Średnia Ocena:
Skradzione morderstwo
Przebywający od dziesięciu lat w zakładzie karnym seryjny zabójca Donald Anderson zostaje zamordowany przez współwięźnia. Na pozór to koniec „Gwiazdkowego mordercy”, jednak niemalże natychmiastowo po jego nagłym zgonie policja natrafia na kolejne ofiary zabójstw dokonanych w dokładnie taki sam sposób. Zabójca uderza zza grobu, czy raczej odnalazł się naśladowca równie zwyrodniały jak nieboszczyk? A może przez całą dekadę prawdziwy morderca czaił się na wolności? Inspektor McLean musi rozwikłać ponurą zagadkę, co tym trudniejsze, że policyjni biurokraci i nieudacznicy jakby uwzięli się, aby ułatwiać zabójcy jego złowieszczy proceder.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Skradzione morderstwo |
Autor: | Oswald James |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Jaguar |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
Skradzione morderstwo PDF Ebook podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
Wgraj PDF
To Twoja książka? Dodaj kilka pierwszych stronswojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Recenzje
Udowodniona zbrodnia i sprawiedliwa kara, jedno i drugie nie budzi wątpliwości, winny przyznaje się do popełnionych zabójstw, sprawę można zamknąć i odłożyć do archiwum. Jednak rzeczywistość jest bardziej skomplikowana, akta policyjne i sądowe są pełne dowodów i faktów, lecz nie oddają strachu i bólu ofiar a także cierpienia ich bliskich, dziesiątek godzin, podczas których nadzieja i przerażenie tworzą piekielny węzeł, raniący przy każdym oddechu. Wyrok tylko w małej części przynosi ulgę, inspektor Tony McLean wie o tym najlepiej, upływ czasu nie zatarł jego wspomnień. Policjanta nie pociesza myśl, że to on jest odpowiedzialny za ujęcie zabójcy. Śmierć zwyrodnialca Donalda Andersona z rąk innego współwięźnia nie daje mu satysfakcji, przecież nie zwróci ona życia zamordowanym kobietom, ale przynajmniej może być pewien, iż bestia już nigdy nikogo nie zabije ...McLean był na pogrzebie, widział zasypaną trumnę, Anderson został tylko mrocznym śladem w pamięci. Kto więc stoi za zabójstwem, niepokojąco przypominającym serię sprzed paru lat? Czyżby doszło do pomyłki? Przecież zabójca przyznał się do własnych zbrodni, policja zdobyła niepodważalne dowody, sędzia był pewny wydanego przez siebie wyroku. Prasa zaczyna zadawać zapytania i kwestionować zamierzchłe dochodzenie. Tony nie wie co ma myśleć o ostatnich wydarzeniach, a kolejne odnalezione kobiece zwłoki są potwierdzeniem, że najprawdopodobniej własne krwawe dzieło rozpoczął naśladowca Andersona. McLean, pomimo pełnego biurka niezakończonych spraw, nie wyobraża sobie by ktoś inny niż on poprowadził nowe dochodzenie. Zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji a także wątpliwości opinii publicznej i własnych zwierzchników czy jest on zdolny do obiektywnego spojrzenia na ostatnie wydarzenia. Śledztwo od samego początku jest nierozerwalnie związane z Donaldem Andersonem, przeszłość wydaje się kluczem do ujęcie mordercy, lecz teraźniejszość jest równie ważna. Tony musi znaleźć w sobie siłę by osobiste wspomnienia nie wpływały na ocenę najwieższych zdarzeń, co nie jest proste dla niego i zauważalne dla otoczenia. Nikt nie zapomniał faktu, iż jedną z ofiar była jego narzeczona. Inspektor wraz ze własnymi współpracownikami zbiera nieliczne ślady pozostawione przez zabójcę, lecz stale brakuje dobrego tropu jaki mógłby być początkiem przełomu. Kim jest ten, który poszedł w ślady Andersona? Co nim kieruje? Może przeoczono coś w poprzednim dochodzeniu? Czas nie jest sprzymierzeńcem edynburskiej policji, brak ludzi, okres świąteczny i na dodatek seryjny morderca-naśladowca a także dziennikarze, żądający odpowiedzi na jedno zapytanie - kto zabija? Profil psychologiczny ma pomóc McLeanowi w schwytaniu sprawcy, ale w tej sprawie nic nie tak łatwe jak wydaje się postronnym. Niebezpieczeństwo wisi w powietrzu i spowija miasto gęstą mgłą przypuszczeń, podejrzeń a także przede wszystkim irracjonalnym odczuciem Tony`ego związanym z zdarzeniami z przeszłości. Inspektora nawiedzają zamierzchłe lęki, jego intuicja zdaje się zawodzić, a presja narasta ze wszystkich stron. Ostatni trop wydaje się obiecujący, nikt nie przypuszcza nawet jak wpłynie na rozwiązanie zabójczej zagadki ...Mrok i przenikliwe zimno są obecne niemal w każdej scenie "Skradzionego morderstwa", oddając doskonale klimat tej książki. Kryminalna zagadka nierozerwalnie wiąże się z Edynburgiem a także wątkami z pogranicza thrillera i powieści grozy. Główny bohater, mający za sobą osobiste dramaty, stale jest niepokornym detektywem, dla którego liczą się przede wszystkim ofiary i prowadzone śledztwo, natomiast jakiekolwiek układy i władza nie robią na nim wrażenia. Inspektor Tony McLean czasami przypomina postać z greckiej tragedii, jego wybory naznaczone są tym czego był świadkiem i co na nim ciąży w związku z tym, nierzadko nie do końca rozumiany przez otoczenie i nie umiejący wyrazić tego co go rani naraża się na krytykę i ostracyzm. James Oswald połączył kryminał z motywami słynnymi z historiami grozy i atmosferą tajemnicy. "Skradzione morderstwo" to z jednej strony racjonalne śledztwo, zbieranie tropów, sprawdzanie poszlak, lecz z drugiej zdaje się, że nieokreślona siła wpływa na postępowanie bohaterów.
Kontynuacja na głowę bije pierwszy tom serii. Panuje tu fabularny chaos, jest i strasznie, i dziwnie... I aż chce się czytać dalej. Zdecydowanie polecam.