Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Meksyk to kraj nieprawdopodobnych kontrastów. Kraj, w którym zamierzchłe rytuały i prekolumbijscy bogowie, kpiąc z upływu czasu, swobodnie trwają w sąsiedztwie internetu i smartfonów. To tutaj bose indiańskie akuszerki walczą z wprowadzaniem do rolnictwa GMO i z biopiractwem, a prostytutki i handlarze narkotyków mają własnych ulubionych świętych patronów.Jakie dowcipy opowiadają sobie Indianie o antropologach? Dlaczego w latach 60. XX wieku Meksyk stał się mekką hipisów? Wreszcie, jak Meksykanie oswajają dzisiaj horror codzienności, żyjąc w cieniu wojny z kartelami narkotykowymi?Ta książka ebook to efekt wielu lat obserwacji i badań antropologicznych autora.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Podmiejskim do Indian. Reportaże z Meksyku |
Autor: | Michalik Grzegorz Piotr |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Czarna Owca |
Rok wydania: | 2016 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Osiem epizodów wzbogaconych o wprowadzenie i zakończenie przenosi czytelnika do zupełnie innej rzeczywistości. Oto Meksyk. Kraj dużych kontrastów, gdzie nowoczesność ściera się z tradycją i przesądami, na ulicy natyka się na kapliczkę poświęconą Świętej Śmierci, by za rogiem zetknąć się ze stertą porzuconych ciał. To tutaj bossowie największych grup przestępczych modlą się do urządzonych w domu kapliczek i własnych ulubionych świętych patronów, ludzie rozpływają się, jak we mgle, a prostytutki odprawiają specjalne rytuały, by mieć więcej klientów. Piotr Grzegorz Michalik od nad ośmiu lat prowadzi badania związane z wierzeniami, rytuałami i obyczajowością w Meksyku, Gwatemali, a także na Kubie. Reportaż Podmiejskim do Indian jest barwnym zapisem obserwacji i przeżyć autora związanych z pobytem i badaniami w tym fascynującym kraju. Każdy epizod jest poświęcony odrębnemu zjawisku, całość tworzy obraz ludzi zamieszkujących kraj, o którym stale wiemy bardzo niewiele. Utożsamiany z wzmożoną przestępczością, masowym nielegalnym przekraczaniem granicy z USA, narkobiznesem, porwaniami i prostytucją Meksyk, posiada bogatą i wyjątkowo intrygującą kulturę. Reportaże Michalika to przede wszystkim okazja do spotkania z rdzennymi mieszkańcami Meksyku. Wraz z autorem odwiedzamy małe wioski przycupnięte gdzieś w górach, dowiadujemy się o szczególnych właściwościach pewnych roślin, odwiedzamy miejscowe akuszerki i kłaniamy się Santa Muerte. Przytoczone ciekawostki, anegdoty i wydarzenia pozwalają nam poznać Meksyk od zupełnie innej strony. Walczą z mitami, potwierdzają niektóre fakty. Osoby zafascynowane tym rozległym i pełnym skrajności krajem będą usatysfakcjonowane. Piotr Grzegorz Michalik posługuje się prostym, swobodnym językiem, dzięki czemu lektura jest dosyć lekka, czytelnikowi z pewnością nie grozi połamanie narządów artykulacyjnych na skomplikowanych wyrażeniach. Poszczególne epizody są czytelnie podzielone na krótsze fragmenty, a treść nosi w sobie dużo znamion mocno ironicznego humoru. Całości dopełniają barwne zdjęcia przedstawiające miejscowe ołtarzyki, ludzi przy pracy i w tradycyjnych strojach. Tę pozycję zalecam wam z całego serca, oczywiście jeśli lubicie literaturę faktu albo ciekawi was Meksyk. Po lekturze czuję niedosyt, lecz jest to niedosyt zdecydowanie pozytywny, chciałabym przeczytać więcej, chciałabym tam być...
Nie nierzadko sięgam po literaturę faktu, czy tam podróżniczą. Jednak kiedy decyduje się przeczytać tego typu książkę mój wybór zawsze jest mocno wyselekcjonowany. Długo wahałam się ponad przeczytaniem „Podmiejskim do Indian. Reportaże z Meksyku” Piotra Grzegorza Michalika, w końcu jednak się zdecydowałam. Czy było warto? O tym przeczytacie w tej recenzji.Meksyk fascynuje mnie już od jakiegoś czasu, stąd również mój pomysł na zapoznanie się z książka ebook pana Michalika. Byłam bardzo podekscytowana na myśl o rozpoczęciu tej książki. Zawsze, kiedy mam w rękach reportaże z podróż do różnorakich odległych krajów odczuwa lekkie podekscytowanie. W końcu nastąpił ten moment, kiedy rozpoczęłam lekturę i jak… o tym już za chwilę.Autor podzielił książkę na kilka reportaży (zresztą jak sama nazwa wskazuje), które pomimo różnorodnej tematyki, łatwiejszej i trudniejszej, czyta się lekko i przyjemnie. Ukazuje on wierzenia Indian, interesujące zjawiska czy tłumaczy pewne zachowanie meksykańskiego społeczeństwa. Mnie szczególnie zaintrygował pierwszy reportaż o Santa Muerte [ Świętej Śmierci] do której wielu mieszkańców Meksyku modli się, jak do Matki Boskiej z Gaudalupe. Każdy reportaż był inny, choć czasami wątki zaprezentowane w poprzednim można było odnaleźć w następnych.„Podmiejskim do Indian…” to niegruba książka, która zaciekawia od pierwszego zdania. Każdy reportaż sprawia, że przecieramy oczy ze zdumienia [no niezła ja tak robiłam] i czytamy z wypiekami na twarzy. Jedno jest pewne czytając „Podmiejskim do Indian…” pogłębiłam własną wiedzę na temat kraju, który mnie fascynuje, a wątpię, że kiedykolwiek zobaczę na żywo ziemię meksykańską, uśmiałam się w niektórych momentach, lecz czasami i przeraziłam. Całość dopełniona była fotografiami, bez których żaden reportaż nie może się obejść [przynajmniej w moim mniemaniu]. Załączone fotografie ukazywały nam za pomocą obrazu te wszystkie zjawiska, które Meksykowi obecne nie są, a nam mogą wydawać się dzikie i nie raz absurdalne. Już sama okładka zachęca, żeby otworzyć książkę do jej przeczytania, a ja naprawdę rzadko zwracam uwagę na okładki.Nie oczekiwałam fajerwerków, jedynie drobnej wiedzy przedstawionej w jasny i czytelny sposób. I właśnie to otrzymałam, bowiem reportaże Piotra Michalika czytało się swobodnie, gdyż nie operował on naukowym językiem, lecz opowiadał wszystko po ludzku. Warto wybrać się „Podmiejskim do Indian…” i przeczytać te pełne emocji reportaże. Ze własnego miejsca przy oknie polecam. Za możliwość zapoznania się z książką bardzo serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
Byłam bardzo interesująca tej książki, a jednocześnie nie wiedziałam, czego się po niej spodziewać. Podmiejskim do Indian to relacja z badań i obserwacji terenowych autora. Na czym dokładnie skupiał własną uwagę? Już pierwszy epizod przekonał mnie, że będzie to naprawdę ciekawa lektura. Opowiada on o kulcie Świętej Śmierci – dla mnie przerażającej i nieco irracjonalnej tradycji. Jednak wbrew pozorom nie jest to historia mrożąca krew w żyłach. Wręcz przeciwnie, ma lekki, a nawet radosny wydźwięk. Naprawdę niepojęte. A kolejne reportaże wcale nie były mniej zadziwiające. Każdy z nich opowiada o jakimś elemencie życia, który okazuje się bardzo nietypowy i intrygujący.Autor w bardzo niezły sposób omawia klimat Meksyku, jego czasami groteskowość, odmienności i… dzikość. Nie da się nie zauważyć licznych kontrastów. Zadziwia, że na Ziemi może istnieć kraj, w którym tak dużo różnorakich wartości, wierzeń, kultur swobodnie się przenika. Jednocześnie smucą różnice społeczne i przestępczość zbierająca ogromne żniwo.Podoba mi się, że Piotr Grzegorz Michalik spisał rzetelną relację ze własnej podróży. Co prawda nie mam porównania i możliwości sprawdzić, czy jego punkt widzenia jest poprawny, lecz wierzę w to, o czym mówi. Twórca nie koloryzuje, nie idealizuje. Widać, że darzy Meksyk dużą miłością, lecz potrafi wyszczególnić zarówno jego zalety, jak i wady. Nie nudzi statystykami czy opisami, które równie nieźle moglibyśmy przeczytać w Internecie. Skupia się na „smaczkach”, kwestiach do tej pory nieporuszanych, które ciekawią, zaskakują.W reportażach olbrzymim plusem jest wiarygodność zdarzeń. Prawdziwe są opisane sytuacje a także ludzie. Michalik rozmawia z rdzennymi mieszkańcami i mimo, że opowiadają oni historie czasami zadziwiające i nieprawdopodobne to czytelnik ma świadomość, że z punktu widzenia rozmówcy są one prawdziwe. Nie musi w nie wierzyć, lecz bez wahania akceptuje ich przekonania. Ma do czynienia z ludźmi z krwi i kości. Kiedy czytamy np. o wiedźmach, świadomość, że opisane dziewczyny naprawdę żyją, a nie są tylko fikcyjnymi postaciami, ma własny niepowtarzalny urok.Książkę czyta się szybko, lekko i z niegasnącym zainteresowaniem. Podoba mi się również styl autora – bardzo płynny, chwilami dowcipny, a jednocześnie rzeczowy i konkretny. Nieocenionym atutem są także dodatki w postaci zdjęć, które pozwalają dokładnie wizualizować sobie sytuację.O budowie i wydaniu w dosłownie 2 zdaniach. Pozycja ta została ma twardą oprawę, okładka została utrzymana w stylu serii reportażów wydawnictwa. Treść poza wstępem, zakończeniem i podziękowaniami została podzielona na osiem rozdziałów, z czego każdy porusza inny temat, zjawisko, problem, łącząc się ostatecznie w całkowity obraz.Wiele mogłabym opowiedzieć o tej książce, lecz boję się napisać konkretnie, aby nie odebrać Wam przyjemności z czytania. Gdybym wypisała mniej więcej, o czym opowiada każdy z rozdziałów, pozbawiałbym książkę elementu zaskoczenia. Dlatego, kiedy mówię, że jest to naprawdę interesująca lektura, musicie mi uwierzyć na słowo.Ta książka ebook wyjaśni Wam znaczenie powiedzenia: „mam tutaj prawdziwy Meksyk”.czytaj więcej: http://recenzentkaksiazek.blog.pl/2016/02/17/podmiejskim-do-indian-reportaze-z-meksyku-piotr-grzegorz-michalik/
Czarna Owca zapowiada więcej mojego ukochanego gatunku i to właśnie tak, jak najbardziej lubię - w jednakowej szacie graficznej. Kolejnym reportażom drogę utorowała idealna książka ebook Katarzyny Molędy o Szwecji, a już w środę na księgarnianych półkach rozgości się moja dzisiejsza towarzyszka. Z mroźnej Północnej Europy przenoszę się bez ruszenia z domu do Środkowej Ameryki i ląduję w Meksyku.Południowy sąsiad Stanów Zjednoczonych jest jednym z tych krajów, o których ludzie potrafią powiedzieć bardzo niewiele. Zwyczajowe skojarzenia z Meksykiem to narkotyki, zagadkowe porwania i wysoki odsetek ludzi wierzących. To wszystko prawda, lecz nie tylko tym żyje przeciętny Meksykanin. Co warto odnotować już na początku - jak głosi tytuł - w środku czytelnik znajdzie przede wszystkim opowieści o rdzennych mieszkańcach Meksyku. Mnogie indiańskie plemiona zamieszkują dzisiaj głównie wsie i mniejsze miejscowości, jednak i od tej reguły odnalazł się wyjątek.Autor zabiera ciekawskich w najodleglejsze zakątki tego gęsto zaludnionego, czternastego pod wobec powierzchni państwie na świecie. Opisywane zjawiska zmieniają zupełnie spojrzenie czytelnika na Meksyk. I tak, trafiamy pomiędzy innymi do chatek szamanów specjalizujących się w wyprawianiu dzielnych turystów w podróże do innych wymiarów przy pomocy grzybów, korzonków i liści o najróżniejszych właściwościach halucynogennych. Dla mnie szczególnie zaskakujący okazał się epizod o muxe, czyli transwestytach, którzy stanowią liczną grupę wśród Indian Zapoteków z Juchitán de Zaragoza w stanie Oaxaca.Rozmowy z miejscowymi to prawdopodobnie najistotniejsza element wszystkich reportaży i raportów antropologicznych. Lecz i o szkodliwych stronach takich wizyt w celach badawczych pisze autor, który na co dzień wykłada na UJ. Wpływ globalizacji na kulturę i tradycyjne obrządki plemion meksykańskich jest ogromny, ale te z niezwykłą rozwagą decydują dziś, które fragmenty zachodniego stylu życia przyjąć, a które odrzucić. Nikogo nie powinien zdziwić już starszy pan z komórką w ręce, posługujący się tylko i wyłącznie swoim indiańskim dialektem.Kolejne opowieści zdobią liczne zdjęcia tak odległego kulturowo i geograficznie kraju. To, co najbardziej rzuca mi się w oczy, to bogactwo barw. Wręcz przeładowane kolorem krajobrazy mniejszych i większych miast są dokładnie takie, jak sobie je wyobrażałam. To tylko wzmacnia moje wrażenie, że Meksykanie są niesamowicie pozytywnymi i sympatycznymi ludźmi. Dopóki nie mam możliwości stanięcia z nimi twarzą w twarz, pozostaje mi tylko czytać więcej takich książek. I polecać, oczywiście, ponieważ jest co chwalić. "Podmiejskim do Indian" to niezły debiut reporterski Piotra Michalika. Recenzja z: www.book-loaf.blogspot.com