Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Inspektor Petrę Delicado spotyka niezwykle niemiła przygoda: w centrum handlowym ukradziono jej służbowy pistolet. Co więcej, złodziejem jest mała dziewczynka, która w ciągu kilku chwil gubi się w tłumie. Ta dziwaczna kradzież okazuje się początkiem serii coraz bardziej złowieszczych wydarzeń, prowadzących do ponurego świata handlarzy żywym towarem, matek sprzedających dzieci do zdjęć pornograficznych i bezwzględnych zabójców, terroryzujących własne ofiary. Petra Delicado angażuje się coraz bardziej osobiście i coraz mocniej przeżywa sprawę, którą przyszło jej prowadzić, zwłaszcza że sprawa ta nieoczekiwanie ściśle splata się z jej osobistymi sprawami.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Puste gniazdo |
Autor: | Gimenez-Berteltt Alicia |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Oficyna Literacka Noir sur Blanc |
Rok wydania: | 2013 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Alicia Giménez-Bartlett wykłada na uniwersytecie w Barcelonie. Jest autorka esejów i kilkunastu powieści. Za książkę "Una habitación ajena" otrzymała Kobiecą Nagrodę Lumen, natomiast za publikację "Tam, gdzie nikt cię nie znajdzie" została uhonorowana prestiżową nagrodą Premio Nadal. Niewątpliwym sukcesem cieszy się jej seria kryminalna, której bohaterami są Petra Delicado i jej podwładny - Fermin Garzon. Ponadto telewizja hiszpańska wyemitowała trzynastoodcinkowy serial o ich przygodach. Inspektor Petra Delicado zostaje okradziona podczas tak naturalnej czynności, jaką jest załatwianie potrzeby fizjologicznej. W dodatku przedmiotem przestępstwa jest policyjna broń, a sprawca to na oko dziesięcioletnia dziewczynka. Cała sytuacja jest tak absurdalna, że staje się powodem wstydu i żartów wśród kolegów na komisariacie. Niestety dowcipy kończą się w momencie, kiedy ginie pierwsza osoba, a sprawa zaczyna śmierdzieć na kilometr prostytucją, dziecięcą pornografią i handlem żywym towarem. Do czego doprowadzi tak niepozorne wydarzenie i jaki jest związek, między małoletnią, a zabójstwem? Zanim sprawy się wyjaśnią, to dojdziemy do coraz poważniejszych skutków kradzieży. Przeszkodą do skutecznego śledztwa jest emocjonalne podejście śledczych do tematu. Jednak kto przejdzie obojętnie obok dziecięcej krzywdy? Kryminał, który z prawdziwą zagadką śledczą niewiele ma wspólnego. Autorka przez większość powieści nie rzuca nam żadnego koła ratunkowego, każąc wraz ze śledczymi męczyć się z miernymi efektami dochodzenia, nie podając nawet rzeczowych dowodów czy przypuszczeń. Stojąc w martwym punkcie, denerwujemy się zarówno na inspektora jak i na pisarza. W czytelniku narasta frustracja, bo nie może trafić na żaden ślad, nawet nie można wysuwać swoich wniosków czy wskazywać podejrzanego. Akcja, choć mozolnie ciągnęła się do końca, to i tak czytałam opowieść w napięciu, bo całość dotyczyła bolesnych tematów i okrutnych faktów. Gorąca Hiszpania, w której aż czuć smród rozkładającego się ciała, staje się doskonałym miejscem dla imigrantów, którzy bez dokumentów podejmują się nielegalnej pracy. Stręczyciele, dziewczyny oddające własne dzieci do zdjęć pornograficznych, to wszystko może przytłoczyć i sprawić, że odbiorca wstrzyma oddech, chcąc poznać rozwiązanie, w którym zło nie będzie takie oczywiste i przerażające jakie się wydaje. Mowa jest pospolity, potoczny, przez co prosty w odbiorze. Rzadko rzucane przekleństwo nie kłuje w oczy, wręcz przeciwnie, zwraca uwagę i podkreśla emocje. Dialogi niekiedy przypominają pseudofilozoficzny bełkot, przez co rozmowa staje się wymuszona i nazbyt oficjalna, lecz im dalej w tekst, tym łatwiej przyswoić i zrozumieć konwersacje bohaterów, które mają ukryty cel. Narracja niestety nieco mnie zawiodła, bo wiele większym urozmaiceniem, zarówno treści jak i śledztwa, byłaby perspektywa przynajmniej dwóch osób. W tym przypadku mamy pierwszoosobową narracją, z której mało co możemy się dowiedzieć. Autorka przepadła całkowicie przy kreacji bohaterów. Stworzyła ludzi, którzy spokojnie mogliby zakładać Klub Samotnych Serc i Klub Nienawidzących Przysięgi Małżeńskiej. Spłycanie uczuć, to jest to, co najbardziej mnie irytowało. Najgorszy materiał, to kobieta, która udaje samowystarczalną, a w samotności rozpacza i pragnie kogoś, kto jej pomoże uporać się z nieprzyjemnymi widokami w pracy. Co za ironia, osoba, która nie znosi rozmów o uczuciach, czy jakichkolwiek problemach, staje się odbiorcą wyżaleń znajomych, lgną do niej, jakby miała wielkie doświadczenie w sprawach sercowych, choć jest ono zerowe, co sami w głębi duszy wiedzą. Jednak z czasem przywykłam, a bohaterowie zaczęli rozwijać własne emocjonalne zaplecze. Zakończenie mnie rozczarowało, bo nie przyniosło oczekiwanych efektów. Nie dość, że bardzo wolno dążyliśmy do rozwiązania, to jeszcze denerwujemy się, że tak naprawdę cały czas krążyliśmy wokół logicznego wyjaśnienia. Mimo wszystko - nie mogłam się oderwać od książki. Nie wiem co dokładniej spowodowało pragnienie, co mną kierowało, jednak opowieść ma coś, co mnie do niej przyciąga. Może to interesujący temat na fabułę? A być może autorka potrafi zjednać sobie czytelników stylem? Nie wiem. Wiem jednak, że sięgnę po pozostałe części z tego cyklu. Całe szczęście, nie trzeba czytać tego w odpowiedniej kolejności. Recenzja znajduje się też na www.zksiazkadolozka.blogspot.com
Jest to jeden z tych kryminałów, do których na pewno z czasem się jeszcze wraca. Autorka sprawiła, że mam olbrzymią ochotę na więcej jej prozy. W własnej powieści stworzyła wciągającą fabułę z ciekawą intrygą, a wszystko to okrasiła bohaterami z krwi i kości. Nie sposób nie polubić również jej stylu pisania. Jest lekki przez co dynamicznie się czyta tą powieść.
Jeśli jest się fanem kryminałów, w których jest coś więcej niż trup, detektyw i śledztwo prowadzone krok po kroku to zalecam "Puste gniazdo". Zawiera dużo interesujących fragmentów i dość kontrowersyjnych wątków m.in. handel ludźmi, które urozmaicają pełną napięcia akcję podzieloną na kilkanaście wątków.
Petra Delicado to typ bohaterki, która zyskuje przy bliższym poznaniu ze względu na cechy charakteru, nie zawodową sprawność. Być może przez to (oraz przez te wszystkie rozmowy i rozmyślania o miłości i związkach międzyludzkich) „Puste gniazdo” jest o dużo dłuższe niż przeciętny kryminał, a jego akcja miejscami nie tak dynamiczna. Ma za to szansę zapaść dłużej w pamięć, jeśli komuś odpowiada bardziej refleksyjny typ literatury. Z pełnokrwistą bohaterką o umyśle ostrym jak brzytwa. Może nie chroni on jej przed wszystkimi życiowymi niepowodzeniami, lecz dla nas, czytelników, jest źródłem wielu językowych potyczek, słownych żartobliwych prztyczków w nos, których, im bliżej końca, tym więcej w tekście. One właśnie podobały mi się najbardziej!