Podbój okładka

Średnia Ocena:


Podbój

On wie, co to podbój, zarówno na, jak i poza lodowiskiem. On wie, jak precyzjyjnie strzelać... Allie Hayes przechodzi kryzys. Zakończenie studiów zbliża się olbrzymimi krokami, a ona stale stoi przed dylematem, którą ścieżkę kariery wybrać. Na domiar złego leczy złamane serce po rozstaniu z wieloletnim chłopakiem. Dziki seks bez zobowiązań, by zapomnieć, nie jest lekarstwem na jej problemy, lecz nie sposób oprzeć się Deanowi Di Laurentisowi, przystojniakowi z ekipy hokejowej. Tylko ten jeden raz, ponieważ mimo że przyszłość rysuje się niewyraźnie, to jasne jak słońce, że nie ma w niej miejsca dla króla jednorazowych numerków. Szpan i pewność siebie nie wystarczy, by ją do siebie przekonać... Dean zawsze dostaje to, czego chce. Dziewczyny, oceny, dziewczyny, uznanie, dziewczyny. To kobieciarz, zgadza się, i dopóki co nie spotkał dziewczyny odpornej na jego wdzięki. Aż poznał Allie. Przebojowa blondynka zawojowała jego świat przez jedną noc – i teraz chce, aby zostali przyjaciółmi? O nie. To on mówi, kiedy jest koniec. Dean nie ustąpi w pościgu za swoim celem, lecz gdy na drodze pojawiają się nieoczekiwane przeszkody, zaczyna się zastanawiać, czy nie nadszedł czas, by przestać zaliczać a oddać strzał łatwo w serce.

Szczegóły
Tytuł Podbój
Autor: Kennedy Elle
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Zysk i S-ka
Rok wydania:
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Podbój w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Podbój PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Pobierz PDF

Nazwa pliku: Elita - Kiera Cass.pdf - Rozmiar: 1.35 MB
Głosy: 2
Pobierz
Nazwa pliku: 10906053697262-shipping-label.pdf - Rozmiar: 192 kB
Głosy: -1
Pobierz

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Klaudia

    Powiem tylko tyle: chłopcy z Briar wymiatają! Poznacie ich, a już nigdy nie pomyślicie o jakimś sztywnym Christianie Greyu. Są zabawni, piekielnie przystojni i bardzo wyuzdani. W poprzednich tomach mieliśmy do czynienia z historią Garretta a także Logana, więc teraz czas na Deana di Laurentisa. Po dość negatywnych opiniach jakie rzucały mi się w oczy, nie podchodziłam do tej lektury ze zbyt dużymi oczekiwaniami, choć to jedna z moich ulubionych serii. Zostałam jednak pozytywnie zaskoczona, a sama lektura była niesamowitą zabawą i relaksem. W "Układzie" się zakochałam. "Błąd" był bardzo przyjemną młodzieżówką. Zaś "Podbój" całkowicie podbił moje serce. Elle Kennedy stworzyła lekką, zabawną i niegrzeczną opowiadanie o dwójce młodych ludzi, którzy sami tak naprawdę wiedzą, czego od siebie oczekują. Dean jest klasycznym playboyem z bogatego domu. Pewny siebie, arogancki, całkowicie świadomy własnej atrakcyjności. Podczas czytania byłam nim po prostu zauroczona. Bałam się, że będzie on zbyt słodki i taki hmm... "przelukrowany". Lecz sprośne żarciki i cięty mowa idealnie wszystko równoważyły. Z kolei Allie mocno stąpa po ziemi. Mówi to co myśli, bez żadnych ogródek czy zachamowań. Nie stara się nikomu przypodobać i jest po prostu sobą. Cieszę się, że autorka nie zrobiła z niej kolejnej szarej myszki, która zawróciłaby w głowie głównemu bohaterowi. Dzięki temu cała historia nie jest tak banalna i pospolita. Pomiędzy tą dwójką od samego początku iskrzy, choć ich pierwsze spotkanie było niecodzienne i dziwne. Strony są przesycone wzajemną chemią, żarem i namiętnością. Spodziewałam się prawdziwej masy gorących scen, lecz autorka na szczęście nie przytłoczyła nimi za bardzo. Łóżkowe ekscesy tej dwójki wywołują rumieńce na twarzy i liczne parsknięcia śmiechem :) Podczas całej lektury towarzyszył mi uśmiech. No, niemal całej. Ponieważ w odróżnieniu od poprzednich części, Kennedy wprowadziła tutaj nieco poważnych i tragicznych wątków. Nie odgrywają one jakiejś istotnej roli w całej historii, lecz są na tyle istotne, że pod sam koniec wprowadzają nieco zamieszania w życiu naszej dwójki postaci. O ile niektóre momenty autentycznie mnie zaskoczyły, o tyle kilka było bardzo przewidywalnych. Nie zaliczam tego jednak do większych minusów czy wad tej powieści. Elle Kennedy ma własny własny, specyficzny styl pisania którym mnie od samego początku zachwyciła. Jej bohaterzy są oryginalni i nietuzinkowi. Żałuję, że tak dynamicznie skończyłam tę książkę. Poznawanie perypetii Deana i Allie było niesamowitą frajdą i ani przez chwilę się nie nudziłam. Jeśli jesteście wielbicielami tej autorki, to koniecznie przeczytajcie "Podbój". Ja zaś z niecierpliwością czekam na następny tom cyklu :)

  • Edyta Trzeciak-czyrnek

    Dla mnie idealna ! Odradzano mi ja, ze przesyt seksu. Ze nic sie w niej nie dzieje., a jednak ! Mi sie podobała ! Oczywscie pierwszy tom Układ był najlepszy , lecz Podbój tez jest mega !!!!

  • k0l0r0wa

    Święta książka ebook nie można się oderwać miły relaks po trudnym dniu w pracy

  • dzialaska

    Piękna ksiazka pełna namiętności, która była przedstawiona w idealny sposób. Historia pelna zwrotow akcji. Przeczytlam ją na 3 razy, bardzo wciągająca

  • Magdalena Żuber

    Elle Kennedy nigdy mnie nie zawiodła i tak było i tym razem. Idealna książka, piękne dialogi no i hokeiści.... po prostu pełen relaks. Zalecam wszystkim całą serię:)

  • nati2525

    Gdy pojawia się książka ebook Elle Kennedy, to ja po prostu muszę ją przeczytać. Jest, to jedna z moich ulubionych autorek , która nigdy nie zawodzi. Uwielbiam jej styl pisania, pomysły, wszystko. Wymieniać, by można w nieskończoność. Czytając jedną jej książkę chce się więcej i więcej, a to i tak za mało, za dynamicznie się kończą. Wymyślone przez nią historie nie są ani trochę nudne. Koniec z tymi pochlebstwami, przejdę do tej książki. "Podbój", to tym razem opowiadanie pełnia humoru, gorących scen, wzruszeń, stałych zmian i pokonywania swoich słabości... Jest, to spotkanie nie tylko z Allie i Dean'em, lecz również z Hannah i Garrettem a także Grace i Loganem. Oczywiście centrum stanowi pierwsza z tych par. Deana zapamiętałam z poprzednich części jako no, cóż dość charakterystyczną postać. Allie jako przyjaciółkę Hannah z pierwszego tomu. Teraz jednak jej rola jest inna, nie ma już chłopaka i "zaprzyjaźnia" się z Dean'em. Co z tego wyniknie? Połączenie playboya i dziewczyny, która ceni sobie stałe związki. Wierzcie mi jest ciekawie. Ta historia nie odstaje od poprzednich. Jest tak samo barwna i ciekawa. Klimat został zachowany, a autorka nie zaniżyła poziomu tej serii. Główni bohaterowie są bezpośredni i pełni energii, która zaraża swoim pozytywem czytelnika. Czekam na kolejne książki Elle Kennedy. Wkraczając do świata jej bohaterów, udaję się w podróż z, której wcale nie chcę wracać. Gorąco zalecam !

  • rudablondynkarecenzuje

    Dean i Allie spędzają z sobą jedną noc, która wszystko w nich zmienia. Czy staną się sobie bliżsi czy może poczują do siebie wrogość? Według mnie jest to najlepsza historia tej autorki. Ta element wnosi dużo śmiechu, czym doprowadza do łez. W prosty sposób ukazany jest tutaj przewrot emocjonalny, który wiedzie czytelników poprzez załamanie, przygodę, radość, smutek, a przede wszystkim miłość i pożądanie. Wszystkie te uczucia się kumulują, co daje wspaniałe połączenie. Moim zdaniem książka ebook ta ukazuje urok przyjaźni, która potrafi trwać wiecznie nawet, gdy tej osoby zabraknie w naszym życiu. "Podbój" to nie tylko opowiadanie o erotycznych wysokach, lecz także o poczuciu wartości i przynależności w chwili wewnętrznego zagubienia. Jak dla mnie książka ebook ta powinna znaleźć się na półce każdego czytelnika, który lubi mocne zawirowania. A także u tych, którzy uwielbiają emocjonalne wrażenia, gdyż ta książka ebook je wywołuje tak silne jak przejażdżka na kolejce górskiej. Moja ocena:10/10

  • inka347

    Uwielbiam tą serię, a książka ebook Podbój jest moją najlepszą. Bardzo polecam, ponieważ to moja najlepsza książka ebook jaką przeczytałam w tym roku.

  • Karolina Antczak

    Bardzo fajna,przyjemna książka. Podobna tematyka jak w poprzednich częściach. Czyta się ją lekko i przyjemnie.

  • rozyckamarika

    Uwielbiam ten cykl i tą autorkę! Następna historia studentów! Mądra jak dwie poprzednie. Nie mogę się doczekać kolejnej części! Polecam!

  • Monika Spakowska

    Dean urzekł mnie swoim poczuciem humoru jak i słodkością . Zalecam przeczytanie tej jak i pozostałych ebooków autorki :)

  • Aneta Szeluga

    Po ocenach myślałam, że będzie lepsza... Z pewnością wciąga, lecz nic poza tym.

  • Zatracona w słowach

    Allie przechodzi ciężki okres. Koniec studiów zbliża się olbrzymimi krokami, a ona stale nie podjęła ostatecznej decyzji dotyczącej własnej przyszłości. W dodatku zerwała z wieloletnim chłopakiem, który chciał zdecydować za nią. Nigdy nie interesował jej seks bez zobowiązań, lecz ze złamanym sercem i parszywym humorem wpada łatwo w ramiona Deana Di Laurentisa. Po fakcie stara się o wszystkim zapomnieć i po prostu ruszyć dalej, lecz co zrobić, kiedy męski hokeista nie ma zamiaru zrezygnować z ich znajomości. Dean to stuprocentowy kobieciarz. Przyjaciele, hokej, dziewczyny, alkohol i niezła zabawa, to wszystko, czego mu potrzeba do szczęścia. Nie pakuje się w stałe związki i zobowiązania. W jego życie wkracza jednak Allie, o której nie może zapomnieć po tej jednej szczególnej nocy, którą spędzili razem. Ona chce udawać, że nie miała miejsca. On jednak nie ma takiego zamiaru. Pierwszy tom serii Off'-Campus, czyli „Układ” bardzo mi się podobał. Historia Hannah i Garretta skradła moje serce i właśnie dlatego byłam bardzo zawiedziona, kiedy drugi tom okazał się gorszy. Według mnie „Błąd” był co najwyżej przeciętny, lecz mimo to stale miałam nadzieję, że autorka wróci na prostą i „Podbój” okaże się równie dobry, co pierwsza część. Niestety po lekturze tej książki mam bardzo mieszane uczucia. „Układ” opowiadał historię Hannah i Garretta, drugi tom skupił się na Loganie i Grace. W „Podboju” głównymi bohaterami zostają Allie, czyli najlepsza przyjaciółka Hannah i Dean następny członek ekipy hokeja. Allie jest zakręconą dziewczyną, która studiuje aktorstwo i zazwyczaj nie ma siły wytrwać w własnych postanowieniach. Dean jest natomiast bogatym mężczyzną, któremu zawsze wszystko przychodziło z łatwością ze względu na jego pozycję i wygląd. W książce pdf połączył ich seks i nie do końca mi to pasuje. Najpierw pojawiła się fizyczność, a później uczucie i to dopiero po długim czasie, który wypełniony był odpychaniem Deana przez Allie, jego nieustającym próbom zdobycia jej a także scenami erotycznymi. W „Podboju” podobnie, jak w poprzednich dwóch tomach pojawia się humor, lecz nie są to już śmieszne przepychanki Hannah i Garretta, ani nawet prztyki a także docinki Grace i Logana. W tym tomie polega on głównie na bezpośrednich żartach Deana, które zawsze zawierają jakiś podtekst i muszę przyznać, że nie przypadło mi to do gustu. Według mnie było tego o dużo za wiele i choć nie mam nic przeciwko takiego rodzaju żartom w książkach, sądzę nawet, że dodają one autentyczności powieści, to jednak trzeba mieć jakiś umiar. Prócz tego pojawia się kilka zabawnych sytuacji i wówczas naprawdę można się pośmiać, lecz to tylko mała element w porównaniu z całą resztą. „Podbój” jest książką z gatunku New Adult, dlatego bez zaskoczenia znajdziemy w niej sceny erotyczne. O ile w „Układzie” wszystko było według mnie idealnie wyważone, uczucia doskonale dopełniały się z cielesnością, to jednak w „Podboju” rozwój relacji głównych bohaterów poszedł w odstawkę na rzecz scen seksu. Tak zaczęła się ich relacja i to w głównej mierze wypełnia tę książkę. Jeśli takie momenty są nieźle napisane, to w niczym nie przeszkadzają, lecz jeśli już nie zachwycają poziomem i pojawiają się co kilka stron, to po paru rozdziałach można mieć już tego dość. W książce pdf pojawia się motyw straty i radzenia sobie z bólem, który po sobie zostawia. Według mnie jest on przedstawiony bardzo realistycznie, szczególnie jeśli chodzi o postać Deana, którego całe dotychczasowe życie było po prostu idealne. On musi się nauczyć, że życie nie jest idealne, natomiast Allie chce się przekonać, czy może być samodzielna, przestać polegać na innych i skupić się na sobie a także na tym, czego ona pragnie. Za najlepszą element tej książki sądzę zakończenie i nie mam tutaj na myśli wątku głównych bohaterów, a raczej wstępu do kolejnego czwartego tomu tej serii, który opowiada historię Tuckera. Przez trzy tomy bardzo polubiłam jego postać i mam nadzieję, że jego historia mnie zaskoczy i okaże się tak dobra, jak „Układ”. „Podbój” jest według mnie gorszy od dwóch poprzednich powieści. Nie mogę powiedzieć, że sądzę go za całkowitą klapę, bo pomimo zgrzytów w tej książce, to cieszyłam się, że mogę spotkać bohaterów z poprzednich tomów i zobaczyć, jak dalej toczy się ich życie. Nie żywię ogromnej sympatii do głównych postaci, lecz również nie mogę napisać, że jakość szczególnie ich nie lubię, ponieważ to nieprawda. Mieli własne lepsze i gorsze momenty, lecz na samym końcu wzięli się w garść i zdecydowali się wziąć własne życie we swoje ręce. „Podbój” nie jest z pewnością najlepszą książką w tej serii i nie mogę Wam jej z czystym sumieniem polecić. Jeśli czytaliście poprzednie tomy i jesteście zdeterminowany przeczytać wszystkie części, to sięgnijcie i po ten tom, lecz odłóżcie na bok wszystkie oczekiwania. http://someculturewithme.blogspot.com/2017/05/nadzieja-czesciej-niz-rzadziej-prowadzi.html

  • Monika Szulc

    Szalone imprezy, seksowni hokeiści, zaskakujące zwroty akcji i niezapomniane wrażenia z lektury, zapewni Wam następna książka ebook Elle Kennedy. „Podbój” to trzeci tom serii, jednak zapewniam, że nie trzeba znać poprzednich książek, by móc zabrać się za tą. Drugi tom jak dotąd, okazał się najsłabszy, choć nie był zły. Jak się okazało po przeczytaniu tej pozycji, śmiało mogę powiedzieć, że seria nie ma tendencji spadkowej, a wręcz przeciwnie, ponieważ pnie się wzwyż i jestem z tego powodu przeszczęśliwa. Allie Hayes od dwunastego roku życia wie, co chce robić w życiu i trudno pracuję, by osiągnąć własny cel. Ma mały problem, jej chłopak stawia ultimatum, którego ona nawet nie bierze pod uwagę i wieloletni związek rozpada się w mgnieniu oka. By nie ulec pokusie i nie wybaczyć nadętemu chłopakowi, postanawia zaszyć się w domu znajomych. Sęk w tym, że mieszka tam najseksowniejszy playboy kampusu, a niewinna noc przeradza się w szaleństwo orgazmów. Dean Di Laurentis jest pewnym siebie chłopakiem, który dosłownie musi opędzać się od dziewczyn, lecz on pragnie tyko tej jedynej. Allie, ponieważ zgotowała mu najlepszą jazdę w życiu. Czy pożądanie, które połączyło te dwójkę przetrwa próbę czasu i przerodzi się w coś więcej? Dynamicznie polubiłam bohaterów. Allie ma pasję i pragnie spełniać marzenia, a przy tym jest wyluzowana. Wbrew pozorom tę dwójkę łączy naprawdę wiele, a ich poczucie humoru udziela się też czytelnikowi. Opis jest sztampowy, jak cała książka ebook i muszę powiedzieć, że jest przewidywalna. Czy mi to przeszkadzało? NIE! Śmiałam się podczas czytania. Rumieniłam, wyobrażając sobie szaleństwa głównych bohaterów. Smuciłam się, kiedy przyszła pora na małą dawkę dramatu, a co najważniejsze, cieszyłam się lekturą. Dawno żadna książka ebook nie sprawiła mi tak ogromniej przyjemności. Napisana z lekkością, namiętnością i ten piękny humor całkowicie mnie zachwycił. Akcja jest szybka, Dean niepowtarzalny i tak zabawny, że nawet jego poprzednie i to liczne przygody seksualnie nie wydają się dziwne. Bohaterowie wkraczają w dorosłość i czas ciągłej zabawy powoli się kończy, a co za tym idzie kluczowe wybory stają im na drodze. Bohaterowie borykają się z wątpliwościami dotyczącymi dalszej pracy zawodowej, ten wątek ogromnie mi się podobał. Liczne sceny erotyczne są śmiałe i co najistotniejsze swobodne. Podoba mi się, że Allie i Dean tak otwarcie mówią o własnych potrzebach, rozmawiają ze sobą i cieszą każdą wspólną chwilą. W ostatnim okresie nie sięgam po erotyki, lecz książki Elle Kennedy mnie oczarowały i bez wątpienia będę kontynuowała przygodę z tą serią. „Podbój” to zabawna i pełna emocji książka, z którą spędziłam piękne chwilę i mogę tylko żałować, że przeczytałam ją tak szybko, ponieważ z chęcią potowarzyszyłabym Allie i Deanowi w dalszej ich drodze. Z tą dwójką nie można się nudzić. Zalecam 5/6

  • Klaudia Mordarska

    Po co komu stałe związki? Zobowiązania i przywiązanie emocjonalne do drugiej osoby nie jest jedyną opcją. Starczy wybrać się do klubu, znaleźć kogoś na jedną noc i cieszyć się chwilą. Lecz jak długo można tak żyć? Serce w końcu upomni się o coś więcej, wbrew wyznawanym zasadom. A wówczas wszystko inne stanie się nieistotne. Błahe. Głupie. W pamięci pozostanie tylko jedna twarz. Wiele osób zachwalało twórczość Elle Kennedy i byłam coraz bardziej zdecydowana, by po nią sięgnąć. Padło na dzieje Allie i Deana... lecz to prawdopodobnie nie była niezła decyzja. Nie oczekiwałam po niej cudów, lecz mimo wszystko okazała się mocnym średniaczkiem. Próbowałam znaleźć w niej jakieś plusy, lecz niestety nie było tego zbyt wiele. Od pierwszych stron zostałam wciągnięta do klasycznej studenckiej rzeczywistości, pełnej młodych ludzi cieszących się życiem i planujących swoją przyszłość. W końcu college to czas szaleństw, dlatego również nie mogło zabraknąć rozpalającej zmysły miłości, imprez i brania garściami tego, co w życiu najlepsze. Bohaterowie byli całkiem nieźle wykreowani. Lecz pojawił się pewien problem: nie mogłam znieść Deana i jego tak zwanego Małego Deana. Bogaty, męski i pragnący przelecieć wszystko, co tylko się rusza. Był doskonałym przykładem mężczyzny, od którego każda poukładana kobieta powinna trzymać się z daleka. Momentami funkcjonował mi na nerwy. Konwersacja z nim równała się z podrywem, sprośnymi żartami i propozycją szybkiego numerku. Jedynie Allie zdawała się być rozsądną osobą, którą można było polubić. Hamowała niektóre egzotyczne zapędy Deana, sprawiając, że stawał się znacznie bardziej znośny. Wątek romantyczny był jednym z najistotniejszych fragmentów fabuły. Miłość była czymś niespodziewanym, co nie miało prawa się pojawić. Uczucia zapoczątkowały znaczne zmiany w życiu bohaterów. Jedyne, do czego muszę się przyczepić, to sceny łóżkowe. Było ich zdecydowanie zbyt wiele. Niemal każde spotkanie Allie i Deana do tego prowadziło. Niekiedy byłam już zniesmaczona ciągle pojawiającym się identycznym schematem. Podsumowując, "Podbój" to klasyczny romans nabuzowanych gwałtownymi emocjami studentów. Nie oczekiwałam od tej książki zbyt wiele, lecz i tak okazała się mocno przeciętna. Nie wiem, co inni w niej widzą, ponieważ ja dostrzegłam tylko wielokrotnie powielane schematy w new adult. Pomijając Deana i jego irytującą osobowość, to czytało mi się całkiem przyjemnie. Lecz prawdopodobnie coraz bardziej zaczynam zrażać się do tego gatunku... Nie odradzam, ani nie polecam. Jeśli ktoś ma ochotę, to proszę bardzo. Lecz można się zawieść

  • Sol

    O tej książce pdf zrobiło się goręcej po premierze, aniżeli przed nią. I co najlepsze, większość na nią psioczy. Widziałam dużo niepochlebnych słów na jej temat i z niektórymi się zgadzam. Na pewno jeśli chodzi o ordynarność, prymitywność czy wulgarność - te trzy rzeczy na pewno dawały mi w kość podczas czytania Podboju. Czy jest coś jeszcze? I czy jest coś, co podobało mi się w tej książce? Jak w ogólnym rozrachunku mi się ona podoba? Zacznę od tego, że "Podbój" to kontynuacja poprzednich perypetii gorących hokeistów i ich lasek. Pierwsze dwa mi się podobały. Trochę na nie psioczyłam, lecz w gruncie rzeczy są ok, oczywiście jeśli ktoś lubi tego typu książki. Zastanawiałam się jak będzie z "Podbojem", byłam bardzo interesująca losów Dean'a i tego jak autorka rozwinie jego wątek. Już we wcześniejszych tomach, mogliśmy poznać jego postać i zarys jego osobowości. Nie był niewiniątkiem, nigdy na takiego nie pozował. Rozwiązła bestia od początku do... Pewnego momentu. Dlatego również nie łudziłam się, że "Podbój" będzie grzeczną historią, bez "ciężkawych" opisów erotycznych. Nie będę więc psioczyła na Dean'a, ponieważ przecież wiadome było, że lekko nie będzie. Niemniej... Jeśli chodzi o sposób, w jaki autorka omawia niektóre sceny, dialogi czy wydarzenia, to niestety, lecz mnie to nie przekonuje. W ogóle mam wrażenie, że całe to "uczucie" dwójki bohaterów - Allie i Dean'a - opiera się tylko i wyłącznie na seksie. Nie dostrzegłam głębszych uczuć, szacunku, wsparcia i oddania. Tak! Ktoś mi powie, że przecież nie było pomiędzy nimi miłości od początku - nie spoileruję, zaiste wszystko od początku było do przewidzenia. Wracając do tematu... Nie wiem czy któryś realny związek opiera się tylko i wyłącznie na "pieprzeniu", ponieważ jeśli tak, to może jednak ze mną jest coś nie tak. Poza tym, jak lubię Dean'a, to jego prymitywne zachowanie doprowadzało mnie do szału. Zresztą Allie również. O postaciach słów kilka: Allie - nie lubię jej - jest niespójna. Dlaczego? Niby taka delikatna, cnotliwa... A ukazana w sposób wręcz puszczalski. Jej niezdecydowanie, dziwne jazdy a także cała ona bardzo mnie irytowały. Dean, jak to Dean, oprócz jego wiecznie niezaspokojonego popędu seksualnego, wysławiania się a także zachowania - nie mam mu kompletnie nic do zarzucenia. A nawet więcej, no kurde, lubię gościa. Tym co w tym akapicie czytacie nie piję bezpośrednio do tej książki, lecz jestem już zmęczona idealnymi, pięknymi, bestialsko seksownymi bohaterami męskimi i cudami natury jeśli chodzi o kobiece postaci. To naprawdę może wypaczyć rzeczywistość, jeśli ktoś za bardzo wierzy w to, że realnie tacy są mężczyźni czy kobiety. To idealizowanie i ciągłe zaznaczanie, jaki to on nie jest posągowy, piękny tak, że aż majtki w dół zaczyna mnie rozwalać śmiechowo. I przez to, całe te opisy erotycznych uniesień mnie po prostu bawią. Ogólnie rzecz biorąc nie uważam, że "Podbój" jest do szpiku kości zły. Jest dobry, lecz tak z przymrużeniem oka. Dean to Dean, jeśli znacie go z poprzednich części, to wiecie o co chodzi. Jednak nie nastawiajcie się na miłość z prawdziwego zdarzenia i emocje temu towarzyszące. Niektóre teksty u jednych wywołują niesmak, a u innych rozbawienie. U mnie w większej mierze było rozbawienie. Czy zalecam "Podbój"? Uważam, że dla wielbicielek poprzednich tomów będzie to nie lada gratka. A dla kogoś, kto lubi literaturę erotyczną interesująca przygoda. sol-shadowhunter.blogspot.com

  • Zakładka

    Poprzednie tomy czytałam stosunkowo dawno, lecz pomimo tego faktu, pamiętam z nich dość sporo. Podobały mi się i choć nie sądzę ich za siódmy cud świata, z chęcią zabrałam sie za trzeci tom opowieści Elle Kennedy Cała seria jest bardzo schematyczna i klasyczna jak dla gatunku, zatem podobnie jest również i z tą książką. Nie przeszkadzało mi to jednak. Od początku liczyłam sie z tym, iż może to być historia jakich wiele. Ten tom okazał się jednak odrobinę inny od poprzednich. Autorka zastosowała tu znacznie więcej humoru, dzięki czemu całość czytało się tak lekko i płynnie, żę wprost nie spostrzegłam się kiedy dotarłam do końcowych stron. Większość elementów, jakie zastosowała Pani Kennedy idealnie ze sobą współgra. Życie zawodowe bohaterów, ich relacje, erotyka i humor. Wydaje się dużo do ogarnięcia, lecz jest to wykonalne, czego dowiodła autorka. Są tu jednak poruszane tematy, które nie każdy czytelnik może zrozumieć. Do wielu wątków należy dorosnąć, czy coś przeżyć żeby móc odpowiednio interpretować książkę, a także by nie raziły co raz to rzucane przekleństwa. "Podbój" to niewątpliwie książka ebook jakich wiele. Ma bardzo schematyczną budowę. Ona i on. Rożni ich więcej niż łączy. Lecz to pomiędzy nimi tworzy się uczucie, a na własnej drodze mają liczne przeszkody. Ileż takich dzieł już powstało. Jednak zagłębiając się w historię odnajdujemy głębsze emocje, liczne cechy bohaterów, niewidoczne na pierwszy rzut oka, a także coraz bardziej zagłębiamy się w ich romans. I pomimo tego, że całość jest bardzo przewidywalna, to czytanie sprawia przyjemność. ' ' Pozycja spodoba się wielbicielom romansów, erotyków, a zwłaszcza wielbicielom Elle Kennedy. Ponieważ książka ebook niewątpliwie pochłania od pierwszych stron mimo własnej sztampowośći.

  • kogellmogell

    Prawdopodobnie już każdy z Was słyszał o serii ebooków Off-campus Elle Kennedy opowiadającej o gorących i bardzo seksownych hokeistach i studentach Uniwersytetu Briar. Każdy z tomów opowiada o innym członku z grupy czwórki przyjaciół, a trzeci tom, o którym dziś jest język dotyczy Deana. Jak do tej pory spotkałam się z różnorakimi opiniami na temat "Podboju" od tych pełnych zachwytu, poprzez te krytykujące. Sama obiorę raczej postawę dość neutralną, ponieważ z jednej strony książkę nieźle mi się czytało, a z drugiej mam do niej trochę zastrzeżeń. Dean Di Laurentis pochodzi z bardzo bogatej prawniczej rodziny i sam po skończeniu Briar wybiera się na studia prawnicze na Harvard. Chłopak jest niesamowicie pewny siebie, bardzo męski i wręcz uzależniony od seksu. Ma opinię bogatego playboya, który zawdzięcza wszystko tylko nazwisku i nie pokazuje sobą nic poza idealnym wyglądem i popularnością. Drugą bohaterką jest Allie przyjaciółka Hannah'y - kobiety Garretta. Allie jest świeżo po rozstaniu z chłopakiem z którym spędziła ostatnie 3 lata. Kobieta od czasu szkoły średniej ciągle była z kimś w związku i nie kręcą ją przelotne romanse, ani jednorazowe uniesienia. Jednak jeden wieczór spędzony we wspólnym towarzystwie dużo namiesza w życiu tej dwójki i ich priorytetach...Przez większą element książki odnosiłam wrażenie, że autorka tym razem nie miała nieźle określonego pomysłu na fabułę, bo wszystko skupiało się głównie na scenach łóżkowych. Dopiero pod sam koniec "Podboju" dostrzegłam jakikolwiek sens w tej historii i w postępowaniu samych bohaterów. Deana mimo wszystko nie da się nie lubić, natomiast jeśli chodzi o Allie to jej postać była pełna sprzeczności i kompletnie nie przypadła mi do gustu. Uwielbiam Elle Kennedy głównie za poczucie humoru, a także za kreowanie wspaniałych męskich charakterów. Akurat tego nie zabrakło mi w "Podboju", jednak tak jak mówiłam sama fabuła wydaje się być trochę niedopracowana. Uważam, że trzeci tom był jak na razie najsłabszy, lecz mam nadzieję, że czwarty opowiadający o Tuckerze jeszcze wróci do stylu i formy dwóch pierwszych części.

  • Dominika Szałomska

    Cała recenzja pod linkiem http://dominika-szalomska.blogspot.com/2017/02/146-recenzja-ksiazki-podboj-elle-kennedy.html Przyznaję, że przyjemnie się bawiłam i nie oczekiwałam takiej historii. Myślałam, że będzie bardziej podobne do drugiego tomu, a tutaj niespodzianka, ponieważ poczułam podobne wibracje jak przy pierwszym. Jestem bardzo zadowolona, że wydawnictwo wysłało mi ten egzemplarz i tym samym sprawili, że kilka godzin spędziłam na zabawie i śmiechu. Przyznaję, że kocham książki, które wywołują u mnie śmiech, a wierzcie mi, to jest nie prosta robota, gdyż trudno osiągnąć stan, w którym śmieję się w głos i nie mogę przestać. Jednak Elle Kennedy przychodzi to z łatwością, ma jakiś dar do pisania zabawnych dialogów i sprawiania, że czytelnicy czują się wyjątkowi. Nie wspominając o talencie do pisania scen seksu. Przysięgam, tylko kilka autorek moim zdaniem umie pisać sceny erotyczne, które nie tracą czaru, nie są przesadzone, doskonale wyważone, dzięki czemu nie odstają od fabuły. W niektórych ebookach widać, że takie sceny zostały wciśnięte na siłę w fabułę, lecz nie tutaj. Elle Kennedy umie doskonale wyważyć, by seks był urozmaiceniem, gorącym dodatkiem, a nie czymś co musi być, by się nieźle sprzedało.

  • werka777

    Cechą charakterystyczną twórczości Elle Kennedy są postaci z mocną osobowością. Duet wystawiony na pierwszy plan tej książki to ludzie potrafiący zawalczyć o swoje, nieobawiający się wyzwań, umiejący prowadzić otwarty dialog, chociaż miewający własne rozterki. Dean to chłopak bardzo pewny siebie, jednak nieodpychający egoizmem. Żartobliwy, szczery aż do bólu, w tym swoim męskim doborze niektórych określeń potrafiący wywołać na twarzy autentyczny, niekłamany uśmiech. Być może nie ideał wyrwany z mojej wyobraźni, lecz na pewno ktoś, kto w przypadku tej historii odnalazł się na odpowiednim miejscu. Z kolei Allie w niczym nie przypomina szarej myszki i chociaż na pozór może sprawiać wrażenie „łatwej”, nie do końca taka jest. Sympatyczna, absolutnie nie zasługuje na miano książkowej zdziry. Ponieważ przecież uległa Deanowi, a na niezobowiązujący seks z takim bohaterem można przymknąć oko. Naprzemienna narracja, której pałeczka przechodzi kolejno z rąk Allie w ręce Deana, pozwala czytelnikowi przyswoić sobie myśli i emocje obydwu głównych bohaterów. Mocno skupiona na wątku uczuciowym opowieść posiada także tematy poboczne, delikatnie nakreślone kłopoty związane z natrętnym ex czy nieprzychylnym, wymagającym trenerem. Nie odgrywają one jakieś istotniejszej, wyraźnej roli. Nie ma tutaj mroków przeszłości czy przesadnego rozpamiętywania krzywd. Jest teraźniejszość, skupiona na miłości, być może nie od początku romantycznej, jednak charakteryzującej się etapami samodoskonalenia. Skoro to wątek uczuciowy przyćmiewa tutaj wszystkie pozostałe fragmenty książki, łącznie z tłem, warto przyjrzeć się mu bliżej. Elle Kennedy nie postawiła na skromność i niewinność. Rozpoczęła z grubej rury, zapoznając bohaterów tym, czym dużo miłosnych powieści się kończy. Nie brak więc tutaj dzielnych scen erotycznych, które co prawda nie zawsze bywają romantyczne, jednak stronią od dewiacji i wypaczeń. Jest namiętnie, śmiesznie, a pod koniec także rozczulająco. I chociaż autorka jakoś szczególnie nie gra na emocjach, potrafi zabawić i odprężyć. Jeżeli nastawiacie się na duże zwroty akcji, możecie się rozczarować. Fabuła płynie powolnym rytmem, wypełniona przez dialogi i sceny, które nie wnoszą nic szokującego, lecz również nie nużą. Nie galopowałam u boku tej historii z palpitacjami serca, z pewnością nie jest również ona najlepszą z wszystkich trzech, wydanych dotychczasowo części cyklu. Nie mogę jednak narzekać, ponieważ jeżeli miałabym jeszcze raz podjąć decyzję o przeczytaniu tej książki, nie odpuściłabym jej sobie. Chociażby ze względu na to, że Elle Kennedy pisze o seksie całkiem smacznie i na pewno pisze z humorem. Zalecam pełnoletniej młodzieży, czytelniczkom szykującym się na akcję z młodzieńczym, jednak wcale nie niewinnym seksem na czele. Poszukiwaczkom lekkiej treści okraszonej żartem, wielbicielkom historii miłosnych, które nie szarpią serca na części, jednak bawią – w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Elle Kennedy wie jak pisać, chociaż jak już wspomniałam, według mnie nie jest to jej najlepsza powieść. Kupiła mnie bohaterami a także kilkoma scenami (m.in. w wannie) i tylko troszeczkę rozczarowała brakiem czegoś głębszego. No lecz na to mogę przymknąć oko, ponieważ całość wypadła całkiem nieźle i z pewnością sięgnę po kolejne jej propozycje.

 

Podbój PDF transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Strona 1 1 Strona 2 Tłumaczenie nieoficjalne DD_TranslateTeam Przeczytałeś/łaś? Podziel się wrażeniami w komentarzu :) The Guard – pierwszy rozdział już dostępny The One – premiera oficjalna 8 maja Polub nas na facebooku tam zawsze znajdziesz najświeższe informacje o trwających i planowanych tłumaczeniach Druzyna_Dobra nasz inny chomik zajmujący się tłumaczeniem dzieł Cassandry Clare 2 Strona 3 Rozdział 1 Powietrze w Angles było niezwykle ciche i przez moment leżałam w bezruchu, wsłuchując się w oddech Maxona. Coraz rzadziej bywał taki spokojny. Napawałam się tą chwilą, szczęśliwa, że miał lepszy humorze za każdym razem, kiedy był ze mną. Od kiedy w rywalizacji pozostało tylko sześć dziewcząt, był bardziej niespokojny niż wtedy, kiedy w pałacu był cały komplet Wybranych. Sądzę, iż wydawało mu się, że będzie miał więcej czasu, by podjąć decyzję. A myśl, że to ja byłam powodem, dla którego jej jeszcze tego nie zrobił wzbudzała we mnie poczucie winy. Książę Maxon, dziedzic tronu Illei, lubił mnie. Tydzień temu powiedział mi, że jeśli mogłabym stwierdzić, że zależy mi na nim tak samo, jak jemu na mnie – bez nikogo w przeszłości o kim nie mogłabym zapomnieć – cały ten konkurs by się skończył. Czasami zastanawiałam się jakby to było być tą jedyną dla Maxona. Ale on nie był tylko mój. Wciąż było tu jeszcze pięć innych dziewczyn – dziewczyn, które zabierał na randki i mówił im słodkie słówka na ucho – a ja nie wiedziałam co o tym sądzić. I istniał jeszcze fakt, że jeśli zaakceptowałabym Maxona, musiałabym też 3 Strona 4 zaakceptować koronę. Była to myśl, którą z całych sił chciałam zignorować, bo nie wiedziałam, co by to dla mnie znaczyło. No i oczywiście był jeszcze Aspen. Technicznie rzecz biorąc nie był już moim chłopakiem – zerwał ze mną jeszcze zanim moje nazwisko zostało wylosowane – lecz kiedy pojawił się w pałacu w roli strażnika, wszystkie te uczucia, które próbowałam stłumić, powróciły. Aspen był moją pierwszą miłością; kiedy na niego patrzyłam... należałam właśnie do niego. Maxon nie wiedział, że Aspen jest w pałacu, ale zdawał sobie sprawę, że w istniał ktoś, o kim próbowałam zapomnieć. Dał mi czas, abym ruszyła dalej, czas, podczas gdy on szukał kogoś innego, z kim mógłby być szczęśliwy, jeśli ja nie mogłabym go pokochać. Kiedy poruszył głową i włożył twarz między moje włosy, głęboko wdychając ich zapach, zastanawiałam się jakby to było po prostu zakochać się w Maxonie. - Wiesz kiedy ostatnio patrzyłem w gwiazdy? – zapytał. Przysunęłam się bliżej niego na naszym kocu, próbując zachować ciepło w tę zimną noc. - Nie mam pojęcia. - Nauczyciel kazał mi studiować astronomię kilka lat temu. Jeśli dobrze się przypatrzysz, zauważysz, że tak naprawdę gwiazdy są różnych kolorów. - Czekaj, ostatni raz kiedy obserwowałeś gwiazdy podczas nauki? A tak po prostu, dla zabawy? 4 Strona 5 Zachichotał. - Zabawa. Będę to musiał wpisać w grafik gdzieś pomiędzy konsultacjami dotyczącymi budżetu i spotkaniami z ministrem infrastruktury. Och, i prawie zapomniałem, planowaniem strategii wojennej, w czym, nawiasem mówiąc, jestem beznadziejny. - W czym jeszcze jesteś beznadziejny? – zapytałam, przebiegając dłońmi po jego koszuli. Zachęcony moim dotykiem, Maxon zaczął rysować ręką okręgi na moich plecach. - Czemu chciałabyś to wiedzieć? – zapytał, udając irytację. - Ponieważ nadal niewiele o tobie wiem. I zawsze wydajesz się być taki idealny. Miło by było mieć dowód, że nie zawsze tak jest. Podniósł się i oparł na łokciu wpatrując w moją twarz. - Wiesz, że nie jestem. - Wręcz przeciwnie – powiedziałam. Małe iskierki przebiegły między miejscami, gdzie nasze ciała się stykały. Kolana, ramiona, palce. Pokręcił głową z małym uśmiechem na twarzy. - Dobrze więc. Nie umiem planować wojen. Jestem w tym fatalny. I zgaduję, że byłbym beznadziejnym kucharzem. Nigdy nie próbowałem, więc... - Nigdy? - Musiałaś chyba zauważyć zespoły ludzi, którzy przygotowują ci jedzenie? Tak się składa, że żywią także mnie. Zachichotałam. W domu pomagałam w przygotowywaniu prawie każdego posiłku. 5 Strona 6 - Więcej – rozkazałam. - W czym nie jestem dobry? – Przyciągnął mnie blisko, jego brązowe oczy lśniły jakby skrywały jakąś tajemnicę. – Ostatnio odkryłem tę jedną rzecz... - Mów. - Okazuje się, że jestem beznadziejny w trzymaniu się z dala do ciebie. To jest bardzo poważny problem. Uśmiechnęłam się. - A czy w ogóle próbowałeś? Udał, że się zastanawia. - Cóż, nie. I nie oczekuj ode mnie, że zacznę. – Zaśmiał się cicho, przyciągając mnie do siebie. W takich chwilach łatwo mogłam wyobrazić sobie resztę mojego życia. Szelest liści i traw oznajmił, że ktoś się zbliża. Mimo iż o naszej randce wiedzieli wszyscy, czułam się lekko zażenowana i szybko usiadłam. Maxon zakładał marynarkę, kiedy strażnik się do nas zbliżył. - Wasza Wysokość – powiedział kłaniając się. – Przepraszam, że przeszkadzam, sir, ale to naprawę nierozsądne zostawać na zewnątrz do tak później godziny. Buntownicy mogliby... 6 Strona 7 - Zrozumiałem – powiedział Maxon, wzdychając. – Już się zbieramy. Strażnik zostawił nas samych i książę odwrócił się w moją stronę. - Kolejna rzecz: tracę cierpliwość w sprawie buntowników. Mam już dość zajmowania się nimi. Wstał i podał mi dłoń. Przyjęłam ją, obserwując tę smutną frustrację w jego oczach. Zostaliśmy zaatakowani już dwa razy odkąd zaczęła się rywalizacja. Raz napadła na nas niszcząca Północ, a za drugim razem zabójcze Południe – i nawet z moim niewielkim doświadczeniem w tym temacie mogłam zrozumieć jego wyczerpanie. Maxon podniósł koc i otrzepał go z trawy, wyraźnie niezadowolony, że nasz wspólny wieczór został przerwany. - Hej – powiedziałam, zmuszając go, żeby na mnie spojrzał. – Dobrze się bawiłam. Pokiwał głową. - Nie, naprawdę – powiedziałam, podchodząc do niego. Przełożył koc do jednej dłoni, aby drugą objąć mnie w pasie. - Powinniśmy to kiedyś powtórzyć. Powiesz mi, które gwiazdy mają jakie kolory, ponieważ ja tego nie widzę. – Maxon posłał mi smutny uśmiech. - Chciałbym, żeby wszystko było prostsze, normalniejsze. Poruszyłam się, żeby objąć go ramionami. Kiedy to zrobiłam, Maxon 7 Strona 8 upuścił koc, żeby oddać gest. - Nie chcę ci tego mówić, Wasza Wysokość, ale nawet bez strażników daleko ci do normalności. Jego twarz rozświetliła się lekko, ale nadal pozostawała poważna. - Lubiłabyś mnie bardziej, gdybym był bardziej normalny? - Wiem, że trudno ci w to uwierzyć, ale naprawdę lubię cię takim, jakim jesteś. Ja tylko potrzebuję więcej... - Czasu. Wiem. I jestem gotowy ci go dać. Chciałbym tylko wiedzieć, że gdy ten czas minie, ty będziesz chciała być ze mną. Odwróciłam wzrok. To nie było coś, co mogłam obiecać. W sercu miałam zarówno Maxona jak i Aspena. Nie mogłam wybrać żadnego z nich. Może poza chwilami, kiedy byłam z nimi sam na sam. Ponieważ – w tym momencie – kusiło mnie, by powiedzieć Maxonowi, że to właśnie jego wybiorę. Ale nie mogłam. - Maxon – wyszeptałam, widząc jak przygnębiony był z powodu braku odpowiedzi. – Nie mogę ci tego obiecać. Ale mogę ci powiedzieć, że chcę tu być. Chcę wiedzieć, czy jest możliwość dla... dla... – nie wiedziałam jak to powiedzieć. - Nas? – zgadł Maxon. Uśmiechnęłam słysząc, jak dobrze mnie rozumiał. - Tak. Chcę wiedzieć, czy istnieje możliwość, żebyśmy byli „nami”. Przesunął pasmo włosów za moje ramię. 8 Strona 9 - Wydaje mi się, że są spore szanse – powiedział rzeczowym tonem. - Też tak sądzę. Tylko... czas, okej? Pokiwał głową, wyglądając szczęśliwiej niż przed chwilą. Właśnie w ten sposób chciałam zakończyć nasz wieczór – z nadzieją. I cóż, może z czymś jeszcze. Przygryzłam wargę i pochyliłam się w jego kierunku, z pytaniem wypisanym w oczach. Bez chwili wahania pochylił się i mnie pocałował. To był ciepły i delikatny pocałunek, który pozostawił mnie zauroczoną i pragnącą więcej. Mogłam tu zostać jeszcze przez godziny, żeby tylko zobaczyć czy kiedykolwiek to uczucie minie; ale Maxon zbyt szybko odsunął się. - Chodźmy – powiedział figlarnym tonem, popychając mnie lekko w stronę pałacu. – Lepiej wejdźmy do środka zanim wyjdą po nas strażnicy z wyciągniętymi szablami. Kiedy Maxon zostawił mnie na schodach nagle dopadło mnie zmęczenie. Ledwo doczłapałam na drugie piętro, kiedy za rogiem w jednej chwili całe to uczucie odpłynęło. - Och! – powiedział Aspen, zaskoczony, że mnie widzi. – Chyba to robi ze mnie najgorszego strażnika na świecie, ponieważ cały czas myślałem, że jesteś w pokoju. Zachichotałam. Elita miała spać z przynajmniej jedną pokojówką, która mogłaby ich doglądać. Nie lubiłam tego, więc Maxon nalegał, 9 Strona 10 aby ustawiać przed moimi drzwiami strażnika. Problem był taki, że przez większość czasu tym strażnikiem był Aspen. Lubiłam czuć to podekscytowanie jak i niepokój z powodu tego, że był tak blisko. Krok za moimi drzwiami. Lekkość chwili minęła tak szybko, jak Aspen zorientował się co oznaczało to, że nie byłam w tej chwil w łóżku. Niezręcznie chrząknął, oczyszczając gardło. - Dobrze się bawiłaś? - Aspen – wyszeptałam, rozglądając się czy nikogo nie było wokoło. –Nie bądź zły. Jestem częścią Wyboru i tak właśnie musi być. - Jak ja mam się z tym czuć, Mer? Jak mam z nim konkurować, kiedy tylko jeden z nas może z tobą rozmawiać? – Słuszna uwaga, ale co mogłam zrobić ? - Proszę nie gniewaj się na mnie, Aspen. Próbuję to wszystko poukładać. - Nie, Mer – powiedział delikatnym głosem. – Nie gniewam się na ciebie. Tęsknię za tobą. Nie odważył się wypowiedzieć tych słów na głos, ale przekazał mi je ruchem warg. Kocham cię. Rozpłynęłam się. - Wiem – powiedziałam, kładąc dłoń na jego piersi, przez moment 10 Strona 11 zapominając co nam grozi. – Ale to nie zmienia tego gdzie jesteśmy, ani tego, że teraz jestem Elitą. Potrzebuje czasu, Aspen. Wyciągnął dłoń, łapiąc moją i pokiwał głową w zrozumieniu. - Mogę ci go dać. Ale... spróbuj dla mnie też znaleźć trochę czasu. Nie chciałam mu mówić, jak trudne do zorganizowania by to było, więc zanim odsunęłam moją dłoń, uśmiechnęłam się lekko. - Muszę już iść. Patrzył jak wchodziłam do pokoju i zatrzaskiwałam za sobą drzwi. Czas. Ostatnimi czasami jego właśnie najbardziej potrzebowałam. Miałam nadzieję, że jeśli będę miała go wystarczająco dużo, wszystko jakoś się ułoży. 11 Strona 12 Rozdział 2 - Nie, nie - królowa Amberly odpowiedziała ze śmiechem. - Miałam tylko trzy druhny, mimo iż matka Clarksona sugerowała, że powinnam mieć ich więcej. Tylko moje siostry i najlepsza przyjaciółka, którą - bagatela - poznałam podczas Wyboru. Spojrzałam na Marlee i ucieszyłam się, że ona również na mnie patrzyła. Zanim przyjechałam do pałacu zakładałam, że nie będzie tutaj nikogo, z kim mogłabym się zaprzyjaźnić, ponieważ gra toczy się o zbyt dużą stawkę. Marlee polubiłam już podczas pierwszego spotkania i od tamtej pory mogłyśmy wzajemnie na siebie liczyć. Z wyjątkiem jednego razu, nigdy się nie kłóciłyśmy. Kilka tygodni temu Marlee oznajmiła, że wydaje się jej, że nie chce być z Maxonem. Wtedy próbowałam zmusić ją do wyjaśnień, ale odmówiła. Wiedziałam, że była na mnie zła, a te ciche dni zanim się pogodziłyśmy, spędziłam samotnie. - Ja chcę mieć siedem druhen - powiedziała Kriss - To znaczy, oczywiście, jeśli Maxon mnie wybierze i będę mogła mieć huczne wesele. 12 Strona 13 - Cóż, ja nie będę miała druhen. - odparła Celeste. - One tylko rozpraszają. A skoro wesele ma być filmowane, to chcę, żeby wszystkie oczy były zwrócone na mnie. Westchnęłam. Rzadko kiedy miałyśmy okazję wszystkie usiąść i najzwyczajniej w świecie porozmawiać z królową, a Celeste... cóż, była sobą i psuła miłą atmosferę. - Ja chciałabym dodać kilka elementów kultury mojej prowincji podczas ślubu - cicho dodała Elise - Dziewczęta w Nowej Azji podczas ceremonii mają na sobie dużo czerwieni, a pan młody musi przynieść podarki dla przyjaciół narzeczonej, za to, że pozwalają mu pojąć ją za żonę. - Przypomnij mi, żebym przyszła na twoje wesele. Kocham prezenty! - nieoczekiwanie wyskoczyła Kriss. - Ja też! - dodała Marlee. - Lady Americo, jesteś dziś niezwykle cicha - powiedziała królowa Amberly - Jak ty byś chciała, żeby wyglądało twoje wesele? Zarumieniłam się, ponieważ byłam kompletnie nieprzygotowana na takie pytanie. Jak do tej pory wyobrażałam sobie wesele tylko w jeden sposób. Miało ono miejsce w Urzędzie Stanu Cywilnego w Carolinie, po wyczerpującym wypełnieniu stosów papierów. - Cóż, jest taka jedna rzecz. Zawsze chciałam, żeby do ołtarza poprowadził mnie ojciec. No wiecie, kiedy bierze twoją dłoń i kładzie ją na dłoni osoby, z którą masz spędzić resztę życia? To jest tak naprawdę jedna rzecz, której zawsze chciałam. 13 Strona 14 Zawstydzona, uświadomiłam sobie, że to prawda. - Ale wszyscy tak robią - narzekała Celeste - To nawet nie jest oryginalne. Powinnam być zła, że to powiedziała, ale po prostu wzruszyłam ramionami. - Chcę po prostu być pewna, że mój ojciec popiera mój wybór w dniu, który ma naprawdę wielkie znaczenie. - To miłe - powiedziała Natalie, popijając herbatę i wyglądając przez okno. Królowa Amberly zaśmiała się lekko. - Mam głęboką nadzieję, że tak będzie. Bez znaczenia, kim on będzie. - Ostatnie słowa dodała, jakby przyłapując się na zastanawianiu, czy to Maxon będzie moim wybrankiem. Zastanawiałam się, czy powiedział jej o nas. Po krótkiej chwili królowa wyszła, aby popracować u siebie w pokoju. Celeste usiadła przed wielkim telewizorem przyczepionym do ściany, a inne dziewczęta zaczęły grać w karty. - To było miłe - powiedziała Marlee, kiedy usiadłyśmy razem przy stole. - Jestem pewna, że nigdy nie widziałam, żeby tak dużo mówiła. - Wydaje mi się, że jest podekscytowana. - Nikomu nie wspomniałam o tym, że ciotka Maxona powiedziała mi, że królowa już od dłuższego czasu stara się o drugie dziecko, ale nie udaje się jej zajść w ciążę. Adele sądziła, że Amberly otworzy się na nas, kiedy w Wyborze zostanie tylko kilka osób. 14 Strona 15 - Okay, musisz mi powiedzieć: Naprawdę nie masz żadnych planów dotyczących wesela, czy po prostu nie chciałaś się nimi dzielić? - Nie, naprawdę nie mam - przyrzekłam - Ciężko mi było wyobrażać sobie duże i wystawne wesele, wiesz? Jestem Piątką. Marlee pokręciła głową. - Byłaś Piątką. Teraz jesteś Trójką. - Prawda - powiedziałam, przypominając sobie. Urodziłam się w rodzinie Piątek - artystów i muzyków, którzy prawdę mówiąc niewiele zarabiali - i mimo iż nie lubiłam podziału na kasty, lubiłam moją pracę. Dziwne było myśleć o sobie jak o Trójce, rozważać pracę jako nauczyciel albo pisarz. - Przestań się stresować - powiedziała Marlee, czytając z mojej twarzy. - Jak na razie nie masz się czym martwić. Chciałam zaprotestować, ale przeszkodził mi krzyk Celeste. - No co jest! - krzyknęła, rzucając pilotem na kanapę zanim znów spojrzała na telewizor. - Ugh! - Czy tylko mi się wydaje, czy jest z nią coraz gorzej? -wyszeptałam do Marlee. Obserwowałyśmy jak Celeste po raz kolejny rzuca pilotem o kanapę, aż wreszcie zdecydowała się zmienić kanał ręcznie. Zgadywałam, że jeśli urodziłabym się jako Dwójka, to sytuacja kiedy nie mogę zmienić kanału za pomocą pilota, byłaby wystarczającym powodem, żeby się tak wściekać. - To stres, tak sądzę - skomentowała Marlee - Czy zauważyłaś, że Natalie robi się, nie wiem... coraz bardziej oddalona? 15 Strona 16 Pokiwałam głową i obie spojrzałyśmy na trójkę dziewczyn grających w karty. Kriss uśmiechała się tasując, a Natalie oglądała swoje włosy, raz po raz wyjmując kosmyki, które się jej nie podobały. Po wyrazie twarzy poznałam, że myślami była gdzie indziej. - Wydaje mi się, że wszystkie zaczynamy odczuwać stres – wyznałam - Coraz trudniej jest siedzieć i cieszyć się pobytem w pałacu, gdy grupa jest tak mała. Celeste coś mruknęła. Obejrzałyśmy się na nią, ale szybko odwróciłyśmy wzrok, kiedy spojrzała na nas i przyłapała na gapieniu się. - Przepraszam na moment - powiedziała Marlee, wstając z fotela. - Muszę pójść do łazienki. - Właśnie myślałam o tym samym. Chcesz iść razem? -zaproponowałam. Uśmiechając się pokręciła głową. - Idź pierwsza. Ja najpierw skończę pić herbatę - Okay. Zaraz wracam. Wyszłam z Pokoju Wspólnego nie spiesząc się. Wydawało mi się, że nigdy nie przestanę podziwiać piękna tego miejsca. Byłam tak rozmarzona, że wpadłam na strażnika, gdy tylko skręciłam za róg. - Och! - powiedziałam. - Wybacz mi panienko. Mam nadzieję, że cię nie przeraziłem. - Podtrzymał mnie, pomagając mi utrzymać się na nogach. 16 Strona 17 - Nie - powiedziałam chichocząc - Wszystko w porządku. Powinnam patrzeć, gdzie idę. Dziękuje za złapanie mnie. Oficerze... - Woodwork - odpowiedział, szybko mi się kłaniając. - Jestem America. - Wiem. Uśmiechnęłam się, wywracając oczami. Oczywiście, że wiedział. - Cóż, mam nadzieję, że jak następnym razem na siebie wpadniemy, nie będzie to aż tak dosłowne - zażartowałam. Zachichotał. - Ja również. Miłego dnia, panienko. - Tobie również. Opowiedziałam Marlee o moim krępującym zderzeniu z Oficerem Woodworkiem kiedy tylko dotarłam do Pokoju Wspólnego i ostrzegłam, żeby patrzyła pod nogi jak idzie. Zaśmiała się i pokręciła głową. Resztę dnia spędziłyśmy siedząc przy oknie, rozmawiając o domu i innych dziewczynach, napawając się promieniami słonecznymi. Myślenie o przyszłości sprawiało, że robiłam się smutna. W końcu rywalizacja dobiegnie końca i mimo iż wiedziałam, że Marlee i ja nadal będziemy blisko, to będę tęskniła za codziennymi rozmowami z nią. Była moją pierwszą prawdziwą przyjaciółką i chciałam żeby była blisko mnie cały czas. Kiedy próbowałam uchwycić tę chwilę, Marlee rozmarzonym wzrokiem wyglądała przez okno. Zastanawiałam się o czym myśli; ale 17 Strona 18 ta chwila był taki spokojna, że nie chciałam zakłócać jej moimi pytaniami. 18 Strona 19 Rozdział 3 Drzwi na balkon, a także te na korytarz były otwarte i mój pokój wypełniało słodkie powietrze z ogrodu. Miałam nadzieję, że te jego słabe powiewy umilą mi pracę. Zamiast tego rozpraszały mnie, sprawiając, że chciałam być gdziekolwiek indziej. Westchnęłam i poprawiłam się na krześle, pozwalając głowie opaść na oparcie. - Anne - zawołałam. - Tak, panienko? - moja główna pokojówka odpowiedziała z kąta pokoju, gdzie wyszywała. Nawet nie patrząc wiedziałam, że Mary i Lucy, moje inne pokojówki, podniosły głowy, czekając, żeby się dowiedzieć, czy mogłyby mi jakoś pomóc. - Rozkazuję ci dowiedzieć się, jakie znaczenie ma ten raport - powiedziałam, leniwie wskazując ramieniem na dokładne raporty militarne leżące przede mną. To było zadanie, z którego wszystkie będziemy rozliczane, ale nie potrafiłam się na nim skupić. Pokojówki zaśmiały się, prawdopodobnie z niedorzeczności mojego rozkazu jak i z tego, że w ogóle je o to poprosiłam. Wydawanie rozkazów nie było moją mocną stroną. - Przepraszam, panienko, ale wydaje mi się, że to będzie przekraczanie granicy - odpowiedziała Anne. 19 Strona 20 Mimo iż moja prośba była żartem, podobnie jak jej odpowiedź, mogłam usłyszeć w jej głosie szczery żal, że nie jest w stanie mi pomóc. - Cóż - wyjęczałam, siadając prosto. - Będę musiała zrobić to sama. Wszystkie jesteście do niczego. Jutro postaram się o nowe pokojówki. Tym razem mówię serio. Wszystkie się zaśmiały, a ja znowu skupiłam się na liczbach. Wydawało mi się, że to był zły raport, ale nie byłam pewna. Jeszcze raz przeczytałam paragrafy i przyjrzałam się wykresom, ściągając brwi i przygryzając końcówkę długopisu, próbując się skoncentrować. Usłyszałam cichy śmiech Lucy i spojrzałam w górę, żeby sprawdzić co ją tak rozbawiło. W drzwiach, opierając się o framugę, stał Maxon. - Wydałaś mnie! - narzekał. Wstałam z krzesła i rzuciłam się mu w ramiona. - Czytasz mi w myślach! - Naprawdę? - Proszę powiedz mi, że możemy wyjść na zewnątrz. Tylko na chwilę? Uśmiechnął się. - Mam dwadzieścia minut zanim będę musiał wracać. Pociągnęłam go w dół korytarza w tle słysząc wesołe rozmowy moich pokojówek. Nie było sensu zaprzeczać, że ogrody były naszym miejscem. Prawie za każdym razem, gdy mieliśmy okazję się spotkać, szliśmy 20