Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Efraim poszukiwał okazji, żeby trochę zarobić i poimprezować. Postanowił wykorzystać do tego największego naiwniaka w USA – system zamówień publicznych Pentagonu. W styczniu 2007 roku on i jego kumple, Alex i David, wygrali kontrakt o wartości 300 milionów dolarów na dostawę broni dla amerykańskich żołnierzy w Afganistanie. Bo jej nie mieli, kupili tanio starą zardzewiałą chińską amunicję od albańskich handlarzy i wysłali ją do Kabulu. Gdyby byli ostrożniejsi, może nigdy byśmy o nich nie usłyszeli. Trójka popalających trawę kolegów wkurzyła jednak kilka kluczowych osób – od Moskwy po Waszyngton.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Rekiny wojny |
Autor: | Lawson Guy |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak |
Rok wydania: | 2016 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Po przeczytaniu "Rekinów Wojny" postanowiłam dowiedzieć się więcej o broni, jej handlu a także operacjach wojskowych. I nie, nie poszłam w trawkę, jak to zrobili główni bohaterowie ;) Jeśli interesują Was tematy wojenne a także to, jak można oszukać Rząd Stanów Zjednoczonych na kilka milionów dolarów, to ta książka ebook jest dla Was idealną opowieścią na ten depresyjny jesienny okres. Książka ebook wciągnęła mnie od pierwszej chwili, jednak aby omówić wszystko co mi się podobalo, musialoby posypać się dużo spojlerów, czego wolalabym uniknąć :)
REKINY WOJNY - GUY LAWSON - wyd. ZNAK LiteraNova Dzisiaj dzień chłopaka. Szukasz prezentu dla nietuzinkowego , faceta , faceta,partnera - który lubi sensację lecz i interesuje się aktualną sytuacją na świecie? Zalecam Ci tę książkę , ponieważ ona właśnie łączy dokładnie oba wątki. Jest i ostra, żywa akcja, są i pieniądze i przekręty, i dziewczyny , wojna, mataczenie , narkotyki – a także autentyczne wydarzenia sprzed kilku zaledwie lat – wielka polityka i straszna wojna w Afganistanie , taniec na krawędzi rozsądku i ryzyka gdzie stawka to naprawdę niewyobrażalne pieniądze.Trzech chłopaczków z Miami Beach, w zasadzie bez doświadczenia w biznesie i bez wykształcenia, pieniędzy , koneksji - miało marzenie . Jak wszyscy nastolatkowie – chcieli mieć ogromne pieniądze, jeździć super brykami, imprezować, upalić się dobrym towarem , mieć cudowne dziewczyny i wszystko w zasięgu ręki .Brzmi dość kuriozalnie ALE im naprawdę się udało. I nie jest to opowieść fantasy ani kino akcji z wymyślonym super agentem - tylko historia , która wydarzyła się naprawdę.Wyobraź sobie więc trzech nastolatków - żaden nie jest geniuszem, nie pochodzą z rodzin powiązanych z biznesem czy polityką.Najstarszy to student pierwszego roku ! Popalają trawę, grzebią w internecie i dumają o bliżej nieokreślonych interesach, snują nierealne pozornie plany na przyszłość . I z tych oparów pozornie absurdalnych snów narkotycznych wyszedł równie absurdalny pomysł – będziemy handlować bronią.I najdziwniejsze jest to ,że tej trójce chłopaków – Efraimowi, Alexowi i Dawidowi na początku stycznia 2007 roku udało się oszukać administrację G, Busha, cały Pentagon i dużo innych poważnych instytucji i finalnie zwyciężyć kontrakt na dostawę BRONI dla żołnierzy w Afganistanie !…Trzech naćpanych nastolatków zagrało w wojnę przez Internet tylko że stawką było życie realnych żołnierzy biorących udział w misjach , dostawy broni nie były wirtualne a pieniądze to nie żetony na stole.I wygrali kontrakt wartości …. 300 mln dolarów na zamówienie publiczne broni ogłoszone przez Pentagon. Nikt z was nie pomyślałby nawet ,że to możliwe , prawda? Tylko brak fantazji połączony z młodzieńczą skłonnością do ryzyka i brawurą może sprawić, że człowiek rzuci się z przysłowiową motyką na słońce. Raz na milion wygra. I im się to udało.Rozpoczęli ryzykowną grę na polu największych przemytników broni rynku międzynarodowego. Nie mieli pieniędzy. Dziwacznymi transakcjami doprowadzili do ściągnięcia zdezelowanej , zardzewiałeś, nic nie wartej chińskiej amunicji z terenów wojennych dawnej Serbii i wysłali do Kabulu. Wkurzyli po drodze wszystkich przemytników i handlarzy bronią. Narazili na śmierć tysiące żołnierzy… I to nie jest fikcja. I to jest przerażające.Gdyby nie mały błąd , nigdy nie usłyszelibyśmy o tym, jak przekręcili rząd Stanów Zjednoczonych . Wszak służby FBI czy CIA nie mają czym się pochwalić..Książka wciąga niesamowicie. Powiem tak – nie oglądam filmów akcji , nie czytam raczej takiej sensacji . Nie mogłam się jednak oderwać . I dlatego w ten dzień o niej przypominam. Sądzę ,że to idealny upominek szczególnie dla faceta, lecz niekoniecznie tylko mężczyzny - jak dowodzi mój przykład.O tym , że zawsze znajdzie się nawet w najciaśniejszym systemie luka , przez którą da się wyciągnąć pierwszy milion . O tym ,że ryzyko i marzenie pozwalają uruchomić taki sposób myślenia ,że nawet karkołomny plan może się udać.. O tym ,że nie istnieje niemożliwe.To właśnie o tym jest ta książka. Zalecam . Warto .
Czy mozna zarobic na wojnie? Okazuje sie ze mozna. Nie majac zadnego zaplecza 3 mlodych facetow wpadlo na pomysl jak zarobic na dostawie broni i to legalnie. Biorac pod uwage ze to nie jest zadna fikcja to troche przerazila mnie ta ksiazka. Lecz faktycznie czyta sie ja niezle i moge ja smialo polecic
Książki, które czytam, oceniam bardzo subiektywnie. Są dwie opcje, lub mi się podoba, lub nie, niezależnie od tego, co na jej temat mówią/piszą inni. A ta książka ebook należy w mojej hierarchii do tych, o których będę myśleć: "męcząca", a zatem konkluzja, do której grupy należy, jest dosyć jasna.Co mnie zachęciło do jej przeczytania? To, że została porównana do "Wilka z Wall Street". Oczekiwałam soczystej fabuły, zwrotów akcji i ciętego humoru. A co otrzymałam? Reportaż, mocno osadzony w polityce i zdarzeniach wojennych, których nie rozumiałam, stąd moje rozczarowanie tą pozycją.Tytuł tej książki mówi o niej właściwie wszystko, także fabuły przytaczać nie będę, ponieważ szkoda na to czasu a i Ty, drogi czytelniku, pewnie już o niej słyszałeś, więc przedstawiać jej nie trzeba. O czym wspomnieć trzeba to to, że twórca tej pozycji zrobił kawał dobrej roboty, gromadząc wszelkie info dotyczące głównych bohaterów a także ich historii. Całą opowiadanie wzbogacił o ich wspomnienia z konkretnych wydarzeń, co podnosi atrakcyjność tej publikacji. Jednak zawiera ona mnóstwo fachowego języka, politycznych zawiłości i swego rodzaju peanów na cześć trzech dwudziestolatków o przepalonych mózgach, którym wydawało się, że mogą wszystko.Powyższe trzy fragmenty sprawiły, że "Rekiny wojny" nie przypadły mi do gustu. Książkę męczyłam nad miesiąc (!). Początkowo czytanie szło mi bardzo opornie, potem dość sprawnie, by na koniec ponownie przechodzić męczarnie. Tak - nie mogłam się doczekać, aż ją skończę. Nie oznacza to jednak, że jest to zła pozycja, o nie! Ja po prostu oczekiwałam czegoś innego, tak jak napisałam na początku, dlatego przeżyłam mocne rozczarowanie. Na pewno jednak "Rekiny wojny" przypadną do gustu przede wszystkim osobom, które lubią reportaż, a ta książka ebook zdaje się dość wiernie przedstawia historię, na której została oparta. Z pewnością skuszę się też na obejrzenie jej ekranizacji, ponieważ podejrzewam, że została zrobiona z większym polotem :)
Książka ebook jest interesująca ze względu na przewrotną historię, którą opisuję. W głowie się nie mieści, że aż tak prosto „wyrolować” rząd amerykański. Można się również zastanowić, czy Pentagon wyciągnął z tego jakieś wnioski… Okazuje się, że nie. Do dnia wydania książki w Stanach, czyli do 2015 roku prawo dotyczące przetargów na dostawę broni dla armii nie uległo zmianom. To oznacza, że praktycznie każdy może pokusić się o „współpracę” z armią amerykańską i podpisać kontrakt na dostawę broni.http://www.czytajac.pl/2016/09/rekiny-wojny-guy-lawson/
GUY LAWSON „REKINY WOJNY”. Jest to wstrząsający opis ciemnych interesów prowadzonych jak się okazuje, przez przypadkowe osoby dopuszczone do realizacji dostaw broni dla armii USA. Jak wielokrotnie powtarza twórca jest to historia trzech kolesi z Miami Beach, ćpunów bez formalnego wykształcenia. Najbardziej zaskakuje fakt, że mózg całego przedsięwzięcia ma niecałe dwadzieścia lat a najstarszy uczestnik zdarzeń dwadzieścia pięć lat. Efraim Diverok, chłopak bez pomysłu na życie, pokłócony z najbliższą rodziną podejmuje pracę u własnego wuja, jako pomocnik. Dynamicznie okazuje się, że zajęcie, które wykonuje bardzo mu odpowiada i chce zacząć działalność na swój rachunek. Rozstaje się z wujem, który karze mu sie wynosić i podejmuje pierwsze kroki mające na celu zdobycie wielkiej fortuny. Efraim Diverok, Alex Podrizki i David Packouz to główne filary firmy AEY, założonej głownie po to żeby zdobyć pieniądze i poimprezować. W styczniu 2007 roku AEY wygrywa kontrakt na dostawę broni dla amerykańskich żołnierzy w Afganistanie. Twórca omawia mechanizmy działania rynku handlu bronią, meandry prowadzonych pertraktacji. Ukazuje ciemne strony tych bardzo dochodowych interesów, metody pozyskiwania dostawców, próby omijania prawa, podwójne standardy przestrzegania zapisów prawa przez różnorakie agendy rządowe. Większość kontrahentów dziwiła się, że Efraim Diverok jest takim młodym człowiekiem i radzi sobie w tym ciężkim biznesie. Nie zdawano sobie sprawy, że ten młody człowiek, żeby osiągnąć wytyczony cel stosuje bezwzględne metody, nie zawsze zgodne z prawem. Jako pracodawca był bardzo wymagający, bezkompromisowy a także nie liczył się ludźmi. Przedstawiony jest, jako człowiek bezwzględny, uparty i niezbyt uczciwy. Liczył się dla niego jedynie coraz większy zysk ze sprzedaży amunicji, karabinów czy innych akcesoriów dla wojska. Wszystkie niezgodne z prawem działania zaprowadzą całą ekipę przed oblicze wymiaru sprawiedliwości. Książka ebook przedstawia skomplikowane mechanizmy handlu bronią w paru rejonach świata, tam gdzie toczą sie działania wojenne. Ludzie pracujący w tej branży są zdeterminowani na proste i szybkie zdobycie fortuny bez względu na koszty. O tym wszystkim opowiada GUY LAWSON w własnej książce, o ciemnych stronach tego biznesu. Zachęcam do przeczytania tej interesującej książki. Książkę wydało Wydawnictwo Znak Literanova.Zdzisław Ruszkowski.
Przyznaję bez bicia, że początkowo czytanie szło mi nieco opornie (a nawet kilkukrotnie odłożyłam książkę „na później” nie czując natchnienia), ciężko było mi odpowiednio wczuć się w opisywany świat – kompletnie nie znam się ani na przetargach, ani na broni, ani na amerykańskim systemie prawnym, ani (do czego najbardziej wstyd się przyznać) na wojnach współczesnych czasów. Jednak mimo początkowych problemów, z każdą kolejną stroną czytało mi się coraz sprawnej i coraz bardziej wsiąkałam w lekturę.Bardzo nieźle zrobiła mojemu przesiąkniętemu kaszką i pieluchami umysłowi – dawno nie czytałam nic tak daleko odbiegającego od mojej wiedzy i zainteresowań. Już niemal zapomniałam, jakie to fantastyczne uczucie dowiedzieć się czegoś zupełnie nowego.„Rekiny wojny” to idealny przykład tego, że to życie pisze najlepsze scenariusze do sensacyjnych filmów. Historia o absurdach, o tym, jak obejścia, oszczędności i przymykanie oczu oddały dzieje całkiem poważnych i zupełnie realnych wojen w ręce dwóch obrotnych dwudziestolatków na haju. Zawiłości systemu, biurokracja, odpowiednia interpretacja przepisów i naprawdę uparty dzieciak, którego ambicją było zostać handlarzem broni – trochę straszny i bardzo fascynujący proces „od zera do milionera”.Czytając o takiej postaci, jak Efraim Diveroli odkryłam skąd się biorą stereotypy. To człowiek uparty, chciwy, lecz i pracowity, posiadający niesamowitą smykałkę do interesów, lecz kompletnie nieliczący się z innymi – ani ze współpracownikami ani z partnerami w biznesie, bez wyrzutów sumienia idzie po trupach do celu. A celem jest większy i większy zysk. Sylwetka bardzo skutecznego, lecz krótkoterminowego biznesmena.Drugim głównym bohaterem jest rząd Stanów Zjednoczonych i jego prawno-biurokratyczne absurdy. Z jednej strony wspiera rozwój małych przedsiębiorstw, z drugiej kompletnie nie daje sobie porady z kontrolą ich rzetelności. Z jednej strony przeznacza wielki nakład finansowy na pomoc Afgańczykom, z drugiej jak najwięcej oszczędza na wysyłanej im broni. Z jednej strony angażuje się w konflikty zbrojne, z drugiej ustanawia embargo na kupowanie broni od dwóch najkorzystniejszych dostawców. I w taki oto sposób jeden narwany dzieciak i jego kolega masażysta odpowiadali za dostawę uzbrojenia podczas wojny w Iraku i Afganistanie. Jak dobrze, że takie rzeczy zdarzają się nie tylko w Polsce :DI jeszcze parę słów o okładce, ponieważ wbrew ludowym mądrościom zawsze trochę oceniam po niej książkę. Dużo osób nie lubi okładek filmowych i je również z reguły za nimi nie przepadam. Oczywiście odtwórcy głównych ról kompletnie nie pasują mi do bohaterów ani pod wobec wyglądu, ani charakteru, co jest jeszcze bardziej odczuwalne, gdy wewnątrz książki znajduje się wkładka z ich zdjęciami. Lecz duże brawa za napis – „Rekiny wojny” prostą masywną czcionką, drukowanymi literami w moim ulubionym kolorze Barbie pink – bardzo nieźle widoczny, a kontrast pomiędzy kolorem tytułu i ilustracją jest niemal groteskowy. I jest w nim coś z nocnego życia Miami i całonocnych imprez w apartamentach Flamingo. Chyba napis miał po prostu rzucać się w oczy – taki w końcu nadrzędny cel plakatu filmowego – przyciągnąć uwagę i zainteresować potencjalnego odbiorcę. Lecz skoro już mój mózg się chwilowo przebudził, to nikt nie zabroni mi popełnić nadinterpretacji i w dwóch linijkach różowego tekstu widzieć dwoistość ludzkiej natury, absurdalny komizm bezsensownych przypadków i brak lęku względem podstępnie wkradającej się drzwiami i oknami ideologii gender. No ponieważ jak to tak, REKINY WOJNY na różowo? ;)Za przyjemność lektury dziękuję wydawnictwu Znak.https://lewkanapowy.wordpress.com/2016/09/04/czas-na-czytanie-rekiny-wojny-jak-trzech-kolesi-z-miami-beach-stalo-sie-najniezwyklejszymi-przemytnikami-broni-w-dziejach-guy-lawson/
Choć jestem kobietą to cenię sobie książki z bronią, krwią czy przemocą w roli głównej. Tak jakoś mam, że to właśnie to przyciąga mnie najbardziej. Tak również było i w tym wypadku. Wojna to nie koniecznie coś co kocham, lecz już broń w pewien sposób tak. A, że o handlu bronią jeszcze okazji czytać nie miałam to nie zastanawiałam się zbyt długo. Raz, że mogłam poznać świat, którego jeszcze nie znam, a dwa można było to zrobić w interesujący sposób. Tak, więc usiadłam z książką w rękach i...Efraim Diveroli David Packouz i Alex Podrizki - trzech dwudziestokilkuletnich przyjaciół nie tyle od kielicha co od skręta. Praktycznie każdy dzień zaczynali od wypalenia własnej porcji by móc jako tako działać w świecie realny. Tyle, że Diveroli oprócz imprezowania, picia i ćpania zapragnął również stać się bogatym. I tak pewnego dnia zaczął kombinować. Dzień po dniu, krok po kroku coraz bliżej celu. Udało mu się założyć firmę handlującą bronią i zaczął zdobywać coraz poważniejsze kontrakty z Pentagonem dzięki stronie FedBizzOpps (Federla Business Opportunities). Jako, że zleceń było coraz więcej to wciągnął w to wszystko Packouza. I tak w duecie w pewnym momencie wygrali kontakt na 300 mln dolarów na dostawę broni dla amerykańskich żołnierzy walczących w Afganistanie. Tyle, że aby zarobić jak najwięcej to zakupili oni tanią i zardzewiałą chińską amunicję. Tu zjawia się trzeci z bohaterów zamieszania czyli Podrizki. Co interesujące gdyby byli dokładniejsi, ostrożniejsi i nie wkurzyli po drodze aż tylu osób to było ogromne prawdopodobieństwo, że nigdy byśmy o tych mężczyznach nie usłyszeli. Pewnie niejedna czy niejeden z nas lubi oceniać. Podejrzewam, że nie tylko ja myślę sobie, że trzeba mieć coś w głowie by zwyciężyć przetarg na 300 mln dolarów, lecz również tego nie mieć by dać się złapać dzięki zbyt długiego języka po "zielu". Mówimy sobie - kretyni, głupcy, idioci... Lecz oni byli młodzi, a młodość musi własne grzechy odhaczyć i przeżyć, musi się wyszaleć. Co jednak powiedzieć i jak ocenić kogoś kto taką kasę przebimbał? I tu pojawia się problem, ponieważ nie wypada sypać epitetami pod adresem... Działu Zamówień Publicznych Pentagonu. Nikt nie sprawdził, nie popytał. Czy to znaczy, że dla nich to "tylko" 300 mln "zielonych"? Nie wiadomo. Całą historia jest tak śmieszna i nierealna, że trudno przyjąć do wiadomości, że jest prawdziwa. A jednak - w dzisiejszych czasach dzięki komputerom można praktycznie wszystko. Jest to w równym stopniu zabawne co tragiczne, a dzięki takim ebookom możemy sobie to uświadomić. Choć momentami pozycja była dla mnie dość ciężka i się gubiłam to jednak całość zrobiła bardzo pozytywne wrażenie. Na pewno zachęcam do przeczytania, ponieważ warto i nie przeszkadza w tym fakt, że książka ebook momentami idzie z górki, a momentami pod górkę. Warto. Ja przeczytałam i nie żałuję!
Życie jeszcze nie zdążyło Ciebie zaskoczyć, a może wręcz przeciwnie widziałeś już wszystko? W obydwu wypadkach mogę Ci obiecać, że właśnie historia amerykańskiego nastolatka, która poznajemy dzięki reportażowi Guy’a Lawson’a na długo zapadnie w pamięci, zaskoczy, zdziwi i wyda się niemożliwa. A jednak…Już z okładki możemy się dowiedzieć, że zawarta w niej historia jest prawdziwa i wydarzyła się stosunkowo niedawno. Co w niej niezwykłego?Niesamowity zbieg okoliczności, znajomości i ciężka praca, lecz także niezliczona ilość wypalonej trawy i co najistotniejsze chęć bycia milionerem powodują, iż nastoletni Efraim Diveroli wkracza na rynek handlu bronią. Nie sposób nie wspomnieć też o jego odwadze (nie raz wręcz szaleństwie) w kontaktach z przedstawicielami amerykańskiego rządu, doświadczonymi handlarzami bronią czy podejrzanymi „ludźmi interesu”. Chłopak, który legalnie nie może jeszcze ze względu na własny wiek starać się o pozwolenie na handel bronią wygrywa milionowy przetarg. Wraz z zwerbowanymi do branży kolegami walczy, kombinuje i robi wszystko, choć nie zawsze legalnie, żeby tylko osiągnąć własny cel i nieziemsko się wzbogacić. Jak ci nastolatkowie poradzili sobie z realizacją zamówienia? Tego i wielu interesujących przygód dowiesz się z książki. Sama się zdziwiłam jaki ciekawy i zaskakujący może być świat handlarza broni. Gorąco zalecam każdemu przeczytanie tej fascynującej historii!
Prawdziwa historia trzech chłopaków z Miami w którą dosłownie trudno uwierzyć!Wywodzący się z ortodoksyjnych żydowskich rodzin chcieli trochę poimprezować, zabawić się, złamać zasady i zarobić. Z racji tego, że byli niepełnoletni postanowili dorobić się majątku przez internet. Jak? Wykorzystując system zamówień publicznych Pentagonu. Zakładając niewielką firmę, wykorzystując stare znajomości, licencje rodziców i będąc niesamowicie odważnymi (nie wiem czy brawura nie byłaby w tym momencie lepszym określeniem) udało im się zwyciężyć olbrzymi kontrakt na dostawę broni dla amerykańskich żołnierzy w Afganistanie. Brzmi niesamowicie, prawda?Jest tylko jeden mały problem. Do tej pory wygrywając małe przetargi, za pomocą siatki połączeń byli w stanie odkupić coś z Bałkanów i dostarczyć na Najbliższy Wschód. Małe kontrakty, mały kłopot. Wielki kontrakt – tutaj zaczynają się schody. W końcu, żeby zarobić 300 milionów dolarów na jednym zleceniu trzeba się trochę napracować.Z racji tego, że Ci chłopcy niewiele wiedzieli o handlu bronią, zero wykształcenia militarnego (jeden z nich był masażystą, drugi skończył dyplomację, a trzeci nawet nie ukończył szkoły średniej), jedynie intuicja i trochę naiwności, to postanowili kupić chińską amunicję od Albańczyków i po cichu wysłać ją do celu, licząc, że nikt tego nie sprawdzi.I faktycznie by im się udało, gdyby po drodze nie wkurzyli paru bardzo wpływowych osób, które postanowiły dotrzeć do tego, jakim cudem amerykański rząd powierzył takie zadanie trzem popalającym trawę nastolatkom z Miami Beach.To niesamowite. Aż ciężko uwierzyć, że to mogło zdarzyć się naprawdę. W czasach, gdzie wydawałoby się, że biurokracja święci triumfy, zdarzyło się coś takiego. Najbardziej przerażające jest jednak to, że świat by się o tym nie dowiedział, gdyby tylko byli odrobinę ostrożniejsi…Właśnie do kin wchodzi ekranizacja tej historii. Zapowiada się naprawdę dobrze spoglądając na trailery, choć już zdążyłam zauważyć, że będzie dużo niejasności. Cóż, skoro już robimy z tego film, to przydałoby się nieco podkolorować rzeczywistość ;)Polecam wszystkim, którzy interesują się takimi niesamowitymi historiami i tym, którzy się wybierają do kin. Warto poznać wszystkie fakty zanim oddamy się przyjemności oglądania w kinowym fotelu z popcornem w dłoni
"Rekiny wojny", no cóż, tytuł raczej mnie nie powalił. Pomyślałam, że znów wojna, strzelanie, bezsensowna zabawa mężczyzn. Dojrzałam jednak na okładce "historia oparta na faktach" i prawdopodobnie to mnie przekonało. Jak dobrze, że tytuł nie jest u mnie priorytetem. Otrzymałam idealnie napisaną literaturę faktu, przy której idealnie się bawiłam.Książka jest zapisem rozmów autora Guy'a Lawsona z głównymi bohaterami tej przedziwnej historii trójki młodych mężczyzn. Trójka przyjaciół, pochodzących z ortodoksyjnych żydowskich rodzin z Miami Beach - Efraim Diveroli, David Packouz i Alex Podrizki. Bez Efraim'a nie byłoby tej historii, ponieważ to własnie on postanowił zostać handlarzem bronią i tak jak postanowił, tak uczynił, wciągając w własny biznes David'a i Alex'a. Wszystko rozpoczęło się w 2004 roku, kiedy to Efraim skończył 18 lat. Jego dzień rozpoczynał się od palenia trawki i przejrzenia strony Federal Business Opportunities (FedBizOpps), na której amerykański rząd umieszczał info o przetargach na towary i usługi, m.in. o milionowych zamówieniach na uzbrojenie. Był na tyle zdeterminowany, że udało mu się zwyciężyć kontrakt na pełne uzbrojenie amerykańskich żołnierzy w Afganistanie. "Efraim był stale dzieckiem, lecz nie sądził się za dzidziuś - wspomina Packouz. - Potrafił grać jak równy z równym z wysokiej rangi przestawicielami wojska, gansterami z Europy Wschodniej, dyrektorami firm z pierwszej pięćsetki >> Forbesa<<. Miał ich wszystkich w dupie. Stawiał im czoło i wygrywał, później prezentował środkowy palec. A ja szedłem w jego ślady."Historia jest tak nierealna, że ciężko uwierzyć, by była prawdziwa. A jednak. W obecnych czasach by zarobić miliony starczy szkoła podstawowa, komputer, determinacja i głowa na karku. By te miliony móc swobodnie wydawać przydałaby nam się jeszcze świadomość, kiedy nieźle byłoby skorzystać z wiedzy i pomocy prawników. Własnie prawnicy mogliby uchronić przed "paką" naszego głównego bohatera. Polecam, przeczytajcie tę książkę. Jeśli Was nie natchnie do zrobienia interesu życia, to przynajmniej będzie posiadać wiedzę z zakresu handlu bronią, jakże niezbędną w obecnych czasach.
Rekiny wojny Guy'a Lawson'a to książka ebook dla wymagającego czytelnika. Z racji tego, że jest to reportaż o zdarzeniach sprzed paru lat, wielość wątków jest porażająca i dosyć prosto można się w nich pogubić. Trzeba się nieźle skupić, aby nieźle zrozumieć, co tak naprawdę się wydarzyło. Nie każdemu czytelnikowi książka ebook przypadnie do gustu - mało w niej dialogów, za to mnóstwo szczegółów, zagadnień prawnych, informacji na temat działalności przetargowej Pentagonu, zawiłości handlu bronią i kontaktów z handlarzami bronią, informacji o przebiegach przemytów a także konsekwencji takich zabiegów. Na początku miałam olbrzymi problem, aby uwierzyć, że historia wydarzyła się naprawdę. Mnóstwo pytań typu "dlaczego?", "jak to jest możliwe?", "dlaczego takie rzeczy dzieją się we współczesnym świecie?" początkowo pozostawało bez odpowiedzi, jednak z każdą kartką coraz bardziej rozumiałam, jak tak olbrzymi przekręt mógł się udać (choć czy na pewno, to dowiecie się sami, czytając Rekiny wojny). Trzech kumpli: David Packouz, Efraim Diveroli a także Alex Podrizki zagrało na nosie dużym korporacjom i systemowi zamówień publicznych Pentagonu i wygrali kontrakt o wartości 300 mln dolarów na dostawę broni dla amerykańskich żołnierzy w Afganistanie. Na początku poznajemy historię Efraima Diveroliego, który jako jedyny miał jakiekolwiek pojęcie o handlu bronią. Zauważył on niedoskonałości systemu zamówień publicznych Pentagonu i stopniowo wygrywał coraz większe kontrakty, nokautując tym samym największe firmy, które dotychczas bezproblemowo wygrywały konkursy i zgarniały kasę dla siebie. Kolejne sukcesy rozochociły go na tyle, że dla bardzo młodego Efraima, który niemalże cały czas był na haju, kolejne kroki "kariery przetargowej" były coraz bardziej pociągające. W końcu, dzięki nim, niemalże z dnia na dzień stał się milionerem i mógł żyć jak król Miami Beach. Pozostali młodzieńcy, David i Alex dołączali do niego stopniowo. Żaden z nich nigdy nie zajmował się zawodowo handlem bronią. Co gorsza, nie mieli żadnego przygotowania merytorycznego, nie dysponowali bronią/amunicją/hełmami, czymkolwiek, co gwarantowali dostarczyć w przypadku wygrania konkursu. Mieli jednak młodzieńczą bezczelność, brak jakichkolwiek hamulców i "przejarane" mózgi, którym wydawało się, że mogą zrobić wszystko i nikt nie zauważy, że tak naprawdę są tam z przypadku i dzięki ogromnej ilości szczęścia. I tak oto trzech farciarzy z Miami Beach ograło wszystkich - Pentagon, rząd Stanów Zjednoczonych, a nade wszystko wyspecjalizowaną w dostarczaniu broni konkurencję. Przerażające w tej historii jest to, że najbardziej ucierpieli nie ci, którzy siedzieli sobie na własnych stołkach i mieli wysokie pozycje, tylko ci, którzy z broni i amunicji dostarczanej w ramach przetargu korzystali bezpośrednio - żołnierze i cywile z Afganistanu, Iraku... Rekiny wojny pokazują jasno i wyraźnie niedociągnięcia w gospodarce największego i najpotężniejszego państwa na świecie, pokazują korupcję, załatwianie spraw po znajomości, a nade wszystko myślenie "tych u góry" tylko o pieniądzach, a nie o bezpieczeństwie. Gorąco zalecam Rekiny wojny czytelnikom, którym prawdziwa historia o handlu bronią i przekrętach może się spodobać. I tak jak wspominałam na początku - nie jest to prosta lektura. Trzeba mieć czas i spokój, aby nadążyć za wszystkimi faktami, których w książce pdf jest mnóstwo. Dziękuję wydawnictwu Znak literanova za możliwość poznania amerykańskiego snu trzech kolesi z Miami Beach.
Niewiarygodna historia oparta na faktach – skutecznie wciąga.Trzech dwudziestoparolatków z Miami Bech -licencjonowany masażysta, handlarz trawką i chłopak ze skończoną ledwie podstawówką- realizuje amerykański sen „od pucybuta do milionera“ w interesie przeznaczonym dla nielicznych i wydawało by się ścisłe kontrolowanym przez rząd USA a mianowicie handlu bronią. Wykorzystują firmę AEY zarejestrowaną przed laty przez ojca „mózgu“ przedsięwzięcia. Nie mając żadnego doświadczenia, wyszkolenia, przygotowania i zaplecza w 2007 roku wygrywają kontrakt o wartości 300 milionów dolarów ogłoszony przez Departament Obrony USA na dostawę amunicji dla afgańskiej armii.Jak to możliwe ?Na sukces zołożyły się 4 czynniki :1. Armia amerykańska intensywnie budowała narodowe wojska i policję w Iraku i Afganistanie w oparciu o uzbrojenie postsowieckie (którego zdobycie powierzyła pośrednikom)2. Nastąpiła przemiana amerykańskiej polityki zamówień publicznych na dostawy uzbrojenia faworyzujące małe firmy, 3. Wykorzystano internet do ogłaszania przetargów i składania ofert, 4. Za główne i jedyne kryterium składanej oferty przyjęto cenę.Zaskakująco nieźle radzą sobie z realizacją tegoż kontraktu. Liczy się kasa i tylko kasa, żadnych skrupułów. Poznajemy mechanizmy działania handlarzy bronią w krajach byłego obozu socjalistycznego, wzajemne powiązania, korupcję urzędników, metody doręczenia amunicji do Kabulu, ignorancki nadzór Pentagonu ponad realizacją i wydawaniem milionów dolarów podatników.Amerykański sen kończy się jednak wraz z niekorzystnym artykułem o firmie AEY i jej chłopakach w „New York Times“.Jednak szczególnie załamujący jest fakt że legitymizacja przez Pentagon takich szemranych handlarzy bronią jest głównym czynnikiem napędzającym proliferację broni do obszarów objętych wojnami na całym świecie co będzie się jeszcze utrzymywać przez kolejne 10-20 lat. Ilu ludzi jeszcze z tego powodu zginie?
Efraim Diveroli to młody chłopak, któremu marzy się bogactwo, cudowne dziewczyny i wspaniałe życie. Ma wujka, który zajmuje się sprzedażą broni i u niego poznaje smak tej branży. Gdy w pewnym momencie kłócą sie o pieniądze, życie Efraima zmienia się. Postanawia on samodzielnie zająć się handlem na większą skalę. Pracując po 18h dziennie, biorąc udział w przetargach, coraz bardziej rozbudowuje własną markę. W chwili gdy ma na koncie 2 mln dolarów, dołącza do niego znajomy z dziecięcych lat. Razem wygrywają przetarg na ogromne pieniądze i zaczynają się kłopoty.Historia na faktach autentycznych, ocierająca się o Pentagon, wojnę w Iraku i Afganistanie. Efraim to barwna postać, wiecznie na haju, inteligentna, lecz bardzo zachłanna i ogarnięta chęcią zarobienia jak największych pieniędzy. Gdy łamie prawo, zaczyna się prawdziwa wojna.Serdecznie polecam!
Książka ebook pt. "Rekiny wojny" omawia historię w zasadzie jednego chłopaka, który w bardzo młodym wieku obracał milionami dolarów i zajmował się dostawą broni dla afgańskiej armii. Prócz niego ważnymi "bohaterami" tej całej afery, która została później trochę za bardzo "nakręcona" było jeszcze dwóch kolegów, też młodych i niemających żadnego doświadczenia w handlu bronią. Początkowo myślałam, że twórca dość krytycznie podchodzi do Efraima i jego kolegów, nierzadko nazywał ich "ćpunami", wytykał brak wiedzy, doświadczenia, wszystko prowadziło do tego, że to oni zostaną głównymi oskarżonymi w sprawie chińskiej broni. Na końcu jednak przekonałam się, że twórca w rzeczywistości obnażył niekompetencję rządowej administracji USA, która kierowała się dziwacznymi zasadami, przepisami, podwójnymi standardami, dla której tak naprawdę nie liczyło się nic prócz broni(i chodzi mi tu o ilość, pochodzenie i jakość były sprawą drugorzędną, póki afera nie została nagłośniona).Efraim Diveroli zarobił bardzo wiele pieniędzy dostarczając amunicję dla afgańskiej armii, nierzadko grał nieczysto, współpracował z przemytnikami, zdarzyło mu się "robić interesy" z albańską mafią. Jako człowiek - był okropny: arogancki, przemądrzały, dwulicowy, lecz jako "biznesmen" sprawdzał się idealnie, te jego negatywne cechy przekładały się na materialne zyski. Prawdziwa historia trzech chłopaków z Miami, która skończyła się źle dla jednego z nich (Diveroli) pokazuje, że człowiek wkręcony w trybiki machiny rządowej rzadko potrafi poradzić sobie z ową machiną. Rząd nie pozwoli się obarczyć winą za własną niekompetencję, winny zawsze jest "ktoś" z zewnątrz.W tej historii nie ma bohaterów pozytywnych i negatywnych, dobro nie wygrywa ze złem. Tak naprawdę winni są wszyscy - i ci młodzi handlarze, i ich kupcy.
Książka ebook jest porównywana do „Wilka z Wall Streat. Cóż nie lubię takich zabiegów, lecz historie oparta na faktach zawsze mnie wciągają, więc postanowiłam się skusić na egzemplarz recenzencki od wydawnictwa Znak Literanova i przeczytać „Rekiny wojny”.Nie wiem, dlaczego, lecz ta książka ebook ogromnie mi się dłużyła. I to nie przez brak dialogów. Gdy czytałam biografię Królowej Matki, w której też brakowało dialogów to nie czułam znużenia. Tu miałam wrażenie, że jest to sklejona z pojedynczych elementów książka, w której występują ogromne przeskoki z jednego do momentu, które są ze sobą wcale niepowiązane. Miałam spore problemy, aby poczuć klimat książki.Efraim, Alex i David to żydowscy, młodzi mężczyźni, którzy mają gdzieś reguły własnej religii. Żyją chwilą, palą trawkę i wiecznie nie mają pieniędzy. Efraim w końcu postanawia, że zacznie startować w przetargach w systemie zamówień publicznych Pentagonu. Najbardziej go interesuje handel bronią. Chociaż na początku mu nie idzie to postanawia się nie poddawać i zawzięcie usiłuje dalej, aż w końcu wygra własny pierwszy kontrakt, a co za tym idzie w poszukiwaniu broni zaczyna nawiązywać nowe sieci kontaktów z osobami, które te broń mogą mu dostarczyć. Wraz z upływem czasu nie interesuje ich już tylko Irak, lecz też inne kraje, w których rozpętały się rewolucje. Najistotniejsze jest to, żeby jak najwięcej na tym wszystkim zarobić. Wszystko się zmienia, gdy wygrywają przetarg na dostarczanie broni do ogarniętego wojną Afganistanu…Jeśli chodzi o głównych bohaterów to żaden z nich nie zyskał mojej sympatii. Jak dla mnie to banda wiecznie naćpanych dzieciaków, którzy bawili się w handel bronią i mieli w nosie, że przez ich brak wiedzy o sytuacji gospodarczej i kompetencji giną niewinni ludzie. Owszem wykorzystali własną szansę, jakie stwarzały luki przetargów w Pentagonie to jednak nic ich nie usprawiedliwia. Twórca usilnie usiłował pokazać, że trzej kolesie z Miami Beach to ofiary systemu Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, ale… nie ze mną te numery. Mnie to nie przekonało. Wiedzieli, co robią. Sami przyznawali pod koniec, co zrobili źle. Wiadomo, że jak natrafia się luka w niemal to trzeba ją wykorzystać, lecz należy to robić z głową, a ich zaślepiła chciwość i wewnętrzne kłótnie o podział pieniędzy.Książka z pewnością pokazuje, że nawet tak doskonały kraj, jak USA ma własne kłopoty z systemem bezpieczeństwa i weryfikacji, że nawet tam zdarzają się wielomilionowe przekręty. Następny raz to książka ebook prezentuje jak bardzo władze w Stanach są niekonsekwentne w własnych działaniach. Potyczka o demokrację i prawa człowieka dotyczą się tylko ich państwie albo ewentualnie tych, których potrzebują do własnych celów, lecz już poza nimi coś takiego nie istnieje.Cóż mnie ta pozycja zawiodła. Już dawno nie czytałam książki tak długo i nie modliłam się o to by w końcu złapano głównych bohaterów, skazano i podano mi, jakie dostali wyroki. Na szczęście mam ją już za sobą. Po prostu jest ciężka i pourywana. Twórca pisał to prawdopodobnie fragmentami, które później postanowił złożyć w całość, a to dało wynik psującego się samochodu: raz jedzie, a raz stoi. Może w innej formie to miałoby większe szanse w mojej ocenie.„Człowiek nie wiedział nawet, po której soi stronie; komu pomaga, a kogo krzywdzi. Za kulisami działały różnorakie zagadkowe siły i nie ulegało wątpliwości, że o wielu zagrożeniach nie mamy nawet pojęcia." ~ Guy Lawson, Rekiny wojny. Jak trzech kolesi z Miami Beach stało się najniezwyklejszymi przemytnikami broni w dziejach, Kraków 2016, s. 206.
Handel bronią jest mi tematem tak bliskim, jak dla polonisty matematyka. Wiem, że istnieje, wiem, że ma własne prawa, lecz jest jakby poza zasięgiem mojego wzroku. Nigdy nie zagłębiałam się w ten temat, ponieważ i trudno byłoby mi znaleźć wiarygodne źródło, a przynajmniej tak mi się wydaje. Wątpię, by można było komukolwiek wierzyć tak na sto procent, ponieważ przecież każdy będzie się bronił przed prawdą – oczywiście mam na myśli handlarzy bronią. Już oni mają własne sposoby, by ich interesy nie wyszły na światło dzienne. Element mogliby ujawnić, lecz na pewno nie całość – nie wierzę w to. „Rekiny wojny” Guy’a Lawsona to historia trójki młodych chłopaków, pochodzących z ortodoksyjnych rodzin żydowskich: Efraim Diveroli – lider całej operacji, owładnięty obsesyjnym zarabianiem pieniędzy. Nigdy nie było mu dość – marzył o byciu międzynarodowym handlarzem broni. Potrafił oszukiwać jak z nut. Prawdziwy wirtuoz kłamstwa.David Packouz – opanowany i kreatywny, prawa ręka Efraima. Potrafił funkcjonować cuda, choć długo walczył ze swym sumieniem.Alex Podrizki – jedyny z całej trójki z wyższym wykształceniem. Ostrożny i oszukiwany przez Efraima na wielu polach. Zwerbowanie go zajęło dużo czasu, lecz w końcu i on poddał się wizji dużych pieniędzy, które płynęły wręcz strumieniami.Książka to przede wszystkim opis amerykańskiego snu, zaczynającego się w 2007 roku, który stopniowo przeradza się w koszmar. Główni bohaterowie (niewiele nad dwudziestoletni) bezustannie biorą udział w przetargach (głównie organizowanych przez Pentagon) i oczywiście dużo udaje im się wygrywać. Są tak przebiegli, że z czasem wygryzają największe szychy, skupiając tym samym całą uwagę branży właśnie na sobie. Jednak oni mają to w nosie. Nawiązują kolejne znajomości i prą do przodu. Tutaj muszę się jednak zatrzymać, więcej nie zdradzę. „Rekiny wojny” to książka ebook specyficzna. Sięgając po nią nieco się bałam, ponieważ jak się już przyznałam, tematyka broni jest mi obca. Bałam się tym bardziej, że ta historia oparta na faktach, będzie zawierała mnóstwo bohaterów, mnóstwo zawiłości politycznych i jeszcze więcej nazw broni, które będą mi niezbędne do zrozumienia całej historii. Na szczęście twórca tak wszystko ubrał w słowa, że bez większych kłopotów nadążałam za rozwojem sytuacji, która ciągle brnęła do przodu. Zmieniały się kraje, zmieniali się bohaterowie drugoplanowi i zmieniała się broń/amunicja. Lecz na szczęście nie przemienił się styl autora, który pozwolił mi do samego końca śledzić dzieje handlarzy bronią, którzy nierzadko stawali na głowie, byleby dodać do swej listy następny sukces. Oczywiście na kartkach książki znaleźć można postawę USA, jednak nie chcę się do niej odnosić – zbyt dużo mogłabym zdradzić, a być może nawet pomieszać. Wolę zatem nie podejmować tego tematu, ponieważ polityka to specyficzny jest twór – na pewno wielu przyzna mi rację. Zadaję sobie teraz pytanie, czy książkę polecić. Myślę, że jak najbardziej, jednak nie dla każdego. Jeśli ktoś oczekuje historii lekkiej i zawierającej mnóstwo dialogów, to na pewno nie znajdzie ani jednego ani drugiego. „Rekiny wojny” to reportaż – gatunek wymagający skupienia, który w pewien sposób wzbudza przerażenie. Ponieważ to, co losy się tuż pod „naszym nosem” jest naprawdę przerażające. Widzimy jedno, a losy się drugie. Lecz oczywiście obywatele nie mogą wiedzieć wszystkiego. Nie mają prawa poznać prawdy. Książka ebook Lawsona to w pewnym sensie furtka do świata, do którego może zajrzeć każdy z nas i każdy powinien to zrobić. Jednak ostrzegam, nie ma tam miejsca dla osób wrażliwych. Lawson uchylił nam furtkę do świata przemocy, brudnych pieniędzy, przekrętów, lecz przede wszystkim śmierci. „Rekiny wojny” to historia o dużym wzlocie, lecz jeszcze większym upadku. Można wyciągnąć z niej dużo mądrości i choćby właśnie ze względu na nie, jak najwięcej osób powinno skusić się i przeczytać. Ja już to zrobiłam. Nie żałuję.
Historia oparta na faktach, o tym jak 3 kolesi z Miami Beach stało się najbardziej wyjątkowymi przemytnikami broni w dziejach wygrywając kontrakt o wartości 300 milionów dolarów na dostawę broni dla amerykańskich żołnierzy w Afganistanie. Generalnie pieniądze, korupcja, broń i amerykański, cudowny sen.Szkoda tylko, że czytając tą książkę cudowny sen się skończył. Twórca wielokrotnie, w różnorakich kombinacjach opowiada historię kolesi, upalonych trawką, którzy momentami tracą kontakt z rzeczywistością. Ani sposób opowieści do mnie nie przemawia, ani opisy bohaterów.Suche, chaotyczne, bez wyrazu.Czytając książkę lepiej podejść do niej jak do materiału prasowego, zbioru informacji niż jak do kryminału czy sensacji. Biorąc pod uwagę, że to historia oparta na faktach, to jeśli tak wygląda wojenny biznes, to mamy się czego obawiać.Być może w tym przypadku film będzie lepszy od książki, W rolach głównych: Jonah Hill (Wilk z Wall Street) a także Miles Teller (Whiplash).
W piątek na ekrany kin trafiła ekranizacja tej książki, a ja dzięki wydawnictwu Znak LiteraNova miałam przyjemność zapoznać się z lekturą jeszcze przed jej premierą...Gdyby nie informacja, że jest to książka ebook opisująca fakty byłabym skłonna uwierzyć, że jest to idealnie wymyślona fabuła, ponieważ sama koncepcja wydaje się wręcz nierzeczywista. Ponieważ niby jak to możliwe, że dwudziestokilkulatek rozkręca firmę zajmującą się handlem bronią i w dodatku zaczyna wygrywać kontrakty dla Pentagonu? Twórca książki - Guy Lawson - jest reporterem i bardzo podobało mi się, że własną opowiadanie bazuje na rozmowach z bohaterami tej historii i konsultacjach ze specjalistami. W pewien sposób stara się zrehabilitować trzech "kolesi", jak sam ich nazywa, którzy w wyniku nagonki prasowej i politycznej stali się kozłam ofiarnymi wadliwie działającego systemu. Na pewno nie byli oni również bez winy, lecz wygląda na to, że skupiła się na nich frustracja osób, które chciały walczyć z błędnym systemem, a nie mogli dopaść prawdziwych winowajców.Książkę czyta się bardzo miło i szybko. Jest wciągająca, szczególnie jeśli ma się w pamięci, że to wszystko wydarzyło się naprawdę... Dodatkowo twórca stara się wszystko jasno i klarownie tłumaczyć, dzięki czemu nawet kompletny laik w temacie broni, pocisków czy wojny może z łatwością zrozumieć o co chodzi.Serdecznie polecam!
Trzech kolegów pragnie w jak najszybszy sposób zarobić i poimprezować. Packouz, Divderoli i Podrizki wygrywają kontrakt 300 milionów dolarów na dostawę broni dla amerykańskich żołnierzy w Afganistanie. Jest to organizowane przez system zamówień publicznych Pentagon. Może się to wydawać co najmniej dziwne, że trójka naiwniaków może dokonać czegoś takiego. Było to całkowicie zgodne z prawem, bowiem prezydent Bush pozwolił na składanie ofert w przetargach każdemu mieszkańcowi USA. Przyjaciele poszukują jak najlepszej oferty, jednak nie udaje im się nic znaleźć. Muszą zdobyć broń w określonym terminie. Jedyne co im pozostało, to zamóienie starej chińskiej amunicji od handlarzy w Albanii.Co przeszkodzi w dostarczeniu broni?,,Realizowaliśmy amerykański sen, póki nie zamienił się on w koszmar."Książkę czytało mi się bardzo dynamicznie i przyjemnie. Niestety było w niej bardzo mało dialogów. Pomimo tego, akcja losy się w najbliższych nam czasach przez co łatwiej możemy wczuć się w tę historię opartą na faktach. Prezentuje co pieniądze i chciwość mogą zrobić z człowiekiem a także to, że nawet drobna nieuwaga może prowadzić do katastrofy. Wydaje mi się, że zarówno książka, jak i film najbardziej przypadną do gustu osobom lubiącym czytać o polityce, czy broni.Do kin weszła właśnie ekranizacja ,,Rekinów wojny". Polecam!Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwu Znak ♥Recenzja pochodzi z mojego bloga: blogksiazkoholiczki.blogspot.com