Średnia Ocena:
Powtórka
Czy gdybyś mógł wejść drugi raz do tej samej rzeki, popełniłbyś te same błędy? Z końcem kariery policyjnej przed Leonem Brodzkim jeszcze jedno, najtrudniejsze zadanie. W serii niewyjaśnionych zbrodni, do których dochodzi w Toruniu, Brodzki odkrywa pewną prawidłowość – to powtórzone zagadki sprzed lat, które były najtrudniejszymi w jego karierze. Morderca, nazywający siebie Heraklitem, ewidentnie chce, by Brodzki znowu przeszedł przez piekło makabrycznych zbrodni. Tylko tym razem mają to być zbrodnie doskonałe… Kto brutalnie okalecza ofiary? Kto kryje się pod numerem telefonu 511 867 571? I co zrobi Brodzki, gdy w sprawę zostanie uwikłana jego córka? Jaką cenę zapłaci za odkrycie prawdy? Brodzki co noc śni o wiślanej otchłani, w której toną ludzie… Choć podobno dwa razy nie da się wejść do tej samej rzeki, policjant będzie musiał odbyć powtórkę własnej drogi zawodowej… i własnego życia.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Powtórka |
Autor: | Woźniak Marcel |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Czwarta strona |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
Powtórka PDF Ebook podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
Wgraj PDF
To Twoja książka? Dodaj kilka pierwszych stronswojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Recenzje
Ja tu tylko to zostawię... https://polaherbaciane.blogspot.com/2018/01/szalenczy-ogien-detektywa-na-tropie.html
Idealny kryminał!! - wciąga i czyta się go z przyjemnością. Lecz inny...dlatego fanów mrocznych zagadek, intryg, zabójstw i śledztw na pewno zaskoczy. Książka ebook łączy dużo gatunków, przez co jest lekka, nie jest nużąca, a z drugiej strony zmusza czytelnika do myślenia i szukania w każdym fragmencie drugiego dna. Śmieszne dialogi przeplatane z wielowątkową akcją to sprawdzony przepis na dobrą książkę. Uzupełnieniem tej powieści są opisy miasta Torunia, które wprowadzają w klimat, zachęcają wręcz do tego aby odwiedzić te miejsca.
Mistrzowska intryga i zakręcona fabuła!!!!!! Wielki miszmasz, od krymi przez sensację i powieśx przygodową. Nieźle spedzony czas, czekam na ekranizacje Netflixa :D
Mocny debiut na polskiej półce z kryminałami. Oryginalny język, bohater, którego nie od razu daje się lubić. Haczyk polega na tym, że z kolejnymi stronami pętla na szyi się zaciska, a detektywowi Brodskiemu kibicujemy coraz bardziej. Oko do czytelnika - jeden z bohaterów nazywa się "Remigiusz Śnieg" - przypadek?? No i mega fajna rzecz: prawdziwy numer telefonu. W książce pdf bohater dostaje esemesa i podany jest numer. Z ciekawości zadzwoniłem i... Powiem tylko, że nie jest to żaden numer do Afryki. W słuchawce słychać mordercę!!!! 511 867 571
"Jego szyja, naprężona jak cięciwa tatarskiego łuku, gotowa była rzucić się do gardła każdemu, kto się mu sprzeciwi", "Brzegi bulwaru przelewały się jak kielich goryczy. Pomiędzy brzegami tego pucharu usta Brodzkiego łapczywie łąpały powietrze", "Chmury przybrały kolor czarnej membrany, straszącej złowieszczą ciszą własnych cumulusów", "celofanowa torba na kółkach". Serio???
kasiaxczyta.blogspot.com Toruń, to właśnie tu rozgrywa się akcja Powtórki, dynamiczna akcja. Nigdy nie byłam w Toruniu, lecz dzięki tej książce pdf miałam wrażenie jakbym tam była, jakbym spotkała wszystkie te postaci, gdzieś w tłumie osób mijających mnie na ulicy, jakbym była częścią tego wszystkiego. Może nawet Wy, jeśli byliście w Toruniu wpadliście na Leona Brodzkiego, lub na Sarę , a może nawet skorzystaliście z usług Heńka i gdzieś Was podrzucił? Dlaczego tak piszę? Ponieważ Pan Marcel Woźniak stworzył tak realistyczną opowieść, z tak wyrazistymi postaciami, że ja jestem pewna, że oni gdzieś tam są. Heniek stale stoi na parkingu i czeka na kolejne zlecenie, a Leo usiłuje ułożyć własne życie, lecz przeszkadzają mu pewni opryszkowie, których musi ustawić. Okej, od początku! Leon Brodzki, przechodzi na zasłużoną emeryturę. Powinien poukładać własne życie, nadrobić stracony czas, ponieważ życie tak oddanego pracy detektywa nie jest łatwe. Stawiając zawsze na pierwszym miejscu pracę, zawsze ktoś oberwie rykoszetem. No i oberwały, jego małżonka i córka, lecz Leo również oberwał, ponieważ jeśli córka widzi w Tobie bohatera miasta, a nie swojego - to boli, a ta przepaść, której dynamicznie się nie zasypie, pogłębia się coraz bardziej. Każdy nieodebrany telefon, każdy zawód z powodu posiłku zjedzonego samotnie, zamiast z ojcem, przyczyniały się do powiększenia dystansu pomiędzy Sarą a Leonem. Jednak nie dane mu "odsapnąć" na emeryturze. Zabita zostaje dziewczyna, żeby śledztwo mogło ruszyć, wrócić do służby musi emerytowany chwilę wcześniej Leon. Zapewne nie wróciłby, gdyby wszystko nie łączyło się z głośną sprawą sprzed trzydziestu lat- zabójstwem kobiety w czerwonym płaszczu. Dynamicznie okazuje się, że nic w świeżym zabójstwie nie jest przypadkowe i powiązania ze starą sprawą są pewne. Mało tego, morderca przybierający imię Heraklit, wysyła bardzo jasny przekaz " Brodzki jest winny". Tylko pytanie, który Brodzki? Czy chodzi o Leona, który 30 lat temu dopiero zaczynał karierę w policji, czy może chodzi o jego ojca Franka? Obaj mężczyźni pracowali ponad sprawą trzy dekady wstecz. Który z nich jest winny? A przede wszystkim, winny czego? Kim jest Heraklit? Jaką prawdę odkryje Leo? Czy jest na nią gotowy? Z jakimi demonami sam się zmaga? Czy wyjdzie cało z szaleńczego pogoni za mordercą? Czy przetrwa Powtórkę? Czy zdąży, by uratować niewinnych? Czy odbuduje relacje z córką? W tej książce pdf nic nie jest czarne lub białe. Ci dobrzy, wcale nie są tacy nieskazitelnie biali i mają własne za uszami, a ci źli, nie są źli do szpiku kości, a przynajmniej nie wszyscy. Motywy jakimi się kierowali wzbudzały we mnie smutek i prawdopodobnie nawet litość, współczucie. Ta książka ebook wywołała we mnie dużo uczuć. To przez Leona i przez jego rozważania o samotności, straconych szansach i przemijaniu. Tak więc, możecie być pewni, że polubicie tą wyrazistą postać detektywa. Idealna pozycja, jeśli lubicie trzymające w napięciu thrillery. Ponieważ tu napięcie trzyma do samiutkiego końca. Gdy sprawa była już teoretycznie rozwiązana, stwierdziłam że coś mi nie pasuje. Dlaczego kurczę zostało jeszcze tak dużo stron?! I nie wiem, czy to jest możliwe, lecz wówczas to się dopiero zaczęło! Moje skołatane serce jeszcze mocniej przyspieszyło, a ręce zaczęły się pocić. Mistrzowskie zagranie. Punkt dla Woźniaka. Jestem bardzo interesująca kolejnych części i już wiem, że nie rozstanę się dynamicznie z Leonem Brodzkim, ponieważ naprawdę go polubiłam. No chyba, że Pan Marcel ma inne plany, ponieważ jednego bohatera również już bardzo polubiłam i zdążyłam opłakać, co nie wiem, czy kiedykolwiek wybaczę autorowi..
Toruń jednoznacznie kojarzy się większości z przepysznymi piernikami i czymś jeszcze, nieważne czym. Teraz przyszła pora na kryminalną opowieść, którą przeczytałem z zainteresowaniem. Zabójca stawia sobie za cel pewnego inspektora, a co więcej jego zbrodnia, czy również zbrodnie, mogą dużo namieszać w życiu Brodzkiego. Lecz o co może chodzić? Przekonajcie się sami. Zaciekawiła mnie ta opowiadanie na tyle, że z chęcią zaznajomiłbym się z kolejną częścią, a dużo na to wskazuje, że taka powstanie, czy również może jest już gotowa. Kto wie. Bohatera można polubić od razu, to nie ulega wątpliwości. A sama sprawa skomplikowana i na prawdę ciężko samemu dojść do rozwiązania. Także polecam, zachęcam do lektury.
Co mogę powiedzieć o lekturze debiutanckiej powieści kryminalnej Marcela Woźniaka? Jedno słowo: MAJSTERSZTYK! Lecz nie byłabym sobą, gdybym nie rozwinęła tematu w mojej recenzji dostępnej na Portalu Kryminalnym: http://www.portalkryminalny.pl/content/view/7952/35/
Uwielbiam takie kryminały. Prawdziwy, mroczny klimat i zagadka, a jednocześnie z wielkim poczuciem humoru i smakiem. Leon Brodzki, to drugi Philip Marlowe - rasowy glina i detektyw w jednym. Bardzo podoba mi się również Toruń, który po lekturze tej książki odwiedzę. Interesujące czy miejsca z książki istnieją na prawdę - sprawdalem w google i dopóki co się zgadza. Czekam na drugą część, ponieważ zakończenie było wstrząsające. Super książka ebook na wakacje!
Toruń nie jest tylko miastem pierników, ale też sekretów i zbrodni. Do Brodzkiego niespodziewanie wraca sprawa sprzed lat, a wraz z nią bolesne wspomnienia. Czy policjant na pewno zamknął w więzieniu właściwego człowieka? Jeszcze o tym nie wie, ale… czeka go POWTÓRKA! Brodzki to zmęczony życiem policjant... Właśnie przeszedł na emeryturę i usiłuje naprawić kulejące relacje z córką. Nagle musi jednak wrócić do policji, gdzie czeka na niego sprawa sprzed lat. Z każdym dniem mnożą się niewiadome, a pozornie oczywiste rozwiązania mają drugie dno. O fabule nie mogę Wam powiedzieć nic więcej nad to, że na pewno wielokrotnie Was zaskoczy. Miałam wrażenie, że twórca idealnie się bawi, torturując czytelnika niespiesznie rozwijającą się akcją. Początek książki jest bowiem jedną, olbrzymią zagadką, a Marcel Woźniak spaceruje z nami po Toruniu i opowiada o jego historii. Mimochodem podrzuca tropy, intryguje, lecz nie pomaga rozwiązać zagadki, ciesząc się z naszej konsternacji. Zwykle w ebookach drażni mnie tak wolny rozwój fabuły, lecz tutaj aż tak tego nie czułam. Mamy bowiem do śledzenia parę różnorakich wątków, a przy tym pięknie jest odwiedzić Toruń i trochę się o nim dowiedzieć. Twórca przytacza dużo historii związanych z miastem, co jest idealnym dodatkiem i zachętą do spojrzenia na nie z nowej perspektywy. Marcel Woźniak pisze bardzo dojrzale, lecz jednocześnie z ironicznym humorem, który uwielbiam. Tworzy przy tym nieszablonowe postaci i aż za nieźle stopniuje napięcie. Czasami wolałabym, aby książka ebook była bardziej dynamiczna, lecz nie można się za bardzo czepiać debiutanta, prawda? Jeżeli twórca chce zachęcić do siebie damską element społeczeństwa, to powinien bardziej dbać o wątki obyczajowe. Dla nas, kobiet, relacje pomiędzy bohaterami są bardzo kluczowe i idealnie jest, kiedy możemy przeżywać wszystko razem z nimi... Mam zatem nadzieję, że w drugiej części będzie tego więcej. Kiedy już myślałam, że wszystko wiem i sprawa jest rozwiązana, twórca zrobił mi olbrzymią niespodziankę, nie do końca przyjemną. Nie dość, że okazałam się mniej genialna niż myślałam, to jeszcze stało się coś dziwacznego z bohaterem, którego polubiłam. I właśnie to jest dla mnie najistotniejsze - fragment zaskoczenia, który robi z czytelnika imbecyla. Zachęcam Was gorąco do tej książki i niecierpliwie czekam na kontynuację.
Marcela możecie pamiętać z biografii Leopolda Tyrmanda. Liczyłam wówczas na początek pięknej drogi literackiej. Marcel nie kazał czytelnikowi długo czekać. 14 czerwca będzie miała premierę "Powtórka". Tym razem powieściowy debiut. Toruń, rok 2016. Leon Brodzki, detektyw, właśnie przeszedł na emeryturę. Przypadkowy człowiek odnajduje w zniczomacie odcięty palec. Policja wpada na trop zbrodni, znajduje ciało młodej dziewczyny. Zbrodnia do złudzenia przypomina tę, od której własną karierę zaczął Brodzki. W Toruniu zaczyna być naprawdę niebezpiecznie. Policja coraz mniej panuje ponad sytuacją, prasa huczy. Cofnięty z emerytury Brodzki staje przed zadaniem znacznie trudniejszym niż przed laty. Zabójca nie zawaha się bowiem przed niczym. Czy Leonowi uda się rozwiązać zagadkę? Czy skazani przed laty naprawdę byli winni, czy tak sądził wyłącznie ojciec Brodzkiego? Kto zabił, lub co ważniejsze, kto w tej grze tak naprawdę jest zły, a kto dobry? Podobno jeżeli na pierwszej stronie kryminału pojawi się broń, to na ostatniej, choćby nie wiem co, ta broń musi wystrzelić. Tutaj strzeli nie raz. Akcja nabiera tempa od pierwszej strony i...w zasadzie wcale nie zwalnia do ostatniego zdania. Wciąga. "Powtórka" jest bardzo surrealistyczna. Nie oznacza to bynajmniej smoków i księżniczek. Raczej bardzo płynną granicę między tym co prawdziwe, a złudne. Leon ulega iluzjom, w które czytelnik zostaje wprowadzony do tego stopnia, że ciężko mu je oddzielić od faktów. Co więcej, akcja powieści przenika do rzeczywistości czytelnika. Pojawia się samochód autora. I sam autor, wprowadzony w bardzo ironiczny sposób. W książce pdf znajdziecie numer telefonu. Numer spod którego ktoś dzwoni do Brodzkiego istnieje naprawdę. Spróbujcie pod niego zadzwonić. Toruń w "Powtórce" to niby to samo miasto, w którym mieszkam od lat jednak...Dzisiaj, po przeczytaniu niemalże całej książki przeszłam Starówką. Widziałam to co zwykle. Ratusz, areszt, pana- żywą reklamę z długimi wąsami, skrzypka...Brakowało Brodzkiego. I Heraklita. Tutaj słynna mieszkańcom Torunia codzienność miesza się z fikcją do tego stopnia, że niemalże widzi się ją przed sobą. Historia Brodzkiego to jednak nie tylko poszukiwanie sprawcy. Brodzki idzie przez życie w pojedynkę. Na swoją rękę szuka mordercy, sam wpada w kłopoty, nie zawsze wie, w którą stronę pójść. Jakaś element detektywa tęskni za bliskością byłej małżonki i córki. W bardzo realny sposób. Nie wiem, czy Brodzkiego da się lubić, z pewnością natomiast da się go zrozumieć. Męski, idealnie napisany kryminał. Taki, po którym czytelnik zostaje z czytelniczym kacem. Każde słowo ma tu znaczenie. Naprawdę każde. Kiedy zagadka w końcu zostanie rozwiązana, nie będziecie w stanie uwierzyć, że wcześniej nie zwróciliście uwagi na broń z pierwszej strony. Podobno Marcel Woźniak nie czyta kryminałów. Gdybym miała mu jakiś polecić...byłby to z pewnością ten. Historia wypluła mnie przy zakończeniu i na pewno tego tak nie zostawię. Czekam na więcej. Lucyna Tomoń/ http://today-ornever.blogspot.com/2017/06/powtorka-marcel-wozniak.html