Średnia Ocena:
Perfumy. Stulecie zapachów
Stylowa historia stu najsłynniejszych zapachów, które ukształtowały świat perfum. Każdy flakon perfum ma do opowiedzenia swoją historię – o wizjonerach, którzy je stworzyli; o świetnych i dzielnych kampaniach, które wprowadziły je na rynek; o mężczyznach i kobietach, którzy ich używali. Ta książka ebook zabierze cię w szaloną wonną przygodę przez wiek trendów w świecie zapachów. Poznasz fascynującą historię stu perfum, począwszy od belle epoque, przez szalone lata 60. aż po krzykliwe lata 90. Podczas I Wojny Światowej królował aromat lawendy. Estee Lauder we flakoniku „Youth Dew” udało się odzwierciedlić aromat przedmieścia z lat 50. W kolejnej dekadzie najbardziej rozchwytywane były zapachy na bazie olejku paczulowego. I któż nie zna kultowego zapachu dla dziewczyn i mężczyzn, CK One? Uchwycone we flakonach zapachy są przepustką do przeszłości, a niniejsza książka ebook jest prawdziwą skarbnicą wiedzy na temat ubiegłego wieku z perspektywy najbardziej tajemniczego ze zmysłów.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Perfumy. Stulecie zapachów |
Autor: | Ostrom Lizzie |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Kobiece |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
Perfumy. Stulecie zapachów PDF Ebook podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
Wgraj PDF
To Twoja książka? Dodaj kilka pierwszych stronswojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Recenzje
Poniżej przeciętnej pod wobec merytorycznym. Błędy. Pseudo-humor dla bliżej nieokreślonego odbiorcy. Szkoda, że w Polsce nikt nie chce wydawać interesujących pozycji pisanych przez specjalistów, a nie trzydziestoparoletnie amatorki.
Jeżeli naprawdę chcecie dowiedzieć się czegoś o perfumach, ich historii a także o tym, co stało na toaletkach naszych matek, babć czy prababć od początku XX wieku i dlaczego były to akurat te aromaty - a macie możliwość zrobienia zakupów na zagranicznym portalu i posługujecie się swobodnie mową angielskim sięgnięcie raczej po "Scent and Subversion" Barbary Herman, ponieważ w "Stuleciu zapachów" niczego takiego nie znajdziecie. Bywa, że na dziesięć akapitów teoretycznie poświęconych jakimś perfumom sprzed lat, rzeczywiście dotyczą ich może trzy zdania (reszta jest np o plotkach na temat celebrytów z lat 30. (to nic złego lecz podobne tematy powinna poruszać inna książka)). Szczytem absurdu okazuje się prawdopodobnie pseudo-opis męskich perfum sprzed lat, będący wywiadem z nimi. Lub nie! Miano perełki purnonsensu powinno przysługiwać próbce wymyślonego przez autorkę scenariusza, będącego popłuczynami cyklu o Jamesie Bondzie, gdzie jego odpowiednik nosi pseudonim, będący nazwą kolejnych słynnych niegdyś perfum. I już; o samym zapachu, okolicznościach jego powstania, kontekście kulturowym itd. nie dowiadujemy się niczego. Zamiast nich otrzymujemy oryginalną jak cytrusowe perfumy latem podróbkę panny Moneypenny, wzdychającą "Oh, Dick!" (co jest żartem subtelnym, jak bawarskie porno z lat 80.) A czy wiecie, co łączy słynne choinki zapachowe do samochodu i hemoroidy? Jeżeli nie, zapytajcie autorkę, ponieważ ja do tej pory nie rozumiem. I tak przez całą książkę. Szkoda, wielka szkoda, że tak nieliczne na polskim rynku wydawniczym opracowania dotyczące perfum rozszerzono o produkt, na który normalnie szkoda czasu. Aczkolwiek próbę poszerzania doceniam i właśnie za nią "Stulecie zapachów" zarobiło drugą gwiazdkę. Wydawcy, przetłumaczcie Barbarę Herman, Chandlera Burra czy Lucę Turina! Jednak proszę: dajcie już sobie spokój z dziwną Brytyjką, dryfującą strumieniem świadomości i chwalącą się przed światem swoim fekalnym poczuciem humoru.