Średnia Ocena:
Sherlock, Lupin i ja. Ostatni akt w operze
Co by się stało, gdyby Sherlock Holmes i Arsen Lupin byli najlepszymi przyjaciółmi w czasach młodości, zanim jeszcze stali się najbardziej znanym detektywem i złodziejem wszech czasów? Irena Adler, mądra i rezolutna przyjaciółka, opowiada nam niesamowite przygody Holmesa i Lupina a także zagadki, które razem rozwiązują.Ostatni akt w operze to drugi tom przygód nastoletnich detektywów.Irene, Sherlock i Lupin umawiają się na spotkanie w Londynie. Lecz Lupin nie pojawia się: jego ojciec, Théophraste, trafił do aresztu, oskarżony o kradzież i morderstwo Alfreda Santi, sekretarza dużego kompozytora, Giuseppe Barziniego. Dzieci rozpoczynają śledztwo, żeby oczyścić Théophraste z zarzutów. Ruszają także na pomoc sławnej sopranistce, Ophelii Merridew, w szemranej dzielnicy Bethnal Green. To tylko pierwszy ze zwrotów akcji, które doprowadzą do zdemaskowania prawdziwych winowajców, nie podejrzewanych o zbrodnię przez nikogo.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Sherlock, Lupin i ja. Ostatni akt w operze |
Autor: | Adler Irene |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Zielona Sowa |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
Sherlock, Lupin i ja. Ostatni akt w operze PDF Ebook podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
Wgraj PDF
To Twoja książka? Dodaj kilka pierwszych stronswojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Recenzje
Przyznam, że choć od dzidziusia uwielbiam postać Sherlocka Holmesa, do serii z jego młodzieńczymi przygodami podchodziłem z pewną obawą. Czy naprawdę trzeba było robić taką opowieść, skoro całe mnóstwo oryginalnych opowiadań nadaje się jak najbardziej dla najmłodszych odbiorców? Tego akurat nie wiem, lecz jedno mogę powiedzieć z całą pewnością: po „Sherlock, Lupin i ja” naprawdę warto jest sięgnąć! Dlaczego? Ponieważ to po prostu idealna seria, bawiąca się fragmentami legendarnych pierwowzorów, która kupiła moja serce.Po przygodzie na wakacjach, Sherlock, Lupin i Irene rozstali się, lecz obiecali sobie, że kiedy tylko będą mieli taką możliwość, spotkają się znowu. Niestety sytuacja we Francji jest niebezpieczna, Paryż oblegają wojska pruskie, a kraj jest już można rzec pokonany. Wkrótce pojawia się jednak okazja do spotkania – wszyscy troje mają zobaczyć się w Londynie. Niestety Lupin nie zjawia się w wyznaczonym miejscu. Oto bowiem jego ojciec został oskarżony o kradzież i zabójstwo i trafił właśnie do aresztu. Kto podejmie się próby oczyszczenia go z zarzutów i rozwiązania całej zagadki, nie ciężko się domyślić. Przyjaciele łączą siły i zaczynają działać, sprawa jednak jest o dużo bardziej złożona, niż którekolwiek z nich mogłoby się spodziewać…Powieści o przygodach młodego Sherlocka, Lupina i Irene stworzone przez sprawny pod pseudonimem Irene Adler duet Pierdomenico Baccalario i Alessandro Gatti można czytać na dwa sposoby. Pierwszy tyczy się czytelników nieznających powieściowych klasyków, z których zaczerpnięto główne postacie, drugi wszystkich tych, którzy kochają pierwowzory albo również są po prostu z nimi nieźle zaznajomieni. W obydwu przypadkach zabawa jest udana, nie mniej to właśnie zorientowani w temacie znajdą w tej serii najwięcej przyjemności. Dla świeżych odbiorców będzie to bowiem jedynie udany młodzieżowy kryminał, lekki, przyjemny i potrafiący zaskoczyć zwrotami akcji, dla wielbicieli urzekająca gra na polu czytelnik-autorzy, pełna odniesień, ciągłego puszczania oka i zabawy charakterystycznymi elementami. Sherlock, Lupin i Irene nie są tutaj jeszcze tymi osobami, które tak nieźle znamy z ich przyszłych losów. To niewprawni, lecz mądrzy i inteligentni nastolatkowie z talentem do pakowania się w kłopoty. Widać w nich przyszłe cechy, nie mniej mamy też okazję zobaczyć rzeczy dotychczas nieznane. I to naprawdę nieźle do nich pasuje.Swoje robi także tło historyczne. Przywoływanie prawdziwych zdarzeń dla jednych będzie dodatkową kotwicą zaczepioną o rzeczywiste dno, dla innych inspiracją by sprawdzić o co właściwie chodziło. A to następny ze smaczków, jakich pełen jest „Ostatni akt w operze”.Co więcej opowieść została napisana w sposób lekki, przystępny dla nastoletnich czytelników (nie mam więc brutalności czy innych niewłaściwych treści), lecz nie infantylny. Nieźle będą się więc bawić także starsi odbiorcy, a to coś, co trzeba docenić. Do tego seria sama w sobie stanowi bardzo interesujące uzupełnienie klasyki. Warto więc ją poznać, ponieważ ewidentnie posiada własny urok. Dlatego również zalecam gorąco i jestem ciekaw jak to wszystko się rozwinie i zakończy.
Irene Adler dużo lat przed tym jak nieustanna się bohaterką powieści „Przygody Sherlocka Holmesa”, Irene Adler była ciekawą świata, inteligentną i zbuntowaną dwunastolatką. Bardzo lubiła także pisać – tak bardzo, że postanowiła omówić w serii ebooków niewiarygodne, pełne sekretów historie, które rozwiązała wraz ze własnymi przyjaciółmi: Sherlockiem i Lupinem.*Irene jedzie do Londynu, bo wystąpić ma tam znana Ophelia Merridew. Spotyka się ona ze własnymi przyjaciółmi. Znów mają zagadkę do rozwiązania. Tym razem muszą postarać się oczyścić z zarzutów ojca Lupina, który oskarżony jest o kradzież i zabójstwo. Akcja nabiera tempa, a oni trafiają na coraz to nowsze ślady, które doprowadzą ich do prawdziwego sprawcy.Akcja utworu losy się w dziewiętnastowiecznym Londynie. Autorka podaje nam nazwy różnorakich knajp i ulic, dzięki czemu jesteśmy w stanie śledzić poczynania bohaterów.Głównymi postaciami są: Sherlock Holmes – nastolatek o przenikliwym i jasnym umyśle, który jest w stanie rozwiązać każdą, nawet najtrudniejszą i najmniej oczywistą zagadkę. Mimo iż jest niespotykanie inteligentny, nie cechuje się powagą, wręcz przeciwnie: jest towarzyski. Czasem miewa „napady”, tj. biegnie w jakieś miejsce itp., nie informując własnych przyjaciół, który są co najmniej zdziwieni. Arsene Lupin jest silniejszy i odważniejszy od Sherlocka. Potrafi bardzo nieźle się bić, nie jest zazdrosny, ponieważ jego bliscy koleżanki są bogatsi od niego. Jest emocjonalny, czasem zachowuje się jakby był pępkiem świata. Irene Adler to dwunastolatka wywodząca się z „dobrej rodziny”. Najlepszy kontakt ma ze swoim tatą, choć rzadko z nim się widzi. Jest ona radosna, uśmiechnięta, inteligentna, przenikliwa. Ta trójka postaci to po prostu umysły, które wpiszą się w historię przestępczości. Warto zwrócić uwagę na fakt, że każda postać występująca w tym utworze jest inna. Choć niektórzy rozumieją się bez słów, to nierzadko nas zaskakują własnymi poczynaniami.Jedyną wadą tego dzieła jest to, że ma on dużo literówek, na które na początku za bardzo nie zwracałem uwagi, lecz jak zebrało ich się już dużo (i niektóre były naprawdę haniebne), to zaczęły mnie denerwować.Jest bardzo wiele rzeczy, które spodobały mi się w tej książce. Najważniejszą z nich jest pomysł, który jest oryginalny i idealnie wykonany. Autorka w interesujący i nieco zabawny sposób opowiada historię, która (być może) kiedyś się jej zdarzyła. Zagłębiając się w fabułę powieści, miałem wrażenie, jakby Irene mówiła do mnie. „Sherlock, Lupin i ja. Ostatni akt w operze” zachwycił mnie, nie mogę doczekać się, gdy sięgnę po trzeci tom, który zapowiada się bajecznie.Książka została napisana lekkim, bogatym i zrozumiałym dla dzieci językiem. Od mniej więcej pięćdziesiątej strony akcja trzyma w napięciu i nie puszcza do ostatniej. Jest dużo zwrotów akcji, tajemnic, które proszą się o rozwiązanie a także kłamstw mających za zadanie do tego nie odpuścić. Akcja rozwija się w sposób spójny i logiczny. Jest główną osią fabularną. Historia może została zmyślona, stworzona na potrzeby utworu (to już wie tylko sama autorka). Gwarantuję wam, że nie raz zostaniecie zaskoczeni.Podsumowując: utwór zalecam przede wszystkim dzieciom/młodzieży plasującym się w przedziale wiekowym 9-14.Za przekazanie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu Zielona Sowa.Tytuł: „Sherlock, Lupin i ja. Ostatni akt w operze”Tytuł oryginału: „Ultimo atto al Teatro dell'Opera”Autor: Irene AdlerWydawnictwo: Zielona SowaCykl: Sherlock, Lupin i ja (tom II)Ilustracje: Iacopo BrunoTłumaczenie: Katarzyna Kolasa-GaribottoKorekta: Magdalena Wosiek, Joanna ŁapińskaWydanie: IOprawa: miękka (ze skrzydełkami)Liczba stron: 290Data wydania: 28.03.2014ISBN: 978-83-7895-817-8* Źródło – skrzydło książki.
Dla malych fanów zagadek kryminalnych. Nieźle napisana i z klasa Sh.Holmesa : )
Spokojnie mogę powiedzieć, że w przypadku tych ebooków apetyt rośnie w miarę czytania, ponieważ jak dla mnie, druga element jest nawet ciekawsza od tej pierwszej. Może dlatego, że w tym przypadku nie musimy już tracić czasu na poznawanie poszczególnych bohaterów, ponieważ są nam oni już idealnie słynni z poprzedniego tomu. Zatem akcja książki rozpoczyna się tu znacznie wcześniej, dynamicznie się rozwija i niepostrzeżenie dajemy się wciągnąć w wir zagadek, które pochłaniają nas bez reszty do tego stopnia, że zapominamy o wszystkim dookoła. Mogłabym się tu też rozpisywać o idealnej kreacji bohaterów, o tym jak starannie i pomysłowo autorka wplotła w akcję książki kluczowe wydarzenia kulturalne i historyczne tamtych lat. W zasadzie tych moich "ochów" i "achów" znalazłoby się tu jeszcze sporo, lecz nie będę Was już tym zanudzać. Przekonajcie się sami, jak fajne są te powieści. Zalecam :)
Moje dzieci od zawsze ciągnęło zagadek, a na Sherlocka były za młode. "Sherlock Lupin i Ja", to przewrotna książka ebook o przyjaźni która w dorosłości nierzadko jest niemożliwa, a delikatny i typowy wątek kryminalny na pewno wzbudz ciekawośc i zainteresowanie. Podziwiam narrację małej dziewczynki obserwującej poczynania dwóch rezolutnych chłopaków. Zalecam młodym spragnionym kryminałów.
Co zaproponować nastolatkowi, który wcześniej zaczytywał się w ebookach z serii „Lasse i Maja”? Seria „Sherlock, Lupin i ja” została przyjęta u mnie w domu z entuzjazmem, a detektywistyczne historie okazały się bardziej wciągające niż „maincraft”, który zresztą został bez żalu porzucony na rzecz „Ostatniego aktu w operze”.Jest to druga element detektywistycznej opowieści o trójce sympatycznych bohaterów. Tym razem muszą znaleźć sposób, by pomóc Théophraste – ojcu Arsena Lupin, osadzonemu w areszcie za podejrzenie o kradzież i morderstwo.Książka jest napisana zrozumiałym, lecz bogatym językiem, bieg zdarzeń toczy się wartko i zrozumiale, a główny wątek jest ciekawy. Podoba mi się, że opowieść dostosowana jest do poziomu młodego czytelnika: są opisy, retrospekcje, refleksje – oczywiście niezbyt rozbudowane, lecz także bez zbędnych uproszczeń. Dzięki takim pozycjom nastolatek ma szansę przejść płynnie od literatury dziecięcej do „dorosłej”, bez poczucia, że czyta coś, co jest dla niego już zbyt dziecinne albo, przeciwnie, zbyt trudne. Z niecierpliwością czekamy na kolejne części tej serii.