Sporządzanie napojów i potraw. Towaroznawstwo i przechowywanie żywności. Podręcznik do nauki zawodu Technik żywienia i usług gastronomicznych, Kucharz okładka

Średnia Ocena:


Sporządzanie napojów i potraw. Towaroznawstwo i przechowywanie żywności. Podręcznik do nauki zawodu Technik żywienia i usług gastronomicznych, Kucharz

Zakres:1. element kwalifikacji T.6 (Przechowywanie żywności)Podręcznik do nauki:metod oceny towaroznawczej surowców i produktów żywnościowych,zasad przechowywania artykułów spożywczych.

Szczegóły
Tytuł Sporządzanie napojów i potraw. Towaroznawstwo i przechowywanie żywności. Podręcznik do nauki zawodu Technik żywienia i usług gastronomicznych, Kucharz
Autor: Kmiołek Anna
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: WSiP Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne
Rok wydania:
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Sporządzanie napojów i potraw. Towaroznawstwo i przechowywanie żywności. Podręcznik do nauki zawodu Technik żywienia i usług gastronomicznych, Kucharz w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Sporządzanie napojów i potraw. Towaroznawstwo i przechowywanie żywności. Podręcznik do nauki zawodu Technik żywienia i usług gastronomicznych, Kucharz PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Pobierz PDF

Nazwa pliku: Eric Berne - W co grają ludzie - Psychologia stosunków międzyludzkich.pdf - Rozmiar: 884 kB
Głosy: 0
Pobierz

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Justyna zapłotna

    Szybką dostawa, książki nie mogłam nigdzie znaleźć a była niezbędna do szkoły.polecam empik

  • Ula

    Książka ebook bardzo fajna jak chodzi do szkoły bardzo zalecam i dynamicznie przyszła dostawa

  • 0jacek kęsy

    Wszystko dynamicznie i sprawnie towar dostarczony w terminie

 

Sporządzanie napojów i potraw. Towaroznawstwo i przechowywanie żywności. Podręcznik do nauki zawodu Technik żywienia i usług gastronomicznych, Kucharz PDF transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Strona 1 W co grają ludzie Psychologiastosunków międzyludzkich Książka zakupiona za pieniądze wpłacone jako kaiy za przetrzymywanie książek. Strona 2 Strona 3 W co grają ludzie Psychologiastosunków międzyludzkich EricBerne W Y D A W N I C T W O N A U K O W E PWN W A R S Z A W A 2 0 0 5 Strona 4 Z oryginału angielskiego Games People Play. The Psychology ofHuman Relationships Copyright © 1964 by Eric Berne, M.D. Copyright renewed 1992 by Ellen Berne, Eric Berne, Peter Berne and Terence Berne. This translation published by arrangement with Random House Inc. Przełożył PAWEŁ IZDEBSKI Projekt okładki i s* Karolina Lijklemi We Wrocławiu Ilustracja na okłac 316 Redaktor Hanna Bartoszem 300-041528-00-0 Redaktor technic2 Danuta Jezierska . Copyright © for the Polish edition by Państwowe Wydawnictwo Naukowe Warszawa 1986 Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo Naukowe PWN SA Warszawa 2004 ISBN 83-01-14139-5 Wydawnictwo Naukowe PWN SA 00-251 Warszawa, ul. Miodowa 10 tel.(0 22)69 54 321 faks(0 22)69 54 031 e-mail: [email protected] www.pwn.pl Wydawnictwo Naukowe PWN SA Wydanie V - 2 dodruk Arkuszy drukarskich 10,0 Druk ukończono w październiku 2005 r. Druk i oprawa: WDG Drukarnia w Gdyni Śp. z o.o. 81-347 Gdynia, ul. Św. Piotra 12 Strona 5 Moim pacjentom i uczniom, dzięki którym tyle się dowiedziałem i wciąż dowiaduję o grach i sensie życia. Przedmowa Książka ta w pierwotnym zamierzeniu miała stanowić uzupełnienie mojej pracy Transactional Analysis in Psychoterapy1. Została ona jednak zaplanowana tak, że tworzy osobną całość. Teoria potrzebna do analizy i jasnego zrozumienia gier przedstawiona jest w części I. Część II zawiera opisy poszczególnych gier. Część III mieści w sobie nowy materiał kliniczny i teoretyczny, który razem z dawniejszym pozwala w pewnym sensie zrozumieć, co znaczy być wolnym od gry. Szersze informacje na ten temat znaleźć można w mojej wcześniejszej pracy. Czytelnik obu prac zauważy, że oprócz rozwoju teorii nastąpiły drobne zmiany w terminologii i ujęciu tematu, oparte na głębszym przemyś- leniu, dalszych lekturach oraz nowym materiale klinicznym. O zapotrzebowaniu na tę książkę świadczą prośby zainteresowa- nych studentów i słuchaczy o listy gier, czy też o dalsze opracowanie gier omówionych krótko jako przykłady w trakcie wyjaśniania ogólnych zasad analizy transakcyjnej. Dziękuję też w tym miejscu studentom i słuchaczom, a zwłaszcza wielu pacjentom, którzy wykrywali i nazwali nowe gry, szczególnie wdzięczny jestem Barbarze Rosenfeld za jej wiele uwag o sztuce i sensie słuchania, zaś Melvinowi Boyce'owi, Josephowi Concannonowi, dr. Franklinowi Ernstowi, dr. Gordonowi Gritterowi, Frances Matson, dr. Rayowi Poindexterowi i innym za ich samodzielne odkrycia lub potwierdzenie znaczenia wielu gier. Claud Steiner, były kierownik naukowy seminarium psychiatrii społecznej w San Francisco, a obecnie pracownik wydziału psychologii Uniwersytetu Michigan, 1 E. Berne, Transactional Analysis in Psychotherapy, Grove Press, Inc., New York 1961. Strona 6 zasługuje na specjalną wzmiankę z dwóch powodów. Przeprowadził on pierwsze eksperymenty potwierdzające wiele teoretycznych założeń ukazanych w tej publikacji i w rezultacie bardzo dopomógł w zro- zumieniu, czym jest autonomia i intymność. Podziękowania należą się także Violi Litt, sekretarzowi seminarium i Mary N. Williams, mojej sekretarce, za ich stałą pomoc, jak również Annę Garret za jej pracę nad korektą. Semantyka Dla zwięzłości gry opisane są głównie z męskiego punktu widzenia, chyba że są czysto kobiece. W ten sposób najważniejszy gracz jest zazwyczaj określany jako „on", ale bez uszczerbku dla gry, jeśli sytuacja jest tak sama (chyba że inaczej ją oznaczono), może być łatwo naszkicowana dla „niej", mutatis mutandis. Jeżeli rola kobieca istotnie różni się od męskiej, traktuje sieją oddzielnie. Terapeuta z tego samego powodu desygnowany jest jako „on". Terminologia i ujęcie tematu są dostosowane do poziomu wiedzy praktykującego klinicysty, ale i dla przedstawicieli innych zawodów książka może być interesująca i użyte- czna. Analizę transakcyjną gier należy ściśle odróżnić od rozwijającej się nauki pokrewnej — matematycznej analizy gier, chociaż wiele terminów użytych w tekście, np. „wypłata", jest wspólnych. Zaintereso- wanych matematyczną teorią gier odsyłamy do pracy Games and 2 Decisions R. D. Luce'a i H. Raiffa . Carmel, California, May 1962 2 R. D. Luce, H. Raiffa, Games and Decisions, John Wiley and Sons, Inc., New York 1957. 4 Strona 7 Wstęp 1. Stosunki społeczne Teorię stosunków społecznych, dosyć szczegółowo naszkicowaną 3 w Transactional Analysis , można podsumować następująco: 4 Spitz stwierdził , że niemowlęta pozbawione przez dłuższy czas opieki będą stopniowo popadać w nieodwracalne otępienie i w końcu mogą ulec powikłaniom chorobowym. W rzeczy samej, stan określany przez niego jako deprywacja emocjonalna może mieć zgubny rezultat. Na bazie tych obserwacji powstało pojęcie głodu bodźców. Okazuje się, że najkorzystniejsze są bodźce, których dostarcza bliskość fizyczna. Wniosek ten jest zgodny z codziennym doświadczeniem. Podobne zjawisko obserwuje się u osób dorosłych poddanych de- prywacji sensorycznej. W sytuacji eksperymentalnej deprywacja taka może wywoływać krótkotrwałą psychozę, albo spowodować co naj- mniej przejściowe zaburzenia psychiczne. Podobne skutki deprywacji społecznej i sensorycznej dostrzeżono już dawniej u osób skazanych na długotrwałe przebywanie w 1-osobowej celi. Długotrwałe odosobnienie stanowi rzeczywiście jedną z najstraszniejszych kar nawet dla więźniów odpornych na fizyczną brutalność 5,6 i jest obecnie często stosowane ja- ko środek prowadzący do osiągnięcia określonych celów politycznych7. 3 E. Berne, op. cit. 4 R. Spitz, Hospitalism: Genesis of Psychiatrie Conditions in Early Childhood, „Psychoanalytic Study of the Child", 1: 53-74, 1945. 5 R. Belbenoit, Dry Guillotine, E. P. Dutton and Company, New York 1938. 6 G. J. Seaton, Me of the Damned, Popular Library, New York 1952. 7 E. Kinkead, In Every War But One, W. W. Norton and Company, New York 1959. 7 Strona 8 Z biologicznego punktu widzenia niewykluczone, że deprywacja emocjonalna i sensoryczna może wywołać, mniej lub bardziej wprost, zmiany organiczne w mózgu. Przy braku dostatecznej stymulacji układu siatkowego pnia mózgu8 może przynajmniej pośrednio dojść do zmian zwyrodnieniowych w komórkach nerwowych. Mogą one być wtórnym skutkiem niedożywienia, ale niedożywienie samo bywa rezultatem apatii, jak u dzieci cierpiących na marazm. Można więc przyjąć istnienie biologicznego łańcucha — od deprywacji emocjonalnej i sensorycznej, poprzez apatię, do zmian zwyrodnieniowych i śmierci. W tym sensie głód bodźców może mieć taki sam związek z szansą przetrwania ludzkiego organizmu jak głód pożywienia. W rzeczywistości głód bodźców nie tylko biologicznie, ale także psychologicznie i społecznie pod wieloma względami przypomina głód pożywienia. Takie określenia, jak niedożywienie, przesyt, smakosz, łakomczuch, kaprysić, asceta, sztuka kulinarna i dobra kuchnia, łatwo przenieść z dziedziny odżywiania na dziedzinę wrażeń. Przejedzenie się ma swój odpowiednik w nadmiernej stymulacji. W obu dziedzinach, w zwykłych warunkach, przy obfitym i urozmaiconym zaopatrzeniu wybór zależeć będzie od osobistych upodobań. Być może wiele takich upodobań jest zdeterminowanych konstytucyjnie, ale to już nie należy do tematu. Psychiatra społeczny szczególnie interesuje się pytaniem, co dzieje się z niemowlęciem po oddaleniu go od matki, w trakcie normalnego rozwoju. Dotychczasowy stan badań można podsumować następują- cym zdaniem9: „Jeżeli nie jesteś głaskany, twój rdzeń kręgowy usycha". Stąd, po zakończeniu okresu bliskiej intymności z matką jednostka przez resztę swego życia stoi przed trudnym wyborem, od którego zależy jej los i przetrwanie. Z jednej strony rozmaite siły społeczne, psycho- logiczne i biologiczne przeszkadzają w utrzymaniu fizycznej bliskości typu niemowlęcego, z drugiej — człowiek nieustannie do niej dąży. W rezultacie zazwyczaj godzi się na kompromis. Uczy się zadowalać bardziej subtelnymi, nawet symbolicznymi formami dotyku, aż w końcu wystarcza mu tylko powitalne kiwnięcie głową, chociaż jego pierwotne 8 J. D. French, The Reticular Formation, „Scientific American", 196: 54-60, May 1957. 9 Użyte wyrażenia potoczne wypłynęły w trakcie San Francisco Social Psychiatry Seminars. 8 Strona 9 dążenie do fizycznego kontaktu wcale nie musi słabnąć. Dochodzenie do kompromisu można określić różnymi terminami, np. jako sublima- cję, ale niezależnie od nazwy jego rezultatem jest częściowe przekształ- cenie niemowlęcego głodu bodźców w coś, co można by nazwać głodem poznawczym. W miarę jak złożoność kompromisu wzrasta, ludzie coraz bardziej różnicują się w swych dążeniach do poznania i właśnie te różnice wprowadzają urozmaicenie w stosunkach społecznych i decydu- ją o losie człowieka. Aktor filmowy może potrzebować setek „głasków" na tydzień od anonimowej masy wielbicieli, by uchronić swój „rdzeń kręgowy przed uschnięciem", natomiast naukowiec może być fizycznie i psychicznie zdrowy otrzymując jeden „głask" rocznie od poważanego mistrza. Głaskanie występuje tu jako ogólny termin określający kontakt fizyczny. W praktyce przybiera ono formy rozmaite. Niektórzy do- słownie głaszczą niemowlę, inni tulą je lub poklepują, jeszcze inni szczypią je w zabawie albo prztykają koniuszkiem palca. Wszystkie te zachowania mają swe odpowiedniki w rozmowie, tak że można przewidzieć, jak dana osoba będzie dotykała niemowlęcia analizując jej sposób mówienia. Znaczenie terminu „głaskanie" można rozszerzyć na wszelkie akty zwracania uwagi na obecność innej osoby. A więc „głask" będzie dla nas podstawową jednostką funkcjonowania społecznego. Wymiana „głasków" tworzy transakcję, która jest jednostką stosunków społecznych. W odniesieniu do teorii gier wyłania się tu zasada, w myśl której każdy stosunek społeczny, bez względu na swój charakter ma biologicz- ną przewagę nad brakiem stosunku w ogóle. Wykazał to eksperymental- 10 nie S. Levine w swych znakomitych doświadczeniach na szczurach. Udowodniły one korzystny wpływ dotyku nie tylko na rozwój fizyczny, psychiczny i emocjonalny, ale i na biochemię mózgu, a nawet odporność na białaczkę. Znamienną cechą tych eksperymentów było odkrycie, że delikatny dotyk i bolesne wstrząsy elektryczne były jednakowo skutecz- ne dla zachowania zdrowia zwierząt. To naukowe potwierdzenie naszych wcześniejszych uwag pozwala nam z większą ufnością przejść do następnej części. 10 S. Levine, Stimulation in Infancy, „Scientific American", 202: 80-86, May 1960; tenże, Infantile Experience and Resistance to Physiological Stress, „Science", 126: 405, 30 August 1957. 9 Strona 10 2. Strukturalizowanie czasu Przyjmujemy, że dotykanie niemowląt i jego symboliczny równoważnik u osób dorosłych — poznawanie — jest niezbędne do przetrwania. Powstaje pytanie: ,,Co dalej?" Mówiąc wprost, co robić po wymianie pozdrowień niezależnie od tego, czy będą one miały formę studenckiego „cześć", czy też trwającego kilka godzin wschodniego rytuału? Po zaspokojeniu głodu bodźców i głodu poznawczego pojawia się głód struktur. Dla dojrzewającej młodzieży nieustannym problemem jest „Co mam mu (jej) powiedzieć?" Zresztą nie tylko młodzież bardzo nieprzyjemnie odczuwa społeczną lukę, okres milczenia, nieustruk- turalizowany czas, kiedy nikt z obecnych nie potrafi powiedzieć niczego ciekawszego niż „Nie uważasz, że ściany są dziś pionowe?" Człowiek ma wieczny problem z ustrukturalizowaniem godziny swojego czuwania. W sensie egzystencjalnym funkcja wszystkich istot społecznych polega na wzajemnym użyczaniu sobie wsparcia w drodze do tego celu. Operacyjny aspekt strukturalizowania czasu można nazwać pro- gramowaniem. Ma ono trzy postacie: materialną, społeczną i in- dywidualną. Najbardziej powszechna, wygodna i użyteczna metoda strukturalizowania czasu polega na stworzeniu planu działania w mate- rii świata zewnętrznego, co w języku codziennym nazywa się pracą. Plan taki technicznie określa się mianem aktywności. Termin „praca" jest nieodopowiedni, ponieważ z punktu widzenia ogólnej teorii psychiatrii społecznej stosunki społeczne są także formą pracy. Programowanie materialne jest skutkiem zetknięcia się człowieka ze zmiennością świata zewnętrznego. Integruje nas ono tylko w tej mierze, w jakiej aktywność ta stwarza formę dla „głaskania", poznawania i. innych bardziej złożonych form stosunków społecznych. Programowanie materialne nie jest par excellence problemem społecznym; w swej istocie opiera się na przetwarzaniu danych. Budowanie łodzi wymaga długiej serii pomiarów i ocen prawdopodobieństwa i wszelka towarzysząca temu wymiana społeczna musi być im podporządkowana, by budowa mogła posuwać się naprzód. Programowanie społeczne daje w efekcie tradycyjne wymiany rytual- ne lub semirytualne. Podstawowym kryterium jest tu układność, potocznie zwana „dobrymi manierami". Rodzice we wszystkich częś- ciach świata uczą swoje dzieci manier, przez co poznają one właściwe sposoby pozdrawiania się, jedzenia, wydalania, rytuały zalotów i żało- 10 Strona 11 by. Uczą się też, co wolno, a czego nie wolno poruszać w rozmowie, taktu i dyplomacji. Część z tych nauk jest uniwersalna, część zaś ma zasięg lokalny. Czkanie przy posiłkach albo pytanie o zdrowie małżonki może być dobrze widziane lub też zabronione przez lokalną, odziedzi- czoną po przodkach tradycję; faktycznie pomiędzy tymi dwoma szczególnymi rodzajami transakcji istnieje wysoki stopień odwrotnej korelacji. Zazwyczaj tam, gdzie ludzie czkają przy stole, nie wypada pytać o cudzą połowicę i odwrotnie. Zwykle po rytuałach formalnych następują semirytualne rozmowy na różne tematy; możemy je wyodręb- nić jako rozrywki. Im ludzie lepiej się znają, tym więcej w ich stosunki wkrada się programowania indywidualnego, a co za tym idzie wzrasta prawdopodo- bieństwo zajścia „zdarzeń przypadkowych". Zdarzenia przypadkowe na pierwszy rzut oka wydają się nieoczekiwane i tak też mają je postrzegać zainteresowane strony. Przy bliższym wejrzeniu okazuje się jednak, że przebiegają one na ogół według określonych wzorów, które dadzą się poklasyfikować, a cała sekwencja określona jest przez nie wypowiedziane wprost reguły i przepisy. Reguły te są utajone tak długo, jak przyjaźń lub wrogość rozwijają się zgodnie z teorią Hoyle'a, lecz stają się jawne, jeżeli ktoś zrobi nieprzepisowy ruch. Wywołuje on symboliczny, werbalny lub formalny protest: „Faul". Takie sekwencje, które w przeciwieństwie do rozrywek oparte są bardziej na indywidual- nym niż społecznym programowaniu, można nazwać grami. Życie rodzinne i małżeńskie, tak jak i życie różnego rodzaju organizacji może przez długie lata opierać się na wariantach tej samej gry. Stwierdzenie, że przeważająca część aktywności społecznej sprowa- dza się do uczestniczenia w grach niekoniecznie oznacza, że jest to „zabawne", albo że partnerzy nie są poważnie zaangażowani we wzajemne stosunki. Przecież „granie" w piłkę nożną i inne „gry" sportowe nie zawsze są zabawne, a gracze bywają nieraz zwykle zawzięci. Takie gry, podobnie jak gry hazardowe i inne formy „zaba- wy", często są traktowane bardzo serio, a czasami stają się nawet zgubne dla uczestników. Z drugiej strony, niektórzy autorzy, na przykład 11 Huizinga , zaliczają do „zabaw" rzecz tak poważną jak uczty kani- balów. Wobec tego nie będzie kpiną czy barbarzyństwem, jeżeli tak 11 J. Huizinga, Homo Ludens. Zabawa jako źródło kultury (z niem. tłum. M. {turecka i W. Wirpsza), Warszawa 1967. 11 Strona 12 tragiczne zachowania, jak samobójstwo, uzależnienie od alkoholu i narkotyków, przestępczość czy schizofrenię uznamy również za „uprawianie gier". Podstawową właściwością gry ludzkiej jest nie to, że emocje są w niej udawane, lecz że podlegają regulacji. Ujawnia się to w sytuacji, gdy nieprzepisowa manifestacja uczuć pociąga za sobą sankcje. Gra może być bardzo poważna, a nawet zgubnie poważna, ale sankcje społeczne są poważne tylko w razie złamania reguł. Rozrywki i gry są substytutami prawdziwego życia z prawdziwą intymnością. Z tego powodu należy je uznać raczej za wstępne umowy niż za związki i dlatego mawia się o nich, że są gorzką formułą zabawy. Intymność zaczyna się, kiedy indywidualne (zazwyczaj instynktowne) programowanie staje się bardziej intensywne, słabną natomiast zarów- no społeczne modelowanie, jak i ukryte ograniczenia i motywy. Jest to jedyna w pełni zadowalająca odpowiedź na głód bodźców, głód poznawczy i głód struktur. Prototypem intymności jest akt miłosny. Głód struktur jest równie istotny dla przetrwania co głód bodźców. Głód bodźców i głód poznawczy wyrażają potrzebę unikania sensorycz- nej i emocjonalnej deprywacji, gdyż oba jej rodzaje prowadzą do degeneracji biologicznej. Głód struktur wyraża potrzebę unikania nudy i już Kierkegaard12 wykazał zło wynikające z nieustrukturalizowania czasu. Jeżeli nuda utrzymuje się przez dłuższy czas, staje się synonimem wygłodzenia uczuciowego i może mieć takie same konsekwencje. Człowiek samotny potrafi strukturalizować czas na dwa sposoby: poprzez aktywność i poprzez fantazję. Samotnym można być nawet w obecności innych. Jeżeli ktoś przynależy do społecznego związku dwojga lub więcej ludzi, ma do wyboru kilka sposobów ustruk- turalizowania czasu. Pod względem stopnia złożoności są to kolejno: (1) rytuały, (2) rozrywki, (3) gry, (4) intymność i (5) aktywność, któ- ra może tworzyć szkielet dla pozostałych. Celem każdego członka związku społecznego jest uzyskanie maksymalnej satysfakcji z tran- sakcji z innymi ludźmi. Im bardziej jest przystępny, tym więcej zadowolenia może uzyskać. Większa część programowania jego spo- łecznych operacji odbywa się automatycznie. Ponieważ niektóre z „sa- tysfakcji" uzyskanych wskutek programowania, np. autodestru- kcję, trudno pogodzić ze zwykłym sensem słowa „satysfakcja", lepiej 12 S. Kierkegaard, A Kierkegaard Anthology, ed. R. Bretall, Princeton University Press, Princeton 1947, pp. 22 ff. 12 Strona 13 będzie zastąpić je mniej zobowiązującym określeniem „zyski" albo „korzyści". Korzyści z kontaktu społecznego polegają na stwarzaniu równowagi somatycznej i psychicznej. Są one związane z następującymi czyn- nikami: (1) obniżenie napięcia, (2) unikanie szkodliwych sytuacji, (3) zdobywanie „głasków", (4) utrzymanie ustalonej równowagi. Wszyst- kie te punkty były szczegółowo badane i analizowane przez fizjologów, psychologów i psychoanalityków. W języku psychiatrii społecznej można je określić jako: (1) pierwotne wewnętrzne korzyści, (2) pierwo- tne zewnętrzne korzyści, (3) korzyści wtórne i (4) korzyści egzystencjal- ne. Pierwsze trzy odpowiadają „zyskom z choroby" opisanym przez Freuda, a mianowicie: wewnętrznemu zyskowi pierwotnemu (parano- sic), zewnętrznemu zyskowi pierwotnemu i zyskowi wtórnemu (epino- sic)13. Doświadczenie wykazało, że bardziej użyteczne jest badanie transakcji z punktu widzenia uzyskanych korzyści, niż przez potrak- towanie ich jako mechanizmów obronnych. Po pierwsze, najlepszą obroną jest całkowite wstrzymanie się od udziału w transakcjach, po drugie — definicja „obrony" obejmuje jedynie część pierwszych dwóch klas korzyści, a pozostałe wraz z całą klasą trzecią i czwartą znikają z pola widzenia. Najatrakcyjniejsze formy kontaktu społecznego, bez względu na to, czy są osadzone w matrycy aktywności, czy nie, to gry i intymność. Długotrwała intymność zdarza się rzadko i nawet wtedy jest przede wszystkim sprawą prywatną; znaczące stosunki społeczne najczęściej przybierają formy gier i nimi będziemy się dalej zajmować. Szerszych informacji o strukturalizowaniu czasu należy szukać w książce tego samego autora poświęconej dynamice grupowej14. 13 S. Freud, General Remarks on Hysterical Attacks, „Collected Papers", Hogarth Press, London 1933, II, s. 102; tenże, Analysis of a Oase of Hysteria, ibidem, III, s. 54. 14 E. Berne, The Structure and Dynamics of Organization and Groups, i. B. Lippincott Company, Philadelphia and Montreal 1963 (patrz szczególnie rozdz. 11. i 12.). Strona 14 Strona 15 Część pierwsza ANALIZA GIER Strona 16 Rozdział 1 Analiza strukturalna Obserwacje spontanicznej aktywności społecznej najbardziej wydajnie prowadzi się w pewnych rodzajach grup psychoterapeutycznych. Ujaw- niły one, że ludzie od czasu do czasu zmieniają miejsce, pozycję ciała, brzmienie głosu, sposób wysławiania się itd. Tym zmianom behawioral- nym często towarzyszy zmiana w uczuciach. Określony zestaw wzorów zachowania jednostki odpowiada określonemu stanowi psychiki, pod- czas gdy inny zestaw jest związany z inną postawą psychiczną, często sprzeczną z poprzednią. Te zmiany i różnice zrodziły pojęcie stanów ego. W języku specjalistycznym stan ego może być opisany fenomenologi- cznie jako spójny system uczuć, a operacyjnie jako zestaw spójnych wzorów zachowania. Bardziej praktycznie określamy go jako system uczuć połączony z odpowiadającym mu zestawem wzorów zachowania. Każdy człowiek prawdopodobnie dysponuje ograniczonym repertua- rem takich stanów ego, które nie są rolami, ale psychologiczną rzeczywistością. Repertuar ten może być uporządkowany według następujących kategorii: (1) stany ego będące próbą naśladownictwa wzorów rodzicielskich, (2) stany ego autonomicznie prowadzące w kie- runku obiektywnej oceny rzeczywistości, i (3) te, które reprezentują archaiczne przeżytki — wciąż aktywne stany ego utrwalone we wczes- nym dzieciństwie. Technicznie nazwiemy je kolejno eksteropsychicz- nymi, neopsychicznymi i archeopsychicznymi. Przejawy stanów ego najprościej oddają określenia: Rodzic, Dorosły i Dziecko, używane w prawie wszystkich analizach formalnych. Sformułujmy więc na- stępujące twierdzenie. W dowolnym momencie każda osoba w danej społeczności będzie okazywała stan ego Rodzica, Dorosłego czy też Dziecka potrafiąc jednocześnie zamienić jeden stan ego na inny. Jednym 16 Strona 17 zamiana ta przychodzi łatwiej, innym trudniej. Obserwacje te pozwalają nam na pewne diagnostyczne stwierdzenia. „To twój Rodzic" oznacza „Jesteś teraz w takim stanie psychicznym, w jakim często bywało któreś z twoich rodziców (albo zastępujący ich opiekun) i reagujesz podobnie do niego, z tą samą postawą, gestami, słownictwem, uczuciami i tak dalej". „To twój Dorosły" oznacza „Właśnie dokonałeś autonomicznej i obiektywnej oceny sytuacji i wyrażasz te procesy myślowe albo problemy, które spostrzegasz, czy też wnioski, do których doszedłeś w sposób bezstronny". „To twoje Dziecko" oznacza „Sposób i intencje twojej reakcji są takie same jak wtedy, kiedy byłeś małym chłopcem (byłaś małą dziewczynką)". Wynika z tego, że: 1. Każdy miał rodziców (albo rodziców zastępczych) i nosi w sobie zestaw stanów ego, które odtwarzają stany ego tych rodziców (w postaci, w jakiej on je spostrzegał); rodzicielskie stany ego mogą być pobudzone w pewnych warunkach (funkcjonowanie eksteropsychicz- ne). Mówiąc potocznie, „Każdy nosi w sobie swoich rodziców". 2. Każdy (łącznie z dziećmi, opóźnionymi umysłowo i schizo- frenikami) jest zdolny do przetwarzania obiektywnych danych, jeżeli pobudzony zostanie odpowiedni stan ego (funkcjonowanie neopsychi- czne). Mówiąc potocznie, „Każdy ma Dorosłego". 3. Każdy był kiedyś młodszy niż jest i ma w sobie przeżytki z dawniejszych lat, które mogą być pobudzone w pewnych warunkach (funkcjonowanie archeopsychiczne). Mówiąc potocznie, „Każdy nosi w sobie małego chłopca lub dziewczynkę". W tym miejscu warto spojrzeć na diagram strukturalny (rys. 1 A) Rys. 1. Diagram strukturalny 17 Strona 18 przedstawiający, z naszego punktu widzenia, schemat pełnej osobo- wości każdego człowieka. Obejmuje on jego Rodzicielskie, Dorosłe i Dziecięce stany ego. Są one starannie rozdzielone, ponieważ są bardzo różne i często wzajemnie sprzeczne. Dla niedoświadczonego obser- watora różnice te z początku mogą być niejasne. Wkrótce jednak każdy, kto zada sobie trud opanowania diagnozy strukturalnej, zacznie je dostrzegać z rosnącym zainteresowaniem. Odtąd, dla wygody, nazwy faktycznych rodziców, dorosłych i dzieci będziemy pisać małą literą; Rodzic, Dorosły i Dziecko pisane dużą literą odnosić się będą do stanów ego. Rysunek 1 B przedstawia wygodną, uproszczoną formę diagramu strukturalnego. Nim odejdziemy od tematu analizy strukturalnej, uczynimy kilka dodatkowych wyjaśnień. 1. Słowo „dziecinny" nigdy nie występuje w analizie strukturalnej, ponieważ nabrało silnych konotacji negatywnych, jako coś niepożąda- nego, co staramy się wyeliminować ze swego zachowania. Opisując Dziecko (archaiczny stan ego) posługiwać się będziemy bardziej bio- logicznym i niedeprecjonującym określeniem „dziecięcy". Faktycznie, Dziecko jest pod wieloma względami najbardziej wartościową częścią osobowości i może wnosić w życie jednostki dokładnie to, co rzeczywiste dziecko wnosi w życie rodziny: wdzięk, radość i twórczość. Jeżeli Dziecko w człowieku jest zakłócone i niezdrowe, może to mieć niepomyślne skutki, a wówczas powinno się temu zaradzić. 2. To samo odnosi się do słów „dojrzały" i „niedojrzały". W naszym systemie nie ma pojęcia „osoby niedojrzałej". Są tylko ludzie, u których Dziecko dominuje w niewłaściwy i nieproduktywny sposób, ale wszyscy oni mają kompletnego, dobrze ustrukturalizowanego Dorosłego; trzeba go jedynie odkryć czy pobudzić. I odwrotnie, tak zwani ludzie dojrzali to ci, u których Dorosły sprawuje kontrolę przez większość czasu, ale i u nich chwilami bierze górę Dziecko, co ma często niepokojące skutki. 3. Warto zaznaczyć, że Rodzic ujawnia się w dwóch formach: bezpośredniej i pośredniej: jako aktywny stan ego i jako czynnik wywierający wpływ. Kiedy działa wprost, człowiek reaguje tak, jak faktycznie reagował jego własny ojciec (albo matka) („Rób tak jak ja"). Kiedy jest czynnikiem wywierającym wpływ, reaguje tak, jak życzyli sobie rodzice („Nie rób tak, jak robię, rób tak, jak mówię"). W pierw- szym przypadku człowiek staje się jednym z nich; w drugim dostosowuje się do ich wymagań. 18 Strona 19 4. Zatem i Dziecko ujawnia się w dwóch formach: Dziecka przy- stosowanego i Dziecka naturalnego. Dziecko przystosowane to takie, które modyfikuje swoje zachowanie pod Rodzicielskim wpływem. Zachowuje się ono tak, jak chciał ojciec (albo matka), na przykład jest uległe albo przedwcześnie rozwinięte. Może się też dostosowywać wycofując się czy uskarżając. Tak więc wpływ Rodzicielski jest przy- czyną, a Dziecko przystosowane skutkiem. Dziecko naturalne to spontaniczna ekspresja, na przykład bunt albo twórczość. Trafność analizy strukturalnej widać w skutkach nadużycia alkoholu. Zazwyczaj ogranicza ono najpierw Rodzica, tak że Dziecko przystosowane uwalnia się od jego wpływu i przekształca w Dziecko naturalne. Przedstawiony tu zarys struktury osobowości na ogół w zupełności wystarcza do analizy gier. Stany ego to normalne zjawisko fizjologiczne. Mózg ludzi jest narządem czy też regulatorem życia psychicznego, a jego wytwory są organizowane i przechowywane w formie stanów ego. Dowodzą tego namacalnie niektóre wyniki badań Penfielda i jego współpracow- ników15 1 6 . Istnieją też inne systemy porządkujące na różnych pozio- mach, takie jak pamięć, lecz naturalną formą doświadczenia samego w sobie są zmiany stanów psychiki. Każdy typ stanu ego ma swą własną życiową wartość dla organizmu ludzkiego. W Dziecku tkwi intuicja17, twórczość, spontaniczna energia i ra- dość. Dorosły jest niezbędny do przetrwania. Przetwarza dane i oblicza prawdopodobieństwa istotne do skutecznego radzenia sobie ze światem zewnętrznym. Przeżywa też swoiste rodzaje trudności i satysfakcji. Na przykład przejście przez ruchliwą ulicę wymaga przetworzenia wielu złożonych danych o szybkości; działanie zostaje odroczone, dopóki obliczenia nie wykażą wysokiego stopnia prawdopodobieństwa, że uda się bezpiecznie dotrzeć na drugą stronę. Przyjemność jazdy na nartach, latania, żeglowania itp. wypływa częściowo z satysfakcji, że tego typu 15 W. Penfield, Memory Mechanism, ,,Archives of Neurology and Psychiatry", 67: 178-198, 1952. 16 W. Penfield, H. Jasper, Epilepsy and the Functional Anatomy of the Human Brain, Little, Brown and Company, Boston 1954, rozdz. XI. 17 E. Berne, The Psychodynamics of Intuition, „Psychiatrie Quarterly", 36: 294-300, 1962. 19 Strona 20 obliczenia zostały wykonane prawidłowo. Inne zadanie Dorosłego polega na regulowaniu czynności Rodzica i Dziecka i obiektywnym pośredniczeniu pomiędzy nimi. Rodzic ma dwie główne funkcje. Po pierwsze, umożliwia jednostce skuteczne wypełnianie roli rodzica jej własnych dzieci, przyczyniając się w ten sposób do przetrwania rasy ludzkiej. O jego wartości pod tym względem świadczy fakt, że ludzie osieroceni we wczesnym dzieciństwie mają, jak się wydaje, większe trudności w wychowywaniu dzieci niż ci, którzy wzrastali w pełnej rodzinie do okresu dojrzewania. Po drugie, Rodzic wykonuje wiele reakcji automatycznie, co oszczędza dużo czasu i energii. Wiele rzeczy robi się dlatego, że „Tak się właśnie robi". Zwalnia to Dorosłego z konieczności podejmowania niezliczonych drobnych decyzji, dzięki czemu może poświęcić się ważniejszym spra- wom, pozostając czynności rutynowe Rodzicowi. A zatem wszystkie trzy składniki osobowości mają dużą wartość dla przetrwania. Analiza i reorganizacja struktury osobowości wskazana jest tylko wtedy, gdy któryś z nich zakłóci równowagę całości. Innymi słowy, Rodzic, Dorosły i Dziecko są jednakowo ważni i mają swoje pełnoprawne miejsce w bogatym i twórczym życiu człowieka.