Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Następny album o przygodach słynnych na całym świecie niebieskich skrzatów.Papa Smerf to nie tylko przywódca wioski i duży czarodziej – zajmuje się również leczeniem własnych podopiecznych. Jest jednak tak zajęty, że pewien Smerf postanawia go wyręczyć w tych ostatnich obowiązkach i sam siebie mianuje Doktorem. Gdy Papa się o tym dowiaduje, ze zdenerwowania sam zapada na poważną chorobę. Czy Lekar naprawdę potrafi leczyć, czy jest zwykłym szarlatanem? Sytuacja robi się jeszcze poważniejsza, gdy inne Smerfy również zaczynają na swoją rękę stosować dziwne i podejrzane sposoby terapii. Czy ktoś zdoła zapanować ponad medycznym szaleństwem Smerfów?Smerfy wymyślił belgijski scenarzysta i grafik Pierre Culliford (1928–1992), używający pseudonimu Peyo. Obecnie autorami serii są następcy Peyo, w tym jego syn Thierry.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Przygody Smerfów. Tom 18. Smerf Doktor |
Autor: | Parthoens Luc, Culliford Thierry |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Egmont Polska Sp. z o.o. |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
CZY SMERFY CHORUJĄ? Oczywiście, że tak. Na co? Głównie na najróżniejsze urazy, które przytrafiają się tym sympatycznym, niebieskim stworzonkom. Teraz jednak nadszedł czas by bliżej przyjrzeć się tej tematyce i przekonać się czy w ich wiosce niezbędny jest lekarz czy może Papa Smerf da sobie radę ze wszystkim sam. Smerfy nigdy nie miały lekko. Ciągle pracują, właściwie bez chwili wytchnienia, stale również zmagają się z kolejnymi niebezpieczeństwami, w tym, oczywiście, ze swoim największym wrogiem, Gargamelem. Nic więc dziwnego, że naszym małym bohaterom nierzadko zdarzają się jakieś zranienia, a do tego zwykłe choroby, jak choćby przeziębienie, także nawiedzają naszą niebieską społeczność. Co w takich przypadkach robią sympatyczni bohaterowie? Udają się po pomoc do Papy Smerfa, który zawsze chętnie im jej udziela. Teraz też, chociaż jest bardzo zajęty najwieższym eksperymentem. Jednak tym razem zalecenia, jakie miał dla urojonych objawów Smerfochondryka samemu zainteresowanemu wydają się zbyt łagodne w stosunku do tego, jak się czuje. Inne Smerfy również są takiego zdania, wszyscy zaczynają prześcigać się w doradzaniu co najlepiej by mu pomogło, a tymczasem jeden z nich wpada na pomysł by zacząć leczyć także innych. Jego zdaniem Papa Smerf jest zbyt zajęty by właściwie dbać o zdrowie własnych podopiecznych, dlatego również Smerf Lekar zaczyna własną praktykę. Początki nie są zbyt obiecujące, jednak wkrótce niemal cała wioska zaczyna leczyć się u niego. I nie ma znaczenia, że jego leki szkodzą, zamiast pomagać. W końcu Lekar wystawia zwolnienia od pracy, a wizyty u niego stają się wręcz modne. Poza tym pacjentów zaczyna przybywać tak bardzo, że pojawia się konieczność otworzenia szpitala. Co dalej? Smerfna karetka, Smerfetka-pielęgniarka… Nawet Papa Smerf nie jest w stanie zatrzymać tego groźnego dla zdrowia szaleństwa. Czy Smerfy opamiętają się zanim będzie za późno? „Smerf Doktor” jest albumem tak udanym, że nie powstydziłby się go pewnie sam Peyo, autor małych, niebieskich bohaterów. Kontynuatorzy jego spuścizny w własnych dziełach prezentowali najróżniejszy poziom, nigdy jednak nie zawiedli oczekiwań czytelników – a przynajmniej nie w znaczący sposób. Tym komiksem udowadniają jednak, że wiedzą co robią i mają dość wspaniałych pomysłów, aby w dobrym stylu kontynuować serię. Co dobrego jest w najwieższym tomie? Przede wszystkim idealny humor, znaczna porcja satyry i konkretna ilość wydarzeń, których tempo narasta wraz z rozwojem akcji. Jak zwykle historia uczy najmłodszych odbiorców pewnych wartości, znalazło się również miejsce dla paru żartów dla starszych czytelników, a całość została tradycyjnie idealnie zilustrowana w typowy sposób. Jeśli więc szukacie dobrego komiksu dla najmłodszych, który śmiało będziecie mogli przeczytać sami i idealnie się przy tym bawić, sięgnijcie tak po ten, jak i po pozostałe tomy serii. Warto, a zapowiedź wydania „Smerfolimpiady”, która w Polsce miała się pojawić niezłych kilkanaście lat temu (pamiętam wzmiankę w jednym z tomów czytanych w dzieciństwie), optymistycznie nastraja na przyszłość.