Średnia Ocena:
Skald. Tom 1. Wężowy język
Powiadają, że ciągnie za nim stado kruków żerujących na truchłach jego wrogów. Mówią, że jest biegły w strof składaniu, gdyż z łatwością przekuwa słowa w wersy na kowadle swego języka. Prawią, że mowa ma rozdwojony niczym u węża, ponieważ z jego ust zarówno mądrość wypływa, jak i słowa o zdradzie i podstępie. Opowiadają, że tworzyć potrafi jedynie słowem, ponieważ czynami sprowadza wyłącznie pożogę i śmierć. Wyjęty spod prawa na Północy i nielubiany na Wschodzie Ainar Skald rusza na kolejną wyprawę. Postanawia, że tym razem naprawdę coś zbuduje, został przecież konungiem. Wprawdzie na razie tylko morskim i bez ziemi, za to dysponującym flotą i bitną armią. Dzioby okrętów skierował ku Miklagardowi, najbogatszemu miastu na świecie. Bogate łupy zawsze się przydają przy budowie królestwa, lecz do Bizancjum ciągnie go coś więcej. Wiadomość od zagadkowej dziewczyny z przeszłości, która nawiedza go we śnie i przypomina o starych występkach.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Skald. Tom 1. Wężowy język |
Autor: | Malinowski Łukasz |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Instytut wydawniczy Erica |
Rok wydania: | 2016 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
Skald. Tom 1. Wężowy język PDF Ebook podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
Wgraj PDF
To Twoja książka? Dodaj kilka pierwszych stronswojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Recenzje
„Powiadają że ciągnie za nim stado kruków żerujących na truchłach jego wrogów. Mówią, że jest biegły w składaniu strof, gdyż z łatwością przekuwa słowa na wersety na kowadle własnego języka. Prawią, że mowa ma rozdwojony niczym u węża, ponieważ z jego ust zarówno mądrość wypływa, jak i słowa o zdradzie i podstępie. Opowiadają, że tworzyć potrafi jeno słowem, ponieważ czynami sprowadza wyłącznie pożogę i śmierć”.Ainar Skald, bohater powieściowego cyklu Łukasza Malinowskiego powraca w kolejnej literackiej odsłonie, tym razem zatytułowanej „Wężowy język”. Po burzliwych zdarzeniach omówionych w „Kowalu słów” nasz bohater i towarzyszący mu przyjaciel, ogromny, ledwo panujący ponad swym gniewem Ali Czarny Berserk (ich przyjaźń przybiera miejscami dość szorstką formę) wraz z grupą bitnych wojowników przybywają do Miklagardu, najpotężniejszego i najbogatszego miasta, słynnego im świata. Cel jest oczywiście jeden, napaść, złupić ile się da i zanim obrońcy na dobre zorientują się w skali zagrożenia, wrócić na okręty i odpłynąć w nieznane… Niestety, w przypadku naszego pieśniarza (a teraz też konunga), człowieka, który przyciąga problemy jak nikt inny, wszystko niesłychanie się komplikuje, zmuszając naszych bohaterów do ryzykownych rozwiązań i balastowania na granicy życia i śmierci.Już wkrótce okaże się też iż prócz świeżych problemów i niebezpieczeństw, których nie poskąpi im dzień teraźniejszy, powracają złowieszcze cienie przeszłości, które wywrą ważny wpływ na życia Ainara i jego wojowników.W porównaniu z wcześniejszy tomami przygód skalda, ta cześć charakteryzuje się trochę mniejszym dynamizmem, lecz za to znacznie bardziej rozbudowaną warstwo opisową. Uwidocznia się to zwłaszcza w przedstawieniu i charakterystyce imperium bizantyjskiego, bogatej architekturze miasta a także sposobu w jaki ono funkcjonuje, wliczając w to skomplikowany i zupełnie obcy północnym łupieżcom dworski ceremoniał. Widać iż twórca dużo czasu poświęcił zapoznaniu się z historycznymi aspektami opisanego okresu i rozgrywających się w nim wydarzeniom. Też same postacie głównych bohaterów zostały znacznie bardzie dopracowane i ukazane z większą dbałości o sferę psychologiczno –emocjonalną, co zdecydowanie, oczywiście na plus, wpłynęło na odbiór lektury. Nie oznacza to bynajmniej iż zabraknie kolejnej zawiłej intrygi (tym razem z wątkiem jak najbardziej osobistym, a rzecz można, nawet, rodzinnym) a także pełnych dramatyzmu walk, ponieważ to naturalnie zdarzyć się nie może. Na naszą uwagę zdecydowanie zasługiwać będzie bardzo sugestywnie oddana walka morska, stoczona u wybrzeży wyspy Thery.