Śmierć snu. Bloodborne. Tom 1 okładka

Średnia Ocena:


Śmierć snu. Bloodborne. Tom 1

Po przebudzeniu w mieście dotkniętym plugawą zarazą, gdzie w cieniach czyhają potworne bestie, a ulice są mokre od krwi przeklętych, bezimienny Łowca wyrusza na niebezpieczną misję w poszukiwaniu Bladej Krwi. Tylko dzięki niej będzie mógł się wyrwać z niekończącej się Nocy Łowów! Odkryj przerażające sekrety Starego Yharnam w nowej serii komiksowej opartej na bestsellerowej grze komputerowej Bloodborne. Autorem scenariusza komiksu jest Aleš Kot, a malunki stworzył Piotr Kowalski (Gail). Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

Szczegóły
Tytuł Śmierć snu. Bloodborne. Tom 1
Autor: Kot Ales
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Egmont Polska Sp. z o.o.
Rok wydania:
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Śmierć snu. Bloodborne. Tom 1 w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Śmierć snu. Bloodborne. Tom 1 PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Radosław

    Bloodborne nieźle słynne jest pośród fanów elektronicznej rozrywki jako tytuł, który obok wymagającego poziomu trudności proponuje odbiorcy makabryczny, mocno specyficzny świat, w którym złożona narracja i sekrety ogrywają dość znaczące role. Pełne przełożenie takiego klimatu na kadry komiksu, nie jest zdecydowanie proste, a nawet wręcz niemożliwe przez pewną ograniczoną ilość bodźców, które proponuje opowieść graficzna. Fabularnie tytuł na pewno docenią osoby, które miały do czynienia wcześniej z grą. Aleš starając się oddać ducha produkcji, umieścił zarówno w fabule, jak i dialogach liczne bezpośrednie odniesienia/cytaty z Bloodborne, co jest naprawdę idealnym pomysłem i odgrywa własną rolę. Gracze doszukają się tutaj wielu smaczków, a zaserwowana historia będzie dla nich przejrzysta i zrozumiała. Niestety nie można tego samego powiedzieć o osobach, które nigdy wcześniej nie miały, okazji dzierżyć pada w dłoniach i zmagać się z kolejnymi przerażającymi oponentami. Scenariusz będzie dla nich mocno niejasny, a kolejne strony dzieła z pewnością nie rozwieją mgły tajemnicy, tylko spowodują jeszcze większy mętlik w głowach. Ktoś taki będzie odnosił tutaj wrażenie oglądania środkowego odcinka koszmarnego i mocno sugestywnego serialu grozy, bez znajomości wcześniejszych epizodów. Co prawda można z tego czerpać przyjemność i podziwiać pomysłowość twórców, lecz pewna doza niepełności pozostaje w umyśle odbiorcy. Scenarzysta stara się też dodać do historii coś od siebie. Jego pomysły z reguły są intrygujące i wyraziste. Jest jednak kilka momentów, w których nie bardzo korelują one z oryginalnym skryptem, dając wrażenie niespójności. Zdecydowanie najistotniejszym aspektem dzieła, który docenią zarówno wielbiciele gry, jak i fani komiksów, którzy nie mieli wcześniej do czynienia z Bloodborne, jest warstwa artystyczna. To, co zaserwował odbiorcom nasz rodak Piotr Kowalski, to coś zapierającego dech w piersiach. Artystka wyraźnie przykłada bardzo wiele uwagi do szczegółów. Prezentuje on mieszkańców Yharnam w widowiskowy i upiorny sposób, jednocześnie dbając o głębię prezentowanej architektury gotyckiej. Dopracowany jest tutaj każdy element, łącznie z poszczególnymi cegłami, które można dostrzec na budowlach. Równie genialne prezentują się zaprezentowane przez niego dynamiczne sceny. Widać, że potrafi on w doskonały i wyrazisty sposób oddać ruch postaci, przekształcając growy świat 3D na komiksowy styl 2D. Ma to też własne przełożenie w kadrowaniu scen, które zaserwowane są w taki sposób, żeby czytelnik mógł dostrzec jak najszerszy wycinek całości otoczenia. Każdy następny kadr epatuje fascynującą makabrą, która potrafi być przerażająca i odrażająca, a jednocześnie na tyle zniewalające, że ciężko oderwać od niej wzrok. Malunki co prawda nie odbiegają zbyt mocno od materiału źródłowego, lecz czuć w nich pewną nutkę wcześniejszej twórczości artysty. Przykładowo w pierwszej historii, oglądając niektóre kadry ciężko nie odnieść wrażenia podobieństwa do cyklu Mroczna Wieża Stephena Kinga. Cała recenzja na PopKulturowy Kociołek