Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Nazywam się Ginny Moon. Podobno postrzegam świat inaczej niż większość z was. Mam poważny problem, który muszę jak najszybciej rozwiązać, lecz nie mogę się skupić, ponieważ elektroniczne plastikowe dzidziuś nie przestaje płakać. Może przestanę je słyszeć, jeśli włożę je do walizki, przykryję kocem i wsunę pod łóżko. Zupełnie jakbym odepchnęła ten hałas w głąb mózgu. Ponieważ mózg jest wewnątrz głowy. W takim bardzo ciemnym miejscu, gdzie nikt poza mną nic nie może zobaczyć. Wkładam elektroniczne plastikowe dzidziuś do walizki i zaczynam zgarniać koce. Kładę je na buzi niemowlaka, później jeszcze biorę poduszkę i kilka pluszaków. Domyślam się, że za kilka minut hałas ustanie. Ponieważ aby płakać, trzeba oddychać. Wzruszająca historia autystycznej czternastolatki, która szuka bliskości w kolejnej rodzinie zastępczej.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Prawdziwa Ginny Moon |
Autor: | Benjamin Ludwig |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | HarperCollins |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
O autyzmie stale wiem mało, a z pewnych względów temat ten jest mi najbliższy i bardzo mnie ciekawi, dlatego również niemal po każdą nową pozycję o tejże tematyce sięgam od razu po jej premierze (lub wówczas kiedy się o niej dowiem). W październiku trafiła do mnie następna książka ebook o tematyce autyzmu, opowiadająca dzieje czternastoletniej Ginny Moon, o której postaram się napisać poniżej słów kilka. Wydawać by się mogło, że Ginna w końcu znalazła szczęście i zaznała spokoju. Od jakiegoś czasu mieszka w świeżym domu, z Na Zawsze Tatą i Na Zawsze Mamą, z którymi dzieli normalne (a raczej niezwyczajne jak na nią) życie. Jednakże, jej mroczna przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć, powodując, że co jakiś czas w głowie dziewczynki pojawiają się dramatyczne obrazy z okresu dzieciństwa spędzonego obok toksycznej i totalnie nieodpowiedzialnej matki. Pomimo obaw, Ginna, wodzona typową, dziecięcą naiwnością za wszelką cenę chcę odnaleźć matkę i spróbować z nią żyć na nowo. Nawet w najgorszych snach nie wyobraża sobie, jak dużo ta decyzja może przemienić w jej życiu... "Prawdziwa Ginny Moon" to bardzo poruszająca i zapadająca w pamięć opowiadanie o dziewczynce, która za wszelką cenę chciała być po prostu kochana. Smutne i takie prawdziwe zarazem. Jej życie to pasmo ciągłych nieszczęść i potyczki o lepsze jutro, którego tak bardzo pragnie. Pomimo młodego wieku i klasycznej jak na ten czas naiwności, a także ze względu na własną chorobę, okazuje się być bardzo inteligentną i sprytną osobą, która w imię własnych marzeń zdolna jest do wielu wyrzeczeń - nawet tych z pozoru niemożliwych. Jej postawa jasno prezentuje zatem, że żeby spełniać własne marzenia, nie trzeba mieć wiele, wystarczą szczerze chęci, dzięki którym niemożliwe staje się...możliwe. Opowieść ta jest też bardzo wnikliwą analizą tego, jak wygląda życie z autystycznym dzieckiem. Jak idealnie wiemy, autyzm przejawia się zaburzeniami rozwoju, w tym układu nerwowego, a co za tym idzie, autystyczne dzieci mają olbrzymi kłopot z uczuciami, z nawiązywaniem relacji z innymi osobami, nawet najbliższymi. Są wycofane i wyjątkowo skryte, co sprawia, że nawiązanie z nimi jakiejkolwiek relacji bywa czasem po prostu niemożliwe. Dodatkowo, dzieci te nie cierpią żadnych zmian czy jakichkolwiek niespodziewanych sytuacji - najlepiej, żeby tak jak Ginna zostały wcześniej o wszystkim poinformowane. To sprawia, że czują się bezpieczniej. Autor, Benjamin Ludwig na przykładzie Ginny omówił tę chorobę dokładnie tak, jak wygląda ona w rzeczywistości. Warto dodać, że opowieść tę spisał właśnie z perspektywy czternastolatki, co czyni tę historię jeszcze bardziej realną. Bez wątpienia jest to jedna z tych historii, o których pamięta się jeszcze długo po ich lekturze. Wciągająca i pouczająca zarazem, którą zalecam każdemu, bez wyjątku. Warto bowiem od czasu do czasu sięgnąć po tak wartościową pozycję.
Główną bohaterką a także narratorką jest Ginny Moon. To od niej dowiadujemy się, co przez lata działo się w jej życiu. A musicie mi uwierzyć- było tego dużo i niestety- nie chodzi tylko o radosne wydarzenia. Dzisiaj jest już nastolatką, lecz wcześniej wychowywała się z matką, która tkwiła w nieodpowiednich związkach, a gdy została jej odebrana- w paru rodzinach zastępczych. Ginny jest wyjątkową dziewczynką. Rozpacza na autyzm, a mimo to opowiada nam tę trudną, pełną bólu historię. Dowiadujemy się, że nikt jej nie rozumie, kiedy mówi o lalce, którą się zajmowała. Nie wiedzą również dlaczego dziewczynka co i rusz szuka kontaktu z matką i szuka sposobności ucieczki od rodziny zastępczej. Muszę powiedzieć Wam, że historia Ginny okropnie mnie poruszyła. Prezentuje życie osób niepełnosprawnych, można choć odrobinę wczuć się w ich sytuację. Z jednej strony- rodzina zastępcza walczy o to by Ginny pozostawiła za sobą przeszłość, zapomniała o niełatwych chwilach, z drugiej zaś izoluje od nowego i swojego dziecka. Serce aż mnie ściskało gdy czytałam jak to robią. Wiem, że bali się o bezpieczeństwo malutkiej dziewczynki, lecz dla mnie, dla czytelnika ich zachowanie było niepojęte i trudne do zrozumienia. Taka izolacja moim zdaniem nie przynosi niezłych efektów, może za to wywoływać zazdrość. Książki wydawane przez Wydawnictwo HarperCollins wyróżniają się okładkami- które tak bardzo pasują do treści. Tę pozycję na pewno będę polecać.
Jestem Ginny Moon. Mieszkam w Niebieskim Domu razem z Na Zawsze Mamą i Na Zawsze Tatą. Mam czternaście lat. Jestem chora na autyzm. Troszkę inaczej widzę otaczający mnie świat niż ty, czy twoi znajomi. Muszę włożyć elektroniczne dzidziuś do walizki. Przykryję je kocami. Może wówczas przestanie płakać i będę miała spokój. Prawdziwa Ginny Moon to książka, którą się po prostu połyka. Ja przeczytałam ją w ciągu jednego dnia, podczas drzemek dziecka. Miałam mnóstwo obowiązków na głowie, a jednak nie mogłam się od niej oderwać. Co jest w niej takiego niesamowitego? Największą zaletą powieści stworzonej przez Benjamina Ludwiga jest sposób w jaki została napisana. Myślę, że żaden twórca nie jest w stanie doskonale odwzorować co może myśleć i czuć osoba dotknięta autyzmem, jednak w tej historii w wielkim stopniu się to udało. Całość została przedstawiona z punktu widzenia głównej bohaterki - Ginny. Czytelnik ma szansę odczuć na swojej skórze ten chaos panujący w głowie. Nieumiejętność wyobrażenia sobie spraw, które dla nas są oczywiste jak chociażby upływający czas i starzenie się. Ciągły niepokój jaki dziewczynka odczuwa w związku z zakodowanym w mózgu obowiązkiem opiekowania się Lalką. Zupełnie inne postrzeganie świata i odbieranie wszystkiego dosłownie, takie jakim jest. Gdybyśmy obserwowali postępowanie Ginny z punktu widzenia któregokolwiek z bohaterów to z pewnością byśmy jej nie polubili. Nie bronię jej, czasami rzeczywiście postępowała źle. Ta książka ebook prezentuje jednak, że osoby z autyzmem nierzadko zupełnie nie widzą własnej winy. Trzeba ogromnych pokładów taktu i cierpliwości ze strony rodziców wychowujących takie dziecko. Książka ebook porusza kłopot jakim jest autyzm. Fakt, że takie dzieci są nierzadko ogromnie krzywdzone. Sprawiają trudności, a więc są karane co prowadzi do jeszcze gorszego zachowania, psychicznych traum, które zostają w nich na całe życie. Prócz tego zastanawiamy się jeszcze ponad rodzicielstwem i adopcją. Adoptując dzidziuś zobowiązujemy się, że będziemy traktować je jak nasze rodzone potomstwo. Okazuje się, że to wyjątkowo niełatwa sztuka wymagająca mnóstwo pracy i konsekwencji ze strony całej rodziny. Prawdziwa Ginny Moon to historia, która zostaje w nas. Nie da się prosto przejść po jej lekturze do innych powieści, trzeba jakoś przepracować ładunek emocjonalny, który ze sobą niesie, a jej elementy pewnie niejednokrotnie do nas powrócą. Ogromnie poruszająca, dotykająca kluczowe problemy, nie tylko autyzm. Napisana w interesujący sposób, który zaważył o całej jej wartości. Warto po nią sięgnąć.
Pomijając opis, z którym mamy do czynienia na tylnych okładkach, a który w tym wypadku zrobił na mnie pozytywne wrażenie miałam i mam stale uczucie, że coś jeszcze ciągnęło mnie do tej pozycji. Nie wiem co to było, lecz cieszę się, że się pojawiło, ponieważ książka ebook warta była poświęcenia paru godzin czasu. Ginny Moon ma zaledwie czternaście lat. Jednak nie jest zwykłą nastolatką. Zmaga się z autyzmem. Ma za sobą także dużo doświadczeń, lecz jak by mało było choroby to to co ją do tej pory spotkało nie było pozytywne i dobre. Nastolatka nie dość, że nie miała prawdziwego domu, nie zaznała w swoim życiu prawdziwej miłości, musiała zadbać o siebie, lecz również o lalkę. Kiedy, więc pewnego dnia zabrała ją policja i trafiła do rodziny zastępczej byłą przerażona. Już sama przemiana otoczenia dla autystycznej dziewczynki była traumatyczna, a co dopiero fakt, że nie miała przy sobie lalki, która jej potrzebowała i to bardzo. Trzecia rodzina, u której jest najdłużej w końcu kupuje jej lalkę niemowlę by mogła się nim opiekować, lecz Ginny nie chce nowej, chce SWOJĄ lalkę! Problemy zaczynają się, gdy dziewczynka nawiązuje kontakt z matką, z którą nie powinna go mieć. Kłopoty dosięgają nie tylko samą nastolatkę, lecz również jej nową "na zawsze" rodzinę. I choć autystyczna kobieta cieszy się i na własny sposób docenia miejsce i ludzi u których się znajduje to jednak tęskni za swoim rodzinnym domem. Za matką, która ją krzywdziła a także za własną LALKĄ. Kim jest lalka? Dlaczego Ginny tak na niej zależy i czemu twierdzi, że lalka sobie bez niej nie poradzi? Czy nastolatka zniszczy zaufanie jakie wywiązało się pomiędzy nią a "na zawsze" rodzicami jak ich nazywała? Czy autystyczna dziewczynka na prawdę chce wrócić do rodzinnego domu? Czytając "Prawdziwą Ginny Moon" wkracza się w całkiem inny świat. Świat przedstawiony nie tylko oczami dziecka, lecz na dodatek dzidziusia chorego na autyzm. Ona postrzega wszystko inaczej z naszego punktu widzenia. Z jej punktu to my działamy inaczej. To wszystko powoduje, że nierzadko dochodzi do nieporozumień i problemów. Benjamin Ludwig w naprawdę idealny sposób ukazał nam te problemy i niedomówienia. Mowa jakim się posłużył jest na prawdę godny uwagi. Chciała bym by spisał coś jeszcze, być może w podobnym stylu. W tedy wiem, że nie zawahała bym się przed przeczytaniem. On już skradł moje serce tą książką. Polecam, ponieważ na prawdę warto poświęcić tej pozycji czas. A spoglądając na styl, tematykę i objętość jest to na prawdę niewielka ilość czasu. Więcej na: www.swiatmiedzystronami.blogspot.com
Rozejrzyjcie się wokół. Co widzicie? Doskonały świat, pełen ciepła, miłości i jednorożców hasających po łące czy może raczej świat pełen szarości, ponurego nastroju, chorób i wojen? W zależności od tego który wybierzecie, w każdym z nich znajdą się osoby cierpiące na różnorakie przypadłości. Dlatego również dzisiaj zapraszam do świata dziewczynki niezwykłej, lecz również i może odrobinę przerażającej. Do jej świata rutyny. „Prawdziwa Ginny Moon” Benjamina Ludwiga opowiada o czternastoletniej Ginny. Wydawać by się mogło, że z tą dziewczynką wszystko jest w porządku. Ma rodziców, chodzi do szkoły, oczekuje narodzin siostry. Nic bardziej mylnego. Główna bohaterka ma autyzm, a przez to postrzega świat zupełnie inaczej niż inni. Jest zdolna, inteligentna, ma bardzo dobrą pamięć, talent do cyferek, lecz wydaje się także zagubioną w otaczającym ją świecie. Przysparza swoim adopcyjnym rodzicom dużo trosk, kiedy kontaktuje się z biologiczną matką, gdzie jej jedynym celem jest dowiedzieć się co stało się z Lalką. Od samego początku byłam zaintrygowana, ciekawił mnie sposób patrzenia na świat przez osoby autystyczne. Wiecie co? Z jednej strony należy im się prawdziwy podziw, ponieważ dają radę żyć, kiedy świat przyspiesza, starają się za nim nadążyć i udaje im się to. Lecz z drugiej strony odnoszę wrażenie, że to osoby pozbawione sumienia, wszelkich jego wyrzutów. Autystyczne osoby nie rozróżniają niezła i zła, ponieważ czegokolwiek nie robią, myślą, że postępują dobrze. Nie będę może przytaczać przykładów, co takiego zrobiła Ginny a co sprawiło, że oczy mi się szeroko otworzyły, lecz emocje jakie wówczas mi towarzyszyły były mieszanką szoku, współczucia i może trochę złości, że zrobiła akurat coś takiego. Nie należę do osób, które lubią cięższą tematykę w powieściach. Lubię lekkość, ponieważ książka ebook ma mnie odstresować po trudniejszym dniu a nie dodawać mi jeszcze zmartwień co do losu bohaterów. Skusiła mnie jednak „Prawdziwa Ginny Moon”, bo ciekawość wygrała i cieszę się, że mogłam przeczytać tę książkę. Jest o szukaniu prawdziwego miejsca na ziemi autystycznej dziewczynki, o jej emocjach, o tym wszystkim, co losy się w jej głowie. Nie wiem czy twórca zrobił porządny research w tej tematyce, lecz świat postrzegany przez Ginny znacznie różni się od tego jak my go postrzegamy. Przewracając kolejne strony byłam coraz bardziej interesująca jak rozwinie się sytuacja z jej biologiczną matką, Glorią, jak Ginny zareaguje, kiedy dowie się co stało się z jej Lalką… Niesamowite jest to, że autystycznemu człowiekowi można wmówić największą głupotę, lecz on i tak w to uwierzy i będzie to powtarzał w kółko z pełnym przekonaniem, że tak jest. Nie spotkałam w swoim życiu osób z autyzmem, jednak wiem, że są to osoby, no powiedzmy „trudne w obyciu”, ponieważ żyją w swoim świecie i trudno jest ich z niego wyciągnąć. Ginny również była postacią, która miała własne wyobrażenia, własne przekonania, a kiedy okazały się inne niż w rzeczywistości, ogarniało ją dziwne uczucie ni to smutku, ni to złości. Zdałam sobie sprawę jak dużo wzięli na siebie je adopcyjni rodzice, jak olbrzymią odpowiedzialność. Czasami było lepiej, a czasem gorzej, lecz naprawdę należą się im brawa za chęci uszczęśliwienia dzidziusia z chorobą. Przyznam się szczerze, że ja miałabym obawy, by zaopiekować się autystycznym dzieckiem. To trudne zadanie i nie dla każdego. „Prawdziwa Ginny Moon” to spojrzenie autystycznego dzidziusia na otaczający je świat i chociażby z tego jednego powodu chciałabym ją polecić każdemu, kto choć trochę zastanawiał się jak wygląda świadomość takiej osoby. Nie maja łatwo, zdrowi ludzie również im tego nie ułatwiają. Lecz próbują, dają radę i to jest w tym wszystkim naprawdę wspaniałe. https://naszerecenzje.wordpress.com/2017/10/27/prawdziwa-ginny-moon-benjamin-ludwig/
Jest coś wybitnie przejmującego w książkach, których narratorami są dzieci. W historiach, które co prawda opowiadane są przez młodego człowieka, lecz wcale nie do takiego są kierowane. Które porażają swą prostotą i które pod fasadą nieskomplikowanych zwrotów przekazują więcej niż potrafiłby cały epos. Jest coś wybitnie przejmującego w książkach, których narratorem jest dziecko. Zwłaszcza gdy dzidziuś to postrzega świat zupełnie inaczej niż wszystkie inne. Dzidziuś takie jak Ginny Moon. Ma czternaście lat, nową "Na Zawsze Rodzinę" i autyzm. Ma również (czy raczej miała) Lalkę, której uparcie szuka i nieco niezrównoważoną biologiczną matkę. Ginny Moon, ponieważ o niej mowa, ze wszystkich sił stara się nauczyć żyć w świecie, którego zasad nie zawsze rozumie, pośród emocji, które są dla niej obce i wśród ludzi, których miłości i akceptacji tak bardzo potrzebuje. Tylko jak odnaleźć sposób, by stać się Prawdziwą Ginny Moon, skoro im bardziej próbuje, tym bardziej "- Ginny" się czuje...? Niejednokrotnie wspominałam, że nade wszystko cenię książki, które bez zbędnego patosu traktują o sprawach kluczowych (a nierzadko - o fundamentalnych) i które bez stosowania wysublimowanych środków stylistycznych są w stanie poruszyć każdą strunę mojej czytelniczej duszy. Może właśnie dlatego "Prawdziwa Ginny Moon", debiut Benjamina Ludwiga, tak bardzo przypadł mi do gustu - znalazłam w nim wszystko to, czego szukam w książkach. Opowieść Ludwiga to przejmująca historia autystycznej nastolatki, pozornie nierozumiejącej świata, a mimo to zadziwiającej trafnością swych spostrzeżeń. Twórca za jedynego narratora obrał sobie samą Ginny - wydawać by się mogło, że nieco upośledzone społecznie dzidziuś nie będzie w stanie zbyt dużo nam, czytelnikom, przekazać, a jej postrzeganie rzeczywistości okaże się odrobinę wypaczone. Nic bardziej mylnego. Ginny co prawda ma drobne kłopoty z porozumiewaniem się z innymi, lecz jest wnikliwym obserwatorem (a czasem, mimowolnie, gumowym uchem :D ) i to, czego sama nie potrafi nam wyjaśnić, przekazuje za pomocą podsłuchanych rozmów i sekretów ukrytych pomiędzy wierszami. Jestem pełna podziwu dla Benjamina Ludwiga za stworzenie postaci Ginny (bo nie ukrywajmy, nie każdy byłby w stanie w takim stylu - i z taką klasą - ukazać meandry autystycznego umysłu) i za utkanie tak fantastycznej historii, balansującej pomiędzy obyczajówką, a dramatem, do tego ze sporą dawką suspensu. Za obraz rodziny zmagającej się z chorym dzieckiem i dorosłych, którzy - mimo wcześniejszych zobowiązań - przestają sobie radzić. Za pokazanie, że szlachetne czyny niemal nigdy nie są proste i że wytrwanie w swych postanowieniach wymaga od nas znacznie więcej niźli tylko odrobinkę konsekwencji. Opowieść Benjamina Ludwiga nie jest łatwa. Jest za to do bólu prawdziwa. Jest coś wybitnie przejmującego w książkach, których narratorem są dzieci. Nie są one lekkie i proste; wymagają od czytelnika zaangażowania a także pewnego rodzaju empatii. Nie unikają niełatwych tematów i mówią o nich bez ogródek, nie owijając w bawełnę i nie bawiąc się w półśrodki. Nierzadko są przez to brutalne i kontrowersyjne, a tematy, które poruszają, baaardzo niewygodne. Przede wszystkim są jednak pełne mądrości (zwykle tej najprostszej i najmniej docenianej) i do granic wzruszające. Jeśli tylko nie boicie się sięgać po sprawdzające Wasz poziom człowieczeństwa książki - gorąco polecam. "Prawdziwa Ginny Moon" to naprawdę niebanalna, godna uwagi (i przeczytania!) historia.
Ginny jest nastolatką. Ma tylko 14 lat, lecz w życiu dużo już ją spotkało. I nie były to dobre doświadczenia. Ta dziewczynka nie dość, że nie miała ciepłego domu, szczęśliwego dzieciństwa i kochających rodziców to jeszcze jest osobą autystyczną. Jej świat jest inny niż rzeczywistość przeciętnego człowieka. Ginny postrzega wszystko inaczej niż jej rówieśnicy. Jest wrażliwa i naiwna, dlatego łatwiej ją skrzywdzić. Gdy ją poznajemy wychowuje się w rodzinie zastępczej, lecz pamięta i tęskni za rodzinnym domem. Matką, która ją krzywdziła i lalką za którą czuje się stale odpowiedzialna. Pewnego dnia w jej w miarę spokojnie życie znów wkracza przeszłość... Przeszłość, która była mrocznym koszmarem i bolesnym doświadczeniem. Drogi Czytelniku Opowieść Benjamina Ludwika jeśli ją przeczytasz pozostawi w Twoim sercu ślad na zawsze. Nie zapomnisz jej treści, która pozwoli Ci popatrzeć na świat wokół Ciebie oczami przesłoniętymi woalem autyzmu w którym wszystko jest inne. Czai się więcej niebezpieczeństw, ponieważ rozum jest wyciszony, a poziom ufności sięga nieba. Nie jest to rzeczywistość, którą prosto zrozumieć. Sama lektura na początku czytania zaś może się wydać ciężka jak ołów, nieprzyjazna i mroczna. Być może odbierzesz ją jako opowieść na pograniczu prozy nierealnej rodem z horroru albo klimatów psychodelicznych. Być może czytając słowa nie będziesz rozumieć w pełni ich treści i pojawi się pokusa odłożenia wymagającego tytułu i zamiana go na coś lżejszego i przyjemniejszego. Dotrwaj jednak do końca mimo tych trudności. By Ty masz wybór a Ginna już nie. Ufnej i chorej dziewczynce los go odmówił. Podarował jej smutne dzieciństwo, matkę narkomankę, przemoc, głód, brak czułości, samotność, brak kogoś, kto by ją naprawdę pokochał. Pokochał taką jaką jest. Inną i trudną. Wrażliwą i odmienną od innych. Lektura tej książki zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Wypłakałam dużo łez, lecz i zastanowiłam się dlaczego świat bywa taki okrutny względem dzieci, względem osób, które nic nie zawiniły, a cierpią. Spojrzałam nieco innymi oczami na to, co wokół mnie. I zadawałam sobie wielokrotnie pytanie, dlaczego czasem ludzkie sumienie śpi i nie budzi się na krzywdę względem słabszych, którzy nie są w stanie obronić się przez złem. Minęło już kilka dni odkąd skończyłam czytać opowiadanie o Ginnie, lecz nie potrafię się z niej wyłączyć i wrócić do tego co tu i teraz. Dużo razy dziennie moje myśli szybują do treści tej lektury. To pozycja jedyna w swoim rodzaju, którą polecam.
Benjamin Ludwig stworzył powieść, która prezentuje nam jak wgląda życie z perspektywy osoby z autyzmem. „Prawdziwa Ginny Moon” to poruszająca, emocjonalna i genialna powieść. Ginny Moon jest czternastoletnią dziewczynką z autyzmem. Nastolatka mieszka z kolejną już rodziną zastępczą, myśląc, że ta będzie już tą Na Zawsze. Mieszka w Niebieskim Domu z Na Zawsze Mamą i Na Zawsze Tatą, lecz w jej głowie stale pojawiają się wspomnienie o jej Rodzonej Matce i Lalce, którą zostawiła w walizce. Kobieta martwi się, czy jej matka będzie potrafiła zająć się Lalką. Niczego nie ułatwia świeża sytuacja w jakiej się znalazła, Rodzice spodziewają się dziecka, co oznacza, że w domu pojawi się świeża osoba, a co za tym idzie pojawią się kolejne zmiany. Ginny potrafi nieźle działać w sposób schematyczny, jej życie tworzą zasady, których trzeba przestrzegać. Metafory, żarty i przysłowia to coś czego nie rozumie w najmniejszym stopniu. Twórca stworzył niesamowitą powieść, która może zrobić wiele dobrego. Czytając ją osoby, które nie wiedziały o autyzmie zbyt wiele, będą mogły lepiej poznać życie osoby z autyzmem, jej sposób postrzegania świata i odbierania rzeczywistości. Ta książka ebook prezentuje jak ciężko żyję się takim osobom, jak my jesteśmy dla nich dziwni i niezrozumiali, jak drobnostki mogą stać się ogromnie ważne. Ta opowieść uczy, wzrusza i pozwala na poznanie czegoś nowego, co może budzi strach, lecz kiedy pozna się to bliżej, okazuje się, że to ni strasznego. „Prawdziwa Ginny Moon” to wyjątkowa powieść, którą zalecam każdemu, bez wyjątku. Myślę, że tak mądrą, subtelną i zmuszającą do przemyśleń książkę powinni przeczytać wszyscy, by uwrażliwić się, dokształcić i wzruszyć. Polecam!
Romanse to książki, które łamią moje serce i myślałam, że nigdy nic mnie bardziej nie wzruszy — myliłam się. Prawdziwa Ginny Moon w żadnym stopniu nie jest romansem, chociaż opowiada o niełatwej miłości, o jej poszukiwaniu. Głos mi się łamał po ostatnich kartkach tej powieści i do teraz ściska mnie w gardle, gdy o tym myślę. Ta opowieść jest piękna w własnej rzeczywistości i prezentuje jak bardzo trudno pokochać trudne dziecko. Tytułowa Ginny Moon ma czternaście lat i od pięciu poszukuje szczęścia i miłości w różnorakich rodzinach zastępczych. Ginny ma autyzm. Jest mądra, inteligentna i sprytna, lecz też bardzo chora i odbiera świat na własny swój sposób, czego dużo ludzi nie może zaakceptować. W końcu trafia do rodziny Moon, którzy od dawna starają, bezskutecznie, starają się o dziecko. W końcu im się jednak udaje, lecz czy autystyczna Ginny to niezła kandydatka na starszą siostrę? Poza tym Ginny ciągle usiłuje kontaktować się ze własną biologiczną matką, która krzywdziła dziewczynkę, lecz ta za wszelką cenę chcę odzyskać własną Lalkę, mimo strachu przed toksyczną matką. Pierwsze strony książki są ciężkie. Ciężko zrozumieć dużo rzeczy, bo narratorką jest autystyczna czternastolatka, która świat odbiera inaczej od zwyczajnych ludzi. Zdania są proste, często, dla nas, nielogiczne, ponieważ mała Ginny nie rozumie wszystkiego, a dużo rozumie na opak. Idzie jednak do tego przywyknąć i po kilkunastu stronach stałam się jednością z Ginny i przeżywałam z nią wszystkie emocje (ja bardziej, niż ona, ponieważ dziewczynka miała kłopot z emocjami). Przy każdym odrzuceniu autystycznego dzidziusia myślałam źle o bohaterkach tej książki, lecz z drugiej strony rozumiałam, ponieważ sama nie wiem, czy poradziłabym sobie z wychowaniem takiego dziecka. Właśnie, bohaterowie. Ta książka ebook jest brutalnie prawdziwa, ponieważ prezentuje jak bardzo matka może miłować i nienawidzić, jak dużo jesteśmy w stanie zrobić na własnego dzidziusia i jak cierpią na tym dzieci adoptowane, które niespodziewanie są spychane na drugi plan. Szczególnie, jeśli są upośledzone i nie mogą znaleźć własnego miejsca w świecie. Ginny jest właśnie takim dzieckiem. Książka ebook porusza ciężki temat, bardzo kontrowersyjny i chwytający za serce i… Wychodzi z tego doskonała historia. Czy polecam? Tak. Prawdziwa Ginny Moon to idealna książka, mam po niej masę przemyśleń. Ludzie potrzebują bliskości i miłości. Każdy z nas, nawet jeśli tego nie pokazuje.
http://z-ksiazka-w-reku.blogspot.com/ zasami lubię sięgnąć po książki, które są trudne i ciężkie. Podoba mi się to, że zmuszają mnie do myślenia i do refleksji na dany temat. A jeszcze bardziej podobają mi się powieści, dzięki którym dodatkowo się czegoś nauczę. Taka właśnie jest „Prawdziwa Ginny Moon”. Ginny Moon jest czternastoletnią autystyczną dziewczynką. Została adoptowana i mieszka w Niebieskim Domu wraz z Na Zawsze Mamą i Na Zawsze Tatą. Pomimo tego, że rodzice starają się zapewnić dziewczynce wszystko, czego potrzebuje, ta stale myśli o własnej Rodzonej Matce i Lalce, którą zostawiła w walizce. Martwi się, że Rodzona Matka nie umie zająć się jej Lalką w związku z czym za wszelką cenę chce się z nią skontaktować i pomóc w opiece. Dziewczynka musi też uporać się z nową sytuacją w życiu - Na Zawsze Rodzice spodziewają się dziecka. Dla osoby, która ma kłopoty z akceptowaniem wszelkiego rodzaju zmian jest to dość trudne. Dodatkowo życie Ginny jest schematyczne i przewidywalne. Codziennie na śniadanie zjada dziesięć winogron i wypija szklankę mleka. Benjamin Ludwig serwuje nam bardzo mądrą i pomocną powieść. Przedstawia życie autystycznego dziecka, opisuje, jak z punktu widzenia takiej osoby wygląda świat, co siedzi w jego głowie. Uczy, że autystyczne dzidziuś ma trudności w nawiązywaniu relacji, lubi schematy i powtarzające się czynności, a każda niewielka przemiana wprowadza w jego życie chaos. Dodatkowo dzieci takie są bardzo skrupulatne, potrafią podać dokładną datę i godzinę jakiegoś zdarzenia. Z książki dowiedziałam się, że autystycznemu dzidziusiowi nie należy zadawać paru pytań na raz, ponieważ po prostu na nie nie odpowie. Opowieść ta przedstawia także życie rodziców takiego dziecka. Nie jest to życie łatwe. Wymaga zdecydowanie wiele cierpliwości, której niestety rodzicom czasami brakuje. Myślę, że „Prawdziwa Ginny Moon” to książka ebook naprawdę godna uwagi. Jest nie tylko genialna i pełna wiedzy, lecz także wzrusza i trzyma w napięciu. Od powieści naprawdę ciężko mi było się oderwać. Czytałam ją non stop. Nie jestem osobą, która zna się na autyzmie, dlatego również ciężko jest mi stwierdzić, czy pozycja ta jest prawidłowa merytorycznie. Mam nadzieję, że tak. Podsumowując, „Prawdziwa Ginny Moon” to idealna książka, która dostarczy Wa ogromu wiedzy na temat autyzmu, lecz także rodzin, które mają styczność z autystycznymi dziećmi. To opowieść mądra, pouczająca, dająca do myślenia, a przede wszystkim wzruszająca i wciągająca. Polecam!
Czternastoletnia Ginny Moon to niezwykła dziewczynka. Wrażliwa, genialna i nieco zagubiona. Jednym z jej marzeń jest „dopasowanie” się do świata, żeby mieć w nim wreszcie własne miejsce i kogoś bliskiego. Taki plan nie jest prosty w realizacji, kiedy trafia się do kolejnej rodziny zastępczej i kiedy ma się autyzm. Ginny, obecnie mieszka w Niebieskim Domu, gdzie Na Zawsze Mama i Na Zawsze Tata starają się zapewnić jej jak najlepsze warunki. Niebawem rodzinę czekają wielkie zmiany, gdyż Na Zawsze Mama lada dzień urodzi córeczkę. Ginny, oczekując na urodziny siostry, coraz intensywniej myśli o Lalce, którą opiekowała się, mieszkając jeszcze z Glorią- biologiczną matką. Dziewczynka, przekonana, że Lalce grozi niebezpieczeństwo, pragnie ją za wszelką cenę odzyskać. A to oznacza powrót do domu, który nigdy nie był oazą spokoju. Narratorką opowieść jest Ginny, zatem rzeczywistość, z którą nas zaznajamia, jest nieco wykrzywiona przez jej chorobę. Świat wdziany jej oczyma jest chaotyczny, a chaos nie sprzyja równowadze. Zatem, żeby kobieta mogła zachować względny spokój zawsze funkcjonuje według ustalonego wcześniej planu. U niej wszystko musi być na właściwym miejscu, tak jak liczby w zadaniach matematycznych, które tak lubi. Przyznam, że każda z postaci mnie na własny sposób zaintrygowała. Naturalne Ginny wiedzie tutaj prym, gdyż ta opowieść jest o niej. Jej percepcja świata jest czymś, czego nigdy do końca nie rozgryzę. Z kolei Na Zawsze Mama i Na zawsze Tata czyli Maura i Brian to postaci usunięte nieco w cień. Niewiele się o nich dowiedziałam, a to co wiem, powoduje, że budzą oni we mnie skrajne emocje. Dużo pytań kołatało mi się po głowie, kiedy fabuła koncentrowała się na nich. W szczególności o motywy, które skłoniły ich do adopcji autystycznego dziecka. Początkowo uznałam takie rozwiązanie za wadę. Jednak spoglądając na sytuację oczyma Ginny (pamiętajmy, że to ona jest tutaj narratorką) to wszystko zdaje się być celowe. W końcu dziewczynka nie może wiedzieć, dlaczego właśnie ją wybrali. I z pewnością nie zna ich przeszłości. Dotyczy to też biologicznej matki Ginny- Glorii, o której info także pozostawiają niedosyt. Benjamin Ludwig pisząc własną opowieść „Prawdziwa Ginny Moon” zdecydował się na pierwszoosobową narrację, co było dość ryzykowne, ponieważ wdrożenie się w umysł osoby dotkniętej autyzmem jest znacznym wyzwaniem. Ciężko mi oceniać, czy udało mu się uchwycić istotę tej choroby, niemniej postać, którą wykreował, dla mnie jest autentyczna. Wpływ na to miał z pewnością fakt, że twórca sam zdecydował się na adopcję dziewczynki z takimi zaburzeniami. Natomiast nieco mniej autentyczne wydały mi się poszczególne sytuacje, których uczestnikami stają się członkowie rodziny Moon. Oczywiście nie wpływa to niekorzystnie na całość, w końcu Ginny jest nieprzewidywalna, a co za tym idzie, każdy dzień Na Zawsze Rodziców również. „Prawdziwa Ginny Moon”, choć opowiedziana w nieskomplikowany sposób, traktuje o sprawach, które niekoniecznie mają łatwe rozwiązania. Przemoc domowa, adopcja, autyzm czy aspołeczność to problemy, na które twórca zwraca uwagę czytelnika, skłaniając do refleksji.