http://www.nieperfekcyjnie.pl/2018/03/dzieciece-nowosci-cos-sie-dzieje-na.html Moje oczekiwania wobec "Różowej czapeczki" były ogromne - spodziewałam się czegoś przynajmniej na miarę "Różowej walizki" Susie Morgenstern, czyli opowieści poruszającej ważne tematy w lekki i przystępny sposób, prowokującej do stawiania pytań a także pozwalającej na snucie refleksji. Niestety opis książki Andrew Joynera nie ma nic wspólnego z tym, co znajduje się w środku. Tytułowa czapeczka wędruje z rąk do rąk, przeżywając niemałe przygody, żeby ostatecznie wylądować u pewnej małej dziewczynki. Owa czapka ma być symbolem, a cała opowiadanie inspiracją Marszami Kobiet, o czym język jest jedynie w ostatnim zdaniu ze wszystkich dwudziestu pięciu, gdzie znaczna element stanowi powtórzenia. No cóż, twórca nie wysilił się za mocno, a w moim odczuciu (i prawdopodobnie nie tylko moim, biorąc pod uwagę opinie na Goodreads) ta książka ebook to doskonały przykład kompletnie niewykorzystanego potencjału. Mam wrażenie, iż Joyner wpadł na interesujący pomysł, lecz nie wiedział, z której strony go ugryźć. Tą historią można byłoby tak wiele przekazać, tak dużo uświadomić, tyle niezła ofiarować... A podejście autora do tematu okazało się tak totalną klapą, że aż mnie serce boli. Może gdyby za ową fabułę zabrała się kobieta, to wynik byłby lepszy? Mogę tylko snuć takowe domysły, ponieważ jednak pisarz ma spory dorobek - nie wiem, jakie walory przekazują jego inne książki dziecięce, lecz jeśli są one choć trochę zbliżone do tych z "Różowej czapeczki" (a w zasadzie ich braku), to nie mam pojęcia, dlaczego ktoś jeszcze chce wydawać twórczość Joynera.