Saga o kotołaku. Tom 5. Ksin koczownik okładka

Średnia Ocena:


Saga o kotołaku. Tom 5. Ksin koczownik

Duży powrót kultowej „Sagi o kotołaku”!W tym tomie Konrad T. Lewandowski łamie konwencję fantasy i przenosi własnego bohatera z Międzykontynentu w ponadczasową przestrzeń mitu. Po magicznym rozdwojeniu druga, wolna od klątwy osobowość Ksina kontynuuje wędrówkę w Świecie Błądzących Gwiazd. Starzy wrogowie nie pozwalają o sobie ani na chwilę zapomnieć, lecz dla kotołaka jest to przede wszystkim czas dużego wtajemniczenia w role męża, ojca i władcy. Nie pokonanie przeciwników, ale zrozumienie siebie i ukochanej Amarelis będzie prawdziwym celem tułaczki przez Bezkresny Step.Konrad T. Lewandowski jest autorem poczytnych kryminałów historycznych, powieści historyczno-przygodowych, SF i fantasy.

Szczegóły
Tytuł Saga o kotołaku. Tom 5. Ksin koczownik
Autor: Lewandowski Konrad T.
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2016
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Saga o kotołaku. Tom 5. Ksin koczownik w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Saga o kotołaku. Tom 5. Ksin koczownik PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Marcelina

    Prawdopodobnie najlepsza była pierwsza element przygód kotołaka. Kolejne są już trochę na siłę - bez polotu, nieśmieszne (co nie jest wadą samą w sobie, póki twórca nie stara się za bardzo jak w tym wypadku). Trzecia element mnie nie zachwyciła, jeśli komuś odpowiada, to proszę bardzo, lecz z czystym sercem nie polecę...

  • Marta Zagrajek

    Po zdarzeniach z tomu „Ksin. Sobowtór” odnajdujemy względny spokój w światach równoległych. Do czasu. Odnajdujący powoli szczęście drugi Ksin zaczyna rozumieć jak olbrzymią potęgą jest dziewczyna i jak dużo potrafi zdziałać samą własną postawą. Błądził, ponieważ nie doceniał swojej żony. A Amarelis okazuje się być godną towarzyszką życia i znającą tajniki komunikacji międzyludzkiej królową własnego plemienia. Zobaczycie jak prześlicznie wybrnie z niezłego dyplomatycznego ambarasu zarówno Ksin, jak i Amarelis, która niejednokrotnie zadziwi go chytrością własnego umysłu i umiejętnością przewidzenia dalekosiężnych konsekwencji.W rolach pobocznych milczący Hakonóż, który jak standardowy facet nie oparł się urokowi modliszki, a także odżywający po związku z Bertią Saro i słynący z życiowej mądrości Moliwda. Wszystkie postaci drugoplanowe korzystnie wpływają na fabułę i wzbogacają charakter samego Ksina, który dużo się od nich uczy o tym dziwacznym świecie. Swoistym smaczkiem jest ślub Ojca i Matki Śmierci (którzy to bohaterowie, dowiecie się czytając „Ksin. Koczownik”). Całość recenzji na zukoteka.blox.pl

  • Wkp

    Saga o Kotołaku to zdecydowanie jedna z najlepszych rodzimych opowieści fantasy, jakie kiedykolwiek powstały. Interesujący bohater, intrygujący świat i niebanalne przygody w połączeniu z niesamowitą wyobraźnią autora i lekkością stylu dały porywającą rozrywkę. Po latach Lewandowski zdecydował się jednak poprawić własne opus magnum, uzupełnić o nowe sceny i rozbudować niektóre wątki. W efekcie po niemal ćwierć wieku Kotołak powrócił do księgarń. Najnowszy, piąty i przedostań zarazem tom właśnie się ukazał, jak zwykle dostarczając mnóstwa idealnej zabawy.Ksin jest rozdarty. A może lepiej byłoby rzec – rozdwojony. Element jego osobowości, ta wolna wreszcie od klątwy, od pół roku żyje w Pierwszym Świecie i ma się całkiem nieźle. W jego ciele zaszły pewne zmiany, lecz nie one są najważniejsze. Amerlis Dumna, księżna koczowników, została jego żoną, a chociaż pochodzenie wykluczało by Kotołak mógł się doczekać potomstwa, spodziewa się spłodzonego przezeń dziecka. I nie ma możliwości by jednakże ojcem mógł być ktokolwiek inny. Poza tym Ksin ma pod sobą ludzi, którymi dowodzi bez takich konsekwencji i problemów, jakie stawały się jego udziałem w Suminorze. Czyżby wreszcie odnalazł własne miejsce? Czyżby w końcu mógł być naprawdę szczęśliwy i wolny? Wrogowie jednak nie śpią, a przed Kotołakiem stoi kluczowa misja – osiągnięcia dojrzałości do roli męża, ojca i przywódcy…Lewandowski jak zwykle nie zawodzi! Zabawa z najwieższym „Ksinem…” jest więc przednia, a co najistotniejsze bardzo zaostrza apetyt na finałowy tom, który dotychczas był słynny jedynie pod postacią krótkiego opowiadania. Zanim jednak Kotołak trafi na Bagna Czasu, przyjdzie nam towarzyszyć mu w jego przygodach po rozdwojeniu. Będzie więc niebezpiecznie, będzie zabawnie, będzie dramatycznie, a także romantycznie. I to w różnorakich odcieniach. Miłości zresztą u Lewandowskiego nigdy nie brakowało, więc i tym razem nie mogło być inaczej. Poza dojrzałym uczuciem Ksina mamy więc okazję zobaczyć nietypowy „związek” nastoletniej siostry Amarelis, Arpii, i jej niepewnego wybrańca serca, Hakonoża, który nie dość, że mógłby być jej ojcem, to jeszcze opinię też ma nieszczególną. Na scenie nie mogło zabraknąć oczywiście też Saro, ciągle opłakującego Bertię, a on jak zwykle potrafi poprawić humor.Znakomicie skonstruowanym postacią przyszło żyć w równie ciekawie stworzonym świecie. Plątanina magii, osobliwych wierzeń, zwyczajów, mitów i legend mocno osadzonych w polskiej tradycji naprawdę fascynuje. Szczególnie, że Lewandowski wyciska z nich to, co najlepsze i łączy z przygodowo-awanturniczą nutą. Całość natomiast podaje w sposób prosty, lekki i trafiający do czytelnika. Jego fantastyka nie jest ciężka, nie nuży, nie epatuje quasi archaicznym słownictwem, ma bawić i bawi. I ja taką ją kupuję w całości, bez zastrzeżeń. I jednocześnie zalecam Waszej uwadze. Naprawdę warto!

  • Grzegorz Pawełczyk

    Najlepsza Saga!