Średnia Ocena:
Sońka
W życiu Sońki wszystko skończyło się dawno, dawno temu, wraz z wojną. Przeżyła i poczuła wówczas tyle, że potem już ani żyła, ani czuła, mając jedynie wspomnienia i psią obrożę z gotyckim napisem. Przypadkowe spotkanie przy wiejskiej drodze daje początek opowieści, która wreszcie może zostać wysłuchana. Powiernikiem Sońki zostaje Igor - wzięty reżyser teatralny - który nagle odnalazł się gdzieś poza zasięgiem sieci komórkowych. Na bieżąco przekształca historię staruszki w sztukę teatralną, tworząc swoją wersję wydarzeń. A kiedy zdawać by się mogło, że wyczerpał już limit pomysłów, w wiejskiej chacie pojawia się Ignacy, o którym Igor uporczywie usiłował zapomnieć…"Sońka" to wielka, lecz kameralna, prosta, choć niełatwa, wyciszona, ale kipiąca emocjami, pacyfistyczna, a jednocześnie brutalna historia przepełniona miłością. Twórca wykorzystuje konwencję romansu wojennego, by opowiedzieć o kiedyś i teraz; o tu i tam; o piekle i raju pamięci. Ignacy Karpowicz po raz następny zaskakuje, jeszcze bardziej zachwyca i udowadnia, że po sukcesach "Balladyn i romansów" a także "Ości" na dobre wszedł do literackiej superligi.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Sońka |
Autor: | Karpowicz Ignacy |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Literackie |
Rok wydania: | 2014 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
Sońka PDF Ebook podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
Wgraj PDF
To Twoja książka? Dodaj kilka pierwszych stronswojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Recenzje
Jestem bardzo zadowolona. Envoi rapide et satisfaisant.
"Sońka" jest opowieścią liryczną, wielowątkową i wielowymiarową. Rozpięta między przeszłość, teraźniejszość i przyszłość zdaje się przemawiać do czytelnika, angażować go i wreszcie pozwala na odegranie kluczowej roli, dzięki której Sońka staje się rzeczywista. W tej powieści nie chodzi o wiarygodność, bo jest zestawem pytań ważnych dla egzystencji człowieka. Paraboliczność i symbolizm współpracują na rzecz dzieła głębokiego, pozostawiającego dużo dróg interpretacji. Stara Sonia mieszkająca, gdzieś na "końcu niczego, w Królowym Stojle", jest dziewczyną prostą, niepiśmienną, zbliżającą się do kresu własnych dni. Opowiada własne życie tak, jak potrafi i jak je zapamiętała, bez kłamstw, bez dużych słów, zwyczajnie. A jest to historia traumatyczna, niełatwa do zaakceptowania, bolesna i okrutna. Starość - tak mogłoby się nazywać Królowe Stojle. Dom stary, obejście z zardzewiałym i pokrytym mchem ogrodzeniem, garnki dziurawe i pokryte sadzą, kredens, piec kaflowy, stół, krzesła i wysłużona cerata w kwiatki. Wszystko tutaj bowiem jest stare i nosi ciężar swojej historii. I nawet zwierzątka symbolizują ten bieg czasu, którego nie sposób zatrzymać. Suka Borbus Dwunasta, posiwiała i śmierdząca, ze swą odziedziczoną po poprzednikach obrożą. Kot Jozik, Pasterz Myszy, co dożywa właśnie własnego ostatniego, dziewiątego życia. Poczciwa, łaciata krasula o niewybrednym imieniu Mućka, która niczym "mennica państwowa" produkowała pieniądze, a te dawały skromne utrzymanie. Starość niespodziewanie okazuje się złożona z tych wszystkich rzeczy i zwierząt, z zaklętą opowieścią, z kłamstwem i prawdą. Dużo zdarzeń bowiem splata się w los człowieka, efekt zapisany jest właśnie w tym doganiającym go zmierzchu. Igor/Ignacy to postać jeszcze bardziej złożona od tytułowej Soni. To on właśnie stanowi medium, bramę łączącą różnorakie światy. Jedyny dotychczas słynny dla niego świat konsumpcyjnych bestii, zanurzonych w mieć i bawić się, gdzie brakuje miejsca na katharsis, a człowiek zmienia się w piękną skorupę ziejącą pustką. Takie właśnie uniwersum buduje sobie człowiek współczesny, nachalnie zapatrzony w zniewalającą urokiem nicość. Ignacy niepostrzeżenie dla samego siebie wchodzi w ten drugi świat, nienaturalnie dlań zwykły i brzydki. Zmienia się, odnajduje w wewnętrznej pustce jakąś iskrę, która naznacza go dla tej historii i obarcza brzemieniem tych cudzych lat. Ostatecznie to on odczuwa konieczność pokazania opowieści Soni, przy jednoczesnym obnażeniu całego procesu przekuwania jej na emocjonujący spektakl. Przestają mieć tutaj znaczenie opinie krytyków, kluczowe okazuje się wzruszenie, które budzi w widzach. Mechanizm budowania emocjonalnego przedstawienia nie odbywa się wyłącznie wprost, lecz zawiera się też w gestach, intonacji, grze świateł i scenografii. Dopiero złożenie tych wszystkich części w spójną całość może pozwolić na uzyskanie katharsis, swoistego uwolnienia z pętających nas okowów, wreszcie wypuszczenia intensywnych, stłumionych emocji. Świadkowie tej opowieści stają się jej fragmentem niezawodnie wchodząc w rolę Charona. "Sońka" to też opowiadanie o wielorakiej śmierci. I można tutaj mówić o dosłowności samego procesu umierania, o drodze, którą człowiek przebywa ku ostateczności i krótkiej chwili, która tak słabo zaznacza się w czasie, a stanowi koniec tego czasu. Śmierć jest po prostu i czeka każdego. Z drugiej zaś strony mamy przewodnika śmierci, niby mitologiczny Charon, mroczny Żniwiarz, który przychodzi i wysłuchuje ostatniej przemowy umierającego. Gwarantuje tym samym oczyszczenie i bynajmniej nie z grzechów, acz z życia, które przez lata gromadzi się na ramionach i przechyla człowieka ku ziemi wraz z wiekiem. Symbolicznym przewodnikiem stał się Ignacy, który poprzez znalezienie cudzego życia, wysłuchanie tego niezwykłego epitafium, zostaje jego strażnikiem. To budzi go w jakiś niewyrażalny słowami sposób, jakby cudzy ciężar przyjął na własne barki w zadośćuczynieniu samemu sobie, że swój stale porzucał. Co znaczące ten ciężar właśnie, ten worek z cementem, który przyjdzie mu nieść dalej, to oczyszczenie też dla niego, nadające znaczenie nic nie znaczącemu. Karpowicz nie zamierza wskrzeszać historii, a zachęca do zaakceptowania jej. I choć przeszłość powinna być traktowana z szacunkiem to nie chodzi w tym o rozdrapywanie i ciągłe podnoszenie patosu. Należy się jej bowiem też spokój, ten moment, kiedy zostanie odprowadzona na spoczynek. Teraźniejszość i przyszłość nie mogą sycić się jedynie przeszłością, ponieważ ona choć wydarła światu okruszki cudowna i wielkości, to pozostanie tylko brzemieniem, z którego ciężko się oczyścić. Co więcej w tej prostocie zachowania porządku świata, czyli pozostawienia zamierzchłych dziejów im samym i skupienie obecnego dyskursu na tym, co jest albo będzie, zaznacza się też konieczność przejścia od ogólników do szczegółów. Jednostkowe potraktowanie historii sprawia, że okazuje się ona wyzuta wszelkiej chwały, że stanowi raczej drogę okrucieństw, gwałtów, agresji.
mocna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Przeczytana w jedne dzień:) Idealny obraz życia ludzi, zwłaszcza dziewczyn na wsi w czasie wojny. Pokazane inne oblicze tego okresu gdzie miłość przeplata się z wojennymi realiami. Nie jest to klasyczny romans a rzeczowy obraz polskiej wsi na kresach w tamtych czasach. Bardzo, bardzo polecam.
Rzadko, kiedy do rąk Czytelnika trafia pozycja, która deklasuje dużo innych. Niejednokrotnie ciężko ubrać w słowa odczucia jakie wiążą się z daną pozycją. Taki kłopot pojawił się w związku „Sońką”. Twórca stworzył wyjątkowo trudną historię. I nie chodzi o skomplikowaną fabułę, lecz o ładunek emocjonalny, jaki towarzyszy nam podczas czytania. Tego typu pozycje nie pojawiają się często, lecz dla mnie są takimi perełkami. Trzeba o nie dbać, ponieważ ubogacają duszę człowieka.„Sońka”, to historia dziewczyny – tytułowej Sońki – która doświadczyła wielu złych rzeczy w życiu. Od samego początku jej egzystencja naznaczona była złem. Jej matka zmarła podczas porodu, małą zajmował się ojciec. Facet twierdził, że, skoro jest jedyną dziewczyną w domu, to można było ją wykorzystywać. Sońka już jako młoda dziewczyna spotkała niemieckiego żołnierza. Uczucie pojawiło się nagle. Zawładnęło nimi. Jednak zło się czaiło i nie mogło znieść myśli o tym, że mogą być szczęśliwi. Facet został przeniesiony ze swoim oddziałem do Rosji. Sońka czekała i wierzyła, że do niej wróci. Kiedy zorientowała się, że jest w ciąży, jej dalsze życie stanęło pod znakiem zapytania. Ojcem jej nienarodzonego dzidziusia był Niemiec, wróg Polaków i okupant. Gdyby nie poświęcenie ze strony Miszy – wiejskiego kobieciarza – zabiłby ją swój ojciec. W ten sposób ocalił życie kobiecie i dziecku. Jednak jej serce, które już wybrało wcześniej nie chciało innego, nawet w imię najlepszych intencji.Autor opowiedział historię miłości w czasach, gdzie każdy przeżyty dzień był cudem. Wątek ten pokazano z olbrzymią czułością, bez sentymentalnych zwrotów. To opowiadanie o potrzebie bycia kochanym i okrutnym losie, który potrafi przewrócić życie do góry nogami. O wojnie i traumie z nią związanej pisze się trudno. O sytuacji ludzi, którzy zmagali się z jej okrucieństw jeszcze trudniej, choćby dla tego, że nie ma słów, które potrafiły oddać te momenty. Z wojną wiązał się wszechogarniający strach, terror i obawa o życie swoje i własnych bliskich. Pan Karpowicz ukazał całą historię z lekką dozą cynizmu. Ciężko powiedzieć czemu ma służyć ten zabieg, może chciał ukazać absurdalność całej sytuacji lub podważyć ideały w jakie wierzyła główna bohaterka? Trudno mi, to określić.Co mnie zaskoczyło? Fakt, że wojna była pretekstem do mszczenia się na osobach, które w jakiś sposób nie odpowiadały. Dochodziło do upodlenia. Zacierały się granice moralności. Nie wiadomo, kto wbije nóż w plecy. Znikały czysto ludzkie odruchy. Twórca pokusił się o opisanie historii kobiety, której los i ludzie nie oszczędzali, która od młodszych lat doświadczyła złego. I to nie od obcych ludzi, lecz osób, które miały ją chronić. Tylko zwierzątka pełniły wartę przy swej pani i wiedziały, że ich życie skończy się wraz jej egzystencją. Pozostawiona sama sobie musiała walczyć z przeciwnościami. Ta książka, to idealna pozycja. Cudowna w słowie i w intencji. Twórca w sposób stonowany prowadził nas po życiu głównej bohaterki. Unikał wyszukanych frazesów, w łatwy sposób zbudował fabułę. Chociaż poruszył bardzo trudne zagadnienia uczynił to w wysublimowany sposób. Nawet sceny przemocy zostały dopracowane. Czytając książkę ma się wrażenie, że Sońka należy do tych kobiet, które zostały przez innych skazane na wieczne cierpienie. Jest niczym Antygona, która nie może pochować ukochanego. Nie może rozliczyć się z przeszłością.„Sońka” jest oryginalną lekturą, spośród innych pozycji wyróżnia ją dużo elementów. Wciągająca historia dziewczyny obok, której nie można przejść obojętnie. Pewnie nie będę jedyną osobą, której spodobała się pozycja. Mnie pewnie zdarzy się wrócić do niej nie jeden raz. Zalecam z czystym sumieniem.
Z początku wydaje się być zwykła, lecz jakie to mylne. Jedna z lepszych książek, które ostatnio czytałam. Bardzo zalecam
Są takie książki, które przed otworzeniem wydają się całkowicie niepozorne. Okładka wcale nie przygotowuje nas na to, co nas czeka. Ta, którą właśnie odłożyłam na półkę "przeczytane" wygląda tak staroświecko i to niedzisiejsze, niekrzykliwe ubranko tak mnie do niej przekonało.Opis wcale mnie nie zachęcił, lecz przecież nigdy nie należy się nimi sugerować. Tak również zrobiłam, zaczęłam po prostu czytać. Teraz postaram się krótko sama ją opisać, tak po swojemu.Wieś na Podlasiu. Starsza dziewczyna imieniem Sonia, Sońka, która przeżyła II wojnę światową. Igor, młody dramaturg niby przypadkowo trafia na ten koniec świata bez assistance i zasięgu. Lecz jak wiadomo, nic nie jest przypadkiem. Wszystko losy się z jakiegoś określonego powodu.Starsza dziewczyna w postaci Igora znajduje słuchacza, któremu powierza historię własnego życia. Mówi o zakazanej miłości, która nie miała prawa się narodzić. Opowiada o wojnie, o okrucieństwie nie tylko tych obcych, lecz również całkiem bliskich, o wiejskiej codzienności. Tu i tam przemyca jakieś słowo w języku białoruskim.Dzięki opowieściom Sonii, Grycowski wraca do własnej głęboko pogrzebanej przeszłości. Starsza dziewczyna jest dla niego inspiracją. Powstaje sztuka o jej życiu. Kontrowersyjna, czyli udana. Dla Sońki ta rozmowa to ostatnia rzecz, jaką potrzebuje zrobić, zanim odejdzie w spokoju z tego świata. Do tego anioł, kot i pies - wszyscy zupełnie niezwyczajni."Sońka" to książka ebook niezwykła. Jednocześnie toczą się trzy opowieści. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość stają się jednością. A mimo wszystko nie odczuwałam zagubienia, kiedy nagle zostałam wyrwana z lat 40. i pchnięta ku zdarzeniom następującym po premierze sztuki.Mniejszość i większość, śmierć i życie, wieś i miasto, starość i młodość, tradycja i nowoczesność. W tej historii nie brakuje sprzeczności, wyjątkowo potrzebnych, żeby nadać opowieści odpowiednich barw. Czasem może trochę ciemnych, przytłaczających.Ta książka ebook to nie lekkie czytadło na sobotnie popołudnie po sprzątaniu. A mimo wszystko, pochłonęłam ją w jeden dzień. I żałuję, że nie poświęciłam jej więcej czasu. Wrócę na pewno. I wszystkim radzę sięgnąć po tą pozycję, ponieważ zdecydowanie jest warta uwagi. I czasu. Poświęćcie jej wiele czasu. Ponieważ po co się spieszyć ze idealnymi opowieściami? Chyba, że bardzo wciągnie - to już co innego.To podejście do polskiej literatury sądzę za bardzo udane.
Pomysł może i wpisujący się w ostatnią modę lecz przedstawiony bez polotu, językiem, który okrutnie, siermiężnie usiłuje być jakiś, taki straszliwie literacki, a moim zdaniem jest, co najwyżej nieporadny w chybionych porównaniach, stylizacjach i słowach nieprzystających do słowa poprzedniego. Nie jest to może i źle napisane, raczej średnio, przeciętnie, bez pazura, iskry bożej i zachwytu. Tego typu literatura stanowi z pewnością większość tego, co można znaleźć, kupić, spotkać w księgarniach, doskonale nadaje się do poczytania w autobusie pomiędzy godziną siódmą, a ósmą rano, czy szesnastą i siedemnastą popołudniem. Można tę książkę zabrać na wieś, na działkę, na Mazury i na swoje oczy, uszy i nos porównać, ba można nawet i na Białostocczyznę. Bohaterowie są dziwnie mało wiarygodni, już to za sprawą samego języka powieści, a po części z namysłu autora ponad ich marnym losem. Co interesujące najbardziej wiarygodnie, jeżeli w ogóle można tu o jakiejś wiarygodności mówić, wypadają zwierzęta. Gdyby ta książka ebook była o zwierzętach, które żyją wśród ludzi na białostockiej wiosce, "dawno, dawno temu" jak to mawiała Sońka, pewnie bardziej przypadłaby mi do gustu, nawet jeżeli za zwierzętami nie przepadam, czytać o nich nie lubię, to jednak wiem mniej, co myślą niźli ludzie. Jeżeli zatem, ktoś potrzebuje na gwałt czegoś do czytania w autobusie, czy to tramwaju w drodze do pracy i przy tym nie szuka, czegoś nowego i odkrywczego, to z pewnością tę książkę można mu polecić. Przeczyta, zapomni, że przeczytał, parę przejazdów zleci. Jeżeli jednak szuka ów ktoś literatury ambitnej, odkrywczej, nowatorskiej i przebrzydle ciekawej, to powinien raczej nastawić się na długie lata czekania i szukania. Szukajcie, a znajdziecie, a recenzji czytać nie zapominajcie :))
Sońka Karpowicza nie jest opowieścią łatwą ani ze względu na literacki język, który trzeba czytać powoli i w skupieniu, żeby niczego nie przeoczyć, jak też ze względu na historię, która została opisana. Niemniej jednak opowiadanie jest warta przeczytania ze względu na emocje i wrażenie, które na długo pozostaje w pamięci.
Wojna. Przejmująca historia miłości. Chwila szczęścia pośród cierpienia. Okupanci i okupowani, a pomiędzy nimi dwoje młodych ludzi, którzy w sekrecie przed wszystkimi spotykają się, by chociaż na chwilę poczuć normalność i miłość, a może po prostu przyjemne ciepło ludzkiego ciała dające ukojenie i odpoczynek. Tyle wystarczy. To już wstrząsa. Lecz jest jeszcze coś: on jest Niemcem mordującym wrogów Rzeszy, ona należy do ludności podbitej i zniewolonej. I teraz pytanie: jak – przy założeniu, że jako tako panuje się ponad językiem, że potrafi się w miarę sprawnie coś opowiedzieć – jak zrobić z tego złą książkę? No jak? Lecz niedobrą literaturę już można. Nie napiszę wprost: złą, ponieważ Karpowicz nie spisał tego źle. Ja mu po prostu nie wierzę. A historia ma przebieg mniej więcej taki: pod strzechę staruszki trafia Igor vel Ignacy, paniątko ze stolicy, reżyser teatralny. Taki, co to się wyrwał ze wsi, zyskał rozgłos i pieniądze, wyparł niemal wszystko, z czego się wziął, i – jak prosto się domyślić – źle mu na świecie. I ten Igor vel Ignacy, który być może nigdy jeszcze niczego naprawdę nie przeżył, słucha opowieści staruszki, która i „nażyła się i naczuła”. Z jednej strony jest więc duch, z drugiej – żywa istota z krwi (sic!) i kości, z jednej – podróbka, pozór rzeczywistości, mdląca iluzja, pusta (ale nie czysta!) forma, z drugiej – życie samo odsłaniające się w własnych najbardziej dotkliwych postaciach, w okrucieństwie, nieprzewidywalności, w zmianach losu, które niespodziewanie zamiast gwałtu przynoszą delikatność i czułość, by zaraz później odwrócić bieg wydarzeń i znowu przynieść ból. I ten duch, Igor vel Ignacy, słucha, lecz zamiast, dzięki rzeczywistości, która wlewa mu się przez uszy, skonkretyzować w sobie to i owo, on słucha, notuje, przetwarza i robi z tego sztukę. W spektaklu uładza, dodaje, modyfikuje i dopiero w takiej formie ta historia zdaje się dla niego do przyjęcia. I gdyby było tylko tak, być może książka ebook by mnie pozyskała. Lecz tak nie jest, ponieważ to nie Igor vel Ignacy odbiera opowieści autentyzm, lecz sam Karpowicz. Gdy dochodzi do rzeczy ważnych, a jednocześnie delikatnych i kruchych, momentalnie się dystansuje, czyni zastrzeżenia, ubiera to wszystko w jakąś quasi-fantastyczną otoczkę. Ponownie gdy mówi o okrucieństwie zawsze jest ono bestialstwem, jakby nie potrafił uchwycić półcienia. Jakby ta opowiadanie była wymyślona, lecz nie przeżyta. Ja mu po prostu nie wierzę.
Niełatwa książka ebook i literacko i historycznie. Lecz warta rzeczytania
Czasami znajdujemy takie książki, które trafiają do nas całą własną mocą i własną emocjonalnością. Miałam podobne odczucia w przypadku Sońki. Opowieść która w ten szczególny sposób została w mojej świadomości, to wielka siła przekazu treści i talentu autora. Bardzo polecam.
Takie historie obyczajowe podobają mi się najbardziej. Cudowna i przemująca historia jak młody człowiek może od starszego dowiedzieć się bardzo wiele. Ponieważ obecnie starsze osoby są spychane na margines życia, a przecież można od nich tyle się dowiedzieć i nauczyć. Nauczyć w sensie życiowego doświadczenia i mądrości. Zalecam przeczytanie tej książki. Na pewno będzie to i dla was nieźle spędzony czas.
Idealnie napisana powieść. Przejmująca. Wyjątkowo wciągająca. Niepokojąca. Sugestywna. Obojętnie obok niej nie przejdziesz !!! :)
Niełatwy mowa a także sposób narracji Karpowicza troszeczkę utrudniają czytanie lecz zawartość całej książki jest zacna. "Sońka" jestwolna od ideologicznych wtrętów, pozostając opowieścią niestawiającą się pośrodku politycznych podziałów. Ironia, pogmatwanie - nie jest obce tej książce. Zalecam !
Opowieść na własny sposób niesamowita i tak inna od tego wszystkiego co do tej pory czytałam. Tak bardzo pociągająca jeśli chodzi o styl i klimat. Choć z drugiej strony, prozy tej nie mogłabym zaliczyć do szczególnie łatwych, choćby ze względu na treść. Pomimo tego bardzo polecam, wrażenie wyniesione z "Sońki" są niezwykłe.
Polecam! Książka ebook absolutnie warta przeczytania. Prawdopodobnie najlepsza polska publikacja od "Morfiny" Twardocha.
W jednym z wywiadów Ignacy Karpowicz powiedział, że opowieść "Sońka" została napisana sześć lat temu i liczyła 500 stron. Czas od jej powstania do momentu wydania to systematyczne okrawanie treści. A mnie żal, że nie mogę tych pozostałych wyciętych stron przeczytać. Krótko mówiąc - najwieższa opowieść Karpowicza to ARCYDZIEŁO.
Ta książka ebook spada trudnym kamieniem na serce i długo za tobą chodzi cień głównej bohaterki. Trudno było ją czytać. Nie potrafię sobie wyobrazić jak trudno się musiało pisać Karpowiczowi tą książkę. Strasznie smutna historia w której, jak sam twórca zaznacza przydałaby się odrobinka szczęścia i normalności. Jeśli ktoś się choć chwilę zastanawia czy warto sięgnąć po tą książkę - nie wahajcie się. Zdecydowanie warto ją przeczytać. Moim zdaniem jest to najlepsza książka ebook Ignacego Karpowicza.
Jak dla mnie to prawdopodobnie najwybitniejszy w tej chwili twórca w Polsce. Cieszy mnie, że mamy w Polsce grono tak znakomitych, młodych prozaików. Polska opowieść i, co nie mniej ważne, polski mowa stale są żywe i mają coś do zaoferowania. Jest to książka ebook inna od poprzednich. Historia niełatwa, bolesna lecz i pełna uroku. Mega książka, którą polecam.