Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Republika i Mandalorianie toczą wojnę, do której włącza się element Jedi. Jeden z nich, pacyfista Zayne Carrick, wcielony do wojska wbrew własnej woli, trafia na front. Gdy wpada w mandaloriańską niewolę, gdy szturmuje plaże z innymi republikańskimi żołnierzami, niespodziewanie zostaje zmuszony… do potyczki u boku wroga! Wkrótce odkrywa, że Mandalorianie – i ich przywódca – kryją w sobie więcej, niż widać na pierwszy rzut oka. I że musi zrobić wszystko, co w jego mocy, by zapobiec rozlewowi krwi – na przykład poprosić o pomoc starego przyjaciela i ułożyć plan.Historia rozgrywa się po zdarzeniach przedstawionych w albumie Rycerze Starej Republiki, tom 9, Demon.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Star Wars. Rycerze Starej Republiki. Tom 10. Wojna |
Autor: | Miller John Jackson |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Egmont Polska Sp. z o.o. |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Ani to zakończenie serii ani rozwinięcie poprzednich wątków, ot następna przygoda słynnej nam drużyny
Akcja tomu 10 losy się kilka miesięcy po poprzednich albumach. Zayne trafia na front i musi walczyć ramię w ramię z Mandalorianami. Młody Jedi odkrywa spisek w szeregach armii i po raz następny musi zrobić wszystko by zapobiec konfliktowi. Przyznam się szczerze, iż wiązałem wielkie nadzieje z tym komiksem, ale niestety mocno się zawiodłem zarówno pod wobec graficznym, jak i fabularnym. J.J. Miller daje nam prostą, nieciekawą, mocno przewidywalną historyjkę. Za malunki odpowiada tym razem włoski rysownik Andrea Mutti. Jego kreska nie jest powalająca, można nawet powiedzieć, że jest monotonna, a postaci są nierzadko przedstawiane w sposób nie wyrażający najmniejszych emocji. Moim zdaniem album nie jest warty przeczytania, jeśli ktoś szuka dobrej, pojedynczej historii, ale posiadacze poprzednich dziewięciu tomów na pewno będą chcieli mieć go w własnej kolekcji. Komiks nie godny swych poprzedników...