Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
W połowie XXIV wieku ludzkość ma za sobą wielki skok cywilizacyjny. Trzysta lat wcześniej opanowała technikę lotów kosmicznych i zaczęła poznawać Galaktykę. W ciągu piętnastu pokoleń skolonizowała nad tysiąc planet i zbadała kilkanaście tysięcy układów gwiezdnych, zdążyła nawet stoczyć krwawą wojnę domową. Teraz wszystko wskazuje na to, że czeka ją wielki przełom. W układzie Xan 4 naukowcy i wojskowi Federacji, w tym zdegradowany za zabicie przełożonego sierżant Henryan Święcki, obserwują ze stacji orbitalnej tych, których od dawna chcieli spotkać. Na powierzchni małej Bety żyją dwie rasy Obcych. Tymczasem w odległym układzie New Rouen Nomada, okręt Korpusu Utylizacyjnego usuwający jednostki zniszczone w okresie wojny domowej, natrafia na zagadkowy statek. Jego technologia robi wrażenie, lecz przypominający anioła mieszkaniec może potrząsnąć podstawami ludzkiej cywilizacji...
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Pola dawno zapomnianych bitew. Tom 1. Łatwo być bogiem |
Autor: | Szmidt Robert J. |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Dom Wydawniczy Rebis |
Rok wydania: | 2014 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Bardzo nieźle się czyta. Klasyczne sf w kosmicznych realiach. Bardzo interesujący wstęp wprowadzający do świata za kilkaset lat. Z pewnością sięgnę po kolejne pozycje z tego cyklu.
Książka ebook napisana ciężkim językiem, trudno się czyta tę książkę. Element pierwsza mnie wciągnęła, lecz jak się skończyła to dalej było już gorzej.
Twarda klasyka SF, nadzieja polskiej literatury gatunku, wchłaniam właśnie drugi tom i nie mogę się doczekać trzeciego :)
Robert Szmidt wykreował w Prosto być bogiem bardzo ciekawą wizję przyszłości. Jeśli czasem zadajemy sobie zapytanie jak mogłoby wyglądać życie ludzkości za kilka wieków, nasuwa się odpowiedź, że może tak jak w cyklu Pola dawno zapomnianych bitew? Samą książkę czyta się bardzo ciekawie, jest zręcznie napisana, wciągające dialogi, Szmidt ma lekkie pióro. Znam już trochę tego autora, ponieważ miałem okazję czytać inną jego powieść. Generalnie mam o nim jako pisarzu dobre zdanie, pisząc tego typu książki wypadałoby mieć choć trochę ponadprzeciętną wyobraźnię, a Szmidt może się nią faktycznie poszczycić.
Dynamiczna akcja, wspaniali bohaterowie, nęcąca przyszłość. To możemy wywnioskować czytając opis na tyle okładki. Czy prawdziwy? Jak najbardziej. Fabuła rozgrywa się oczywiście w kosmosie, w XXIV wieku. Ludzkość opanowała kosmos, chociaż dużo galaktyk pozostało niezbadanych. Na samym początku poznajemy kadeta Nike, którego dzieje będziemy śledzić do pewnego momentu. Później przerzucamy się na Henryana Święckiego, zwolnionego z kolonii karnej. Ludzie obserwują obce gatunki żyjące na odległej planecie. Już nie pamiętam kiedy ostatni raz byłem tak bardzo zafascynowany książką. Apetyt rośnie w miarę jedzenia – kiedy rano zacząłem czytać, wieczorem już skończyłem. Chciałem jak najdłużej delektować się powieścią, lecz mi się nie udało – ilekroć próbowałem zwolnić, odłożyć na chwilę, zrobić coś innego – cały czas myślami byłem przy bohaterach. Z wypiekami na twarzy przewracałem kolejne strony, aby ze zgrozą stwierdzić, że to już koniec. A bohaterowie! Cóż to byli za ludzie! Każdy niesamowicie wyrazisty. Razem tworzyli doskonałą mieszankę, chociaż najbardziej polubiłem Henryana Święckiego – główną postać. Sierżant, z upodobaniem do – w okresie jemu współczesnym - archaicznych powiedzonek, które dziś uznalibyśmy za normalne. Warto również wspomnieć o imionach. Powstają one ze złączenia dwóch innych. Kiedy zobaczyłem pierwszy taki twór użyty w książce, a mianowicie „Monicatherine”, wydawało mi się że to wyjątkowo nieoryginalne, lecz z czasem wszystkie miana, na jakie trafiałem, dzieliłem na dwoje, żeby się przekonać z czego zostały stworzone – nie jeden raz musiałem naprawdę porządnie się zastanowić. Olbrzymią frajdą było dla mnie odkrywanie wydarzeń, poznawanie fabuły. Bo wiemy dokładnie tyle samo co główny bohater, a może nawet mniej, była to idealna zabawa. Więcej nawet, momentami wczuwałem się tak mocno, że wręcz miałem ochotę zamordować postać, która stawała na drodze sierżantowi. Czterysta stron z kawałkiem, czcionką trochę mniejszą niż zwykle – który z twórców potrafiłby utrzymać – z jednym wyjątkiem, o którym zaraz wspomnę – cały czas narastające tempo akcji? Naprawdę niewielu. Do tego elitarnego grona trafia też Robert Szmidt. Co więcej wszystkie te pędzące wydarzenia są okraszone dużą dozą humoru, co naprawdę umila czas spędzony ponad lekturą. Ów wyjątek jest dość specyficzny, bowiem nierzadko następuje „zmęczenie materiału”, czyli znaczące spowolnienie tempa akcji, a w rezultacie zainteresowanie czytelnika słabnie – otóż ten spadek uwagi odbiorcy następuje raczej na początku! Nie chciałbym zdradzić zbyt wielu wydarzeń, żeby nie odebrać przyjemności z czytania, dlatego opiszę po prostu schemat, którym twórca się kierował. Na początku poznajemy postacie, które będą obecne tylko na pierwszych kartach – przynajmniej w pierwszym tomie. Do pewnego momentu śledzimy ich losy, a później zmieniamy całkowicie punkt widzenia – to jest właśnie nasz główny bohater. Wydaje mi się, że przez to wtrącenie twórca chciał wyjaśnić czytelnikom jak ludzie natrafili na Obcych. Najistotniejszym jest, żeby przez chwilę się nie zniechęcać, przeczytać uważnie i dotrzeć do prawdziwej zabawy! Bardzo przypadł mi również do gustu wątek filozoficzny. Sam tytuł już dużo mówi, a subtelne sugestie, rzucane od czasu do czasu tylko zachęcają czytelnika do głębszego zastanowienia się ponad sensem całej powieści. Kto zasługuje na zagładę? Czy człowiek może mieszać się w dzieje innych? Do czego mamy prawo, a co przekracza granice moralności? Te wszystkie zapytania twórca postawił w własnej powieści. Podsumowując, nie żałuję czasu spędzonego ponad lekturą. Na drobną wadę przymykam oko, zresztą pod koniec powieści już całkowicie o niej zapomniałem. Jednak gdyby nie ona, pewnie przyznałbym maksymalną ocenę. Odejmuję niewiele – zaledwie pół oczka. Mam tylko nadzieję, że Robert Szmidt nie spocznie na laurach. Oby spisał jak najszybciej kolejne części, jeszcze ciekawsze, jeszcze bardziej porywające i w końcu jeszcze lepsze – o ile to możliwe – od pierwszego tomu.
Zacznę może od słów "Rewelacja" a także "Super" ponieważ nic innego nie nasuwa mi się na myśl. Polowałam na tą pozycję praktycznie od początku jej wydania bo... spodobała mi się okładka. Nie wiem jakie siły powstrzymywały mnie przed jej kupnem i przeczytaniem. Wiem jednak, że ten czas, bez "Łatwo być Bogiem", był czasem straconym!Wiele pozycji ma w sobie coś takiego, że akcja rozwija się dopiero po około 80 stronie. Tutaj mamy zgoła inną sytuację. Książka ebook wciąga, wsysa i bezgranicznie pochłania czytelnika od pierwszych stron.Znalazłam tu wszystko czego oczekiwałam od tego typu pozycji. Był skolonizowany kosmos i statki kosmiczne. Obcy tak obcy dla człowieka że ich anatomia była niekiedy niełatwa do pojęcia. Bohaterowie, których poznajemy na kartkach dzieła Pana Szmidta, doskonale wpasowują się w klimat. Aż szkoda by nie wspomnieć o akcji, która nie zwalnia nawet na moment i pędzi, pędzi, pędzi aż do samego końca, a trzeba przyznać, że zwroty akcji i zakończenie wbijają w fotel. Treść i tytuł doskonale ze sobą współgrają i udowadniają, że naprawdę "łatwo być Bogiem"...
Ostatnio zjechałem "Kod Himmlera", więc z pewną obawą zabrałem się za kolejnego polskiego autora...Czytywałem fantastykę od lat osiemdziesiątych i zawsze gustowałem w twardym SF. Już myślałem,że nic interesującego autorzy nie wyprodukują. A tu proszę!!Bardzo oryginalny pomysł i wartka akcja.Czyta się to z przyjemnością.Widać, że twórca ma wyobraźnię i lekkie pióro.Bohater jak w "Jim,bohater galaktyki"- lecz takich lubię.Całość przypomina mi prozę Rogera Zelaznego- lecz to również pozytyw.Cieszę się,że duch w narodzie nie ginie.Polecam wszystkim sympatykom gatunku a autora proszę o dalsze części...
Pan Robert po raz następny powalił mnie na kolana. Książka ebook genialna, czyta się super. Czekam na kolejną część.
Miła niespodzianka. W polskiej literaturze gustuję średnio, lecz że to książka ebook z polecenia siostry, nie mogłam nie przeczytać. Jak widać, czasem warto się przełamać. Pomijając otoczkę męsko-wojskową (książka utrzymana jest w klimatach twardego SF), mnie najbardziej spodobała się wizja Obcych. Dawno nie czytałam ani nie oglądałam fantastyki z naprawdę obcymi Obcymi! A tu są aż dwie obce rasy! I żadna nie przypomina ani ludzi, ani zielonych ludzików, ani ET, ani krwiożerczych stworów w rodzaju Bloba Zabójcy. Jedni, choć humanoidalni, mają zupełnie inną anatomię i fizjologię. Drudzy w ogóle nie przypominają niczego, co znamy z Ziemi. Do tego poznajemy ich historię i kulturę (ze znacznym naciskiem na wojskowość, ponieważ obie rasy są dość zadziorne), architekturę, zwyczaje i tak dalej. Dzięki temu książka ebook staje się naprawdę ciekawa nie tylko dla tych, którzy lubią śledzić akcję. (A akcja sama w sobie jest nawet przykuwająca, nie powiem). Niniejszym daję siostrze plusa za polecankę, a autorem być może zainteresuję się bliżej.
Mam prawdopodobnie szczęście do dobrej polskiej fantastyki, ponieważ co i rusz trafiam na coś godnego uwagi i zapamiętania. Prosto być bogiem jest właśnie takim odkryciem. Spisane ze idealnym rozmachem, dynamiczną fabułą, ciekawymi postaciami.. Dzięki takim nazwiskom jak Robert Szmidt w polskiej fantastyce losy sie naprawdę dobrze...
Prosto być Bogiem to opowieść z gatunku fantastyki naukowej, którą się wielbi lub znienawidzi po przeczytaniu pierwszej powieści z tego gatunku. Należąc do tego pierwszego grona, chciałabym gorąco polecić książkę i zapewnić, że nie będziecie żałować wydanych pieniędzy. Zgodnie z opisem dystrybutora to "fantastyka naukowa w najtwardszej odmianie, prawdziwa uczta dla fanów gatunku". Popieram opinię.