Prowincja pełna marzeń okładka

Średnia Ocena:


Prowincja pełna marzeń

Pełna wdzięku i świeżości współczesna powieść, będąca hołdem dla uroków polskiej prowincji. Opowieść, w której splata się wątek Mazur dzisiejszych i przedwojennych, czyli byłych Prus Wschodnich. Główną bohaterką jest reporterka lokalnego czasopisma, której los stawia na drodze paskudnego szefa, a zaraz później Niemca poszukującego korzeni. Przedwojenna historia, która zresztą wydarzyła się naprawdę, uruchamia lawinę zdarzeń współczesnych. Wśród prześlicznego krajobrazu mazurskiego rozgrywają się duże i małe historie.

Szczegóły
Tytuł Prowincja pełna marzeń
Autor: Enerlich Katarzyna
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Mg
Rok wydania: 2009
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Prowincja pełna marzeń w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Prowincja pełna marzeń PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • zaczytana madlen

    Od pierwszych stron książki przenosimy się na Mazury, przedstawianej jako urzeczywistnienie wszelkich marzeń o spokojnym życiu wśród pięknej przyrody, świetnych zabytków, życzliwych ludzi i bogatej historii. W takich okolicznościach żyje Ludmiła, trzydziestoparoletnia reporterka lokalnej gazety, totalnie zauroczona swoim rodzinnym miastem. Jej dotychczasowy spokój zostaje zakłócony przez trzech facetów – nowego redaktora naczelnego Artura, niemieckiego fotoreportera Martina, który przyjechał do Mrągowa w poszukiwaniu własnych korzeni a także kolegę z pracy, informatyka Piotra.O ile Artur będzie przyprawiał Ludmiłę o ból głowy, o tyle Martin a także Piotr przyspieszą bicie jej serca. Którego z nich wybierze? Czy pójdzie za głosem serca czy zdroworozsądkowo przyzna, że „miłość przyjdzie z czasem”? Czy uda się ujarzmić apodyktycznego Artura? Na horyzoncie pojawi się również były narzeczony Jacek. Na szczęście w książce pdf dużą rolę odgrywają nie tylko mężczyźni – Ludmiła ma wokół siebie trzy niezawodne przyjaciółki, a pod koniec pojawi się jeszcze jedna, najbliższa…Książka mnie nie zachwyciła. Były momenty kiedy nie mogłam się oderwać, lecz w większości były to historie przewidywalne. Wydaje mi się, że z perspektywy osobistych doświadczeń i swojego życia nie potrafię docenić w pełni jej walorów. Niektóre zachowania bohaterki mnie irytowały, samotne wieczory spędzane w towarzystwie kota Mietka nie były dla mnie chwilami do pozazdroszczenia. Zbyt cukierkowy obraz błogiego życia w małym miasteczku.Widać jednak olbrzymią wiedzę autorki na temat miasta i regionu o których pisze. Czuć ten zachwyt nawet w tytułach rozdziałów. Książka ebook zawiera również kilka ciekawostek, ponieważ czy ktoś przed jej przeczytaniem wie ile jest zakrętów na drodze z Mrągowa do Rynu?

  • Optymista

    Ludmiła Gold jest trzydziestokilkuletnią dziewczyną po uszy zakochaną w własnej prowincji na Mazurach. Jest dziennikarką, która z pasją oddaje się relacjonowaniu wydarzeń ze własnego ukochanego Mrągowa. Pewnego dnia poznaje Niemca, przystojnego Martina, który wraz ze swoim przybyciem wplątał Ludmiłę w historię sprzed lat, sięgającą pierwszych chwil II Wojny Światowej. Nikt nie spodziewał się, że ta niepozorna wizyta obróci życie młodej dziewczyny do góry nogami...Nie sięgam zbyt nierzadko po powieści obyczajowe, a kiedy takowa omawia związek między dwojgiem ludzi, tym bardziej nie mam ochoty na zapoznanie się z nią. Cóż interesującego może znajdować się w takiej książce? Głupi, myślałem, że nic. Lecz Katarzyna Enerlich utarła mi nosa i pokazała, że pozycja z tego gatunku wcale nie musi być nudna. Autorce oczywiście jestem niezmiernie wdzięczny, a Was postaram się zachęcić do przeczytania jej literackiego debiutu.Jak trafnie określiła to Małgorzata Kalicińska, "pachnie ta opowieść ziołami, łąkami, potrawami". Nie mogę się nie zgodzić z tą pisarką, gdyż Prowincja pełna marzeń przesiąknięta jest intensywnym aromatem wcześniej wymienionych rzeczy. To wspaniałe uczucie, przenoszenia się w inne miejsce, o innej porze roku, towarzyszyło mi przez całą lekturą. Gdy tylko zamykam oczy, a moje myśli wędrują ku tej pozycji, w mojej głowie natychmiastowo pojawia się obraz mazurskich łąk kołyszących się na wietrze. Bardzo dziękuję autorce za tę przemiłą podróż.Kolejnym fascynującym przeżyciem, był sposób, w jaki autorka zatrzymywała dookoła czas. Czytelnik się stopniowo rozluźniał, ponieważ pani Katarzyna omawiała krajobrazy Mrągowskie. Przydatnym materiałem, dzięki któremu o dużo łatwiej przychodziło mi wyobrażenie sobie przedstawionych miejsc, były widokówki zamieszczone przy każdym rozdziale. Ale, wracając do tego zatrzymującego się czasu. Wspaniałe uczucie. Chociaż nie wiadomo jak dynamicznie byśmy czytali tę powieść, stajemy się rozluźnieni, a galopująca rzeczywistość opuszcza nas, byśmy się rozkoszowali chwilami spędzonymi na tytułowej prowincji. Za to uczucie też jestem autorce niezmiernie wdzięczny.Ludzie z jakimi spotykamy się na stronicach powieści, są przesympatyczni. Przynajmniej niektórzy, ponieważ takowego Artura do postaci mile przeze mnie wspominanych, nie zaliczam. Lecz kim jest ta osoba i w jaki sposób mi się naraziła, dowiecie się podczas czytania. Bohaterowie, których darzę sympatią, to naprawdę liczne grono i trochę zajęłoby opisanie ich wszystkich zalet. Te ich uśmiechy, przeżycia, a nawet sposób bycia, sprawiają, że i po mojej twarzy błąka się uśmiech. Nie nierzadko spotyka się bohaterów, tak najbliższych naszemu sercu.Doszliśmy do tematu, na którego poruszeniu zależało mi najbardziej. Język tu o wątku miłosnym. Lubię, kiedy gdzieś w tle, podczas dynamicznie biegnącej akcji, rozwijają się czyjeś uczucia wobec siebie. Nie toleruję jednak, kiedy ta miłość wchodzi na pierwszy plan. Po prostu nudzą mnie takie powieści. A w przypadku Prowincji pełnej marzeń jestem mile zaskoczony, ponieważ nie dość, że wątek miłosny wcale mi nie przeszkadzał, to naprawdę wczułem się w jego przebieg. Z całych sił kibicowałem w rozwijającym się uczuciu, chociaż nie było prosto i razem z bohaterami przeżywałem trudne momenty.Warto przeczytać tę powieść. Naprawdę. Niesamowitym przeżyciem dla każdego czytelnika będzie odnalezienie się na prowincji, podczas gdy dookoła świat budzi się do życia. Aż zapachniało wiosną, podczas tej pełnej przyjemnej atmosfery, lektury. Musicie uwierzyć mi na słowo i jak najszybciej wybrać się do biblioteki po tę właśnie książkę. Obiecuję, że się rozluźnicie, przeżyjecie niesamowite chwile i spędzicie mile czas. Gorąco polecam!

  • Anna Sikora

    Autorka w sposób bardzo dokładny i barwny kreśli mazurskie pejzaże i wplata w nie nie tylko miłość, lecz i historię Prus Wschodnich. Jest to lekka i niezobowiązująca książka, jednak bardzo przyjemna w odbiorze. Bardzo polubiłam postać głównej bohaterki i z chęcią poznawałam jej kolejne, nie zawsze proste losy.

  • Joanna

    najpierw przeczytałam, książkę, później recenzje. Moim skromnym zdaniem ksiązka jest warta i przeczytania i polecenia innym. Sama uwielbiam romans z historia w tle, dla mnie jest ona super i mam w nosie jakieś tam literówki.... serdecznie zalecam

  • kasandra_85

    Spędziłam z trylogią naprawdę miło czas. Całość czyta się dynamicznie i bezproblemowo, co jest zasługą prostego, lecz barwnego języka a także lekkiego stylu. Spodobało mi się, że autorka potrafi malowniczo i z miłością pisać o Mazurach i oddać piękno życia w małym miasteczku. Dużo tu życiowych dylematów, codziennych kłopotów i trudnych decyzji. Poza tym pisarka umiejętnie łączy tu przeszłość z teraźniejszością tworząc interesującą historię. Mimo zalet są tu też i minusy. Opowieść może w niektórych momentach nieco denerwować prostotą i ciągłym zachwytem ponad życiem daleko od miasta.Nie mogę odmówić klimatu i sielskiej atmosfery jaka panowała przez niemal cały czas. Fabuła jest nieco naiwna, lecz z drugiej strony jeżeli oczekujemy czegoś lekkiego, niezobowiązującego to na pewno nie będziemy zawiedzeni.Bohaterowie są pełnokrwiści, prawdziwi i realnie naszkicowani a ich problemy i codzienne zmagania i perypetie będą ukazane autentycznie. Polecam:)

  • Magdalena Paź

    Powiem tak: zakochałam się w tej książce. Urzekli mnie zarówno jej bohaterowie jak i piękne, malownicze opisy krajobrazów. W "Prowincji pełnej marzeń" przeczytałam o wielkiej miłości, o ludziach, którzy są sobie przeznaczeni. O tym, że czasem miłość spada na Nas jak grom z jasnego nieba. A także dowiedziałam się, że mimo tak dużego uczucia ludzie potrafią być dumni i zacięci w sobie, potrafią się bardzo ranić. Przeczytałam również o wielkiej przyjaźni czterech kobiet, która trwa od lat przedszkolnych. Ja mogę tylko takiej przyjaźni pozazdrościć. Nawet do przedszkola nie chodziłam :) Książka ebook ta napisana jest pięknym, melodyjnym językiem. Posiada cudowne przedwojenne fotografie. Mimo licznych literówek czyta się ją świetnie, niemalże jednym tchem. "Prowincja pełna marzeń" to dla mnie książka ebook magiczna, ciepła, zniewalająca. Bywały momenty, że czytając ją śmiałam się w głos, lecz także zdarzyło mi się uronić łezkę i nawet porządnie się wściec. Wynotowałam sobie z niej kilka przepisów, zastoso

  • maja

    A mnie się podobała. Zimowy wieczór, gorąca herbata, płonący kominek i romantyczna opowiadanie o ludziach którzy miotaja się po świecie w poszukiwaniu własnych korzeni i skrzydeł. Ksążka na pewno nie dla poszukiwaczy klasyki, za to jak miły wieczór w miłym towarzystwie....

  • mg

    Każdy coś może napisać, tylko czemu to wydają? Kiepska książka, wydana niechlujnie przez Wydawnictwo mg. Pełno w niej literówek, błędów gramatycznych, znalazłam również ortograficzny! Tyle tego, że przeszkadza w czytaniu. A wydawnictwo na mojego maila z uwagami, odpisało: sorry, lecz trafiła pani na zły egzemplarz. Pięknie!

  • antyrak

    …..Pisać każdy może trochę lepiej albo gorzej lecz nie o to chodzi jak co komu wychodzi....... banał napisany kiepskim mową z licznymi błędami. Zalecam fanom tej książki "Przygody Koziołka Matołka". Akcja równie dynamiczna jak wątek miłosny w książce, kolorowe ładne obrazki, wzruszyć się również można no i oczywiście pomarzyć o Pacanowie.

  • Lubimy tę książkę:)

    Historia piękna, wciągająca tak bardzo, że ma się ochotę rzucić wszystko, kupić mały domek na końcu świata i zamieszkać z dala od zgiełku dużych miast. Prowincjonalnego klimatu dodają zioła, którymi książka ebook jest wręcz przesiąknięta i rękodzieło wytwarzane przez bohaterkę. Autorka w lekturę wplotła bardzo interesującą historię Mazur a także cudowny wątek miłosny. Opowieść bardzo optymistyczna, nastraja do refleksji ponad tym, co naprawdę jest w życiu ważne. Po odłożeniu książki ma się poczucie przepełniającej pozytywnej energii.

  • iwi1976

    Książka ebook napisana lekko i przyjemnie. Chętnie się ją, czyta. Są momenty, w których nie można oderwać się od czytania, gdyż ciekawość jest silniejsza od snu :-) Opisywane mazurskie okolice zachęcają do wyjazdu na Mazury (jeśli ktoś je miłuje na pewno sięgnie po tę książkę). Książka ebook nie tylko dla kobiet!!! Mąż także się zagłębił w lekturze i był usatysfakcjonowany lekturą, choć czyta nieco inne książki. Wyczuwa się inspirację innych pisarzy, lecz to dobrze, ponieważ trzeba się wzorować na mistrzach, aby samemu osiągnąć duży sukces. Gorąco zalecam i czekam na kolejne książki.

  • ira

    Kiepski plagiat ebooków Pani Małgorzaty Kalicińskiej,mdły, przesłodzony i przedumany, bez swady właściwej Pani Małgosi, która wykazała się dobrym sercem i wielką tolerancją opatrując książkę swoim komentarzem . Z Rodziewiczówną autorka w jednym garze swe emocje na prowincji pełnej marzeń mieszała : „bo on dostał takiej mani ze chciał tylko od Stefani......inna znów kobieta była a wołali ja Ludmiła, mimo dość tłustego cielska była strasznie marzycielska”.....:))) a Boy Ż. się w grobie chichoce.