Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Kaźmierczak w "Przemianie" jest jak niezły DJ bawiący się słynnymi biografiami i opowieściami. Kryminalna opowiadanie o sztuce i szaleństwie w fantastycznej, malarskiej wizji artysty wciąga i nie dając łatwych odpowiedzi, zmusza czytelnika do poszukiwań.Gra z dziełem takich autorów jak Egon Schiele czy Franz Kafka nawet dla uznanych autorów to wielkie wyzwanie. Szymon Kaźmierczak wyszedł z niego obronną ręką dzięki plastycznej fantazji i narracyjnej konsekwencji.Zapoznaj się z pierwszym pełnometrażowym komiksem twórcy, którego czytelnicy komiksów mogli poznać m.in. w serii "Lewą ręką spisane"."Praca Szymona Kaźmierczaka zwraca tu uwagę nie tylko biegłością warsztatową i ciekawą treścią, lecz także wartościami formalnymi."Magda Rucińska
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Przemiana |
Autor: | Kaźmierczak Szymon |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Komiksowe |
Rok wydania: | 2016 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Świeży komiks Szymona Kaźmierczaka to rzecz, jakiej się nie spodziewałem. Oczekiwałem niezłego polskiego komiksu, otrzymałem natomiast niezwykłą, wysmakowaną graficznie opowieść, w której zbiegają się jawa i sen, tak jak Kafka i Van Gogh zderzają się ze sobą w treści i rysunkach łączących różnorakie stylistyki.Totalitarny świat sprzed…dziesięcioleci? Wieku? Tu nic nie jest łatwe ani oczywiste, wszystko natomiast może być właściwie wszystkim. W takim świecie właśnie przyszło żyć Egonowi S., malarzowi, o którym plotkują ludzie. Są tacy, którzy chcieliby go zamknąć, oburzeni jego erotyczną sztuką. Oliwy do ognia dolewa jeszcze jedna z jego „modelek”, która nie doczekawszy się z jego strony zainteresowania w sferze seksualnej właśnie, wychodzi wściekła.W tym wszystkim jest również miejsce na statek. Swoisty Titanic świata dziwnego, na którego pokładzie coraz głośniej rozbrzmiewają plotki o tym, co losy się w niżej położnych miejscach. Ktoś w trakcie zabaw łóżkowych uległ przemianie w robaka. I podobno nie jest jedynym, który stał się takim ludzkim karaluchem. Dzieje pozornie niezwiązanych ze sobą osób zbiegają się w dziwacznych okolicznościach, które doprowadzają do tragedii…Ten komiks jest jak wyrwany ze snu. Rzut oka na grafikę starczy by tak o nim pomyśleć, lecz wrażenie to nie znika w trakcie bliższego poznania, a wręcz przeciwnie. I podobnie jest z samą treścią. Przesycona motywami słynnymi z utworów Kafki fabuła rwie się i splata ze sobą zarazem, prezentując opowieści o różnorakich ludziach, których połączyły okoliczności. Nie wszyscy egzystują ze sobą na jednej płaszczyźnie, a ich wzajemne relacje dalekie są od jednego ciągu przyczynowo skutkowego, lecz w tym chaosie jest metoda. Surrealistyczna, oniryczna, przerażająco prawdziwa, choć absolutnie nierealna. Metoda, jak cały ten komiks. Jest również w treści chaos. Po przeczytaniu tego, co uznałem za właściwą akcję byłem zagubiony. Czy twórca nie miał pomysłu na rozwiązanie? Czy miała być to seria luźnych opowieści, dla których tłem stał się osobliwy świat, a które nie mają żadnych konkretów? A może miała być to tylko zabawa kafkowskimi motywami bez żadnego celu? A raczej calem miał być tu klimat i zapytania pozostawione bez odpowiedzi? Ale… hmmm… „dodatek” w postaci czasopisma (a właściwie integralna element całości, która dopiero po przekręceniu ostatniej strony nabrała właściwego znaczenia) sprawił, że większość fragmentów wskoczyła na własne miejsce, pozostawiając jednak pole pytaniom i myślom.Graficznie „Przemiana” czerpie z wielu stylistyk. Sama kreska przypomina nieco humorystyczne, lżejsze komiksy Michała Śledzińskiego, choć czasami zahacza także o inspiracje Tadeuszem Baranowskim (znakomita plansza z dziewczyną zapalającą świece), jednak wszystko zmienia kolor. Utrzymana w odcieniach fioletów, niebieskiego i szarości paleta barw stara się przypominać malarstwo Van Gogha zarówno pod wobec doboru odcieni (choć te są oczywiście bardziej stonowane, niż u legendarnego malarza), jak i grubych linii, cętek i dynamicznych pociągnięć pędzla.Efekt finalny jest znakomity, chociaż Kaźmierczakowi wkradło się do albumu nieco zbyt dużo chaosu. Ma to jednak własny urok. I ma także niesamowity klimat z satyryczną nutą. Dlatego zalecam gorąco i czekam na więcej takich polskich komiksów.