Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Dowcipna, pełna precyzjyjnych obserwacji opowieść o tym, co czeka rodzinę, gdy podczas świąt zmuszona jest odbyć tygodniową kwarantannę… Rodzina Birchów wyjeżdża na święta Bożego Narodzenia do podupadającej wiejskiej posiadłości. Będą odcięci od świata przez siedem dni. A że w Weyfield nawet wi-fi pozostawia dużo do życzenia, są więc skazani na swoje towarzystwo. Winny temu jest wirus haag i Olivia, która leczyła w Afryce ofiary epidemii i musi odbyć tygodniową kwarantannę – tym razem wspólnie z rodziną. Emma i Andrew cieszą się, że święta spędzą wreszcie z dwiema córkami, ponieważ Olivia, starsza z nich, rzadko gości w domu. Młodsza córka, Phoebe, zajmuje się wyłącznie sobą i swoim ślubem, który planuje dopiero za rok. Andrew zamyka się w gabinecie, gdzie pisze złośliwe recenzje restauracji i wspomina dni dawnej chwały, gdy pracował jako korespondent wojenny. Emma ukrywa tajemnicę, która wywróci życie rodziny do góry nogami. W narzuconej, nie zawsze komfortowej bliskości nic nie może pozostać długo w ukryciu. Gdy na światło dzienne wychodzą kolejne tajemnice i zadawnione urazy, największym wstrząsem okaże się niespodziewany gość, który niespodziewanie stanie na progu.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Siedem dni razem |
Autor: | Hornak Francesca |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Harper Collins |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Wyobraźcie sobie tylko sytuację, gdy zostajecie zamknięci z rodziną na siedem dni w domu. Nie możecie nigdzie wyjść, nie możecie na dłużej odłączyć się od reszty, ponieważ trwa kwarantanna, a tego nie da się przeskoczyć. Emocje buzują, trudno utrzymać nerwy na wodzy, a na usta cisną się różnorakie słowa. I niespodziewanie człowiek zdaje sobie sprawę, że z rodziną to się tylko nieźle wychodzi na zdjęciach. Rodzina Birchów bardzo się od siebie oddaliła, ponieważ gdy dzieci dorosły, to niespodziewanie wszystko posypało się niczym domek z kart. Olivia ciągle w rozjazdach, a Phoebe potrafi myśleć tylko o sobie i o planowanym z wyprzedzeniem ślubie. Zmieniają się priorytety, rodzina spada na dalszy plan. Francesca Hornak postanowiła pokazać czytelnikowi, że oddalić się od najbliższych jest naprawdę prosto i można przez długi okres czasu zachowywać pozory normalności, gdy w sytuacji takiej, jak ta omówiona w książce pdf (kwarantanna i przymus spędzenia tygodnia razem) niespodziewanie wszystko się rozjeżdża a pozory przestają obowiązywać. Opowieść z pewnością bawi, lecz ma w sobie także dużo goryczy. Okazuje się, że nikt nie jest doskonały i całkowicie bez wad. Każdy skrywa sekret, który ostatecznie wychodzi na jaw... Są zaskoczenia, są dylematy. Autorka porwała się na coś nowego, ponieważ nie jest to klasyczna opowiadanie świąteczna, gdzie mamy aniołki, pierniczki i mnóstwo nadziei. Historia obnaża prawdę o życiu setek rodzin, gdzie wraz z wyfrunięciem z gniazda najmłodszego pisklęcia wszystko zaczyna chwiać się w posadach i trudno utrzymać stan, gdy dzieci były w domu: małe, słodkie i bezbronne. Możliwe, że "Siedem dni razem" nie przypadnie do gustu każdemu, lecz z pewnością opowieść warta jest poznania, chociażby z tego względu, że dobitnie wskazuje na najistotniejsze wartości rodzinne: miłość, zaufanie, akceptację. Nie jest prosto przebrnąć przez każdy wątek, lecz dla tych zabawnych i zaskakujących momentów zdecydowanie warto.
Franceska Hornak to brytyjska reporterka i autorka debiutanckiej powieści "Siedem dni razem". Tę piękną, klimatyczną okładkę mogliście widzieć na moim Instagramie już jakiś czas temu, aczkolwiek nie dajcie się zwieść. W tej powieści motyw świąt pełni rolę drugoplanową, są one po prostu tłem dla rozgrywających się wydarzeń. Autorka skupia się na relacjach rodzinnych, które na pierwszy rzut oka powinny być łatwe i serdeczne, a są poplątane i pełne zamierzchłych żali skrzętnie zamiatanych pod dywan. Rodzina Birchów zmuszona jest do przejścia kwarantanny w czasie świątecznym. Wszystko za sprawą pracy ich córki Oliwii, która miała styczność z osobami zarażonymi śmiercionośnym wirusem Haag. Emma i Andrew cieszą się, że spędzą święta z córkami, ponieważ odkąd dorosły takie rytuały nieustanny się rzadkością. Tak naprawdę cieszy się tylko Emma, ostoja rodziny, ponieważ jej zgorzkniały mąż już dawno zamknął się w sobie i normalnie nic mu się nie podoba. Generalnie cała czwórka ma w sobie mnóstwo, żalu, rozgoryczenia i zniechęcenia. Kwarantanna zmusza rodzinę do spędzania czasu wspólnie, przez co atmosfera w domu przypomina siedzenie na tykającej bombie. Kto by pomyślał, że to właśnie wówczas wyjdą na jaw rodzinne sekrety, poczucie krzywdy i różnorakie niedomówienia. Co stanie się z rodziną Birchów? Franceska Hornak stworzyła bardzo dobrą opowieść o rodzinie, która już dawno utraciła familijny charakter. Każdy z jej członków myśli o sobie, ma własne życie i wrażenie, że inni go nie rozumieją. Okres świąteczny nie sprzyja wcale poprawie nastroju, wręcz przeciwnie. Ciepła i miła dla oka okładka, a jakże gorzka treść. Podsumowując, jeśli macie ochotę zagłębić się w rodzinne relacje, przeczytać opowieść, która jest pełna trafnych spostrzeżeń i brak jej cukierkowego zakończenia to koniecznie sięgnijcie po powyższy tytuł. Rodzinka Birchów poleca się na śnieżne, zimowe wieczory. Będzie troszkę zabawnie, trochę smutno i nostalgicznie. Polecam.
Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu to nierzadko powtarzany slogan. Słowa te wypowiadamy z ironią, prześmiewczo, lecz niestety bardzo nierzadko wiele w tym prawdy. Prawdopodobnie każda rodzina ma jakieś nieprzyjemne wspomnienia, niedomówienia, chowane urazy, utajone konflikty. Nie zawsze wszystkie fakty związane z historią danej rodziny są wygodne i chętnie się o nich mówi. Nierzadko większość tych rodzin z zewnątrz uchodzi za idealne, poukładane, kochające się i wspierające, lecz bywa, że to tylko pozory. Zdarzają się również rodziny, w których na ogół wszystko gra, jej członkowie idealnie się dogadują, tęsknią za sobą i zadbają o siebie nawzajem, ale... i w takich rodzinach występują czarne owce, lecz stale łączą nas więzy rodzinne. A Ty? W jakiej żyjesz rodzinie? Świąteczny czas to niezły moment na chwile refleksji, uświadomienie sobie kluczowych prawd i możliwość naprawienia zamierzchłych krzywd. W czasie świąt łatwiej wybaczamy, więc warto odbudować nadszarpnięte relacje rodzinne. Rodzina Birchów to tata Andrew, mama Emma, starsza córka Olivia i młodsza Phoebe. Olivia pracuje jako lekarz w Liberii, gdzie walczy z epidemią wirusa haag, powodującego śmiertelną odmianę grypy, lecz tego roku na święta wraca do rodzinnego domu. Zgodnie z zasadami lekarka wraz z osobami z najbliższego otoczenia musi poddać się tygodniowej kwarantannie, przez co te cztery osoby, zmuszone są spędzić cały tydzień razem. Każdy z nich nosi w sobie jakąś tajemnicę, targają nim wątpliwości, ukrywa w sobie jakiś żal, czuje się niezrozumiany. Rodzina Birchów miłuje się wzajemnie, lecz nie zawsze potrafi się dogadać, a przez to również dzielić się własnymi emocjami. Znałam wcześniej opis książki i bardzo chciałam przekonać się, czy rodzina oczyści atmosferę, wyjaśni to co niewyjaśnione i przez te kilka dni przymusowego pobytu razem zżyje się ze sobą. To co mnie od początku zdziwiło to to, że tu każdy przed każdym coś ukrywa. Każdy z rodziny Birchów ma pretensje do innych członków, za niezrozumienie, zbyt małe zainteresowanie. Andrew od 1,5 roku ukrywa przed żoną olbrzymią tajemnicę, która lada chwila zapuka do drzwi. Boi się jej wyznać prawdę, by ta nie utraciła do niego zaufania i nie przekreśliła wszystkiego przez błąd przeszłości. Emma chciałaby dla wszystkich jak najlepiej, o sobie myśli na końcu. Jest nieco nadopiekuńcza, ma trochę żalu do rodziny za brak zainteresowania jej osobą, lecz tak naprawdę całe życie prezentuje innym, że to oni są ważniejsi, sama ich tego nauczyła. W oczach męża to osoba bardzo prawa, która brzydzi się kłamstwem (zatajenie informacji to dla niej również kłamstwo), a przecież sama ukrywa coś przed resztą rodziny. Olivia też czuje się nierozumiana, wydaje jej się, że rodzice i siostra bagatelizują jej tragiczne przeżycia z Afryki, nie są empatyczni i nie potrafią odpowiednio się zachować, a sama nie bardzo interesuje się ich życiem (co robią, co czują, co się z nimi dzieje). O to ma prawdopodobnie największy żal Phoebe, która tak na dobrą sprawę ciągle robi dobrą minę do złej gry, udaje, że wszystko jest w porządku, że jest szczęśliwa, a przeżywa trudne dylematy. Tylko jak ma otrzymać wsparcie od innych, skoro sama nie dopuszcza myśli, że być może coś w jej życiu nie gra. Bardzo interesująca książka, ciekawy wgląd w uczucia poszczególnych członków rodziny, ich wewnętrzne rozterki, pretensje i przewinienia. Bohaterów nie można jednoznacznie ocenić. Wybory, których dokonywali były trudne, nie zawsze właściwe, lecz mimo wszystko nierzadko kierowali się dobrem innych osób, liczyli się z opinią innych. Początek lektury był dla mnie dość trudny. Nie mogłam się skupić i "wejść" całą sobą w tę historię. Dopiero gdy rodzina przybyła do wiejskiej posiadłości w Wayfield, gdzie pozbawiona sąsiadów, z zanikającym dostępem do internetu, a więc kontaktu z innymi, skazana była na własne towarzystwo, zaczęłam się wciągać w treść. Niemalże przy każdej scenie było czuć napięcie pomiędzy członkami rodziny, dystans, wzajemne pretensje, niepewność, a nawet osamotnienie [!]. To przykre, że takie sytuacje mają miejsce w wielu rodzinach, że najbliżsi nie potrafią ze sobą szczerze i otwarcie rozmawiać, nie znają własnych potrzeb i oczekiwań. Kiedy piątego dnia kwarantanny myślałam, że nastąpiło apogeum i wszystkie bomby wybuchły, okazało się, że to nie wszystko. Myślałam, że od tej pory nastąpi seria wyjaśnień, uścisków i porozumień, lecz to jeszcze nie był koniec. Od tego momentu nie mogłam się rozstać z książką nawet na chwilę, czytałam nawet gotując obiad i korzystając z toalety (sorry za dosłowność). Idealna książka! Nie ma w niej lukru, szczebiotu i gwiazdki z nieba (choć te fragmenty również w ebookach lubię). Jest (w końcu!) prawda, bardzo trudna, początkowo niszcząca, lecz ostatecznie oczyszczająca, niezbędna i spajająca. Cudowna historia o rodzinie, relacjach rodzinnych, różnorakich osobowościach, oczekiwaniach, rozczarowaniach, aspiracjach i życiowych porażkach. Rodzina musi trzymać się razem, na dobre i na złe. Książka ebook piękna, kluczowa i potrzebna. Polecam!
Członkowie rodziny Birchów już dawno temu całkowicie oddalili się od siebie do tego stopnia, że zbliżające się olbrzymimi krokami Święta Bożego Narodzenia wzbudzały w nich prawdziwą panikę. Najstarsza z córek - Olivia to lekarka, która postanowiła oddać się własnej służbie i pomagać ludziom żyjącym w ciężkich warunkach w Afryce. Po paru pracowitych tygodniach wraca do domu, przez co cała rodzina musi odbyć kwarantannę, by w razie potrzeby zapobiec rozprzestrzenieniu się wirusa, na który została narażona przede wszystkim sama Olivia. Jej młodsza siostra - Phoebe, to oczko w głowie ojca, która zajęta jest planowaniem własnego ślubu niż przyjazdem rzadko widzianej Olivii. Ich ojciec to człowiek zajmujący się pisaniem niemiłych opinii na temat restauracji, w których przebywa, natomiast mama jako jedyna stara się by ich czwórka na nowo zbliżyła się do siebie i spędzili wspólnie Boże Urodzenie w miłym klimacie! Kiedy nadchodzi czas kwarantanny, wyjeżdżają do tymczasowego miejsca zamieszkania, gdzie z dala od innych osób muszą spędzić ze sobą czas świąt. W czasie jesienno-zimowym uwielbiam usiąść z kubkiem gorącej herbaty w dłoni i książką, która zbliży mnie jeszcze bardziej do klimatu świąt. Tym razem chciałam sięgnąć jednak po lekturę, która nie będzie aż tak przesłodzona, co bardzo nierzadko zdarza się w tego typu tematyce. I tak oto pojawiła się historia "Siedem dni razem" autorstwa Francescy Hornak, lecz czy jest to coś, co mnie zachwyciło? Szczerze powiedziawszy, sięgając po tę książkę miałam nadzieję na lekką, zabawną historię, która mimo własnej prostoty wprowadzi coś do mojego życia. Muszę jednak przyznać, że "Siedem dni razem" to całkowicie inna powieść, która zmusi nas do poważnych refleksji, lecz również zasmuci zamiast rozweselić. Święta Bożego Narodzenia to czas pojednania, wybaczania sobie błędów jakie popełniliśmy w ciągu całego roku, który zbliża się ku końcowi i właśnie na coś takiego liczyłam. Niestety autorka odsunęła na drugi plan same święta, a skupiła się na irytujących relacjach Birchów. Miałam olbrzymią nadzieję, że spotkamy tutaj fajną rodzinkę, która nieco pogubiła się w własnych sprawach, jednak podczas kwarantanny będą starać się wszystko naprawić, lecz i tutaj poczułam się zawiedziona, bo jedyną osobą, która jako tako chciała doprowadzić sytuację do porządku była mama. To jednak nie czyni ją tutaj kimś świętym, gdyż jak się okazuje ma ona dużo sekretów jakie ukrywała przez bardzo długi okres czasu. Mimo wszystko koronę najbardziej irytującego bohatera tej lektury otrzymuje ode mnie Olivia. Miałam wrażenie jakby kobieta na siłę wróciła do domu i tak naprawdę wolała na nowo pojechać jak najszybciej do własnej pracy. Spoglądając na samą okładkę lektury a także jej opis myślałam, że będzie to fajna powieść, którą zapamiętam na długo i będę do niej wracać każdego roku. Niestety sam jej środek nie był dla mnie tak zachwycający jak zewnętrzna szata. Książka ebook skupia się bardziej na problemach rodziny Birchów, gdzie każdy ma do siebie o coś pretensje i niekoniecznie mają ochotę sobie to wyjaśnić raz na zawsze. Uważam, że w jakimś stopniu prezentuje to relacje występujące w prawdziwym życiu, lecz czytanie o tym było dla mnie normalnie męczące. Nie jestem zwolenniczką tak poważnych powieści w radosnym, kolorowym czasie Bożego Narodzenia dlatego osobiście odstawiam ją na bok.
Olivia pierwszy raz od wielu lat spędzi święta z rodziną. Nie jest to jej wybór lecz nie ma wyjścia, bowiem musi odbyć kwarantannę. Razem z nią będą ją odbywać siostra Phoebe, tata Andrew i mama Emma. Rodzina nie ma zbyt niezłych relacji. Olivia nie potrafi do gadać się z siostrą, peszy ją zachowanie mamy, jej zbytnia troska, a z tatą od wielu lat nie rozmawiała szczerze. Lecz nie tylko ona ma problemy. Emma ukrywa przed wszystkimi, że ma raka, Phoebe ma narzeczonego, lecz nie wie czy łączy ich coś wyjątkowego, czy tylko to pozory. Andrew zaś ukrywa istnienie nieślubnego dziecka. Te siedem dni kwarantanny, które mają spędzić wspólnie, być może coś zmieni, lecz czy są na to gotowi? "Siedem dni razem" to nie jedna z tych książek, które czyta się jednym tchem lecz trzeba przyznać, że autorka potrafi zaciekawić czytelnika. Całość naprawdę wypadła całkiem dobrze i choć jest to jedna z propozycji literatury świątecznej, nie wiem czy znowu bym do niej wróciła. Nie ma w niej tego ducha świąt jakiego bym oczekiwała po tego typu książce. Mimo to całkiem w porządku się ją czyta. Jeżeli macie ochotę na opowiadanie o rodzinnych problemach, relacjach rodzinnych i trochę o świętach to przeczytajcie.
„Siedem dni razem” nie jest zwykłą, lekką, ciepłą, zimową powieścią. To książka ebook opowiadająca dzieje rodziny, która przez tydzień musi przebywać w jednym domu. Olivia jest lekarką, która leczyła w Afryce ofiary epidemii haag, przez co rodzina musiała poddać się kwarantannie. Phoebe – jej siostra jest infantylną kobietą, którą interesuje się wyłącznie sobą a także planowanym przez nią ślubem, Andrew – ich ojciec ma kłopoty z nerwami, które rozładowuje, pisząc złośliwe felietony, Emma - ich matka, jest ciepłą, gościnną kobietą, która chce spędzić cudowne, rodzinne święta. Jest jeszcze Jesse i George, kim oni są? Opowieść jest bardzo ciekawa, zwłaszcza że każdy członek rodziny ma własny sekret. Kiedy wszystko zaczyna wychodzić na jaw, a skrywane tajemnice, przestają być tajemnicami, pogodne święta tracą całą magię, niszcząc klimat i rozluźniając rodzinne więzi. Ich sytuacja Ukazuje jednak, co tak naprawdę liczy się w życiu: zaufanie, szczerość, miłość, zrozumienie, altruizm, akceptacja - bez tych rzeczy nie można budować szczęśliwej rodziny. Wyobraźcie sobie, że jesteście uziemieni w domu na całe siedem dni, w czasie świąt Bożego Narodzenia i nie możecie się spotykać z innymi ludźmi, poza rodziną, która przebywa wraz z Wami w budynku. Każdy, kto przekroczy próg domu, musi zostać z Wami. Internet jest słaby, więc jedyne, co możecie robić, by umilić sobie czas, to spędzić go wraz z towarzyszami „niedoli”. Dodam tylko, że nie macie na to najmniejszej chęci, a ciągłe kłótnie doprowadzają Was do szału. Ciężka sprawa prawda? Witajcie w rodzinie Birchów. Nie zgodzę się ze słowami na okładce. Opowieść w żaden sposób nie jest dowcipna. Nie wywołała ona uśmiechu na mojej twarzy ani razu, lecz wciągnęła mnie do własnego wnętrza, wywołując mieszankę różnorakich emocji: współczucie, smutek, nadzieję, wzruszenie. To życiowa historia, która ukazuje zwykłe życie. Życie ludzi, których połączyła kwarantanna. To nie były dla bohaterów radosne wakacje, był to okres strachu przed śmiercionośną epidemią. Francesca Hornak umie zaciekawić czytelnika. To moje pierwsze spotkanie z jej twórczością, lecz gdy w przyszłości zobaczę jej nazwisko na książce, z całą pewnością po nią sięgnę. Cieszę się, że „Siedem dni razem” mimo bożonarodzeniowego klimatu w tle, nie jest kolejną lekką, infantylną, sztampową i kiczowatą powieścią. Jest za to ciepłą, wartościową pozycją, która daje do myślenia a także przepełniona jest precyzjyjnymi spostrzeżeniami na temat życia. Bardzo dobrym zabiegiem było wprowadzenie pięciu narratorów, dzięki czemu mamy okazję dogłębnie poznać każdą postać. Ja czytałam tę książkę z zapartym tchem, nie wiedząc tak naprawdę, jak ta historia się zakończy. Gdyby nie obowiązki, chyba w ogóle bym się od niej nie odrywała. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko polecić Wam ją i zachęcić do lektury! Zatem POLECAM.
"Siedem dni razem" to wspaniała, zabawna, pełna humoru, opowiadanie o świętach pewnej rodziny, która zmuszona odbyć kwarantanne udaje się do wiejskiej posiadłości. Jak sama nazwa "kwarantanna" wskazuje, są odcięci od cywilizacji i skazani na własne towarzystwo. Jak to zniosą? W dobie internetu, gdzie ludzie, którzy niby są obok, są najdalej? Rodzina musi pogodzić się z faktem, że zostali 'uwięzieni" razem na tydzień. Narzucona bliskość najbliższych, która zazwyczaj nie wychodzi na dobre i im daje siwe znaki. Jakie tajemnice mają przed sobą najbliżsi? Czy pobyt na wsi wyjdzie im na dobre? A może po tym wszystkim ich życie zmieni się o 180 stopni ? Książkę czyta się przyjemnie, autorka ma lekkie pióro, aczkolwiek nie jest to banalna opowieść. Lektura emanuję mnóstwem trafnych spostrzeżeń dotyczących życia codziennego, relacji rodzinnych a także przemyśleń o życiu wśród ludzi. Fabuła zachęca od pierwszych stron, a sama opowieść mimo, iż wytyka plusy i wady życia codziennego, i może nie jest napisana w stylu "och święta są piękne cieszmy się nimi, świat jest piękny" jest doskonała właśnie na święta. Książka ebook jest bardzo realna ale ma własną magię i urok. Historia nie opiera się głównie na świętach co mnie bardzo cieszy, nie lubimy przerysowanych pięknych obrazów idealnych świąt. Książka ebook doskonale nadaje się na zimowy wieczór, trzeba ponad nią chwilkę pomyśleć, ale czyta się ją jednym tchem. Paradoksem niezłych ebooków jest to, że dynamicznie się kończą, a ta zdecydowanie kończy się za szybko. Lektura autorstwa Francesca'ki Hornak jest godna polecenia.
Lubię odkrywać świeżych twórców i nowe historie. Zatapiać się w świat bohaterów i z nimi przeżywać przygody. Tym razem udałam się do Anglii i razem z rodziną Birchów poddałam się kwarantannie. Posłuchajcie. Olivia, wraca z Liberii, gdzie jako lekarka, leczyła pacjentów zarażonych wirusem haag. Razem z rodzicami i najmłodszą siostrą jedzie się do rodzinnego domu by tam odbyć siedmiodniową kwarantannę. Przez ten czas nikt nie może wejść ani opuścić posiadłości. Wspólnie spędzony czas obnaży ich tajemnice, które próbowali przed sobą ukryć. A zapewniam was, że bohaterowie mają trochę za uszami. Skok w bok, nieślubne dzidziuś - o którym nikt nie wie, a które wpada z niezapowiedzianą wizytą, na deser śmiertelna choroba - i nie chodzi tu o strasznego wirusa haag. A jeśli dodacie do tego przygotowania do ślubu i rozterki miłosne, a wszystko to przed idealnymi i rodzinnymi świętami Bożego Narodzenia, to otrzymacie interesujące studium rodziny. I nie tylko. Na okładce widnieje informacja opisująca książkę jako „dowcipną”. No cóż, przyznam się wam szczerze, że dowcipu jako takiego nie dostrzegłam, nie płakałam podczas czytania ze śmiechu. Natomiast zgodzę się z informacją, że jest pełna precyzjyjnych obserwacji. Autorka prezentuje co się losy z ludźmi, którzy są ze sobą zamknięci dwadzieścia cztery godziny na dobę, mają sekrety i niewyjaśnione sytuacje z przeszłości. W powieści „Siedem dni razem” Francesca Hornak uświadamia nam, że powinniśmy stawiać na szczerość. Porozmawiać, niczego nie ukrywać, ponieważ przecież sekrety kiedyś i tak wyjdą na jaw. A lepiej, aby to stało się wcześniej aniżeli później. Dużym plusem tej powieści jest to, że całą historię poznajemy z punktu widzenia każdego z bohaterów. Dzięki temu możemy ich lepiej poznać, poznać motywy działania. Widzimy, jak zmieniają się podczas tego tygodnia. I w głębi ducha wiemy, że te zmiany nie są wcale chwilowe. Nie jest to słodka opowieść w klimacie świątecznym, lecz doskonale nadaje się na ten czas. By pokazać nam co w życiu jest najważniejsze. Polecam.
„Siedem Dni Razem” to książką wyjątkowo wciągająca, napisana barwnym, lekkim językiem, pochłaniająca czytelnika na długie godziny. Gdy wzięłam ją do ręki, bałam się, że będzie to następna ckliwa historia ze Świętami Bożonarodzeniowymi w tle. Tymczasem okazało się, że opowieść niesie ze sobą prawdziwe przesłanie, prezentuje jak kluczowa jest miłość i wsparcie ze strony rodziny. Obfituje w przełomowe momenty, chwilami przypomina jazdę rolercoasterem, niespodziewane zwroty akcji gonią jeden za drugim i tak jak w rzeczywistości, okazuje się, że każdy z bohaterów skrywa własne tajemnice, które wychodzą na jaw w najmniej odpowiednim momencie.... Wartka akcja porywa, książkę czyta się jednym tchem i bardzo ciężko się od niej oderwać, a postacie są bardzo ostro zarysowane. Bohaterami powieści są członkowie rodziny Birch'ów, którzy przygotowują się do Świąt. Senior Andrew jest krytykiem kulinarnym. Odwiedza okoliczne knajpki, a następnie piszę o nich recenzję w wyjątkowo humorystycznym, lecz również krytycznym stylu. Jego marzeniem było zostać reporterem wojennym, stale wspomina czasy młodości, gdy relacjonował wojnę w Libanie. Ta praca była wyjątkowo niebezpieczna, dlatego po urodzeniu dzieci, postanowił z niej zrezygnować. Poznajemy go w momencie, gdy dostaje list od Jessiego – młodego mężczyzny, który okazuje się być jego nieślubnym synem. Andre ukrywa tą wstrząsającą wiadomość przed resztą rodziny i próbuję sobie z nią sam poradzić. Jego małżonka Emma jest ciepłą, serdeczną, delikatną osobą, która własne życie poświęciła wychowywaniu dzieci i wspieraniu męża. Na kilka dni przed Świętami dowiaduje się, że choruje na raka. Postanawia nic nikomu nie mówić, by nie zepsuć najbliższym Świąt. Olivia, najstarsza córka, wraca z Liberii w Afryce, gdzie jako lekarka wolontariuszka walczyła z epidemią wyjątkowo groźnego wirusa Haag. Cała rodzina Birchów zostaje więc objęta 7-dniową kwarantanną, wyjeżdżają do własnej odosobnionej posiadłości w Norfolk, by tam razem przeżyć Świąteczny czas i przeczekać niełatwy czas odizolowania. Nikt nie wie, że Oliwia bardziej niż kto inny narażona jest na zachorowanie, bo będąc w Liberii zakochała się ze wzajemnością w młodym lekarzu. Para nie zważała na żadne środki ostrożności będąc razem. Zaraz po powrocie do kraju, chłopak zachorował. Teraz Oliwa umiera z niepokoju o niego a także o siebie, wiedząc, że jej choroba może też zagrozić jej rodzinie. Phoebe, to najmłodsza córka w familii Birchów. Właśnie zaręczyła się z Georgem. Mimo, że radośnie się uśmiecha i wydaje się szczęśliwa, jej serce ściskają wątpliwości. Stara się jednak ich nie okazywać i robi dobrą minę …. W posiadłości w Norfolk pojawi się w końcu Jessie i George – obaj narobią niezłego zamieszania. Pobyt w posiadłości miał być spokojnym czasem, pełnym odpoczynku, wypełnionym delektowaniem się atmosferą Świąt. Tymczasem przybierze kształt tsunami. Kolejne tajemnice będą wychodzić na jaw i burzyć życie familii. Jednak, choć z początku będzie się wydawać, że rodzinna opoka pęka, a ich wzajemna miłość i zaufanie chwieje się w posadach – to ostatecznie wszyscy wyjdą z tej próby silniejsi, niż byli na początku. „Siedem dni Razem” to przede wszystkim książka ebook o tym, jak kluczowa jest rodzina. Pomimo różnic, odmiennych zdań, opinii i światopoglądów, mimo skrywanych żalów i pretensji – więź jaka łączy członków rodziny Birchów jest najsilniejsza. Gdy przychodzi im się zmierzyć z kolejnymi problemami, stają za sobą murem, gotowi na każde poświęcenie w imię miłości jaka ich wszystkich łączy. Idealna książka! Bardzo polecam.
Grudzień 2016, Camden. Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, lecz rodzina Birchów musi je spędzić w zamknięciu przez siedem dni z powodu kwarantanny nałożonej na nich po powrocie Olivii z Liberii, gdzie leczyła ofiary epidemii wirusa haag. Rodzina robi zapasy i wyjeżdża do domku w egzotycznych ostępach Norfolk. Emma i Andrew a także ich dwie dorosłe córki Phoebe i Olivia spędzą świąteczny czas razem. W Weyfield Andrew zamyka się w gabinecie nazywanym szklarnią i pisze złośliwe recenzje restauracji, które regularnie odwiedza z najmłodszą córką Phoebe. Oddaje się również wspomnieniom, gdy był młody i pracował jako korespondent wojenny w Afryce. E-mail otrzymany od Jessiego Robinsona wstrząsa jego życiem i zmusza do rozliczenia się z przeszłością. Emma stara się panować ponad wszystkimi sprawami rodziny, przygotowuje tradycyjne święta jak co roku, lecz wewnątrz jest rozdarta, ponieważ ukrywa pewną informację przed najbliższymi i zdaje sobie sprawę, że wywróci do góry nogami ich życie. Dwudziestodziewięcioletnia Phoebe po sześciu latach przyjmuje oświadczyny Georga i z zapałem planuje ślub, który ma się odbyć za rok. Trzydziestodwuletnia Olivia pierwszy raz od wielu lat spędza święta w domu, ponieważ zmusiła ją do tego kwarantanna. Wcześniej była w obozie w Calais, w Sudanie i na Filipinach, gdzie pracowała jako pracownik pomocy humanitarnej. Rodzina Birchów zmuszona jest przebywać pod jednym dachem, w zamknięciu i ciężko jest w takich warunkach ukrywać tajemnice. Stopniowo, to co było ukrywane przez dużo lat zaczyna wychodzić na światło dzienne. Francesca Hornak zwraca uwagę na to, że bliskość w rodzinie nierzadko jest pozorna. Kiedy dzieci dorosną i wiodą swoje życie rodzice odsuwani są na boczny tor, nie wiedzą już, jak wygląda codzienność ich pociech. Po powrocie do domu Olivia czuje się jakby miała ponownie czternaście lat, a nie była dorosłą dziewczyną nadzorującą centrum dowodzenia wirusa hagg. Emma trzęsie się ponad nią, gotuje powitalny obiad, lecz nic nie chce wiedzieć o życiu córki w Libanie. Siostry również niewiele wiedzą o swoim dorosłym życiu. Phoebe żyje w swoim świecie i rozmawia tylko z ojcem od czasu do czasu, a Olivia unika wszelkich rozmów, ponieważ wydaje jej się, że rodzina nie zrozumie jej problemów. Po trzydziestu latach małżeństwa Emmę i Andrew nie łączy już głęboka intymność, unikają siebie, nie rozmawiają, nie przytulają się. Emma nieustanna się samowystarczalna, a Andrew woli zabrać do restauracji córkę niż żonę. Pretensje, urazy, niedomówienia skrywane latami powodują, że rodzina nie jest ze sobą zbyt blisko. Podczas świąt wszyscy trzymają się tego samego scenariusza, po raz następny opowiadają te same anegdoty, słuchają tych samych kolęd, w powietrzu unosi się dym z kominka, spod choinki wyciągają prezenty, lecz najbardziej rodzinie niezbędna jest szczera rozmowa, która pozwoli im się na nowo poznać, zbliżyć i zrozumieć swoje postępowanie. ,,Siedem dni razem" to pełna precyzjyjnych obserwacji słodko-gorzka opowieść o poszukiwaniu bliskości w rodzinie nie tylko podczas świąt Bożego Narodzenia. Autorka zwraca uwagę, na to jak kluczowa jest rozmowa i nie chowanie urazów. Spotkanie raz na rok przy choince nie sprawi, że rodzina niespodziewanie zacznie zachowywać się inaczej i wszyscy staną się życzliwi. Na dobre relacje pracuje się cały rok, a kluczem jest szczerość i rozmowa. Opowieść zalecam na grudniowy czas spędzany przy choince, ponieważ z pewnością skłoni do refleksji ponad swoją rodziną:) https://magiawkazdymdniu.blogspot.com
NIEDZIELA, 10 GRUDNIA 2017 "SIEDEM DNI RAZEM" - FRANCESCA HORNAK... Nie dajcie się zwieśc opisowi na okładce, który sugeruje, że opowieść jest komedią. "Siedem dni razem" to słodko - gorzka nostalgiczna lektura, pełna bólu, rozpaczy i uczuć. Nie jest prosto ja czytać, jeżeli ma się chociaz odrobinę empatii w sobie, lecz trzeba... ponieważ życie w niej ukazane jest jak napardziej prawdziwe. Zazwyczaj już po przeczytaniu paru pierwszych stron książki, mam zarys tego, co o niej napiszę. Kiedy rozpoczęłam przygodę z "Siedem dni razem" nie miałam pomysłu jeszcze w środku lektury. Początkowo wydawała mi się dziwaczna - tak, to dobre określenie, by pod koniec uznać, że dawno nie czytałam czegoś tak innego. Emma to matka i żona. W dniu kiedy ja poznajemy dowiaduje się, że choruje na raka, o czym jednak nie powiadamia rodziny z kluczowego powodu - jej córka Olivia, która od lat spędzała święta na róznego rodzaju misjach, w tym roku spędzi je w domu, a co za tym idzie, cała rodzina odbędzie przymusową, siedmiodniową kwarantannę. Dziewczyna nie chce psuć świątecznej atmosfery, o ile to, co ich łączy można tak nazwać, swoja chorobą, więc udaje, że wszystko jest w najlepszym porządku. Czy sekret Emmy wyda się wcześniej niż postanowiła? Andrew - cięzki to przypadek mężczyzny. Jest krytykiem kulinarnym, z tych, co to zawsze są na "nie". Nie lubi jeść, a inspiracją do jego artykułów jest to, co powie najmłodsza córka. Andrew ma swoja tajmnicę. Jeszcze przed ślubem, lecz juz w związku z Emma miał przygodę na jedna noc i teraz po latach otrzymuje maila od syna, który chce go poznać. Oj bije sie Andrew z myślami i to bardzo. Jak zareaguje małżonka na te wieści? Czy ojciec i syn wreszcie sie spotkają? Olivia to córka Emmy i Andrew. jest lekarzem. W chwili obecnej wraca do domu z Afryki, gdzie leczyła ludzi z choroby powodowanej wirusem HAAG. Dużo widziała, dużo wycierpiała i... zakochała się w lekarzu z nią pracującym. Młodzi w miłosnym uniesieniu złamali zasadę "nie dotykać się". Teraz po powrocie w rodzinne strony ich drogi rozchodzą się, z obietnicą, że to jeszcze nie koniec. Niestety z powodu dramatycznych okoliczności Olivia juz nigdy nie zobaczy swego ukochanego. Te święta będa dla niej jeszcze gorsze niż do tej pory, a trauma jakiej doznała w Afryce odbije się na długo na jej psychice. Czy kobieta poradzi sobie z tą sytuacją? Phoebe to młodsza siostra Olivi. Nieco próżna i egoistyczna. W jej głowie w chwili obecnej są tylko przygotowania do ślubu, który ma odbyć się za rok. Phoebe ma własne zasady, miłuje rodziców i siostrę, jednak świadoma własnych wad, nie potrafi postepować inaczej. Ta czwórka bohaterów wiedzie prym w całej powieści, jednak prócz nich znajdziemy jeszcze wielu innych, równie mocno zarysowanych i mających w sobie to coś. Jest nowoodnaleziony syn, jest nażeczony Phoebe, mamy tez ukochanego Olivii i wielu innych. Niezwykle zadziwiał mnie fakt jak mocno dzieje każdego z nich się ze soba plączą. I wiecie co? Plakałam czytając, szczerze i prawdziwie, a płacz ten był na prawde oczyszczający. Uświadomiłam sobie równocześnie, że odsuwając od siebie tego rodzaju książki, starałam się odsuwać od siebie wszystko to, co mogłoby mnie zaboleć, czy wprawić w jeszcze gorszy stan niz ten, w jakim jestem teraz. Bałam się, że wiećej strachu i żalu nie wytrzymam, a jednak... ten strach i ból, które wywołały łzy, spowodowały ukojenie, chwilowe, lecz i ta chwila jest dużo warta. "Siedem dni razem" to cudowna opowieść, która doskonale łączy wątki wielu osób, pokazując czytelnikowi, jakie trudne jest życie. Autorka prezentuje nam również sztuczność wspólnych świąt, spędzonych z rodziną, która od dawna jest od siebie oddalona uczuciowo i jak wielie to dla nich wyzwanie. Dzień po dniu, siedem dni żyją ze soba, rozmawiają i zaczynaja poznawać się na nowo. W trakcie kwarantanny wychodzi na jaw dużo tajmnic, które teoretycznie miałyby podzielić ich jeszcze bardziej, a w praktyce łączą na nowo. Francesca Hornak napisała historię z punktu widzenia każdego z bohaterów, co nie jest wcale takie proste, a aby dodatkowo zainteresować czytelnika takim metodą pisania jest prawdziwym majstersztykiem. Jej sie to udało. śmiesznie nie jest, lecz jest interesująco i wciągająco. Łatwy mowa literacki, obrazowe opisy i dialogi adekwatne do sytuacji a także fabuła - trudna i nieprzewidywalna sprawia, że czyjemy żal, nie tylko z pwodu wydarzeń, lecz też dlatego, że lektura dobiegła końca. Zalecam opowieść czytelnikom szukającym w literaturze mądrości i oryginalnej akcji, która sprawi, że odpłyniemy w całkowicie inny, nieznany nam świat.
„Siedem dni razem” autorstwa Franceski Hornak to opowiadanie świąteczna o gorzkim posmaku. Historia współczesnej, niezbyt mocno związanej ze sobą rodziny, której członkowie zostają zmuszeni do spędzenia siedmiu dni w swoim towarzystwie. Czy przymusowe zamknięcie przysłuży się czwórce bohaterów, czy wręcz przeciwnie zwiększy przepaść, która ich dzieli? Rodzina Birchów już dawno temu zapomniała, co znaczy być razem. Olivia jest lekarką, która poświęca swe życie, by pomagać innym, dlatego jest ona rzadkim gościem w rodzinnym domu. Młodsza panna Birch, Phoebe, to dziewczyna samolubna, ukochana córeczka tatusia wpatrzona w czubek swojego nosa. Głowa rodziny, Andrew, jest krytykiem kulinarnym wyładowującym własną frustrację w złośliwych felietonach. Jego małżonka Emma to angielska dama, dążąca do perfekcji pani domu, która marzy o tym, by jej rodzina scementowała rozpadające się więzi nim będzie za późno. Przymusowa, siedmiodniowa kwarantanna może stać się dla Birchów szansą na ponowne nawiązanie bliskości, czwórka indywidualności musi tylko odważyć się na szczerą, pozbawioną przemilczeń rozmowę – czy bohaterowie odważą się jednak obnażyć przed bliskimi głęboko skrywane tajemnice i urazy, czy po latach odnajdą wspólny język? „Siedem dni razem” to opowieść obyczajowa, której akcja rozgrywa się w świątecznym okresie. Jeśli oczekujecie jednak klimatycznej historii utrzymanej w lekkim nastroju, rozczarujecie się. Fabuła utworu Franceski Hornak jest nasycona ciężką, duszną atmosferą, którą buduje przymusowe zamknięcie bohaterów i łączące ich skomplikowane relacje. Pisarka podzieliła swą powieści w taki sposób, aby czytelnik otrzymał wgląd w działania i myśli każdego członka rodziny Birchów. Sposób prowadzenia opowieści dodatkowo podkreśla osamotnienie bohaterów, którzy zatracili w swym życiu potrzebę bycia razem, dzielenia się własnymi kłopotami i radościami. Książka ebook Franceski Hornak to poruszająca, poważna powieść, w której autorka ukazuje, co jest najistotniejsze w życiu. Angielka przypomina w własnej książce, że święta to nie tylko choinka, upominki i świąteczny obiad – to niezwykły okres pojednania i szczerych rozmów, czas zacieśniania więzi i otwarcia się na drugiego człowieka. „Siedem dni razem” to przede wszystkim nieźle napisana, refleksyjna opowieść obyczajowa. Jeśli poszukujecie poważnej, świątecznej lektury, której daleko do lekkiej komedii, rozważcie sięgnięcie po książkę Franceski Hornak. Ostrzegam Was jednak - to nie jest słodka i prosta opowiadanie przesycona bożonarodzeniową magią. Wiele w tym utworze goryczy, rozczarowań, smutku i bólu.
Powrót do domu na Święta to okazja do zobaczenia dawno niewidzianych członków rodziny. Jednak dla niektórych myśl o takim spotkaniu wywołuje ataki paniki. W powieści „Siedem dni razem” Francesca Hornak zanurza się dogłębnie w sytuację rodziny Birchów w tradycyjnym czasie Świąt. „Rodzina Birchów wyjeżdża na święta Bożego Narodzenia do podupadającej wiejskiej posiadłości. Będą odcięci od świata przez siedem dni. A że w Weyfield nawet wi-fi pozostawia dużo do życzenia, są więc skazani na swoje towarzystwo. Winny temu jest wirus haag i Olivia, która leczyła w Afryce ofiary epidemii, przez co musi odbyć tygodniową kwarantannę – tym razem wspólnie z rodziną. Emma i Andrew cieszą się, że święta spędzą wreszcie z dwiema córkami, ponieważ Olivia, starsza z nich, rzadko gości w domu. Młodsza córka, Phoebe, zajmuje się sobą i ślubem, który planuje dopiero za rok. Andrew zamyka się w gabinecie, gdzie pisze złośliwe recenzje restauracji i wspomina dni dawnej chwały, gdy pracował jako korespondent wojenny. Emma ukrywa tajemnicę, która wywróci życie rodziny do góry nogami.” W powieści „Siedem dni razem” Hornak zwraca uwagę na to jak wyglądają święta rodziny, która przez lata oddaliła się od siebie. Kwarantanna utrzymuje rodzinę na krawędzi wytrzymałości. Poza troszkę "niezwykłym" zbiegiem okoliczności na samym początku, historia wydaje mi się wyjątkowo wiarygodna. Ta książka ebook ma dużo sekretów i zbiegów okoliczności. Bohaterowie dzielą się własnymi sekretami z czytelnikami, co czyni ją bardziej fascynującą. Niektóre ze zwrotów były dość przewidywalne, z wyjątkiem końca, który mocno mnie uderzył. Podobało mi się to też jak postacie rozwinęły się w całej opowieści. Autorka wykonała kawał idealnej roboty, opowiadając historię z punktu widzenia każdego bohatera w tak krótkim okresie - w ramach jednotygodniowej kwarantanny. Czułam, że dogłębnie poznałam każdą postać, rozumiałam ich motywacje i przy tym obserwowałam, jak ewoluują. Stałam się z nimi bardziej związana. „Siedem dni razem” okazało się wciągającą i interesującą powieścią. Pokrzepiająca historia, po której przeczytaniu zadasz sobie zapytanie jak nieźle znasz własną rodzinę i siebie samego. Zalecam osobom, które szczególnie upodobały sobie opowieści o tajemnicach rodzinnych i konfliktach.
Pozostając w klimacie świątecznym przychodzę do Was dziś z opinią dotyczącą jednej z listopadowych nowości wydawnictwa Harper Collins. Na sam widok tej cudownej okładki bardzo chciałam przeczytać tę powieść, więc cieszę się, że udało mi się tego dokonać. Jednakże, czy wnętrze książki było równie piękne, co jej okładka? Olivia Birch wraca z kilkutygodniowego wyjazdu z Afryki, gdzie leczyła nieuleczalnie chorych ludzi zarażonych wirusem HAAG. Zarówno ona, jak i jej rodzina muszą poddać się tygodniowej kwarantannie tak, żeby w razie wystąpienia objawów wirusa jak najszybciej zareagować i ograniczyć grono potencjalnych zakażonych. Całą czwórką - ze starszą siostrą, Phoebe jak i rodzicami Andrew i Emmą - udają się do ich wiejskiej posiadłości, leżącej w hrabstwie Norkfolk. Każde z nich skrycie liczy na to, że tydzień ten spędzą w spokoju, ciesząc się sobą nawzajem. Los jednak bywa przekorny i z marszu funduje im ogrom emocji i problemów, z którymi każde z nich będzie musiało sobie poradzić... "Siedem dni razem" to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i szczerze muszę przyznać, że jest bardzo udane. Nie spodziewałam się bowiem, że opowieść ta będzie obfitowała w aż tak dużo cennych wartości i spostrzeżeń dotyczących życia każdego z nas. Sądząc po okładce i opisie reklamującym książkę liczyłam na to, że będzie to następna "słodka" świąteczna pozycja, gdzie wszyscy bohaterowie za sprawą magii świąt postanawiają przemienić własne życie na lepsze. Jakże się myliłam! Opowieść ta to coś o wiele, dużo więcej! Nie da się ukryć, że autorka ma duży dar opisywania rzeczywistości. Z pozoru ta banalna opowiadanie o rodzinie, która ma spędzić ze sobą świąteczny tydzień, z dala od wszelkiej innej cywilizacji okazał się być naprawdę udany. Ani przez moment nie był przewidywalny (choć oczywiście końcowych wniosków można się domyśleć, jednakże nie o to tutaj chodzi), a wszystko co działo się na kartach tej powieści było doprawdy takie realne, że aż miałam wrażenie, iż czytam historię z życia wziętą. Każdy z bohaterów był tak różnoraki i tak niejednoznaczny, że trudno w jakikolwiek sposób jest mi ich ocenić. Każdy z nas bowiem ma wady i zalety, a także wzloty i upadki, które mniej albo bardziej kształtują nasz charakter. W tej książce pdf nic nie jest oczywiste i prawdopodobnie to jest jej główna zaleta, przynajmniej w moich oczach. Warto wspomnieć też o tym, że święta Bożego Narodzenia są tylko tłem odbywających się wydarzeń, stąd również myślę, że wszyscy ci, którzy - tak jak ja - nie bardzo przepadają za wspomnianymi wyżej pięknymi historiami, rodem z bajki o bohaterach, którzy w magiczny sposób niespodziewanie zmieniają własne życie bez obawy mogą sięgnąć po tę powieść. Daję słowo, że klimat świąt jest mało wyczuwalny i z pewnością fakt ten, iż są święta nie czyni tej opowieści jednej z tych tandetnych i przewidywalnych historii. "Siedem dni razem" to doskonały obraz tego, jak dużo jesteśmy w stanie wybaczyć i jak dużo zrobić, by osiągnąć własne szczęście. Jest to też jedna z tych historii, które w jasny sposób pokazują, że niewyjaśnione sprawy z przeszłości prędzej, czy potem dadzą o sobie znać, przy okazji rujnując nasze dotychczasowe życie w mniej albo bardziej znaczący sposób. Na kartach własnej powieści Francesca Hornak ukazuje nam też typową rodzinę ze wszelkimi jej kłopotami i troskami, a także tym, w jaki sposób rodzina ta stara się sobie z nimi poradzić. Lektura godna uwagi. Reasumując, nie pozostaje mi nic innego, jak tylko szczerze zachęcić Was do sięgnięcia po ten tytuł. Nie tylko teraz, bowiem jak już wcześniej wspomniałam jest to uniwersalna historia o normalnej rodzinie, takiej jakich dużo wokół, dlatego również - bez względu na porę roku - szczerze ją Wam polecam.
Siedem dni razem czyta się bardzo dobrze. To idealnie skonstruowana opowieść obyczajowa. Nie ma tutaj specjalnego podziału na wiek, także w historii odnajdzie się każdy czytelnik, a właściwie czytelniczka. Wiecie, podobne opowieści czytają raczej kobiety, więc mam nadzieję, iż nikogo nie dyskryminuje ;P Książka ebook raczej nie jest zbyt dowcipna (miała być), chociaż zdarzają się drobne, humorystyczne sytuacje. Nie miałam jednak ochoty na głośny śmiech podczas pożerania Siedem dni razem. Zdecydowanie bardziej skupiłam się na rozgryzaniu głównych bohaterów. A tych jest dużo i mają również coś kluczowego do powiedzenia. https://czytambolubieo.blogspot.com/2017/12/siedem-dni-razem-francesca-hornak.html
Koniec listopada i początek grudnia to czas, w którym chętnie nastrajamy się na bożonarodzeniowy okres. To właśnie w tym okresie postanowiłam skusić się na kolejną świąteczną lekturę, czyli ,,Siedem dni razem" Francesci Hornak. O tym jak nieźle utrzymywać pozory z całą pewnością wie rodzina Birchów. Tak naprawdę niemal każdy z nich skrywa jakąś wstydliwą tajemnicę, którą nie chcą podzielić się z najbliższymi. Chcąc nie chcąc, są zmuszeni spędzić ze sobą 7 dni, w trakcie których mają przejść kwarantannę. Najstarsza córka jest doktorem i właśnie wróciła z miejsca, w którym mogła się zarazić. Matka ma dla rodziny niepokojące wieści, ojciec otrzymuje niepokojącego e-maila, a młodsza siostra niebawem ma wyjść za mąż. Pod wobec fabularnym ,,Siedem dni razem" przypomina nieco ,,Komedię świąteczną", w której także wszystko jest starannie obmyślone, a jednak plan runie jak domek z kart. Francesca Hornak stworzyła słodko-gorzką świąteczną opowiadanie o tym, w jaki sposób rodzina może żyć pozornie obok siebie, lecz tak naprawdę jednocześnie za dużo o sobie nie wiedzieć. Choć wydaje się, że to publikacja czytana dla relaksu, autorka zawiera w niej jednak głębsze przesłania. ,,Siedem dni razem" może wydawać się bardzo obszerną lekturą, jednak wbrew pozorom czyta się ją bardzo szybko. Podzielona jest na poszczególne dni kwarantanny, przedłużając akcję do Sylwestra. Narracja prowadzona jest z punktu widzenia poszczególnych członków rodziny. Choć jest tutaj kilka szczęśliwych zbiegów okoliczności, opowieść zaliczam do udanych.
Określenie tej książki dowcipną jest nieco na wyrost, ponieważ na palcach jednej ręki mogę zliczyć momenty, gdy choćby lekko się uśmiechnęłam, lecz ja pod tym wobec mam dość wygórowane oczekiwania, więc specjalnie zaskoczona nie byłam. Pomimo tego sądzę Siedem dni razem za śliczną i optymistyczną opowieść, w której święta – owszem – odgrywają ważną rolę, lecz jeszcze ważniejsza jest rodzina i stosunki między jej członkami. Opowieść rzeczywiście jest pełna trafnych spostrzeżeń na temat otaczającego nas świata, w którym liczy się liczba obserwatorów na Instagramie, a istota świąt zamyka się w kolorowych pudełkach na prezenty. Historia nakreślona przez Francescę Hornak pokazuje, jak ważna jest rozmowa, szczerość, jak dużą szkodę mogą wyrządzić skrywane pretensje i niedomówienia. Siedem dni, jakie spędziła ze sobą rodzina Birchów, przynosi więcej cieni niż blasków, lecz mimo to napawa optymizmem i prezentuje siłę bliskości. Lukier? Nie bardzo. Hornak nie oszczędza swoim bohaterom gorzkich rozczarowań, lecz nie odbiera im również nadziei. Chętni na Boże Urodzenie w wydaniu brytyjskim? Polecam!