Średnia Ocena:
Piękno bez konserwantów
Nasze prababki nie miały pod ręką preparatów z połową tablicy Mendelejewa, którymi my dzisiaj zapełniamy łazienki. Jednak na zdjęciach wyglądają olśniewająco! Jak zatem zadbały o siebie? To proste: sięgały po naturalne sposoby, które przekazywały sobie z pokolenia na pokolenie. W przedwojennej Polsce nastąpiła urodowa rewolucja: makijaż przestał być czymś wulgarnym, magazyny kobiece wypełniły się reklamami polskich kosmetyków, zaczęły powstawać salony piękności. Ola Zaprutko-Janicka odkrywa zapomniane tajemnice naszych prababek, sekrety ich cudowna sprzed epoki konserwantów. Podsuwa dużo prostych i skutecznych porad, które bez wahania możesz stosować w domu, by lepiej dbać o wygląd i zdrowie. Jak zrobić w domu ekologiczny krem z najprostszych składników? Jak zapobiegać wypadaniu włosów? Jak zdrowo schudnąć? I jak przytyć? Starczy zastosować sprawdzone triki naszych babek i prababek. Teraz możesz sprawdzić na swojej skórze, że to naprawdę działa! Czy to żeby na pewno bezpieczne sięgać po przedwojenne metody w dobie świeżych technologii? Bez obaw! Wszystkie rady zostały zweryfikowane przez znaną lekarkę-kosmetolożkę i popularną dietetyczkę – trenerkę personalną.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Piękno bez konserwantów |
Autor: | Zaprutko-Janicka Aleksandra |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak |
Rok wydania: | 2016 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
Piękno bez konserwantów PDF Ebook podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
Wgraj PDF
To Twoja książka? Dodaj kilka pierwszych stronswojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Recenzje
Ksiazka jest rewelacyjna, miło sie ja czyta, czasem z niedowierzaniem i usmiechem na twarzy. Polecam, ponieważ sa tam bardzo fajne ciekawostki, zdjecia i ilustracje.
Serię "Ciekawostek historycznych" pokochałam już od pierwszej książki i choć ich tematyka jest bardzo rozbieżna za każdym razem czekam z niecierpliwością na kolejną. Właśnie dzięki tym pozycjom poznaję tematykę, o której w życiu bym nie pomyślała, że po nią sięgnę. Jednak jest wiele prawdy w tym, że co nas nie zabije to nas wzmocni, a w tym wypadku zachęci do zgłębiania czegoś co do tej pory omijaliśmy łukiem szerszym niż by wypadało."Piękno bez konserwantów" wprowadza nas w arkana dbania o urodę w czasach naszych prababć i babć. W okres, gdy używało się tylko naturalnych składników. Ciekawym zabiegiem autorki jest umieszczenie w książce pdf przepisów na maseczki, kremy czy kosmetyki kolorowe. Zawarte także wspomnienia dziewczyn z tamtych czasów są różne. Większość jest o tym jak zadbały o urodę, lecz niektóre ukazują nam jak walczyły w tedy o swoją niezależność. Czym więc tak na prawdę jest ta pozycja? Poradnikiem? - nie do końca. Podręcznikiem? - również nie. Nie jest również książką stricte historyczną. Jest specyficzna mieszanką wszystkiego i robi na prawdę interesujące wrażenie. Tyle, że pozycja ma również własne wady i wyłapie to nawet laik w kwestii kosmetologii. To czym autorka chciała zabłysnąć czyli wstawieniem do publikacji zdjęć ukazujących rzekoma urodę tamtejszych dziewczyn zadziałało w moim mniemaniu na jej niekorzyść, Kłopotem jest fakt iż każda z tych fotografii przedstawia je w pełnym makijażu, który jak wiemy w tamtych czasach jeśli był wykonywany to w postaci maski, a w tym układzie nie ma szans na dojrzenie naturalnej kobiecej urody. Myślę też, że jesteśmy świadomi, że już w tedy za makijażem aktorek, modelek czy piosenkarek stał cały sztab profesjonalistów odpowiedzialnych za ich wygląd i tylko sposoby mieli inne niż ci dzisiejsi. Ja sama dowiedziałam się z pozycji niewiele gdyż te nieliczne info jaki Aleksandra zawarła w pozycji znam od mojej babci mimo, że sama jesteś (chyba? ;) ) jeszcze dość młoda. To czego mi brakuje to dodania przez autorkę faktu, że na wizytę u kosmetyczek czy innych podobnych miejsc było stać nieliczne kobiety.Następną kwestią są przepisy. Zaprutko-Janicka napisała, że dużo z nich przetestowała na swojej skórze, lecz nie dodała które. Jako, że przyznała iż nie ma wykształcenia ani wiedzy o chemii czy kosmetologii to czy podane przez nią receptury na pewno przyniosą korzyści, a w najgorszym wypadku będą neutralne dla naszego zdrowia? Osobiście wolę jednak poszukać nawet jeśli starych to jednak sprawdzonych przepisów.Mimo to całą pozycję czyta się miło i szybko, a autorce należy się uznanie za chęć stworzenia czegoś innego i niecodziennego. Cieszę się, że samo zgłębianie tematu było dla Aleksandry przyjemnością i zabawą. Sama chciała bym jeszcze jednej, lecz lepszej i przede wszystkim dogłębniej poruszającej niektóre tematy pozycji. Mimo pewnych wad i niedociągnięć zalecam dziewczynom sięgnięcie po tą książkę, ponieważ warto.
Do zakupu książki zainspirowała mnie wysłuchana recenzja w radio - cikawa tematyka, pozwalająca chcoć na chwilkę przenieść się w czasy naszych babci, prababci. Polecam.
Może wydam się śmieszna, lecz to napiszę: moje ulubione polskie filmy to te z okresu dwudziestolecia międzywojennego. Komedie, melodramaty….. cudowne filmy, w których grały cudowne aktorki. Kiedy więc trafiła w moje ręce książka ebook Aleksandry Zaprutko – Janickiej „ Urok bez konserwantów. Tajemnice urody naszych prababek” postanowiłam poszukać w niej odpowiedzi na zapytanie jak zadbały o siebie te, których uroda zawsze mnie fascynowała.Książka została wydana w serii ”Ciekawostki Historyczne.pl ”. Dużo w niej historii, a jeszcze więcej ciekawostek. Pierwsza wojna światowa przemieniła nie tylko mapę Europy, lecz także dzieje jej mieszkańców. Mężczyźni ruszyli na wojenne fronty, dziewczyny zaś coraz liczniej podejmowały pracę zawodową, zastępując nieobecnych. Zyskiwały coraz więcej niezależności, przekonywały się o własnej wartości i odrzucały dużo obowiązujących wcześniej „tabu”. Jednym z nich były wszelkie zabiegi upiększające, do których nie wypadało się przyznawać, chociaż każda z pań miała własne , sprawdzone metody pielęgnacyjne. Nierzadko była to konieczność – mieszkające w małych miasteczkach czy na wsiach dziewczyny rzadko miały sposobność zakupu odpowiednich kosmetyków, a oferowane przez domokrążców produkty były najczęściej marnej jakości. O dużo lepiej było skorzystać z domowych receptur i samej wykonać odpowiednie środki, od mydła zaczynając, a kończąc na wodach kwiatowych i perfumach….. Tym bardziej że dużo niezbędnych substancji każda pani miała w domu.Wielu ówczesnych ekspertów, jak niejednokrotnie wspominana w książce pdf lekar Julia Świtalska, było zwolennikami takich sposobów i środków pielęgnacyjnych opartych na naturalnych składnikach, wolnych od szkodliwej nierzadko chemii. Zdaniem Autorki nie zaszkodzi też nam – współczesnym dziewczynom – uważnie się im przyjrzeć. A nawet skorzystać z receptur na kosmetyki, zaczerpniętych z ówczesnych poradników i gazet kobiecych. Autorka – jak pisze- sama przetestowała niektóre z nich. W dobie sklepików internetowych zdobycie składników do ich wytworzenia nie jest trudne. Sama mam zamiar zainteresować się radami dotyczącymi pielęgnacji włosów, zrobić puder ryżowy i odżywkę do paznokci – jeśli tylko uda mi się dostać niezły wołowy łój……Oprócz rad i receptur interesujące są również info o zasługach Polaków w rozwoju światowej kosmetyki, o początkach rodzimego przemysłu kosmetycznego i chirurgii plastycznej. Także i o tym, jak nasze prababcie korzystały np. z diety, gimnastyki czy masaży. Książka ebook ma również dużo ilustracji. Są to fotografie cudownych Polek, a także reklamy kosmetyków ukazujące się w prasie kobiecej lat dwudziestych i trzydziestych.„ Urok bez konserwantów” przeczytałam z wielkim zainteresowaniem. Podoba mi się taki sposób przedstawienia historii, jak też możliwość praktycznego wykorzystania treści. Zrobienia ze zwykłych składników wyjątkowych produktów. Kto wie, może lektura tej książki będzie dla mnie i dla innych czytelników początkiem intrygującej przygody? Polecam!
Bardzo ciekawa, wciągająca książka. Idealnie przedstawione ciekawostki historyczne na temat.... dbania o urodę. Dodam, że teraz, kiedy tak słynne jest wracanie do natury, pozbywanie się chemicznych rzeczy z kosmetyczki te ciekawostki mogą być naprawdę przydatne :) Ja na pewno wypróbuję kilka przepisów :)
"Piękno bez konserwantów" to pozycja dość niezwykła: połączenie historii i przepisów, co bardzo trudno zakwalifikować do jednego gatunku. W poprzedniej książce pdf autorki przepisy na wojenne jedzenie też się pojawiały, mam jednak wrażenie, że tam były uzupełnieniem, tu grają zaś równorzędną rolę do wspomnień i opisów pielęgnacji. Książka ebook podzielona jest na działy pod wobec części ciała: twarz, włosy, ręce... do każdego rozdziału przyporządkowana jest historia zmian, a także przepisy, które można zrobić w domu, choć potrzeba do tego wytrwałości i wiele chęci. Przepis na mydło, preparaty pozwalające pozbyć się trądziku, czy nawilżyć zbyt przesuszone włosy, to tylko jedne z wielu, które tu znajdziecie. Tego typu publikacje czyta się z zainteresowaniem. Autorka zrobiła bardzo dogłębne badania w dziedzinie pielęgnacji ciała w przedwojennej Polsce, co owocuje książką bogatą w ciekawe, niespotykane, lecz i zaskakujące wiadomości. Tego typu lektury są ciekawą formą odkrywania przeszłości, dodatkowo pozwalają porównać kobietom, jak zadbały o siebie wcześniejsze pokolenia i ile nie raz poświęcały na to czasu i energii. To lektura dla każdego, kto lubi tego rodzaju publikacje.