Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
"Leonidy" to pierwsza element serii "Spektrum", w której przyjaźń, miłość i ważące na całym życiu wybory splatają się w teraźniejszości, przeszłości i przyszłości. Do plusów "Spektrum. Tom 1. Leonidy" należy zaliczyć prosty, przystępny język, intrygującą fabułę i paranormalną otoczkę, która budzi zainteresowanie dużej części czytelników literatury Young Adult. Nie bez znaczenia są też entuzjastyczne recenzje, które książka ebook otrzymała w rodzimym kraju.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Spektrum. Tom 1. Leonidy |
Autor: | Foss Nanna |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Driada |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Następna w tym roku debiutancka opowieść i kolejne miłe zaskoczenie. Nanna Foss, duńska pisarka, absolwentka dziennikarstwa i języka duńskiego przybywa do nas z wspaniałą powieścią gatunku Young Adult. Jako dzidziuś Nanna marzyła by zostać pisarką, a sen o podróży w okresie spełnił jej duże marzenie. Jedna z najpopularniejszych serii literatury młodzieżowej w Europie Zachodniej, dzięki wydawnictwu Driada w całości ukaże się w Polsce. Pierwszym tomem jest ,,Spektrum.Leonidy’’ gdzie poznajemy dzieje Emi i jej przyjaciół. Emi to normalna nastolatka z kompleksami. Razem z Linusem i jego niewidomym bratem Albanem tworzą paczkę przyjaciół. Uczęszczają do tej samej szkoły i każdą wolną chwilę spędzają wspólnie. Gdy pewnego dnia spotykają na własnej drodze bezdomną kobietę, zapowiadającą zbliżające się zło ich życie znacząco się zmienia. Zaczynają się dziać coraz to dziwniejsze rzeczy. Chłopak ze snu Emi Noa, którego rysuje pojawia się w szkole wraz ze własną siostrą Pi. Spotkanie u Karla, fizyka który ma pomóc nastolatkom w projekcie kończy się znaleziskiem dziwacznego urządzenia i katastrofą, po której wszyscy zaczynają mieć nadprzyrodzone zdolności. Zaczyna się robić niebezpiecznie, gdy bohaterowie przestają ponad nimi panować, a zło jest coraz bliżej. Gdy urządzenie zacznie działać, bohaterzy będą skazani na walkę nie tylko ze złem lecz i z samym sobą. Książka ebook według mnie okazała się być strzałem w dziesiątkę. Przede wszystkim jest tu wartka akcja. Cały czas się coś dzieje, dzięki czemu o nudzie możemy zapomnieć. Mamy tutaj idealnie wykreowanych bohaterów. Zdecydowanie na plus zasługują też postaci drugoplanowi, jak Adrianna czy również okropnie irytujący Jonatan. Każda z tych osób jest na własny sposób nietuzinkowa i to sprawia, że książkę czyta się z olbrzymim zainteresowaniem. Z dużą przyjemnością śledziłam dzieje nastolatków i nie mogłam się doczekać aż poznam zakończenie, które i tu o dziwo mnie nie zawiodło. Wręcz przeciwnie autorka kończy historię ze znacznym niedosytem, lecz to sprawia że na pewno sięgnę po drugi tom i będę go wyczekiwać z niecierpliwością. Podsumowując, seria ,,Leonidy’’ to opowiadanie o miłości, przyjaźni a także życiowych wyborach w otoczce klimatu science fiction. Osoby, których interesuje wszechświat i podróże w okresie będą zachwyceni. Ta historia sprawi, że zechcecie przenieść się w czasie.
Emi niczym nie wyróżnia się z tłumu młodych ludzi. Wolny czas spędza z Albanem i Linusem, którzy są dla niej jak bracia, bądź rysuje. Pewnego dnia, wracając z zakupów spotykają niewidomą żebraczkę, która obwieszcza im, że nadchodzi horror vacui. Nastolatkowie nic by sobie z tego nie zrobili, gdyby nie inne niepokojące okoliczności. W szkole pojawiają się nowi uczniowie – bliźnięta Pi i Noa. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że kobieta narysowała wcześniej pewnej nocy portret chłopca na podstawie snu. Wraz z ich przybyciem wszelkie sprawy się komplikują, a wizyta u pewnego astronoma da początek wydarzeniom, które na zawsze zmienią życie nastolatków. Nanna Foss to duńska autorka powieści Young Adult, która szturmem zawojowała rynek wydawniczy. Jej debiutancka opowieść „Leonidy”, która otwiera cykl Spektrum, została ciepło przyjęta przez czytelników w paru krajach, w tym także w Polsce. Nie ukrywam, że do sięgnięcia po tę książkę skłoniła mnie okładka, która przyciąga wzrok i intryguje, w odróżnieniu od opisu, który wydawał mi się dość.. banalny. Od samego początku widać, że „Leonidy” są jedynie wprowadzeniem do właściwej akcji, która chyba nabierze tempa w kolejnym tomie. Foss wprowadza czytelnika do świata bohaterów. Ukazuje ich codzienność – czas spędzony w szkole, w domu, czy z przyjaciółmi. Autorka nakreśla stopniowo wydarzenia, które poprzedzają punkt zwrotny w historii, od którego wszystko zaczyna się dziać w szaleńczym tempie. Opowieść kręci się wokół podróży w czasie. Trzeba przyznać, że pomysł, jak i wykonanie zasługuje na pochwałę. Oryginalne i niebanalne ujęcie tematu, zaś sama akcja została tak poprowadzona, że nie sposób domyślić się zakończenia. Olbrzymi plus za wątek romantyczny, który w niczym nie przypomina tych z innych powieści dla młodzieży. Nie ma tutaj szaleńczej miłości od pierwszego wejrzenia, ani erotycznych podtekstów, ale subtelne zauroczenie, które z pewnością zostanie rozwinięte w następnych tomach. Wszystko wydaje się być wyważone, a wątek miłosny nie przysłania tego skupiającego się na podróży w czasie. Foss stworzyła barwnych bohaterów. Każdy z nich jest inny, nie sposób ich pomylić i muszę przyznać, że Emi jest pierwszą od dłuższego czasu główną bohaterką kobiecą, która mnie nie irytowała w trakcie lektury, co było dla mnie miłym zaskoczeniem. Fakt, nie była idealna. Miała nie tylko zalety, lecz i wady, przez co była bardziej ludzka, podobnie jak Alban. Mimo tego, że był niewidomy, co można by odbierać jako przejaw słabości, chłopczyk był niezwykły i to, co powinno być jego ułomnością, stanowiło jego siłę. Podobała mi się jego postawa i jestem interesująca jak potoczą się jego dalsze losy. Jedynie Noa stanowi dla mnie olbrzymią niewiadomą. Ciężko zaszufladkować tego bohatera, ponieważ chwilami miałam wrażenie, że rozpacza on na rozdwojenie jaźni, ponieważ nie potrafiłam inaczej wyjaśnić częstych zmian w jego zachowaniu. Mimo, że wszystkie kreacje są ciekawe, a niektóre nawet intrygujące, to niekiedy wydawało mi się, że autorka zaczyna się w nich gubić, przez co do powieści wkradał się chaos. Podsumowanie: Opowieść „Leonidy” stanowi obiecujący początek historii Emi i jej przyjaciół. Nanna Foss praktycznie odcięła się od schematów słynnych w powieściach młodzieżowych, zwłaszcza od wątku romantycznego opierającego się na trójkącie. Może nie jest to doskonała historia, ponieważ parę rzeczy można by było jeszcze dopracować, lecz mimo wszystko autorce należy się pochwała za to, że stworzyła coś unikalnego. Książka ebook liczy przeszło 500 stron, jednak wszystko wydaje się być na właściwym miejscu. Co prawda z uwagi na wiek bohaterów głównymi odbiorcami jest młodzież, jednak starsi czytelnicy też powinni przyjemnie spędzić czas przy tej lekturze. Z niecierpliwością czekam na kontynuację 😊 _________ http://ja-ksiazkoholik.blogspot.com/2018/02/nanna-foss-leonidy.html
Zdecydowanie można powiedzieć, że książka ebook przeznaczona jest dla młodzieżowych czytelników. Jednak dla starszych również z powodzeniem się spodoba. Jest to historia nastoletniej Emilii, która niczym się nie wyróżnia z własnego szkolnego towarzystwa. Jej życiową pasją jest rysunek. Pewnego dnia narysowała portret chłopaka, który następnie pojawia się jako świeży uczeń w jej klasie. W tym momencie wszystko zaczyna nabierać dziwne tory. Grupka uczniów odkrywa w sobie nietypowe moce. Historia zaczyna się robić mocno intrygująca i wciągająca. Jedno jest pewne, będę szukać kolejnych tomów z tej serii na półkach. Ma w sobie coś interesującego co tak mocno mnie przyciąga.
Pod koniec listopada 2017 roku na polskim rynku wydawniczym pojawiła się pierwsza książka ebook duńskiej autorki Nanny Foss pt. Spektrum. Leonidy. Otwiera ona wyjątkowy cykl dla młodzieży, który został nieźle przyjęty w innych państwach Europy. Czy w Polsce też znajdzie uznanie? O tym dowiemy się za jakiś czas, kiedy to zostaną opublikowane pozostałe tomy z serii Spektrum. Na razie skupmy się na tym, co mamy czyli pierwszej części: Leonidy. Autorka przenosi nas w na pozór normalny świat, gdzie życie toczy się swoim rytmem. Dorośli chodzą do pracy, a dzieci i młodzież uczęszczają do szkół i przedszkoli. W tym na pozór normalnym świecie żyje Emi, uzdolniona plastycznie piętnastolatka, której pewnego dnia świat wywraca się do góry nogami. Zaczynają się dziać niewytłumaczalne rzeczy, na które kobieta będzie chciała znaleźć odpowiedź. W zadaniu tym nie będzie jednak sama, będzie mogła liczyć na Albana i Linusa: starych przyjaciół oraz… nowych, którzy niewątpliwie namieszają jej w życiu. Nastolatkowie zmierzą się z siłami mocno związanymi z kosmosem. Czy będą gotowi na to, co „przygotował” dla nich wszechświat? O tym, po części, dowiedzie się z pierwszej części Spektrum. Historia, którą stworzyła Nanna Foss skierowana jest do młodzieży: mamy tutaj nastoletnich bohaterów, który prócz tej sci-fi (science fiction) otoczki zmagają się z klasycznymi kłopotami nastolatków: szkolnymi, rodzinnymi a także międzyludzkimi. W książce pdf pojawiają się także pierwsze zauroczenia i przyjaźnie, lecz to przede wszystkim przyjaźń odgrywa tu kluczową rolę. Bohaterowie razem próbują rozwiązać zagadki, mimo początkowych awersji, ponieważ wiedzą, że w pojedynkę są tylko małymi nic nie znaczącymi fragmentami większej układanki. Pod tym wobec Leonidy jest naprawdę dobrą, pouczającą i mądrą książką. W powieści Foss pojawia się wachlarz różnorodnych postaci i szczerze powiedziawszy byłam pod wrażeniem, że autorce udało się je wszystkie tzw. „ogarnąć”. Mamy tutaj (powiedzmy) sześcioro pierwszoplanowych bohaterów, na drugim rodzinę Emi a także Albana i Linusa, klasę nastolatki, paru nauczycieli, astrofizyków a także wiele, dużo innych mniej ważnych (na razie) postaci. Gdyby Nanna Foss ich nie ujarzmiła to zrobiłby się na tej płaszczyźnie dobry chaos. Jeśli chodzi o fabułę to jest ona naprawdę wciągająca. Bardzo zauroczyły mnie opisy przyrody, już tłumaczę dlaczego. Akcja losy się w Danii, w czasie zimowym. Nanna Foss sprawiła, że poczułam się, jakbym tam była, jakbym z Emilią przemierzała zaspy, słyszała jak śnieg skrzypi mi pod nogami, w ciągu dnia oślepia moje oczy, a mróz szczypie w policzki. Intensywności tego wszystkiego dodawał fakt, iż czytałam ją właśnie w czasie zimowym. W miejscu, gdzie mieszkam śnieg pojawia się różnie, a jak spadnie to leży góra dwa-trzy dni (jak jest mróz, to tydzień ewentualnie dwa). Książka ebook Foss, ku mojemu zaskoczeniu wypełniła tę pustkę na kilka dni, szczególnie wtedy, kiedy byłam w trakcie jej lektury. Powracając jednak do fabuły: autorka stworzyła nawet ciekawą historię z gatunku sci-fi dla młodzieży, jednak jak dla mnie niczego odkrywczego ona do mojego życia nie wniosła. Okazała się tylko miłą rozrywką. Mam wrażenie, że większość rzeczy, które Nanna Foss zawarła w Leonidach już gdzieś ktoś poruszył i wykorzystał. Mam jednak nadzieję, że w drugiej części cyklu autorka mnie zaskoczy. Na koniec mojego wywodu zostawiłam kwestię języka. Szczerze powiedziawszy to przez całą książkę mnie irytował, szczególnie te angielskie wtrącenia, które (chyba) miały nadać całości bardziej młodzieżowy charakter. Pojawiają się one głównie w wypowiedziach bohaterów i jest ich naprawdę sporo, może autorka chciała przez to sprawić, by postacie były bardziej „cool”? Jeśli chodzi o mnie to mocno mi ten zabieg funkcjonował na nerwy, lecz należą się redakcji książki podziękowania za przypisy z tłumaczeniami tych słówek. Dzięki temu młodzież może nie tylko sprawdzić co dany wyraz oznacza, lecz też szybciej przyswoić sobie je na przyszłość. Taka forma nauki przez zabawę. W sumie jest to interesujący zabieg na naukę języka, lecz nie wszystkim czytelnikom może on przypaść do gustu. Jako całość Leonidy okazała się naprawdę fajną i pouczającą książką. Spokojnie mogę ją polecić młodym czytelnikom, ponadto myślę, że wielbiciele sci-fi, kosmosu, wszechświata, podróży w okresie i zjawisk nadprzyrodzonych także znajdą w niej coś dla siebie. Jeśli chodzi o starszych czytelników… pozostawiam wolną wolę, niektóre fragmenty książki mogą normalnie nie przypaść do gustu (chociażby wcześniej wspomniany przeze mnie mowa powieści). Ja w sumie się cieszę, że miałam możliwość ją poznać, chociażby za te niesamowite śnieżne opisy a także dar Emi, jakim jesteśmy w pewnym sensie połączone. Tak, to była magia… Jestem strasznie interesująca kontynuacji cyklu, mam nadzieję, że będę miała okazję powrócić do świata wykreowanego przez Nannę Foss. [www.dzosefinn.blogapot.com]
A wszystko zaczęło się tylko od spadania gwiazd... Przygoda szóstki nastolatków, których dzieje się splatają. Emily pokonuje kłopoty codzienności wraz z dwoma przyjaciółmi: Albanem i Linusem. Niedługo później do jej szkoły dołącza nowe rodzeństwo: Noa i Pi. A na koniec zostaje w to wszystko zamieszana klasowa kujonka, Adriana. Od pewnego momentu w ich życiu losy się coś dziwnego. Przybywają im dziwne umiejętności, z którymi nie zawsze mogą sobie poradzić. (Punkt kulminacyjny książki występuje dopiero pod koniec i umieszczanie go w opisie, czy również porównywanie tej powieści do innej jest dużym spoilerem, przez który miałam ochotę pewne osoby zamordować. Zdecydowanie lepiej jest mniej wiedzieć o tej książce. Oczywiście można wszystkiego prosto się domyślić, lecz można prosto innym odebrać przyjemność czytania.) W tej książce pdf dzieję się bardzo dużo. Fabuła jest bardzo rozwinięta i losy się mnóstwo niezwykłych, przerażających, fantastycznych wydarzeń. Nie zawsze możemy spodziewać się jak bohaterowie zachowają się w danym momencie. Autorka przyciąga nas do czytania stale świeżymi problemami, fantastycznymi, czy również codziennymi. Poruszany tu jest też temat osoby niewidomej i znęcania się ponad słabszymi osobami. Emily musi przyzwyczajać wszystkich spotkanych ludzi do tego, że jej przyjaciel, Alban, nie widzi, znosić współczujące spojrzenie, choć ma ochotę wykrzyczeć, że jest on bardziej samodzielny od pełnosprawnego człowieka. Jak i codziennie spotykać się ze własnymi dręczycielami, którzy potrafią wyśmiewać się ze wszystkiego co robi. Młodzi nastolatkowie przeżywają z trudnością te wszystkie chwilę, to co się z nimi dzieje. Czasem emocje ich przewyższają i ich zewnętrzna skorupa, za którymi skrywają emocje pęka i pokazują własne prawdziwe wnętrze. Będąc przy temacie bohaterów. Uważam, że byli zbudowani dosyć stereotypowo. Jak to młodzi ludzie popełniali mnóstwo błędów i pakowali się w kłopoty. Czasami zachowywali się jak dzieci, a czasem jak dorośli. Noa był za bardzo tworzony na buntownika i irytującego bad boya w skórzanej kurtce ratującego wszechświat. Chłopak radził sobie z wieloma rzeczami, zawsze był opanowany w niełatwych sytuacjach i miał cięte poczucie humoru. Czyli typowo schematyczny chłopak, który ma być ulubieńcem książki i za jego opryskliwość a także odzywki będzie kochany przez wszystkich. "Muszą być granice tego, ile kretyńskich, nieprzemyślanych działań Noa może podjąć w ciągu jednej doby." Pi, jego siostra, która jedyna potrafi uspokoić jego temperament. Z równie zabawnym poczuciem humoru wyplatająca brata zawsze z kłopotów. Adriana, dziewczyna, która musi być we wszystkim najlepsza i perfekcyjna. Mimo własnej inteligencji i zarozumiałości w niełatwych sytuacjach potrafi się rozsypać i pokazać prawdziwą siebie, bardzo ukrywaną wrażliwość. I w końcu trójka trzech najistotniejszych bohaterów: Emily, Alban, Linus. Miło się czytało o osobie niewidomej, jej świecie od autorki, która ma najwyraźniej o tym wielkie pojęcie. Albus przede wszystkim nie był osobą, która rozczulała się ponad swoim losem i tym co go spotkało. Nie winił nikogo za to, z przyjemnością przyjmował oferowaną pomoc bez wytykania, że może to zrobić sam. Nie da się go nie polubić za jego asertywność i sympatyczność. Już od początku lektury czuć ich niesamowitą, nierozrywalną więź przyjaźni, miłości matczynej, otaczającej ich dobroci i przyjemnych uczuć. Wstrząsające wydarzenia, opisane emocje wywierały na mnie wielki wpływ. Nie spodziewałam się takiego zakończenia. Jednak w tej części jeszcze niewiele poznaliśmy wszystkich bohaterów, mam wrażenie, że dopiero w drugiej części dowiemy się wszystkiego. Ta była tylko wstępem do pełnej akcji. Książka ebook nie jest zła, lecz też nie sądzę ją za jakiś bestseller. Miło się ją czytało, z chęcią do niej wracałam, lecz nie zatopiłam się w niej. "Wiedzieliśmy, że czas nie istnieje tylko ruch więc znieruchomieliśmy w pocałunku aby pozostał na wieczność. Wiedzieliśmy, że przestrzeń nie istnieje tylko myśl o niej dlatego nasza miłość przetrwała pośród gwiazd." A mimo wszystkich wad tak bardzo nie mogę się doczekać kontynuacji.
Być może istnieje granica, ile rozpaczy tych, których kochamy, można zabsorbować, nie rozpadając się. Przyjaźń to jedno z najtrwalszych uczuć. W jej imię potrafimy przekraczać granice, przemieniać siebie, udoskonalać wszystko, co znajduje się w kręgu naszej przyjaźni. Co, jeśli nieopodal czeka na nas niebezpieczeństwo, a dojście do prawdy może wystawić łączące ich więzy na próbę? Gdzie znajduje się granica pomiędzy jawą a snem? „- To wy! – woła skrzekliwym głosem. – Wy! (…) - Nadchodzi Horror vacui. I znajdzie was. Nic nie możecie zrobić. ZNAJDZIE WAS! – Jej kościste palce wpijają się w moje ramię z zadziwiającą siłą.” Trójka przyjaciół wiedzie zwyczajne życie bez zbędnych udziwnień. Emilia dzieli własny czas pomiędzy własny dom wielorodzinny a także dom własnych przyjaciół, dwóch braci-Linusa, który jest fanem nauki i Albana, miłośnika muzyki i wierszy, który jest niewidomy. Jedno spotkanie i przepowiednia staruszki poruszają tryby maszyny, która sprawi, że nie będzie wiadomo, co jest jawą a co snem. Koszmary nękające Emilkę staną się zapowiedzią zdarzeń, które wystawią na próbę przyjaźń, zmuszą do otworzenia się na innych, sprawią, że zwyczajność zmiesza się z czymś niezwykłym, czasem, który może być sprzymierzeńcem, ale tylko wówczas gdy złączy się całe spektrum kolorów. Nanna Foss w interesujący sposób usiłuje zachęcić czytelnika, by spojrzał w głąb siebie i zastanowił się, czym dla niego jest przyjaźń, miłość i jak dużo zależy od odpowiedniego czasu. Trój osobowy skład powiększa się o kolejnych trzech bohaterów, którzy będą musieli odkryć, co się stało i jakie niebezpieczeństwa na nich czekają. Tylko jak wytłumaczyć, że wiesz, co się wydarzy? Sprawić by ścierka do naczyń nieustanna się bronią? Komu zaufać? Ciekawa, wciągająca opowieść ze sporą ilością opisów, jednak mam wrażenie, że każde słowo było na swoim miejscu, wzmagało dezorientacje albo obrazowało uczucia, których sami bohaterowie nie umieli nazwać. Od zwykłego spotkania przez ciąg wydarzeń trudno wytłumaczalnych, aż po znalezienie wiary w przyjaźń, siłę i nadzieje na rozwikłanie zagadki. To pierwszy tom przygód szóstki nastolatków, muszących radzić sobie z problemami, szukaniem rozwiązań i pewności siebie. Każdy z nich musi nauczyć się władać mocą, jednak to umiejętność pracy w grupie da efekty. „Spectrum. Leonidy” przyciąga niesamowitą okładką i ciekawą treścią. Opis zachęca, lecz dopiero to, co układa się w całość, otwiera nam drzwi do historii, w którą zostały wplecione kolory. Tak jak przenikają się barwy w pryzmacie, tak dzieje duńskich nastolatków zaczną się łączyć, przenikać i oplatać wasze umysły. Coś w tej powieści sprawi, że nie zauważycie wstającego słońca. Akcja sunie powoli do przodu, by niespodziewanie nabrać rozpędu, nie dając czytelnikowi oddechu. „Spływa na mnie mrok. Strach jest teraz tak intensywny, że odczuwam go jako fizyczny ból. A właściwie ból był przez cały czas. Może umieram. Nie potrafię myśleć.” Jest to godna polecenia opowieść młodzieżowa, napisana lekkim i przystępnym językiem. Nie przytłacza czytelnika, ale powoli wprowadza w świat, który ciekawie wykreowała autorka. Wyraziści i temperamentni bohaterowie, nieźle naszkicowany plan działania i tajemnica, którą mogą poznać nieliczni. Pragniesz odkryć nieznane i stać się częścią spectrum? Jaki kolor ma twoja dusza?
element recenzji z bloga :zatraceni w kartkach Wszyscy byli bardzo zaciekawieni i zachwyceni tą książką. Nie wiedziałem dlaczego, więc stało się tak, że i ja stałem się posiadaczem egzemplarza recenzenckiego Leonid. Moja mała cegiełka zajmuje miejsce na półce z moimi ulubionymi książkami. Dlaczego? Zapraszam do czytania! ;) Kiedy tylko paczka do mnie dotarła, czułem lekką niepewność czy wyrobię z czytaniem. Opowieść ma 544 strony i no jakby nie spoglądać jest dość gruba. Chociaż w porównaniu z „To” Kinga to „Leonidy” są cienkie :P Jednak książka ebook wciągała tak bardzo, że żadna siła nie mogła mnie oderwać od niej. Pochłaniałem kolejne słowa, strony, kartki, rozdziały, aż dotarłem do tyłu okładki. Każda strona to jakby większy bieg w samochodzie. Im dalej, tym szybciej, aż następuje koniec- dynamiczny znak stopu, którego nie można przekroczyć. Tak bardzo brakowało mi ciągu dalszego, że skusiłbym się nawet po całą trylogię w jednej książce. Oczywiście czytanie byłoby iście trudne, lecz dałbym radę ;) Autorka ma bardzo delikatny i płynny styl pisania. Doskonale wymierzyła złoty środek pomiędzy dialogami, opisami i fabułą. Niesie również ze sobą info o tym, jak bardzo kluczowa jest dla nastolatków przyjaźń, której nierzadko unikamy. Książka ebook bardzo mi się podobała. Autorka trafiła w mój ulubiony gatunek. Gabaryt przeszkadzał mi tylko w noszeniu książki do szkoły. Okładka jest piękna, treść super. Już dzisiaj z niecierpliwością czekam na kolejne części <3 Cała recenzja na blogu: „zatraceniwkartkach.blogspot.com”
„Spektrum. Leonidy” Nanny Foss to pierwsza części serii Young Adult i duński bestseller, który powoli wkracza na polski rynek wydawniczy. Z czego bardzo się cieszę! Piętnastoletnia Emi rysuje chłopaka o turkusowych oczach, który pojawia się w jej snach. Nazajutrz do klasy wkracza Noa, który wygląda identycznie jak postać z rysunku kobiety i tak oto zaczynają się dni pełne dziwacznych zdarzeń... Co mogło połączyć trójkę najlepszych przyjaciół, jeszcze jedną znajomą z podwórka i dwóch świeżych uczniów w szkole? Wiele. Ich wspólna historia od samego początku była niezwykła! Przez całą książkę byłam świadoma, czułam, że czytam młodzieżówkę - i jest to komplement! Wiecie, „Spektrum” ma własny klimat i czuć to na każdej stornie, a lekki język, interesująca fabuła i wykreowane postacie, jakich nie znajdziemy w każdej książce pdf - głównie myślę o Noa i Albanie, którzy na pewno zapadną mi w pamięć, czynią tę pozycję naprawdę godną uwagi! Mankamentem były dla mnie zdania typu „Ściągnęłam buty i siadam”, „Odwróciłam się do Noa i widzę...”. Może teraz tego nie czuć, lecz podczas lektury, która została napisanej w okresie teraźniejszym słowa „ściągnęłam”, „odwróciłam” naprawdę wybijały mnie z rytmu i za każdym razem lepiej wypadałoby zdanie spisane w całości w okresie teraźniejszym. Trzeba przyznać, że zdolność dedukcji bohaterów może zadziwiać. Nie zawsze, ponieważ kto zwyczajnie przyjąłby do wiadomości fakt, że posiada magiczne moce? Może ja. One były super, również takie chcę! Dlatego chociaż dla mnie coś było jasne i wyraźne, człowiek, który mierzy się z taką sytuacją niekoniecznie uwierzy od razu we wszystko co zobaczy. Były również odwrotne sytuacje - dzięki własnej pomysłowości rozwiązywali zagadki i dochodzili do interesujących wniosków. Brawa dla nich i dla autorki, która stworzyła świat fantastyczny, lecz nie wyidealizowany! W drugiej połowie książki wątek Sci-Fi jeszcze bardziej wyszedł na pierwszy plan, a rozwój sytuacji był dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. Ogólnie cała książka ebook wypadła bardzo nieźle i z chęcią zaczęłabym czytać drugi tom najszybciej jak się da, bo pierwsza element serii Nanny Foss pozostawia dużo pytań bez odpowiedzi i wzbudza ciekawość, subtelnie zdradzając co będzie się działo w następnych tomach. Uwierzcie mi, to dopiero początek. Bardzo niezły początek, który zalecam każdemu kto ma ochotę przeczytać książkę YA z fragmentami fantastycznymi i nieźle się przy tym bawić! 💞 * instagram.com/bookspacepl
Lubię sięgnąć od czasu do czasu po powieści młodzieżowe, jeszcze chętniej zaś sięgam po te, które obiecują opowiadanie z interesującymi wątkami fantastycznymi. Zagadkowe zdarzenie, wyjątkowa zdolność, pojawienie się tajemniczej postaci – jeśli znajdę coś takiego w opisie fabuły książki, od razu nabieram ochoty, by ją przeczytać. Tak właśnie było z powieścią „Leonidy”, która otwiera cykl zatytułowany „Spektrum” autorstwa duńskiej pisarki Nanny Foss. (...) Przyznać muszę, że za sprawą pierwszej trójki bohaterów powieści Nanna Foss od razu zdobyła moją uwagę. Emi jest utalentowana plastycznie, a za sprawą jej snów i rysunków w książce pdf znalazły się pełne barw opisy. Alban jest niewidomy, lecz inne zmysły pozwalają mu postrzegać świat w sposób niedostępny innym ludziom. Linus zaś jest fanem nauki, miłuje fizykę i astronomię, co jest dla fabuły książki istotne. Ta trójka już stanowiła obiecującą zapowiedź. Niemniej ciekawa jest trójka pozostałych bohaterów. Noa to buntownik, typ bad boya, który podejmuje decyzje pod wpływem impulsu. Pi to indywidualistka, która własną odmienność podkreśla wyszukanym strojem i fryzurą. Adriana zaś to sztywna perfekcjonistka, która przez wpływ apodyktycznej matki każdą ocenę poniżej piątki uważa za osobistą porażkę. Narratorką powieści jest Emi, z perspektywy której śledzimy całą historię. To nastolatka z klasycznymi dla jej wieku problemami, które blakną jednak w obliczu wyjątkowych wydarzeń, jakie rozgrywają się z jej udziałem. Początek książki, poza snem i Emi i wyjątkowym spotkaniem z Noa jest ciut rozwleczony przez szkolną codzienność. Ciekawiej zrobiło się, gdy doszło do wydarzenia, które odmienia życie szóstki nastolatków. Od chwili zaś, kiedy wokół bohaterów zaczęły dziać się dziwne rzeczy, a oni sami zaczęli przejawiać wyjątkowe zdolności, nie mogłam się już od książki oderwać. Byłam bardzo ciekawa, co również jeszcze odkryją na temat własnych świeżych możliwości i tego, co z tym się wiąże. Ostatnie 150 stron książki zaś wciągnęło mnie bez reszty i pozostawiło z olbrzymim apetytem na więcej. W powieściach młodzieżowych nierzadko pojawia się romans, tutaj jednak tak wyraźnego romansu nie ma. Są natomiast pewne delikatne wątki romantyczne i nastoletnie fascynacje płcią przeciwną, a autorka zaczyna zarysowywać coś, co ma szansę rozwinąć się w kolejnych częściach. Przyznać muszę, że nie spodziewałam się, że opowieść ta okaże się tak wciągająca i zaskakująca. Różnorodność postaci, ich charakterów i zdolności a także nieoczekiwane zwroty akcji sprawiły, że naprawdę nieźle się przy niej bawiłam. Autorka sięgnęła po jeden z moich ulubionych motywów literacko-filmowych, czym jeszcze bardziej mnie przyciągnęła. Nie chcę Wam psuć zabawy, dlatego również nie mogę zdradzić, jaki to motyw. „Leonidy” to bardzo obiecujący początek ciekawie zapowiadającej się serii i z całą pewnością sięgnę po kolejne jej tomy. Aby nie było zbyt różowo, na koniec drobne żale. Zastrzeżenia mam do tłumaczenia, które chwilami sprawiało wrażenie niedbałego. W tekście odnalazłam błędy, niektóre rzeczy nie zostały zaś przetłumaczone wcale, co momentami wyglądało dziwnie. Sądzę, że tłumaczka postanowiła zostawić angielskie wtrącenia, jakie chyba pojawiały się w duńskim oryginale, lecz czasami to brzmiało po prostu źle. Jeszcze jednym z moich zastrzeżeń jest mieszanie czasów. Nie wiem, czy to kwestia tłumaczenia, czy stylu autorki, lecz kiedy jedno zdanie spisane jest w okresie przeszłym, a kolejne zaraz w teraźniejszym, to robi się mały chaos. Mimo tych uwag umiałam cieszyć się lekturą, po prostu starałam się wszelkie zgrzyty ignorować. Jeśli lubicie pełne sekretów powieści młodzieżowe, których bohaterowie zyskują nagle wyjątkowe zdolności i umiecie przymknąć oko na drobne niedociągnięcia, „Spektrum: Leonidy” to coś dla Was. Dla jej fabuły warto po nią sięgnąć. Polecam!
Emi jest zwykłą, niewyróżniającą się niczym szczególnym piętnastolatką. Pochodzi z licznej rodziny, ma bardzo wąskie grono przyjaciół, nieźle się uczy i jest obiektem drwin szkolnych prześladowców. Wszystko zmienia się, gdy pewnego razu uliczna żebraczka zapowiada nadejście horror vacui. Emi zaczynają nawiedzać przedziwne koszmary, a w jednym z nich uczestniczy zagadkowy chłopak. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy wyśniony chłopak i jego siostra bliźniaczka przenoszą się do szkoły dziewczyny, a dzieje obcych sobie osób zostają związane przez moc pewnego urządzenia. Czego się spodziewałam? Młodzieżowego romansu z wątkami fantastycznymi. Co dostałam? Naprawdę interesującą młodzieżówkę fantastyczną! Pomimo, że pierwszy tom trylogii omawia zaledwie kilka dni z życia Emi, nie czułam się znudzona tempem akcji. Wręcz przeciwnie, miałam wrażenie, że ciągle coś się losy i jeszcze tyle jest do odkrycia! Wiem, że dla wielu długie opisy a także wstawki z dziedziny fizyki i astronomii mogłyby być nużące, jednak ja zabrałam się za tę książkę w dobrym czytelniczym momencie i zupełnie mi to nie zawadzało. Styl pisania autorki sprawił, że bardzo lekko i miło się czytało i nawet nie zauważyłam, kiedy przeleciałam przez pół tysiąca stron. Zazwyczaj nie przepadam za młodzieżówkami z powodu języka, jaki używają bohaterowie. Dlatego pomiędzy innymi mam opór przed czytaniem Ricka Riordana, bo aż mnie wykrzywia sposób w jaki tworzy on dialogi między nastolatkami. W „Leonidach” słownictwo też jest bardzo młodzieżowe, dostosowane do wieku bohaterów, zapewne z powodu narracji pierwszoosobowej - podczas lektury siedzimy w głowie piętnastoletniej Emi. Przez pierwsze dwa epizody miałam pewne opory przed zaakceptowaniem takiego „luzackiego” stylu pisania, jednak w pewnym momencie coś kliknęło i zupełnie przestało mi to przeszkadzać, ba! nawet zaczęło sprawiać mi to przyjemność („superdziobak” i „Ja pitolę!” to moi faworyci)! Jednak ktoś, kto jest tak drażliwy na tym punkcie jak ja, może mieć nie lada wyzwanie podczas lektury. Jeśli chodzi o samych bohaterów, autorka naprawdę się postarała o różnorodność. Bliscy przyjaciele Emi - bracia Linus i Alban - bardzo dynamicznie skradli moje serce, jednak kłopot pojawił się, gdy na scenę wkroczył nasz „bad boy” Noa. Wątpię, by intencją Foss było wykreowanie wkurzającego dupka, lecz widzę, że dużo osób podziela moją opinię. Noa jest nieznośny, jednak jestem w stanie mu to wybaczyć, bo ma piętnaście lat i chyba trudną historię, o której na pewno dowiemy się więcej w następnych tomach. Poza tym niektóre postacie są dość stereotypowe - m.in. klasowy bezmózgi osiłek czy zimna niczym lód piękność - jednak na szczęście nie odebrało mi to przyjemności z lektury. Co ciekawe, jest to pierwsza książka, którą czytałam, a w której jednym z głównych bohaterów okazał się niewidomy nastolatek. Wielki plus dla Foss! Co jeszcze mogę dodać? Bardzo lubię fantastykę i nierzadko po nią sięgam, dlatego byłam mile zaskoczona tym powiewem świeżości. Nanna Foss miała oryginalny pomysł na stworzenie interesującej fabuły, która nie jest kalką większości powieści tego gatunku. To prawda, że na pewno największą przyjemność odniosą młodsi czytelnicy, lecz i ci starsi zapewne docenią pomysł autorki. Pozostaje nam tylko czekać na kolejne tomy! Astrofizyka, podróże w okresie i moce nie z tej ziemi?! Jestem na tak! A czy wy już byliście świadkami deszczu leonidów? marta-i-ksiazki.blogspot.com
Strasznie wciągająca książka! Cała święta nie mogłem się oderwać.
Ze skandynawskimi autorami jest mi nie po drodze. Kilka razy sięgałam po ich powieści, lecz każda z nich była rozczarowaniem. Nie potrafiły podbić mojego czytelniczego serca. Ostatnio wpadł mi w ręce pierwszy tom serii Spektrum, napisanej przez jedną z duńskich autorek. Poprzednie doświadczenia nie pozwoliły mi liczyć na coś wielkiego, a jednak to było "COŚ"! Jedna chwila może przemienić wszystko. Jedna decyzja może odmienić życie. Starczy tylko jeden moment. I ten jeden moment wydarzył się w życiu Emilii. Wszystko zaczęło się od dziwacznego spotkania na ulicy, wykrzykiwanych przez pewną kobietę słów "horror vacui". Później był sen, a w nim zagadkowy chłopak, zakurzone pudełko, pryzmat i światło. A gdy ten sen stał się rzeczywistością, w życiu kobiety nastała świeża epoka. Osobliwe wydarzenia, niespotykane umiejętności, zagrożenie czyhające na każdym kroku - tak teraz wygląda codzienność głównej bohaterki i jej przyjaciół. Najgorsze w tym wszystkim są pytania, na które odpowiedzi brak - jak? dlaczego? kto? po co? Życie piętnastoletniej Emilii zmieniło się o 180 stopni. Jej zwykła szara rzeczywistość, nabrała kolorów dosłownie i w przenośni. Każdy dzień przestał być rutyną, a wyzwaniem, któremu nieśmiała kobieta wraz z przyjaciółmi musi stawić czoła. Te wszystkie zmiany zaszły w wyjątkowo krótkim czasie, a jednak było ich tak wiele, że idealnie wypełniły treść powieści i nieustanny się jej największym atutem. "Leonidy" to dobry grubasek, a jednak od pierwszej do ostatniej strony losy się coś ciekawego. Nie ma przestojów, akcja nie zwalnia! Każdy następny epizod to świeży wątek, świeża zagadka do odkrycia, nowe pytanie, na które jeszcze nie ma lub już nie ma odpowiedzi. Książka ebook łączy liczne, słynne w literaturze wątki. Niejednokrotnie przyszło mi do głowy, że to już było, lecz z drugiej strony takie wykorzystanie niektórych fragmentów było dla mnie zupełnie nowe. To zdecydowanie nie była "powtórka z rozrywki". Autorka umiejętnie wybrała różnorakie tematy literackie i stworzyła z nich zupełnie nową całość - pełną magii, niebezpieczeństw i gwiazd. Nanna Foss stworzyła niezwykłą opowieść dla młodzieży. W fragmenty fantastyczne wplotła ponadczasowe wartości, takie jak przyjaźń, odwaga, zaufanie, czy oddanie. Nie obawiała się też wkroczyć na bardziej "naukowy" teren - niech Was to nie przeraża, jestem laikiem z fizyki, a jednak nie miałam kłopotów ze zrozumieniem treści. "Leonidy" to pierwsza skandynawska powieść, która odnalazła drogę do mojego serca. Pomysł na fabułę okazał się bardzo oryginalny, a jego wykonanie fenomenalne. Autorka ma idealny styl, a dzięki niemu te pięćset pięćdziesiąt stron pochłonęłam w zaledwie kilka dni. Bawiłam się świetnie! Opowieść wciągnęła mnie od pierwszej strony. Kolejne epizody nie pozwalały oderwać mi się od niej chociaż na chwilę. Ponadto, zakończenie pozostawiło we mnie taki głód czytelniczy, że już przebieram nogami w oczekiwaniu na kontynuację. "Leonidy" to książka, którą naprawdę warto przeczytać! Mam nadzieję, że Was do tego przekonałam!
Interesująca fabuła, cała historia, jak i sekret a także zawroty akcji. To wprowadzenie do serii więc rzeczywiście jest wiele zaczętych wątków, które jeszcze się nie rozwiązały. Wielki plus za samą możliwość poznania duńskich realiów, innego systemu edukacji i też samego stylu życia. Cała fantastyka zawiera się głownie w wątku o fizyce i astronomii. Bardzo długie, szczegółowe opisy, lecz dla mnie jest to plus. Całkiem prosty, lekki język, który spodoba się większości czytelnikom. Książka ebook kończy się w takim momencie, że.. na pewno kupię kolejną część, kiedy tylko pojawi się na rynku. Jest to dosyć lekka książka ebook z fragmentami fantastyki, dlatego fanom takiej tematyki mogę ją szczerze polecić.
Zagadkowe urządzenie, wyjątkowe moce, przyjaźń mogąca przetrwać najgorsze walki - to słowa krótko definiujące opowieść Nanny Foss, która nie tak dawno pojawiła się w naszych księgarniach. ,,Leonidy" to jedna z najlepszych ebooków tego roku. Niesamowicie wciągająca, urokliwa i mroczna historia, która bez zawahania skrada serca czytelników i sprawia, że ich myśli potem stale krążą wokół szóstki nastolatków - niektórzy z nich od dzidziusia się ze sobą przyjaźnią, inni są rodzeństwem, a jeszcze kolejni wrogami. Co takiego może ich ze sobą połączyć? Jeśli chcecie przeżyć niezapomnianą przygodę pełną mrocznych cieni, niewytłumaczalnych zjawisk i pięknej relacji pomiędzy bohaterami sięgnijcie po pierwszy tom zaczarowanej serii ,,Spektrum". Jednak zanim to nastąpi, zapraszam was do zapoznania się z całą recenzją pod adresem: https://zaczytanawniesamowitychksiazkach.blogspot.com/2017/12/189-spektrum-leonidy-nanna-foss-jeden.html!
Seria Nanny Foss jest dosyć obiecującą serią młodzieżową. Cykl Spektrum i początek, tej wyjątkowej przygody szóstki nastolatków, nieco kojarzy mi się z kultowym już Power Raingers. Zwłaszcza motyw kolorów, wywołał u mnie jednoznaczne skojarzenia, jednak trzeba przyznać, że telewizyjne przygody Raingersów, były nieco kiczowate, za to w książce pdf Nanny Foss zwroty akcji są naprawdę ciekawe i zaskakujące - pewne aspekty są moim zdaniem nieco niedopracowane, jednak całość zrobiła na mnie wrażenie. Mimo pewnych podobieństw, jest to jednak seria wyróżniająca się, jest to coś innego w obecnym zalewie powieści dystopijnych, czy romansów Young/New Adult, kierowanych do młodzieży. Cała fabuła moim zdaniem trzyma się kupy, mimo że akcja rozwija się dosyć powoli. Książka ebook jest bardzo obszerna, lecz mowa powieści jest bardzo prosty, styl lekki, książkę czyta się naprawdę szybko.
Pewnego dnia, piętnastoletnia Emi śni o chłopczykowi o turkusowych oczach. A potem, ten sen przelewa na papier, dbając o każdy szczegół jego doskonałej twarzy. Kobieta nie wyróżnia się wśród rówieśników. Jest nieśmiała i woli spędzać czas ze swoim niewidomym przyjacielem Albanem i jego bratem Linusem. Lecz, gdy pewnego dnia widzi własnego „chłopca ze snów” w prawdziwym życiu, nie może uwierzyć w to, co widzi. I od tamtej chwili, jej normalne życie zamienia się w pasmo niesamowitych przygód…A co z nich wyniknie? Tego już musicie się dowiedzieć, sięgając po tę opasłą, jak na pierwszy tom, książkę. Jeśli mam być zupełnie szczera, to początkowo nie była zbyt przekonana co do tej historii. Wydawała mi się jakaś taka nudna. Główna bohaterka była trochę niewyraźna i szara. Pomimo, iż to ona prowadziła narrację tej historii, to miałam wrażenie, że jej tam w ogóle nie ma. Jednak z każdą kolejną stroną, moje odczucia co do niej się zmieniały. Tak samo, jak i do całej historii. Gdy zaczynałam przygodę z tą książką, nie wróżyłam jej zbyt dobrze. Ale dałam jej szansę i nie żałuję. Jedną z najmocniejszych stron tej opowieści, są jej bohaterowie, z którymi każdy może się zidentyfikować. Osobiście bardzo polubiłam niewidomego przyjaciela głównej bohaterki, Albana a także jego brata Linusa. Przypominali mi moich zamierzchłych przyjaciół z dzieciństwa. Historia sama w sobie wydaje się być połączeniem paru motywów w jeden, co jak dla mnie grało na plus całej opowieści. Ale przez cały czas czekałam na jakiś duży zwrot akcji, na coś więcej niż tylko pokazywanie szczątków informacji przez pryzmat relacji pomiędzy bohaterami. A gdy już go dostałam to miała takie… Aha. No w sumie, coś się wreszcie tutaj zaczęło dziać. I do samego końca nie mogłam się oderwać od lektury. Zgrabnie napisana opowieść młodzieżowa z fragmentami fantastyki. Czytało mi się ją całkiem dobrze, choć początek był trochę nudny. Chętnie sięgnę po kolejne tomy, by dowiedzieć się czegoś więcej o naszych bohaterach, którzy są tak różni a jednocześnie tak podobni do siebie. Jestem interesująca kolejnych tomów i na pewno po nie sięgnę, gdy się ukażą, gdyż końcówka pozostawiła dużo pytań. Nie mogę również nie wspomnieć o pięknej szacie graficznej książki. To ona sprawiła, że przykuła moją uwagę. I w tym przypadku okazało się, że jednak okładka jest równie dobra, co sama treść.
Dziś przychodzę do was z recenzją powieści, która zachęciła mnie do siebie przede wszystkim własną cudowną okładką, od której trudno było mi oderwać wzrok. Okładka niewątpliwie przyciąga nasze spojrzenie, kryje w sobie jakąś niesamowitą magię, która nie pozostawia innego wyjścia jak tylko sięgnąć po tę pozycję. Po zapoznaniu się z opisem, moja ciekawość co do tej historii jeszcze bardziej wzrosła i po prostu wiedziałam, że muszę poświęcić jej trochę czasu i uwagi. Kiedy więc otrzymałam propozycję zrecenzowania pierwszej części serii Spektrum, czyli "Leonidy", nie wahałam się ani sekundy i od razu z radością się zgodziłam. Miałam co do tej książki spore oczekiwania i wprost nie mogłam doczekać się lektury. Czy pierwszy tom tego cyklu okazał się godny polecenia? Czy będę chciała sięgnąć po kolejne części? Zapraszam do zapoznania się z całą recenzją, z której z pewnością się tego dowiecie. Piętnastoletnia Emi śni o chłopaku z turkusowymi oczami. Kiedy nazajutrz w jej klasie pojawiają się bliźniaki - Noa i Pi - kobieta nie może uwierzyć w to co widzi. Chłopak jest niemalże identyczny jak ten spotkany we śnie. Od tego momentu nic w życiu głównej bohaterki nie jest już takie samo, a wokół niej zaczynają dziać się naprawdę dziwne rzeczy. Wspólny szkolny projekt, który muszą wykonać sprawia, że grupka całkowicie różnorakich od siebie dzieciaków niespodziewanie staje się sobie bliska. Wkrótce połączą ich przygody, które mogą okazać się niebezpieczne. Muszę przyznać, że kiedyś opowieść trafiła w moje ręce ogromnie się przeraziłam, a to wszystko za sprawą objętości jaką posiada "Spektrum. Leonidy". Pięćset czterdzieści cztery strony wydawały mi się naprawdę znacznym wyzwaniem i trochę obawiałam się czy mu podołam. Bałam się, że jeśli opowieść kompletnie mi się nie spodoba to dokończenie jej czytania okaże się dla mnie jedną olbrzymią męczarnią. Całe szczęście rzeczywistość okazała się zupełnie inna, a pierwsza element serii Spektrum nie dość, że wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie, to jeszcze przeczytanie jej nie zajęło mi zbyt dużo czasu. Fabuła książki jest interesująca i muszę przyznać, że zaintrygowała mnie już od pierwszych stron. Choć początkowo niezbyt wiele się dzieje, niewątpliwie urzekł mnie cały ten fantastyczny i magiczny klimat, który stworzyła autorka. Wydaje mi się, że kolejne części tej serii będą wiele bardziej dynamiczne, a dzieje bohaterów nabiorą większego rozpędu. Nie ulega wątpliwości, że "Leonidy" to tylko wstęp do całej historii, a także zaledwie skrawek umiejętności Nanny Foss, który ma zachęcić czytelnika do sięgnięcia po kolejne tomy. Według mnie autorka całkiem nieźle poradziła sobie z kreacją swojego świata, a także idealnie poprowadziła wszystkie fantastyczne wątki. Bohaterowie są prawidłowo wykreowani, chociaż wydaje mi się, że mogliby być odrobinę mocniej rozbudowani. Chciałabym jeszcze lepiej poznać Emi i jej przyjaciół, dowiedzieć się o nich znacznie więcej. Główna bohaterka niejednokrotnie mnie denerwowała, przede wszystkim swoim brakiem zdecydowania i nieumiejętnością podejmowania poważniejszych decyzji. Mimo wszystko jestem w stanie jej to wybaczyć, bo kobieta ma dopiero piętnaście lat. Mam nadzieję, że kolejne tomy ukażą jej nieco doroślejszą twarz. Wielkim plusem tej powieści jest język, którym posługuje się autorka. Nanna Foss pisze łatwo i przekazuje wszystkie info z olbrzymią lekkością, dzięki czemu książkę czyta się naprawdę szybko. Już pierwsze epizody zapewniły mnie, że nie będę miała większych kłopotów ze zrozumieniem fabuły i tak się rzeczywiście stało. "Spektrum. Leonidy" to książka, która nie jest pozbawiona wad, lecz myślę, że jest absolutnie godna waszego czasu i uwagi. Skierowana jest przede wszystkim do młodzieży, lecz jestem pewna, że starsi czytelnicy, którzy gustują w podobnych tematach, też będą usatysfakcjonowani. "Leonidy" to niezła młodzieżówka, którą czyta się z olbrzymią przyjemnością. Nie żałuję ani sekundy spędzonej z tą lekturą i już nie mogę się doczekać kolejnych części. Mam nadzieję, że wydawnictwo nie będzie kazało nam zbyt długo czekać na kontynuacje losów głównej bohaterki i jej przyjaciół.
Niewiele europejskich ebooków ukazuje się na polskim rynku. Mam taką swoją teorię, że jeśli jakaś już się trafi, to są bardzo wielkie szanse, że okaże się dobra. Myślę po prostu, że wydawcy nie zdecydowaliby się inwestować w kiepską powieść, szczególnie, kiedy nazwisko autora jest kompletnie nieznane. W przypadku "Spektrum" tak właśnie jest - spodziewałam się idealnej książki i muszę przyznać, że się nie zawiodłam. Na naszym rynku pełno jest skandynawskich książek, są to jednak głównie kryminały. Książkę Nanny Foss określono jako science fiction, to jednak coś znacznie więcej - element obyczajowa tej powieści też jest bardzo rozbudowana. Historia wciąga od pierwszych stron, kiedy to porywają nas relacje pomiędzy niezwykle oryginalnymi postaciami. Nastoletnia Emilia ma tylko dwójkę przyjaciół - braci Albana i Linusa. Pozostałe dzieciaki w szkole nie są do niej zbyt pozytywnie nastawione, szczególnie jeden z słynnych chłopaków, który wręcz uwziął się na naszą bohaterkę. Kiedy do klasy Trafia dwójka świeżych uczniów - Noa i Pi - wszystko wskazuje na to, że paczka Emi wkrótce się powiększy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Noa to chłopak, którego kobieta widywała w snach. Jest pewna, że to on, bo po przebudzeniu rysowała jego portret. Z czasem zamiast odpowiedzi, nasi bohaterowie mają jedynie coraz więcej pytań. Coś łączy całą grupę i za wszelką cenę muszą odkryć co. "Leonidy" to naprawdę pokaźne tomisko. Całość liczy niemal 600 stron i naprawdę robi wrażenie. Nie dajcie się jednak zniechęcić - czcionka jest stosunkowo duża, mowa bardzo przystępny, a opowieść czyta się bardzo szybko. Zanim zdążyłam zauważyć, byłam już na 400 stronie i w mgnieniu oka pochłonęłam całą historię. Powodów, dla których ta książka ebook jest fenomenem jest całe mnóstwo. Jest zabawna i wzruszająca. Prezentuje nam, jak kluczowa wśród młodych ludzi jest przyjaźń i akceptacja. Ma rzeczywistych bohaterów, pełnych wad i zalet, z którymi można się utożsamiać. Jednocześnie czytelnik usiłuje znaleźć odpowiedź na te same pytania, które zadają sobie bohaterowie - kim są i co ich łączy. Dynamicznie polubiłam Emi i jej przyjaciół - to bardzo ciekawe charaktery. Wszystko to sprawiło, że "Leoindy" oceniam jako świetną opowieść dla młodzieży, lecz nie tylko. Myślę, że przypadnie do gustu wszystkim tym, którzy poszukują czegoś nowego i świeżego. Jednocześnie ta książka ebook może okazać się idealnym upominkiem na święta. Pamiętajcie, książki najłatwiej pakuje się w papier ozdobny, ponieważ są prostokątne :)
„Leonidy”, to całkiem przyjemna opowieść young adult z delikatnym zarysem wątków fantasy i science fiction. W pierwszym tomie serii „Spektrum”, autorka skupia się głównie na zadawaniu pytań i budowaniu zagadek, których rozwiązanie poznamy dopiero w kolejnych tomach. Bardzo wiele miejsca poświęca też na opisy zwyczajnego nastoletniego życia i klasycznych dla tego wieku kłopotów i relacji międzyludzkich. Do wielu rzeczy mogę się przyczepić. Książka ebook jest zbyt drobiazgowo opisana, co okropnie spowalnia akcję, zapytania bez odpowiedzi dezorientują czytelnika, a bohaterowie potrafili doprowadzić mnie do szału.Mimo znacznej ilości zastrzeżeń, naprawdę czekam na następny tom, ponieważ czuję olbrzymi niedosyt fantastycznych wątków i jestem interesująca czy autorka podoła wizji jaką nakreśliła w tym tomie. Więcej w recenzji: https://beauty-little-moment.blogspot.com/2017/12/spektrum-leonidy-nanna-foss.html
Nastoletnia Emilia, której sny stają się rzeczywistością, niewidomy przyjaciel wraz ze swoim młodszym, fascynującym się fizyką bratem, para bliźniaków rozpoczynających naukę w nowej szkole a także lekko przemądrzała, najlepiej ucząca się w klasie kobieta - cała szóstka przekona się wkrótce, że podróże w okresie i wszelkie zjawiska nadprzyrodzone faktycznie istnieją. A wszystko rozpocznie się w chwili, gdy Emilia spotka następnego dnia chłopaka, którego widziała w swoim śnie. ,,Spektrum. Leonidy'' to pierwszy tom serii duńskiej autorki, który zdobył w tamtym państwie olbrzymią popularność. Absolutnie nie dziwię się temu, bo sama pochłonęłam książkę (liczącą sobie 540 stron) w zaledwie 6 godzin. Już od samego początku bez problemu dajemy się wciągnąć w akcję, która z bardzo statycznej potrafi niekiedy przemienić się o całe 180 stopni, by jeszcze dobitniej zaskoczyć nas nieoczekiwanymi zwrotami w fabule. Każda z postaci została wykreowana w barwny, przejrzysty sposób, dzięki czemu już na tym etapie jesteśmy w stanie poznać je z wielu stron a także wyrobić sobie o nich swoje zdanie. Być może sam pomysł na stworzenie takiej historii nie jest oryginalny, ale z pewnością będziecie mile zaskoczeni jego wykonaniem. Jedynym minusem, o którym można byłoby tutaj wspomnieć, są niekiedy przydługie opisy, ale mimo to nie stanowią one zbyt znaczącej wady. W gruncie rzeczy nie jestem w stanie przyczepić się do czegoś innego, niemalże całe wykonanie powieści bardzo mi się podobało. Jestem pewna, że wielu z Was, ,,Spektrum'' skradnie serce i wbije w fotel na długie godziny. A ja tymczasem czekam z niecierpliwością na kolejną część!