Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
"Stary Ekspres Patagoński" opowiada o kolejnej wielkiej wyprawie kolejowej amerykańskiego mistrza podróżopisarstwa - tym razem przez obie Ameryki. Poczynając od metra w Bostonie, Paul Theroux omawia drogę ze skutego lodem stanu Massachusetts do jałowego płaskowyżu na najdalej na południe wysuniętym krańcu Argentyny. Trasa wiedzie przez malownicze miasta Ameryki Środkowej i starożytne miasto Inków Machu Picchu. Na przemian pocąc się w upale i drżąc z zimna, Theroux omawia napotykanych ludzi. W Limón los styka go z nudziarzem, panem Thornberrym, w Buenos Aires twórca czyta niewidomemu Jorge Luisowi Borgesowi. Napisany pięknym stylem, pełen błyskotliwych i dowcipnych spostrzeżeń "Stary Ekspres Patagoński" to idealna relacja z podróży "do ostatniej stacji.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Stary ekspres patagoński. Pociągiem przez Ameryki |
Autor: | Theroux Paul |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Czarne |
Rok wydania: | 2016 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Autora trzeba lubić. Poprzednie jego 'kolejowe' pozycje zawierały nieco więcej analizy odwiedzonych przez autora krajów. W Starym ekspresie patagońskim czytamy dosyć mętne wynurzenia autora patrzącego przez świat z okna pociągu. Interakcje ze spotkanymi osobami wydają się autorowi natrętne jakby sam utracił ciekawość świata. Jak dotychczas najsłabsza wg mnie książka ebook Paula Theroux
Mam taka ulubioną czynność. Planowanie. Oglądam mapy, zdjęcia, przewodniki. Marzę o tym, gdzie kiedyś pojadę, lub gdzie jeszcze wrócę. Wspominam. Wyszukuję możliwe metody dotarcia do celu, co można zobaczyć po drodze. Oglądam hostele, hotele, namioty. Sprawdzam ofert linii lotniczych. Marzy mi się Brazylia i Świeża Zelandia. Jerozolima i Alaska. Pekin i Buenos Aires. Tyle zagadkowych miejsc, tylu interesujących ludzi. Palec krąży po mapie. Przystaje to tu, to tam. Plan wyprawy układa się w całość. Wypełniają go migawki widziane w telewizji: ośnieżona góra Cooka, ruchliwa Avenida de Mayo, Kopuła na Skale, wulkan Castle zimą. Rośnie również stos ebooków podróżniczych i albumów. One dodatkowo rozbudzają moją wyobraźnię. Na ile zawarte w nich historie są prawdą? Jak fantastycznie, musi być zobaczyć to na swoje oczy! Teksty i obrazy determinują pragnienia.W ostatnich latach ukazało się mnóstwo ebooków podróżniczych. Trudno zliczyć. Każdy jest teraz podróżnikiem (a na dodatek pisarzem). „Moje Indie”, „Romans z Turcją” „Blondynka tu”, „Blondynka tam”. Czy nawet najbardziej ekstremalne wyprawy proszą się o popełnianie książek? Czym obecnie jest niezła literatura podróżnicza? Jakie są dla tego gatunku pozycje kluczowe i niezbędne? Kto jest sztandarowym przedstawicielem, a kto epigonem?Podróże w księgarni zaprowadziły mnie na spotkanie z Paul’em Theroux. Człowiekiem od pociągów – z Wielkiej Brytanii do Japonii i z powrotem, z Kairu do Cape Town, poprzez Chiny, z Bostonu do Esquel. Jego książki są jak żadne inne. To opowieści o tym, co jest pomiędzy. O podróży samej w sobie, o „pokonywaniu przestrzeni”. „Stary Express patagoński” prowadzi nas trasą bostońskiego metra, pociągu Lone Star, wzdłuż szlaku Chisholma, którym pędzono bydło, Azteckiego Orła, Pocisku Balboa, Gwiazdy, aż do Patagonii. Twórca prześledził mapy i znalazła ten szlak. Postanowił pojechać, nie polecieć. „Podróż lotnicza jest bardzo prosta, irytująca i zawsze wzbudza niepokój. Przypomina wizytę u dentysty; nawet fotele są podobne.”[12] Pakuje jedną walizkę, kilka książek, ciepły sweter i nieprzemakalne buty. Nie ma nic do roboty. Opisze to co zobaczy za oknem i to co spotkał wysiadając na małych, brudnych, nieznanych stacyjkach. Będzie czytał lokalną prasę, w tym listy do redakcji, aby dowiedzieć się więcej o mieszkańcach. Skrywa cel własnej podróży. Udaje nauczyciela geografii. Po prostu nie chce zapeszać. Na mapie wybiera te miejscowości, które zostały zapisane grubszą czcionką, do innych trafia przypadkiem. Nie ma przewodnika – czasem po prostu pójdzie za kimś, żeby wybrać hotel, czasem podąży za muzyką, za tłumem. Czasem pociąg stoi kilka dni, ponieważ woda podmywa tory. Walczy z choroba wysokościową. Włóczy się po poboczu.Książka Theroux prezentuje kontrasty. Sam twórca jest pełen sprzeczności. Cyniczny, bezwzględny w własnych ocenach, bez ogródek i zahamowań mówi to, co myśli. Z drugiej strony tęskni za ludźmi, łaknie ich towarzystwa, usiłuje nawiązywać znajomości. Czuje się samotny, lecz chętnie omija ludzi albo ich do siebie zniechęca irytująco-zaczepnymi pytaniami. Jest szorstki, lecz również romantyczny. Jest jak świat mijany za oknami pociągu – sprzeczny. Przejeżdża przez biedę i skrajne bogactwo, styka się z pobożnością i świeckością. Przez wyschnięte pola i urodzajne plantacje kawy. Spotyka rdzennych mieszkańców i „przyjezdnych”, którzy nie chcą się asymilować, nie znają historii, języka, kultury miejsca, w którym żyją latami. Wisienką na torcie jest spotkanie z Borgesem, ociemniałym i leciwym, lecz stale wyjątkowo bystrym. Prawdziwa gratka. Ich rozmowy o literaturze są niezwykłe. "Iść ulicą Buenos Aires z Borgesem to było jak iść przez Aleksandrię z Kawafisem lub przez Lahore z Kiplingiem. Miasto należało do Borgesa, który przyczynił się do jego wymyślenia"[493].Wszystko w tej książce pdf jest ulotne. Nie trwa długo, lecz jest niespieszne. Nikt tu nie szuka związku na zawsze - ani podróżnik, ani miejsca. Przemieszczamy się. Taka jest idea podróży. Theroux serwuje nam trzeźwą ocenę, pozbawioną zbytecznego banału. Pisze o tym czego oczekuje, co widzi, dopiero w tle serwuje nam historię i ciekawostki. Czuć olbrzymią chęć i przyjemność podróżowania. I choć wyprawa ta odbyła się pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, to niczego to książce pdf nie ujmuje, wręcz przeciwnie nadaje jej interesujący posmak.
Theroux to prawdziwy wirtuoz, którego swoboda operowania słowem i metaforami dosłownie powala na ziemię, a u piszących wywołuje zazdrość. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz tak bardzo zachwycony byłem umiejętnością konstruowania zdań, pięknem ich ostatecznego kształtu i dobitnością przekazu, który tworzą. Świetnie, wręcz pięknie napisana i bardzo interesująca książka.
Podróż pociagiem nie jest jednoznaczna. Czasem to co uchodzi za taki rodzaj tranportu, bardziej przypomina eksponat muzelany w ruchu niż mobilny środek przemieszczania się. Interesujące też jest to, że kolej w XIX wieku podbijała Świeży Świat, a obecnie prezentuje jego zmierzch. Kto chce się dowiedzieć, dlaczego narzędzia rolnicze w Kolumbii trafiają na wyypiska śmieci i jak przeżyć chorobę wysokogórską w Andach powinien przeczytać tę książkę.