności, która stara się przezwyciężyć kataklizm, jednak tym, co ostatecznie zagraża jej najbardziej, jest własna hermetyczność i fanatyzm. Poszukiwanie świeżych "bogów" w zjawiskach popkultury, młodzież wymierzająca sprawiedliwość i gwiazda MTV, która daje nadzieję. Wyczuwam spory dystans autora do tematu, jednak trafności spostrzeżeń, mimo że ujętych w gatunku horroru, nie sposób podważyć. Stale nie jest to książka, która przebija Pudełko w kształcie serca, jednak choć temat ognia jest podobny, odbieram ją wiele lepiej niż Rogi. Ciekawi, ma nieźle zarysowanych bohaterów, a co najważniejsze, opowiada o czymś znacznie większym niż potyczka z ogniem... "Światłość obnaża całą prawdę o nas. Odsłania to co w nas najlepsze i najprawdziwsze". s. 157
"Strażak" to opowieść wielowymiarowa, która łączy w sobie fragmenty fantasy z postapokaliptycznym klimatem. I wydawać by się mogło, że czytanie takiej cegły (niemal osiemset stron!) będzie się ciągnęło i trwało bez końca, lecz mogę zapewnić, że przez to tomiszcze się wręcz płynie. Choć akcja jest czasem nierówna, a element wątków wtórna i schematyczna, to jednak twórca nieraz potrafi zaskoczyć, obiera inne kierunku niż nam się początkowo wydaje i efektywnie wciąga w historię. Temat samej choroby został obszernie rozbudowany i z zainteresowaniem czytałam elementy mówiące o smoczej łusce, tego jak się rozwija i jaki ma wpływ na organizm nosiciela. Za pomysły i caly projekt Hillowi należy się olbrzymi plus. W tak obszernej książce pdf nie zabraknie bohaterów, a "Strażak" może pochwalić się ich sporą liczbą. Lecz jak znalazło się kilka mocniejszych postaci, tak i te słabsze się pojawiły. Największym rozczarowaniem był dla mnie John, tytułowy strażak. Zbyt płaski, słabo zarysowany, pojawia się stosunkowo rzadko, a szkoda, ponieważ był postacią, o której chętnie czytałam. Miał w sobie olbrzymi potencjał, który nieźle wykorzystany stałby się jednym z atutów tej historii. Do Harper z kolei trudno mi się było przekonać. To swoista heroina, która do samego końca stara się zachować wiarę w dobro oraz w szczere intencje drugiej osoby, i dopiero kolejne tragedie zmuszają ją do zmiany spojrzenia na świeży świat. Przyjemnie wiedzieć, że i w rzeczywistości zmierzającej do zagłady jest czas i miejsce na pewne uczucia, naprawdę. Jednak w przypadku Harper i Johna było to zbyt płytkie, w pewnym momencie miałam nawet wrażenie, jakbym coś pomiędzy nimi się wydarzyło, a mnie to umknęło. Co więcej niektóre dialogi wydawały się sztuczne i wymuszone. Są to jednak drobne mankamenty i jestem niemal pewna, że większość w ogóle nie zwróci na to uwagi. Podsumowując, "Strażak" wciąga i pomimo rozmiarów czyta się go wręcz błyskawicznie. Z pewnością niejednego przekona sam wątek postapokaliptyczny, innych zachęci pomysłowe spojrzenie na Draco Incendia Trychophyton, inaczej zwaną smoczą łuską, a znajdzie się garstka tych, którzy przeczytają książkę dla samego autora. Jak dla mnie każdy powód jest dobry. Ksiązka nie jest żadnym arcydziełem i według mnie wiele jej do tego miana brakuje, aczkolwiek reprezentuje wysoki poziom, który zjedna sobie niejedną osobę.
Draco Incendia Trychophyton, pierwszym symptomem infekcji są pojawiające się na ciele cudowne czarno-złote plamy, potem ludzie stają w płomieniach. Śmiertelny zarodnik, zwany smoczą łuską zbiera własne żniwo w całych Stanach Zjednoczonych, zakażają się miliony. Ogień wybucha wszędzie. Nikt nie wie jak się rozprzestrzenia, nikt nie odnalazł antidotum i nikt nie może czuć się bezpieczny. Harper Grayson, pracuje jako pielęgniarka, opiekując się codziennie setkami zainfekowanych pacjentów. Sama po jakimś okresie na swoim ciele odkrywa złote plamy, a jej strach jest tym większy, że jest w ciąży. Pracując w szpitalu była świadkiem jak zarażone dziewczyny rodziły zdrowe dzieci i wierzy, że w jej przypadku będzie podobnie. Musi jednak przeżyć do dnia porodu. Harper grozi nie tylko śmierć w płomieniach, bardziej niebezpieczne mogą być dla niej Bojówki Kremacyjne, samozwańcze oddziały, ścigające tych, którzy noszą w sobie zarodniki. Na horyzoncie dla Harper i jej nienarodzonego dzidziusia pojawia się ratunek. Zagadkowy człowiek, ubrany w brudną żółtą strażacką kurtkę, noszący przy sobie żelazny pręt. Szalony Strażak, który przemierza New Hampshire, jest zainfekowany smoczą łuską, lecz potrafi kontrolować płonący w nim ogień, używając go jak tarczy, broniąc ściganych. Harper musi poznać jego tajemnicę, nim stanie w płomieniach. "Strażak" Joe Hilla jest postapokaliptyczną wizją świata, która jak przyznaje sam autor, jest jego swoją wersją "Bastionu" Stephena Kinga, lecz dodatkowo nasączoną benzyną i podpaloną. I faktycznie w trakcie lektury czuć wyraźną inspirację twórczością Kinga, lecz nie tylko, bo wyczuwa się też wpływ takich powieści jak "451 stopni Fahrenheita" Ray'a Bradburego, "Drogi" Cormac'a McCarthy'ego, czy "Władcy Much" Williama Goldinga. Joe Hill prowadzi nas przez świat, który gwałtownie obraca się w popiół, w którym każdy dzień jest dla ludzi jedenastym września. "Strażak" to nie tylko idealna postapokalipsa z fragmentami horroru, to także wyjątkowe studium psychologiczne człowieka, znajdującego się w sytuacji ekstremalnej jakim jest śmiertelna epidemia i konieczność przystosowania się do świeżych warunków. Stany zagrożenia zwykle prowadzą do przemocy, potyczki o władzę, zdrad, czy nawet fanatyzmu pseudo-religijnego. Joe Hill nie tylko pokazuje te wszystkie elementy, łączy je z imponującym efektem, od czasu do czasu nasycając je prócz benzyny patosem, czasem zachwycając scenami tragikomicznymi, nierzadko nawiązującymi przy tym do popkultury. "Strażak"to idealnie nakreśli bohaterowie, poczynając od Harper, zafascynowanej Mary Poppins i musicalami z Julie Andrews heroinę, która stanowi mieszankę wewnętrznej siły, spokoju, wrażliwości i dobroci. Każda z postaci, którą na swej drodze spotyka Harper to w pełni rozwinięty bohater, które ma jasno określone motywacje, skrywające swoje tajemnice. Najciekawiej według mnie prezentują się czarne charaktery jak Jakob, mąż Harper, który prezentuje własną prawdziwą twarz, gdy dowiaduje się o chorobie żony, czy Malboro Man. Joe Hill w własnej powieści zwraca uwagę na fakt, że epidemia nie stanowi dla ludzkości bardzo odległego zagrożenia, jest natomiast czymś, co codziennie infekuje mikrokosmos naszego codziennego życia. To coś z czym musimy się zmagać przez cały czas, walcząc z przeciwnościami udowadniamy jakimi ludźmi w rzeczywistości jesteśmy. W "Strażaku" oczami Harper możemy obserwować jak przeciwności, tutaj w postaci smoczej łuski, mogą wydobywać najlepsze i najgorsze cechy naszego gatunku. O człowieczeństwie świadczą tutaj najprostsze gesty, które w warunkach potyczki o przetrwanie stają się rzadkością. W "Strażaku" najważniejszą rolę odgrywają ludzie i ich postępowanie, które jest świadectwem zachowania przez nich człowieczeństwa. W centrum uwagi Hilla znajdują się relacje międzyludzkie i zapytanie które przy okazji stawia pisarz, co oznacza być przyzwoitym człowiekiem i jak daleko może się posunąć człowiek, by zapewnić ochronę i bezpieczeństwo sobie i tym którym kochamy. Z powieści wysnuwa się bardzo smutny wniosek, największym zagrożeniem dla człowieka nie jest epidemia, czy ogień, największe zagrożenie stanowi drugi człowiek. Joe Hilla rozpala w czytelniku ogień, który tli się przez całą lekturę powieści, rozpalając emocje i przerażając. Postapokalipsa, która wciąga, trzyma w napięciu, uderza i wzrusza dzięki eksploracji ludzkich relacji. "Strażak" to wyjątkowa oda do prostych rzeczy, najprostszych gestów, które świadczą o naszym człowieczeństwie. Banalnych, jak łyżeczka cukru, która czasami potrafi zdziałać cuda. Gorąco i ogniście polecam. http://cuddle-up-with-a-good-book.blogspot.com/2017/03/strazak-joe-hill-recenzja-284.html
Joe Hill, a właściwie Joseph Hillstrom King, czyli syn jednego z najpopularniejszych, najbardziej rozpoznawalnych i najpłodniejszych współczesnych pisarzy, Stephena Kinga, debiutował w 2005 roku zestawem opowiadań grozy "Upiory XX wieku". W swoim dorobku ma trzy powieści (Pudełko w kształcie serca, Rogi i NOS4A2) i popularną serię komiksową Locke & Key. Wspólnie z ojcem spisał również opowieść "Throttle", zamieszczone w antologii poświęconej pamięci Richarda Mathesona, a także nowelę "W wysokiej trawie", która dostępna jest tylko w odsłony elektronicznej. Kilka dni temu na naszym rynku miała premierę jego najwieższa książka, po którą sięgnąłem z przyjemnością i nieukrywanymi sporymi nadziejami na dobrą lekturę. W końcu to syn Stephena Kinga, no nie?! Harper Grayson żyje w czasach, kiedy jej kraj został dotknięty śmiercionośną plagą. Nie wiadomo, co ją zapoczątkowało i kiedy dokładnie zaczął się atak, lecz wiadomo, że są to zabójcze zarodniki, które bardzo dynamicznie się rozprzestrzeniają. Draco incendia trichophyton, czyli "smoczą łuskę" można rozpoznać wśród zarażonych po wyjątkowych wzorach występujących na ciele i przypominających tatuaże, które mienią się złocistymi kolorami, a w pewnym momencie powodują, że osoby dotknięte zaczynają płonąć i umierają w ogromnych bólach. Każdy chory żyje w panicznym strachu, ponieważ nie wie, ile jeszcze pożyje i kiedy przyjdzie czas, że spłonie. Harper jest pielęgniarką, która pracuje w szpitalu, gdzie zajmują się pomiędzy innymi osobami dotkniętymi smoczą łuską. Widziała jak dużo osób rozpacza i umiera przez samozapłon, a mimo to razem z mężem Jacobem postarali się o dziecko. Harper również się zaraziła, lecz wierzy, że przed śmiercią uda jej się narodzić zdrowe dzidziuś i zapewnić mu dobrą przyszłość. Jednak najpierw musi dbać o siebie, aby przetrwać odpowiednio długo ze śmiercionośną chorobą i nie natknąć się na groźnych ludzi, którzy będą chcieli ją skrzywdzić. Wiadomo, że istnieje zagadkowy facet nazywany Strażakiem, który niesie pomoc i ochronę. Lecz gdzie jest i kim jest tak naprawdę? I czy jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo zarażonej pielęgniarce? (...) swiat-bibliofila.blogspot.com
Świetna, porywająca i straszna - to dokładnie taka książka, jaką miała ona być! To było to, na co czekałem! Uwielbiam Stephena Kinga, kilka lat temu odkryłem jego syna, a rzeczony syn, na przestrzeni lat pisząc coraz lepiej, w końcu stworzył coś, co rozmachem, i treścią -naprawdę! - w pełni i w całej rozciągłości tematu dorównało ojcu! BRAWO! "Strażak" to kilka rzeczy w jednym: post-apokalipsa, studium ludzkiej psychiki, horror (choć z tym akurat można by się sprzeczać, lecz pewne elementy, temu nie da się zaprzeczyć, są), sensacja, opowiadanie o poszukiwaniu sensu i w samym sobie i w otaczającym nas świecie. To opowieść wręcz monumentalna, jednak monumentalizmu tego niemal się nie czuje, a samą książkę czyta się raz-dwa. I bardzo dobrze. To znak, że trzymamy w ręku naprawdę świetną rzecz. Krótko i na temat: świat stoi w ogniu i wszystko powoli, za przeproszeniem, trafia szlag, a ludzkość rozpacza na nieuleczalną chorobę samozapłonu zwaną "smoczą łuską". Zarażeni umierają, a zdrowi organizują się w Szwadrony Kremacyjne polujące na... "palniki" (w ten oto przyjemny sposób nazwano bowiem chorych). Istnieje jednak enklawa ludzi zarażonych, ale panujących ponad chorobą, do której trafia Harper, pielęgniarka w ciąży. Jest również i on, tytułowy bohater - Strażak; cżłowiek, który do tego stopnia zapanował ponad chorobą, że używa ognia płynącego z swojego ciała jako broni, narzędzia do obrony, a kiedy trzeba, też do zasiania odrobiny strachu i paniki. Dokąd to będzie zmierzać i czy nieźle się skończy? Czy Harper szczęśliwie urodzi, a ludzkość opanuje własny problem? I czy dowiemy się wszystkiego i o Strażaku? Nie mogę tego powiedzieć... lecz na zachętę obiecuję: FINAŁ wart jest każdej przeczytanej po drodze strony! Od "Strażaka" w trakcie czytania nie sposób się po prostu oderwać! Akcja wciąga jak diabli, bohaterowie stopniowo pokazują własne oblicza wraz z kolejnymi stronami, a problemy, jak to bywa, rosną. Nie brakuje ludzkich dramatów, rozterek, tajemnic, leje się momentami krew, bywa strasznie i... nie sposób się w tę historię nie wciągnąć. Hill zrobił jedno genialne posunięcie - nauczył się od ojca jak z pozoru niewiarygodnej rzeczy uczynić w książce pdf coś możliwego, coś w co można uwierzyć, a później wziął czytelnika za rękę, wiodąc go w mroczne ostępy zarówno ludzkiej duszy, jak i w nieznany, przerażający świat ogarnięty chaosem i paniką, które nastały tuż po zagładzie... I to jest po prostu świetne. Właśnie na coś takiego czekałem w ebookach Hilla! Porównań i fragmentów inspiracji nie da się tu uniknąć. Mamy tu mnóstwo z Kinga (jak sam twórca spisał poniekąd tytułem wstępu w podziękowaniach - "Dziękuję (...) ojcu, któremu ukradłem całą resztę"). Przede wszystkim z Kinga - jest coś z "Bastionu" (choć tak tylko i wyłącznie hillową wersją "Bastionu" "Strażaka" bym jednak nie nazwał), z "Komórki", z "Mgły", z "Podpalaczki"... Uśmiech sam wykwita człowiekowi na ustach :) Pomysły ojca widać jak na dłoni, lecz tak fajnie odświeżone, ubrane w szatę współczesności i dynamizmu, że aż się przyjemnie na to patrzy! Nareszcie :) ... Po namyśle sądzę, że to najlepsza książka ebook Hilla jak dotąd. Jedynie "NOS4A2" mogłoby stanąć ze "Strażakiem" w szranki, lecz wampir w starym samochodzie i Gwiazdkowa Kraina ostatecznie by jednak w tym potyczce polegli. Duże brawa dla Hilla, WIELKIE! Czekałem na taką książkę! I się, dzięki Bogu, doczekałem! Gorąco polecam! I prawdopodobnie słowo "gorąco" jest w tym przypadku jak najbardziej na miejscu z więcej niż jednego powodu ;) Serio - nikt nie będzie raczej zawiedziony "Strażakiem", a wręcz przeciwnie! Serdeczne dzięki dla Wydawnictwa Albatros za egzemplarz recenzencki! Recenzja znajduje się także na moim blogu: http://cosnapolce.blogspot.com/2017/03/strazak-joe-hill.html Zapraszam!
Z autorem spotkałam się już podczas lektury Rogów , nie sądziłam jednak, że przy następnym naszym spotkaniu będę pod takim wrażeniem po lekturze. Po rekomendacjach na końcu książki, wiedziałam już że będzie to mocne uderzenie, które pozostawia po sobie ślady na każdej duszy. Nie sądziłam jednak, że książka ebook będzie tak intensywnie oddziaływała na czytelnika. Tytułowy strażak, to jeden z bohaterów, który został zarażony wyjątkowa chorobą. Jednak choć wielu umiera w niedługim okresie od zarażenia, on potrafi sobie poradzić ze smoczą łuską. Cała opowieść jest robiącym wrażenie potężnym tomiszczem, które zajmie kilka dni i wieczorów. Jednak niech nie przeraża nikogo ilość stron. „Strażak” to idealnie skonstruowana powieść, która pozostawia po sobie popiół w duszy czytelnika. Książka ebook łączy w sobie dużo elementów, które choć z pozoru nie bardzo do siebie pasują, w tym utworze doskonale się ze sobą łączą. Twórca czerpał inspirację z „Bastionu”, „Podpalaczki” a także „Władcy much” i te inspiracje wyraźnie w całym utworze widać. Hill w interesujący sposób opowiada własną historię. Mowa jest prosty, bez zbędnych udziwnień, niemniej w bardzo sugestywny sposób oddziałuje na czytelnika. Joe Hill przedstawia swoja opowiadanie w sposób bardzo obrazowy i nie pozostawiający złudzeń co do przekazu. Joe Hill nie szczędzi czytelnikowi prawdziwych i realnych postaci. Kreuje własnych bohaterów w sposób taki, że nie sposób w jakimś stopniu zżyć się z nimi. Każdy z bohaterów jest indywidualnością. Nie brak tu różnorakich charakterów, które lub dopełniają się nawzajem lub są własnymi totalnymi przeciwieństwami, które ścierają się w wielu sporach. Nie sposób nie darzyć sympatią Harper, która mężnie stawia czoło wszelkim przeciwnościom., czy tez nie pałać zawiścią do Jakoba, który nie jest taki jak się na początku wydawało. Sam tytułowy strażak to postać kryjąca dużo sekretów, które odkrywamy z każda kolejną strona powieści. cała recenzja: http://isztarbooks.blogspot.com/2017/03/strazak-joe-hill.html