Pierwszy bandzior okładka

Średnia Ocena:


Pierwszy bandzior

Gdy szefowie proszą ją o udzielenie gościny własnej dwudziestojednoletniej córce Clee, poukładany świat Cheryl zaczyna się chwiać w posadach. Z czasem się jednak okazuje, że właśnie Clee – samolubna, przekonana o własnej doskonałości, cudowna i leniwa blondynka –wniesie do hermetycznego życia Cheryl to wszystko, czego potrzebowała i ciągle poszukiwała. Miranda July opowiada historię znerwicowanej, przytłoczonej codziennością czterdziestotrzyletniej kobiety. Wiecznie zestresowana Cheryl mieszka sama, walczy z natręctwami, lecz także z humorystycznymi przypadłościami. To bohaterka, w której każda z nas odnajdzie element samej siebie i będzie się zżymać, że można być tak strasznie dziwną, a jednocześnie ujmującą osobą.   "Twórczość July przypomina nam, że nieodzownym narzędziem w opowiadaniu historii jest głos. W tym wypadku jest on inteligentny, zabawny, pokręcony, odsłonięty, ludzki i pocieszający: oszałamiająca ludzka świadomość, która przemawia szczerze, czule i bezpośrednio do czytelnika. Jeśli kiedykolwiek zwątpię w moc języka i inteligencji, starczy lektura paru wersów z July, żebym odzyskał wiarę." George Saunders, pisarz "Bardzo zabawna […]. Opowieść zburzyła moje oczekiwania i okazała się niepodobna do niczego, co kiedykolwiek czytałam […]. Prześmieszna […]. Podobnie jak wielu z nas, July śni na jawie bez opamiętania. Inaczej jednak niż większość potrafi te sny niesamowicie wykorzystać […]. Z wyjątkową wprawą szkicuje wymyślne kontury seksualności […]. Nie poszukuje doskonałości: wielbi ostre krawędzie emocji, lubi, aby wszystko i wszyscy byli trochę wymiętoleni. Mówi, że w życiu nic nie jest jedwabiste, że to z przeszkód i fakapów płynie radość […]. Pierwszy bandzior to inteligentny, pełen ironii towarzysz. Ciepła powieść, w której bije prawdziwe serce. Książka ebook boleśnie żywa." Lauren Groff, pisarka, recenzja w “The New York Times Book Review” "Cheryl Glickman, główna bohaterka niezapomnianej powieści Mirandy July, jest jedną z najoryginalniejszych, najbardziej dezorientujących i dziwnie sympatycznych postaci we współczesnej prozie. To ona jest narratorką tego intymnego eposu: historii, którą otwiera obraz kruchej, zdziwaczałej samotniczki, a która przechodzi w dogłębnie poruszającą opowiadanie o nietradycyjnej miłości i poświęceniu. Nie sposób oderwać się od tej książki. Potwierdza ona, że July jest pierwszorzędną powieściopisarką." Dave Eggers, pisarz "W własnych opowiadaniach i w tej debiutanckiej powieści Miranda July stworzyła niemal świeży gatunek literacki. Tak jak science fiction rozważa temat świeżych technologii w ludzkim życiu, tak July wyobraża sobie nowe, nieopisane nigdy wcześniej emocje. Gniew jest erotyczny. Przyjemność przypomina strach. Seks rozsadza wszystko wokół nas, a jednak nie możemy przestać go uprawiać. Pierwszy raz od czasów Davida Fostera Wallace’a ktoś w tak zabawny sposób oddaje żałosne przygody nieporadnych istot ludzkich, którymi udajemy, że nie jesteśmy." Mark Costello, pisarz, przyjaciel DFW

Szczegóły
Tytuł Pierwszy bandzior
Autor: July Miranda
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Pauza
Rok wydania: 2018
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Pierwszy bandzior w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Pierwszy bandzior PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Izabela Andrzejak

    Kim jest ta dziewczyna w średnim wieku za kierownicą niebieskiej hondy? Cheryl poznajemy na chromoterapii u doktora Broyarda, dziewczyna zmaga się z pewną dysfunkcją przewodu pokarmowego- "globus hystericus", który jest przyczyną wielu niedogodności, pomiędzy innymi przez niego nasza bohaterka nie może płakać. Dziewczyna funkcjonuje własnymi schematami, w jej życiu nie ma miejsca na niespodzianki i spontaniczność. Cheryl pracuje w firmie produkującej filmy na DVD z aerobikiem-Open Palm. To tam poznaje mężczyznę starszego od siebie o kilkanaście lat, w którym się zakochuje, uważa, że znają się jeszcze od czasów, kiedy ludzie przypominali włochate małpy, i już wówczas żyli ze sobą, wspomina też czasy, kiedy razem zasiadali na średniowiecznym tronie. Jednak nie w tym wcieleniu. Zakochana dziewczyna zostaje odrzucona, Phillip zastępuje ją szesnastoletnią uczennicą. Jednak potrzebuje Cheryl w jednej jakże bardzo ważnej sprawie... Jej szefostwo prosi ją o przyjęcie pod własny dach ich córki Clee. Kobieta jest bałaganiarą bez ambicji, całe dnie spędza przed telewizorem, nie myje się, je tylko mrożonki odgrzewane w mikrofali, ma lekką nadwagę, lecz mimo wszystko jest piękna. Clee nieświadomie pomaga Cheryl, kiedy dziewczyna orientuje się, że dzięki ich pokręconej relacji jej globus ustępuje- postanawia dogadać się z kobietą i ustalić reguły tej chorej gry. Historia jest krępująca dla czytelnika już wystarczająco, lecz dochodzi do tego Kubelko Bondy, czyli więź z obcymi dziećmi, w których Cheryl widzi własną bratnią duszę, mężczyznę, który powinien być jej mężem, lecz nie jest mu dane dorosnąć, albo własne swoje dziecko, które może kiedyś będzie mieć. Narratorem powieści jest nasza główna bohaterka- Cheryl Glickman. Miranda July stawia przed czytelnikiem trudne zadanie, jakim jest przebrnięcie do końca książki nie wariując. Nie ma tu żadnych wydeptanych, słynnych nam schematów, wszystkie relacje pomiędzy bohaterami są oryginalne i dziwne. Książka ebook sama w sobie jest ciekawa, wciąga w ten wir niekonwencjonalnej opowieści. Cóż mogę dodać? Niewiarygodna historia, do której trzeba się przyzwyczaić.

  • Dominika Pyłczewska

    Początkowo pomyślałam, że Pierwszy bandzior Mirandy July jest tekstem z obszaru chick-lit. Czterdziestoletnia dziewczyna udaje się do chromoterapeuty, by uporać się z nękającą ją dysfunkcją o, brzmiącej nieco poważniej od specjalizacji lekarza, nazwie globus hystericus. Szczegółowo analizowana w tekście twarz bohaterki pozwala rozpoznać w niej kobietę o niewyróżniającej się urodzie. Postać hamowana swoimi wyobrażeniami o własnych ograniczeniach, podkochuje się w Philipie, będącym nie tylko członkiem zarządu Open Palm, firmy w której pracuje, a także jej przełożonym. Uporządkowane życie Cheryl ulega zmianie, gdy wskutek obezwładniającego braku asertywności, zgadza się przyjąć pod własny dach dwudziestoletnią Clee, córkę innych członków zarządu. Konfrontacja młodej i leniwej kobiety z dojrzałą i uporządkowaną dziewczyną zupełnie nagle zamienia się w romans, który wywraca do góry nogami dotychczasowe życie Cheryl. Chwilę potem pomyślałam więc, że czytam lesbijskie chick-lit. To, co pozwoliło mi wytrwać przy tej książce, to własna ciekawość – dokąd wszystkie te zabiegi zmierzają (?) i humor, oscylujący gdzieś między groteską a absurdem, realizowanymi przez wynik dziwności, wielokrotnie uwypuklany w krążących w sieci recenzjach. Myślenie o zaletach tej książki to trochę chodzenie po omacku. Z pewnością mogę podeprzeć się zaskakującą fabułą. Książka ebook właściwie mogłaby aspirować do kobiecej odsłony Tajemnicy Brokeback Mountain, mimo że ze stylem Annie Proulx ma naprawdę niewiele wspólnego. Mogłaby również być odświeżoną wariacją filmu Switch, mimo że mężczyźni nie mają tu dużo do powiedzenia. Zastanawiam się więc, czy chodzi bardziej o przygodę, o świadomość biseksualności ludzkiej natury, czy o (właśnie Switchowy) motyw dzidziusia jako fundamentalnej potrzeby człowieka, dającej poczucie sensu istnienia, co jest bardzo banalnym tropem. Walorem tej książki nie jest język, a raczej konwencja. Jeśli więc nieźle rozumiem, a racji mieć wcale nie muszę, kluczem do powieści Mirandy July może być Dawid Bowie. Czyli próba myślenia poza schematem o kształtującym się społeczeństwie, w którym żadnej mocy nie mają konwencjonalne rozwiązania, a nadrzędną wartością jest raczej eksperyment. Człowiek jako zmieniający się aktor na scenie, niepatrzący na racjonalność następujących po sobie wyborów. Niezaprzeczalnym walorem książki Mirany July jest fakt, że jeszcze chwilkę po zakończeniu tekstu dość intensywnie o nim myślimy. Pierwszy bandzior wytrąca nam z ręki dość podstawowe narzędzia interpretacyjne, drocząc się z czytelnikiem od pierwszej strony. Żaden z bohaterów Mirany July nie daje się lubić. Co to powoduje? Wspomniana już dziwność. Dziwaczny to określenie zbliżone do słowa specyficzny. Coś jest nie tak, lecz nie do końca wiemy, co nam przeszkadza. Dziwaczny wytrąca z poczucia komfortu. Żyje niesztampowo, lub nie przejmuje się normami i oczekiwaniami społecznymi. Tylko, że wszyscy pojawiający się w książce pdf bohaterowie reprezentują powszechnie spotykane typy społeczne. Starsze pokolenie pracuje, generują dochody z biznesów, które są wydmuszką, lecz gdzie w kapitalizmie nie dochodzi do takich sytuacji? Najmłodsze pokolenie jest bierne, ogląda telewizję i pracuje w supermarketach. Młodzi są dziwni dla starszych, a starsi dla młodszych. I wówczas w absurdalną codzienność wkracza seks. Starszy facet jest emanacją amerykańskiego playboya, jednak uganiając się za najmłodszymi dziewczynami nie jest w stanie zaspokoić ich potrzeb seksualnych. Seksbomba, za jaką uchodzi Clee, okazuje się lesbijką. Lesbijka za jaką uchodzi Cheryl odnajduje się w roli matki. Kobiety, w sferze seksualnej, okazują się samowystarczalne, co spycha facetów do lamusa. Nikt z pozoru nie wypełnia poprawnie ról, w które czytelnik chciałby wepchnąć każdą z postaci, by już wreszcie mieć święty spokój. Dodatkowo, July zaskakuje pewną przemocowością kontaktów seksualnych. Nie wiem, co zrobić z faktem, że romans pomiędzy dziewczynami zaczyna się od odgrywania scenek z filmików uczących samoobrony. Ten zabieg wydawał mi się raczej charakterystyczny dla innej – ponieważ męskiej – perspektywy, w której odnajdujemy sceny gwałtu. W ujęciu tym dziewczyna jako ofiara odnajduje z czasem w tym (chorym) zajściu rozkosz. I nikt już w kulturze nie wie, czy to dziewczyna fantazjuje o gwałcie, czy jest to następny konstrukt patriarchalnej kultury, który prześlizgnął się do naszej niesfornej nowoczesności. Pozostaje mi tylko zadawać sobie pytanie, czy więc to wszystko nie jest pastiszem świata, w którym przyszło nam żyć?

  • Anonim

    Cheryl jest samotną czterdziestotrzyletnią dziewczyną wiecznie zestresowaną. W tajemnicy fantazjuje o swoim kumplowi z pracy. Jej poukładane życie zaczyna się zmieniać, gdy zgadza się aby Clee córka jej szefów zamieszkała u niej póki nie znajdzie pracy i mieszkania. Cheryl na początku nie może dogadać się z Clee, jednak kobieta w niekonwencjonalny sposób lepiej niż terapeuta pomaga zwalczyć Cheryl nerwowość. Gdy okazuje się ze Clee jest w ciąży Cheryl zaczyna jej pomagać. Kobieta chce oddać dzidziuś do adopcji, jednak po porodzie zmienia zdanie. Gdy dzidziuś jest już w domu zajmuje się nim tylko Cheryl, po pewnym okresie Clee wyprowadza się od dziewczyny zostawiając jej dziecko, co zmienia bardzo jej życie. Opowieść ta jest jest jak najbardziej szczera, prawdziwa i na czasie. Mamy pookładane życie i nie pragniemy go zmieniać, jednak starczy jedna osoba bądź wydarzenie i wszystko nabiera innego znaczenia. Autorka ukazuje nam walkę ze własnymi kompleksami, chęć odnalezienia samego siebie i własnego miejsca w życiu. Bohaterka powieści walczy z nerwica, która objawia się u niej poprzez Globus Hystericus – tzw rosnąca gula w gardle. Niespodziewane pojawienie się w jej życiu młodej, pięknej blondynki pomaga jej w przezwyciężeniu nerwowości. Książka ebook o pragnieniach skrywanych w sobie, czy jeśli w końcu zaczniemy robić to co chcemy to czy nasze życie zmieni się na lepsze. Czy odważymy się zaryzykować i zacząć korzystać z życia? Ciężko oderwać się od tak dobrej książki, myślę ze niemal każda osoba czytająca opowieść będzie się po części utożsamiała z Cheryl, sympatyczną choć zakręconą poszukiwaczka własnego szczęścia. Książka ebook zachwyca a nawet trochę przeraza własną szczerością na temat życia i pragnień. https://oczymszumiakartki.wordpress.com/

  • Anna Makieła

    Doświadczyliście kiedyś jazdy kolejką górską? Taką prawdziwą, ogromną, która wywracała do góry nogami Wasz brzuch w kilka sekund po starcie? Mam na myśli kolejkę, która zwalnia na podjeździe, by za chwilę z impetem prasnąć w dół, wywołując wrażenie, że to już na pewno koniec Waszego żywota? Jeśli tak, to nie zazdroszczę – ja boję się wszystkiego, co pędzi w zawrotnym tempie, wywraca mną na wszystkie strony i sprawia, że czuję się jak szmaciana lalka. Zarówno takim jak ja – bojącym się wysokości, gwałtownych zawrotów, stroniącym od wesołych miasteczek a także takim, którzy uwielbiają roller coastery, mogę polecić niespokojny, pełen emocji czas z Mirandą July i jej „Pierwszym bandziorem”. Wrażenia podobne, choć dla mnie o dużo bardziej przystępne, bo… przepraszam za wyrażenie – aż tak bardzo nie trzęsie tyłkiem w powietrzu. Muszę przyznać, że młode stażem wydawnictwo, jakim jest Wydawnictwo Pauza, zrobiło mi duże „kuku”. Zrównało z ziemią moje przekonanie, że książki mogą mną wstrząsnąć, lecz nigdy nie pokonają mnie własną treścią. Wystarczyły trzy wieczory, aby „Pierwszy bandzior” zszargał moją opinię o sobie samej. „Ile czasu spędzasz na noszeniu przedmiotów w tę i we w tę? Zanim zabierzesz jakąś rzecz z miejsca, w którym żyje, pamiętaj, że trzeba będzie ją później odnieść. Czy naprawdę warto? Nie możesz czytać książki tuż przy regale, trzymając palec w miejscu, na które ją odłożysz? A jeszcze lepiej: nie czytać. Jeśli jednak coś niesiesz, postaraj się zabrać wszystko, co potencjalnie musi przemieścić się w tę samą stronę. Uzupełniasz mydło w łazience? Możesz poczekać, aż wyschną ręczniki, i wówczas zanieść obie rzeczy razem. Do tego czasu mydło postoi na suszarce. I spróbuj nie składać ręczników, póki nie będziesz musiał iść do toalety”. Cheryl Glickman jest samotną dziewczyną w wieku określanym jako „średni”. Rozpacza na nerwicę natręctw, objawiającą się napadami „globus histericus”, która ma zostać wyleczona za pomocą koloroterapii. Pracuje jako „prawie” członek zarządu firmy zajmującej się produkcją filmów DVD z aerobikiem połączonym z fragmentami technik walki. Jej życie to miotanie się pomiędzy rzeczywistością a marzeniami o tym, jak mogłoby być. Tutaj absurd goni absurd, pokazując, w jakich absurdach żyjemy. To spisane jest w taki sposób, że czytelnik nie do końca jest w stanie zorientować się, czy to wszystko, co losy się z bohaterką, to rzeczywistość czy po prostu pastisz, żart, a może chory wymysł autorki. Właściwie dość długo nie dostajemy odpowiedzi na to pytanie, dlatego lektura „Pierwszego bandziora” to prawdziwe czytelnicze wyzwanie. Jednak mogę Wam zdradzić jedną tajemnicę – za ten kołowrót, który pisarka funduje, finalnie każdego spotka nagroda. Choć początkowo wydaje się, że nie do końca wiadomo, o czym Miranda July tak zawzięcie prawi, w końcu dociera do nas, że te wszystkie niedorzeczności, których bohaterką bądź autorką jest Cheryl, to tak naprawdę próba odnalezienia własnego prawdziwego „ja”, wyjścia ze skorupy czy również społecznie narzuconych ról. To niedosłownie wykrzyczana prośba o to, by być kochanym i akceptowanym. Glickman nie jest w tym wszystkim sama, bowiem July wprowadza do poukładanego życia Cheryl młodą, nieokrzesaną, flejtuchowatą Clee wraz z jej permanentną grzybicą na stopach a także umiłowaniem do siedzenia na kanapie i oglądania telewizji. W ten sposób prezentuje nam konfrontację idealnego świata z realną egzystencją, czego następstwem jest konieczność zrozumienia inności, zmierzenia się ze własnymi lękami i szczelnie ukrytymi pragnieniami. Doświadczanie tej historii wywołuje gęsią skórkę. Śmieszne sceny przeplatane są takimi, które mogą zostać przez niektórych uznane niemal za obrazoburcze. To opowiadanie pełna fantazji, seksu i przemocy. Trzeba przyznać – bardzo abstrakcyjna. Jednak czy o wszystkim trzeba pisać wprost? Czy wszystko musi być podane na tacy? July udowadnia, że nie trzeba pisać dosłownie, aby przemycić bardzo kluczowe treści, nie trzeba epatować wyznaniami, aby wywołać skraje emocje. Choć na pierwszy rzut oka Cheryl wydaje się postacią po prostu zabawną, o tyle przy bliższym poznaniu okazuje się, jak dużo z tej jej, wywołującej najczęściej uśmiech, postawy możemy odnaleźć w sobie. I wówczas już nie jest tak śmiesznie. Wówczas dotykamy istoty rzeczy, a to nie każdemu może się spodobać. Trudno mi powiedzieć, czy ta książka ebook jest dla Ciebie. To zależy od tego, czy masz w sobie wystarczająco wiele odwagi. Nie zdecyduję. Ty zdecyduj.

  • Księgarka na regale

    „Pierwszego bandziora” Mirandy July trzeba ugryźć na własny swój sposób. To powieść, którą można przyrównać do egzotycznego dania. Dużo osób przekonuje nas, że powinniśmy je spróbować, lecz jak przed każdym pierwszym dzielnym kęsem, wzdrygamy się w niepewności czy nam zasmakuje. Przeżuwamy powoli, stwierdzamy czy treść pokarmowa jest gumowa, żylasta czy rozpłynie się w ustach, lecz gdy już esencja dotrze do receptorów smakowych, zdziwimy się ile niesie ze sobą znaczeń. Zaczynam pisanie o tej powieści w ten sposób, bo „Pierwszy bandzior” może nie każdemu zasmakować. Jest to danie literackie tak abstrakcyjne, zahaczające o ustawiczny absurd, że istnieje ryzyko połknięcia jej w błędnej całości zamiast smakowania jej powoli w mnogości znaczeń, które za sobą kryje. Czy to oznacza, że nie mamy spróbować czegoś nowego? W żadnym wypadku. Tym goręcej wyzywająca treść woła o skonsumowanie. Poznajcie Cheryl Glickman, która przy pierwszym spotkaniu może wydawać się kwintesencją dziwaczności. Bohaterka, która wydaje się być momentami anty-bohaterką, żyjącą bardziej w sobie niż na zewnątrz. Tak bardzo boi się wielu rzeczy, że w większości ich nie robi, wszystko kumuluje się w jej psychosomatycznym objawie paniki w postaci nerwowej kuli w gardle. Cheryl mieszka sama i używa wymiennie tylko dwóch kompletów naczyń. Gdy o 7 rano przychodzi bezdomny ogrodnik, by zająć się jej ogrodem, ta woli wyjść pod jakimś pretekstem z domu i zdrzemnąć się w aucie niż dać się podejrzeć w domu i wejść w interakcję z człowiekiem. W każdym napotkanym niemowlaku doszukuje się dziecka, którym opiekowała się przez chwilę w dzieciństwie, nazywając go – Kubelko Bondy. Cheryl nie potrafi prowadzić towarzyskich pogaduszek. Zawsze chce i powie coś „za bardzo” wprowadzając niezręczną atmosferę. Bohaterka powieści Mirandy jest jak everyman każdego jej projektu artystycznego – plącze się w prostej ludzkiej potrzebie zetknięcia się z drugim człowiekiem. W tej ekscentrycznej opowieści o ludzkiej potrzebie kochania, samotności, izolacji, które przeciwstawione są z wyzwalającą przemocą, ludzie zderzają się ze sobą w zaskakujących kombinacjach, w których płeć i wiek nie grają roli. W dniu, w którym do Cheryl wprowadza się córka jej szefostwa – Clee – jej życie wywraca się do góry nogami. Jeden człowiek staje się zapalnikiem zmian i wyzwolenia z niewolnictwa swoich pozorów i przyzwyczajeń. Cheryl spędziła życie na „trenowaniu siebie jako służącą”, która dodaje warstwy znaczeniowe do rzeczy nieznaczących i prawdopodobnie ta ostatnia cecha jest tą, która najbardziej zaskarbia czytelnika. Jej życie jest doskonale skrojone i ułożone niczym perfekcyjny film instruktażowy do momentu, w którym fasada tego pozornego opanowania pęka, a przed nami wylewa się cała ta nieporadność jaką wkładamy w utrzymanie ludzkich relacji. Budzimy się do świadomości, że całe życie byliśmy napadani grą pozorów, która usiłuje stłamsić złożone osobowości ludzi pokroju Cheryl. Sama bohaterka nierzadko nie wie jak się czuje, wchodzi w skórę innych, spędza życie w „trzeciej osobie”, zawsze za kulisami narracji. „Nie trzyma bitu” na parkiecie życia, pstryka palcami podczas tańca, odstaje w próbach wtopienia się w tłum. Moment kulminacyjny powieści, który uderza w nas obuchem sprawia, że lektura tej powieści stanie się w pewnym momencie jazdą bez trzymanki na kolejce górskiej absurdów. Będziemy się krzywić, dziwić, współodczuwać i wybuchać groteskowym śmiechem podczas wszelkich prób głównej bohaterki, by pozostać w ryzach normalności. Tym bardziej, że większość akcji skupia się wokół egzotycznych wyobraźni kreowanych przez trudny umysł Cheryl. Model tutejszych relacji i rodziny jest płynny i niestandardowy, dla jednych może jawić się jako daleki od rzeczywistości, wręcz obrazoburczy, by za chwilę nabrać dystansu i dostrzec całą kompleksowość z jaką mierzymy się w uniwersalnych potrzebach bycia kochanym i pożytecznym człowiekiem odpowiedzialnym za drugą istotę. Choć sama Miranda twierdzi, że pisząc tę opowieść nie miała na celu wypowiadać się na temat kondycji feminizmu, to trzeba przyznać, że „Pierwszy bandzior” z pewnością walczy i zwalcza dużo stereotypów. Wyrazisty zarys postaci, z których każda ma własne ostre krawędzie i skrajne cechy to nieodwołalnie jedna z najlepszych cech tej powieści. W połączeniu z dzikim, niekiedy dalekim od delikatności mową powieści, czyni z niej pozycję, o której ciężko zapomnieć. Możliwe, że w życiu nie czytaliście tak dziwacznej książki. Nie chcę szukać innego, skomplikowanego, wysublimowanego przymiotnika, który skondensowałby postać Cheryl i całej tej niesłychanej historii zawartej na kartach „Pierwszego Bandziora”, bo Cheryl jest dziwaczna w dobrym tego słowa znaczeniu. Nie chcę również pod żadnym pozorem zdradzac głębszych szczegółów fabuły, ponieważ to coś, co trzeba samemu smakować i odkrywać po swojemu.

  • Maria

    5/5 jak nic, plus bardzo dobre tłumaczenie :) Polecam!

  • pippa

    Czytałam po angielsku, teraz kupię po polsku dla paru moich przyjaciółek. Znamy i kochamy Mirandę. Polecam, idealna książka.

  • cytryna

    To książka ebook inna niż wszystkie, zaskakuje i zachwyca! Bardzo gorąco polecam.

  • mój empik

    Wreszcie Miranda ukazuje się po polsku! Doczekałam się!

  • rubikon

    wymiata!