Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Normanowie, Danowie, Rusini... obecnie słynni jako wikingowie. Niezłomni wojownicy, których obawiała się cała Europa. Jednym z nich jest Thorfinn, syn Thorsa. Mimo własnego młodego wieku, rzadko kto może z nim się równać w walce. Kim jest ten chłopak, w którego oczach nie ma strachu, lecz płonie nienawiść? Czemu zawdzięcza własne umiejętności? Skąd pochodzi?"Saga Winlandzka" to epopeja, w której nie brak intryg, pokazanych z rozmachem scen walk, berserków czy Jomswikingów – elitarnych wojowników (niektórzy badacze twierdzą, że stacjonowali oni na Wolinie!). To również barwne, często historyczne, postacie – Thorfinn, Askeladd, Floki czy Leif. Niesamowita saga, która zdobyła szereg nagród i jest uznawana za jedną z najlepszych serii o wikingach, jaka kiedykolwiek powstała.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Saga Winlandzka. Tom 1 |
Autor: | Yukimura Makoto |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Hanami |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Wikingowie od wieków rozpalają wyobraźnię, nie tylko zwykłych ludzi. Fascynacja tym walecznym ludem, wzięła się być może stąd, że żaden nie doczekał się tylu legend i mitów o własnej działalności co ten. Większość mocno podkolorowana, bowiem, kogo ciekawił by los grupy ludzi mieszkających sobie spokojnie w mroźnej krainie? Oczywiście sławne wyprawy łupieżcze miały miejsce, jednak nie były one aż tak częste, jakby mogło się wydawać. Oczywiście to bogate pole do popisu dla filmowców, który to temat wykorzystują we wszelkiego rodzaju filmach i serialach. Bowiem kto z nas nie słyszał o filmie"Długie łodzie Wikingów", czy najwieższym serialu"Wikingowie"? Ebooków oczywiście również jest od groma i nie tylko takich, które zajmują się naukowo tym ludem. Mając więc to na uwadze, postanowiłem sięgnąć po niezwykłą publikację o tych wojownikach. Jest to bowiem manga i jak się dowiedziałem uznawana jest za jedną z najlepszych serii o Wikingach jakie powstały, także nie mogłem się nie przekonać. Cała Europa drży ze strachu przed najeźdźcami. Thorffin, mimo młodego wieku jest idealnym wojownikiem i można go stawiać za wzór wszystkim, którzy marzą, o zostaniu wojownikiem. Lecz skąd pochodzą jego doskonałe umiejętności i dlaczego jest tak bezlitosny? Będę bezlitosny-przekonajcie się sami. Pierwszy tom sagi, która mnie zachwyciła. Powodów jest kilka. Jednym jest wyjątkowo ciekawie zarysowana fabuła. Miejscami żałowałem, że to tylko"komiks". Po drugie idealnie narysowane sceny walk, lecz nie tylko. Ma się wrażenie uczestnictwa w wydarzeniach, lub co najmniej jakbyśmy oglądali idealny film historyczny. Być może nie wszystkie fakty się zgadzają, lecz umówmy się, gdyby nie fantazja twórców, beznamiętnie przedstawione wydarzenia do nas by tak nie przemawiały. Lub do znikomej liczby czytelników. Nie pozostaje mi nic innego, tylko polecić.
Kiedy hasło „wikingowie” pada w kontekście komiksu, czytelnicy, przynajmniej ci polscy, od razu myślą „Thorgal”. Ja osobiście do zwolenników tej serii nie należę, albumy które naprawdę mi się podobały czy również zachwyciły mogę policzyć zaledwie na palcach jednej ręki. Natomiast muszę przyznać, że „Saga Winlandzka” to manga, która zaskoczyła mnie pozytywnie, łącząca fakty historyczne i przygodowe klimaty z klasycznym dla Japończyków podejściem do formy opowieści graficznych. Gdy wojska Franków toczą bój o znajdującą się ponad jeziorem fortyfikację, pojawiają się oni. Jedni nazywają ich Normanami, inni Danami, jeszcze inni Rusinami, lecz historia na zawsze zapamięta ich jako wikingów. Przybywają z ofertę – pomogą przejąć niezdobytą twierdzę w zamian za połowę skarbów. Dowódca przyjmuje propozycję, nie zamierzając się jednak z niej wywiązać. Jakie więc jest jego zaskoczenie, kiedy w zdobytym skarbcu nie znajdują nic, a tymczasem wikingowie odpływają ze skarbami. Tak zaczyna się opowiadanie o ponurym i zagadkowym Thorfinnie, młodzieńcu potrafiącym walczyć, jak niemalże nikt inny z ludzi Askeladda. Nie zależy mu na skarbach, nie chce sławy, cel ma jeden: stoczyć pojedynek z Askeladdem, który zamordował jego ojca, o czym ten zresztą idealnie wie i obiecuje mu starcie, jeśli ten przyniesie głowę dowódcy twierdzy. Co jednak sprawiło, że odnalazł się wśród jego podwładnych? Czemu wykonuje jego rozkazy? I do czego to wszystko doprowadzi? „Saga Winalandzka” to naprawdę udana, szybko poprowadzona i ciekawie napisana manga, która zabiera nas w świat wikingów. Owszem, początkowo typowo mangowo rysowni Normanowie może nie do końca wyglądają na tych, kim być powinni (zarośniętych, samczych wojów), lecz wrażenie to mija dość szybko, a wciągnięty w przygodową fabułę czytelnik nie może oderwać się od lektury. Treść i poprowadzenie akcji także są typowe dla Japończyków, na stronach nie brakuje więc walk, całkiem krwawych zresztą, popisów pokazujących do czego zdolne jest ludzkie ciało, a także humoru. Powyższe fragmenty zmiksowano razem z faktami i postaciami historycznymi w bardzo ciekawą i wręcz smakowitą mieszankę, która spodoba się z pewnością także niejednemu przeciwnikowi mangi. Całość, jak przyzwyczaili nas Japończycy, narysowana została po prostu znakomicie. Łatwe ujęcie postaci, znakomita, nierzadko rozbrajającą mimika i urzekająco realistyczne tła przykuwają. Do tego mamy porcję kolorowych stron, kilka dodatków, a także warte wspomnienia wydanie. „Saga Winlandzka” liczy sobie bowiem nad 450 stron, łącząc w jedno pierwsze dwa tomy mangi i zapewnia solidną porcję bardzo dobrej zabawy. W skrócie: idealny komiks. Nie tylko dla wielbicieli gatunku czy mangi. Zalecam zatem gorąco.